Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość skarbek***

Mam ogromna ochote na seks z zonatym szefem

Polecane posty

Gość karmi_ciela002
dziewczyny zważcie-jesli do zdrady dojdzie to nie będzie czynnikiem usprawiedliwiającym to,ze długo nad tym myslałyscie-o biednych dzieciach czy nawet o krzywdzonej w ten sposob żonie.Liczą się fakty.Nie jest istotne to czy wskoczyłyscie od razu do łóżka czy walczyłyscie z swoim popędem bardzo długo.Skurwiel to mocne słowo.Bardzo mocne.Ale wydaje mi się,że do człowieka,który najbliższym osobom/zona i dziecko nimi są/ robi takie świństwo pasuje niestety idealnie.A mężczyzny nie można zawsze i wszędzie tłumaczyć zwierzęcym instynktem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nankara
przez takie kurwiszony jak ty rozleciało sie juz niejedno małzenstwo, cierpia dzieci... zycze ci abys kiedys doswiadczyła tego na własnej skorze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do karmicielka-Duzo racji w tym co piszesz,jednak widze,ze twoje stare przezycia mocno dalej w tobie tkwia.Czesto sie mowi,wole zalowac za to co sie stalo,niz zato co sie nie stalo,moze twoj bol jest mocniejszy ,dlatego,ze nie dopuscilas do tego czego bardzo pragnelas, tu przypomne oco mi chodzi ---Mam podobne doświadczenie,choć może nie do końca bo tu nie chodziło o żonatego mężczyznę,ale o mojego byłego,który po naszym rozstaniu zbudował bardzo poważny związek.To był typ mężczyzny ,do którego ma się słabość.I mnie się z ta słabośćią udało wygrać.Bolalo jak cholera,ale gdy tylko słyszałam propozycję spotkania -odmawiałam.W głębi duszy baaaardzo żałowałam.Bardzo.Nawet nie wiesz jak... .Po prostu wolałam cierpieć Zrozum,ze nie kazdy woli cierpiec.Jak dobrze pamietam,to byly slowa Anthonego De Mello,niema czegos takiego jak milosc do kogos,jest tylko milosc do siebie,bo gdy kochamy kogos,czujemy sie dobrze,czyli chcemy kochac i byc kochanym,by czuc sie dobrze,kolko zatacza sie niestety w egoizmie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skarbek***
Hahahahah - puste gadanie, po co w ogole tu zagladasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skarbek***
Von Blanca, podoba mi sie ten cytat. Jakis czas temu powiedzialam cos podobnego do kolegi, ze milosc nie istnieje bo ludzie sa z natury egoistami. Dobrze wiedziec, ze nie tylko ja jedna tak mysle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skarbek***
Bylam dzis w supermarkecie i zobaczylam ojca z malym dzieckiem w jednym z dzialow, facet na pewno zonaty. Wygladal jak kochajacy, czuly ojciec...ale obejrzal sie za mna. Czy istnieje cos takiego jak wierny facet, czy kazdy musi sie ogladac za spodniczkami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skarbek***
I gdzie jest ta granica? Spojrzenia, mysli, flirt, dotyk, pocalunek...gdzie zaczyna sie zdrada, czy tylko seks jest zdrada?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do skarbka
moj maz jest cudowny, kocha mnie i naszego synka, ale wiem ze tez lubi sie ogladnac za ladna kobieta, zawsze sie smieje ze przeciez gejem nie jest:) co wiecej, ja tez lubie popatrzec na ladne kobiety, jkak i na ladnych facetow,co w tym zlego, to nie zdrada ani nie uganianie sie za spodniczkami, to normalny odruch, przeciez na swiecie jest tyle ladnych ludzi, nie mozna na nich nie patrzec, ale najwazniejsze jest to ze jak sie kocha jedna osobe, ( o ile sie kocha), to zdrada nie wchodzi w gre a obejrzenie sie za kims nia nie jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skarbek***
Von Blanca, super ze dziecko zdrowe, w koncu to najwazniejsze i mam nadzieje, ze nie przejmujesz sie za bardzo cisza od Hiszpana. Tak sobie mysle, ze moze on sie jednak troche wystraszyl po tym jak poznalas jego zone, w koncu nie wiesz co ona mu nagadala na Twoj temat. Ta cisza jest nieco podejrzana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skarbek***
Ja nie lubie kiedy moj facet sie oglada za innymi a robi to notorycznie przy mnie. Ja tego nie robilam, mowie to w czasie przeszlym bo teraz mi to wisi! A tak na marginesie to od spojrzen chyba sie zaczyna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skarbek***
Im wiecej sie patrzy tym bardziej chce sie dotknac, sprobowac czegos innego? Czy sie myle? Czy wstepem do zdrady jest dopiero zwierzecy seks?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skarbek***
Czy moj platoniczny ''zwiazek'' jest w takim razie niewinny bo nie zostal skonsumowany? Bo on sie tylko patrzy, zartuje, podrywa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skarbek***
Von Blanca, moj szef sie nie zniechecil, to nie jest facet, ktory latwo sie zniecheca, bedzie czekal na nastepna okazje. To z tymi podwiazkami to udalam, ze nie slysze bo on tak zgrabnie to wplatal w rozmowe o dokumentach, ze moglam zignorowac albo zareagowac. Potem kolega przechodzil kolo nas, nazwijmy go Michal, i ja pytam szefa czy jeszcze czegos potrzebuje a on na to pol zartem pol serio ze tak ale nie moze powiedziec bo Michal uslyszy. A Michal uslyszal i mial taka mine jakby nas zobaczyl uprawiajacych seks na stole konferencyjnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skarbek***
Ty wyjezdzasz do Polski, ja za tydzien na urlop z moim facetem do jego rodziny a w poniedzialek moj szef wyjezdza na okolo tydzien. Mozliwe ze go nie zobacze az przez dwa tygodnie i dobrze bo musze jeszcze kilka razy sie zastanowic. Zycze milego pobytu w Polsce:) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przewaznie do zdrady dochodzi gdy jednak jest juz cos zle,ale mozna w pore uratowac zwiazek,zanim zrobi sie cos,co bardziej zaboli niz samo ogladanie sie za kims innym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skarbek***
karmi_ciela002 - rozumiem dobrze o czym piszesz i w wiekszosci sie z Toba zgadzam ale moje uczucia wciaz sa silne i wciaz nie wiem czy bede potrafila nad nimi ciagle panowac. Gdybym odeszla z firmy na pewno nie probowalabym utrzymywac z nim kontaktu ale widzac go codziennie jest to trudne na maksa. Pomysle jeszcze dlugo zanim zdecyduje co zrobic, to nie bedzie spontaniczna decyzja, jak widac potrafilam nad soba zapanowac i wycofalam sie w momencie ktory na pewno byl jego pierwszym konkretnym krokiem w wiadomym kierunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do netu zajrze prawdopodobnie za jakis miesiac,mam nadzieje,ze bedziemy mogly jeszcze kiedys razem popisac:-) To znaczy jutro wieczorkiem jeszcze zajrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmi_cielka002
vonblanka-ja wolałam żałować ,że do czegoś nie doszło.Bo skoro wiem,ze nie było perspektywy na związek,w którym ja nie jestem numerem jeden to moje poczucie wartości podpowiadało-po co ci układ,w którym on cie krzywdzi a ty sie na takie krzywdę zgadzasz?I brniesz w to dalej złorzecząc tej drugiej dziewczynie?A może kiedyś,zrozpaczona i upokorzona przbiłabym jej opony w samochodzie? Te emocje ,wbrew temu co piszesz dawno wygasły.To sprawa sprzed 10u lat.Skoro wy o sobie same pochlebstwa piszecie to i ja cos o sobie dodam.Wiem,że zachowalam się jak babka z klasą.Nie dałam pierwszeństwa pożądaniu bo ono doprowadziłoby mnie do ruiny psychicznej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmi_cielka002
jestem numerem jeden oczywiscie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale zrozum,ze mi nie chodzi o zwiazek z nim,niechce byc nr.1 ,chce miec tylko przelotny romans. A to,ze ma inna dodaje szczypte pikanteri do calej sprawy,i jej tu mi raczej nie zal,tylko gdyby sprawa wyszla na jaw to szkoda dzieci,gdyby postanowila od niego odejsc. Napisz mi jakie pochlebstwo o sobie napisalam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmi_cielka002
służę:) "Ja tez mam male dziecko,ale dbac o siebie,nie tylko intelektualnie ,ale takze i fizycznie "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmi_cielka002
Poza tym piszesz o jego żonie/tu będę parafrazować/,że jest nieatrakcyjna,nijaka,despotyczna itp-dając czytelnikowi do zrozumienia,ze jesteś jej przeciwieństwem.A jak ty rozumiesz słowo pochlebstwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skarbek***
Hej Von Blanca, baw sie dobrze w Polsce i na pewno tu bede jak wrocisz:D Zaczelam czytac topiki o kochankach na uczuciowym i troche to przerazajace, jednak otwieraja mi oczy na pewne szczegoly. Przede wszystkim dlaczego faceci zdradzaja i oklamuja zarowno zone jak i kochanke. Ktos napisal, ze zona to stabilizacja a kochanka to zaspokojenie wlasnej proznosci. Ktos inny napisal, ze jak bedzie mial dosc to rzuci w sposob okrutny, itp, itd, duzo by przytaczac. Najbardziej interesuja mnie opinie kobiet, ktore sa ta druga. Pisza, ze zwykle to sie zaczyna od niezobowiazujacego seksu a potem pojawiaja sie uczucia i problemy z tym zwiazane, bo on zony przeciez nie zostawi. Moj problem polega na tym, ze ja zaczynam sie angazowac emocjonalnie co oznacza, ze nie potrafilabym byc z nim w czysto fizycznym zwiazku. Cokolwiek innego nie wchodzi w gre. Gdyby byl tylko przystojnym dwudziestolatkiem, ktory podoba mi sie tylko fizycznie nie byloby problemu. On jest niestety facetem z ktorym chcialabym byc, z ktorym wyobrazam sobie codzienne zycie, dlugie rozmowy, a nie tylko mechaniczny seks choc tylko o tym myslalam na poczatku. Czuje, ze najlepszym wyjsciem bedzie odsuniecie sie od niego jak najdalej. Co bedzie to bedzie ale nie pozwole sie zranic i bede myslec o sobie przede wszystkim. Von Blanca, mam nadzieje, ze wszystko pojdzie po Twojej mysli, bede tu zagladac i bedziemy rozmawiac bo wiem, ze tak latwo nie uda mi sie uwolnic od swojego uczucia i bede potrzebowac rozmowy. Myslalam, ze przeciez Marcinkiewicz zostawil swoja zone dla Isabeli ale czy ja bym tez tego chciala to juz inna historia. Moja rodzina na pewno by nigdy tego nie zaakceptowala. Nie bede mowic, ze oto podjelam ostateczna decyzje bo zycie lubi platac figle i nie wiem co sie zdarzy. Zobaczymy.....:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej karmicielka- a odbieraj sobie pochlebstow jak chcesz,ale ja napewno niemam takiej wysokiej samooceny jak ty,a porownalas mnie do siebie. Skarbek-plany umnie jak zwykle sie odmienily,wyjazd do polski przesuniety na piatek,z przyczyn biurokracji;-) Musze jednak powypelniac pare papierkow zanim rusze na wypoczynek.:-) A nie chcialabys skonczyc najpierw swojego zwiazku? Wiem,ze jestes juz w nim dlugo,i ciezko podjac taka decyzje.Ale skoro ci az tak w nim zle,ze moze dojsc do zdrady,to moze zacznij zycie od nowej karty.Albo zrob cos ,co odswierzy dawne uczucia do partnera. Dzis byla umnie ta nasza wspolna kolezanka,znowu sie o niego pytala,czy ja wiem co sie z nim dzieje,mowila nawet,ze nie oddzwania,bo dzownila juz do niego kilkakrotnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmi_cielka002
skarbku to swietnie,że się nad tym zaczęłaś powaznie zastanawiać.Druga strona medalu niekoniecznie tez pięknie się świeci.Moja przyjaciółka byla kochanka szefa jakis czas/ona kelnerka-on własciciel pubu/.Rozpaczała gdy on spędzał wieczór z żoną.Mówiła,że ją z nią zdradza. W ogóle nie rozumiała absurdu tych słów.Wycierpiała sporo.Najpierw była z siebie dumna-uważała to za wyczyn-poderwać kogoś kogo teoretycznie nie da się poderwac bo jest zajęty do końca życia... .Po czym oczywiście jak wiele kochanek dostała w twarz słowami"nigdy ci nic nie obiecywałem-mam ułożone życie i nie zamierzam tego zmieniać". Wierzę,że będziesz skarbku walczyć o siebie.O siebie w przyszłości a nie o to co tu i teraz.Bo jak wiele ludzi na tym świecie mozesz się przekonac,że naprawdę nie wiesz kim sama jesteś. Jesli twój szef zaproponowałby ci coś konkretnego-powiedziałabym-gdybyś był wolny...czemu nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małp@
Miałam kiedyś romans z żonatym mężczyzną. Na szczęście kontakty były czysto fizyczne. Ich takie teksty typu gdybyś był wolny nie ochładzają. Jest wręcz przeciwnie. Traktują cię jak zdobycz i są uparci w dążeniu do celu. Od jakiegoś czasu inny żonaty kolega, który przyznał się do zdradzania żony powiedział do mnie wprost: wiem, że i tak będziesz moja. Nie wiem dlaczego jest taki pewny siebie, skoro w ogóle mnie nie pociąga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×