Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość re-vita

boję się rozwodu

Polecane posty

Gość życiowy
nie było tak źle. Parę walizek do auta i w ciągu 10 min byłem już gdzie indziej. Ale później formalności zmiana adresu i wszystkiego to było urwanie głowy. Droga zuzanno do northampton mam 40 km. A tak poza tym to leci. Chce realizować te marzenia które prawie ex mi blokowała. I tylko syn może stanąć mi na drodze to się odsunę. Ale idę z Nim przez świat bo to wkońcu moja ostoja. Pozdrawiam i coś powoli gdzie ten topik. Gdzie reszta dziewczyn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adaskost
powiedzcie prosze jak przebiega sprawa rozwodowa, jak to jest juz tam w sądzie, czy można wspierać sie np kartkami czy innymi dokumentami czy wszystko z glowy.....wiem że pytania banalne i niby wiem ale zaczynam sie denerwować ..jeszcze to przemęczenie nie wiem jak dam rade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nika....
hej...ada..sprawa rozwodowa to nic przyjemnego,ja miałam pierwszą i czekam na następną, minęlo trzy m-c,zastanawiam sie dlaczego tak długo. na pierwszej byłam bardzo zestresowana- bardzo,ale do drugiej podejdę bardziej na luzie i spokojniej. moja sprawa była bez orzekania o winie. jesli masz dzieci zawita u Ciebie kurator sądowy,jego opinia zostanie odczytana, no i oczywiscie pytania dotyczące m.in Was samych i proba Sadu odnosnie ugody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adaskost
nika sorki ze dopiero teraz pisze dzieci niemamy (naszczeście bo tylko by cierpiały) sprawe założyłem ja bez orzekania o winie...nie chcialem sie babrac i rozgrzebywac wszystkiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nika....
to sie nie martw, wszystko pojdzie leciutko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adaskost
dzieki nika za dobre slowo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uśmiechnięta kobietka42
mój rozwód trwał około 20 minut nawet kilka łez pociekło- ze stresu i trochę głupio, bo tyle lat skreślonych nie zawsze było źle, ogólnie było spokojnie, taki cichy, wyglądający na udany zwiazek ale usłyszałam kiedyś, że kocha inną- koleżankę z pracy nie chciała go, po jakimś czasie kolejna koleżanka, nie wiem czy do czegoś doszło, ale bardzo lubili razem dyżurować poza dyżurami nie mógł mnie zdradzać, bo całe wieczory i noce spędzał przy sprzęcie grającym, przegrywającym, płyty, książki o tematyce: muzyka ... szeroko od tej drugiej już mi nie zależało, już postanowiłam odpuścić ale czekałam, bo syn był nastolatkiem, troszę buszowałam w necie, poznawałam innych mężczyzn, ale bez \"konsumpcji\", bo niesterty w necie , na czatach, to prawie same męskie śmieciowisko liczące na \"dyskretny\" seks złożyłam pozew kilka miesięcy przed osiemnastką syna, tak, że w chwili sprawy miał już 18 i nie było na sprawie kwestii \"dziecka\" a na sprawie usłyszałam, że mąż mnie kocha i to wywołało we mnie wściekłość bo nigdy mi tego nie powiedział, bo od lat nie czułam się kochana, bo był lodowatym gościem, który nawet rozmawiać nie chciał, a gdy ja próboiwałam coś powiedzieć, to zakładał słuchawki od sprzętu na uszy lub pod podgłaśniał muzykę jestem od pewnego czasu ponownie mężatką i teraz dopiero wiem, co to znaczy gdy mężczyzna kocha, gdy dba o kobietę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adaskost
uśmiechnięta ..ciesze sie ze ci sie udalo naprawde... ale napewno wtedy kosztowało cie to bardzo wiele no ciekawe jak bedzie u mnie...ech martwie sie ale juz niedlugo wszystko sie wyjasni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nika....
to fajnie..kobietko... ja mam dwoje dzieci,małych...i moj proces odejscia był dosc długi, i bardzo stersujacy; dylemat czy warto zyc dla dzieci- z nim. niewiem czy dobrze zrobiłam,przyszłośc okaze. Jedno wiem jest mi teraz dobrze, mam spokojne mysli i plany na przyszłosc... pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adaskost
nika napewno dobrze zrobiłaś jedno jest pewne jak facet/kobieta są nieodpowiedzialni i niewporzadku to sie niezmienia niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna153
Witajcie dziewczyny.Cieszę się Uśmiechnięta ,że jesteś szczęśliwa .I jedno wiem na pewno drań się nie zmienia i im szybciej uda nam się uwolnić tym lepiej.Nika nie żałuj ,tylko się ciesz ,że masz spokój,że masz szansę na godne życie.Ja żałuję ,że męczyłam się tyle lat bo on się zmieni tak tylko ,że na gorsze.Głowa do góry masz skarby i na razie one są najważniejsze to dzieci.Nigdy nie wiadomo co przyniesie nam jutro ,masz szansę być szczęśliwą.Któraś pytała czy może mieć notatki na sprawie,tak a sprawy nie bój się jeśli bez udowadniania winy to formalność.Tam są też ludzie odpowiadaj na pytania zdecydowanie i wyrażnie.Czasem lepiej zakończyć toksyczny związek niż w nim trwać i tracić zdrowie.Poczytajcie topik życie po rozwodzie ,tam są dziewczyny które przewalczyły rozwód lub w trakcie rozwodu.Życiowy ,bo ważne są tylko te dni,których jeszcze nie znamy i tylko te dni na które czekamy.To słowa piosenki które trzeba powtarzać co dzień .Życzę Ci wiary w lepsze jutro ,trzymaj się ,pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adaskost
zuzanna153 ..raczej ktorys... nie tylko kobirty trafiaja na nieodpowiednich partnerow niestety ale dzieki za informacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nika....
ach....te nasze życia......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna153
ADASKOST sory zgadzam się z Tobą ,że są kobiety ,które nie powinny zakładać rodziny.Męszczyżni często też są skrzywdzeni a zdrada tak samo boli.Jak obserwuję to przeraża mnie ten brak odpowiedzialności,moralności i zwykłego wstydu.Każdy gdzieś pędzi,tylko gdzie.Powodzenia Ci życzę.Re-wita pozdrawiam Cię kochanie i pamiętaj musi być lepiej.Czekam na Twój powrót.Trzymajcie się dziewczyny i chłopaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość re-vita
Witam po przerwie. Pozdrawiam wszyskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życiowy
witaj wkońcu jesteś. Fajnie że się pokazałaś bo nie ma z kim popisać. A gdzie reszta dziewczyn. Pozdrawiam serdecznie i zachęcam do pisania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znów nie rozumiem
jak można chccieć rozwodu? Przecież ślub bierze się raz na całe życie. Każdy następny związek to zdrada małżonka. Czy uczciwy człowiek zdradza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość re-vita
Hej, życiowy, cześć awe. A wiecie,że mi was brakowało? :) A co do poprzedniczki. Jak się ma 20 lat, to wsszystko jest proste, łatwe i bezkompromisowe. Jak się ma 40 wszystko jest trudne i zagmatwane, a życie nie jest tylko czarne lub białe. A ślubu nie bierze się na całe życie, bo to nie wyrok dożywocia. Nawet mordercy i najgorsi zbrodniarze mają prawo do przedterminowego zwolnienia, więc z jakiej racji odmawiasz nam tego prawa? :P Kogo zabiłam, ilu ludzi wymordowałam,że do końca życia mam być żoną degenerata? Jaki sąd mnie na to skazał? A co złego, co tak potwornego w życiu zrobiły kobiety, że muszą być żonami facetów, którzy biją, katują je i i dzieci? Te żony, które tamują krew z rozbitych przez szanownego męża głów, nosów, te , które zbierają z ziemi połamane żebra i ręce. Jaka instancja ma prawo powiedzieć,że do końca swych dni mają żyć z katem? I jeszcze raz powtórzę - za jakie grzechy, za jakie przewiny, za jakie ciężkie zbrodnie? Wiem,że są wakacje i gimnazjalistki niespecjalnie mają co robić, ale może lepiej coś poczytaj, obejrzyj kreskówki na Cartoon Network, albo coś w tym stylu. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adaskost
re-vita... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość di ve-vita
A pamiętasz przysięgę małżeńską? Czy tam jest coś, że tylko przez jakiś czas jest ważna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość re-vita
Cześć adaskot, kojarzę cię z innych topików, m.in. z tego o kotku. :) Jaka przysięga małżeńska droga poprzedniczko? Kościelna? Że cię nie opuszczę aż do śmierci? Bo w w urzędzie stanu cywilnego nie ma sformułowania o nieopuszczaniu aż do śmierci. Pudło, kochaniutka. Jestem buddystką i mam innego Boga. Nie przysięgałam żadnemu Bogu, że będe z mężem kanalią aż do zgonu. A nawet, jeśli ktoś inny przysięgał, to cóz z tego ? A ty nie przysięgałaś po nadużyciu alkoholu że nigdy więcej nie weźmiesz tego świństwa do ust? Albo nie przysięgałaś,że więcej nie skłamiesz albo cokolwiek innego? Oczywiście przysięga małżeńska powinna być zobowiązująca, ale nie jest, bo tak się w życiu ludziom układa. Proponuję,żebyś weszła na topiki o kobietach molestowanych, bitych i o żonach alkoholików. Pełno ich na kafeterii. Powiedz tym kobietom,że mają dotrzymać przysięgi małżeńskiej do końca, nawet, gdyby mąz sadysta miał je zatłuc i zatłuc dzieci. Bo przecież przysięga zobowiązuje.......:P Więcej już polemizowac nie będę. Szkoda mojego czasu. Wolałabym,żeby popisały stare i nowe bywalczynie, kobiety znające życie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adaskost
do znów nie rozumiem... re-vita ma racje przysiega przysięgą ale niestety życie życiem, ono weryfikuje pewne sprawy. A jak ktoś okazuje się zły to sie nie zmieni i niestety trzeba podjąć taki krok, chodz zapewniam cie ze w większości przypadków z różnych względów nie jest to łatwe. Życze ci żebyś ty trafiła na odpowiednią połówke i żeby Tobie udało sie dotrzymac przysięgi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość re-vita
Ależ wszyscy zamilkli....trudno. Poprowadzę sobie monolog. Też dobrze. Długo się zastanawiałam, co mam zrobić. Wszyscy odradzają mi rozwód. Z bardzo prozaicznych przyczyn - finansowych. Na rozwodzie stracę wszystko - ubezpieczenie zdrowotne, które funduje mi mój mąż ( a nie jestem zdrowa, niestety), ewentualne ubezpieczenie emerytalne męża (gdyby coś mu się stało). On sobie wyrobi emeryturę, ja już nie mam szans. Słowem - wyjde na tym fatalnie. A i tak mam komfortową sytuację, bo mąz z nami nie mieszka i właściwie powinnam być cała happy. Tylko.....ciągle mam depresję. Ciągle czuję obrzydzenie do siebie,że jestem żoną tego człowieka,że noszę jego nazwisko. Że w ogóle coś mnie z nim łaczy, choćby ten głupi papierek. Mam takie poczucie,że jak się rozwiode, to wszystko jakoś się ułoży. Będę wolna. Będzie mi ciężko, strasznie ciężko, ale będę żyła bez brzemienia. Brzemienia winy i bez tego cholernego poczucia,że moje życie jest nic niewarte. teraz tego poczucia nie mogę się pozbyć. Ech, szkoda gadać. I nawet do kogo nie ma. No nic, pomonologowałam sobie trochę. Zawsze to jakaś ulga. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adaskost
re-vita..nie wiem co ci doradzic i jak pomóc....bardzo często rozwód pozwala nam wyjsc na prostą... nie jest to łatwe ale ja "odżyłem"..... wiem ze moge liczyc tylko na siebie ..a " ukochana "osoba nie wbija noża w plecy".....nie znam dobrze twojej sytuacji szczególnie finansowej i zdrowotnej bo widze że tym sie martwisz i to cie niepokoi najbardziej cięzko cos radzić...ja wiem jedno po sobie ....jakbym zdecydował sie na ten krok rok wcześniej to moje życie bylo by o wiele lepsze .. a teraz ech szkoda gadac...ale w moim przypadku naprawde warto bylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość re-vita
Adasiu, dziękuję. Myślę,że masz rację i ja o tym też w głebi serca jestem przekonana. Tylko ta siła inercji....ten bezwład decyzyjny, który człowieka ogarnia. Pozew mam w szafce, leży, musiałabym go tylko uaktualnić, przepisać, pójśc do sądu, załatwić dodatkowe zaświadczenia, wnieśc opłatę wstępną i czekać na pismo z sądu. Ja wszystko odkładam w nieskończoność, a co dopiero tak poważny krok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życiwy
Witam wszystkich.Droga re-vito pierwsze i zasadnicze pytanie na które wszyscy szukamy odpowiedzi to,to czy warto żyć w chorym związku.Czy warto się poświęcać czemuś czego tak naprade nie ma.Ja z doświadczenia wiem,że nie.Nie warto robić nic wbrew sobie i odczuciom.Nawet jeśli się w ciąż kocha.Żyłem w tak chorym i zniszczonym związku.A to co rózni ludzi i daje im pełną kontrole nad swym wyborem to zdolność podejmowania decyzji.Oby dobrych.Tego wszystkim życze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nika....
witam.. moja pierwsza sprawa rozwodowa była trzy m-ce temu, teraz-niedługo .. mam zaprowadzic dzieci do psychologa;i jego opinia będzie przedstawiona w sadzie. czuję się parszywie, ze funduję dzieciakom rozmowę z psychologiem. i jestem na siebie zła..bo przeszła mi mysl..zeby wrocic (do niego). i poczekac az dzieci dorosną. ale nie zrobię tego . o zycie....dodaj mi siły....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nika....
revita, u mnie decyzja o złożeniu pozwu trwała rok. pewnego dnia, wstałam,napisałam i nie przeczytawszy nawet powtornie zaniosłam do sadu. to było 31 grudnia....i czułam sie z siebie dumna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×