Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MaKaReNa-23

----------MARZEC 2010--------------

Polecane posty

hej brzuszki, mała brzuchatka nadal pracuję, pracuje mi się dobrze, mam powera, dostałam bardzo dobrą premię, podbijam sobie macierzyński także spoko, mam super układ z szefem chodzę do 14-15 a mam normalnie płacone, więc w grudniu nadal popracuję :) a styczen zobaczymy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczyny, z zapaleniem tchawicy to najlepiej kontaktowć sie z lekarzem bo nie wiem czy samodzielnie to opanujesz? Na goraczkę paracetamol i jakieś rozgrzewanie na kaszel (mleko+miod albo gorące maliny). A wracając jeszcze na chwilę do stosunków małżeńskich i partnerskich to powiem Wam dziewczyny, że robimy same dużo błędów - jesteśmy chyba w większości na zwolnieniach i co robimy - mamy się oszczędzać i dbać o siebie. Tymczasem sprzątamy, gotujemy, pierzemy, prasujem itp. Mąż wraca z pracy i ma super prowadzony dom - dzięki nam żadnych domowych obowiązków więc siada do komputera - z jego punktu widzenia ok. wszystko zrobione a żona czuje się dobrze i nasze protesty wywpołują u nich pytanie ale o co chodzi?? Niestety sama postępuję dokładnie wg tego schematu tłumacząc sobie, że on był przecież w pracy a ja nie. Myślę, że oni czyli nasi mężowie powinni czuć to, że mają żonę w ciąży - opiszę Wam pewną sytuację, jaka zdarzyła się u mojej koleżanki ( znów wyjdzie wypracowanie) Ok. 3:00 nad ranem obudziła swojego m będąc w 6 m-cu ciąży i mówi do niego "Sorry kochanie ale ja muszę natychmiast zjeść flaki bo inaczej chyba umrę". On zaspany patrzy na nią w lekkim szoku (ona nienawidzi flaków) i pyta ją retorycznie gdzie ja o tej godzinie załatwię ci flaki. Ona tam gdzieś na wyjeździe z miasta jest taki bar 24h wytłumaczyła mu - jedz bo ja naprawdę muszę je zjeść. Więc chłop wkurzony wstał, ubrał się i pojechał. Po ok. godzinie jest z powrotem - daje jej te flaki a ona powąchała i mówi - przepraszam Cię bardzo ale już chyba nie mam ochoty. :) :) :) Sytuakcja autentyczna - jej chciało się tych flaków godzinę temu a teraz to już średnio. Dało mi to jednak do myślenia - my dzwigamy ciężki brzuch, mamy zgagę, wdęcia i inne tego typu atrakcje a nasi mężowie mają luz - nie może tak być. Ja nie mam zupełnie zachcianek ale zdarzyło mi się wyslać mojeo m (no nie o 3 nad ranem) do sklepu po coś tam. Niech czuje, ze ma w domu ciężarną. Może jest to jakiś sposób żeby zauważyl, że to jednak stan odmienny i ja wymagam uwagi. Nie ma co ich oszczędzać - a same to robimy - szczególnie dziewczyny w pierwszej ciąży - nie ma nic ważniejszego niż Wy i Wasz brzuch - jeśli mąż o tym nie trzeba mu to pokazać. :) Bo mamy w drugiej ciąży mają już kogoś b. ważnego - pierwszego smerfa. Pozdrawiam i zmykam - ja dziś byłam na tej cudnej glukozie i idę po wyniki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
che che dobre nadja-głeboka mądrość... Tak to jest, my sie męczymy (mój m co najwyżej wkurza co ja tyle stękam;-) )Znosimy wszystkie niedogodności, stresy i myślimy jakie to jestesmy dobre że nie żalimy się na swój los tylko obadki pichcimy;-) A dla facetów to stan naturalny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
badka ładnie to wszystko opisałaś :) tylko niestety człowiek za bardzo się czasami skupia na innych sprawach typu praca, pieniądze i zapomina o tym co najważniejsze :( Smutne to jest ale niestety prawdziwe. nadja masz rację, my przyszłe mamusie powinnyśmy być teraz otoczone szczególną opieką i troską przez swoich mężów. Kobietki mam pytanie, puchną wam nogi a zwłaszcza kostki ? Mi niestety tak, już po godzinie, dwoch nie znać mi kostki, bo są tak opuchnięte. Wczoraj wieczorem to zamiast kostki to w jej miejscu miałam dużą kulę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nadja i Badka swięte słowa. Ja mojemu M nie zdjęłam obowiązków właśnie po to żeby się nie przyzwyczaił bo jak będzie Maluszek to mu ich jeszcze dojedzie. A le macie rację chyba trzeba dołożyć do tego jakieś zachcianki chociaz małe:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zosia mi na szczęscie nie puchną, pewnie będziesz musiała ograniczyć sól, bo to ona zatrzymuje wodę w organizmie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość puchnące stopy
zosia musisz zrobić badanie moczu,czy nie masz białka,bo to mogą być początki gestozy, no i mierzyć ciśnienie, czy nie rośnie.Kobietom w ciązy czesto puchnom ręce i nogi, ale przy końcu, teraz to jeszcze troche wczesnie, nie jest przecoez goraco jesli utrzymuje sie klika dni,zgłoś się do swojego lekarza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zosia - ja mam tak, że czasami w nocy łapią mnie skurcze w kostce. Dziwne , że akurat tam. Dzisiaj wstawałam w nocy i je sobie smarowałam kremem. Polecam Tobie także z Perfecta Mama chłodzący krem do stóp na obolałe i opuchnięte nogi. A co do obowiązków rodzinnych to ja podzieliłam się z moim M. Ja gotuje i zmywam. On sprząta, robi duże zakupy ( mi zostaje tylko kupić pieczywko w sklepie na dole), wynosi śmieci, myje kuwetę Królika. Ogólnie jakoś sobie radzimy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewuszki! dlugo mnie tu nie bylo, ale to dlatego, ze w sobote maly konczyl 2 latka, wiec trzeba bylo przygotowac imprezke dla rodzinki, a w niedziele mini-kinderbal. dzisiaj jest juz troche luzu, choc meczy mnie okrooopne wzdecie:-( wczoraj bylismy na wizycie kontrolnej. mala wazy juz 919 gram:-)ma sie dobrze i lezy sobie w poprzek:-)niestety jakis drobny grzybek sie do mnie przypaletal, dostalam globulki i masc i w ciagu paru dni ma sie wszystko unormowac. oby!choc szczerze mowiac nawet nie zauwazylam, ze cos jest nie tak... za 2 tygodnie bede miala robiony test na glukoze i znowu wizyte kontrolna (bo pozniej lekarka ma urlop) i najprawdopodobniej pierwsze ktg w tej ciazy:-) Temat zwiazki malzenskie- temat rzeka:-) ja akurat na mojego m narzekac nie moge, choc nie jest chodzacym idealem:-). ale stara sie przynajmniej. odnosnie zakupow, to w sumie o wszystkich wiekszych wydatkach w pierwszej ciazy decydowalismy razem. na szczescie obydwoje jestesmy zdania, ze lepiej kupic cos drozszego i lepszego, niz rzecz,ktora rozleci sie po kilkurazowym uzyciu. tym bardziej, ze od poczatku zakladalismy, ze na Xavierku nasze plany rodzinne sie nie zakoncza. ja tez czasami becze w sumie bez powodu, a tak jak piszecie- najbardziej rania slowa m, do ktorych zazwyczaj mamy jeszcze sklonnosc dopisac w glowach cala historie:-) hormony gora:-)!z wlasnego doswiadczenia moge powiedziec, ze znacznie gorzej przechodzilam pierwsza ciaze- fizycznie i psychicznie.to lezenie plackiem dalo sie niezle we znaki, do tego maly byl nieplanowany, wiec trzeba bylo w pospiechu na leb na szyje zalatwiac slub, maz konczyl studia, wiec kazdy grosz sie liczyl, musielismy wynajac mieszkanie, bo nie chcielismy mieszkac z rodzicami, ciagly strach o dziecko... az dzis na wspomnienie tamtego okresu jakos smutno sie robi. na szczescie wszystko ulozylo sie dobrze. choc tez nie od razu. bo zycie nie jest takie piekne i proste jak sie wydaje. jak juz m sie obronil, bylismy juz po slubie, zamieszkalismy na swoim, tulilismy nasz najwiekszy skarb w ramionach, wydawaloby sie, ze wszystko jest w idealnym porzadku. ale nie bylo, neistety. po porodzie doszly bezustanne oskarzenia o to kto wiecej "siebie poswieca", kto ma wiecej zajec, kto robi to, a kto cos innego zle przy dziecku, kto jest bardziej zmeczony... i nie pisze tego dziewczyny, zeby was straszyc, ale zeby przestrzec wlasnie przed tym, ze po pordzie nie wszytsko bedzie idealne. ale najwazniejsze- nie oskarzajcie sie nawzajem o to, kto wiecej robi w domu, w pracy. to droga prowadzi tylko i wylacznie donikad , do bezustannych klotni, lez i wyrzutow sumienia. jednak, jesli sie chce to mozna z tego wybrnac. my potrzebowalismy na to ok. 3- 4 miesiecy po porodzie. od tamtego czasu jestesmy nierozlaczni, kocham meza ponad wszystko ( no dzieci na pewno kocha sie najbardziej na swiecie, ale on jest zaraz po Xavciu:-) ),on mnie tez. i mysle, ze bardzo duzo pomogl nam fakt, iz zawsze, nawet wtedy gdy bylo ciezko potrafilismy ( bo to wbrew pozorom nie jest wtedy takie proste) przytulic sie do siebie, dac buziaka i powiedziec banalne "kocham cie" . teraz tez mam obawy, czy przyjscie na swiat malutkiej nie odwroci naszego zycia znowu do gory nogami? ale jestem dobrej mysli, bo juz raz to przeszlismy, mamy troche doswiadczenia w opiece nad maluszkiem i wiemy, ze nie ma nic wazniejszego na swiecie od tych dwoch malych tupoczacych po podlodze nozek:-) najwazniejsze to : CHCIEC.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej brzuszki ale madrosci az milo sie czyta:) dziewczynki przykro mi, ze tak z tymi facetami sie dzieje. U mnie jest calkiem inaczej, ale nie bede sie udzielac, bo jednak sytuacja jest dosc kryzysowa wiec nie wyobrazam sobie zeby mnie nie wspieral wszystkimi swoimi silami. u mnie ok, dziewczynka rosnie zdrowo, moj szew sie trzyma a ja leniuchuje w szpitalnych oparach. Dzis rozpoczal sie grudzien i jestem cala szczesliwa ze kolejny miesiac rozpoczety:) buziaczki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej hej brzuchatki....:) ktoras pytala sie o choroby w ciazy..no ja troszke stresa we wczesniejszej ciazy przeszlam wrrr jestem osoba ktora omija szpitale jak i lekarzy , no jedynie dentysta obowiazkowy hehe;) , jedynie katar badz gardlo mnie lapalo....wiec w ciazy toja swoje przezywalam, w 5/6 miesiacu (a byl srodek lata:(:(:() spuchla mi cala lewa strona twarzy .tuz za uchem .podejzenie SWINKA:O:O wiadomo nie wrozy to dobrze dla dziecka..strach i placz ,,lezenie przez 2 tyg. goraczka utrzymywala sie chyba przez 3 dni ale lekka jak tylko sie podwyzszala to bralam paracetamol(jak dobrze pamietam ) lykalam witamine C , mamuska co chwile dostarczala mi mleka z czosnkiem i miodem, jadlam jedynie zupy(najczesciej rosol z malymi kawalkami miesa) bo nic nie moglam przelknac :O:O no ale wyszlam z tego, trwalo to dluzej bo jak wiadomo ciaza , po tym na usg bylo wszytsko ok takze sily mi wrocily..minelo 2 tyg od tej choroby i znow padlo mi na prawa strone..znow to samo lezenie, goraczka myslalam ze umre ze strachu (a jakbym jeszcze siedziala na necie to juz wogole bym zwariowala bo tam to sie moznanaczytac:O:O:O) wiec omijalam tego typu informacje a modlilam sie kazdego dnia aby wszytsko bylo dobrze...porobilam specjalne badania(nie pamietam jakie) aby 100% stwierdzic czy to jest swinkaa i co sie okazalo haha mialam tylko powiekszone wezly chlonne(jak dobrze pamietam), PRZEWIALO MNIE w samochodzie(upak niesamowity to jak mozna jechac z zasunietymi szybami???), mialam obnizona odpornosc przez ciaze i masz babo placek...jak ja sie cieszylam ze to te glupie wezlyyy ehhh no i omijalam jak moglam jazdy samochodem haha jakbym teraz miala sie rozlozyc to nie wiem kto by kolo mnie latal:O:O mam adaleko eeeeeeeee takze jak na razie ciesze sie ze czuje sie dobrze;) co do tej tchawicy, trzeba poinformowac swojego ginekologa jak i przejsc sie do ogolnego na zbadanie...oni pomoga przez to przejsc ale co najwazniejsze to siedziec w domu, pic naturalne specyfiki, zbijac goraczke(dla dziecka tylko i wylacznie wysoka goraczka jest niebezpieczna wiec lepiej wziasc ten paracetamol i ja zbic), lekarz musi nad tym czuwac aby w razie co przepisac cos bardziej pomocnego .... co do dziecka nie powinno mu to zaszkodzic;) dziewczynki co do chlopa w sprawach pomocy w domu to wiecie , na to narzekac nie moge... jak tylko wroci z pracy to wstawia pranie(bo ja np. zapomnialam:O:O) na weekend zawsze sprzata generalnie(na tyg, wiadomo ja odkurzam itd,)...mowie wam paranoja jakas cala chate przeleci, kurze posciera, kwiatka ostatnio czyscil, lazienek to juz nie pamietam kiedy sprzatalam:O (az mi glupio, jedynie robie to co z wierzchu zetrzec z poleczki itp.) dla mnie jest kuchnia najwazniejsza, tam gotuje wiecej czasu spedzam hehe i zawsze musi byc blysk bo do tego tez sie M przyczepiii i zacznie poprawiac wrrr co kolwiek je czy pije zaraz za soba zmywa, a mi sie obrywa jak np. kubek na stole zostawie:O:O hehe aa dodalam fotke na Naszecafe takze mozecie zobaczyc w co wlazlo mi to 8 kilo:O:O :classic_cool: czy ktoras z was dostaje juz po zebrach, siedze bardziej oparta i juz maly wpycha sie pod zebra az musze sie czasem bardziej odchylic do tylu, macica coraz wyzej jest widocznie...w srode styknie mi 26tydz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wróciłam ze spacerku z 2 letnią bratanicą i od razu troszkę lepiej ;) dziewczyny macie rację my powinnyśmy być teraz pod szczególną opieką i uwagą eh a wszystko robimy pokazując jakie to jesteśmy twardzielki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Trochę mi zabrało przeczytanie wszystkiego :) Kochane ja też miałam ostatnio słabsze dni co do mojego m. On pracuje w innym mieście, wraca o 18.30. w domu czaka na niego żonka (czyli ja ;) ) z obiadem, wszystko ładnie podane, czeka na stole. Krótko jak minął dzień i on siada do kompa, ma taki drobny biznes internetowy, drobny ale siedzi tam do ok 24 :( . Więc przerwała się miarka i w weekend wzięło mi się na rozmowę, że tak dalej być nie może. On też przyznał że mu mnie brakuje...ale jak tu znaleźć wyjście, skoro robi to dla nas? Po przemyśleniach uznaliśmy, że musi ograniczyć tą dodatkową pracę przy kompie w domu, na rzecz wspólnie spędzanego czasu. Wczoraj jak przyszedł do sypialni to spytał do jakich dni można ten dzień zaliczyć, tzn czy czuję, że był udany, czy spędziliśmy z sobą dość czasu...pomyślałam, że się naprawdę stara, że myśli o tym o czym rozmawialiśmy. Zobaczymy jak będzie dalej. Powiem wam że sama wiem jak to jest robić coś z pasją i się w tym zatracić (sama tak pracowałam), więc go rozumiem, to że czas mu tak szybko płynie. Ale jest jeden mankament prócz tego zrozumienia jest poczucie osamotnienia. Teraz nie pracuję więc cały dzień jestem sama (nie licząc świnki morskiej :) ). I teraz potrzebuję go bardziej niż wcześniej. Może wszystko się dobrze ułoży. Co do znajomych...to wczoraj zobaczyłam jak to jest jak cię wykluczają. Rozmawiałam z koleżanką z pracy (przez telefon), gadka szmatka, nic takiego, a tu nagle pytania a kiedy ja będę planowała wrócić, co z wychowawczym, itd., bo już pojawiły się jakieś luźne rozmowy między moimi koleżankami, jak tu i gdzie mnie przesunąć, kogo mi podmienić do współpracy....????Zdziwiłam się na maksa, ale o co chodzi? Normalne powinno być to, że wracam, że wracam na swoje miejsce, do swojej zmienniczki...a tu takie koleżanki! Po odłożeniu słuchawki, nie dawało mi to spokoju. Zadzwoniłam jeszcze raz, by wyjaśnić o co chodzi, co planują, wolałabym wiedzieć jakie niespodzianki mnie będą czekały po powrocie. Usłyszałam, że to nic takiego, takie tam luźne rozmowy, zastanawiania się. Wiecie co jak w pracy większość to baby, to nie ma większego przekleństwa. Jedna drugiej byle kłody pod nogi by kładła. Przykre to. To tyle leżało mi na wątrobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ważka fajna fotka i nowa fryzurka też, zupełnie inaczej wyglądasz - bardzo ładnie:-) Ja posiedziałam trochę na allegro i powystawiałam trochę rzeczy, których już nie będę używała. Może coś się sprzeda:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyna_bonda też bym chciała termin na 4 kwietnia, to urodziny mojego dziadka i na dokładkę pierwszy dzień Świąt Wielkanocnych, dokładnie jak 106 lat temu. Ja po glukozie. Dobra była, porzeczkowa i lekko schłodzona. Mniam. Przed badaniem miałam cukier 75, po godzinie 71, a po dwóch 92. Wychodzi, że mam "niedocukrzenie". Muszę nosić ze sobą słodycze, tak na wszelki wypadek. Zresztą zawsze mam ze sobą cukierki jak mi się słabo robi. Na badaniu też pół godziny posiedziałam i czytałam książkę a potem musiałam sie położyć bo słabo mi było. Żeby tylko bąbelek nie miał niedowagi bo podobno może się zdarzyć. Mój M. wraca już jutro do domciu, hurrrra. Piszecie o związkach. My jesteśmy małżeństwem od 5,5 roku. Dla niego zostawiłam bliską rodzinę, pracę, znajomych. Prakytcznie wszystko, jak niektóre z Was gdy wyjeżdżały za granicę. Najpierw musiałam nauczyć się języka. Potem okazało się, że nie wiadomo dlaczego nie zachodzimy w ciążę. Myślałam, że to będzie ciężka próba dla naszego małżeństwa ale okazało się, że łatwizna. Mój M. bardzo chciał zostać tatusiem, bez problemu poszedł na każde badanie którego wymagał mój gin. Ze mną też jeździł do klinki i interesował się badaniami, zabiegiem. A w domciu, czasami gra w Anno ale najpierw pyta czy nie mam nic przeciwko temu (schodzi mu na tym 5-6 godzin). Co sobota odkurza mieszkanie, przecież porządek nie utrzyma się sam. Przynosi mi pranie z pralni a ja zawsze prasuję jak on jest w domu bo niech patrzy, że samo się nie zrobi. Także ogólnie nie mam co narzekać. Dużo daje to, że przez 9 lat mieszkał sam i jakoś sobie radził.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hihi ale się wylalo morze doświadczeń:-) Ważka no masz męża skarb...u mnie m.in. poszła kłótnia o to że m zabrał się ( cud!) sam za sprzatanie a ja powiedziałam ze nie tą ścierką się to robi i wypomniałam zeby lepiej zrobił czegoś innego co miało być jego działką ( ścieranie kurzu z TV i laptopa- hehe). A o łazienkę to juz była wojna bo ostatnio to ja na kolanach szorowałam wannę i to już minęło parę tygodni bo jego pomocy się nie mogę doczekać;-) Efekt kłótni taki że przynajmniej posprzatał chatę a ja mogłam sobie poprasować, szybki w balkoniku przetrzeć;-) A mnie mała kopie po całosci, w sumie raczej wysoko i wiecie zaczynam ją już uspakajać;-) Tak się czekało na te kopniaki a teraz czasem mam dość...ale fajnie popatrzeć na brzuch jak mała kopnie i widać jej pląsy:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny :) tak piszecie, to i ja powiem co i jak u mnie. Mój M. generalnie gotuje, lubi i naprawdę świetnie to robi. Na zakupy zawsze razem - raz w tygodniu, potem on wnosi, razem rozpakowujemy. Sam z siebie rzadko coś robi, ale jak widzi ze ja sprzątam to zaraz biegnie na pomoc, bo chyba ma wyrzuty sumienia :) Prasuję tylko dla siebie, jemu sładam nieprasowane (tak się dogadaliśmy). Ogólnie pomaga mi nie powiem. Coraz cześciej sam coś robi, bez mojego wołania. Ale kiedyś było inaczej. Po pierwsze przestałam zrzędzić, że wszędzie wszytko rozrzucał, po drugi był czas, że przetrzymałam dłuższą ilość czasu bałagan, nie biegałam co i rusz ze szmatą, zrobił się parę razy taki bajzel, a ja nic, aż jemu ten bałagan zaczął przeszkadzać, a ja robiłam dokładnie jak on, wszędzie skarpety, brudne szklanki po sobie itd :) Także naprawdę się zmieniło, grzecznie czasem poroszę, żeby coś zrobił i nie ma teraz problemu, jak w zlewie się pietrzy to sam pozmywa :) Ale tak naprawdę nie mam co narzekać, wiadomo, że czasem nerwy puszczają i człowiek się po złości. Ale jak widzę po koleżankach to mam naprawdę się z czego cieszyć :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
USG w ciąży, jeżeli przebiega normalnie robione są 3. Pomiędzy 9-12 tygodniem, pomiędzy 19-22 tygodniem a ostatnie pomiędzy 29-32 tygodniem. Jeżeli zapłacę to mogę mieć przy każdej wizycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tyrolia, ja nie mam na każdej wizycie, usg tylko kiedy jest wymagane (dokładnie chyba 3 x w ciągu ciąży), ja już jestem po 3 usg (pierwsze w 9 tyg, drugie 13 tydz.,trzecie 21 tydz.) a teraz mam się umówić, ale tylko szyjkę na wszelki wypadek obejrzeć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tina-w niemczech to zalezy od lekarza-niby tylko za 3 usg placi kasa chorych,ale moj gin robi mi co wizyte. a u innego,u ktorego bylam wczesniej-to juz tak nie bylo-poinformowal mnie ,ze bede miala tylko 3 usg a za reszte-co wizyte jak chce, mam zaplacic 120 euro i do tego dostane filmik. lece na yoge,zycze milego dnia kobitki)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyna_bonda z tym przetrzymaniem to dobry pomysł bo facet sam dochodzi do czegoś. Mój miał manię zostawiania swoich ubrań na krześle w sypialni. Przez tydzień to się zawsze niezła kupka zebrała. Strasznie mnie to denerwowało ale przestałam to sprzątać. Jak chciał coś założyć gdy wychodzilismy to zdziwiony bo się pogniotło na krześle (on nienawidzi prasować) albo ojejku a to niewyprane. No cóż, kosz na brudki to w łazience stoi. Od tamtego czasu sam odkłada na miejsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
saskiana, mi na początku ciąży też "na lewo" robił ale teraz trzyma się ustalonego planu bo zaznaczyłam w dokumentach, że chcę tylko dwa dodatkowe badania. Na USG się nie zgodziłam, chciał za normalne 30 € a 3D z cd 80 €

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja miałam tylko kilka razy usg, na poczatku żeby stwierdzić czy jest czy nie ma fasolki, potem w 13-tym jakoś tygodniu i teraz w 23-cim i wiem że zaraz chyba znów będę miała. Ale moja ginka jak pamiętam z poprzedniej ciąży to pod koniec już caly czas zaglądała czy wszystko ok i czy jakies rozwarcie idzie..A w ogóle teraz mi kazała przychodzić częsciej: co 3 tygodnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tina do ciuchow M t ja sie nie dotykam, chyba ze mi naszykuje co ma do prania..albo po prostu wloz do kosza w lazience gdzie miejsce brudnyc rzeczy;) ostatnio to powiem szczerze malo robie, tyle co ogarnac chatke czyli co chwila sprzatnie z malym jego zabawek badz odkurzyc badz zamiesc okruszki po kanapce malego a to w kuchni sprzatnac tylko i wylaznie po obiadku bo rano to czysciutko jest, wszyscy dbaja o to;), no ostatnio wykladzine na kolanach szorowalam , maly zaplamil no i od marca M kapie malego bo ma na jedna zmiane ...a malemu sie to podoba w koncu nie widzi go caaaaly dzien;) wogole musze w szafie posprzatac, posegregowac ciuszki itp, jak tylko o tym M powiedzialam to juz sie ucieszyl ze dupsko rusze hehe e no jak tylko urodze to wroce do normalnosci ..wiadome ale teraz omijam te najciesze prace... Nika co do tych scierek ktora do czego...to u mnie jest na odwrot i powiem wam ze kiedys to byl maniak z niego teraz juz jest lepiej co do tej przeaadnej czystosci bo przez to szlo zglupiecc:O byly sytuacje ze cos sam zostawil a ja sie nie wnerwialam bo wiedzxialam ze nie jest to codzxiennie i po prostu sprzatnelam ale mi to potrafil papierek po cukierku wytknac i wlasnie sie kiedys miarka przebrala... no a teraz ujdziee ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie Brzuszki:) Długo się nie odzywałam ale to poprostu z mojego lenistwa:( Jakoś tak ciągle brakuje we mnie życia. Jestem zaspana mimo tego że śpie od 22.00 do 12.00 , do pracy nie chodzę a jedyny mój obowiązek to mój młody psiak. Dobrze ze chociaż ten pies wymaga odemnie spacerów bo tak to chyba przestałabym z domu wychodzić:( Moje maleństwo skończyło dzisiaj 24 tydzień ciązy i zaczynam 25 tydzien:) U lekarza byłam dwa tygodnie temu więc ciekawa jestem jaka duża jest teraz moja córcia:) Za tydzień idę zrobić tą glukoze i powiedzcie mi prosze jak wygląda takie badanie.Bo słyszałąm że po wypiciu tej glukozy robi się niedobrze i mdli. Jak było u was? Jeśli chodzi o mojego ukochanego , coprawda małżeństwem jeszcze nie jesteśmy i jak narazie jemu sie do tego nie spieszy więc nie wiem jak to jest gdy faceta ma się przy sobie:( Ja niestety jestem skazana na siebie i swoją pomoc. A jak sie kłucimy to tak czasami potrafi być obrażony nawet przez tydzien i wtedy wogule w tym czasie sie nie spotykamy. On twierdzi że ja siedzę całymi dniami w domu to jestem wypoczeta a on musi pracowac po 8 godzin i jak wraca z pracy to woli iśc na siłownie niż np na spacer ze mną:( Wiec nasze spotkania ograniczają się najczęsciej do raz dwa razy w tygodniu :( Chociaż ostatnio obiecał że po świętach ruszamy razem na zakupy dla naszej córci więc moze nie bedzie tak źle:) Jesli chodzi tez o wyprawkę to ja narazie mam łożeczko turystyczne i nosidełko do samochodu które dostałąm i oczywiscie kilka ciuszków. A no i jeszcze mam dwa śliczne kocyki które uszyła moja mama dla wnusi:) Reszte zakupów planujemy własnie po świetach , chociaż część to pewnie i tak kupie przez allegro bo to w miare nie drogi sposób. Powiedzcie mi prosze jak u was jest z zachciankami? Bo ja to narazie głownie na cytrusy mam chęć. Codziennie zaoptruje się w grapefruity i mandarynki a do tego dochodzi czasami jeszcze chęć na czekolade:) Ktoś pytał tez o choroby w czasie ciąży to ja wlasnieprzez ostatnie 3 mieisące ciągle chorowałam. Coprawda zwykłe przeziębienia ale bardzo uciążliwe. Z katarem raziłam sobie robiąć inhalacje z olejku olbas (do gotującej się wody wkraplałąm 3 kropelki i wdychałam te opary pod przykryciem) ale potem laryngolog kazałą mi sparować codziennie wewnątrz nosa maścią witaminowa z witaminą A żeby nawilżyć śluzówkę i naprawde to mi pomagało. Do tego miałąm jeszcze krople do nosa ( disne mar) czyli fizjologiczny roztwór wody morskiej. Na gardło dostałąm tantum werde a goraczke to paracetamol:) i jakos z tego wyszłam. Oczywiscie domowe sposoby jeszcze jak najbardziej stosowałam takie jak gorace mleko z miodem i łyżeczką masła, i klatke piersiową smarowałam tłustą maścią którą zrobiła moja babcia . No i pewnie te grapefruity z witaminą C tez pomogły:) Przepraszam za taką długa wiadomosc ale tak to jest jak się długo nie pisze:( Pozdrawiam gorąco 3majcie się:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze chciałąm was zapytać o ruchy dziecka. Bo ja czuje je coprawda od 19 TC ale to były wtedy takie tylko muśnięcia i łaskotanie a od dwóch tygodni to czuje w dole brzucha ponizej pępka takie bulgotanie.Coś podobnego do małych uderzeń i wydaje mi się że to sa juz kopniaczki:) Tylko czytałąm wczesniej że jedna z was czuje to wyżej powyzej pepka wiec zastanawiam się czy wsyztsko jest w porządku:( Najczęsciej wieczorem jak kładę sie spać to własnie w dole brzucha czuje ruchy a wczoraj to nawet brzuch mi podskakiwał. I tez te ruchy nie są codziennie co mnie bardzo zastanawia, bo są dni kiedy cały wieczór czuje a sa dni kiedy nic:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczynki co do tego moje M-3 dla malca , to wlasnie dlatego jestem ciekawa ile ta moja kruszyna wazyy bo z waga jak i z rosnieciem brzucha ide leb w leb co do wczesniejszej ciazy(a maly moj byl duzy i co usg ginka mowila ze rosnie jak na drozdzach a ja sie smialam ze chyba na brzoskwiniach taka wtedy na nie mialam smaka) a wtedy przytylam 17 kilo(na szczescie to woda byla i juz tydzien po porodzie wazylam 53:O(a i miesni na ludkach po ciazy mi tez ubylo;))) mam nadzieje ze tym razem rownie szybko mi nadmiar kilogramow zleci hiih

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gwiazdezka nie martw tak bardzo tymi ruchami, jestes dopiero w 21tyg wiec dzidzia przekreca sie jak chce i czasem moze sie tak ulozyc i lekko sie poruszac ze tego nie poczujesz a czestoi zdaza sie tak ze wlasnie w nocy szkrab wojuje, wiec moze zaobserwuj to;) a co do czucia ponizej pepka, tym tez nie masz co sie martwic z czasem bedzie sie tak rozpychal i kopal powyzej pepka ze hoho , maluszek pewnie lezy glowka do gory wiec nozki ma nisko i tam nimi wierzga;) co do glukozy sie nie wypowiem bo jej nie mialam;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×