Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ***** lega *****

Jeśli kogoś kochasz, puść Go wolno. Jeśli wróci - jest Twój. Jeśli nie to znaczy

Polecane posty

Dziewczyny zapytam troche egoistycznie:( Czy ja dobrze robię, że tak robię?Nie chcę przekroczyc tej granicy, żeby on nie pomyslał, że mi nie zależy, ale chce mu pokazac ze mój swiat nie kręci się w około niego:( Jak tu sobie z tym wsyztskim dac rade?Ja pierdole:o Trzymaj się penelopka, ja wiem co to znaczy male dziecko bo mam siostre z malym dzieckiem i nie raz u niej nocowalam, widzialam ile razy wstaje do malego w nocy, oczywiscie ona, bo mężuś po co ma wstawac??:o:o:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakochana napisz cos więcej o swoim związku. o tym jaki jest Twój luby. jakie były miedz wami relacje do czasu wprowadzenia w życie twojego planu(odsunięcia się) jak wyglądała wasza codzienność.wasza zażyłość. czy byliście ze sobą mocno związani emocjonalnie. jak wyglądało wasze wspólne życie.o co się kłóciliście i dlaczego i wreszcie co on na to wszystko i jak ty to widziałas? jutro przeczytam i napiszę coś od siebie,a tym czasem mówię doranoc,bo już się tej 5 rano boję jak diabli...:O:O dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jutro CI napisze kochana bo dzisiaj lecę już spac👄dziś się nic nie pouczyłam więc jutro musze wałkowac od rana wszystko:o masakra, nie moge przecież zawiesc siebie i osoby, ktorej podobno bardzo zalezy na moich studiach-czyli mojego lubego;) dobranoc 🌼kolorowych snów👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lala//
to ja - ovieczka mądrze prawi zakochana, dziś był mecz i większość facetów oglądała chyba to absurd - milczeć i unikać kontaktu z kimś kogo kochasz, ale faceci to chodzące absurdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczyny pewnie wszystkie sobie smacznie śpicie,oj zazdroszczę. u mnie niedziela zaczęła się już o 4:19 kiedy to zerwal mnie mały.super:O:O usiłowałam go jeszcze namówić do spania kładąc u siebie w łóżku ,ale nic z tego.walczyłam tak z nim jakiś czas i odpuściłam.samopoczucie więc fatalne:O na telefonie zadnych śladów od NIEGO.zero. byłam wsciekła,ze ja już wymiękam od tych obowiazków a on gdzies sobie śpi i wszystko ma w dupie.nie martwi się o nic:O mały dawał czadu.płakal,krzyczał.w pewnym momencie walnał głową w scianę.mocno! zaczęłam płakać:( w takich chwilach jestem podwojnie zdołowana,ze jestem ze wszystkim sama,ze nikt mnie nie odciaży i nie pomoze. dla jasności to pomaga mi mama ,bo z nią mieszkam,ale nie to mam na mysli jak się domyślacie.a swoja drogą to moja mama już ma dość. chwile później znów przypomniałam sobie,ze mój portfel swieci pustkami,a ten drań tez ma to gdzieś. wcześniej już wam pisałam,ze ze swoich pieniędzy zapłaciłam wszelkie rachunki i zrobiłam opłaty,zakupy... ale się wkurwiłam.mowię wam! mama widza mój stan-płacz i toz denerwowanie powiedziała zebym się połozyła a ona zajmie się dzieckiem. ale myślicie,ze dałam rade zasnąć?nie dałam.nie jestem w stanie zasnąć w takim stanie mimo tego,ze zmęczona jestem jak diabli! koszmar jakiś:O myślałam o tym wszystkim. o moim związku. Jego podejsciu i do mnie i do dziecka. krew mnie zalała! to przecież nie tylko moje dziecko!nie tylko!sam chciał tego dziecka,sam!a teraz co? powiem wam,że już nie raz w kłótni wykrzyczałam mu ,ze udupił mnie tym dzieckiem a sam zachowuje się tak jakbym dziecko miała z sąsiadem!:O a dla jasnosci w kłótniach,które dotyczyły jego"ucieczek od wszystkiego w pracę!" moja mama wie,ze miedzy nami jest źle.nie opowiadam jej szczegółów,ale nie raz była świadkiem kłótni... zresztą co tu pisac...przecież widzi co sie dzieje od dłuzszego czasu. zaczeła pytać mnie jak to wogóle jest miedzy nami.czy doszłam z nim do jakiegos prozumienia.jak się dogadaliśmy....a co ja jej mogłam odpowiedzieć??? mamo a nie mam z nim kontaktu!:Okurwa żałosne to!!!!!!!!! zapytała jeszcze dlaczego właściwie ten konflikt się narodził.odpowiedziałam nie wdając ją w szczegóły. powiedziałam,ze ukochany ma dość "awantur" do których w większości sam doprowadza swoją postawą,olewczą postawą i to w sumie jedyny powód nieporozumień między nami. chyba nie musze mówić jak moja matka się na to zapatruje:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej penelope ja już dawno nie śpie:o gadam z mężem mojej siostry na skejpie chyba od 7:o o dupie marynie,no bo o czym tu można gadac... Chciałam Ci zacząc pisac o moim związku, ale narazie sobie chyba daruję...Nie chce mi się dzisiaj o tym myslec, o tym co było...o tym co ja schrzaniłam, co on, a co razem zjebalismy:( Świetnie że się do Niego nie odezwalas.Wiem jak ciężko Ci, ale musisz tak trzymac, dla twojego dobra-albo zrozumie w czas, albo sama zrozumiesz że nie warto życ z kimś takim... Ja właśnie chcę się o tym przekonac.Ciekawa jestem jaki będzie tego finał...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malpiatk_a
witam o niedzieli:) poczytalam Was z wczoraj. troche sie dzialo... no no.. Ja wczoraj i pracowalam i sie bawilam..... raz po raz bylo mi dobrze i zle. ciagle wahania. raz czulam taka nienawisc do niego, a raz mialam ochote zadzwonic/napisac ze nie chce tak ze tesknie. Ale nie moge!!!!! teraz coraz bardziej mysle ze ten romans jednak mial/ma a ten telefon z udowodnieniem to tylko dla swietego spokoju. zeby sie oczyscic:( buuuuuuuuu. on tak strasznie brzmial i jeszcze przepraszal ze tak pozno dzwoni jakbysmy byli znajomymi, ta dziwnie obco:( a tydzien temu dzwonil/pisal jak szalony mowiac ze tylko ze mna mu tak dobrze, jak jestesmy blisko tak dobrze nam w sferze lozkowej;) ze tak bardzo tego pragnie(tobylo juz po zerwaniu) seksu mu sie chcialo i tak czarowal?! :O on mnie juz nie chce...... a ja sama juz nie wiem co we mnie. od piatku cisza zero kontaktu. ale wiem ze nie jestem sama na swiecie z trakimi prooblemami. To jest dziwne i ktos by pomyslal ze glupie;) ale to ze Was czytam, zagladam tu i pisze - TO MI POMAGA!!!!!!!!!!!! POMAGA PRZETRWAC!!!!!!!!! I ODZYSKAC WIARE W SIEBIE!!!!!! ❤️ Zakochana-wariatko:D z nowym nikiem:) ciesze sie ze tamten wieczor sie udal. wiem ze ciezko jak na drugi dzien takie niewiadomo co, ale musisz byc cierpliwa!!!!taki zloty srodek - olewac i troche pokazac ze Tobie tez zalezy. no musisz troche grac niestety:( moim zdaniem ulozy sie Wam. mysle ze to chwilowe jego zwatpienie bylo, moze rutyna....... jesli sie Wanm uda to na pewno to Was wzmocni! usmiech prosze:) Penelope-przytulam Cie mocno!!!!!!! badz twarda nie odzywaj sie! dasz rade! 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakochana----właśnie mi uświadomiłaś,ze nie dokończyłam pisac swojego postu:O po tym nie miłym poranku doszłam do wniosku,że my to my ale jest przecież jeszcze dziecko!!!i ono jest tu najważniejsze. teń drań chyba o tym zapomniał.zapomniał,ze miał wczoraj się nim zając i zapomniał na co wydalam zarobione przez siebie pieniądze. zapomnial,ze ja to ja,ale wobec dziecka ma i będzie miał zobowiazania. sam to dziecko zmajstrował a nie jakis tam sąsiad:O wiesz i ja o to musze walczyć przede wszystkim.to jest najwazniejsze. on stworzył bardzo marną sytuacje.dziecko ogranicza moją pozycje zawodową,ale ja to wiedziałam i zgodziłam się na to.mielismy RAZEM żyć,wspierac się i pomagać sobie.RAZEM mieliśmy wychować dziecko i poniesc wszelkie tego konsekwencje!!!!!! on o tym nie moze zapomnieć,nie moze!i ja mu na to nie pozwolę. przecież on miał już troche czasu na przemyślenie sobie wszystkiego. to,ze do mnie ma jakieś ale nie oznacza,ze dziecko przestaje wtedy istniec. muszę sie z nim rozmowić.żeby nie wiem co. jego marne gadki,ze to mnie ma dosc a nie dziecka są chyba gówno warte skoro pokazuje jakim jest wspanialym tatusiem. nigdy bym sie tego po nim nie spodziewała... i tak sobie myslę,ze moje milczenie moim milczeniem. dupy mu nie zawracam.nie rycze do słuchawki proszac by wrócił.nie błagam i juz się nie ponizam,ale nie zniosę,ze ma wyjebane na dziecko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malpiatk_a
Jade na zakuypy. Pogoda mnie rozbraja maksymalnie!:( Wiecie - postanowila ze pojde do "prawdziwej wrozki" jest u mnie w miescie taka-wielu moim znajomym pomogla. \ zaryzykuje..... bylyscie kiedys?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość **** lega ****
Ja własnie tez sie nad tym zastanawiałam, i sie wybieram w tym tygodniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
malpiatk_a-> Ja nie byłam i jakoś nawet nie myślę o tym... Tez mam w swoim mieście rodzinnym człowieka który wróży, mój sąsiad jeden z najbardziej znanych wróży w polsce. moja mama była u Niego.coś tam prawdy jej powiedział. też mogłabym iśc do Niego za symboliczną opłatą ale jakoś nie mam potrzeby, uważam że co ma byc to i tak będzie, i wkrótce się o tym przekonam.Powie mi coś źle, a później będę miała pretensję do całego świata, że nie posłuchałam siebie...dlatego wolę nie ryzykowac. Penelope-> masz rację.jeśli chodzi o dziecko ono jest najważniejsze i Jego przyszłośc.Dziwię mu się że nie pamięta że to on je zrobił i że powinien brac za Nie odpowiedzialnosc.On chyba nie wie co to znaczy-byc odpowiedzialnym za czyjes życie... Dobrze, że masz mamę która Ci pomaga.Doceniaj ją za to i dziękuj jej że w takich chwilach Ci pomaga... Ja wlasnie się ubrałam, i chyba dzisiaj pójdę do kościoła. Ostatnio byłam wlasnie na początku tego tygodnia i czuję że to dodało mi sił, żeby przetrwac ten czas...najgorszy czas. Dziewczynki, dziękuję że jesteście-przynajmniej tutaj mogę wylac swoje smutki:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest mi tak strasznie ciężko, tak bardzo bym chciała usłyszec Jego głos, przytulic się bez żadnych zachamowan, tak jak kiedys, pocałowac, zatracic się chociaz na chwileczkę...Jedną małą chwileczkę... Tak strasznie Go kocham, ale muszę muszę to przetrwac, żeby przekonac się, jak to jest naprawdę z Jego uczuciami do mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malpiatk_a
ja sie umowie. juz kiedys mnie ciagnelo ale sie balam. teraz jestem pewna, tylko postanwoilam sobie ze slepo nie bede na to patrzec, ze to ja! najbardziej decyduje o sobie. lega- daj nam koniecznie znac jak bedziesz po wizycie. zakochana- ja zaniedbalam kociol...ojjjjj mocno. ale dzis chyba tez sie wybiore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie to np umacnia,dlatego poszłam,było mi lżej... Nastepnego dnia po wizycie wpadlam na pomysł, żeby postawic wszystko na jedną kartę, odsunąc się...i co więcej?Nabrałam mnóstwo sił na to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lala//
małpiatka, ale po co Ci wizyta u wróżki? one mówią tylko o jednej ewentualności z wielu, często najgorszej, naprawdę chcesz to usłyszęć?:( zawsze wierzę, że jak czegoś mocno chcesz to lepiej pomodlić się o to i postanowić sobie jakąś zmianę na lepsze penelope, przykre szalenie jak on Cię traktuje - tak ja wszyscy ci niedojrzali piotrusie panki które najpierw wzbudzają w swojej kobiecie ogrom uczuć a potem porzucają jak zbędny balast myślenie o nim tylko pogarsza sprawę - moją receptą jest myśl zastępcza, gdy tylko zaczynam myśleć o tym gnojku, wrzucam temat zastępczy by zagłuszyć tamte myśli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny pisze teraz bo nie wiem czy za chwile bedę mogła się skupic na pisaniu. jestem wkurwiona na maxa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! nie da się tego opisac!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! dzwoniłam do tej gnidy!!!!!!!!!!! obudziłam szanownego pana!!!!!!!!!!!!!!!!! zapytał co chce na moje ,ze ma przyjechac do domu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! a ma bo muszę się z nim rozmówić!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! jestem strasznie zdenerwowana,i mam dośc!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! wszystkiego mam dość!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! a on mi normalnie łache robi!!!!!!!! chiał się jakoś wymigac ale skończylo się na tym,że do 13 ma byc!!!!!!!!!!!! zobaczymy czy dotrze!!!!!!!!! a w ogóle to wiecie co powiedziął,ze on spi!!!!!!!!!!!! to chuj jeden!!!! powiedziałam,ze ma przyjechać bo to ważne!!!! ważne i koniec i to nie na telefon!!!! to chciał wymusić zebym powiedziała a jak skonczyliśmy rozmawiac to jeszcze pisał zebym napisała!!!!! ja pierdole ,kurwa dziewczyny ja w to wszystko nie wierzę!!!!! Bóg mi świadkiem ,ze nie chce się z nim kłócić,ale UŚWIADOMIE GO,ZE JEGO DZIECKO NADAL ŻYJE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! A teraz menda napisała,czy wczoraj jak pisał to czy spałam. to chujoza!!!! pewnie czeka na moje0nie nie spałam,żeby w odwecie napisać ze ie przyjedzie może ... no chuj go wie to szmata jedna sorry za bluzgi,ale ja już nie moge!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Penelopka mi nie przeszkadzają twoje bluzgi.pisz, tu mozesz wyrazic swoje emocje. Rzeczywiscie gnida jedna z Niego. Jak bum on zapomniał że to on spłodził to malutkie dziecko, że to Jego:o kurwa, wyleciało mu to z głowy...:o Badź silna, pamietaj, powiedz mu wszystko co myslisz, co chcesz mu powiedziec. A na koniec każ mu się wynosic...zobaczysz jak osłupieje, ale zakladam się że jak szybko sie wyniósł, tak szybko wróci:o:o:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lala//
albo niech mieszka z Wami i zachowuje się jak ojciec i Twój partner albo podajesz go o alimenty najwyższe jakie się da lepiej aby go o tym uświadomić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny, przesledzilam Wasz topik siedzac aktualnie w pracy i tak sie zastanawiam nad Waszym losem, waszymi problemami... przede wszystkim zakochana wariatko-wydajesz sie byc szalenie sympatyczna, fajna zyczliwa babeczka, jednak nie jestem pewna czy db postepujesz...Wg mnie taka zabawa w kotka i myszke jest nie na miejscu-dlaczego?bo przysparza ci kolejnych cierpien-nic tym nie zyskasz, jesli dwoje ludzi sie kocha to pomoc moze zwykla szczera rozmowa, wywalenie kawy na lawe, a nie takie podchody-dla mnie to jest zabawa na poziomie 15-letnich panienek, wybacz-nie chce cie urazic naprawde, tak sobie tylko mysle, ze ten twoj facet musi byc bardzo plytki i niedojrzaly, bo gdyby mu naprawde zalezalo nie gral by z toba w te dziwna gre....nie pytalby jak maly chlopczyk czy dostanie buziaka wiedzac, ze nie uklada sie miedzy wami, takie sprawdzanie kto szybciej peknie nie stworzy wam szczesliwego zwiazku, a nawet jesli to na krotka mete. Pisalas, ze ty tez bylas nie fair-ale jak widze ten etap masz juz za soba, a chlopak mimo twoich zabiegow, wybiegow itp itd nadal ma cie w powzaniu-ewidentnie bawi sie toba-nie tak postepuje dorosly odpowiedzialny facet...dlategop mysle, ze powinnas skonczyc meczyc sama siebie pytaniami czy zadzwoni czy nie....czy odezwac sie czy nie.....co robi teraz twoj facet a czego nie robi....spotkajcie sie pogadajcie jak dorosli ludzi-powiedzcie czego od siebie oczekujecie, bo to co teraz sie dzieje to jest niziutki poziom jeszcze nizszych zagrywek, a z tego co widze, jestes wrazliwa madra dziewczyna zadreczajaca sie zachowaniem niedojrzalego faceta, ktory ma cie w nosie, bo kochajacy facet nawet majacy watpliwosci stawia sprawe jasno, a nie manipuluje uczuciami...trzymaj sie -nie musisz sie stosowac do mojej rady, ale przeczytawszy caly topik, takie spostrzezenia mi sie nasunely..pozdrawiam Cie cieplo i zycze aby zza chmur wyszlo slonce i milosc i bezpieczenstwo zagoscilo w sercu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co zakochana ja już widzę,juz do mnie dociera,ze prócz tego,ze przeżywa tak po swojemu jakiś tam kryzys to robi mu się teraz wygodnie. nie musi wstawac do dziecka,śpieszyć sie do niego no i mnie słuchac:O on mi teraz jest w stanie łąchę robic to ja inaczej myśleć nie mogę. bo tak jak wcześniej pisałam my to my,ale DZIECKO!!!!!!!! NAPISAŁAM---A JAK MYŚLISZ,PAN ODPISAŁ,ŻE NIE WIE. CHCE MNIE CHYBA ZWODZIĆ,PEWNIE WKURWIC I NIE PRZYJECHAC W FINALE. A WIECIE CO MI JESZCZE PRZEZ TEL POWIEDZIAŁ? ŻE JAK ZROBIĘ AWANTURĘ TO ON OD RAZU WYCHODZI! TO KURWA JEDNA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:o to jak zrobisz awanture(a chyba masz ku temu powody) to powiedz mu że jak wyjdzie to juz nie ma drogi powrotu tutaj... albo w tą albo w tą... Nie daj się kochana, on tobą zwyczajnie manipuluje, w taki sposób, żeby jemu było wygodnie!!!!!!!!!!!!!!!Zrobił dziecko, i zniknął...i mysli ze mu to ujdzie na sucho!Pokaz mu że się myli...bądź stanowcza i przede wszystkim nie rozklej się, możesz sobie popłakac po Jego wizycie, ale nie w trakcie! Jestesmy z Tobą:* zrób to jesli nie dla siebie, to dla dziecka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
peneloppe-ty tez kobitko masz sie z tym Twoim samcem...tu juz mi brak slow...macie dzieci-jesli nie ty to one powinny sklonic twego meza do regularnego kontaktu ...widze, jak sie gryziesz i miotasz, niestety nie umiem w twoim przypadku nic madrego napisac, bo w glowie mi sie nie miesci jak w ogole mozna byc tak nieczulym jak twoj maz...hmm a moze on sie spotyka z jakas kobieta?...;/,oby poszedl jak najszybciej po rozum do glowy i wrocil na lono rodziny, wyciagnawszy wnioski ze swego zachowania...badz dzielna:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lala//
penelope, przykro mi że doprowadził Cię do takiego stanu, rozumiem jak się czujesz, ale już dawno podjęłam postanowienie, że nigdy więcej mu się to nie uda. Sama też już więcej do niego nie napiszę i nie zadzwonię. Jak będzie czegoś chciał, zna drogę kuleczka - też wierzę, że szczera rozmowa to najlepszy sposób na wyjście z wielu sytuacji ale nie każdego można zmusić do szczerości i odpowiedzialnego podejścia do sprawy albo sam zrozumie i wróci "na kolanach" albo nic z tego nie będzie, bo ja mu nic nie wytłumaczę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kuleczkaaa i reszta dziewczyn ja to już przez niego w jakimś obłędzie jestem. nie mogę pójść mu na rekę i powiedzieć idz i nie wracaj,bo w sumie on już się tak zachował,ale to pikuś w porównaniu z ty,że olal dziecko!!!!! to mnie najbardziej boli. i mowie wam,każda matka w takiej sytuacji tak się czuję więc mimo waszych nieciekawych sytuacji to i tak wam zazdroszcze,że nie macie dzieci i nie czujecie się tak jak ja:O teraz sobie ze mna pogrywal. wysłał kilka sms typu no dlaczego wczoraj nie odpisałas a jak napisałam-=, --jak myslisz a on po tym----nie wiem ---to mu nic nie odpisałam to on dlaczego teraz nie odpowiadam mu na to pytanie napisał że moze wczesniej będzie już czułam,ze to jakieś gierki gdyż później napisał,ze siedzi w wannie.pracował wczoraj do 1:30a dziś ma jechać do pracy na 16 a przy okazji się rozliczać. widicie jak sobie ukartował???? już sobie coś wymyślił żebym go pewnie nie chciała przetrzymywać,a jak będę chciała to już jest przecież powód do awantury,ba pracować mu przecież nie daje łajzie jednej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lala//
penelope, o to chodzi, że czujesz się gorzej, bo to jak on Cię traktuje odbija się także na Waszym dziecku:( ale telefony i smsy nic nie dadzą:( jest nieodpowiedzialnym dupkiem ale Ty mu rozumu do głowy nie nałożysz:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuleczkaa, dopiero teraz zorientowalam sie że napisalaś coś:P nie wiedzialam wczesniej tego postu:) Dziekuje za wyrazenie swojego zdania.I zgadzam się z Tobą... Wiesz...u nas to jest tak, że oboje jesteśmy winni całej tej sytuacji, która ma miejsce teraz między Nami, i ja i on... Mamy za sobą 3 letni związek, pełen wyżyn i dolin...były naprawdę cudowne dni, kiedy czułam się po prostu jak w niebie w Jego ramionach, a były też dni pełne łez, kiedy nie wiedziałam co mam ze sobą zrobic...gdzie isc i jak go rozumiec, jego i jego zachowanie:o Ja, ponieważ ktoś kiedyś mnie bardzo zranił, od początku tego związku byłam o Niego strasznie zazdrosna...po prostu strasznie! Było to męczące dla Nas obojga, jednak on mimo, że strasznie tym się denerwował, zawsze chciał ze mną byc, twierdził, że strasznie mnie kocha, i nie mógłby życ beze mnie...więc zawsze po tych kłótniach związanych z moimi scenami zazdrości i tak wszystko wracało do normy, bo jak mi się wydawało chcieliśmy tego oboje... Ostatnio mielismy taką rozmowę, na początku września, kiedy czułam że on miał mnie już dośc, mojego wiercenia mu dziur w brzuchu o jakąś tam laskę, jego koleżankę z dziecinstwa, z którą gadał na gg, później o koleżankę z roku...:o dzisiaj bardzo tego żałuję, bo wiem, że to dużo zniszczyło między Nami... Ale obudziłam się, miejmy nadzieję, w porę...walczę ze sobą, bo wiem że muszę, mi samej jest z tą chorą zazdrością ciężko... Byliśmy we wrześniu na wspólnych wakacjach, było cudownie, widzialam że on sie starał, poza tym ja nie robiłam mu żadnych wyrzutów, więc zachowywał się super...wróciliśmy, poźniej jeszcze pare dni razem, również cudownych, i nagle wszystko prysło... Pewnego dnia przyjechał po mnie jadąc na uczelnię i nie wiem może miał zły dzien, może przesilenie jesienne, ale nagle straszliwie się pokłocilismy, nie zadzwonił wieczorem, jak dzwonił do mnie zawsze przed snem, to byly takie "nasze" rozmowy...pomyślałam, że coś jest nie tak.Że znowu wszystko co fajne posypało się w drobny mak... Nie miałam już sił, więc podjęłam decyzję, żeby odsunąc się od Niego...ze to moja ostatnia szansa. Ucieszylam się bardzo jak sam zaproponował wspólne spędzenie piątkowego popołudnia, jak zadeklarował, że pojedzie ze mną do domu... On ma specyficzny charakter, takiego go pokochałam, taki jest i nie chcę go zmieniac już teraz,kiedyś do tego dążyłam, myslalam, że zrobię z Niego człowieka, takiego jak ja bym chciała żeby był, ale to przecież nie o to chodzi... Jest ode mnie młodszy poza tym...Wiem, że mnie kocha na swój sposób i jesteśmy strasznie ze sobą związani emocjonalnie... Pomaga mi kiedy tylko potrzebuję Jego pomocy, nie raz się o tym przekonałam, wystarczyło, że byłam chora, potrafił przyjechac specjalnie 50 km do mnie , żeby mnie zawiesc z pracy do domu kiedy się czułam źle, tak sam z siebie, nawet nie prosiłam... Aż kiedyś chyba cos w nim pękło...:( Czuję, że to ja dużo schrzaniłam tą swoją zazdrością...że ja doprowadziłam do tego że nie chciał się ze mną spotykac, bo wiedział jak każde takie spotkanie się konczy...kłótnią i wypominaniem jego przeszłości, o której mi powiedział, jak przyjaciółce...w koncu sama się o to prosiłam. Dużo by opowiadac. Dla mnie zrezygnował z wielu znajomosci, a szczególnie z jednej, ze swoją najlepszą przyjaciółką w której kiedyś się podkochwiał... Zawsze, nawet jak było źle, dzwonił, wierzył że nam się uda... Ja obiecywałam, że się zmienię, ale pewnego dnia przestał słuchac tych moich obietnic bo co?Zawsze się konczylo tak samo... Raz pamietam, że obiecałam mu coś, że już nie będę o Niego zazdrosna tak bardzo, nie minelo 30 min, a już mu zrobilam jakąś scenę:o:o:o I tak to wyglądało właśnie... Dlatego teraz chcę się zmienic...:(:(:( o ile jeszcze się da...i chcę mu dac trochę czasu, żeby to wszystko zrozumiał...i się określił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×