Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zwykła kobietka69

Żony, które wiedzą o romansie męża

Polecane posty

Gość do też pernamentnie zdradzana
do xxx79 "Ksiądz też człowiek- czy nie? Udziela ślubu. Tak samo urzędnik- udziela ślubu. Ślub jest przed Bogiem. Bo to on jest Twórcą małrzeństwa. Każdy ślub. Nie wiesz co masz napisać. " "Ja (imię Pana Młodego) biorę sobie Ciebie (imię Panny Młodej) za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci." "(imię Pana Młodego) przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego." (Uwaga! W tym miejscu NIE robicie znaku krzyża; wypowiadacie tylko te słowa) Co ty bierzesz za prochy!! Jesteś z deko walnięta, bo raz, że nikt nigdy Pana Boga na oczy nie widział!! To jest wiara!! Kumasz, wierzymy!! Zresztą z tobą nie da się rozmawiać, więc załóż sobie własny topik, już ci proponowałam, ty nigdy nie zrozumiesz tych kobiet i nie masz co tu szukać. Załóż sobie własny topik. Przed Bogiem, jak według ciebie wygląda ślub przed Bogiem!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie odpowiedziałaś sama. Wszystko co robisz, na codzień, też jest przed Bogiem. Ślub też? W urzędzie Bóg Cię nie widzi? Tylko w Kościele jest!? Wiara, dziewczyno! Wiara! POPIERAM!!!!! I cywilny jest dla mnie tak samo ważny! Przed Bogiem nie ma kontraktów urzędowych! Jak chcesz bym nie pisała to nie zaczepiaj! A jak rozumiesz tylko swoją wiarę, to się nie wypowiadaj, albo podszkol! Może jakiś fragment z Bibli o sakramencie małżeństwa mi podasz? Albo jak ma być zawierany! Takie rzeczy to sobie ludzie wymyślili! Kościelny też! Dla mnie Twoja poprzdnia wiadomość brzmi jak byś miała nie równo pod kopułką- tradycja- wszyscy tak robią i ty też cytujesz i robisz. A nie znasz nawet podstaw tej wiary! I które małżeństwo ma większy sens? Cywilne- uczciwe, gdzie ludzi są sobie wierni? Czy to o które tak się kłócisz, kościelne- fikcja- gdzie się notorycznie zdradza albo godzi się na to? Które się Bogu bardziej podoba? Nie ma znaczenia jaki ślub! Każdy jest tak samo ważny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prudencja
Idźcie dyskutować gdzie indziej był ciekawy topik to nie, będą się kłócić na 5 stron

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenka -Lenka
przez przypadek natknęłam się na stary temat, ktoś go z lamusa wyciągnął. Już nie piszę na kafe, nie usiłuję swoich żalów wylewać, bo to nie ma sensu. Owszem, chciałabym porozmawiać z osobami, które już czegoś doświadczyły, ale tu w większości wypowiadają się osoby doby romantyzmu. Romantyzm jest mi bliski, ale tylko w literaturze, na co dzień muszę opierać się na rozumie. A co u mnie? Unormowała się sytuacja, razem nie jesteśmy, ale wzajemnie wspieramy się. Mąż po "sercowych porywach" ustatkował się, został pracusiem. Od świtu po ciemną noc ciężko haruje. Staramy się go nieco odciążyć, ale wścieka się za wszelką pomoc. Sam sobie nałożył karę i katuje się. Cioteczka nadal krzepko się trzyma, chociaż widzę jak powoli sił jej ubywa.Rozumem może nas pobić, przez ostatnie lata nauczyła się języka włoskiego, a i rosyjski sobie przypomniała. A ja? cieszę się z sukcesów dzieci [a mam powody],miło mi, ze cioteczka o nas dba i staram się mojemu jeszcze nadal ślubnemu trochę pomóc.Nie jesteśmy na wojennej ścieżce, pomagam jak umiem, ale on chyba nie chce pomocy. Nie, nie stacza się, ale zrobił się obojętny na.... mam wrażenie, że na wszystko. To jednak już temat wymagający głębszego spojrzenia. Czuję się wspaniale i kiepsko, zależy z której strony na to spojrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenka -Lenka
dopiero teraz spojrzałam na daty. Wierzyć mi się nie chce, to było tak dawno, ale czkawki się nie pozbyłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty xxx79....
ty klamczucho,pisalaś na ,,Długoletnich kochankach,, i twoj niby mąż był zajety jak latałaś za nim.Nie wiedziałaś niby,że ma zonę i dzieci. KŁAMCZUCHA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też permanentnie zdradzana
Witam, miło Cie poczytać Lenka po tak długiej przerwie Napisz mi, jak funkcjonujesz z mężem na co dzień? Przeciez to juz kawał czasu, jak jesteście obok siebie Nie męczy Ciebie taka sytuacja? U mnie bez zmian. Ja na górze, mąż na dole Bez słowa I nie wiem, co dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenka -Lenka
jak funkcjonujemy pod jednym dachem? bez seksu? bez wspólnego łoża w wielgachnej sypialni? Jakoś tak spokojnie to przyjęliśmy. Może dlatego, że oboje wpadliśmy w wir pracy? On haruje, ja pracuję, ale również wypoczywam. Nie, nie męczy mnie ta sytuacja, wolę spędzić życie z człowiekiem dla którego mam szacunek, niż z ... nie wiem, na swojej drodze nie spotkałam alternatywy. Razem sprzątamy, gotujemy, zajmujemy się pierwszą naszą wnuczką, razem spędzamy czas wolny - mamy pewne wspólne zainteresowania, ale i radością przyjęłam wieść, że mój mąż podjął studia doktoranckie. On nie ukrywa, że studia są wypełniaczem po pewnym związku. Wspieramy go w dążeniach do celu, aczkolwiek wiem, że on nadal się miota. Niby zerwał, ale czy nie żałuje? Staram się być przyjaciółką, nie zawsze mi się to udaje, czasami padają gorzkie słowa...Analizuję naszą sytuację, tak od czasu do czasu... Być może gdybym na swej drodze spotkała odpowiedniego człowieka nie mieszkałabym tu. Nie spotkałam, a mąż[choć zdradzacz,], ale przyjaciel. Fakt, rozstania w wielu rodzinach o wiele bardziej burzliwie są przeprowadzane, u mnie jest tak.... cenię sobie ten spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez.napisze
xx79 Bog popiera i blogoslawi tylko zwiazkom sakramentalnym czyli takim ktore zostaly zawarte w kosciele jest takie przykazania "nie cudzoloz" wiazac sie z mezczyzna ktory juz raz slubowal przed Bogiem, mimo ze jest po rozwodzie wlasnie popelniasz taki grzech a temu mezczyznie i jego prawowitej zonie Bog nadal blogoslawi , mimo iz oni wybrali inne zycie Dla Boga bowiem nie ma rzeczy niemożliwych. Prawda o mocy sakramentu oznacza, że nawet, jeśli małżonkowie nie potrafią ze sobą być i odchodzą w stan separacji, czyli oddzielnego mieszkania, to ich małżeństwo Sakramentalne Przymierze małżonków z Bogiem trwa nadal. Nadal są mężem i żoną, i jako tacy staną przed Bogiem. Sakrament małżeństwa jest darem Boga, który daje małżonkom siłę odtwarzania wspólnoty małżeńskiej właściwie w każdej sytuacji. Najważniejsza w procesie uzdrowienia jest aktywna wiara wiara w nadprzyrodzoną moc Stwórcy współpraca z łaską Jego sakramentu. Bóg łączy małżeństwo i dlatego jest ono nierozerwalne. Nie jest przypadkiem, że ten mężczyzna i owa kobieta stają się mężem i żoną. Dzieje się tak z woli Boga. Wiele problemów związanych z pytaniem o rozwód powstaje dlatego, że nie traktuje się małżeństwa jako powołania i że Bóg wybrał oraz złączył te dwie konkretne osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też permanentnie zdradzana
Dziękuję Lenka za odzew Wszystko jasne, można żyć pod jednym dachem,, można wspierać się i żyć po przyjacielsku ale co z seksem???? Przecież każdy facet ma swoje potrzeby! Może mam skrzywioną psychikę po swoim małżeństwe, bo mm to seksoholik. I o ile ja mogłabym wyobrazić sobie takie życie obok męża, jakie Ty obecnie prowadzisz, tak MM nie wyobrażałby życia bez seksu. Więc co/ Żyjemy obok siebie, a on chodzi na boki by zaspokoic swoje chuci? Nie namawiał Ciebie mąż na seks? Nie było w ogóle takich sytuacji? Ten problem własnie uniemożliwiałby takie życie w naszym małżeństwie. A ja nie mogłabym zgodzić się na to, że będąc ze mną oficjalnie chodziłby za seks do innej kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skąd ty te bzdury wziełaś? :) Dwoje małolatów się bzyka, z tego wychodzi niechciana ciąża i rodzice zalecają ślub, bo przecież co ludzie powiedzą, panna z dzieckiem...itd... Cudowna ręka Boga... Ciekawe czy nieszczęśliwa żona czy mąż, unieważniający ślub jak najszybciej też uważa tak jak ty...To się uśmiałam... Katolicyzm i kosciół to instytucja zarabiająca pieniądze na ślepych ludziach. Już nie powiem, że głupich bo się dają, nic nie widzą i jeszcze tak pięknie o tym piszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do lenki lenki
mam 49 lat, jestem zdradzoną żoną. Mąż miał długoletni romans ze swoją pracownicą. Od jakiegoś czasu twierdzi, ze zakończył romans, stara się zadośćuczynić, to co mi zrobił, stara się, daje mi tyle miłości, ile nie miałam nigdy wcześniej. Ale ja nie mogę zapomnieć, nie potrafie wybaczyć,jest we mnie tyle złości, nienawiści do niej i do niego,chęci zemsty,że nie wiem czy będę umiała sobie z tym poradzić. Ale Ciebie mi się dobrze czyta, tyle w tym Twoim pisaniu spokoju, mądrości, że tylko pozazdrościć. pozdrawiam Cię cieplo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też permanentnie zdradzana
do....do Lenki Lenki Trzymaj sie Kochana. To można przeżyć, uwierz mi. MM też miał wieloletni romans, z kobietą starszą ode mnie i od siebie. Z tego, co wiem trwał ok. 5 lat. W tym czasie byłam w ciąży, z drugim upragnionym dzieckiem. Nie musze Ci chyba pisac, co przyzyłam. Czas goi rany. Gdy dowiedziałam sie o prawdzie, miałam myśli samobójcze, ale nie mogłam tego zrobić dla swoich dzieci. On służbowo wyjechał na kilka miesięcy i żeby nie to, pewnie nie dałabym rady. Powoli zbierałam sie do kupy, musiałam chodzić do pracy, zajmowac sie dziećmi, całym domem. Po jego powrocie daliśmy szansę. Fakt, długo jeszcze miotałam się, bo on-jak sie okazało-nie skończył definitywnie romansu. Było pakowanie jego walizek, wyrzucanie go kochanki, pozwy w sądzie itp. Sama nie wiem, jak mogłam aż tyle przeżyć. Po zdrady dochodził alkohol. Ale po tym romansie było kilka naprawdę fajnych lat. Ja zapomniałam, nie rozdrapywałam ran, nie pytałam. Chyba już wypłakałam swoje i nie chciałam już do tego wracać. Ale po kilku latach znów podejrzewam, że ma następną. Chyba razem popijają, więc ma tam melinę. Teraz juz nie umiem wybaczyć. czuje obrzydzenie do niego. Żyjemy obok siebie. Ja na górze, on na dole. Klęka, przysięga, ale ja mu już nie wierzę. Napisz coś więcej o ich romansie? Jak dowiedziałas się? Jak Ciebie traktował w trakcie trwania romansu? Możesz dać szansę, jeśli na nią zasługuje. Każdy zasługuje na drugą szansę, pod warunkiem, że nie jest recydywistą. A czas na pewno ukoi rany. Uwierz mi, wiem o czym piszę. Ta lekcja dała mi bardzo wiele, stałam sie pewniejsza siebie, bardziej niezależna finansowo, wiem, że bez niego doskonale sobie poradzę. Nic mnie przy nim już nie trzyma....czekam na właściwy moment Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też permanentnie zdradzana
Hej dziewczyny minął kolejny tydzień. Żadna z Was nie odezwała się. czyżby wszystko sie już wyprostowało? U mnie bez zmian. Nadal trwamy obok siebie, choć mąż stara się, i to bardzo. Ale ja znam na pamięć całą tę jego taktykę. Przerabiałam to juz tysiące razy. Szkoda, bo już nie nadrobi sie tych straconych dni, tej wegetacji. Napiszcie, co u Was? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmiażdżony motyl
"ale co można powiedzieć o człowieku miażdżącym motyla kołasmi?" (i w tym jest sedno zdrady............jaki sens pozostać u boku takiego człowieka i umierać latami ze strachu recydywy, albo nie bać się i mieć ślepe oczy.......jaki sens dla ciebie zmiażdżony motylu?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmiażdżony motyl
" ale kim jest człowiek miażdżący motyla kołami?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaJakKażda
Witam ja żyłam z żonatym mężczyzną ponad pół roku. O tym, że ma żonę dowiedziałam się od niego po 5 miesiącach. Nie podejrzewalam niczego, przyjeżdzał do mnie zostawał na kilka dni, telefon zawsze na wierzchu. Kiedy powiedział mi o tym, okazało się, że żona dowiedziała sie o mnie szybciej niż ja o niej. Dowiedziała się od niego. W chwili obecnej walcze z jego natrętnymi wizytami. Myslałam że zmiana numeru telefonu coś zmieni-niestety nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy wiedzą , nie wiedzą
A skąd wy możecie wiedzieć że żona rzeczywiście wie o romansie męża? Skąd ma wiedzieć? Przecież nikt jej nie powie Wszyscy wkoło wiedzą ale nikt jej nie powie I ona zwykle nic nie wie i nawet nie podejrzewa Jest tak umiejętnie oszukiwana przez męża Może to trwać latami Wiem, bo znam taką żonę, zdradzaną latami i nieświadomą tego że jest zdradzana Dowiedziała się po wielu latach i przeżyła bardzo tragicznie można powiedzieć że to ją zabiło Teraz wiem , że żona może nie wiedzieć przez lata całe Wszystkim się wydaje że ona wie i nic z tym nie robi A ona rzeczywiście NIC nie wie I nie ma szans aby się dowiedzieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaJakKażda
@czy wiedzą , nie wiedzą jeśli chodzi o żonę tego mężczyzny z którym ja się spotykałam to wiem, że wie bo dzwoniła do mnie. Poza tym ja myślę ze każda zdradzana żona wie o tym, tylko wypiera ze swojej głowy takową myśl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Histohipo
Ja wiem i nie wypieram tego wrecz przeciwnie kazalam jemu sie wynosic a jej zeby go przygarnela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olleneaoy
A inne żony zdradzane które dowiedziały się o zdradzie i już wiedzą...................zwykle są wprowadzane w błąd, że juz skończone, że on żałuje, że nic nie było a zwłaszcza seksu, no może malutki zawrót głowy ale teraz żałuje, .............one traktuja to jak przeszłość, wydarzenie którego już nie ma.............dają szansę chociaż boli bardzo...... Więc czy wiedzą że są zdradzane? NIE....one wiedzą że zostały zdradzone, kiedyś, w przeszłości A teraz wierzą że już nie są zdradzane Czyli.... ZNOWU nie wiedzą że są zdradzane Czyli nie wiedzą o aktualnym romansie męża (Jeśli są czujne i cierpliwie sprawdzają to mają szansę wykryć że oszustwo ma się dobrze i romans dalej trwa, lub jest nowa kochanka i dalsze mega-zdradzanie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaJakKażda
A ja mam przyjaciółkę, której mąz wraca do domu z pracy, zje obiad i idzie do..."mechanika". I tak jezdzi do tego mechanika juz 2 rok. O dziwo wychodzi z domu czyściutki i pachnący, twierdząc, że samochód był składać :) kiedy rozmawiam z nią ona wie, że ten mechanik za pewne ma cycki i nie ma NIC wspólnego z naprawą bynajmniej auta ale nie chce wiedziec jaka jest prawda, bo to oznaczałoby, że musi coś zmienić np. rozwód a ona w sumie nie chce. Kiedy jej znajomy jej powiedział, e widział jej męża gdzie i o której i, że szedł z kobietą to jeszcze znajomemu sie oberwało że na pewno kłamie, choć mi przyznała się, że faktycznie w ten dzien i o tej porze był poza domem a do wyjścia szykował się dłużej niż zwykle. No i pytam, czy takie podejście zony jest normalne? jawnie daje mu przyzwolenie na tekie postepowanie. Gdzie jest jej szacunek do niej samej ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadzieja boli
On jeździ do mechanika A ona rozpaczliwie żyje nadzieją że może nawet jeśli jest to rak ale nie jest złośliwy i śmiertelny Pewnie ma złudną nadzieję że nie jest chora na złośliwy nowotwór Głowa w piasek Znacie pewnie taki objaw u ludzi bojących się ostatecznej diagnozy, nie idzie na badania bo boi się że to rak i że usłyszy wyrok śmierci. Nie jest pewna więc ma nadzieję że to może nie zdrada, i oczywiście ta postawą niejako daje przyzwolenie czy ułatwia dalsze trwanie oszustwa "w żywe oczy". Smutne to. Nie uważam tych kobiet za głupie, są jak delikatna roślina którą" w plecy" łamią , z ukrycia, ci którzy" w oczy" są najbliżsi i niby kochający. A roślinka coraz bardziej połamana i zmiażdżona, i nawet nie wie co jest prawdą a co złudzeniem. Oczywiście , bywają też żony które wiedzą i nie mają złudzeń, i pozostają dla dzieci czy innych praktyczno-finansowych powodów, ale one zwykle też zdradzają dla równowagi, bo wszystko musi zostać wyrównane, albo przynajmniej odgrywają się jakoś inaczej, ale pozbywaja się miłości do swego nieuleczalnego zdrajcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Romans meza zony
W nic nie wierze co on do mnie mowi,wiem ze nadal sie z nia widuje,wyrzucalam go do niej zawiozlam jego rzeczy tam ,ona z morda ze go nie chce ,wrocil z tymi worami do domu ,a nadal do niej biega.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kilka lat zycia
Bo fajnie jest sie spotkac pobzykac poszlajac pozalic w ukryciu niby nikt nic nie wie a wszyscy dokladnie wiedza z kim facet sie puszcza. I komu dupki daje paniusia. Zona wywala to nagle paniusia nie chce go. Chce zeby byl tylko wtedy kiedy ona ma chec, on nie wie biedak co poczac. Zona niedobra go nie rozumie,bo jak ma rozumiec ? No przeciez wraca do domu,tylko po co skoro ona taka cudna? Moj tez tak robi i zdziwiony ze mowie do niego zeby spieprzal do niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BasiaKasia
Wyprawiłam do kochanki Musiał odejść ale jakos z kochanką nie zamieszkał Mieszkał sam, oczywiście przyzwyczajony do spotkań od czasu do czasu, dalej.... tylko czasami się spotykał Kochanka ma swoje życie i wcale nie chcą ze sobą być na stałe Co innego adrenalina i rozwiązłość od czasu do czasu, ale aby być ze sobą na stałe? żadne z nich nie chce i nie ma zamiaru Kiedyś , zaraz po jego wyprowadzce spytałam go , spytałam czy jest szczęśliwy, powiedział że jest tak owszem jest szczęśliwy A potem, gdy mu przypomiałam że przecież mówił że jest szczęśliwy, to wykrzyczał mi ..." a co miałem powiedzieć ? " dalej mieszka sam i czuje sie osamotniony , pretensje ma do mnie za to, bo czemuż nie chcę mu wybaczyć i pozwolić na powrót A to nie jest kwestia wybaczenia ale niemożliwe jest życie wspólne po zabiciu Zabił, nie ma, nie chcę............................................... Niemożliwe jest dla mnie wejście do trójkąta z kochanką w tle i ich dalsze spotkania, bo chyba nie wierzycie że on zniknąłby kochankę ze swojego życia? A gdyby kiedyś kochanka zadzwoniła do niego z prośbą o jakąś ważną dla niej sprawę....to myślicie że rzuciłby słuchawką? Nie.....nie przerwałby rozmowy telefonicznej i nawet nie wiedziałby dlaczego powinien natychmiast rzucic słuchawką. Nie.......on z pewnością nie odmówiłby pomocy kochance gdyby coś od niego chciała. W jego przestrzeni i życiu , ta kochanka jest wpisana i ma swoje miejsce, była długo i pozostanie wpisana. Nie ma tam dla mnie miejsca a dzielić się z kochanką nie potrafię i nie chcę. Nie ma realnie możliwości zmienienia tego co się stało, więc nie ma możliwości powrotu. I tym sposobem, dwoje niegdyś bliskich sobie ludzi, skończy życie w samotności z dala od siebie, ja tu a on tam, też sam. Tyle tylko że TA zdrada była jego wyborem,dobrowolnym wyborem, a mnie pozbawiono prawa do wyboru. Ja tego nie chciałam, a strącono mnie przy pomocy oszustwa i zdrady. Nie takiego życia chciałam , nie chciałam zdrady i długiego życia w oszustwie, (bo długo nic nie wiedziałam) z mężem grającym fałszywą rolę i liczącego że nigdy się nie wyda..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maryśkap
Jestem tu po raz pierwszy,bo też zostałam zdradzona i tez wiem o romansie męża. Podziwiam Lenę Lenę i bardzo zazdroszczę tego spokoju.Tej tolerancji.... Ja ,jak Basia nie wyobrażam sobie że mój jeszcze mąż mieszkając ze mną będzie znikał na kilka godzin do kochanki..... Nie nadaję się do trójkątów... Nie wiem co zrobię...ale piszcie dziewczyny to pomaga w myśleniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trouw
Wasz maz znika do kochanki 1 a moj byl w eksl. burdelu tzw escort. Znalazlam dzis w jego telefonie numer i sie zdziwilam ze w czwartek bedac w domu dzwonil o13 z komorki.sprawdzilam to dom uciech w pobliskiej miejscowosci. Fajnie nie, kochanka, chyba lepiej bo choc moze flirt romas i sie zatracil a escort to z wyrachowania jak zwierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elkaw
moj zdradzał mnie z kilkoma tak nagle przestał mnie kochac a nie nie nie przestal jak on to mowi bo sie nie da przestać kochać tak od razu ale teraz czuje sie lepiej bo jeste wolny a ja mu glowy nie susze i nie podejrzewam go tylko wiem :) niestety nie wyprowadził sie z domu bo jedna kochana ma męża i niechce go a druga jak sie dowiedziala ze nie jest w trakcie rozwodu to dała sobie spokój mąż jednak nie przystał na tym flirtuje z wieloma dziewczynami ale bzykac che sie ze mna wyprowadzil sie i jak zaprosilam go na obiad i spytalam sie czy za ten obiad by sie ze mną pzrespał nie miał nic przeciwko temu :) uważam go za zwyka KUR.Ę ale jest ojcem mojego dziecka on chciałby miec mnie dziecko i ta wolność :) ale ja za slaba jestem psychicznie na takie numery

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×