Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
natalia_21

samotność, brak znajomych, brak przyjaciół...

Polecane posty

Gość goscinaWawa
Mam ten sam problem, myślałam, że na studiach poznam ciekawe osoby no cóż się przeliczyłam trochę się pogada ale żeby pójść gdzieś na miasto trochę gorzej. Nawet na 1 roku miałam 3 koleżanki z którymi całkiem fajnie się spędzało czas latałyśmy po klubach itd, niestety jedna koleżanka zrezygnowała ze studiów , ja zdałam na kolejny rok a pozostałe 2 zostały. Myślałam, że przeszkodą nie będzie iż jestem rok wyżej, niestety zaczęły się do mnie nie odzywać , olewać tylko dlatego że ja zdałam a one nie. Z innymi osobami z roku już nie umiałam się dogadać wiadomo po roku już zaczęły się robić nowe grupki i ciężko było gdzieś dołączyć. Niektórzy zaczęli się do mnie odzywać jak tylko coś chcieli a ja to ignorowałam,nie mam w zwyczaju dać komuś notatki jak wcześniej miał mnie w dupie. Mam 23 lata i zamiast w weekendy wyjść gdzieś , to siedzę w domu, czasem przejadę się na działkę , wyjdę z psem na dłuższe spacery. Patrząc na osoby w moim wieku to takie klony co chwila jakieś chamskie docinki z kogoś, obgadywanie ten sam ubiór, zachowanie. Ja nie chce się zmieniać tylko po to żeby ktoś mnie polubił. Jak ktoś jest z warszawy i ma od 19 do 29 lat to niech zostawi komentarz pod spodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na znajomych z plu to mozna tylko nasrac i przyklepac. Falszywe qrwy obrabiajace sobie nawzajem doppska za plecami. Kto normalny chcialby zadawac sie z takimi chodzacymi gownami. Lepiej nie zadawac sie z nikim, zero problemow z debilami i zycie staje sie przepiekne!! Tylko slabe psychicznie placzki zydowskie placza za znajomymi. :D hahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym pieprzenie o wychodzeniu w weekendy hahaha zadne rozrywki nie sa tego warte, lepiej wypic kilka piwek przed tv niz ryzykowac jakies patologie na miescie z przyglupami. Nigdy wiecej!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscinaWawa
Jeżeli komuś odpowiada to niech siedzi sobie w domu cały tydzień przed tv z piwkiem, jak jest piękna pogoda wole wyjść na dwór. A weekendowe wyjścia nie muszą się ograniczać siedzeniem z piwem w ręku kilka godzin i gadaniem o dupie maryni. Liczę że są jeszcze ludzie którzy mają coś ciekawego do powiedzenia a nie tylko gadniem o innych. Jak słyszę jak sobie nawzajem wszyscy obrabiają dupę to śmiać mi się chce a zaraz dobre koleżaneczki. I nie zgodzę się z tobą że jeżeli ktoś potrzebuje znajomych to jest słaby psychicznie. Można z dystansem podchodzić do ludzi ale miło jest mieć z kim pogadać i gdzieś wyjść niż tak samemu siedzieć w domu. Każdy żyję po swojemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sa oczywiscie nieliczne wyjatki ale pogaduszki z falszywcami sa zawsze takie same - obrabianie duppska innym. Wiec sram na takie znajomosci, sama wiekszosc moich pozakanczalam bo takie wlasnie byly, gowno warte i zycie stalo sie przepiekne. :) wiec smiesza mnie takie tematy jak ten no ale kazdy chyba musi dojsc do pewnych wnioskow samemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam podobnie. nie mam znajomych i przyjaciół. miałam bliską koleżankę, jednak to zawsze inicjatywa spotkania i utrzymywania kontaktu wychodziła z mojej strony. bywało tak, że tydzień a nawet miesiąc nie odpisywała na eski, nie oddzwaniała. a jeśli już odpisała, to oczekiwała od razu odpowiedzi. jeśli chciałam też ją "przytrzymać" to potrafiła kilka esek pod rząd wysłać "czy u mnie ok" czy coś się stało etc. zauważyłam też, że jak już się odezwała to tylko dlatego, że miała problem i potrzebowała się poradzić, pogadać. nie chciałam być taką ciotką dobrą radą, a po drugie taka relacja to dla mnie szkoda czasu i po kilku latach zakończyłam tę relację. a obecnie jeśli już kogoś poznam, to jest to takie letnie, nie angażuję się zbytnio. zauważyłam, że kobiety to straszne plotkary i największą atrakcją na kawce to obrąbać dupsko jak największej liczbie osób. a zasada jest taka, że jeśli taki ktoś chce ze mną obgadywać inną koleżankę, to i mnie obgada. zresztą drażnię ludzi, obgadują mnie na potęgę. na początku się tym przejmowałam, próbowałam sprostować, jednak teraz mam to w d. wolę obejrzeć fajny film, przeczytać książkę lub coś fajnego zrobić niż spędzać czas w towarzystwie, które umie tylko krytykować innych. nie jestem lubiana i trudno. z tym można żyć. najważniejsze, że mam bliską osobę, do której zawsze mogę się przytulić, pasję i wspaniałego, kochanego psa :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Halo, jest tu ktoś z warszawy? Mam 24lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam też czuję się strasznie samotna.Mam męża dwoje dzieci .Mąż ma mnóstwo znajomych natomiast ja mam tylko jedna kumpele z która od czasu do czasu się spotkam i pogadam.Brakuje mi kontaktu z ludźmi ,często zastanawiam się co jest ze mną nie tak .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość20
Hej mam taki sam problem. Jestem teraz na studiach. Myślałam że nowe miejsce= nowi znajomi ale jak zwykle nie potrafię się dogadać z ludźmi. Chciałabym mieć z kim wyjść na miasto, porozmawiać a nie być wiecznie samemu, bo tak można zwariować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam to samo :) Może się jakoś poznamy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kk13
Tez mam z tym problem. Mam duzo znajomych ale jak przychodzi gdzies wyjsc to wszyscy nie moga, a nie bede sie pchac gdzies jak mnie nie chca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość20
Czemu nie :) mój kontakt z otoczeniem ogranicza się do przelotnych rozmów na uczelni. Nie wiem dlaczego tak jest. Chyba jeszcze nie znalazłam swojej bratniej duszy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martella88
Kochani! Doskonale Was rozumiem. Ja jestem w podobnej sytuacji... W szkole miałam bliskie koleżanki..., ale później wszystko się skończyło. Od wielu lat oprócz faceta, który teraz jest też moim narzeczonym i rodziców nie mam nikogo. Są cudowi, mogę zawsze na nich liczyć, ale poza nimi nie mam nikogo... dlaczego? Nie raz chciałabym porozmawiać z kimś bliskim... podzielić się swoimi troskami i wysłuchać trosk kogoś ważnego dla mnie... Przyjaciela. Niestety nie ma nikogo takiego... Czy coś jest ze mną nie tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 545gość545
Dobry wieczór! ;-) Co będę dużo pisać, właśnie przeprowadziłem się do nowego miasta (Poznań) moja "rodzinna" miejscowość jest 200 km stąd.... nikogo tu nie znam... Mam 21, chętnie z kimś popiszę, może jesteś z "okolicy"?? Jeżeli tak to chętnie zaproszę Cię na kawę. Pisz śmiało brygada109@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też jestem bardzo samotna. Mam 25 lat, mieszkam w Warszawie. Przeprowadziłam się tu niedawno ze względu na mojego chłopaka, który nie wyobrażał sobie życia w innym mieście. Teraz on w weekendy wychodzi z kolegami, a ja siedzę sama w domu. Poza pracą wychodzę tylko do sklepu. Mam swoje zainteresowania i pasje, ale chciałabym od czasu do czasu mieć z kim chociaż wyjść na kawę czy po prostu pogadać. Nigdy nie miałam wielu znajomych, dwie koleżanki z liceum ale one też się przeprowadziły, mają swoje życie i nowych znajomych, poza tym dzieli nas kilkadziesiąt kilometrów. Chłopak doradził mi zapisać się na jakiś kurs, poszłam rozmawiałam z ludźmi ale tylko na tematy typu "gdzie mamy zajęcia" i "co trzeba było zrobić". Kurs się skończył i kontakt się urwał. Podobnie jest w pracy. Staram się nawiązać z kimś kontakt i nic z tego nie wychodzi. Przez cały okres studiów ani razu nie byłam na piwie ani w kinie, nie miałam żadnej koleżanki. Czuję jakbym po skończeniu liceum straciła zdolność do nawiązywania nowych znajomości.. Zawsze miałam z tym problemy, ale teraz to już dramat. Telefon służy mi do słuchania muzyki i grania w gry, dzwonić nie mam do kogo. Mam dopiero 25 lat, a czuję się jakbym miała dużo więcej. Chciałabym korzystać z życia, ładnej pogody, wyjść na spacer. Czuję, że życie mi ucieka i marnuję czas przed komputerem. Jakby ktoś był z Warszawy w podobnym wieku i też nie miał z kim pogadać czy się spotkać to podaję swojego maila: ania92627@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Również nie mam nikogo z kim mogłabym gdzieś wyjść, porozmawiać. Też jestem z Warszawy, niby duże miasto dużo ludzi a jestem wiecznie sama. Pierwszy rok studiów prawie za sobą a jeszcze nigdzie nie byłam, z nikim się na dobre nie zakumplowałam. Nie wiem dlaczego tak jest, a jest bardzo ciężko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
PS. to mój mail monika20-97@wp.pl :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy można być zwykłym śmieciem, który nigdy nie wychodzi z domu, brak kolegów, koleżanek, dziewczyny , itp w latach szkolnych koledzy zabierali mi kanapki i srali mi do tornistra ?.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To chyba jakiś żart młode kobiety czują się/ są samotne w Warszawie! Jedna dodatkowo ma chłopaka który chyba nie chce spędzać z nią wolnego czasu(woli kumpli). Chore to wszystko. Niestety nie jestem ze stolicy bo już bym was gdzieś porwał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PrzypadkowaOna
Mam podobny problem. Mam 24 lata. Po kilku ładnych latach wróciłam do mojego rodzinnego miasta. Ze wszystkimi starymi znajomymi potraciłam kontakt. Nawet jeśli się do nich odezwę mówią, że nie mają czasu, albo, że się jeszcze odezwą. Oczywiście nie odzywają się później. Nigdy nie miałam dużo znajomych. Jednak zawsze z kimś raz w tygodniu chociaż wyszłam. Mam chłopaka jednak on jest za granicą. Ja wróciłam do Polski ponieważ jestem w ciąży. Strasznie jest mi przykro. Nie mam z kim porozmawiać. Nie mam z kim wyjść choćby na spacer. Znudziło mnie już wychodzenie samej, tym bardziej, że mieszkam w małym miasteczku i naprawdę nie ma gdzie tu iść. Naprawdę ciężko jest żyć w takiej świadomości, że nikt nie chce ze mną rozmawiać itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PrzypadkowaOna... mam podobny problem... byłam za granicą przez 2 lata, kiedy wróciłam dawni znajomi poukładali sobie jakoś życie, to na studiach, to w innych miejscach. Mam chłopaka z którym spotykam się w dni wolne od pracy ale gdyby nie On siedziałabym sama w domu. On ma dużo znajomych, taką swoją wielką paczkę do której należy moja dobra kumela z dawnych lat ale od kiedy jesteśmy razem wspólna koleżanka traktuje mnie strasznie "sucho" . Dodatkowo mam wrażenie, że nikt z jego znajomych mnie do końca nie akceptuje... przykro mi z tego powodu bo nie wydaje mi się żebym robiła coś złego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PrzypadkowaOna
wielkienic, trochę przykro, że tak się stało. Szkoda, że tak Cie traktuje. Może po prostu wasze drogi jakoś się rozeszły i w sumie w ciągu lat priorytety się zmieniły, że tak powiem. Jednak wiem, że na pewno czujesz pustkę. Myślę, że na pewno nic złego nie robisz ani ni zrobiłaś. Jakoś po latach pewnie traci się wspólne tematy. Może akurat poznasz przez chłopaka kogoś nowego :) Cieszę się, że chociaż z nim możesz gdzieś wyjść :) P.s. Patrzę, że pomimo upływu lat odkąd został założony ten temat nadal jest aktualny. I nadal wśród nas są osoby czujące pustkę z powodu braku znajomych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak myślę że to sprawa wychowania , Do mnie do domu nie wolno było zapraszać dzieci jak byłam mała ,rodzice Izolowali mnie od towarzystwa ,nie wiem czemu ,w konsekwencji ciągła samotność ,I tak jest w większości całe moje życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PrzypadkowaOna
W sumie masz rację. Do 18 roku życia nie mogłam w tygodniu wychodzić z domu bo szkoła. Jedynie w soboty mogłam się z kimkolwiek spotkać. A wiadomo, że takie przyjaźnie to raczej nie przetrwają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obejrzyj serial 13 reasons why...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zacznę od tego, że ludzie inteligentni to często ludzie samotni. Myślę, że różnica między jedną z takich osób a resztą społeczeństwa jest duża, stąd ich odpychanie a nasze przez ich. Mam 19lat, mieszkam sam, pracuję jako operator, na komputerach, praca świetna, zarobki też. Mam podobną sytuację jak sporo osób tutaj. W połowie 2klasy lo zaczęły się kruszyć wszystkie kontakty, teraz nie mam żadnych, zerwałem z dziewczyną, jestem sam. Często nie chcę właśnie zagadać kogoś na piwo, bo albo twierdzę, że jest głupszy, bądź mnie nie lubi. To wszystko jest dziwne, bo jestem wysoki, całkiem przystojny, zadbany, zabawny, inteligentny. Mam w planach wyjechać tak po prostu za granicę. Nawet na 2 półkulę, jeśli to ma być moja droga. Wiara buddy mówi że życie to proces nieustannych zmian. Może czas dać im wolną rękę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20lat*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PrzypadkowaOna
Ja chyba teraz bardziej boje się odrzucenia po tylu próbach kontaktu. I raczej nie ma sensu próbować kolejny raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może otoczenie przeszkadza? przeszłość z nią związana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×