Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość laseczka23

niszczaca milosc

Polecane posty

Gość chicaguapa
nasze relacje rowniez byly bardzo burzliwe.nie mial dla mnie nigdy czasu.nie staral sie.ma 37 lat i swoje nawyki.ja wdowa z dzieckiem,33 lata.bardzo rozne swiaty,czeste nieporozumienia.wiele razy padly slowa ze to nie ma sensu,zarowno z moich jak i jego ust.za pierwszym razem rozchodzilismy sie w zgodzie,oboje stwierdzilismy ze to nie to.jednak po dwoch tyg.zaczepilam go,pytalam jak sie ma.po paru tyg.spotkalismy sie i wrocilismy do siebie.niewiele sie jednak zmienilo,dalej brak czasu,ignorancja.znow pozegnanie,tym razem w nerwach.i tu jego inicjatywa spowodowala powrot.oczywiscie bez poprawy.czeste klutnie,jego klamstwa..znow rozstanie,bardzo huczne,obarczal mnie wina za wszystko,wyszukiwal zdrady.moj brak odzewu tylko go rozwscieczal.grozil mi nawet... wtedy wiedzialam ze musze byc silna i odejsc na zawsze. cisza dwa tyg.wyslal sms z nowego nr.bez podpisu..wiedzialam ze to on,odpisalam.byl za granica.prosil o ostatnia szanse,pojawily sie czule slowa,chec poprawy.rozmowy trwaly kolejne dwa tyg. jak wrocil porozmawialismy,powiedzialam mu co mi przeszkadza,czego tolerowac nie bede.ze musi sie starac ,odbudowac zaufanie(to wszystko w wielkim skrocie).powiedzialam mu ze jak go nakryje na klamstwie lub niejasnych "ruchach" to koncze to natychmiast. na razie bardzo sie stara.jest inny niz do tej pory,zupelnie inny. czesto wychodzimy,dzwoni codziennie(wczesniej moglam tylko o tym marzyc) mowi co robi,dawniej nie czul takiej potrzeby.. :) pragnie zostawac u mnie na noc (tez nowosc)..no coz moge wymieniac bez konca.. oczywiscie ciezko mi uwierzyc w te zmiany,jestem ostrozna ale te postepy napawaja optymizmem.i mowie wam dziewczyny,latwo mi z nim nie bylo,a jednak kazdego drania mozna zmienic,trzeba tylko sposobu i cierpliwosci. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika od dominika
dla pocieszenia Was ja właśnie zerwałam - wręcz nie znoszę kłamstwa kiedyś mi coś obiecał i nie dotrzymał słowa, zrobił to samo co rok temu. Teraz straciłam zaufanie do niego. Nie wiem czy zrobił to specjalnie czy tak po prostu przypadkiem zrobił to samo co mnie kiedyś tak bolało dziś boli tak samo. Poczułam się nie kochana i skończyłam to. Nie chcę być z kimś kto mnie umyślnie krzywdzi. moje oczy nie są warte łez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nova2582
Monika twarda z Ciebie sztuka:) nie dasz sobie w kaszę dmuchać. Chciałabym być taka jak Ty i mieć taką odwagę. Współczuję Ci. Cammilla wiesz co teraz to przyszły mi różne myśli do głowy, że czemu właściwie on się nawet o mnie nie martwi. Czy on przez te dni kiedy go nie ma u mnie zastanawiał się co u mnie, czy nie jestem chora, czy coś złego się nie stało, czy czasem nie jest mi potrzebny, jak znoszę tą rozłąkę, ile nerwów i zdrowia mnie to kosztuje? ja się o niego martwię że nie pewnie co jeść, nie ma pracy, matkę ma zołzę a on o mnie wcale chyba. Jestem też ciekawa czy czasem nie pomyślał sobie że jak się do niego odezwałam że zakończyłam związek. Martwi mnie to wszystko,co raz gorzej zaczynam się czuć, bać i wogóle. Nerwy mam w sztrzępkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika od dominika
twarda - lub nie... nie wiem - boleć boli... nawet bardzo ... tęsknota też będzie bo przecież serce nie sługa ale czas leczy rany. ale wierzę że jeśli mie prawdziwie kochał to nie pozwoli mi odejść - on wie co zrobił. eh pal go sześć... nie będę o nim myśleć... możliwe że nie będę tu tak często zaglądać... im więcej będę myśleć o facecie tym gorzej dla mnie.. muszę - stanąć na nogi i skorzystać z moich rad dla Was ;) i zająć się sobą... ps. pogoda się piękna zrobiła :) więc drogie koleżanki tymczasem się z Wami żegnam... muszę poprostu dojść do siebie...nie łatwo ale da się radę.. więc trzymam za Was kciuki i NIE PODDAWAJCIE SIĘ, WYTRWAJCIE pozdrawiam ciepło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nova2582
Monika trzymaj się ciepło:) dzięki za pomoc. Trzymam kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeszłam dokładnie to samo
byłam w podobnym związku, toksycznym i niszczącym, robiłam wszystko ,ustepwałam,prosiła,odchodziłam i wracalam, wkoncu zrozumiałam że to związek bez przyszłości mija rok i 3 miesiące od rozstania, i wiesz co? nadal kocham,jeszce mi nie przeszło ale pomalutku jest lżej niz na poczatku, to naprawdę trudne, nie pozwol zmarnowac sobie zycia dla drania, nie ty będzie inna chętna do pomiatania, tacy się nie zmieniaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z topiku http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4458964&start=0 ________________ Garść informacji o problemie przemocy: Przemoc w związku dwojga ludzi nie polega wyłącznie na wykorzystywaniu fizycznej przewagi jednej ze stron w celu zniewolenia, molestowania seksualnego i bicia partnera, lecz także na psychicznym znęcaniu się nad nim, lżeniu i urąganiu jego godności osobistej. W przypadku, gdy partner posuwa się tylko do tego drugiego rodzaju przemocy, jego ofiara często sama nie jest pewna, czy ten typ zachowań mieści się w granicach normy burzliwych związków, czy może je przekracza. Wątpliwości wykorzystywanej w związku strony są tym większe, że jej partner potrafi być czarujący, troskliwy i uprzejmy, aż do czasu niekontrolowanego wybuchu złości, za który winą obarcza właśnie ją, maltretowany przez siebie obiekt. ______________ Dziewczyny, nie warto byc z kimś kto nie szanuje, ucieka, zrywa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Monika----wspolczuje, widze ze tez dotknal Cie problem, ale Ty w przeciwienstwie do mnie jestes bardzo silną kobietą. Moja sila w tej chwili polega jedynie na tym, ze nie szukam z nim kontaktu i wiem ze w tym wytrwam chociaz zaczyna mi go brakowac cholernie. Nova---no wlasnie...popatrz...czy oni interesuja sie tym co u nas? co sie z nami dzieje? tyle dni? nie! bo to jebani egoisci są! Jestem bardzo ciekawa czy ten Twoj w koncu raczy sie odezwac, czy sie przelamie? bo u mnie to czarno widze, czuje ze on sie wypalil i walki nie bedzie. To jest toksyczny zwiazek i nalezy z niego uciekac, ja walczylam dlugo ale nie mam juz sily, jakos po tym co mi w piatek powiedzial dziwnie sie czuje, taka "nie jego kobieta" a jego milczenie jest tego potwierdzeniem, tak to czuje i nic nie poradze:( gdzies tam malenka iskierka nadzieji we mnie sie tli, ze zawalczy o mnie, pokaze ze mu zalezy, ale jak mowia nadzieja matką glupich jest. Do Przeszlam dokladnie to samo-----kto zakonczyl ten zwiazek, Ty czy On? jak wygladal Wasz koniec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nova2582
Cammilla-> ja też zaczynam czarno widzieć to że mój facet przyjdzie. Nie wiem czy on sobie czegoś w głowie nie uroił. A nawet jeśli przyjdzie to nie rzucę mu się w ramiona tylko usłyszy parę zdań konkretnych ode mnie. Mam nadzieję że oni się w końcu do nas pofatygują. Dzisiaj bardzo źle już to znoszę i wiem że z każdym dniem będzie mi jeszcze gorzej. Ale wiesz co zaczynam się zastanawiać czy właśnie nie olać tego i zacząć o siebie dbać, pomyśleć tylko o sobie. Tak sobie też pomyślałam że nawet jeśli przyjdzie i będziemy ze sobą to już nie będzie tak jak było bo bardziej uwagę będę poświęcała sobie, nie będę już mu nadskakiwała i robiła wszystko tak jak on chce. Będę żyła tak jak ja chce i robiła to co chcę robić. Wogóle to wiem że chce z nim być ale z drugiej strony rozum zaczyna mi podpowiadać czy właściwie on na mnie zasługuje i czy powinnam z nim być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nova dokladnie masz o siebie zadbac i skupic sie na sobie. Ja tez staram sie to robic chociaz jest bardzo trudno wcielic to w życie, gada sie dobrze a wiem sama po sobie. Teraz jestem tutaj mądra, a jak przyjde do domu to sie znowu zacznie myslenie i smutek i oczekiwanie...tylko na co? na cud? no ale tutaj na szczescie mozemy sobie porozmawiac i jest razniej. Zle wygladam, nie chce mi sie o siebie zadbac , nie chce mi sie jesc - koszmar. Szkoda ze trafilysmy na takich facetow, to jest moj drugi tak powazny zwiazek, on musial dlugo mnie zdobywac, ciezko bylo mi zaufac a kiedy juz go pokochalam mocno i gleboko to on pokazal co potrafi, czasem mysle ze lepiej byc singlem:(:( W maju mialam taką sytuacje, ze tez poklocilismy sie no i oczywiscie przerwa, wtedy tez jakos tak zawzielam sie mocno w sobie i powiedzialam o nie! nie odezwe sie! bylo mi zle, mijal dzien za dniem, ja smutna i praktycznie juz zaczelam godzic sie z mysla ze to juz koniec, nawet przestalam patrzec na telefon i wyobraz sobie na 8y( dopiero 8y!!) dzien przychodzi sms, patrze od Niego! zaczal wypisywac ze nie umie beze mnie zyc, ze kocha i ze zaraz do mnie przyjedzie! i wtedy ja rzeczywiscie poczulam sie kochana prawdziwie przez niego, udowodnil to. No ale to byl maj, a teraz mamy listopad i tylko raz cos takiego zrobil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nova2582
Kurde ja to już nie wiem co myśleć. Naprawdę. Mam doła. Mimo tego że pojawiają się we mnie pozytywne myśli typu a weź olej, ładniej się ubierz, umaluj,idz gdzieś na miasto czy do koleżanki to za chwilę uświadamiam sobie że brakuje mi jednak siły na to. Nie wiem jak długo wytrzymam i ile mam czekać na niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tym razem postawilam wszystko na jedną kartę. Do tej pory to ja byłam tą osobą, ktora dąży do porozumienia, ktora chce sie spotkac, wyjasniac, pogodzic, teraz powiedzialam DOSC. I albo cos z tego zwiazku jeszcze bedzie albo nie bedzie, ale ja juz teraz nic nie zrobie w tym kierunku, pora na niego. Sa pewne granice, niech przemysli, teraz ma duzo czasu, spokoju i albo sie odezwie albo nie, to juz jemu pozostawiam. Niech wie, ze ja tez potrafie byc uparta i nie dam sie tak traktowac. Nova nie wiem czy Ty jestes na takim etapie jak ja, ale juz niejedna osoba doradzila mi, ze mam sie nie odzywac i dobrze robie, to moze wreszcie ich czegos nauczy, a jesli nie - to znaczy ze nie sa nas warci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nova2582
Cammilla ja chyba właśnie zaczynam być na innym etapie. Niby mówię sobie że się nie odzywę że mam go gdzieś, to on źle zrobił i tyle a z drugiej strony zaczynam coraz bardziej skłaniać się ku odezwaniu do niego chociaż będe robić wszystko żeby tak nie było. Ale bardzo dziwne dla mnie to jest że tyle dni się nie odezwał. Boję się że coś się stało albo nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nova wiem, ze cokolwiek Ci nie doradze i tak decyzja nalezy do Ciebie. Zrobisz jak uwazasz Ja wiem jak bylo u mnie do niedawna, wszyscy dookola mi gadali ze mam sie nie odzywac a ja i tak zrobilam po swojemu, bo zwyczajnie nie wytrzymalam. Teraz jest inaczej, chyba sie uodpornilam. Poza tym tak jak juz wczesniej wspomnialam - zabolaly mnie slowa ktore uslyszalam, nie czuje sie przez niego juz kochana tak jak kiedys a cos takiego powoduje, ze zaczynam sie od niego odsuwac, zrazil mnie troche do siebie i nie mam ochoty juz ponizac sie przed nim ciaglym dzwonieniem, pisaniem itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nova tylko jak juz naprawde nie wytrzymasz i odezwiesz sie do niego to daj znac koniecznie co i jak, aczkolwiek odradzam Ci odzywania sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nova2582
Wiecie co ale jestem zła normalnie. To ja się tydzień czasu zamartwiam, płaczę, chodzę jak struta, mało depresji nie dostanę a ten mój facet dupek jeden leżał cały tydzień odłogiem w domu chory jak cholera i z domu nie wychodził. Co za człowiek. Słów nie mam. Nie dał znać bo nie miał kasy na telefonie a na dwór nie wychodził więc i karty nie miał jak kupić. No k...a mać. Jutro rano ma przyjść i iść ze mną do lekarza ale nie wiem co ja mu powiem. Ja chyba go na strzępy porozrywam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika od dominika
wpadłam na chwilkę Was poczytać dziewczyny. Nova - odezwałaś się pierwsza? czy On to zrobił? Camilla - widzisz w maju nie dałaś za wygraną i jaką nagrodę dostałaś - poczułaś się znowu kochana - czekaj i tym razem warto. ja już dzisiaj miałam chyba z 10 sms ale się nie ugięłam - muszę dojść do siebie potrzebuję czasu dla siebie bez jego presji więc powiedziałam mu otwarcie że ma mi dać spokój. No nie jestem taka twarda... jestem miękka jak nie wiem ale On o tym nie wie staram się żeby nie wiedział. Na dzień dzisiejszy nie chcę być z facetem który słowa nie dotrzymuje - chcę mieć kogoś komu mogę ufać. Wy dziewczyny też pokażcie swoją siłę i Nova jak jutro przyjdzie... "nie głaszcz" go tzn nie bądź zbyt uczynna... widzisz teraz gdzieś tam wyżej pisałam że facetom ten czas mija całkowicie inaczej niż kobietom. pisałam że nie będę tu tak często zaglądać - bo gdy za dużo czytam - za dużo zaczynam o nim rozmyślać im więcej tym gorzej dla mnie.. także siedzenie przed kompem nie dobrze wpływa... ja lubię się wtedy "po rozpieszczać" oglądnąć dobry film, skoczyć do kina, przeczytać książkę, wyjść do ludzi, umówić się ze znajomymi, kupić jakąś maseczkę i dobre winko i zrobić sobie wieczorek SPA, kupić coś ładnego, skoczyć na lody, wyjść na fitness lub godzinka na basenie... cokolwiek byle nie myśleć i pomaga mi pomaga :) dlatego wpadłam na chwilkę podzielić się tym z Wami. Nova - nie bądź jutro troskliwa, nawet jak robisz mu wyrzuty w dobrej jego intencji to on wie jak bardzo ci na nim zależy. myślę też że nie powinnaś mu mówić jak ci ciężko było - powiedz - raczej luz ty się nie odzywałeś więc myślałam że Ci nie zależy więc ja też odpuściłam (jeśli to Ty dzwoniłaś pierwsza) to możesz do tego dopowiedzieć: a zadzwoniłam tylko bo chciałam mieć pewność czy z tobą OK. Trzymajcie się ciepło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika od dominika
i Nowa napisałaś: 'To ja się tydzień czasu zamartwiam, płaczę, chodzę jak struta, mało depresji nie dostanę.." myślę, że innym razem już tego tak ciężko nie będziesz przechodzić.. milczenia i zaufania też można się nauczyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nova2582
Monika od Dominika hmmm zadzwoniłam bo coś mi nie dawało spokoju i odebrał od razu, był miły i powiedziałam właśnie tak jak ty mówisz że dzwonię żeby zapytać czy jesteś zdrowy i on powiedział że odkąd ode mnie wyszedł leży cały tydzień w łóżku i nigdzie nie wychodził. No i powiedziałam że myślałam że zerwał ze mną a mój facet wiesz co powiedział że on był pewien że nie odzywam się bo siebie szanuję. Powiedział też że pójdzie ze mną do lekarza jutro z samego rana no i że porozmawiamy bo trzeba. Wow ale geniusz normalnie. Tylko wiesz co jest najgorsze że ja nie wiem jak dalej mam postępować? jak ja mam się jutro zachować? jak go traktować i jak pokazać mu że szanuję samą siebie? Monia a Ty nie chcesz swojemu dać szansy jeszcze raz? chcesz go teraz przetrzymać po prostu tak czy nie chcesz już do niego wracać wogóle? I wiesz co Ci Monia powiem jeszcze że coś we mnie się jednak zmieniło przez te 7 dni. Większą egoistką się zrobiłam i wiem że będę dbała teraz więcej o siebie i swoje potrzeby i będę uczyła się siebie szanować i jego traktować inaczej stanowczo. Chcę żeby widział mnie twardą,silną i konkretną babkę która ma do siebie szacunek.Trzymaj się Monia. Powodzenia. Buziak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika od dominika
Nova - z tego co piszesz to myślę że musisz uważać i nabrać trochę dystansu do tego co on mówi... z tą chorobą to może był mały katarek kaszelek i 37,2 temperatury... a na telefonie może parę groszy na 1 sms było.... wiesz po czym to wnioskuję - po tym co Ci powiedział: " że on był pewien że nie odzywam się bo siebie szanuję" - widzisz tym zdaniem pokazał że nawet po 7 dniach był ciebie 100% pewny że nie zrywasz i ze sobie nikogo nie znajdziesz i że dalej jest dla ciebie ważny. On jeszcze nie dotarł do tego momentu w którym by poczuł niepokój że może Cię stracić. Na przyszłość zapamiętaj tą lekcję - ucz się na tym teraz już wiesz że przez pierwsze 7 dni możesz hulać do woli i się nie martwić bo dla niego to jeszcze za mało. a jak masz się jutro zachować?? jak pokazać że szanujesz siebie? - myślę że pamiętaj tyle facet to nie dziecko i sam sobie radę daje i uważaj żeby tylko Ciebie nie obciążył winą za to że on biedny ciężko chory leżał a Ty nic. Pamiętaj Ty jesteś ważna i trochę egoizmu nie zaszkodzi. ja bym mu powiedziała tak - ten czas kiedy się nie odzywałam bym MI potrzebny po to żeby się zastanowić nad naszym związkiem i (tu asertywnie:) nie podoba mi się jak mnie ostatnio traktujesz więc w takim stanie jak teraz nasz związek szybko się rozpadnie. Dałam Ci moją miłość jeśli nie chcesz jej uszanować i cieszyć się nią bez poniżania mnie będziemy musieli się rozstać. - myślę Nova że coś w tym stylu Czy nie chcę mu dać szansy jeszcze raz??? powiem tak teraz potrzebuję spokoju nie chcę by on miał wpływ na podejmowane przeze mnie decyzje i żeby mydlił mi teraz oczy słodkimi sms i przez to wywierał presję. Powiedziałam mu żeby nie pisał bo (jako że go szanuję uprzedziłam go) i powiedziałam że niech nie pisze bo mu nie będę odpowiadać. i tak jeśli to co zrobił - wynikło z "przypadku" lub "braku wyjścia" odpuszczę mu ale jeśli to było zamierzone - To koniec. bo raz już mu wybaczyłam i skoro wiedział że drugi raz tego nie będę tolerować to muszę być w tym konsekwentna dodam tylko że to nie jest błaha sprawa. żeby stwierdzić wynikiem czego było jego zachowanie muszę o tym w samotności pomyśleć - bez jego ewentualnej manipulacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika od dominika
rozpisałam się... mam nadzieję że dasz radę to przeczytać ;) i powodzenia jutro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nova2582
Monia dzięki wielkie. Dużo mi pomagasz:) Masz rację wiesz. Jutro się go wypytam co czuł przez te 7 dni jakoś podstepnie. Właśnie dobrze by było mu każdego dnia pokazywać że ja nie muszę być z nim, sprawić żeby nie był tego taki pewien, żeby trochę poczuł niepokój i przestał być taki pewny siebie tylko nie do końca wiem jak to zrobić,jakimi sposobami to pokazywać. Masz rację ochłoń trochę, przemyśl sobie to wszystko i zobaczysz co dalej będzie z Wami. Zawsze warto dać facetowi kolejną szansę o ile ona ma sens i jeśli ma dobrą wymówkę na to co zrobił. Więc powodzenia i raz jeszcze dzięki za pomoc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Przed chwila pisalam do Was, tyle sie natrudzilam i cos nie tak z netem, nie poszlo:( wiec jeszcze raz. Nova napisz jak u Ciebie sie sprawy maja, przynajmniej wiesz na czym stoisz i jestes spokojna, ja tkwie w punkcie zerowym i mam tego powoli juz dosc. Mam dosc tego, ze on nie odzywa sie po tym wszystkim do mnie a ja czekam i nie potrafie wyleczyc sie z niego, jestem glupia i tyle, jestem zła na siebie, jestem zła na niego. Z każdym dniem trace wiare, to jest dla mnie za dlugo, znowu łapie się na tym ze spoglądam na telefon. Mimo wszystko ciezko jest przejść do porzadku dziennego nad tym, ze tak może zachowywac się dorosły facet, który kocha ( podobno) .Bylam taką pogodną i uśmiechniętą osobą ale już nie jestem. Czy jemu mnie nie brakuje? Jak można tak katowac drugiego człowieka?? Monika a jak Ty się czujesz? Mowisz ze jestes miękka tak naprawde ale nie pokazujesz tego facetowija mysle, ze Ty jestes silna ale przede wszystkim konsekwentna w dzialaniu i to jest bardzo dobra cecha, ktorej ja niestety nie posiadam. Moja konsekwencja ogranicza się wyłącznie do tego, ze nie kontaktuje się z nim tak jak postanowilam ale to dla mnie żadna satysfakcja. Coz z tego, ze ja milcze kiedy on ma na to totalnie wyjebane! Chicaguapa Tobie to w sumie można pozazdrościć oczywiście w tym pozytywnym tego slowa znaczeniu masz faceta, który zmienil się dla Ciebie! Który tego chciał a to znaczy ze kocha prawdziwie. Mimo burz w Waszym związku jesteście razem. Mój czy były bo nie wiem czy jesteśmy razem dalej nie zamierza nic zmienic, ja jestem wszystkiemu winna, nie on i tez dlatego nie odzywa się wiec na co ja mam liczyc? Pozdrawiam Was serdecznie, taka ładna pogoda, zamiast cieszyc się nia, wyjsc razem na spacer, przed nami dlugi weekend to ja będę sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika od dominika
Camillo przypadkowo wpadłam na inny topic, na którym znalazłam Twoje wpisy jeszcze na pomarańczowo... dało mi to lepszy obraz Twojej sytuacji. Camillo - właśnie ta konsekwencja jest ważna bardzo. Bo dosłownie jak raz facetowi odpuścisz to on nabiera pewności że cokolwiek powiesz to tylko gadanie i granie na nerwach zawracanie gitary. (tak myślą faceci - oni są konkretni) więc i Ty musisz. ostatnio o ile dobrze doczytałam po 8 dniach przyszłaś TY do niego a on i tu jest to samo co Nova - czekał na Twój ruch WIEDZIAŁ że się odezwiesz nie było w nim nie pewności. I tak czekałaś tyle dni, ale wkońcu się odezwałaś - on z tego tylko 1 wniosek wyciągnął że po 8 lub 10 lub 15 dniach nie ważne po jakim czasie ale Ty się odezwiesz Camillo !!! Na miły Bóg... popatrz... co się dzieje...Przyzwyczajasz go do coraz dłuższej rozłąki, później wracacie i jest chwilę dobrze później kolejny kryzys i rozłąka. Camillo... jeśli go na prawdę kochasz... to NIE IDZ TYM RAZEM DO NIEGO PIERWSZA.. z tego co czytałam na innym topicu widzę że NIE JESTEŚ MU OBOJĘTNA ale męczą go awantury, Ciebie też... po tej rozłące co teraz będzie przeprowadździe otwartą rozmowę i postarajcie ustalić jakieś reguły kłótni reguły obustronne, zapytaj go co go w Tobie męczy, powiedz mu BEZ OWIJANIA W BAWEŁNĘ I BEZ PRETENSJI co Ciebie boli ... Camillo wasz związek ma jeszcze szansę... ale tym razem zadziałaj właściwie.... bo jak nie to wkrótce, może nie tym razem ale go stracisz tak to widzę. Pytałaś na którymś z topików - "skoro tak się z Tobą męczy to dlaczego nie odejdzie" - bo faceci z natury są wygodni i dużo czasu i uczucia winwestował w związek dlatego nie jest mu łatwo tak skończyć. Nie mów że on jest inny bo uparty i on się nie odezwie pierwszy... on to zrobi we właściwym momencie ZAUFAJ MU a później po takim milczeniu zacznijcie oboje ciężką pracę nad Waszym związkiem, bo jak i On tak i Ty macie na pewno wady. Camillo - dużo napisałam i może trochę brutalnie, ale dobrze Ci życzę i z tego co czytałam na innym topicu możecie to jeszcze uratować ale nie przez trzymanie się go kurczowo... puść wolno... daj mu poznać uczucia Pozdrawiam was serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika od dominika
camillo - pisałaś że jestem silna... ja to widzę tak w istotnych sprawach NIGDY nie odpuszczam - tzn. raz daję szansę bo przecież nikt nie jest jasnowidzem żeby wiedzieć co mnie może zaboleć. Drugiego razu już nie ma... jestem w tym stanowcza właśnie. skąd mam siłę na taką stanowczość??? a z tego że myślę więcej o przyszłości - jak dziś moje życie tak wygląda to jak będzie za parę lat, po ślubie, gdy dzieci przyjdą... wolę teraz zacisnąć zęby przez jakiś czas się pomęczyć ale być stanowczym niż później płakać przez resztę życia. Jak facet uparcie i świadomie będzie mnie ranił a gdy ja sobie na to nie pozwolę on odejdzie - to niech idzie... wtedy będę wiedziała że to nie jest jeszcze ten na resztę życia. i tu nie chodzi żeby się o wszystko czepiać... drobiazgi wybaczam, powtarzam do skutku zresztą on sam mi kiedyś powiedział że czasem muszę mu coś parę razy przypomnieć żeby coś do niego dotarło.. tu jestem elastyczna. Widzisz - prosiłam mojego żeby dał mi spokuj i nie pisał a jednak to zrobił.. dziś rano na dzieńdobry napisał krótkiego sms "dzieńdobry, życzę Ci miłego dnia kochanie" widzisz... jak facetowi zawinił i zależy mu na kobiecie to nie odpuszcza choćbyś go kijem chciała pogodnić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika od dominika
a ... i nie odpisałam mu na tego sms - chciałam spokoju, on złamał lekko zasady (lekko bo nic konkretnego nie wypisuje) nie czuję się nie wporządku - uprzedziłam go że nie będę odpisywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moniko dziekuje Ci ze sie odezwalas, uspokoilas mnie troche. Przyznaje Ci racje, ze przyzwyczailam mojego faceta do tego, ze zawsze ja pierwsza sie odzywalam, dla niego stało sie to normą ale po jakims czasie. Pamietam nasze pierwsze rozląki, trwajace kilka dni...wtedy gdy ja sie odezwalam pierwsza bylo inaczej, on sie cieszyl ze to ja ten pierwszy krok podjelam, poniewaz udowodnilam mu ze mi na nim zalezy. Niestety po jakims czasie juz takiego wrazenia nia nim to nie robilo aczkolwiek zawsze byl szczesliwy gdy po tygodniu ja sie zjawialami widac zebyl steskniony. Ostatnio gdy dochodzi do klotni to po prostu twierdzi, ze nie on zawinil wiec nie on bedzie sie pierwszy odzywac, takie to dziecinne troche ale nic. Popelnilam blad, nie wiem czy to jest jeszcze do uratowania ale tym razem bede konsekwentna na 1000 procent i nie odzywam sie. Tylko przeraza mnie troche jak dlugo bedzie trwala ta cisza. Mowisz ze nie jestem mu obojetna...moze i nie...ale czy on sie nie wypalil? nie rozumiem go, jakies dwa tyg temu po klotni nie robilismy sobie zadnej przerwy, ja zadzwonilam do niego, spotkalismy sie, mowil ze kocha, pytal czy ja go nadal kocham chyba z 10 razy, bylam nawet zdziwiona ale ucieszylam sie, byl wtedy naprawde kochany. I ten sam facet kilka dni temu w czasie klotni na moje pytanie "dlaczego ze mna jestes" odpowiada "nie wiem"...on nie wie? po czym ja jade do domu i od tamtej pory cisza. Moniko ja to odbieram jednoznacznie - facet ktory zachowuje sie w taki sposob udowadnia jedno"nie zalezy mi na tobie", jakos nie potrafie inaczej myslec, za kazdym razem jest coraz gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"dzieńdobry, życzę Ci miłego dnia kochanie" widzisz... jak facetowi zawinił i zależy mu na kobiecie to nie odpuszcza choćbyś go kijem chciała pogodnić" NO WLASNIE! widzisz Moniko sama co napisalas - mojemu nie zalezy, nie dosc ze zawinil to i odpuscil...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nova2582
Witajcie dziewczyny. Cammilla widze że Tobie zaczyna już dokuczać nieźle ta cała sytuacja, boisz się i nie wiesz co będzie. On się odezwie poczekaj,zobaczysz wszystko będzie dobrze. Tylko tak powiedział w nerwach ale się odezwie zobaczysz ylko wytrzymaj. Jak widzisz ja nie wytrzymałam bo zaczęło mnie martwić że chyba coś jest nie tak i zadzwoniłam wczoraj do niego. Okazało się że tydzień czasu był chory,leżał w łóżku i nigdzie nie wychodził. Mówi że tęsknił i przeprosił. Ja powiedziałam stanowczo że przez ten czas zastanawiałam się nad związkiem i że jak tak dalej będzie to on się rozleci. I że nie wiem czy jest sens być ze sobą jeśli on będzie mnie tak traktował. Przeprosił ale nie wiem czy coś do niego dotarło.Nie miałam czasu żeby o resztę rzeczy wypytać i pogadać z nim konkretniej ale zrobię to jeszcze dzisiaj. On wiedział że ja się nie odezwę bo jestem zła i się uparłam. Nie wiem co dalej robić z tym związkiem nie wiem jak się zachowywać i jak mówić żeby do niego dotarło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nova to juz taki charakter a tego nie zmienisz. On musi chciec pracowac nad soba i zmienic siebie chociaz po czesci na lepsze- dla Ciebie. Jesli sie uda to uwazam, ze to juz bedzie duzym osiagnieciem. Wazne ze przeprosil. Nie wiem co Ci doradzic, na pewno musisz byc bardziej stanowcza i wymagajaca, skupic sie bardziej na sobie a nie ze on jest calym swiatem, na nich swiat sie nie konczy. Meczy mnie ta sytuacja moja i owszem, bo tak jak slusznie zauwazylas stoje w miejscu i nie wiem co bedzie dalej, ta niepewnosc jest okropna. Ile ja dalabym za to, zeby przeswietlic teraz jego glowe i znac mysli, od razu bylabym spokojniejsza...albo i nie:) hmmm, poza tym caly czas mysle jak dlugo tym razem bedzie trwac ta przerwa skoro nasz rekord trwal 10 dni to teraz moze 15? no to jest chore, jak po takim czasie mam nie byc zdystansowana do faceta? pozdrawiam Cie serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×