Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość słodkaJA

Czy chciał WRÓCIĆ do Was eks?Jak tak to po jakim czasie od rozstania?

Polecane posty

Witam wszystkich Ja dziś mam nie najlepszy dzień. Wracałam z pracy to w autobusie było mi tak cholernie smutno eh.. Za każdym razem kiedy myślę o tym co razem przeżyliśmy i że to się już nie powtórzy to ściska mi serce. Czuję jakby mi wydarto szczęście z rąk :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ł-e-z-k-a" To nie myśl o tym ;) Jak ciebie najdą takie myśli, pomyśl, że to nie ma sensu, że cudowne to były chwile i cudownie o nich pamiętać, ale przyszłość jest inna i należy odciąć przeszłość, bo nie można żyć przeszłością, ja właśnie jak byłem z "J" to żyłem przeszłością, ciągle wspominałem jej jakie fajne chwile przeżyliśmy, ale w życiu należy myśleć o przeszłości i tego dopiero nauczyłem się po rozstaniu ;) Wspomnienia oddzielić GRUBĄ krechą i próbować żyć dalej... Wiem, łezka, że ty totalnie odjechałaś na punkcie byłego, tak jak ja, kompletnie zawładnęła moją osobą, do tego stopnia, że nic, a nic nie może zmienić u mnie o zdania o Niej, nawet jakby najgorsze świństwo zrobiła ;( My kochamy raz, ale do końca... Ale czy na pewno ?? może tylko my sobie teraz tak wmawiamy, a jak pojawi się ta/ten to będziemy inaczej mówić i za pewne śmiać się z tych, aktualnych wydarzeń ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sprostowanie do powyższego postu: " myśleć o przyszłości nie o przeszłości" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdyby nie myślenie o tym było takie proste. Mam nadzieję że wszystko dzieje się po coś że jest w tym jakiś głębszy sens no ale zobaczymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic nie dzieje się bez przyczyny, moim zdaniem mi się taka lekcja od życia cholernie przydała, bo jak już wcześniej pisałem dało mi to dużo do myślenia i wskazało drogę do poznania samego siebie... Nie ma co, ale trzeba Byłym za to chyba podziękować ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana zrozpaczona
mnie zostawil tydzien temu. najpierw przez sms a pozniej sie z mna spotkal i powiedzial prosto w oczy ze mnie nie kocha ze mu to przeszlo. ze nie ma innej ze chce poswiecic sie karierze, pracy to co jest jego pasja. ze uczucie ucieklo.... pisalam z nim jeszcze ale on nieugiety... mowi ze nie kocha ale ze mozemy byc przyjaciolmi, ze w kazdej chwili moge zwroeic sie do niego jesli bede miala jakis problem... bez sensu kocham go ponad zycie. nie wierze ze sie mu tak odwidzialo. za miesiac mialbyc nasz rok zwiazku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"zalamana zrozpaczona" Opisz coś więcej, ten temat jest właśnie od takich przypadków ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja dziś spotkałam exa. Pojawiliśmy się na tej samej imprezie. Machał mi i mówił cześć ale udałam,że nie widzę....Potem doszłam do wniosku,że to nie ma sensu....Podeszłam, usiadłam obok i zaczęliśmy gadać w sumie o niczym....mi telepały się kolana a On był tez mega zestresowany.... Potem się pożegnałam i uciekałam ze znajomymi....Napisałam sms'a,że miło było go zobaczyć i że mam nadzieję,że z biegiem czasu bedzie co raz lepiej bo czas działa na korzyść... a On odpisał:"Podobno działa... Tez się cieszę,że Cię zobaczyłem" ... eh i ja już doszukuję się podtextów....po co?:/ Ale jak Go zobaczyłam serducho mega bić zaczęło....mimo iż przez ostatnie 2 mies mówiłam sobie,ze już wszystko ok :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ł-e-z-k-a" Nie martw się, ja też łapie doła, ostatnio stojąc na pzejeździe kolejowym przypomniało mi się, jak jechaliśmy nad może (porażka, odrazu miałam świeczki w oczach). Ale postanowiłam się nie przejmować i zająć się sobą, w przyszłym tygodniu ide zapisać się na siłownie, bo odkąd jesteśmy razem to jakoś zrezygnowałam ze swoich wcześniejszych zainteresowań. Masz inną sytuację niż ja (ja mam jeszcze szanse), ale nie poddawaj się i nie pozwól, jak już go niema, aby dalej kierował Twoim życiem. On naprawde nie jest tego wart. Życze Ci aby jak najszybciej przeszłość stała się dla Ciebie zwykłym wspomnieniem! "Luka888" Dziękuje za rade. Twoja "J" postąpiła naprawde paskudnie, ale pomyśl może za chwilkę poznasz kobietę nie z tej ziemi, która bedzie doceniała Twoje starania i dobre strony. :) A "J" będzie dla Ciebie przeszłością. Troszkę pomyśliałam i na wczorajszy wieczór zrobiłam się troszkę "olewająca" i zaskakująca jednocześnie. Starałam się robić wszystko na odwrót niż do tej pory np. odkąd wiem że się zastanawia to dzwoniłam do niego kilka razy dziennie, mało tego nie mogąc spać, a On chodzi do pracy na 6 to dzwoniłam albo wysyłałam sms'a zaraz koło 7, a wczoraja nie dawałam znaku życia i On pierwszy zadzwoniła z pytaniem "jeszcze śpisz?", a było koło 10. Wiem, że to nie oznacza, że będziemy razem, ale co ja się będe martwić na zapas. Bardzo Go kocham i myśle że On doskonale o tym wie. Postanowiłam podejść do tego optymistycznie i nie poddawać się. Nachodzą mnie jeszcze negatywne myśli, ale zaraz jak najszybciej staram się je odpędzić mysląc o czymś innym. :) Trzymajcie się mocno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Szoszonowa" Wspomnienia będą wracać i to w najmniej spodziewanym momencie, bo inaczej tez nie może być, bo jakbyśmy wiedzieli, kiedy te wspomnienia nas zaatakują to byśmy się na nie przygotowali... Niestety minusem rozstań są wspomnienia a w naszym przypadku zasadniczo to miłe wspomnienia ;) "zagubiona33" Zgadzam się, moja "J" postąpiła strasznie, a najgorsze jest to, że ona to zrobiła z premedytacją, bo dla niej tak było łatwiej... Smutno mi było, jak po rozstaniu, jak tłumaczyłem, błagałem ją to Ona mówiła, że ja nigdy nie podejrzewałem jaka ona jest pusta, że dużo przede mną ukrywała, że rani mnie będą ze mną ;( To bolało strasznie, bo ja chciałem być z nią nie zwracając na nic uwagi, nic mi nie przeszkadzało a jej altruizm nie pozwalał mi być ze mną, bo mnie rani... dziwne, bo jakoś pół roku to jej to nie przeszkadzało, dopiero jak się wszystko wydało ;) Coś mi się wydaję, że moja "J" po rozstaniu robiła dosłownie wszystko abym ją znienawidził, bo nie chciała abym tak cierpiał, bo jak znienawidzę to szybciej zapomnę, ale tak nie jest, prawda przez moment jej z całego serca nienawidziłem, ale kocham ją bardziej niż ta nienawiść i po prostu nie mogę jej znienawidzić... Minęło już ponad dwa miesiące od urwania kontaktu, ostatni raz ją widziałem ponad 4 miesiące temu, tęsknie, mam teraz pewne kłopoty z moja firmą i za dwa miesiące okaże się czy utrzymamy się na rynku i teraz w tym czasie mam masę czarnych myśli, w chwilach zwątpienia masakrycznie atakuje mnie tęsknota za moją "J", nawet jeszcze łezki uronię... Nie ma bata, kochałem i kocham ją na prawdę ;) "zalamana zrozpaczona" A jak było z tobą ?? Chyba, że nie chcesz o tym pisać, rozumie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana zrozpaczona
juz wam opowiadam jak to z nami bylo. nie moglam wczesniej. a wiec jeszcze miesiac i swiatowalibysmy nasz rok... tak sie nie stanie. bylo nam z soba dobrze. dogadywalismy sie. myslalam ze na niego nie zasluguje, ze jest za dobry to samo on myslal o mnie. poczatki byly jak w bajce. wierzylam ze po moich zlych doswiadczeniach on spadl mi z nieba jak aniol.. w wakacje spedzilismy z soba ponad 2 tyg... wtedy zdecydowalam sie na swoj pierwszy raz... to byla nasza decyzja. wiedzialam,czulam ze to ten jedyny i juz... on mowil ze nigdy mnie nie zrani, ze jestem kobieta jego zycia.. zachowywal sie idealnie... pozniej po wakacjach tez nie bylo zle choc troche mniej czasu spedzlismy z soba.. za to smsy byly od rana do wieczora... to mile takie... na nasze pol roku zrobilam romantyczna kolacje a prawie cale wakacje poswiecilam na to by wyhaftowac mu poduszke. kilka godzin dziennie zeby zdarzyc... ucieszyl sie. ja dostalam dukiet pieknych czerwonych roz. w zasadzie bardzo czesto dostawalam od niego kwaity bez okazji... sylwester tez razem kilka dni w zakopanem... bylo fantastycznie i milo... budzic sie przy nim i zasypiac... miec go 24h/dobe... wczoraj mielismy wspolnie jechac na imieniny do mojej mamy ale nawet ja nie pojechaalm bo nie jestem w stanie...poznal moich rodzicow tez... to zdarzylo sie w tamta srode... wkurzylam sie ze jedzie do miasta X w sprawach niby sluzbowych ale wiem ze i tak nic tam nie zrobil bo jechal z 3 innymi jak dla mnie pijakami... zaczela sie klotnia mowilam ze musze zebrac o spotkania bo nie ma dla mnie w ogole czasu albo jakies skrawki...nie odpisal... wieczorem przeprosilam go za ton moich wypowiedzi. nic... rano pisalam sms nic... zadzownilam akurat byli w podrozy odebral pijany kolega i jechal mi tekstami zboczonymi. pozniej z jego tel dostalam ze zrywa ze mna oficjalnie... rozplakalam sie... zadzonilam do niego. pwoiedzial ze od kilku miesiecy chcial ze mna zerwac ale nie wiedzial jak...ze milosc sie ulotnila i ze nie chce miec nikogo ze mozemy zostac przyjaciolmi... nie wierzylam... jechalam wtedy do domu-plakalam cala droge.. pozniej w nocy w ogole nie spalam... nastepnego dnia napisal ze musimy sie spotkac iporozmawiac... pomyslalam sobie ze pewnie chce mnie przeprosic i bedzie jak dawniej... spotkalismy sie we wtorek... powiedzial mi prosto w oczy ze nie kocha mnie ze uczucie mu minelo... mialam wspolne zdjecia przy sobie porwalam rzucilam mu w twarz i wybieglam z kawiarnui. nie moglam zniesc tych slow;/ w piatek do niego napisalam na gg... pisal to samo. ze nie kocha ze nie ma to sensu... ze mozemy spotkac sie we wotrek lub srode.. wczoraj rano napisalam mu emaila. nie wiem czy odczytal... napisalam mu jak bylo miedzy nami ze nie wierzeze tak mu sie odkochalo... nie wierze ze przez te kilka miesiecy mogl mnie tak oszukiwac... zeby przemyslal to jeszcze i odpisal... cisza... jesli on bedzie chcial mi powiedziec na spotkaniu to co wtedy to ja sie gorzej zalamie... nie wytrzymuje prawie caly czas placze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana zrozpaczona
tak bardzo mi na nim zalezy. nie wiem co zrobic by wrocil... kocham go bezgranicznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana zrozpaczona
a i jeszcze jedno. jego cale zycie to komputery. taka pasja.. moze maniactwo. zanim mnie poznam to tylko to sie liczylo. dziekowal ze sie zjawilam ze odmienilam jego szare zycie a teraz on chce znowu do tego zycia wrocic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana zrozpaczona
wczoraj kolezanki zabraly mnie do klubu wypic troche i potanczyc - odreagowac... na poczatku bylo ok... mimo ze nie dalam sie dotknac zadnemu facetowi z zadnym zatanczyc. wolalam "koleczko" moich kolezanek lub kogos kto sie jeszcze dolaczyl... w pewnym momencie cos we mnie peklo... po policzku splywaly lzy... kolezanka zabrala mnie do lazienki. mowila ze nie wart ze to ze tamto.. ale przeciez ja go kocham... rok czasu to dla mnie duzo i nie zapomne... ogarnelam sie probowalam tanczyc ale nie bo lzy stawaly w mi oczach... usiadlam i patrzylam tylko... powiedzialam kolezanka ze ja juz nie moge, ze mam dosc i chce wracac... nie bylo problemu... poszlam spac... w nocy slinlo mi sie ze odpisal... ze jak ktos sie bedzie pytal co sie stalo to mam powiedziec ze nie bylo milosci...mam nadzieje ze sny sa odwrotne... i bedzie jeszcze dobrze... bo nigdy nie bylam w takim stanie jak teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"zalamana zrozpaczona" Jedno co mogę ci radzić i co radzę każdemu w tym temacie to totalnie urwać kontakt z nim !! Walka czy też błaganie nic nie da, w wręcz przyniesie odwrotne skutki do zamierzonych, wiem to po sobie !! ;) Tak więc zero kontaktu, jak kocha to zatęskni i na pewno pierwszy się odezwie, a jakby to już zrobił to broń boże nie pokazywać od razu, że wam zależy, niech poczują trochę niepewności... Jak kocha to wróci jak to się mówi ;) A tak na marginesie to w jakim jesteś wieku, bo to też dużo mówi o człowieku ?? Co do snów, to niestety ale mam mieszane podejście do nich, zasadniczo to podejście stanowcze i naukowe, bo dla mnie sny o byłych to po prostu to odzwierciedlenie tego o czym ciągle myślimy podczas dnia... A i nawiążę jeszcze do twojego stwierdzenia, że były to zapalony komputerowiec ;) Mianowicie, ja także kocham wszelkie sprawy związane z szeroko pojętą informatyką, mam tytuł zawodowy w tej dziedzinie, moja firma także pracuje w tym zakresie, jest to zawód z niezachwianą przyszłością i tu przytoczę słowa mojej "J", że na początku jak mnie poznała to była zdumiona, że ja cholernie inteligentny, że jest ktoś mądrzejszy od niej ;), że znam się totalnie na komputerach i zasadniczo o co by mnie nie zapytała z byle jakiej dziedziny to zawsze jej coś mądrego dopowiedziałem... Ale też i sprawa tych że komputerów wprowadzała do naszego związku pewne spięcia, bo zaczynało ją irytować, że ja większość wolnego czasu poświęcałem praktyce informatycznej i w ogóle mnie zaczęło wkurzać, jak ona zaczęła na mnie wjeżdżać, że tak siedząc to nigdy nie dorobię się pieniędzy ;) Ale jak inaczej stać się specjalistą w danej dziedzinie jak nie praktyczne poznawanie zagadnienia... Ona skończyła politologię i w jej dziedzinie komputery to abstrakcja, ale nie ma co się oszukiwać, nie ma przyszłości bez komputeryzacji życia, to jest nieuniknione i wkurza mnie takie zaściankowe myślenie ;) A już kompletnie mnie załamało, jak ona stwierdziła, że lepiej pracować na mniej płatnym etacie niż zakładać własny biznes, bo zawsze stały pieniądz (i to mówiła osoba, co jest ambitna, kończy magisterkę, chce zrobić doktora)... Niestety, ale ona jest pod wpływem tego nowego chłopaka, co notabene moim zdaniem ambicji nie ma, bo w wieku 30lat, dla niego spełnieniem jest praca fizyczna i weekendowa gra w piłkę nożną... no cóż, każdy ma inne priorytety ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana zrozpaczona
ja mu nie przeszkadzalam w tych komputerach bo wiedzialam ze to jest cos co lubi... ale przeciez ja tez sie powinnam liczyc... tez podobalo mi sie ze jest zarabiscie inteligentny zawsze wie co powiedziec.. ja troche szara myszka on taki przebojowy... nie wierze ze mu sie tak odkochalo nagle... przynajmniej ja bym tak nie potrafila... oddalam mu cale moje zycie... i oddal mi je z powrotem w gorszym stanie... jak sie nie odzywac jak to wszytko tak boli, tesknie za nim... brakuje mi go... od tygodnia praktycznie placze codziennie... nie mam sily.. tak bardzo chce go...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana zrozpaczona
mam 22 lata... powaznie mysle o zyciu... myslalam ze to ten...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana zrozpaczona
cieszylam sie ze jest ambitny. z drugiej strony zaczynalo mi przeszkadzac.. zeszlam na drugi/trzeci plan... ale nie sadzialam ze przyjdzie taki moment kiedy on powie ze juz nie kocha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana zrozpaczona
ktos mi cos powie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana zrozpaczona
odpisal... nic z tego... dlaczego wyrywaja mi serce bez znieczulenia... to boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana zrozpaczona
sprobuje przestac sie odzywac... on chce byc moim kolega ale ja nie umiem tak... aczkolwiek nie potrafilam mu powiedziec zebysmy zerwali kontakt calkwicie... nie potrafilam mimo iz tak by bylo lepiej. ale ja nie bede pisac... sprobuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pytacie,czy mozna kogos zostawic przez to,ze sie przestalo kochac? mozna. ja tak zrobilam mojemu bylemu,ale innemu. po prostu.. przestajesz sie starac,przestaje Ci zalezec, cos sie wypala w srodku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana zrozpaczona
mi sie wydaje ze nie mozna... to jest silne uczucie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystko w życiu można i to jest właśnie w nim cudowne ;] Niestety ale jak jest się z kimś długi czas i nie widać pomysłu na wspólne życie, albo chociaż jedna osoba w związku tak czuje to zaczyna się wypala coś, zaczyna nam przeszkadzać coś w drugiej osobie, pojawia się ktoś inny albo dochodzimy do takiego momentu, że kompletnie nie chcesz być z partnerem to odchodzisz... Wiadomo, jedna strona czuje ulgę druga rozpacz... Niestety dla nas to teraz jest trauma, ale przejdzie, musi przejść ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana zrozpaczona
ja ciagle wierze ze wroci. ze powie ze postapil zle.... caly czas mam taka nadzieje i nikt nie jest w stanie mi tego z glowy wybic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana zrozpaczona
poraz kolejny zycie daje mi mocnego kopniaka w dupe... ale teraz przesadzilo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"zalamana zrozpaczona" Też byłem na takim etapie, że myślałem, że wróci i było to dwa miechy temu, teraz już o tym nie myślę... To przechodzi z czasem ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana zrozpaczona
naprawde jestem bardzo zaangazowana w to... jak nigdy przedtem... kazdy mowi ze przejdzie, ze minie... ja tego nie czuje ze minie... on byl kims wyjatkowym bardzo... nie wiem jak mam teraz zyc... czuje taka pustke... cholerna pustke a niedawno bylo inaczej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale ja także czuje, że moja "J" jest wyjątkowa i bardzo mnie boli, że nie jest ze mną, bo ona jest cudowna.... Ale nic nie poradzimy, do miłości nikogo nie zmusimy, to trzeba jakoś przeżyć i nie załamywać się... Wiadomo, jest trudno i uwierz, ale ja wiem co czujesz, bo przechodziłem, przechodzę !!! to samo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana zrozpaczona
ja chce jego i tylko jego nie wiem co zrobic by znowu byl moj i po jaka cholere mu przyjazn...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×