Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Promien slonca___

Wizualizacje,afirmacje,Prawo Przyciagania - Nasze doswiadczenia i sukcesy

Polecane posty

Swioniopas "najlepiej w życiu wychodzą mi te rzeczy do których się nie przykładam " - bo nie sa obarczone bagazem strachu,"nie zasluguje"..."nie dam rady" itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świniopas
np.miałem mało pieniędzy chciałem więcej ale jakoś nie wychodziło...zakochałem się ...po czym ona odeszła..cały świat przestał mnie interesować nic nie miało sęsu...ale miałem pełno pieniędzy nagle zaczeły spływać do mnie ze wszystkich zródeł...jak po prostu odpuścić tego czego chcę ? bo mam z tym problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świniopas
ja chciałem mieć "oryginalny"nick hehehe masz coś do świń ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja miałam kilka takich zdarzeń... kilka conajmniej. zaczęło sie od tego, że zawsze jak coś się miało wydarzyc dla mnie pozytywnego, albo jak miałam np. wygrac w konkursie, to \"uśmiechało\" się do mnie. po tym poznawałam różne rzeczy. nie bałam się matury, bo sie uśmiechało i wiedziałam że będzie ok, nie bałam sie egzaminów na studia ani innych rzeczy jak czułam ten \"uśmiech\". wszystko było wtedy jaśniejsze, wyraźniejsze a ja spokojna, tak wewnętrznie spokojna, mimo tremy np. a moja przygoda ze słowami i pragnieniami zaczęła sie jak miała jakieś 16 lat, trzy lata wcześniej umówiłysmy sie z koleżankami na sylwestra za trzy lata, ustaliłyśmy wszystko, łącznie z menu (owocowa sałatka). umówiłyśmy się i ... zapomniałyśmy. przez te trzy lata nasze drogi się rozeszły, nie kontaktowałyśmy sie ze sobą. i w tego umówionego sylkwestra wszechświat zwariował. ja miałam wyjechac ale z powodu tego że auto nawaliło zostaliśmy. koleżanka miała spędzic sylwestra z bratem i jego dziewczyną, ale w ostatniej chwili odwołali imprezę bo jej babcia sie rozchorowała. ta koleżanka u której mieliśmy sie spotkac miała pojechac do brata nad morze, ale tamten odwołał wyjazd bo żona wcześniej zaczęła rodzic. spotkałyśmy sie przypadkowo na ulicy i doszłysmy do wniosku, że skoro wszystkie siedzimy same to spotkamy się (u tej właściwej oczywiście). spotkałysmy się, mama koleżanki \"przypadkiem\" zrobiła sałatkę owocową, a my w pewnym momencie zaskoczyłśmy, że właśnie tak sobie to umówiłśmy trzy lata temu! i mimo że nie pamietałyśmy i nie dążyłyśmy do spełnienia danej sobie obietnicy, \"coś\" poukładało wszystko zgodnie z naszym życzeniem. muszę powiedziec, że byłyśmy zdrowo wystraszone. nagle sie okazało, że to co mówimy NAPRAWDE JEST WAŻNE, że nie ma przypadków i nie można kłapac ozorem. nagle sie okazało że nie tylko my byłyśmy zamieszane w to \"spełnianie\", ale też ludzie, którzy z nami żyli. nagle sie okazało, że kreowałyśmy coś, o czym nie miałyśmy pojęcia i że nie ma z tym żartów. oczywiście sytuacja nie była groźna tylko miła, ale byłyśmy wystraszone tym, że uświadomiłyśmy sobie wszystkie, jaką odpowiedzialnośc trzeba brac za swoje pragnienia i swoje słowa. i jaką wielką moc mamy, bo wszystko składało się tak, żeby nasze spotkanie było możliwe. łąznie z tym że zaplanowałyśmy sobie czytanie poezji stachury i kilka dni wczesniej kuzynka zapomniała zabrac od agniechy tomiku poezji z którym przyjechała. jazda bez trzymankki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uwierz w siebie!” – ile razy to słyszałeś? Niby setki razy, a jednak nie stosujesz tej zasady. No bo jak często mówisz sobie: nie umiem nie chcę nie nauczę się nie poradzę sobie to nie dla mnie to zbyt trudne jestem zbyt głupi, za stary itd.? Ograniczenia nie istnieją Sam narzucasz sobie ograniczenia, zamykasz się w „umysłowym” więzieniu, w którym siedzisz nie dość, że z własnej woli, to w dodatku za niewinność. Przecież nikt ci nie udowodnił, że nie jesteś w stanie się nauczyć. Chyba, że był to nieodpowiedzialny nauczyciel. No właśnie, dlaczego szkoły języków obcych uczą języków dużo lepiej niż szkoły publiczne? Między innymi dlatego, że starają się udowodnić swoim uczniom, że potrafią, że są zdolni, że warto, że nauka jest fajna. Uczą w sposób pozytywny. To dlatego szkoły używające metody Callana odnoszą u nas takie sukcesy. Nie chodzi nawet o samą metodę, która nota bene jest przestarzała i mało efektywna, a o działania marketingowe szkół, które zdołały przekonać potencjalnych klientów, że uczenie się angielskiego nigdy wcześniej nie było tak proste. I chwała im za to! Musisz być przekonany, że jesteś w stanie, że potrafisz i że chcesz! Jeżeli podejdziesz do nauki zrelaksowany, a do kursu z zainteresowaniem, jeśli potrafisz przezwyciężyć skłonność do perfekcji, z przyjemnością odkryjesz, że można robić postępy nie „wkuwając na pamięć”. – informacja z okładek serii książek do nauki języków wydawnictwa Assimil. Stosuj te zasady nie tylko do samouczków językowych Assimila, nie tylko podczas uczenia się języków, ale także ucząc się do egzaminu czy do po prostu czytając jakąś mądrzejszą książkę, z której chciałbyś coś wynieść. 5 procent Pewnie już kiedyś gdzieś przeczytałeś, że przeciętny człowiek wykorzystuje zaledwie 5% możliwości swojego mózgu. Nie traktuj tego faktu tylko jako ciekawostki. Zrozum, że twój potencjał jest nieograniczony. Przekonaj sam siebie, że jesteś zdolny, udowodnij sobie, że potrafisz i chcesz się nauczyć. Z pewnością wielokrotnie udawałeś się na zajęcia z przeświadczeniem, że będzie przeraźliwie nudno, że w najlepszym wypadku wyśpisz się, ale na pewno niczego się nie nauczysz. Z podobnym podejściem podchodziłeś do czytania 5 książek przed egzaminem z jakiegoś trudniejszego przedmiotu, prawda? Wiedziałeś, że będzie wiało nudą i że przyśniesz po góra 30 minutach. Najgorsze jest to, że książka faktycznie okazywała się być nudna, a ty zasypiałeś po przeczytaniu kilkunastu stron. Wielce prawdopodobne jest, że jeśli książka byłaby nawet całkiem znośna, to i tak nie mógłbyś się na niej skupić, a może byś też przysnął. Takie przeświadczenia o wspomnianych przeze mnie zajęciach czy książce można by nazwać antyafirmacjami. Identycznie nazwałbym wyliczankę z początku tego wpisu. Afirmację zdefiniowałbym jako powtarzanie pozytywnych twierdzeń na temat własnej osoby, które poprzez autosugestię uznawane są po jakimś czasie za prawdziwe. W przypadku antyafirmacji wygłaszane byłyby negatywne twierdzenia, czyli właśnie jestem zbyt głupi, żeby…, nie potrafię…, nie poradzę sobie z… I rzeczywiście, po jakimś czasie w to uwierzysz, zwłaszcza, że nieświadomie będziesz sobie to udowadniał przy każdej sposobności. Zatem pozostaje odsunąć od siebie te myśli i zastosować właściwe afirmacje. Kiedy musisz przebrnąć przez kilka opasłych tomisk, uznaj, że są nawet ciekawe, stwierdź, że jesteś nimi nawet zainteresowany. Przecież inni musieli je przeczytać, a w każdym razie był to przynajmniej autor ;-) Właśnie na afirmacjach, na budowaniu wiary we własne możliwości oraz na zdejmowaniu z uczestników wszelkich barier i blokad opiera się sugestopedia, metoda zwiększania efektywności uczenia się (szczególnie języków) opracowana przez bułgarskiego psychologa Georgija Łozanowa. Jednak afirmacja o treści “Umiem!” albo “Nauczyłem się!” nie byłaby niczym dobrym, jeśli rzeczywiście nie posiadłeś odpowiedniej wiedzy (afirmacje muszą być wyrażane w czasie teraźniejszym; wkrótce coś o nich napiszę). Poznaj więc siłę słowa jeszcze. Zmień swoje nastawienie z „Nie umiem” na „Jeszcze nie umiem, ale nauczę się”. Przeskocz twoje wirtualne ograniczenia, ucz się pozytywnie, uwierz w siebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kropelka "nagle sie okazało, że to co mówimy NAPRAWDE JEST WAŻNE, że nie ma przypadków i nie można kłapac ozorem." - dokladnie tak !!! I rownie wazne jest to co MYSLIMY i CZUJEMY!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęśliwy milioner
teraz lepiej...świniopas to nie dla mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do świniopasa i jego histori z dziwczyn ą, to ja bym mbyła za przyjrzeniem się co nas warunkuje, jakie schematy. dlaczego dla niegomiłośc trwa krótko, z czego to wynika. doświadczenia? dzieciństwo? jak dojdziesz do schematów, które tym trządzą wtedy łatwo będzie "odczarowac" i odkręcic. i kreowac juz tak, jak chcemy. ja miałam tez taka abstrakcyjna sytuację, jak zaczęłam pracowaqc z afirmacjami i wyobrażeniami, pracowac świadomie. wszruciłam sobie afirmację, że chcę wyjśc za mąż. i wiecie co? w ciągy trzech tygodni oświadczyło mi sie czterech facetów, ale z żadnym z nich nie byłam, nie byłam zakochana itd. jeden pijak, brudny, drugi mój sąsiadtez taki dziwny, nieporacujący wiecznie itd. zastanowiłam się, co jest grane, dlaczego niby przyciągam takie cuda. i mi wyszło, że to doświadczenia z dzieciństwa, które tak mi grały, że mąż to facet brudny i pijany, który krzywdzi i z którym są problemy, a na pewno nie kocha. jak z tym popracowałam, jest ok. mam naprawde fajowego męża! może u ciebie jest podobnie? albo gdzies się wkrada jakieś"niezasługiwanie"? mysli typu " nie jestem wart takiej dziewczyny\miłości? pomyśl o tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęśliwy milioner
wiesz dlaczego dziś nie jestem z moją dziewczyną ?...gdy ją poznałem ciągle powtarzałem ...to nie wyjdzie ...to się nie uda ...to dziewczyna nie dla mnie...chciałbym ale nie moge,mineły 3 miesiące i gorzko się przekonałem o sile słow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rownie wazne jest to co MYSLIMY i CZUJEMY - Sloneczko, niektorych emocji nie da sie kontrolowac, ani nie powinno trzymac sie ich w ryzach! nawet gdybys myslala 24 h na dobe pozytywnie i tak nie starczyloby Twojego zycia na to, zeby laczenia w mozgu, ktore odpowiedzialne sa za mysli negatywne zniknely calkiem. Wierzycie w ogole w to, ze z pesymisty da sie zrobic optymiste?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęśliwy milioner
ale dziś wiem że to dziewczyna dla mnie że nam się uda że sobie poradzę chcę z nią być i już jestem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zastanowiłam się, co jest grane, dlaczego niby przyciągam takie cuda. i mi wyszło, że to doświadczenia z dzieciństwa, które tak mi grały, że mąż to facet brudny i pijany, który krzywdzi i z którym są problemy, a na pewno nie kocha. jak z tym popracowałam, jest ok. - jak nad tym popracowalas? do mnie tez sie same fujary czepiaja 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To czego nie udaje sie kontrolowac psuje nasze plany.Dlatego trzeba miec skale rzeczy waznych,wazniejszych i najwazniejszych. Jednym zdaniem np "zasluguje na wszystko co najlepsze" czy "jestem szczesliwa i spelniona" mozna zaczac prace nad wieloma problemami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spełnione marzenia
Fajny topik:)) Chyba i ja zacznę ostrą pracę nad wizualizacją. Przydałoby się wiele poprawic zarówno w życiu prywatnym jak i zawodowym. Oby KU LEPSZEMU!!!!!! :)):)):)):))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spełnione marzenia
Za radą,->Promien Sloneczka, zaczęłam od pozytywnie zabarwionego nicka :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SzczęśliwieZakochanaBlondi
to ja W.Blondi:) tak lepiej;)??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzeba "wyciągnąc" negatywne myśli, przkonania na jakis temat na światło dzienne. ja zaczynałam z jakimiś książkami, hyba nawet luizy hay, tam są takie cwiczenia, żeby np wypisac co cie wkurzało w ojcu, co cię wkurzało w ostatnim partnerze - i szukac odniesień. to na początke. potem były emocje, łzy, wtedy też troche tych przekonań wypłynęło. mój strach przed facetami i przed tym, że mnie unieszczęśliwią. i znów- kolejne myśli, bardzo konkretne. nie ma co liczyc, że nie tkniemy w takiej pracy emocji, swojego lęku itd. nawet bym powiedziała, że właśnie wtedy kiedy dotkniemy prawdziwych emocji, wtedy możemy zobaczyc prawdziwe swoje myśli na jakiś temat, czasem takie do jakich na codzeń sie wstydz\imy przyznac. jak juz z tymi myślami troche poradziłam, to zaczęłam pisac afirmację: zasługuje na miłośc, na to żeby byc szczęśliwą i na to, żeby facet mnie kochał i żebym była dla niego jedyna i najważniejszą kobietą. i tu to dopiero miałam jazdy! płakałam przez bite trzy tygodnie non stop, co zaczynałam czytac to zdanie, juz potoki łez. tak sie bałam że to nieprawda i że nigdy tak nie będzie. ktos mi poradził, żeby na koniec mam wybaczyc. facetom, że sa niektórzy brudni i pijani, ojcu, że przez niego mam złe zdanie o mężczyznach, matce, że nie nauczyłam sie od niej kochac tylko gardzic, że nie nauczyłam sie oczekiwac miłości dla siebie, tylko pogardzy. cóż. poszłam na radykalne wybaczanie, bo to zadanie przerosło mnie samą, naprawde poczułam ulgę! poczułam się wolna. po tym wszystkim usiadłam sobie z karteczka i wypisałam, jakiego faceta bym chciała, jaki ma byc, jak mnie traktowac. Miłośc była na pierwszym miejscu. i jakoś niedługo potym wszystkim spotkałam Tego, który został moim mężem. z wielkiej miłości został mężem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok. Ja tez kiedys go dostalam.... I do dzis dziekuje .... 1) Pierwszy prezent to swietnie spelniony czas ... pobuszzujcie w necie i posciagajcie zdjecia rzeczy jakie chcecie miec (domy,kwiaty,samochody,meble,wakacje,biura,ubrania,bizuteria....) 2) Zrobcie prezentacje w power point zaczynajac od :"oto moej zycie" i wasze zdjecia moj dom - i zdjecia domow moje samochody.. ubrania... jestem szczesliwa manager... mama... mam wlasny samolot... wrotki na biegunach :D jestem spelniona... mam 100.000 euro (zdjecie pieniedzy) itp itd ostatnia strona : NIECH TO LUB COS JESZCZE LEPSZEGO SIE ZDARZY! TERAZ!!! Ogladajcie to kilka razy dziennie !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kropla_miodu_na_asfalcie : zrozumialam. dzieki. katharsis normalnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hahahahahahahahahahahahahahahahaha, dobre! świetny pomysł, naprawde. ja zupełnie ostatnio miałam taki przypadek troszkę na odwrót, nie mam rodziców, w ogóle mam juz malutka rodzinkę, bo z mojej rodzonej została tylko siostra mojej babci. i akurat mieliśmy przejściowy spadek dopływu gotówki, a moja córcia wyrosła z kurtki. i siedze tak wieczorkiem i myślę sobie z wilekim żalem, że jak sie ma rodziców, to jest łatwiej, kurtkę mogą dziecku kupic a tak wszystko na mojej głowie. a podobał mi sie taki płaszczyk z futerkiem, drogi jak cholera. i za dwa dni moje koleżanka serdeczna szwaczka z zawodu przyniosła mi sliczna kurteczke dla córki, bo pozbywali sie z magazynu i kupiła ja dla mnie za 10 zł chyba, a ta siostra mojej babci zadzwoniła, że mi paczke wysłała. wiecie co było w paczce? płaszczyk! taki, jak mi sie podobał. poryczałam się, słuchajcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×