Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

a ja nie wiem co u niego i coraz lepiej mi z tym. Przynajmniej nie myślę. Dzwoniła jego siostra i jedziemy jutro na nartki. Przynajmniej poszaleję sobie:) zapomnę, a może na stoku poznam jakiegoś przystojniaka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anaaaaa
powodzenia ramona:) ostrą fazę wróżek już przeszłam, to fajna faza:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki, dzięki, ponownie się gdzieś wyrwę, nie będę rozmyslać. Najgorsze, że umiem powiedzieć że go nienawidzę, za to co robi, że muszę być twarda, że dam radędo 15.02 i potem, ale gdzieś w serduchu ciagle czekam i czekam, że zobaczę jego imię na wyświetlaczu telefonu, lub usłyszę sygnał przypisany tylko jemu Złudzenia, marzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cortina - dobrze że korzystasz z życia to się chwali ;) Można czekać... a jednocześnie korzystać z tego co sie ma w danej chwili... ja już podjęłam deczyje jeśli sie nie odezwie do 15.02 zaczynam robić coś czego będąc z Nim bym nie robiła, albo w ograniczonym wydaniu... A co będzie dalej życie pokaże... napisalam tu wczesniej że jak sie odezwie po 15.02 żebym wrócila to nie wróce, a tak do końca nie wiem co wtedy zrobie. Ale będę sie martwić jak nadejdzie taki moment o ile w ogole nadejdzie. Nie będę rozpaczac i płakać w poduszkę czekając na coś czego moze już nigdy nie być, będę żyć i działać na tyle ile mogę... a resztę zostawiam życiu i przeznaczeniu... A jeśli kiedyś wróci do mnie i ja na to pozwole będzie musiał zaakaceptować to co robię i jak się zmienilam. Ja już nigdy nie będę to samą osobą którą poznał kiedyś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaczynam_od_nowa ładnie to napisałaś, wiem, że musimy być twarde. Ja ciągle wierzę, że jest ten jeden mi przeznaczony w życiu. Czy jest nim A. okaże się wkrótce. Też nie wiem, co zrobię po 15.02. Z drugiej strony wiem, że nie chcę by było między nami tak źle jak było. Jeśli tak ma być, to wolę pocierpieć i o nim zapomnieć. Będzie to cholernie trudne bo bardzo go kocham mimo wszystko i każde miejsce, rzecz będzie kojarzyć się z nim. Ale cóż, może on nie jest mi pisany, albo ja jemu. Nic na siłę, nic z litości. Miłość ma być prawdziwa i albo jest albo jej nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też wierzę że on jest jedyny... ja jego też nie chciałam na początku, walczyłam dobry miesiąc z tym by zadusic w sobie to uczucie. Po pierwszej miłosnej młodzieńczej porażce bylam raczej singlem, mialam kumpli, przyjaciółki i dobrze mi tak było. Spotykałam się z facetami jak z dobrymi kumplami i Jego początkowo tak trakowałam. Wiec jeśli wtedy potrafiłam żyć sama teraz też sobie poradzę, potrzebuje tylko czasu. Nie zapomne o nim nigdy, ale muszę nauczyć się żyć bez niego jak bez faceta. Muszę żyć dla siebie i dla innych, żeby potem nie płakać, że przegralam znaczną część życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzisz, a ja zawsze byłam z kimś. Może teraz bardziej boję się rzeczywiście samotności, życia w pojedynkę. Zobaczymy, czas podobno leczy rany. Czy wyleczy mnie z miłości, której tak bezwarunkowo oddałam się pierwszy raz w życiu. Nigdy tak nikogo nie pokochałam jak jego, może właśnie dlatego, że tak trudno jest znim być. Może lubię cierpieć i to wzmaga we mnie miłość. Niech to szlag trafi - jestem wariatką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
truskawka22 a czemu ty do niego, a nie on do ciebie. Zrobisz, jak czujesz w serduchu, ale czy aby to że pobiegniesz na jego zawołanie nie odbierze jako potwierdzenie, że robisz co on chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cortina, ja do niego ponieważ on nie ma prawka bo ma taką pracę, że nie ma go kiedy zrobić:/ a do siebie mamy ponad 30 km:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
truskawka22 - no własnie czemu ty do niego... a jak on nie chce do Ciebie... spotkajcie sie na jakimś neutralnym grunice np. idźcie na spacer

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może Spotkajcie sie w połowie drogi... Przecież jakiś pociąg, pks, czy inne środki komunikacji od niego jeżdżą, chyba nie mieszka na totalnym zadupiu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cortina - podobno każda kobieta ma coś z wariatki :P Ja wiem że z medycznego punktu widzenia jestem normalna, bo mialam niedawno specjalistyczne testy psychologiczne do pracy... ale ja sama mam czasem wątpilości czy nie ma we mnie coś z wariatki :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to mnie pocieszyłaś, bo już myślałam, że jestem wariatką. Zamiast zająć się robotą, czekam na telefon i siedzę cały dzień na kafe. Potem będzie płacz, bo zaległości powstaną. Choć robota, którą powinnam się zająć, jakoś mnie nie ciągnie. Wolałabym przytulić się do niego lub wiedzieć, chociaż, że wieczorem się spotkamy:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczynki A ja się złamałam...zadzwoniłam do niego i zaprosiłam do siebie na obiad...domyślam się, że zgodził tylko dlatego, ze głodny i nie chce mu sie gotować dla siebie:P Ale miałam postawione zadanie - nie odzywać się,niech sam poszuka kontaktu...Bo do tej pory to ciągle albo on wpada, bo coś jeszcze chce, czegoś nie babrał, coś zapomniał, albo ja ma m do niego sprawę..A chciałabym zobaczyć po tej przeprowadzce jego , że zatęsknił...że chce mnie zobaczyć, bo po prostu mu mnie brak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cortina - ja tą pracę co robie teraz zrobiła bym kilka razy szybciej jabym wiedziała że np. przyjedzie na weekend. Ale robię na tyle ile mogę i już..., zawsze przynajmniej część zrobie, a z drugie strony przy grypie i złamanym sercu nie mogę wymagać od siebie nie wiem jakiej koncentracji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w sciekla bestiaa - ja nie latam za facetem tzn ex-facetem, siedze grzecznie w domu...:P a Ty coś taka wściekla na jakiegoś faceta? Nie złość sie tyle bo złość piękności szkodzi... :P a jak chcesz sie wygadać dobrze trafiłaś. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaczynam_od_nowa - to ja tak mam z nauką do egzaminów...Dzisiejszy chyba uwalilam, wczoraj miałam sie uczyć a nie mogłam sie skupić, bo po jego odwiedzinach siedziałam wpatrzona w notatki, i zastanawiałam się, czy wróci do mnie czy nie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaniuga
zalamalam sie !!! Nie wiem, jak to sie stalo, ale nieumyslnie zadzwonilam do niego. Nacisnelam telefon kladac na nim ksiazke.. Cholera :-( Uslyszalam jakis sygnal, patrze a to do niego wykrecilam numer. Bylo to w pracy. Raczej z nikim nie rozmawialam w tym czasie. Czaspolaczenia: 1:05 Ehh Zaluje, ze tak sie stalo, masakra. Mysli, ze do niego dzwonie. mysle o nim A to bylo nieumyslnie. :-( :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ide cos przygotować na ten obiad...dziwna sprawa, bo jak mieszkaliśmy ze sobą, to czasem kiedy wracałam do domu wskakiwałam w dresik, a teraz wystroiłam sie w sukienke, równie wygodną jak dres, jak sie okazuje, ale efekt 100 razy lepszy;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×