Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
natalia_21

samotność, brak znajomych, brak przyjaciół...

Polecane posty

Gość dameska
Mam tak samo uwierz mi zawsze byłam sama bez znajomych wysmiewana poniżana do dzisiaj tak jest. Siedze ciągle w domu przy komputerze albo chodze po mieście sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uwaga samotni! Czytam i czytam wasze komentarze i koniec z tym . Mnie tez to dopadło. Mam duzo znajomych ale to tylko znajomi. Jest nas sporo ale do rzeczy .Spotkajmy się wszyscy razem . Mamy jedno życie i wykorzystajmy je jak najlepiej . Wszystko jest w naszych rekach . Ja jestem z okolic Warszawy . Piszcie co o tym myślicie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaamara
Mi też zabrakło znajomych. Czuje się samotna i jestem na skraju załamania psychicznego. Od października zaczęłam studia, już powoli się tworzą grupki a ja do żadnej nie należę :( Chodzę jeszcze do innej szkoly, oczywiście rozmawiam z koleżankami na zajęciach ale.. chciałabym mieć kogoś z kim można pisać całymi dniami a potem się spotkać i rozmawiać dalej. Kogoś kto będzie zapraszał na kawę i przyjdzie tez do mnie.. Powoli zaczynają mnie smucic wpisy innych lub wypowiedzi pt " Jadę na weekend do znajomych" " Znajomi do mnie przyjeżdżają". Jestem z ok Słupska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara gniewna
A znacie kogoś samotnego kto jest odważny? Naprawde odważni ludzie przez duże o nie odczuwają samotności wcale nie dlatego, że każdy ich lubi albo że mają kupe znajomych tylko dlatego że się bawią ludźmi. Traktują wszelkie spotkania i rozmowy itp jako zabawianie się i manipulowanie i to sprawia ,ze czują się bogami. Zastanówcie sie czy gdybyscie sie czuli bogami to dalej potrzebowalibyscie przyjaciela? Przyjaciel jest potrzebny osobom wycofanym żeby poczuć się lepiej samemu ze sobą bo mamy kogoś dla siebie - bo kimś potrafimy rządzić bo komuś na nas zależy więc coś dla nas zrobi a to już jakiś poziom władzy nad tą osobą. I nie trzeba inwestować w żadne swoje pasje tylko w odwage. Jak przyjdzie odwaga i poczucie władzy to szczescie przyjdzie samo. My nie dążymy do szczęścia tylko do władzy a władza nam daje wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lidia beza
Kiedy otwierałam to forum mówiłam sobie: ale ty jesteś durna, na kafe porad szukasz. Po przejrzeniu tych dziesiętek wiadomości muszę przyznać, że jestem w szoku. Jak to możliwe, że jest tyle osób, które pragną przyjaźni, uczucia...? Myślałam, że coś jest ze mną nie tak, że samotność to jakaś moja wada, że przez ten mój "defekt" nie mogę znaleźć bliskiej osoby, że jestem nudna, zbyt poważna, bo nie lubię gadać o szminkach albo o tym jak kto się upił na piątkowej imprezie. Mam chłopaka, którego kocham najbardziej na świecie, najlepszą rodzinę w kosmosie, ale brakuje mi przyjaciółki... kogoś poza kręgiem rodzina-dom. Nigdy nie byłam dobra w "robienie przyjaźni". Przez liceum i studia zawsze miałam kogoś, komu ufałam i z kim czułam się dobrze, ale te znajomości w pewnym momencie po protu się kończyły. Teraz chyba wmówiłam sobie, że jestem nie do polubienia i przestałam się starać... Dwa lata temu przeprowadziłam się do innego kraju i tak spędzam czas sama ze sobą. To szaleństwo, ale jest mi już tak samotnie, że jeśli ktoś chce pogadać, to zapraszam: puszystajak_beza@onet.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziona ludzmi w otoczeniu
Jestem raczej zdystansowana osoba, niesmiala, ale kiedy blizej sie mnie pozna, czesto rodzi sie z tego przyjazn na lata. Ostatnio zaczelam weryfikowac swoje kontakty z ludzmi i zostalam calkiem sama. Ja osoba, ktora pierwsza proponowala pomoc (mimo swoich problemow), zawsze miala czas wysluchac, pojsc na pizze czy isc do pubu, dzis nie mam do kogo sie odezwac. Jakis czas temu dostrzeglam jak traktuje mnie wiekszosc osob: jako darmowego psychologa (zasypywanie problemami - kiedy ja mialam problem kazdy zajety), osobe, ktora nigdy nie odmowi pomocy/pozyczki (na wieczne nieoddanie), jednym slowem: farjerka. Ja sadzilam, ze na tym, ze otacza sie bliskich wsparciem polega przyjazn. Dawalam od siebie, a kiedy chcialam poczuc jakas wzajemnosc, dostalam opor i w efekcie samotnosc. Oczywiscie na tak od razu. Po tym jak przestalam robic za Matke Terese, osoby ktore tak mnie cenily i lubily, nagle przestaly dzwonic, pisac, a kiedy ja pisalam badz dzwonialam, odpowiadala mi tylko cisza. Czy w tym swiecie sa jeszcze ludzie, ktorzy maja jakies wartosci, nie tylko biora, ale tez daja i potrafia docenic czlowieka jako wartosc sama w sobie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola24wawa
Cześć zawiedziona ludźmi z otoczenia, tak jakbym czytała swoją historię, miałam niby taką dobrą koleżankę ale ona głównie chciała się spotkać jak ona czegoś chciała bo miała problem, nie obchodziło ją to że jak miałyśmy się spotkać nie chciałam żeby brała swojego chłopaka (a niestety ciągnęła go na spotkanie), zerwałam znajomość miałam dość że robię jej za psychologa. Nie umiała zrozumieć, że nie lubiłam wydawać dużo kasy na alkohol, jedzenie na mieście. Miałam kolegę w liceum jak myślałam dobrego , który wiedział że podoba mi się pewien chłopak i niby dobry kolega rozpowiedział to wszystkim, zaczął puszczać jakieś plotki na mój temat , a ja głupia pomogłam mu na początku. Jedna z znajomych z czasu szkoły średniej tak samo jak ona coś chciała to pisała, dzwoniła a moje problemy miała za nic , nawet uważam, że ją cieszyło jak dostałam jedynkę ze sprawdzianu albo coś mi się nie udało. Po takich doświadczeniach zamknęłam się na ludzi , żałuje że pomagalam nic z tego nie miałam, a jeszcze na tym źle wyszłam. tak bardzo chciała bym usunąć to z pamięci, te złe wspomnienia. Ja to mam pecha w życiu zawsze trafiałam na złych ludzi. Jednak samotność mnie dobija nie mam do kogo napisać kiedy coś mnie złości albo bym chciała opowiedzieć co zdarzyło się na studiach. Nawet próbowałam poznać kogoś na różnych forach na facebooku albo jacyś zboczeńcy co szukają kobiety do sexu albo ułomni ludzie co nie mają nic do powiedzenia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W celach rozeznania się w terenie, polecam dietetyka i trenera w wersji online. Więcej informacji można znaleźć nawww.igortreneronline.pl. Ja korzystam od kilku miesięcy i jestem bardzo zadowolona, bo zyskuję krok po kroku nie tylko piękną sylwetkę, ale też pewność siebie, której mi brakowało. A kto nie chciałby osiągnąć takich efektów i to w pakiecie?! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ola24wawa mamy dużo wspólnego . Daj mi do siebie jakis kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chciałbym pogadać na telefon z młodą kobietą aby się poradzić.Jestem dojrzałym facetem po 40e. Bez sexrozmów!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola24wawa
Mój email candy180@amorki.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbiana
Myślę, że to kwestia przełamania się. Zwłaszcza, że jesteś na studiach, a to jest okres, kiedy człowiek może funkcjonować najbardziej towarzysko. Jesteś już pełnoletnia, w jakimś stopniu dojrzała emocjonalnie, masz sporo możliwości poznania nowych osób, są różne imprezy studenckie, na których ludzie są otwarci, chętni na nowe znajomości. Więc możliwości masz naprawdę dużo, jednak musisz się przełamać, wyjść z domu, otworzyć się na nowych ludzi. Spróbuj, bo później będziesz tego żałować. Dla mnie okres studiów był jednym z lepszych okresów, nie szalałam jakoś bardzo, ale naprawdę dobrze się bawiłam, wiele osób poznałam, z wieloma nadal utrzymuję kontakt. Teraz mam trochę gorszą sytuację, stało się tak, że jestem teraz sama, po poważnym związku, zostałam sama i teraz pojawia się pytanie, gdzie teraz mogę kogoś poznać, kogoś, z kim mogłabym się związać, kogoś normalnego. Bo jednak jak już jesteś po studiach, w pracy masz stałą ekipę, nie ma za bardzo możliwości poznawania nowych osób. Mnie w końcu poratowało mydwoje, tam sobie założyłam konto i tam poznałam kilku interesujących mężczyzn, jednak internet nawet w takich kwestiach matrymonialnych może pomóc, mimo, że na początku podchodziłam do tego sceptycznie. Jednak dało radę. Ale postaraj się, aby w przyszłości nie myśleć o tym, teraz zacznij udzielać się towarzysko, otwórz się na ludzi, może to nie jest łatwo, ale wystarczy raz się przełamać, a później już będzie z górki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też tak mam. Kiedyś byłam dusza towarzystwa, codziennie spotykałam się z koleżankami, miałam też przyjaciółke od małego. Później zaczęłam brać narkotyki i sypiac z facetami i zaczęło się.. Jazda w dół. Koleżanki były nadal, ale jak zaszłam w ciążę i usunęlam to odwrócili się wszyscy, łącznie z moją przyjaciółką. Nikt mi nie chciał pomoc czy zrozumieć mojej decyzji. A teraz mam już męża dzieci jestem po 30 i co? Ja stałam się konserwatywna, mam już swoje zasady a ona nagle się stały tolerancyjne, jak patrzę na ich fb to biorą udział w czarnych marszach i uważają się za feministki. Ale jak chodziło o zrozumienie bliskiej im osoby i jej decyzji to jakoś wówczas nie podolaly

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Temat stary. Ale ja również jestem samotny, większość już dawno mnie przeklnęła, nawet nie odwiedzają na urodziny, na nic. Musiałem im prowiedziec wprost co myślę. I co? nie kiwnęli nawet palcem. byli potem nowi znajomi którzy również okazali sie g****o warci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam przyjaciolki z czasow szkoly i jedna ze studiow. Kiedys przejmowalam sie, ze w pracy, na studiach ludzie lacza sie w grupki, spotykaja sie gdzies a mnie tam nie ma. Teraz widze wartosc w swojej „mocy”. Jestem osoba, ktora nienawidzi lizustwa, nie rozumiem jak ludzie moga obgadywac kogos a potem do tej osoby usmiechac sie. Moja uroda tez mi nie pomaga, nie jestem ladna laleczka, ale jestem charakterystyczna, wygladam jak dziewczyna z teledysku M. Orhana Feel. Jak sie nie usmiecham wygladam surowo, bez kija nie podchodz. Ale nie jestem w stanie chodzic z przyklejonym usmiechem. Z facetami mialam latwiej, ale z kobietami nie, w pracy na szczrscie nie potrzebuje przyjazni, bo pracuja tam stAre zmije. Mam tam tylko jedna bratnia dusze w moim wieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę że wiele zależy do doboru przyajciół. Najgorzej jest działać pod desperacją. Niestety większość samotnych tak robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam przyjaciolki z czasow szkoly i jedna ze studiow. Kiedys przejmowalam sie, ze w pracy, na studiach ludzie lacza sie w grupki, spotykaja sie gdzies a mnie tam nie ma. Teraz widze wartosc w swojej „mocy”. Jestem osoba, ktora nienawidzi lizustwa, nie rozumiem jak ludzie moga obgadywac kogos a potem do tej osoby usmiechac sie. Moja uroda tez mi nie pomaga, nie jestem ladna laleczka, ale jestem charakterystyczna, wygladam jak dziewczyna z teledysku M. Orhana Feel. Jak sie nie usmiecham wygladam surowo, bez kija nie podchodz. Ale nie jestem w stanie chodzic z przyklejonym usmiechem. Z facetami mialam latwiej, ale z kobietami nie, w pracy na szczrscie nie potrzebuje przyjazni, bo pracuja tam stAre zmije. Mam tam tylko jedna bratnia dusze w moim wieku. Wiesz co powiem ci tak. Kiedy było trzeba coś złatwić , zrobić, znajomi byli. A kiedy wreszcie powiedziałem "dość" jak nic w zamian nie dostawałem, to nie odezwali sie słowem. Dość tego. Zaczeli mnie obgadywać, zrobili ze mnie wariatach w oczach innych ludzi. I wiecie co olałem ich z góry na dół. Na nic sobie nie zasłużyli, a to tylko moja wina że jestem pomocny. I teraz od kilku lat jestem sam. I wiesz co jeszcze ? Nie zakładam masek, nie jestem lizusem jak połowa moich znajomych była...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ta ktora ma moc
Przynajmniej robi to co czujesz, czesto tez to obserwuje, ze lizusy sa osobami dwulicowymi i niestety bardzo wykorzystywanami, a ze boja sie spasc z pozycji lubianej tancza jak im zagraja. Ja np.wiem, ze w pracy nie jestem lubiana przez kobiety typu „kawusia i plotki”, bo taka atmosfera owija mnie jak bluszcza i unikam takich osob, ale jestem lubiana przez mezczyzn w wieku mojego taty, bo oni tez unikaja takich posiadowek z tymi kobietami. W ogole nie liczy sie ilosc a jakosc i ja osobiscie wole siedzie w domu z kotem niz wyjsc z kkmkolwiek byle wyjsc. Im jestem starsza tym bardziej ciesze sie zyciem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A wiecie co w tym wszystkim mnie wkurza?! nie wiem czy ktoś się z tym spotkał ale mi notorycznie ludzie nie odpisują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem jak to opisać, bo mi się nie mieści nawet w mojej głowie to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a mi się nie chce żyć. Ludzie mnie olewają . jest to tak nagminne że aż serce mi pęka, spotkałem się z tak liczną pogardzą w sumie .. za nic. Jestem jednocześnie zły i zawiedziony na wszystkim....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze, sam zostanę do końca życia. Po co mi to? skoro i tak sie nikt do mnie nie odezwie po jaką cholere sie płaszczyć? moze ktoś mi odpowie, po co to wszystko, to już nie jest samotnosć, to jest męka, ale kto to zrozumie, jak wokół tylko czają sie aby wyssać cię z życia, aby tylko uniżyć godność, NIE WIERZE W LUDZI!!!!!! BŁAGAM DAJCIE MI WIARE!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie dramatyzuj;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość02122017
Czuje sie tak samo, nie mam zadnych przyjaciol, kolegow, kolezanek czy znajomych... Mieszkalam kilka lat w Anglii, teraz wrocila, przed wyjazdem nie mialam nikogo . Wyjezdzajac cieszylam sie ze moje zycie koncu sie zmieni bo bd miala kolezanki... Tam bylo tak samo, wracalam do Polski i oczywiscie to samo, takie same podejscie i znowu jestem sama. Najlepsze jest to ze mama i brat ciagle mi o tym wypominaja... Kiedy cos powiem bratu np zeby sie uczyl bo nie zda to mowi "co ty możesz wiedziec o zyciu, przeciez nie masz przyjaciol" a kiedy prosze mame o jakies pieniadze na przyklad 15 zl na kebaba to mowi "na co ci to sama pojdziesz? przeciez nie masz zadnych kolezanek" Nie wiem co robie zle, w tym roku we wrzesniu zaczelam 1 liceum i podchodzilam do wszystkich chcialam sie zxapozmac a oni mnie odpychali.. Kiedy cos do nich mowie wszyscy odwracaja sie w druga strone i udaja ze mnie nie ma. Rano jak mam isc do szkoly to mi nie dobrze, zbiera mnie na wymioty na sama mysl o szkole. Teraz nie dawno poprosilam rodzicow o drogi glosnik... po co? no wiec sama na poczatku myslalam ze poprostu chce glosnik bo wiadomo muzyka itp... Ale zaczelam nad tym myslec i zrozumialam ze przyczyna byla zupelnie inna. Glosnik spodobal mi sie okolo tygodnia po owrocie z wycieczki klasowej, na ktorej jeden z chlopakow mial wlasnie taki glosnik, wszyscy z nim gadali kazdy chcial kolo niego siedziec i sluchac muzyki... tez tak chcialam, wiec chcialam taki glosnik. Do tego ten chlopak sie pozniej wypisal z klasy wiec byla bym jedyna z gosnikiem i bylo by dobrze, ale wiem ze oni by do mnie nie podeszli bo mnie po prostu nie lunia nie wiemm czm.... Strasznie sie staram zawsze ale nigdy nie wychodzi.... WWszystkich denerwuje i maja mnie dosyc a ja po prosty chcialabym aby ktos sie ze mna smial wiec gadam duzo glupot przez co oni patrza na mnie jak na idiotke. Do tego jestem brzydka i gruba, mama mi o tym ciagle przypomina, z reszta brat tez. Nigdy nie mialam chlopaka, wszyscy uwazaja mnie za brzydka grubaske. Ja niby z tego czesto zartuje bo chcialabym miec do tego dystans ale nie potrafie.... zawsze sobie wyobrazam ze bd miala dziecko bo kazde dziecko kocha swoja matke, ale czy i ono kochalo by mnie do czasu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niekontaktowa33
Też tak mam ... chodzę do 2LO i nie mam jakis bliższych znajomych. Jak bylam 1LO poznałam jedną dziewczyne . Ta znajomość zapowiadala sie naprawde cudnie . Potrafilysmy rozmawiac godzinami i o wszystkim, spotykalysmy sie na pogaduszki itp. Lecz niestety ona poznala inna kumpele z ktora zaczela sie lepiej dogadywac , niestaty tamta mnie niezbyt lubila . I tak o to zostalam sama :)( No niby mam chlopaka ktorego bardzo kocham ale no wiecie ... chcialabym miec chociaz jeszcze jedna osobe z ktora moglabym pogadac. Jak chlopak gdziesz idzie ze znajomymi to ja jestem calkiem sama . Jak go nie ma w szkole to wszystkie przerwy spedzam sama , oraz na lekcjach nie mam z kim porozmawiac . Chcialabym to zmienic ... ale nie umiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pechowa dziewczyna
good man 17 Zaproponowałeś spotkanie prawie dwa miesiące temu i co kolwiek wyszło z niego? Chyba ma takich forach ciężko poznać kogoś. Ty piszesz ze masz dużo znajomych chodziaż ich masz,masz z kim wyjść pogadać. ja nie mam takiej osoby. Nie wiem czy da się zawrzeć znajomość na takich forach. Piszesz żeby się spotkać a co to da spotkanie na godzinę może dwie żeby nie czuć się samotnym ale to nic.nie zmieni ,nigdy nie wiesz kto przyjdzie na takie spotkanie. Na początku pasowała taka samotność ale ile można ech..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lepiej być samotnym niż mieć wokół siebie fałszywych pseudo przyjaciol5

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość good mam 17
Posłuchajcie . Napisałem o tym spotkaniu już jakiś czas temu . Myślicie ze ktoś się odezwał ? Może was tym zaskoczę ale nie nikt się nie odezwał . Napisałem do Oli24wawa żeby podała swój e-mail . Pisaliśmy i nawet się spotkaliśmy chociaż miała obawy bo pare razy się już przejechała . I chciałbym żeby każdy z was na tym forum wziął przykład wlasnie z niej . Piszecie jak wam żle i niedobrze . Przestańcie się w końcu bać i jeśli jest chociaż cień szansy na to żeby kogoś spotkać to nawet się nie zastanawiajcie. Nie macie nic do stracenia . Na takim spotkaniu moznaby było normalnie pogadać . Zatracanie się we własnym bólu i myśle ze o to wam wlasnie chodzi żeby wylać te swoje żale i patrzeć co jakiś czas na forum czy ktoś ma gorzej . Mamy jedno życie . To od nas zależy jakie ono jest . Spójrzcie ile osób jest na forum . Wystarczy się umówić w jakimś miejscu i się poznać . Tak. To jest proste . Jeśli macie ochotę to piszcie, zorganizujemy spotkanie. A tym co chcą dalej się w tym zatracać i negowac to co napisałem od razu dziękuje .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×