Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MaKaReNa-23

----------MARZEC 2010--------------

Polecane posty

Michałka wiem co czujesz, u mnie to samo, czasem takie przerazenie mnie dopada, martwie sie co to bedzie jak sie maluszek urodzi, gdzie bedziemy mieszkac i czy bedzie nas stac na samodzielne mieszkanie (mieszkamy za granica i tu bede rodzic), jak sobie poradzimy finansowo i w ogole, czy dam sobie rade z dzidziusiem jak tu zadnej rodziny wokół, jak to zycie bedzie wyglądało i wiadomo że juz nigdy nie bedzie tak jak wczesniej.. oczywiscie jestesmy bardzo szczesliwi i czekamy na tego maluszka ale czasem tez nie moge zasnąć a juz czesto budze sie w nocy i zaczynam myslec o tym wszystkim i nie moge zasnąć... a potem trzeba wstawac do pracy i oczy mam na zapałki a wiem ze jeszcze dlugo bede musiala pracowac bo tu na ciążę nie ma zwolnienia i tak sie dość męczę bo pracę mam non stop na stojąco (i chodząco). Po 8 godzinach nóg nie czuję, same wiecie jak to jest. I ta praca tez mnie martwi, bo chcialabym juz sobie odpoczywac jak wiekszosc z Was. No to sie wyzaliłam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
michalka u mnie samopoczucie psychiczne również nie bardzo. Ostatni tydzień był masakryczny, byłam wewnętrznie roztrzęsiona i niespokojna, ciągle się czymś przejmowałam, miałam wisielczy humor i w ogóle nic mnie nie cieszyło. A do tego to ciągłe siedzenie w domu :( działa na mnie dobijająco. Niektórzy mi mówią "Ty to masz dobrze, że tak sobie siedzisz w domu", ale tak na prawdę to może się ono wydawać fajne tylko osobie, która nie musi tego robić i to jeszcze przez tak długi czas. Na dodatek ciągle jeszcze nie czuję ruchów przez co się niepokoję.Jutro wieczorem mam wizytę więc na pewno przez cały dzień będę niespokojna i będę się stresować. I tłumaczę sobie żeby się nie denerwować. Ale tak na prawdę natura ludzka jest taka, że znacznie łatwiej przychodzi nam zamartwianie niż cieszenie się z czegoś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie też dopadają smętne myśli...zastanawiam się czy temu wszystkiemu podołam...to nasze pierwsze maleństwo...teraz myślę że to wielka odpowiedzialność wychować takiego maluszka, zapewnić nu godziwe życie i pomóc w starcie w dorosłość...Ja dochodziłam do wszystkiego sama,tak się życie ułożyło, bywało ciężko...chciałabym żeby mój maluszek miał lżejsze życie, chciałabym być dla niego wsparciem, chciałabym byśmy byli dla niego wspaniałymi rodzicami...martwię się bo nie wiem czy podołam...czy podołamy. Co do badań prenatalnych, to mam pytanie, czy miałaś mamula wskazania ku takiemu badaniu, bo ja znalazłam info, że lekarz musi na nie skierować i musi dołączyć do skierowania nieprawidłowości w badaniach lub inną dokumentację która wskazywała na konieczność wykonania takiego badania: "Te badania profilaktyczne wymagają jednak skierowania od lekarza ginekologa położnika prowadzącego ciążę. Kto może liczyć na skierowanie? Kobiety, które ukończyły 35 lat oraz te, u których ryzyko urodzenia chorego dziecka jest podwyższone. Dotyczy to np. kobiet, które urodziły już dziecko z wadami genetycznymi lub poroniły tak powikłaną ciążę. Na badania zgłaszać się mogą też kobiety, które same obciążone są wadami genetycznymi lub takie wady ma ojciec dziecka. Przesłanką do wykonania badań genetycznych są też nieprawidłowe wyniki badań kontrolnych." http://miasta.gazeta.pl/poznan/1,36037,6430432,Kiedy_warto_zglosic_sie_na_badania_prenatalne_.html Faktycznie znalazłam info o kilku miejscach w Poznaniu gdzie takie badania wykonują na NFZ, dajcie znać jak uda wam się znaleźć coś w Bydgoszczy, bo ja tam miałabym najbliżej na takie badania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam!Buziaki dla wszystkich brzuszkow.Ostatnnio tylko czytam,ale wreszcie musze cos napisac. Przez 3 dni duzo lezalam,bo mialam klucia w brzuchu takie ze nogi nie moglam postawic.Mojej lekarki nie bylo ale jakis mily lekarz w poradni mnie przyjal.Stwierdzil ze wszystko ok,widocznie malenstwo uciska na cos.Troche mnie uspokoil, ale tez nie moglam spac po nocach,ciagle lezalam i bylam zdolowana,zal mi bylo mojego trzylatka ktory dbal o mnie mimo ze strasznie go nudzilo siedzenie w domu. IZABELL chcialam Ci troche napisac ale bardzo Cie prosze nie odbierz niczego zle i sie nie obraz. Masz napisane aniolek 21tc jesli dobrze rozumiem to w tamtym roku stracilas malenstwo?Moja ogromna rada z serca zrezygnuj z pracy!!!Wiem ze pewnie Wam ciezko, ale kasa nie jest najwazniejsza,musisz zadbac o siebie. Mieszkalam w Anglii, tam urodzilam pierwsze dziecko. Zrezygnowalam z pracy zaraz jak sie dowiedzialam ze jestem w ciazy. Pracowalam po 12 godzin w nocy, musialam caly czas stac i nosic ciezkie rzeczy,wiec z mezem nie mialam watpliwosci co do rezygnacji. W Anglii panstwo wspiera rodzine i dostaje sie kase na dziecko,wiec poradzicie sobie.Nie bedzie latwo,ale w Polsce tez trzeba sie naglowic jak zwiazac koniec z koncem. Wiem ze bez wsparcia rodzinki ciezko przetrwac ciaze. Przeszlam przez to. Samotne noce(maz pracowal po 14 godz.na nocki) mysli krazace w glowie...Dowiedz sie o grupach dla kobiet w ciazy, ja chodzilam na basen dla ciezarnych,poznalam Polki, bardzo duzo mi to pomoglo.Bedzie dobrze.No i masz NAS, na forum;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
inowa absolutnie nie odbieram tego źle a wrecz dziekuje za te parę słów, oczywiscie masz rację z tym co mowisz. Oczywiscie pracuje tylko z powodow finansowych, a to dlatego ze spłacamy kredyt w Polsce za mieszkanie które ciągle jest remontowane i bez mojej wypłaty nie poradzilibysmy sobie z opłącaniem zycia tutaj i wydatkami tam. Mężuś moj bardzo ciężko pracuje i nie chcę go jeszcze obarczać takim ciężarem, zeby musiał wszystko nosic na swoich barkach. Oczywiscie w pracy tez szefowie znaja moją sytuację, juz tam pracowalam gdy straciłam malenstwo w tamtym roku i obiecali mi, ze tym razem będą mi zmniejszać godziny pracy z miesiąca na miesiąc, bez uszczerbku na wyplacie, więc jestem wdzieczna i jestem dobrej myśli. wiem, ze pieniądze to nie wszystko, ale jakos tak mam nadzieje, ze bedzie dobrze. A co do tych magicznych 21tc, to własnie nadchodzi ten moment, ze wlasnie jestem na mniej wiecej tym samym etapie ciąży co wtedy i własnie może dlatego nie moge spac po nocach, pilnuje sie, obserwuje czy mi sie wody nie sączą... uch, jestem dobrej mysli ale strach się gdzieś głęboko czai:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Izabell, dbaj o siebie, i jeśli jest to możliwe idź na zwolnienie, może chociaż takie lekarskie ogólne (nie ze względu na ciążę, ale na coś innego)? Choć na trochę. Ja kiedyś też pracowałam za granicą...pamiętam dobrze jak ciężko człowiek pracował by coś zarobić. Nie myślało się wtedy o sobie, o swoich możliwościach zdrowotnych. Ale wtedy ja wtedy nie oczekiwałam maleństwa...Ty powinnaś pomyśleć o maluszku. Nie mówię, że o nim nie myślisz, pewnie myślisz i to więcej niż my. Chodzi mi o to że musisz zatroszczyć się o jego zdrówko. Nie wiem jaką masz tam sytuację ale może ktoś ci na miejscu może coś doradzić? Dopomóc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Izabell kochana, ale szefostwo faktycznie zmniejsza ci godziny pracy? Może faktycznie zadbają o ciebie i maluszka. Co do tego że zbliża ci się 21tydz...będzie dobrze, myślami i ciepłymi słowami jesteśmy z tobą...myślę, że ten jeden twój aniołek z nieba dopilnuje, by jego braciszek lub siostrzyczka umilili mamuni wieczory i ranki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też tak myślę:) Juz bylam na zwolnieniu 2 miesiące, a potem jak poczułam sie lepiej to wróciłam do pracy i zmniejszyli mi godziny do 6 dziennie. Potem bylo juz calkiem dobrze wiec wrocilam do 8 godzin, ale niedlugo mysle ze zejde na 6 a potem na 4. U mnie w pracy to taka norma, ze tak robią, ale w otatniej ciąży nie dane mi bylo doczekac tego momentu zmniejszenia godzin pracy:( Zbyt szybko urodziłam. Dziekuje za dobre słowa dziewczynki:) I naprawde mysle o basenie dla ciezarnych:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aż lżej się na sercu robi widząc,że nie tylko ja mam takie problemy fajnie,że jesteście kobietki;) Izabell właśnie z takimi problemami się teraz borykamy W Irlandii też nie ma zwolnień na ciążę, wszystkie babki pracują do końca i to zazwyczaj w normalnym wymiarze godzin A u mnie od 5 tyg ciąża zagrożona i musiałam leżeć Masakra musiałam prosić się lekarza o zwolnienia chorobowe,których nie chciał mi dawać, czułam się jak idiotka, do pażdziernika jakoś udało mi się na nich jechać choć wiele upokorzeń trzeba było znieść bo tu ciąża to nie choroba;( Dzięki temu ciąża przetrwała ale z psychiką trochę gorzej po tym wszystkim:( no i jeszcze pieniądze... za granicą jest super jak się pracuje we dwoje, żyć i nie umierać , gorzej jak trzeba sobie dać radę z jednej wypłaty która prawie cała idzie na czynsz i rachunki, mamy już tego przedsmak i jestem lekko przerażona!! nie ma rodziny na którą można liczyć... Do pracy wrócić nie mogę bo może skończyć się to bardzo żle dla nas więc kombinujemy, a tego robić nie cierpię:( ostatnio rozmawiałam z szefem chce mnie wysłać na safety leave, ponieważ nie może zapewnić mi stanowiska pracy, może wtedy będę spokojniejsza, nie wiem na razie mam mętlik w głowie i nie za bardzo mogę sobie z nim poradzić:( Zosia no właśnie te teksty "ty to masz dobrze" mnie rozwalają!!! człowiek jak siedzi w domu to ciągle myśli o tym wszystkim i się denerwuje Oj gdybym mogła z chęcią wróciłabym do pracy! Kurcze zazdroszczę Wam basenu Mnie ciągle nękaja infekcje i nie mogę:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane mnie też nachodzą różne myśli i często budzę się w nocy, a wtedy nie mogę zasnąć....chociaż w drugiej ciąży nie jest już tak jak przy pierwszej - wtedy płakałam na okrągło, bałam się jak to będzie..teraz niby podchodzę do wszystkiego z większym dystansem- ale hormony to jednak hormony- buszują :) Goyek - rzeczywiscie też przeczytałam, że na takie badanie mogą iść w pierwszej kolejności kobiety, które ukończyły 35 lat, lub z wadami genetycznymi w rodzinie - ale przy rejestracji zapytałam, czy tak jest rzeczywiście, bo ja nie spełniam tych kryteriów, to powiedzieli,że nie - niczego nie muszę im udowadniać :) wystarczy skierowanie....no fakt,że nie każdy ginekolog jest skłonny by je wystawić - ale moja nie robiła z tym problemów. W czwartek pojedziemy i dam znać jak to wygląda i czy warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć brzuszki, widzę, w nocy rozwinęły się tematy, Dla mnie to bardzo niesprawiedliwe jak traktuje się kobiety w ciąży za granicą, przykro mi że macie tam takie trudne sytuacje, u mnie lekarz za każdym razem jest zdziwiony, że ja zwolnienia nie biorę, a ja lubię swoją pracę, na szczęście mam młodą wyrozumiałą szefową która ma roczną córeczkę, i przywozi mi rzeczy ciążowe, i kiedy źle się czuję mogę zostać w domu i nawet nie odlicza mi tego od urlopu, i od wczoraj stwierdziła, że mam przychodzić w mniejszych godzinach 5-6 bo widzi że jestem zmęczona, i nie obetnie mi ani pensji ani nic, ja lubię swoją pracę pracuję w bankowości, siedzę 8 godzin za biurkiem ale jest fajnie, i tak jak piszecie będąc w domu dostaje się więcej czarnych myśli, jest więcej niepokoi, bo w pracy nie ma czasu o tym myśleć, i myślę, że każda z nas boi się jak to będzie w już w ogóle każda z nas która nie ma rodziny w pobliżu, która niestety jest zdana sama na siebie, nam się ułożyło tak, że mój M ma wolny zawód taxi boy i jest w domu kiedy chce i jeździ kiedy chce, więc wiem, że będzie zemną przez te pierwsze miesiące, no i mam wspaniałą teściową tuż za oknem bo w bloku obok i ona będzie zajmować się dzieckiem po urlopie macierzyńskim. jestem pewna, że u wszystkich dziewczyn jakoś się ułoży, będą gorsze i lepsze momenty ale maluszek wszyzstko wynagordzi, teraz najważniejsze jest jego zdrówko, donosić ciąże i żeby było wszystko ok, tego pragniemy najbardziej a cała reszta się jakoś ułoży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobre ranko mała brzuchatka, no tak blad mi sie wkradł - mialam na mysli ten od 13 tyg. bo to mi ostatnio dala -feminatal 400+DHA - a no i zycze udanego pobytu :) a przy okazji chce powiedziec, ze ostatnio kupilam i porownalam sklady witamin feminatal / falvit mama (specjalnie dla kobiet) i wyobrazcie sobie, ze nawet lepszy okazal sie falvit - nie mial tylko tego DHA i czegos tam no i pani w aptece tez powiedziala ze wprawdzie niczym sie nie roznia a cena ma sie 52 zł / 18 zł. oby dwa opakowania na 30 dni, co wy na to dziewczyny? olena - ciesze sie, ze w brzuszku sie w koncu poruszulo, ja jestem w 22 tg i dopiero tydz. temu poczulam male kopniaczki i 3 dni cicho potem znowu, no i wczoraj tez seria kopniaczkow- wczesniej nic nie czulam albo po prostu nie zwrocilam uwagi na gilgotki czy smyrki a łozysko mam z tyłu - takze nie przejmuj sie jak beda "ciche dni"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny! Oj widzę że poważne tematy Was dopadły...Hm rozumiem Was trochę. Tylko że wszystko przeżywałam bardziej w pierwszej ciązy. Teraz mam już taki spokój-"będzie co ma być, nie martwię się na zapas bo i tak niewiele ode mnie zależy." No i w efekcie tę ciąże znosze znacznie lepiej, nie twadnieje mi brzuch, nie mam skurczy. W poprzedniej ciąży nie mogłam spać, bardzo się stresowałam, nawet najlepiej się czułam w pierwszym trymestrze kiedy intensywnie pracowałam, nikt jeszcze nie wiedział a ja byłam w ruchu. A jak się zaczął II trymestr to zaraz padałam z nóg, słabe wyniki, skurcze. Wiecie kiedy ja chciałam poprzednie dziecko wiedziałam że wiąże się to z utratą pracy, nie mam więc do czego wracać. Musialam się przeprowadzić do innego miasta, tutaj nawet nie mam znajomych. Na pomoc babć to w ogóle nie mogę liczyć, są daleko. Moja mama owszem mnie już 2 razy odwiedziła, ale nawet nie nosiła mojego dziecka na rękach-to juz wiekowa kobieta-mnie urodziła jak miała 38 lat. Teściowie nigdy nie byli, nie mają zamiaru, ale teraz wprost zapraszamy teściową jak będe rodzić bo nie będe miała co z dzieckiem zrobić...nie wezmę go przecież na porodówkę z mężem:-) Jestesmy tylko na pensji męża, nie mamy więc żadnych widoków na własne lokum. Do tych wszystkich przyziemnych obaw miałam jeszcze i to że przecież rodziłam pierwsze dziecko mając 32 lata i nikt mi nie gwarantował że wszystko będzie dobrze z ciążą...W ogóle nie wiedziałam czy bezpłodna nie jestem... No i mimo to zdecydowałam się na drugie dziecko bo chcę mieć pełną rodzinę i jestem przeciwna jedynakom, mam ich kilka w rodzinie i jestem przerażona. Jak się uda podchować te dwójkę to będe szukac jakiejś pracy, nie mam tutaj szans na żadne przedszkole bez zameldowania, zostaje "taniutka" jak na stolice przystało opiekunka. Ale jakos to będzie:-) Byleby wszyscy zdrowi byli. A prospos m poszedł do pracy dziś. A co tam że ma 37 i 4:-) No ale co mu zrobię, obowiązkowy jest, widocznie stan podgorączkowy mu nie przeszkadza;-) Przyjmniej piecyk z niego w łóżku.;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej brzuszki :) Mnie też dopadają takie czarne myśli czasem, że jaka to odpowiedzialność wychować człowieka, zwłaszcza że nie mam dobrych wzorców z domu. Dobrze że mój M ma więc jestem spokojniejsza. Faktycznie za granicą nie wesoła sytuacja jak traktują kobiety w ciąży, u mnie podobnie jak u Oleny - położna się pyta o zwolnienie. No tyle, że ja planuję pracować jak najdłużej - bo mam własną firmę, w 3 trymestrze bede przychodzić na 6 h do pracy. Trochę się boję jak to będzie - mam nadzieję, że dam radę. Oczywiście jeśli byłoby coś w 1% nie halo, to bez dwóch zdań nie pracowałabym. A co do ćwiczeń - ja lubię się ruszać, w pierwszym trymestrze oszczędzałam się na maxa (bo raz miałam poronienie), a teraz już ruszam się - basen i dziś właśnie idę na ćwiczenia dla kobiet w ciąży (oczywiście nie przewidują, że cieżarne pracują i ćwiczenia są w dzień). Najbardziej brakowalo mi latem rowerku, ale czego się nie robi dla dzidzi :) Najlepiej się nie stresować, najważniejsze jest żeby dzieci były zdrowe i kochane przez rodziców, a reszta - będzie ok :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nika, co do wieku, wiesz, to zawsze rodzina, czy w necie grzmią nad wiekiem, a mnie żaden lekarz nie wypomniał, że pierwsze dziecko rodze mając 34 lata i też nie chcę mieć jednego. Moim zdaniem medycyna na tyle się rozwinęła, że to nie jest wielkie halo że się rodzi mając tyle lat. Wiadomo, że jest ryzyko, ale nasze mamy nie wiedziały co to usg. Moja mama urodziła mnie mając 28 lat, siosttę mająca 35, brata 38 i jeszcze jednego brat 40 lat bez żadnego usg, polegając na państwowych lekarzach :) Ja już jestem spokojniejsza i nie chcę się nakręcać, że wiek itd Ważne , że mogę mieć dzieci i będę starać się o kolejne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam kobietki:) duzo naskrobalyscie..tylko nie doczytalam czemu Natka? do szpitala poszla...? Mamula to ci sie trafilo z tymi prenatalnymi, super cos tam sie zawsze zaoszczedzi i bedzie mozna na dzidzie przeznaczyc w pozniejszym okresie:) a co do pracy w UK, Izabel ,Michalka naprawde macie tak zle? powiem szczerze ze jak tu przylecielismy to maly moj mial roczek, czasem szlam sobie dorobic na sprzataniu, po 1,5 roku czasu mialam dosc siedzenia w domu i uparlam sie ze do pracy pojde, do tej samej firmy co M (znam tam wiekszosc ludzi) aby moc chodzic na zmiany z M i na zmaine sie malym zajmowac, M mi zalatwil pracke ale z glupich powodow nie wyszlo, zreszta powiem szczerze ze poszlabym nie po to aby wiecej kasy moc zarobic(bo wiecej bysmy na tym stracili) ale po to bo mialam juz DOSC CHATY, bzika czlowiek czasem dostawal...chodz co sobota na lekcje anglika chodzilam ale po to aby miec kontakt z ludzmi:P:P M za nadgodziny mial duzo wiecej placone, jesli ja bym poszla do pracy to po 8 h musialby wracac z pracy a ja zarobilabym najmniejsza stawke wiec gdzie tu sens:O (a M stawka a ta najmniejsza to roznica) I JESZCZE TO MIJANIE SIE:O:O teraz ten kryzys i M zarobi mniej(mniej pracuje bo mniej nadgodzin jest i niedziele odpadly, mial wtedy podwojna stawke i gdyby nie to to juz bysmy w PL byli no ale coz dobre i to) ja nie pracuje i nadal jeszcze cos odlozymy, chate wynajmujemy wielka z ogrodem 3 lazienkami itd. z dwoma znajomymi ktorych znamy od samego poczatku tutaj aby wlasnie bylo taniej bo po co mamy tu siedziec skoro gucio odlozymy i na chate wydamy a chcemy wrocic jak najszybciej, ja chce isc do szkoly , pracy i cos dla siebie zrobic wiec tez na reke nam byla ta dzidzia TERAZ bo pozniej w PL to trudno by sie bylo zdecydowac;)....mam tu znajome co 4 lata sa bez stalych umow:O cos tam sobie teraz w domciu dorobie..na takim wlasnym talencie ale kreci mnie cos innego;) takze w takim tempie wyrobimy sie ze wszystkim do nastepnych swiat;) bo juz dluzej tutaj NIE CHCEMY byc:( chodz wlasnie moim skromnym zdaniem zycie latwiejsze tutaj jest... ale widac ze kazdemu sie tutaj roznie uklada i nie kazdemu kolorowo... a co do samopoczucia, ostatnio tak z M lezelismy i sie zastanawialismy ze nikt nam nie bedzie mowil co mamy przy malym zrobic , ze zrobimy tak jak chcemy i jakos mi tak dziwnie bez mojej mamki bedzie chodz nie ukrywam pewnie lzej:P co do tego czy sobie poradzimy..mialam takie mysli w pierwszej ciazy, mialam takie napady czy ja zdolam byc dobra matka, co z domem, czy podolamy i wiem ze czas nas wszystkiego uczy i daje sile sobie radzic z codziennoscia, widze ze sa ludzie co maja naprawde wielkie zmartwienia w zyciu jak dom, gdzie beda mieszkac, czy praca bedzie, takie zmartwienia jakie ja mialam wlasnie w pierwszej ciazy i staram sie cieszyc teraz wlasnie tym co mamy, do czego zdolalismy dojsc i ze wogole zrobilismy ten krok w tym kierunku... a najbardziej w zyciu PRZERAZA mnie kredyt NA DOM..to mnie wlasnie we wczesniejszej ciazy dobijalo...strasznie i najwiecej o czym teraz mysle to o marcu, bo sie juz doczekac nie moge bo po prostu chce szczesliwie do konca dotrwac.......i powrotu ehh a wogole znow mialam bole kosci ale w dzien:O kosc ogonowa, nogi no masakra a mleka nabialu wpierniczam tonami , teraz juz jest ok.. kupilam sobie nawet ten magnez;) a male wierzga przekreca sie ze hoho pecherz czasem tak mnie swedziiii i juz sie zastanaiwalismy z M jak ta kruszynka bedzie wygladac hihi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no a co do opieki tutaj i z tymi zwolnieniami to lipka jest....jesli ciaca ok przechodzi to super.. mam tu znajoma co ma 1 brzdaca i po nim 2 razy poronila a teraz jest w 17 tyg ciazy tyle ze zrezygnowala z pracy wlasnie:O a co do opieki to jak na razie miala juz chyba 8 usg , teraz za niedlugo jedzie prywatnie tez... tutaj tez to roznie bywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam dziewczynki :) tak was podczytuję ale brak sił na pisanie ;) mnie też dopadają czarne myśli jak to będzie jak już dzidzia będzie z nami czy dam radę czy nikt nie skrzywdzi maleństwa i setki pytań i wątpliwości :( ale wtedy odzywa się mężuś że damy radę i wszystko będzie ok :) co do mojego twardnienia brzucha byłam tydzień temu u lekarza i zbadał mnie powiedział że szyjka twarda i długa a reszte dolegliwości obserwować a usg połówkowe mam za tydzień :) :D co do ćwiczeń też muszę poszukać czegoś dla ciężarnych bo jazda na rowerku stacjonarnym niestety u mnie kończyła się bólem brzucha :( a co do pracy za granicą to ja się nasłuchałam tyle ochów i achów że tam to tak dbają o dzieci o kobiety a tu proszę rzeczywistość całkiem inna :( BADKA maleństwo śliczne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Kochane:) Ale miałam czytania.... Wiecie co to że Nas dopadaja teraz takie mysli to chyba normalne a szczególnie dla tych z Nas dla których to pierwsze dziecko,czy bedzie wszystko dobrze ,czy damy rade ,jak to życie bedzie wyglądać.... Ja tez swoje pierwsze dziecko rodze późno ale tak jak pisze Dziewczyna _bonda żaden lekarz nic mi nie mówił odnośnie wieku i mam jeszcze zamiar urodzić drugie ,bo jestem jedynaczka i nie chcialabym aby mój synek nie miał rodzeństwa....Powiem Wam że ja się najbardziej modle o to zeby dziecko było zdrowe a reszta sie sama ułozy ,choć nie myślę że bedzie łatwo bo nie ma mi tez kto pomóc przy dzidzi (moja mama nie żyje a tesciowa mieszka 40 km od Nas) ale jestem dobrej mysli. A co do siedzenia w domku to już tez mam powoli dośc mimo że jestem razem z M bo O też na zwolnieniu ze zwzględu na ta nogę złamaną....ale juz dostajemy swira a gdzie tu do marca:) :) A i zmieniając temat to tez mam łozysko na przedniej scianie i juz coraz wyraźniej czuję maluszka wiec się nie martwcie i na Nas przyjdzie kolej:) Ciumaski i dobrego nastroju dla Wszystkich. Badka________przecudne to Twoje maleństwo!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie brzuszki! Właśnie dziś rano odebrałam swój nowiutki, śliczniutki dowód osobisty (z nowym adresem ) :). Mam dziś mieszane uczucia, dzwoniłam do lekarza, zarejestrowałam się na wtorek (do środy mam zwolnienie), mówiłam, że jestem w 20 tyg, pytałam mu się czy na wizycie będzie możliwość nagrania badania usg, stwierdził, że zobaczymy jak to będzie wszystko wyglądało. Ogólnie to nie należy on do wylewnych :( , nic też o tym ,że to będzie badanie połówkowe też nie wspominał :( już trochę do niego chodzę, nie chciałabym chyba zmieniać gin...ale wolałabym żeby czasem więcej coś pogadał. Zastanawiałam się nad tymi badaniami prenatalnymi...ale znając jego zaangażowanie pewnie nie będzie za skory żeby dać mi skierowanie. Dziewczyny mam pytanie odnośnie badań nie wiem czy powinnam sama iść na jakieś badania (mam wrażenie że jak sama o coś nie dopytam gin, to on za wiele mi nie powie) . Proszę napiszcie jakie wy miałyście robione badania. Ja mam standardowo robioną morfologię,kontroluję żelazo, glukozę we krwi (ale nic nie łykałam przed badaniem), mam zrobiony antygen HBs, ostatnio badałam mocz. Teraz mówił żebym zrobiła WR. Ja dodatkowo kontroluję jeszcze hormony tarczycy, bo się na nią leczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie! Widzę, że macie kiepskie humorki :( U mnie z tym bywa różnie. Jest taki tydzień lub dwa, że mam już dość, płaczę, jestem zapatrzona w ścianę, nie chce mi się nic, ani rozmawiać, ani oglądać telew.itp.Jeszcze dochodzi stres o dziecko, czy dotrwamy czy wszystko będzie dobrze. Ale z czasem zza chmur pojawia się słoneczko, zaczynam doceniać to co mam, to co dostaliśmy od Boga. Ja też należę do pracusiów, ale w ciąży zdecydowałam się z niej zrezygnować. W pracy dobrze to przyjęli. Wiedzieli przez co przeszłam w przeszłości i nawet nie prosili żebym została. Czasami dostaję kota jak siedzę sama w domu. Nie wiem za co mam sie wziąść. Wcześniej myślałam, że nadrobie wszystkie zaległości. Przypomnę sobie to i owo ze studiów czy z jakiś kursów, a ostatnio nawet chodzi mi po głowie żeby zacząć się uczyć na aplikacje, bo w tym roku dużo osób się dostało, a za moich czasów, to można było tylko o tym pomarzyć. Wbrew pozorom czas szybko leci, nic mi się nie chce i mam lenia, czasami doła. Ale przychodzą te dni gdzie zaczynam mieć powera.Niestety nie mogę go nigdzie wykorzystać, bo lekarz zabronił mi ćwiczyć :( Co do samotności to my także z M jesteśmy tu sami. 4 lata temu" za chlebem " wyjechaliśmy z M do stolicy, bo u nas było wielkie bezrobocie.. Utrzymaliśmy się jakoś. Z pracą było różnie. Przez ten czas zmieniałam chyba ze 4 czy 5 razy pracę. W tej co jestem pracuje prawie 1,5 roku i tutaj dopiero zaczeli doceniać finansowo pracownika. Chodź nie jest kolorowo, bo duzy stres, często nadgodziny, których formalnie nie ma, pracy full to da się wytrzymać. Tym bardziej jak mamy kredyt mieszkaniowy. Niestety to duze obciażenie, a swojego czasu franki dały nam się we znaki i musieliśmy sporo dołożyć z własnej kieszeni - niestety ryzyko walutowe :( Ostatnio poprawiliśmy sobie humor, bo byliśmy w hurtowni dziecięcej i kupiliśmy troszkę rzeczy: kocyk, rożek, ręczniczki z kapturkiem, pajacyki i jakieś inne gadżety. Resztę dokupimy w grudniu. A większe rzeczy typu łóżeczko i wózek będziemy zamawiać też w grudniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuje za komplementy dla naszego maleństwa:) Cudownie jest patrzeć, że ma już rysy niemowlaczka:) A teraz z innej beczki - odebrałam wynik z obciążenia glukozą 50g po 1h i wyszło mi po godz. 143. Na necie ( oczywiście) przeczytałam, że norma kończy się na 140 i sama nie wiem co o tym myśleć. Te osóbki co miały już te badania dajcie znać jakie miałyście wyniki. Na szczęście dzisiaj wieczorem jadę do gina, więc coś juz będę wiedziała, ale może na swoim doświadczeniu wiecie coś więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny a tak mi przyszło do głowy...czy są jakieś ograniczenia, co do robienia usg w ciąży (nie wiem jakieś przeciwwskazania?)? Bo może ja bym się też teraz dodatkowo zarejestrowała u innego lekarza i zobaczyła czy będę bardziej zadowolona? Chociaż jedyne ale mam takie, że mój obecny gin jest zastępcą ordynatora w moim szpitalu...mam nadzieję , że jak bym zmieniła gina, to przy porodzie się na mnie to nie zemści :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
goyek - ograniczeń raczej nie ma. Zawsze można zmienić lekarza jeśli ten nieodpowiada i iść zrobić usg gdzie indziej. Ale jaki będzie ten z-ca ordynatora w szpitalu to nigdy nic nie wiadomo :( ale raczej nie powinien zaszkodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
goyek- co do badań to ja robiłam jeszcze toksoplazmozę. Wyszła mi ujemna więc po 3 miesiącach powtarzałam wynik. Dodatkowo jeszcze obciążenie glukozą, przeciwciała odpornościowe Rh, posiew moczu, ale to dlatego że wyszły mi bakterie ( w posiewie ich nie było) i reszta standardowo mocz, morfologia, TSH po te leczę się na tarczycę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie masz rację...może spróbuję...chociaż nie jestem jeszcze pewna...ja poszłam do niego, bo jest u mnie w szpitalu, bo gabinet prywatny ma blisko mojego domu, bo przyjmuje w późnych godzinach (a mój m wraca późno do domu, więc dzięki temu może być ze mną na badaniu). Ale ostatnio brakuje mi tego, bym czuła że się mną przejmuje (ja wiem dla niego to kolejna w ciąży:) ). Rejestruje na konkretną godzinę, a potem kwitnę w poczekalni godzinę :(, ostatnio nie mógł znaleźć mojej karty ...bo tyle ma pacjentek...musi to uporządkować (tak się tłumaczył), jak dopytuję czy wszystko z maluszkiem w porządku, to czuję jakbym wierciła mu dziurę w brzuchu, albo się bez sensu o coś dopytywała :( jest miły, ale ma strasznie luźne podejście, może dla niego to już tylko praca, kasa , a nie jakieś powołanie, wyzwanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No widzisz badka, ja też słyszałam o toksoplazmozie, o przeciwciałach Rh i różyczki ale on mi o tym nic nie mówił, a jak dopytam to znowu wyjdzie że się czegoś naczytałam i teraz dopytuję :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam kochane... widzę, że humory typowo jesienne... mnie też czasem dopadają smuteczki, mieszkamy z M sami, moja rodzina mieszka 80 km dalej, a z rodziną M nie utrzymujemy kontaktów (szczególnie z teściową - nawet nie wie, że jestem w ciąży) dużo mnie przykrości z jej ztrony spotkało i mojego M również, więc jest jak jest, odkąd "nia ma" jej w naszym życiu między nami jest dużo lepiej... i oby tak dobrze było jak najdłużej. Czasami tak sobie myślę, że powinien pogodzić się z mamą, bo to jednak matka (mój M jest jedynakiem) ale on sam musi do tego dojrzeć...najczęściej mi smutno, kiedy dopadną mnie wspomnienia, które są jeszcze bardzo świeże i wtedy modlę się, żeby już nigdy tak źle nie było i żeby nasze maleństwo było zdrowe, miało kochającą sie rodzinę i żeby zawsze czuło, że jest chciane, wyczekiwane i kochane....ale tak to ma chyba każda z nas:) byłam dziś u gin i tak powoli wychodze z anemii (poziom czerwonych krwinek mi sie podniósł, jeszcze nie jest super, ale nie jest tragicznie), w moczu mam białko i leukocyty, ale powiedziała, że to nic groźnego, że źle jest wtedy, kiedy są erutrocyty, więc się nie martwię, tym bardziej, że ani nerki ani pęcherz mnie nie boli. Mam twardy brzuch i musze łykać 3 razy dziennie nospę:(, ale za to znów słyszałam serduszko maluszka - pięknie bije, niestety usg połówkowe będę miała dopiero za 3 tygodnie:( nie wiem, jak ja wytrzymam. Co do swędzenia skóry, to musze zrobić badania na enzymy wątrobowe, bo o ile swędzenie na brzuchu i piersiach jest normalne, bo skóra się rozciąga, to swędzenie skóry rąk, pleców, nóg itp normalne nie jest.... no to tyle u mnie, badka - maleństwo śliczniutkie:) pozdrawiam Was słonecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×