Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wiem co mowie

zareczyny sa glupota gdy on i ona nie maja stalej pracy

Polecane posty

Gość Nieprzenikniona
mila nie przesadzaj wazne ze Twoj facet w chwili obecnej zarabia na tyle ze po slubie bedziecie mogli zyc tylko z jego wyplaty a Ty bedzies zmiala czas n a znalezienie zatrudnienia natomiast jesli bedziecie musieli korzystac z pomocy rodziny to nie rozumiem sensu zawierania zwiazku malzenskiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nieprzenikniona....tematem sa zareczyny, a nie slub i malzenstwo... zgadzam sie z toba, ze wtedy wazna jest praca i to zeby potrafic sie utrzymac, bez ciaglej pomocy rodzicow... ale po co do zareczyn praca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
mila7 zareczyny sa zobowiazaniem do zawarcia zwiakzu malzenskiego jest to okres przygotowawczy dla narzeczonych na urzadzenie mieszkania zorganizowania slubu i juz podczas zareczyn dwie osoby musza wiedziec ze maja tyle pieniazkow ze utrzymaja sie sami ale to nie znaczy ze musza obydwoje pracowac wazne ze sa zamodzielni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do pomocy rodzicow...to akurat mam takich ktorzy nie wyobrazaja sobie zeby nie pomagac swoim dzieciom mimo ze te sa w pelni nie zalezne finansowo...(mam dwoch braci, ktorzy sa 10 i 15 lat po slubie...i mimo ze maja swoje mieszkania, zarabiaja sporo kasy...to i tak rodzice ciagle im cos podrzucaja, bo tacy po prostu sa...i jak mowia, czuja potrzebe pomagania, mimo ze moi bracia to stare chlopy i nie raz mowili rodzicom ze pomocy tej nie nie oczekuja, ani tez po prostu nie potrzebuja)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wiesz, zaeczyny rzeczywiscie sa takim okresem....ale znam bardzo duzo par, które mimo narzeczeństwa nie planuja slubu...i tak przez 5 lat... wiec nadal nie rozumiem po co do zareczyn praca...? pozniej tak...ale do zareczyn?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
Kompletnie np nie rozumiem zareczania sie z podejsciem ze kiedys tam chcielibysmy wziasc slub. Zareczyny sa po to aby wstapic na droge przygotowan do slubu i aby ustalic jego date. Nie rozumiem ludzi ktorzy zareczaja sie i licza ze rodzina bedzie im po slubie pomagac a oni moze kiedys beda samodzielni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
zalosne zareczyc sie i nie wyznaczyc zaraz potem daty slubu. Dwoje ludzi chce sie pobawic w narzeczonych bo to fajnie brzmi ale nic za tym nie idzie. Wydaje mi sie ze dzisiaj to wszyskto jest na niby albo dla zabawy i nikt juz nie rozumie sensu pewnych instytucji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widocznie nie dla kazdego zareczyny to slub...i nie dla kazdego zycie w malzenstwie to zycie samodzielne bez finansowej pomocy... ale przeciez kazdy zyje tak jak mu to odpowiada...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
tak kazdy zyje tak jak mu odpowiada ale niech potem nie gada glupot ze jest dorosly i odpowiedzialny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a na kafe jak zwykle sami najmądrzejsi siedza! Niech każdy zajmie się SWOIM zyciem a nie analizowaniem cudzych przypadków a będzie o niebo lepiej w tym kraju!! Autorki i tak nie przekonacie, szkoda zachodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
mila7 W takim razie odpowiedz mi czym sa zareczyny skoro nie zobowiazaniem i nie okresem do zorganizowania slubu?? Bo ja tu czegos nie rozumiem. Zaniedlugo malzenstwo bedziemy traktowac jak nieco dluzszy romans bo tak sie ludziom w glowach poprzewracalo. Potem rozwod i kolejny slub i tak w kolko. Zareczyny dzis nic nie znacza wiec slub tez straci na znaczeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"nie napisałam że nosisz sukienki za 10 tyś i że robisz wesele za 50 tylko ż ecię na to stać (sama to wielokrotni episałaś gdzieś) inawet tego nie odczujesz, bo twoje oszczędności gromadzą siena twoim koncie tak mimo woli i wcale o to nie dbasz" bez przesday ze tak nie dbam o oszczednosci - troche inwestuje;-) ale reszta sie zgadza;) "Nie sądzę, z eludzi eto lubią, sądzę ze w polskiej rzeczywistości po prostu pracodawcy w większości tak płacą, już nie mówię jak marnie wygląda zabezpieczenie socjalne w prywatnych małych firmach" kazdy ma co lubi to bardziej ogolnie stwierdzenie - ja tez nie lubie pracowac po 12h czasem, nikt mnie nie zmusza, sama zaaplikowalam do takiej pracy wiec w tym sensie mam co lubie/co sobie wybralam "Uczysz się jeśłi masz od kogo; jeśli rodzice są zaradni to masz fart i nawet wyjątkowo bystra mie musisz być" niekoniecznie znam osby kt rodzice sa wyjatkowo niezaradni - maja podstawowe wyksztalcenie iciagle narzekaja a ich dzieci w wieku 25-30 lat osiagnely nie tylko znacznie wiecej niz rodzice ale radza sobie na tyle dobrze, ze ja np. chyba nigdy im nie dorownam;/ wiec z Twoim stwierdzeniem sie nie zgadzam i podtrzymuje ze wszystko zawdzieczam sobie. choc to wszystko - w moim przypadku - to wcale nie az tak wiele "Zresztą co to znaczy dla ciebie samodzielność? Ile trzeba mieć żeby byc samodzielnym? Gdzie jest granica - przeciez zawsze można sięgnąć po więcej? Moim zdaniem to co tu piszesz jest bez sensu, bo każdemu cżłowiekowi można wytknąć, że jest niesamodzielny, bo mógłby micjeszcze więcej niż ma i mógłby sobie pozwolić na więcej niż może..." masz racje granica dla kazdego lezy gdzie indziej/na innym poziomie to jest podobnie jak z poziomem finansowym - dla kogos ta sama suma bedzie ogromna a dla kogos innego zwyczajnie niska sa rodziny nawet 4-osobowe kt zyja za powiedzmy 2 tys. zl - dla innych bylaby to wegetacja. ale jak ktos pisze ze polega tylko na rodzicach - w kwestii organizacji zslubin,mieszkania itp. - to moim zdaniem nie jest zdolny do samodzielnego funkcjonowania i brania odpowiedzialnosci , w tym rowniez za rodzine kt zaklada. aha, i nie pisze ze ja mowie bez sensu prosze - bo to zaden argument;-) ja nikogo do niczego nie namawiam - niech kazdy robi jak uwaza, wyrazam swoje zdanie jedynie;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko widzisz ja sie z toba zgadzam ;) bo dla mnie zareczyny oznaczaja dokladanie to samo, tylko nie rozumiem dlaczego w chwili zareczyn musze miec prace...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" Nauczyli mnie za to szacunku do pieniadza i przekazali etos ciezkiej pracy, ktory nigdy nie pozwoli mi" to dobrze ze Ci to w zyciu pomoglo;-) ja bym nie przesadzala z tym szacunkiem do pieniedzy - one sa po to by je wydawac a nie szanowac ;-) ale oki, jesli masz inne zdanie;-) "Moglabym twierdzic, ze wszystko zawdzieczam swoim zdolnosciom, to byloby bardzo latwe i lechtajace ego, w koncu fizycznie nic od moich zamoznych rodzicow nie dostalam. Ale mam lekko inna mentalnosc chyba nie musze w ten sposob sie dowartosciowywac, swoje poczucie wlasnej wartosci znam i porownania nie sa mi potrzebne a chwalic sie swoim statusem byloby mi w nomralnym zyciu po prostu wstyd. To tez lekcja od rodzicow " tu nie chodzi o dowartosciowanie - tylko znam osoby kt rodzice krotko mowiac olalai w kwestii wychowywania/przekazywania im wiedzy o zyciu - a i tak radza sobie bardzo dobrze - stad wniosek ze to indywidualne cechy o tym decyduja a nie wychowanie od rodzicow. Nie wspominajac ze czasem wystarczy spojerzec na rodzenstwo zeby te roznice dostrzec ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" jezeli Twoje niezadowoloenie z menatlanosci dotyczacej niezaradnosci kobiet jest autentyczn" ja jestem aspoleczna ciut;/ nie zmaierzam wspierac kobiet - bo z jakiej racji ? ;-) bo sama jestem kobieta? ;-) daj spokoj - co to ma byc "solidarnosc jajnikow"? bezrobotni to bezrobotni - bez wzgledu na to czy to mezczyzni czy kobiety ja po prostu sie dziwie i lubie czasami pogadac z ludzmi o zupelnie innym pkt widzenia ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Brak pracy i kasy może przyjść na każdym etapie związku nie koniecznie na samym początku" zgadzam sie w 100% - dlatego przezorny zawsze ubezpieczony ;-) mieliscie na pewno oszczednosci - co nie? zawsze to latwiej przetrwac kryzys na rynku pracy i albo prace trzeba zmienic albo potrzeby zmniejszyc - tak to zwykle dziala ;-) ale rozumiem Twoje rozgoryczenie - musisz byc niezle sfrustrowana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
mila7 Nie musisz miec pracy w chwili zareczyn ale Ty i Twoj partner musicie miec zaplecze finansowe ktoro wam gwarantuje ze utrzymacie sie sami. Mozecie w chwili zareczyn pracowac oboje albo tylko jedno z was ale wiecie ze jestescie pewni iz po slubie bedziecie samodzielni. Zareczajac sie zobowiazujecie sie do zawacia zwiakzu malzenksieog i jego organizacji wiec jestescie pewni ze chcecie byc razem i nie potrzebujecie korzystac z pomocy rodziny. Nieodpowiedzialne jest zareczanie sie i liczenie ze moze do czasu slubu uda sie wam zlnalezc prace ktora zagwarantuje wam samodzielnosc. To jest tak jakbys zakupila telefon na abonament nie majac finduszy na oplacenie abonamentu i liczac ze do czasu przyjscia rachunku znajdziesz prace a jesli nie to od kogos pozyczysz pieniazki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mila - kazdy ma swoje priorytety - dla jednych to jest niezaleznosc dla innych zareczyny ;-) "poki co nie pracuje, jestem na utrzymaniu rodzicow..."wiec poki co jestes zalezna od rodzicow -:-) wiec niesamodzielna - ale masz racje nie ma zakazu brania slubow bez stalej pracy - wiec spko luz - mozesz sie hajtac bez przeszkod ;-) "ale po slubie nie mam zamiaru byc na utrzymaniu meza, chce pojsc do pracy i razem z nim wspolnie zarabiac na nasza przyszlosc."no i super ;-) za rok to ja mam zamiar jechac na margarite - ale czy sie uda to pogadamy za rok;-) "A teraz? Nie moge pracowac, ze wzgledu na fakt ze mam duzo nauki ( mimo ze to juz koncowka)...i co brak pracy miałby przekreślić zaręczyny? Dlaczego?" ja teraz tez nie moge niestety jechac na margarite;/ ale przeciez za rok moze pojade ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Para na studiach wziela slub cywilny i ...... po slubie musieli mieszkac osobno w rodzinnych domach i byc na utrzymaniu swoich rodzin bo nie mieli pracy wiec i pieniezkow i nie mieli w zwiakzu z tym gdzie mieszkac" nie wpsominajc juz o tym , ze latwiej uzyskac rozwod gdy mieszka sie osobna bo ....rozpada sie pozycie ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozumiem i zgadzam sie z toba...na szczescie ja jestem w tak komfortowej sytuacji ze moj ukochany zarabia sporo a i ja bede miec zagwarantowana prace po zakonczeniu studiow... ale wyzej opisalam sytuacje moich braci, nie zaleznych finansowo...ale mimo to rodzice im cos zawsze podrzuca...i co? to swiadczy o tym ze sa nie odpowiedzialni i nie samodzielni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
mila7 Twoim braciom rodzice pomagaja ale nie musza tego robic. Bez ich pomocy bracia utrzymaja sie sami a to jest roznica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"zareczyny sa zobowiazaniem do zawarcia zwiakzu malzenskiego jest to okres przygotowawczy dla narzeczonych na urzadzenie mieszkania " ;-) naprawde? a co ma remont/urzadzanie mieszkania do slubu to juz nie rozumiem ;-) nie wspominajc o narezconych mieszkajacych razem ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"mam takich ktorzy nie wyobrazaja sobie zeby nie pomagac swoim dzieciom mimo ze te sa "w pelni nie zalezne finansowo" wiesz moja babcia ma tak samo - i gdybym jej nie powstrzymala to dalaby mi cala swoja emeryture, tyle ze ja ja powstrzymuje ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajcie se luzu i
Szacunek do pieniadza to po prostu swiadome jego wydawanie ;) Polecam ;) Dlaczego wspierac kobiety? Poniewaz ich indoktrynacja w kierunku finansowej (i nie tylko) zaleznosci ma w naszej kulturze korzenie siegajace stuleci wstecz. To sie nie zmieni samo. Wspierac oznacza edukowac. Promowac przedsiebiorczosc. Nadrabiac braki w wychowaniu do samodzielnosci. Duzo sie juz zmienilo, ale jeszcze wiecej jest do zrobienia. Pozdrawiam i zachecam do dzialania. Gadanie nie wystarczy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"i nie dla kazdego zycie w malzenstwie to zycie samodzielne bez finansowej pomocy..." zwlaszcza dla ludzi wygodnych to dobre rozwiazanie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czyli dochodzimy do wniosku ze dobrze jest przyjac pomoc rodzicow, jesli jej nie oczekujemy i nie potrzebujemy, bo mozemy poradzic sobie bez niej....a zle, jesli jestesmy rzeczywiscie w potrzebie i mamy problemy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Szacunek do pieniadza to po prostu swiadome jego wydawanie Polecam " szacunek to za duze slowo ja bym je zastapila zdrowym rozsadkiem;-) pompatyczne stwierdzenia zawsze mnie bawily ;-) "Dlaczego wspierac kobiety? Poniewaz ich indoktrynacja w kierunku finansowej (i nie tylko) zaleznosci ma w naszej kulturze korzenie siegajace stuleci wstecz. To sie nie zmieni samo. Wspierac oznacza edukowac." jestem przeciwna seksizmowi - a tak rozumiem wspieranie jednej z plci ;-) to ze kobiety maja gorzej czesto zalezy od nich samych - zobacz na kafe - ciagle na cos narzekaja - ale sa tez takie kt dobrze soie radza ;-) gadanie nie wystarcza - ale pomylilas/es adresy - mnie interesuje dyskusja od czasu do czasu a nie dzialanosc charytatywna ;-) to ze ktos nie korzysta z szans to jego wybor - dla wiekszosci kobiet priorytetm jest zamazpojscie i dziecko apotem.......praca i "inne" ;-) kiedys same sie zorientuja a mi szkoda czasu na otwieranie im oczu ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
mila co innego miec problemy nagle nie ze sowjej winy stracic prace bedac po slubie a co inneog miec problemy finansowe na wlasne zyczenie biorac slub nie majac zaplecza finansowego i ratowac sie koniecznoscia skomplenia o pomoc do rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"czyli dochodzimy do wniosku ze dobrze jest przyjac pomoc rodzicow, jesli jej nie oczekujemy i nie potrzebujemy, bo mozemy poradzic sobie bez niej....a zle, jesli jestesmy rzeczywiscie w potrzebie i mamy problemy?" absolutnie zle wnioski wyciagasz ;-) pomoc przyjelabym gdybym jej faktycznie potrzebowal - codziloby o moje zdrowie/zycie - a nie kiecke na slub czy wypieszcone mieszkanko ;-) ale to ja, inni zapewne uwazaja inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×