Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

majo

Odchudzanie z lekarzem, waga spada, dusza się cieszy! Kto sie przyłaczy i kto mi

Polecane posty

Shaneeya--> ja tez Cie całuje gorąco:**** juz więcej nas nie opuszczaj na tak długo, albo chociaz uprzedzaj, żebysmy nie musialy tak bardzo tesknic :D dorolcia---> smutno mi sie zrobiło, bo Ty jestes smutna :( a ja bym nie chciala, zeby ktoras z Was/Nas była smutna :( Moge \\cie tylko mocno przytulić i powiedziec, że zawsze mozesz do nas pisac- jak jestes zła, smutna, jak cos Cie gryzie... zawsze wyciągniemy do Ciebie łapkę i przytulimy :**** mam nadzieje, ze jakos sie to wszystko ułozy, trzymam za Was kciuki- za waszą rodzinę :* a tak w ogóle to juz dawno chcialam \\wam napisac, ze bardzo Wam dziekuje dziewczyny za to, ze jestescie :) moze to jest głupie- bo tak naprawde, nie znamy sie- mało o sobie wiemy, jestesmy jakby to powiedziec pół-anonimowe- a jednak jestescie mi bardzo bliskie i czasem mam wrazenie, ze rozumiecie mnie lepiej niz ktokolwiek inny :) dziekuje :* u mnie dzisiaj słoneczko za oknem, choc nie jest tak ciepło jakbym tego chciala- ale słoneczko zawsze napawa mnie optymizmem :) z dietką juz chyba powróciłam na normalny tor- wczoraj było przepisowo i mam nadzieje, ze juz bedzie kazdego dnia :) ściskam Was mocno kochane moje siostry :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję, kochane jesteście❤️ U mnie też słoneczko, na niebie i na mojej twarzy:), bo wkońcu co mnie nie zabije, to wzmocni. A więc koniec zamartwiania się, a ojca traktuję jak chorego człowieka, który brednie wygaduje, bo już tak po prostu ma. I nie będę brała tego co mówi do siebie, nie będę się przejmować, nie będę się wdawać w dyskusje, bo do niczego to nie prowadzi, tylko niszczy mnie psychicznie. A ja na to nie zasługuję!!!! Zaczęłam dzień kawą i parówką drobiową z odrobiną majonezu - to moje śniadanko. Teraz przygotuję mężowi 2 śn, potem zrobię obiad, żeby już był gotowy i pojeżdżę na rowerze, bo taka ładna pogoda a ja bardzo lubię pedałować:D życzę Wam kochane miłego dnia i mocno ściskam i dziękuję, że jesteście i za Waszą wyrozumiałość i za wszystko🌻🌻🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dorolcia---> fajnie, że się znowu uśmiechasz :* zapomniałam napisac moje dzisiejsze menu- wole to robic, bo przynajmniej wtedy jakos to wszystko kontroluje i moge sobie zawsze tu zajrzec, zeby przypomniec sobie co jadlam a czego nie ;) tak wiec dzisiejsze menu: śn: 2 plastry szynki z indyka posmarowane ziolowym almette i p,ół świeżego ogórka II śn: duże jabłko obiad: grilowana piers z indyka bez skóry, sałata z oliwą z oliwek i cytryną podwieczorek: koktajl z wycisnietej pomaranczy, połowy jabłka i łyzeczki otrębów przennych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dsiaj tez zazynam robić brzuszki, bo zauwazylam ze zaczelo mi sie troszke zmieniac ciałko i jak tak dalej bede chudla a nie bede nic robic z moim brzuchem to bede w nim mogla schowac małego kangura ;/ kiedys jak tak duzo schudlam robiłam aerobiczą 6 weidera- było ciezko ale przetrwałam i mialam naprawde fajny, napięty brzuszek :) tak wiec od dzisiaj zaczynam z panem weiderem- obym wytrwała :) jesli nie wiece dziewczynki na czym to polega to wklejam wam linka, zebyscie mogly sobie poczytac :) efekty są naprawde rewelacyjne pod warunkiem, ze jest się systematycznym :) http://wdziek.info/aerobiczna_6_weidera.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dorolciu, brawo! Dużo wytrwałości i cierpliwości :-) W życiu nie ma niczego stałego, także wszystko co złe i niestety dobre) mija :-) Rosalinko, DZIEKUJE CI BARDZO!!! Jesteś najbardziej tęskniącą za mną osobą na całym forum :* Oczywiście, obiecuję poprawę :-) Mam podobne uczucia względem Kafejek, które poznałam na tym forum :-) Nigdy nikomu nie żaliłam się od serca, jak źle się czuję we własnym ciele. Jestem niesamowitą ekstrawertyczką ale ten problem, problem otyłości jest moim tabu. Pewnie za często słyszałam od mojego ojca i jego rodziny, że jestem gruba i brzydka i taka zawsze będę. Ale Wy pomagacie mi zaakceptować siebie. Dzięki Wam idę do sklepu z ciuchami, wybieram rozmiar adekwatny do mojego ciałka, idę do kasy i nie wstydzę się tego, że na metce widnieje 40. Poważnie, zaakceptowałam swój kształt, już nie boję się tak bardzo krytycznych spojrzeń innych ludzi. Chudnę wolno ale mądrze. Jestem pewna, że gdybym nie znalazła tego forum już dawno bym się załamała. Musimy kiedyś zorganizować sobie zlot :-) Mogę spokojnie napisać, że jesteście WIELKIE (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rosalinko, co do A6W to podziwiam, kiedyś chciałam zacząć ją robić ale dla mnie wygląda to jak coś nierealnego! Powodzenia Kochana!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny!!!! :D:D:D Sprzątając rano pokój stanęłam tak od niechcenia na wagę i pokazała 92kg! Myślałam, że coś się popieprzyło i stanełam jeszcze raz i jeszcze i ciągle 92kg!!! Coś mi się nie chce wierzyć, bo ja tak ciągle coś podjadam, choć bardzo się staram, może coś wkońcu ruszło? Może to ten topunolin? Ale fajnie:D Teraz tylko dalej, żeby zobaczyć z przodu ósemkę:D:D:D Pozdrawiam:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shaneeya--> pewnie, że tęsknie za Tobą, bo za Tobą sie nie da nie tesknic :D wnosisz nam tyle słoneczka kazdego dnia, że na pewno wszyscy za Toba tesknili, tylko nieliczni sie przyznają :D jak ja :D bo ja to taka istotka jestem, ktora bardzo kocha ludzi, szczegolnie jak ich juz troszke pozna i polubi :D :D Dzis jestem juz po drugim dniu A6W i zdycham!!! upociłam sie, jak nie powiem co :D i wszystko mnie boli- w nocy nie moglam sie przewracac z boku na bok hahah. ale sie nie załamuje, bo pamietam, ze kiedys jak to stosowalam to pierwszy tydzien był z bólami,a pozniej sie juz brzuszek troszke przyzwyczail, wiec mam nadzieje wytrwac :D tylko ze najlepiej jest jak juz w tych ostatnich tygodniach nie przekroczy sie długosci treningu do wiecej niz 40 minut- nie bardzo moge sobie to wyobrazic skoro dzisiaj (2 dzien) i tylko 2 cykle po 6 powtorzen a zajelo mi to ponad 10 minut hahahaha chyba jakas super powolna jestem ;) z dietką idzie na razie ok, planowo- tylko znowu za mało pije tzn za malo pije wody, bo zielona herbacię to trąbie litrami :D musze sobie chyba gdzie kartki przyczepiac z napisem- WYPIJ WODĘ!!! :D dzisiaj: śn: 150 g jogurtu nat. bez cukru z garstką płatków fitnees II śn: duze jabłko obiad: miesko z sosu, ale bez sosu ;) z surówką wielowarzywną podwieczorek: szklanka maślanki truskawkowej (mniam) jutro wychodzi 2 numer darmowego tygodnika u mnie w miescie i strasznie się denerwuję, bo będzie w nim mój pierwszy felieton :D nie jestem zawodową felietonistką i stąd te moje obawy :D trzymajcie kciuki :* a teraz mam do was prosbę- chodzi o radę- dowiedziałam się, że mąż mojej przyjaciółki pod wpływem alkoholu (duzym wplywem, dużej ilosci) był w stosunku do niej i obietnic malzenskich nieuczciwy- nie chodzi o sex! tylko o pocałunek. jestem pewna też, że on tego kompletnie niepamieta, bo to nie on całował tylko jego całowano- mam nadzieje, ze rozumiecie o co mi chodzi? co ja mam zrobic???? z jednej strony nie chce tego robic tzn mowic jej, bo nie chce sie mieszac a z drugiej strony ja chcialabym od niej wiedziec jesli to np moj facet byłby w takiej sytuacji! aaaaaaaaaaaa!! normalnie załamka! straznie mnie to gryzie, nawet mi sie dzisiaj snilo :( pomóżcie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dorolcia, gratulacje!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Rosalinko, jesteś super kochana!!!! :* Dla takich chwil warto żyć! :D Podziwiam Twoją wytrwałość! Może i ja się skuszę na A6W? Strasznie nie lubię jak mnie bolą mięśnie brzucha i kręgosłupa ;P Na jaki temat piszesz ten felieton? GRATULUJĘ! Ja już od roku próbuję wydać swoją książkę, ale jakoś nikt nie potrafi jej sklasyfikować do jakiegoś gatunku (psychologiczno-behawioralno-s-f ;P). Przyznam się, po tym jak mi Prószyński ją odrzucił straciłam zapał. Zrób scana tego felietonu, chętnie poczytam :-) Jeżeli chodzi o Twoją rozterkę, to jak się dowiedziałaś o tym fakcie? Sama nie wiem, to on był całowany, był pijany, z tego co piszesz to nie dobierał się do tamtej kobiety... hmmmm ciężka sprawa. Ja bym wolała nie wiedzieć o takim incydencie, chyba żeby się przespał z tamtą lub zainicjował zdradę... Sama musisz zdecydować, jakim typem człowieka jest Twoja przyjaciółka: czy wolałaby wiedzieć czy nie, i jaki jest ich związek: szczęśliwy? Przetrwa taki obrót rzeczy? Czy to się może powtórzyć? Może porozmawiaj z nim, a nie z przyjaciółką? Powodzenia Ci życzę, bo to ciężki dylemat... Jak reszta z Was się trzyma? Ja jutro mam stopkowe ważenie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shaneeya--> dzieki za wsparcie i miłe słowa :D co do Twojej książki to kurcze musisz znalesc jakiegos wydawcę!! Jeden P. nie chciał ale nie jeden P. na świecie! ;) wkoncu ksiazka to nie takie byle co :) pewnie jest super- baaaa na pewno jest super :D nie mam smialosci pytac czy dasz poczytac, bo rozumiem, ze chciałabys ja najpierw wydac- ale obiecaj ze jak wydasz to powiesz mi wiecej o tej ksiazeczce ;) co do mojego pseudofelietonu to ma to byc taki cykl opowiadan w ktorym opisuje swoj pobyt za granicą. Generalnie jest to \"coś\" w rodzaju pamiętnika, bo opisuje tam wszystko co przezyłam bedąc w UK, ale oczywiscie z lekka nutką sarkazmu (bo często się nasmiewam z brytyjskiej rzeczywistości ;) generalnie mam tylko do wykorzystania okolo 2000 znaków, wiec nie sa to długie opowiadanka, ale dzieki temu bedzie ich wiecej, bo mam o czy pisac ;) co do mojej przyjaciólki-- jedna dziewczyna (tez pijana) rozmawiała z jej mezem dosc długo- generalnie ona mowila, on słuchał- a raczej tylko stał bo nie byl w stanie słuchac i w pewnym momencie zaczela go całowac tak dogłębnie- inna kolezanka to widziala i krzyknela jej imie, wiec Ta sie zreflektowala i poszla- tak to mniej wiecej wyglądalo- ja tego nie widzialam- powiedziala mi to Ta co widziała ;) z prosbą o dyskrecjię, bo sie obie przyjaznimy z poszkodowaną... i teraz jestem w kropce :( dorolcia--> jestem z Ciebie baaaaardzo dumna! :* oby tak dalej kochana:**** shaneeya---> trzymam kciukasy za ważenie :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do tego całowania, to ja bym raczej porozmawiała z tym mężem przyjaciółki i powiedziała mu co się wydarzyło, jeśli kompletnie nic nie pamięta, oczywiście z wyraźną naganą w głosie. Przyjaciółce bym nie powiedziała, bo skoro było tak jak opisujesz to facet niewinny. Ale to trudna sprawa, bo gdyby jekimś sposobem, przypadkowo dowiedziała się o tym \"poszkodowana\" to mogłaby mieć żal, że wcześniej np.Ty jako jej przyjaciółka jej o tym nie powiedziałaś. Ja osobiście jeśli byłoby tak jak piszesz nie chciałabym się chyba dowiedzieć.Jestem zazdrośnicą i niepotrzebnie bym się \"nakręcała\", jeśli mój mąż nie był winien, nie zainicjował pocałunku i nic nie pamięta. Ja też muszę trochę podciągnąć się z ćwiczeniami, boostatnio na step nie chodzę i już nie biegam:O.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do całowania watkowego........... ......jednej strony nie chce tego robic tzn mowic jej, bo nie chce sie mieszac ...........wiec nie mieszaj. jezeli ma wyjsc na jaw to wyjdzie, a ty badz babka z kklasa i trzymaj dyskrecje.....przyjazn nie tylko polega na szczerosci...czasami szczeroscią mozna wyrzadzic całkiem niezłe bagno.....ja to wiem...., a chyba nie chciałabys byc TA, co przeleje czrę goryczy..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shaneeya, dorolcia, Shane- dzieki za radę :) chyba macie racje, ze nie powinnam sie mieszac.. ja tego nie widzialam i choc nie mam podstaw nie wierzyc mojej kolezance, bo jest prawdomówna i to co mi opisala to z pewnością prawda, to jakby nie bylo nie byłam swiadkiem tej sytuacji wiec tymbardziej nie jestem \"upowazniona\" to mowienia o tym czy tez opowiadania.. po za tym nie mam pojecia jak to wszystko mogloby sie potoczyc tzn czy moja przyjaciolka odebrala by to jak jednorazowy incydent czy tak jak dorolcia jest typem zazdrosnicy i mogloby sie to dla niego zle skonczyc. Patrzac z boku zawsze byli dla mnie zgodnym malzenstwem, wiec nie chce tego psuc.. Mam nadzieje ze taka sytuacja sie nie powtorzy- ale jesli- wtedy zaczne od rozmowy z Nim.... dziekuje wam bardzo- po przeanalizowaniu wszystkiego troszke mi ulzylo i chyba bede mogla z Tym zyc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie i na samym początku przepraszam, ze tak długo mnie nie było. wczoraj miałam dzień urlopu, okropne się zlatałam. Nie mam czasu usiąść do kompa. w pracy tez mam latanie :(... no i właśnie znowu muszę przerwać... napisze potem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) Co do pocałunku, dobrą decyzję podjęłaś:). A u mnie dzisiaj pochmurno:( a ja tak lubię słońce. No ale trudno,całe lato jeszcze przed nami:). Kupiłam wczoraj \"super linię\". Są tam zdjęcia dziewczyny przedi po odchudzaniu.W 10 miesięcy schudła z 108,8kg do 64kg. Wygląda teraz przepięknie.Pisze, że wyrzuciła z diety wszystko co słodkie łącznie z owocami, dania (warzywa, mięso, ryby) przygotowuje w parowarze. Chodziła na basen, a w domu dużo jeździła na rowerku stacjonarnym. A więc się da, tylko trzeba się zmobilizować i brnąć do celu:D. Ja też schudnę:D. Wszystkie będziemy szczuplutkie laski:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rosalinko, jak tylko wydam, oczywiście podam namiary na książkę :-) Zmotywowałaś mnie, nie ma co siedzieć, od dziś zaczynam ją sczytywać i poprawiać. Cosik na pewno dopiszę, bo jestem mądrzejsza o parę wydarzeń ;P Nie wiem czy jest super, znajomi, którzy ją czytali mówili, że jest nietuzinkowa i ciekawa, choć czepiali się do wstępu. W Prószyńskim nie chcieli mi podać przyczyny odrzucenia... a szkoda, bo szczerze mówiąc zaniosłam ją tam tylko dla rady, uderzyłam do jednego z największych w Polsce wydawnictw po to, by posłuchać profesjonalistów a oni mnie zlali. Możesz zeskanować ten felieton? Zaciekawiłaś mnie i chętnie poczytam o emigracji :-) Też uważam, że podjęłaś najlepszą z możliwych decyzję, tym bardziej, że nie byłaś świadkiem tego wydarzenia. Shane ma rację: czasem milczenie jest oznaką przyjaźni :-) Majo, zaglądaj do nas częściej, jak tylko dasz radę :-) Dorolciu, wyrzucanie owoców z diety to robienie krzywdy organizmowi. Należy wyrzucić słodycze, cukier, ale nie skrobię. Jak już się odchudzać, to zdrowo, nieprawdaż? P.S. Zaktualizowałam stopkę. Chyba 1kg zrzutu na 2 tygodnie to zdrowy wynik? :-) Buziaki Dziewczynki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W tym artykule pisało, że owoce w większości odstawiła ze względu na zawarty w nich cukier. Nie wiem, ja tam owoce lubię, na co dzień jakieś jabłka, grejpfruty, ale tylko florydy:),od czasu do czasu winogrona, no i oczywiście nasze wszystkie przepyszne sezonowe: truskawki, maliny czerwone, żółte i czarne, poziomki, wiśnie, czereśnie, winogrona prosto z krzaka, jagody... UWIELBIAM!!! I nie wyobrażam sobie osobiście, żeby tego wszystkiego nie jeść, skoro to i pyszne i zdrowe:D Rozmażyłam się i już mi ślinka cieknie:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie, zdrowie najważniejsze. Ja mogę się odchudzać i 2 lata, byle zdrowo i żeby jojo mnie nie dopadło :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie Dorolciu :-) Obliczyłam, że do osiągnięcia prawidłowej masy ciała (wg BMI) zostało mi 18kg. 2 kg miesięcznie to... 9 miesięcy, czyli w styczniu 2010 będę zdrowa :-) Takie tam wolne obliczenia ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc kochane! ale dzisiaj miałam zalatany dzien!!! masakra!! Shaneeya---> ciesze sie, że cie troszke zmotywowałam, bo naprawde bardzo bym chciała, żebys wydała ta książke, skoro już ją napisałaś i włożyłaś w to na pewno duzo czasu, pracy, enregii i serca :) a poza tym nie ukrywam, ze z chęcią przeczytałabym ją- znając Ciebie juz troszkę :D zawsze mogłabym cie polecać znajomym, mówiąc np. \" wiadomo, że genialna książa- wkońcu napisała ją moja netowa siostra\" :D :D takze kochana bierz sie do pracy i przede wszystkim sie nie poddwaj! jest duzo wydawnictw i na pewno ktores z nich z przyjemnością Ci ją wyda:) baaaa! na 1000% :D co do moich opowiadanek- juz niedlugo bedzie dzialac strona gazety i wszystkie artykuly bedą w PDfach wiec jak juz bedzie stronka dzialac to dam ci linka i sobie poczytasz:D a tak w ogole to gratulacje z kolejnego straconego kiloska kochana:*******!!!!!!! dorolcia----> jak przeczytalam o tym artykule to az sie rozmarzylam :D czy my kiedys tak bedziemy wygladac?? bedziemy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! musze uciekac laseczki! buziaki:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najpierw do Shaneeyi, brawo za zrzucone kilaski! ładnie Ci idzie, aż zazdroszczę! U mnie jakiś zastój, ale walczę cały czas. Zmieniam wspomagacze i liczę na to, że ten głupi wieczorny głód mnie opuści. Fajnie, że tak sobie możemy o wszystkim pogadać. tylko ze ciągle jest za mało czasu na pisanie. Praktycznie udzielam sie na jednym topicu i jeszcze tak mało piszę. Mam nadzieję, że wreszcie sie to odmieni. Chyba sobie tez kupie tę super Linię, bo takie artykuły to mnie bardzo motywują. właśnie dzięki artykułowi o odchudzaniu, wybrałam sie do tego lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rosalinko, jak się spotkamy, a wierzę, ze tak się w końcu stanie, to wycałuję Cię za wsze czasy :* Jesteś taka kochana!!!!!!! :D Mam nadzieję, że choć trochę pisarskiego talentu posiadam :-) Siostro Kochana - jesteś miodem na moje serce, urosłam z 5cm - na szczęście wzdłuż, nie wszerz ;-) Na linka czekam :-) Majo, dziękuję Ci bardzo! Trochę się martwię, że tak wolno mi to idzie, ale tuczyłam się 3 lata... nie wiem czy Wam pisałam ale w rozmiarach wróciłam w miesiąc do stanu sprzed roku! To normalnie cud jakiś ;-) I już się taka kobietka robię, bo i wcięcie w talii znowu mi się zrobiło takie... ach! A najlepsze, że wczoraj złapałam się pod boki jak rozmawiałam z koleżanką i przyznam się: przestałam jej słuchać jak wyczułam pod palcami kosteczki miednicy, tylko o tym myślałam, że boczki znikają ;P Wiecie, że gdyby nie Wy, umniejszyłabym tak swój sukces, że nawet nie zauważyłabym tych zmian? Wczoraj przed snem miałam załamanie, że nic nie schudłam i takie tam... choć ukochany mnie przekonywał, że absolutnie nie jestem gruba, to pomyślałam o Was i to dopiero ukoiło moje skołatane serducho! BUZIAKI DLA WAS KOCHANE! MUA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shaneeya---> az mi sie gębucha cieszy, jak tak do mnie piszesz :D czuje, że nadajemy na tych samych falach :D (nie zebym byla innej orientacji hehehe) tylko tak naprawde Cie odbieram po \"siostrowemu\", tymbardziej, ze rodzonej siostry nie mam niestety :( a ztymi Twoimi kosteczkami miednicowymi to też sie uśmiałam :D Pamiętam jak ostatnio lezałam na plecach i moj dziubas kładąc na mnie ręke powiedział, że żebra mi wystają :D wtedy to się dopiero uśmiałam i nawet mu powiedziałam, że nigdy nie przypuszczałam że takowe posiadam :D i więcej mi się tu kochana nie załamuj i bez rzadnych mi tu takich dołków prosze!!! chudniesz i to jest najwazniejsze,a to ze moze nie tak szybko jak byś tego chciała.. no cóż... chodowałyśmy sadełko przez kilka lat to teraz przynajmniej kilka miesiecy je bedziemy zrzucac :D a kilogramy i tak nie sa adekwatne do centymetrów- sama sie o tym przekonałas- kosteczki miednicowe Ci wystają :D:D jeszcze kilka tygodni i odkryjesz więcej takich kosteczek na swoim ciałku :D a teraz do wszystkich laseczek- prosze mi sie tu nie dołowac!!!! wolniej, szybciej- czy to wazne? wazne ze walczymy, gubimy i kiedys- ZGUBIMY!!!! :d Majo---> ty juz tak pieknie schudłas kochana, ze tylko pozazdroscic :* wiec mi sie tu nie smutaj:* dorolcia---> waga pokazuje Ci o 2,3 kiloski mniej- to juz naprawde duzy sukces!!! pilnuj się teraz tylko troszkę i pomyśl o Nas w chwilach kryzysowcych a napewno bedziesz gubic coraz wiecej:* a teraz odpowiem na wasze pytanie ktore pewnie chcecie mi zadac- Nie- nic dzisiaj nie brałam, ani nie piłam- po prostu dobry humorek mam :D :D :D buziaki:*******

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Halo halo, co tu tak cichutko? Na weekend dziewczynki powyjeżdżały?:) A ja wpisałam w stopke moją aktualną wagę. może to mało jak na cały miesiąc, ale to jednak minus 3kg, czyli 12 kostek smalcu :D:D:D. I dlatego się cieszę:D. Motywuje mnie to do dalszej walki i teraz pewnie moje wpisy w stopce będą się częściej pojawiać:) Miłego weekendu Wam życzę kochane🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no nie, Dorolcia..! ale teraz ta stopka wygląda...🌻 Duży buziak ode mnie i szacunek za zgubione kiloski!!!! Jednak spada ta waga :) Czyli można się odchudzić :) A u mnie mały zastój z kilogramami.... czekam na wizytę u lekarza i się tam wyspowiadam :) Miesiąc zastoju. Dużo, nie dużo, ale jest. Liczę ze maj będzie już spadkowy jak należy i zmieszczę sie w limicie czasowym :) Mój limit, to do jesieni się odchudzić. Trzymajcie kciuki, aby się te moje marzenia spełniły. Ja trzymam kciuki za Was!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dorolcia, gratulacje!!! 3kg na miesiąc to nawet za szybkie chudnięcie. Rosalinka ma rację: to, że nie chudniemy tak szybciutko jak byśmy chciały sprawia, że od razu umniejszamy swój sukces. Ale po to mamy siebie wzajemnie! ;) Rosalinko, ja też myślę, że jesteś moją Bratnią Duszą. Od razu to wiedziałam. Z żeberkami gratuluję, ja powoli odkrywam, że to tu, to tam... robię się kanciasta ;p Dziś zaczynam akcję: książka. Dziękuję Ci za motywację :-* W weekend kupiłam sobie spodnie, aż 3 pary: już 2 rozmiary mniejsze ;P Wszystkie jeansy na mnie wiszą i nie wygląda to apetycznie. Phi. Więc kupiłam o rozmiar mniejsze, bo tak to ja fortunę wydam na garderobę i będę miała od największych do najmniejszych ;P A i tak już przeszłam na połowę szafy ukochanego. Jego mina na moje "nie mam się w co ubrać" - BEZCENNA :P Majo, zastój być musi, to znaczy, że organizm walczy :-) Oczywiście, że 3mamy za Ciebie kciuki!!!! Teraz pora na spowiadanko: weekend absolutnie nie dietowy. Po godzinie squasha byłam tak padnięta, że opuściłam drugą godzinkę. Zaliczyłam 2 imprezy, a co za tym idzie: piwka, niezliczone ilości kamikadze własnej roboty, chipsy, spaghetti (dobrze, że bez żółtego sera), orzeszki itd. Nie weszłam dziś na wagę. No way. Najgorsze, że imprezy to posiadówki, bez ruchu w postaci tańczenia. A! Najważniejsze: dałam namówić się na shishę... byłam absolutnie pewna, że zapragnę po tym zapalić, ale na szczęście obyło się bez tego. Nadal jestem niepaląca, uff.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shaneeya, to chyba jakiś zastój mnie dopadł. ale ja go tez w maju dopadnę i zniszczę :) Trzeba przetrać. Teraz ja zazdroszczę Ci spadku wagi :) Trzymaj się i nie daj się jakiemuś tam zastojowi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
majo---> witaj w klubie u mnie tez pojawil sie zastój i to juz 3 tydzien z rzędu! no ale nikt nie mówil ze bedzie łatwo i kolorowo- zresztą liczyłam się z tym od początku, bo przerabiam to już któryś raz;) takze kochana mozna powiedziec ze idziemy łeb w łeb- najpierw mniej wiecej rowno chudłyśmy- około 1,5 kg na tydzien a teraz równo stoimy :D pocieszam sie, ze skoro Ty tak masz to jest to jak najbardziej naturalne i prawidlowe :D shaneeya---> u mnie tez weekendzik nie byl zbyt dietkowy- nie pilam alkoholu ale mialam dwa rodzinne grille- a ze to pierwsze w tym sezonie grilki to nie moglam sie oprzec pieczonemu mięsku i kielbasce wczoraj sie nawet troszke zbunotwał mój zołądek- i to nawet nie z przejedzenia bo starałam sie w miare mozliwosci trzymac fason ale chyba zbuntował sie przeciwko tłustemu mięsku isałatkom z majonezem ;/ wieczorem mialam po prostu rewolucje zołądkową!!!!!! i to zarowno z jednej jak i z drugiej strony :( bylo ciezko, bolal brzusio :( musze torskze zmienic podejscie do jedzenia bo zauwazylam ze jak tak 5 dni dietkuje od a do z a pozniej w wekeend sobie pozwole na cos czego normalnie raczej nie jem to pozniej mam wlasnie takie przykre niesodzianki :( co do papierosków- to witaj w klubie siostro ma :* rzucilamm palenie jakis czas temu i jestem na etapie niepalenia, ale tesknoty za fajeczkami:( szczególnie przy piwku ;) ahhh jak pomysle z iloma przeciwnosciami losu musze sie zmagac to az normalnie szkoda słów ;) najwazniejsze to wypracowac silną wolę- z czym jak powrzechnie wiadomo mam problem!!!!!!! obiecuje jednak poprawe;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Majo, serdeczne wielkie dzięki za miłe słowa :* dla Ciebie :-) Rosalinko, witaj w klubie palących inaczej :D No to teraz będziemy się wspierać w zmaganiach i z niezdrowym jedzonkiem i z tytoniem. To mój pierwszy taki nieudany dietowo weekend. Żołądek miał bunt, ale jakoś przeżył - zjadłam tego ustrojstwa po prostu mniej - nie objadałam się, tylko próbowałam. Gorzej było z alko, ale czuję się dobrze, więc wątroba też jakoś sobie poradziła. Na pewno brak papierochów w moim imprezowaniu bardzo pomógł. Po szlugach to i bez alkoholu miałam kaca rano. Porażka. Rosalinko, przeciwności właśnie po to są, żebyśmy je zwalczali. Każdy swoje przeżyć musi ;-) Buziaki Kochane!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nie, Rosalinka, jakbym siebie widziała. Stopka nasza rzeczywiście podobna :) Nie wiadomo, czy się cieszyć, czy raczej płakać. Kurcze, organizm przystopował jak nic. U mnie na dodatek się domaga jak głupi jedzenia. Chyba potrzebny jest mi jakiś super kop - wspomagacz. Jestem jednak dobrej myśli. Najważniejsze jest to, aby waga do góry nie podchodziła i znowu powoli będzie spadać. Ale jakie ja teraz męki przechodzę... Jak mnie ssie na jedzenie... Jak mój mózg działa...oczywiście negatywnie dla dietki... Lekarka mi mówiła, że to przyjdzie prędzej czy później. Ale ja potrzebuje pomocy, wsparcia!.... Musze się ze sobą na poważnie rozmówić :) Nastąpi to niebawem, w dmociu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×