Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Karmazynowy przypłwy

O biciu Twojego dziecka.

Polecane posty

Gość krew mnie zalewa jak czytam
Nie przychylam się - wiesz, teoria jest piękna, naprawdę. Ja też zarzekałam się, że w życiu własnego dziecka nie uderzę. Klaps??? Ło matko!! Na przysłowiowy stos od razu ze mną, proszę! Ale dzieci są różne, różni mężowie i atmosfera w domu, różne problemy finansowe, zdrowotne, emocjonalne... i trach, dziecko wyjątkowo niegrzeczne/pokazało język/powiedziało coś wulgarnego/wpadło w histerię bo MUSI dostać lizaka itp. ---> klaps. Kochana, miej te dzieci, jak najbardziej, i wprowadź swoje słowa w czyny. Jak Ci się uda wszystko wprowadzić w ruch w stu procentach, to wtedy nam doradzaj psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie przychylam sie
Kiedychce zostac mamusia? Podejrzewam ze nigdy nie bedzie mi dane. Pomimo moich 36 lat, nie czuje sie osoba na tyle dojrzala aby pomoc dojrzec komukolwiek innemu. Poza tym wolalabym chyba nie zostac matka niz nia byc, wiedzac ze moga mi kiedys puscic nerwy, bo jak pisalam, bylaby to dla mnie kompletna porazka. A tak na marginesie: wiecie o tym ze cynizm i agresja werbalna, rowniez w slowie pisanym jest przejawem frustracji i agresjii ? Zauwazylam pewna prawidlowosc na tym topiku: osoby ktore sa przeciwko biciu, klapsom itd, wypowiadaja sie bez uniesien i w sposob neutralny. Natomiast osoby pochwalajace je, reaguja bardzo impulsywnie, agresywnie i z cynizmem. Jest na ten temat, jak rowniez na temat skutkow stosowania kar cielesnych u dzieci wiele badan, wiele statystyk na podstawie tych badan zbudowanych. Poczytajcie troche zamiast sie tu pieklic i przekonywac innych ze wasza agresywnosc jest jak najbardziej normalna. Ja nie zamierzam was do niczego przekonywac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj krew :) zadałas pytanie: Czy jeśli zbyt gwałtownie zareagujecie i skrzyczycie dziecko to przepraszacie je później? Oczywiście, że tak :). Ja np. tłumaczę, że mamusia się zdenerwowała dlatego, że ....ale mamusia bardzo Ciebie kocha. Często powtarzam synowi - szczególnie wieczorem - że bardzo się cieszę , ze Ciebie mam :). Wiesz jak on się wtedy cieszy???? Ile to mu sprawia radości ? A nieraz zapytam : kochasz mamę ? A syn odrazu : noooooo:) Nawet jak ogląda bajkę i innego pytania nie usłyszy, to to tak :) Dzieci są chłonne na takie słowa : kocham Cię, cieszę się, że Ciebie mam, mój misiaczku :). Naprawdę polecam, zobaczcie ile dziecięcej radości jest wtedy w takim dzieciaku :) klaps przy tym to wtedy "pikuś"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodam swoje 4 grosze
> nie przychylam się kobieto to nie cynizm, tylko jaja wybacz, ale nie rozumiem Cię zupełnie, operujesz nieadekwatnym słownictwem, źle interpretujesz większość wypowiedzi i próbuję nasz kontakt sprowadzić na inne tory. Współczuję Ci, ale jestem pewna, że nie ma analogii w sposobie traktowania Ciebie przez Twoich rodziców i mojego dziecka przeze mnie. Mój żyje jak pączek w maśle, jest fantastycznym młodym facetem, pięknym, przystojnym, wyjątkowo inteligentnym, rozgarniętym do bólu, towarzyskim, wesołym, z mnóstwem zainteresowań, samodzielnym, szanującym mnie, mającym wielu kolegów, powodzenie u dziewczyn. Wszystko u nas jest we właściwych relacjach i należytym porządku. Proszę Pana Boga, żeby zachował nas w zdrowiu i pozwolił mi jak najdłużej pomagać mojemu wspaniałemu dziecku, czego życzę wszystkim obecnym tu mamom. A Tobie jak najszybszego macierzyństwa, bo myślę, że jego brak może mieć zły wpływ na Twój stan psychiczny. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NianiaNiania
Skad w was tyle zlosci? Nic, tylko wyklocanie sie! Dajcie, baby, spokoj, bo az przykro sie czyta. Kazda ma inne zdanie, nigdy sie tego problemu rozwiazac nie da! Jedna jest za klapsem, druga nie. No i co z tym zrobic? NIC. Niech sobie kazda wychowuje wlasne dzieci po swojemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krew mnie zalewa jak czytam
Witajcie :) Wróciłam po obżarstwie ;) Nie przychylam się - tu nie ma agresji, jest za to świadomość że jesteśmy tylko ludźmi, czasem popełniamy błędy, w końcu nie tylko my uczymy dziecko, ale również uczymy się dziecka i na odwrót. A uczymy się latami wzajemnych relacji, słów, zachowań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodam swoje 4 grosze
tak, tak "nie przychylam się" masz rację! Zobacz jaka ta Izuchna agresywna w stosunku do mnie. I to nie tylko werbalnie. Na stosie chce mnie spalić, ale nie wie, że ja w międzyczasie donos na nią do prokuratury złożyłam. A jak przy tym bezczelna - żeby domagać się paczek do więzienia. Nie mam co robić! i jeszcze papierosów jej się zachciewa, rozpuszczone babsko! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodam swoje 4 grosze
o następna wyrodna matka, pewnie sama była na tym obżarstwie, a biedne pobite dzieci głodne, chyba też ją trzeba zamknąć! Izuchna wypisuj się szybko, bo przez tą naszą "agresję" i nieustanne kłótnie zamkną topik, a przecież musimy się umówić w którym kiciu mamy siedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie przychylam się Ależ my robimy sobie jaja - dokładnie chodzi o to, że klaps jest demonizowany do tego stopnia, że matki stosujące klapsy są porównywane do patologii i wrednych suk - a zapewniam Cię kochana, że to są bardzo kochające mamy. Nie ma we mnie ani grama agresji w stosunku do twojej osoby. Troszkę mnie zdziwiło,że obwiniasz rodziców za swoje niepowodzenia, no ale ja nie jestem Tobą i nie wiem co się działo w Twoim domu. Domyślam się, że musiało to być jakieś poniżające bicie, skoro takie piętno zostawiło na Twojej psychice...tylko czy jesteś pewna, ze to wina rodziców ? I jeszcze jedna uwaga - nawet jeśli uderzyłabyś swoje dziecko, to nie powód do uznania tego jako życiowej porażki. Życiową porażką jest zaprzepaścić kontakt z dzieckiem, stracić to dziecko w sensie takim, jak to napisała krew mnie zalewa. Jej matka może powiedzieć, że poniosła życiową porażkę - chociaż nie chcę oceniać , ale to tylko dla przykładu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krew mnie zalewa jak czytam
Izuchnaaa, też przepraszam synka :) I bardzo mnie cieszy, że on (gdy już po ataku złości się uspokoi) również potrafi przeprosić. Też wieczorami kładę się na chwilkę obok niego i mówię mu, że go kocham :) To miłe chwile, szkoda że lata tak szybko uciekają ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie przychylam sie
"Współczuję Ci, ale jestem pewna, że nie ma analogii w sposobie traktowania Ciebie przez Twoich rodziców i mojego dziecka przeze mnie. Mój żyje jak pączek w maśle, jest fantastycznym młodym facetem, pięknym, przystojnym, wyjątkowo inteligentnym, rozgarniętym do bólu, towarzyskim, wesołym, z mnóstwem zainteresowań, samodzielnym, szanującym mnie, mającym wielu kolegów, powodzenie u dziewczyn. Wszystko u nas jest we właściwych relacjach i należytym porządku. Proszę Pana Boga, żeby zachował nas w zdrowiu i pozwolił mi jak najdłużej pomagać mojemu wspaniałemu dziecku, czego życzę wszystkim obecnym tu mamom." Przede wszystkim to przez samo stwierdzenie ze jests pewna czegos, o czym w zaden sposob nie mozesz sie przekonac czyni z ciebie osobe malo wiarygodna oraz jedna z tych, z ktorymi dyskusja nie ma sensu, bo ty po prostu zawsze wiesz lepiej, bo jestes przeciez tego pewna. Po drugie, ja tez sie mialam jak paczek w masle. Nigdy nie bylam zaniedbywana, bylam bardzo kochana przez swoich rodzicow. Tez bylam sliczna, zdolna i wiele obiecujaca dziewczynka, dziewczyna a potem mloda kobieta. Rowniez bylam zawsze usmiechnieta, aktywna, uzdolniona i mialam mase zainteresowan. Czasem, jak kazde dziecko bywalam niesforna i czasem, jak kazde dziecko dostalam klapsa. Nie bylo tych przypadkow wiecej niz 5 ( w kazdym razie wiecej nie pamietam), ale wystarczylo......Polecam odrobine samokrytyki jednak. Owszewm, wiara we wlasne mozliwosci oraz zdolnosci empatii to bardzo pozyteczne cechy, ale w polaczeniu z brakiem samokrytyki, moga stac sie zgubnymi, dla ciebie i innych (przede wszystkim twoich dzieci). A po trzecie: patrz punkt 1. Wiec na tym zakanczam swoja aktywnosc na tym topiku. Zreszta i tak juz nie mam wiecej do powiedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krew mnie zalewa jak czytam
Dodam swoje - oczywiście, że sama! A Ty myślisz, że dlaczego położyłam dzieci spać tuż po wieczorynce??? Ciasto miały mi zeżreć? O nie, sucha bułka dla kunia wystarczy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodam swoje 4 grosze
> krew wiedziałam żeś wyrodna - tak jak Izuchna.. nie przychylam się.. nie zamierzam Cię kobieto wyprowadzać z błędu, wbrew tego co o mnie sądzisz mam wiele pokory i dystansu wobec siebie, tego co mam i co robię. Różni nas "tylko" to, że Ty doświadczyłaś przemocy - ja nie, Ty nie masz dziecka i teoretyzujesz, Ty nie masz poczucia humoru - ja przeogromne. Mam również coś, czym góruję na większością (chyba ludzi) - mam ogromny entuzjazm do życia, jestem "patologiczną" optymistką. Może się mylę, ale chyba jesteśmy przeciwieństwami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodam swoje 4 grosze
> nie przychylam się i jeszcze jedno - jeśli Twoje życie wyglądało tak jak piszesz - to nie w klapsach chyba należy szukać przyczyn Twoich niepowodzeń, o których wspominasz w pierwszym poście...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krew mnie zalewa jak czytam
Nie przychylam się - czytam Twoją historię przez pryzmat mojego dzieciństwa, taki niestety mam nawyk, nad którym próbuję panować, z marnym skutkiem ;) Niemniej jednak 5 klapsów (które pamiętasz) wydają mi się zbyt błahe żeby zostawić aż taki uraz w psychice, tym bardziej, że ponoć na karę zasłużyłaś. Przypuszczam, że nie były to lekkie przewinienia, skoro rodzice uderzyli, a z drugiej strony gdyby rodzice chcieli źle dla Ciebie, to byś tych razów dostała dużo więcej. I Ty to nieszczęście z powodu klapsów całe życie skrywałaś, skoro chodziłaś uśmiechnięta? Rozumiem, że można mieć żal do rodziców, ale z tego powodu wyrzekać się macierzyństwa, bo a nuż uderzysz? Wydaje mi się, że nawet jeśli od rodziców byś nie dostała, to od życia nieźle po dupie można dostać, od przyjaciół, mężów, kuzynek itd. A rodzic to tylko człowiek, ze wszystkimi swoimi nerwami i słabościami. Nie potrafisz im wybaczyć słabości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie ....5 klapsów ? I takie piętno ? Też myślę, że powód musi być jakiś inny. Może nie ma się co zadręczać a warto skorzystać z pomocy psychologa ? Widać, że kobieta głupia nie jest, ale ten pesymizm i ta pewność, że 5 klapsów tak ...nieeee nie wiem co myśleć, a w analityka bawić się nie będę. Ja poszłabym po prostu do psychologa i szukała pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodam swoje 4 grosze
> nie przychylam się przeczytałam jeszcze raz (wnikliwie) Twój ostatni post - ten obszerniejszy i pytam po cholerę tu weszłaś? jeśli uważasz, że nie jestem wiarygodna przez fakt, że nie można sprawdzić tego co piszę, to chyba nie rozumiesz czym jest takie forum. Siedzę tu i nic nie robię tylko fantazjuję, żeby zrobić na złość takim jak Ty, pochwalić się i swoimi z księżyca teoriami podnieść własne ego. I jeszcze, żeby posłuchać takich histerycznych mamuś jak krew, czy Izuchna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wiecie co ? Jak mnie moja mama kiedyś zbiła ! Pamiętam jak w pierwszej klasie po szkole ( latem to było ) poszłam do koleżanki :). Robiłyśmy tam babki z piasku i jajek ( z kurnika mamy koleżanki :) ). Wróciłam do domu bardzo późno, właściwie mama koleżanki mnie "wygoniła". Jak weszłam do domu, to mama stała przy zlewie. W pierwszej chwili się uśmiechnęła, ale zaraz się zerwała po pasa i tak mi wpierd...ła, że na dupę usiąść nie mogłam z bólu!!! Ale płakałam ! Zaraz potem rodzice pojechali do rodziny, a ja zostałam w domu za karę sama. Jak wrócili to dostałam w prezencie piękną lalkę , i do dziś nie wiem skąd ją do cholerki mieli. :) Śmieję się dziś z tego, bo wiem, że mama "umierała" ze strachu wtedy o mnie !!! Nie mam żalu - to ja wtedy byłam okropna. Ale co jak co trochę ciągnęła za mocno :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie przychylam sie
do dodam...: po co tu weszlam? Weszlam tu wczoraj po to zeby wyrazic swoja opinie w temacie zawartym w topiku. Rozumiem po co jest forum i nie napisalam ze jestes niewiarygodna bo nie mozna tu sprawdzic czy piszesz prawde, ale ze jestes niewiarygodna bo piszesz ze "wiesz na pewno". A piszesz o braku analogii miedzy swoim postepowaniem a moja historia. I o ile mozesz pisac z pelnym przekonaniem o wlasnych praktykach wychowawczych oraz ich efektach, to nie mozesz pisac z cala pewnoscia o analogii lub jej braku bo tego po prostu nie mozesz byc pewna nie znajac mnie. To chyba dosc logiczne. Trzeba tylko uwaznie czytac posty. Poza tym, piszesz ze ja nie mam dziecka i teoretyzuje. Ty, pomimo ze masz dziecko, takze teoretyzujesz, bo w dniu dzisiejszym mozesz jedynie snuc domysly na temat teo, jaki skutek bedzie mialo twoje wychowywanie na dalsze losy twojego dziecka. Ja tez nie obwinialam rodzicow od razu. I jeszcze jedno. Ja nie bylam ofiara przemocy. Bylam dzieckiem rodzicow, ktorzy mieli pewnie podobne podejscie do waszego. Pewnie gdyby ta dyskusja miala miejsce 30 lat temu. i moi rodzice braliby w niej udzial, to pisaliby dokladnie to samo co wy. Dzis mnie przepraszaja..... I na tym naprawde juz koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodam swoje 4 grosze
widzę Izuchna, że u Ciebie "umieranie ze strachu" ma podłoże genetyczne, ciekawe co by na to zielona powiedziała. Zachowanie Twojej Mamy to klasyczny przykład normalności matki. Tego nie zrozumie ten, kto nie wie co czuje matka czekając na dziecko i nie wiedząc, gdzie jest i co się z nim dzieje, zwłaszcza jeśli nie żyje samopas i taka nieobecność zdarzyła się pierwszy raz. Teraz są komórki i właśnie matki rozumieją jakie to błogosławieństwo. No bo chyba nie wszystkie, które kupują dzieciom to urządzenie, pozbawione są zaufania do własnych latorośli. Ja całe życie byłam przyzwyczajona do tego, że muszę informować gdzie jestem i kiedy wrócę. Dotyczyło to także mojego licznego rodzeństwa. I żaden brak zaufania tu w grę nie wchodził tylko zwyczajny lęk, żeby coś się dziecku nie stało. Jeszcze kilka lat temu zanim ostatnie dziecko wyprowadziło się z domu rodzinnego moi rodzice nie spali doputy dopóki wszyscy mieszkający z nimi nie wrócili do domu. To się nazywa ODPOWIEDZIALNOŚĆ za najbliższych. Teraz moje dziecko jest dorosłe i stosuję - tak jak pisałam wcześniej - takie same praktyki - właśnie z troski o nie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodam swoje 4 grosze
> nie przychylam sorry, ale nie wciskaj kitu - najpierw piszesz, że dostawałaś lanie i z tego powodu uważasz, że nie wychodzi Ci w życiu potem piszesz o szczęśliwym dzieciństwie i 5 (!!!) klapsach, teraz piszesz, że rodzice Cię przepraszają to jaka jest prawda?, bo nie nadążam. A rzeczywiście tego jakie życie stworzyłam swojemu dziecku to wiem, robię to zresztą cały czas konsekwentnie i nieprzerwanie, bo ono jest całym moim światem... a że go parę razy o ścianę rzuciłam, że ledwie przeżył...to drobiazg, bo to było wtedy gdy był mały i nie pamięta:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana :) Ale ja to wiem , że moja mama jest normalna :) Wcale nie mam ani odrobinki żalu o to, bo jestem matką i wiem co musiała wtedy przeżywać ! To normalna reakcja, a ja jestem też normalna i to rozumiem. Dziś obie z mamą czasami się z tego śmiejemy :) Moja mama nieraz przylała mi ścierą :) i jest to moja najukochańsza mama !!!! Nie zamienię mojej mamy na żadną inną :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodam swoje 4 grosze
miało być ...TO, jakie życie stworzyłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krew mnie zalewa jak czytam
No i uśmiałam się :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krew mnie zalewa jak czytam
Izuchnaaa, wspaniałe wyznanie miłości do matki :) Spadam do łóżka, bo znając córkę, to pobudkę mi zrobi przed 7. A ja wtedy nieprzytomna chodzę ;) I na pewno ją zaniedbuję :P Dobrej nocy, zwyrodnialce :D 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodam swoje 4 grosze
> Izuchna doskonale Cię rozumiem, te wszystkie "ścierki", "manta" i ich ocena z perspektywy czasu pokazują, że wychowanie, rodzicielstwo to pewien całokształt i w normalnej kochającej się rodzinie nawet lanie, a co dopiero klaps może nie mieć najmniejszego znaczenia. Relacje rodzic (a zwłaszcza matka) - dziecko to proces, którego jeśli jest ciągły raczej nie powinno rozkładać się na czynniki pierwsze, bo to zlepek miłości, ustawicznej troski, pomocy, wsparcia, zrozumienia i wielu, wielu wartości, zachowań, które się wzajemnie przenikają i uzupełniają. Jeśli rodzice NAPRAWDĘ i szczerze kochają swoje dziecko, to ono dobrze o tym wie i rozumie każde ich zachowanie. Nawet ten nieszczęsny klaps.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie przychylam sie
Do dodam... Ehhh, wybacz ale nie bede ci tlumaczyc swoich postow tylko dlatego ze nie chcialo ci sie ich dokladnie przeczytac, albo bo nie potrafisz czytac ze zrozumieniem lub tez nie rozumiesz slowa pisanego... W moich wypowiedziach nie ma zadnych niescislosci a jesli masz trudnosci z ich zrozumieniem, to wybacz, nie mozesz byc dla mnie partnerem w dyskusji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodam swoje 4 grosze
a mój rozwydrzony, molestowany psychicznie bachor pewno będzie znowu spał do 10, chyba, że zechce Antysalon Ziemkiewicza oglądać, więc mogę pospać, ale też kończę wyrodne matki i tak zostaniecie spalone na stosie... dobranoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodam swoje 4 grosze
> nie przychylam - tak na dobranoc nie polemizuj, nie będę Cię do niczego przekonywać, może i nie umiem czytać ze zrozumieniem, zwłaszcza, że nabyłam tę umiejętność w wieku lat 4, a więc dość dawno (Ciebie jeszcze na świecie nie było) i mogłam zapomnieć, a poza tym żyję (m.in) ze słowa pisanego, więc czytanie olewam, bo po co mi ono... Życzę Ci powodzenia i dobrego humoru!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×