Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość obecna15

akceptacja przeszłości partnera, m.in.dziecka/i z pierwszego małżeństwa

Polecane posty

Gość nowa aw
Jeżeli chodzi o złośliwości- jasne że poznałam go po rozwodzie ale jego synowi nie chodzi kiedy tylko ogólnie. Tak samo jak z tymi złośliwościami- nic mi wprost złośliwego nie powiedział ale też chodzi o ogólną atmosferę, można kogoś torpedować gestem i spojrzeniem i w ten sposób być złośliwym Tak jestem dużo młodsza i planuje dzieci ale abstrahując od mojego zdrowia w tej kwestii, to to nigdy nie był problem, planowaliśmy od początku. Zdaje sobie też sprawę że niechęć syna może wynikać z mojego wieku ale niezupełnie bo partner miał żonę, potem był po rozwodzie z osobą w swoim wieku i było identycznie (tzn nie było możliwości przeprowadzki ale stosunek ten sam) Co do poczucia bezpieczeństwa i komfortu- cóż no mówiąc szczerze i egoistycznie to tylko i wyłącznie decyzja o NIEprzprowadzce i jego niewizyty zapewniła by mi 100% komfort i bezpieczeństwa. Ale odrzucając te możliwości to rzeczywiście- cóż mój partner może więcej żebym czuła komfort i bezpieczeństwo niż stawianie sprawy w ten sposób do syna: „Jeśli chcesz tu mieszkać to masz ją szanować i zachowywać się chociaż elementarnie kulturalnie bo ona po mnie ma być dla ciebie najważniejszą po mnie osobą w tym domu. Kocham ja jestem pewny swojego wyboru, planują z nią przyszłość to się nie zmieni i niestety musisz to zaakceptować a przynajmniej ją szanować. Nie wiem co mógłby zrobić więcej dlatego wydaje mi się że w dużej mierze problem leży po mojej stronie- mojej zazdrości, chęci mienia go na wyłączność, strachu o przyszłość i ewentualne dzieci, nieumiejętności poradzenia sobie jak dorosłą dojrzała kobieta z tą sytuacją. Dlatego zwróciłam się na to forum, licząc że może ktoś mi powie jak sobie poradził z podobnymi uczuciami. A propo części- ja wiem że osobne wszystko ale jak wpadam w histerię to do mnie ten argument nie przemawia i tylko obsesja że to wciąż jeden dach. Jak myślę o tym później no to rzeczywiście. To inne wejście inny teren inna powierzchnia. Co do rady z kluczem- super super super pomysł w ogóle o tym nie pomyślałam, wielkie dzięki za tą myśl J Że nie znoszą to już się sama niestety przekonałam. I już więcej nie będę go zadręczać bo widzę że to naprawdę destrukcyjnie działa :/ postaram zająć się sobą bardziej, mam dużo własnych pasji, dużo własnych zajęć, zupełnie odrębne życie, naprawdę mam co robić, zadbać o siebie a nie pogrążać się w takim dołku... w końcu jestem odrębna osobą i ode mnie i mojego nastawienia i myśli zależy ja się czuję... No i wiem że to ja musze odpuścić i wyluzować ale myślałam że znacie jakieś sposoby na to ;) Poza tym znalazłam taki artykuł: www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53581,3396274.html moim zdaniem b mądry a przynajmniej zawierający pewne wskazówki...sporo mi dął do myślenia...może rzeczywiście czas zmienić nastawienie...bo jak tak dalej pójdzie to czarne myśli sprawdzą się same z siebie np. „Przede wszystkim jest to mniej lub bardziej jasno sformułowane żądanie, żeby nieszczęsny mężczyzna dokonał wyboru pomiędzy dorosłą córką a żoną, podczas gdy on kocha jedną i drugą.(...) Żądanie wyłączności, zrozumiałe i oczywiste w sytuacji wyboru między żoną a kochanką, w tym wypadku jest niemoralne i nierealistyczne. Niemoralne, bo nikt nie ma prawa naciskać na mężczyznę, żeby wyrzekł się dzieci,(...) druga żona zaś z natury rzeczy nie potrafi stworzyć z nim relacji, w której mógłby zaspokajać swoje ojcowskie potrzeby. (...)Za próbami przeciągnięcia na swoją stronę stoi złudzenie, że 'odwalczony' mężczyzna będzie kochał idealnie i zaspokajał wszystkie potrzeby emocjonalne, gdy on tymczasem raczej - jeżeli zdecyduje się zrezygnować z którejś relacji - będzie usychał z tęsknoty i szalał z poczucia winy.(...) Walczące o niego bez pardonu kobiety, czy kochacie, skoro za nic nie chcecie odpuścić i powiedzieć: 'OK, to jest twoje życie i - chociaż mnie to nie zachwyca - rozumiem, że musi się w nim znaleźć miejsce dla innych ważnych dla ciebie osób'? Bo bez tego, niestety, to nie jest żadna miłość, tylko zazdrość i walka o wpływy (...)Czy to jest objaw miłości do męża - dążyć do zrujnowania jego relacji z dziećmi?'.(...) A czy nie można zaprojektować sobie jakiegoś atrakcyjnego programu na ten czas, zamiast hodować swoje skrzywdzenie i odliczać minuty? Nie włóczyć się, tylko umówić się z kimś, pójść do fryzjera, zrobić sobie kąpiel z bąbelkami i seans czytania w łóżku?(...) Ojcom trudno postawić sprawę otwarcie i stanowczo właśnie dlatego, że kochają i swoje drugie żony, i dzieci z pierwszego małżeństwa. aha i jeszcze wczoraj przyszedł mi do głowy taki pomysł: że może by tę sytuację odmówić i wziąć się na sposób a przynajmniej spróbować. Jak to mówią jak nie kijem go to marchewką: może np. zaproponować wyjście nasze z synem i jego dziewczyną do kina. Bez żadnego kadzenia kolacyjek obiadków skrępowania lodów później czy spacerów. Po prostu spotykamy się np. 20 mni wcześniej przed kinem idziemy razem potem chwile gadamy i każdy wraca do siebie. Co myślicie????? Robiła któraś z Was takie próby??? Udały się czy to była porażka??? SORY ZA TAK DŁUGIE POSTY ALE CHCĘ ŻEBY WSZYTSKO ZOSTAŁO NAPISANE ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przynudzasz kobieto
za długi ten twoj post więc nie czytam wszystkiego. Zatrzymałam się na tym, że twój kochaś NAKAZAŁ dorosłemu synowi ciebie szanować. A powiedz mi za co? Na szacunek trzeba sobie zasłużyć. Póki co to widzę że mądrze faceta podchodzisz, żeby synka wyrzucił z domku. Haaaaaa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowa aw
jeżeli ostatnie zdanie było ironiczne to owszem, wiem ze nie robię mądrze a co do szacunku to jemu chodziło o podstawowy szacunek z racji tego że facet jest ze mną, o uszanowanie wyboru a nie robienie min jak pięciolatek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowa aw
no i może Ty masz kochasia. Ja nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie bądź egoistką
no to po co ci facet z bagażem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkab
staram się nie być ale czasami emocje biorą górę i chyba nie trudno się dziwić. Nie rozgrzeszam siebie, wiem że nie zawsze jestem fair i dlatego sięgam po radę. po co? historia jest skomplikowana, nie czas się zagłębiać. Powiem tak- poznaliśmy się, zaiskrzyło, potem była sytuacja która była dla nas jako związku "sprawdzianem" partner się okazał wspaniały, przeszliśmy to i ogólnie jest nam ze sobą bardzo dobrze. Kochamy się, a "problem bagażu" pojawił się ostatnio. Mam nagle od Niego odejść bo się okazało że "bagaż za ciężki"???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska84
Witam wszystkich...poczytałam sobie Wasze wypowiedzi z kwietnia i ciekawa jestem czy problem jest nadal aktualny. Ja osobiście jestem w kropce, mam ogromny mętlik w głowie i czasami to wydaje mi się że nawet na leczenie u specjalisty to jest już za późno... Wyszłam za mąż za mężczyznę z przeszłością, który od początku był ze mną uczciwy. "Przeszłość" oznacza jego nieudane małżeństwo i dziecko - córkę - obecnie 6-o letnią. Od początku wszytsko było badzo trudne bo o każde widzenie musiał walczyć w sądzie. Był bardzo załamany i starałam się być dla niego opoką. Chyba mi się udało bo teraz walczy mężnie sam..tylko że dla mnie wszystko było łatwe gdy pozostawało teorią. Jakiś rok temu wywalczył w sądzie widzenia z małą poza jej miejscem zamieszkania. Przywiózł do naszego domu i poznałyśmy się. Niby wszystko było ok ale ja sobie od początku nie radziłam z nią jako istotą z krwii i kości...dowodem jego miłości do innej kobiety. czas mija, małą matka nastawia przeciwko mnie, mąż na to nie reaguje. A ja po prostu mam nerwicę i mdłości przed każdym jej przyjazdem. jestem obecnie w ciąży...pewnie nerwy mi nie służą ale mój mąż na to nie zwraca uwagi. Ostatnio wydaje mi się że zauważyłam dwulicowość małej - przy ojcu udaje kochaną a jak zostajemy same staje się niemiła, opryskliwa (jeśli można tak w ogóle powiedzieć o dziecku) Reasumując nasze kontakty się ochładzają, mam coraz większy żal do męża o brak wsparcia i zapadam sie w tysiące smutków i (pewnie wyimaginowanych) problemów. Może któraś z Was zna takie uczucia z własnego doświadczenia? A może naprawdę powinnam się leczyć???co jest nie tak??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska84
Witam wszystkich...poczytałam sobie Wasze wypowiedzi z kwietnia i ciekawa jestem czy problem jest nadal aktualny. Ja osobiście jestem w kropce, mam ogromny mętlik w głowie i czasami to wydaje mi się że nawet na leczenie u specjalisty to jest już za późno... Wyszłam za mąż za mężczyznę z przeszłością, który od początku był ze mną uczciwy. "Przeszłość" oznacza jego nieudane małżeństwo i dziecko - córkę - obecnie 6-o letnią. Od początku wszytsko było badzo trudne bo o każde widzenie musiał walczyć w sądzie. Był bardzo załamany i starałam się być dla niego opoką. Chyba mi się udało bo teraz walczy mężnie sam..tylko że dla mnie wszystko było łatwe gdy pozostawało teorią. Jakiś rok temu wywalczył w sądzie widzenia z małą poza jej miejscem zamieszkania. Przywiózł do naszego domu i poznałyśmy się. Niby wszystko było ok ale ja sobie od początku nie radziłam z nią jako istotą z krwii i kości...dowodem jego miłości do innej kobiety. czas mija, małą matka nastawia przeciwko mnie, mąż na to nie reaguje. A ja po prostu mam nerwicę i mdłości przed każdym jej przyjazdem. jestem obecnie w ciąży...pewnie nerwy mi nie służą ale mój mąż na to nie zwraca uwagi. Ostatnio wydaje mi się że zauważyłam dwulicowość małej - przy ojcu udaje kochaną a jak zostajemy same staje się niemiła, opryskliwa (jeśli można tak w ogóle powiedzieć o dziecku) Reasumując nasze kontakty się ochładzają, mam coraz większy żal do męża o brak wsparcia i zapadam sie w tysiące smutków i (pewnie wyimaginowanych) problemów. Może któraś z Was zna takie uczucia z własnego doświadczenia? A może naprawdę powinnam się leczyć???co jest nie tak??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No ty masz rację, powinnas
się leczyć. Bo miejsce dziecka jest przy rodzicach, nie przy obcej babie. To dziecko ma już mamę, ty jej nie zastąpisz. Więc lepiej będzie jak znikniesz z ich życia. Skoro matka dziecka nie chce pozwalać na kontakty dziecka z tobą, widać ma zupełną rację. Tam nie ma dla ciebie miejsca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No ty masz rację, powinnas
No a dla swojego dziecka poszukaj innego "tatusia", nie wrabiaj tego, który już swoje dziecko ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie pchajcie !
się tam gdzie facet ma dzieci. Ktoś mądrze napisał ,że nie zastąpicie ich matek i taka jest prawda. Dla dzieci obca baba będzie babsztylem. Takie przeważnie strasznie się wybielają jakie są piękne ,mądre,zadbane i najlepiej wszystko wiedzą i najlepiej też potrafią "wychowywać" cudze dzieci,nigdy nie robią błędów. No i oczywiście najgorsze są byłe żony czyli te ex ,bo są wredne,nigdy nie dbały o dom itd. Moim zdaniem autorka tego postu jest pusta jak bęben.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ziutka 30
Rozmawaj duzo z mezem.Szczerze i spokojnie o swoich uczuciach.Masz do nich prawo. Jestes w ciazy.Ciesz sie na Wasze dziecko i na tym sie skupiaj. Tamto dziecko jest zazdrosne.Chyba wszystkie dzieci reaguja podobnie.Badz soba.Dziecku ciezko pogodzic sie z sytuacja,ze rodzice nie sa razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziecko to tylko dziecko
to Ty powinnaś wykazać się dorosłością i zrozumieniem podstawowych emocjonalnych rozterek małej, oczywiście masz prawo do własnych rozterek, ale możesz sobie logicznie wszystko poukładać, masz męża, kocha Cię, będziesz matką, wszystko się układa - po cholerę pakujesz się w kanał ze złym myśleniem o tej małej, to do niczego dobrego nie doprowadzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość możecie mnie opierdolić
poznajecie faceta,zakochujecie się w nim ,to przecież kochacie jego całego a on też ma dzieci,które podobnie jak jego nos czy penis będą całe życie mu towarzyszyć:D to z jego nasienia są te pociechy to jak możecie nie obdarzać ich uczuciem? jesteście wstrętnymi egoistkami myślącymi tylko o tym jak zagarnąć człowieka a nie jak uszczęśliwić:P a dzieci mają prawa do ojca zawsze i wszędzie nawet jak to są histerie to z jakiejś jednak przyczyny i trzeba raczej miłością otoczyć a nie stroić durne fochy:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dxgtutyurui
gowno mnie obchodzi bachor mojego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjkyyyyyyyyy
mnie tez !!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjoipoo[pp
o z jego nasienia są te pociechy ...no i co z tego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z\\asWEE
a jego nasienie 5 minut przyjemnosci a alimenty na cale zycie ..tez mi przyjemnosc gdy bbyla zone ma sie w dupie!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość możecie mnie opierdolić
no i teraz widać po was - jesteście kobietami drugiej kategorii:P 5 minut przyjemności - tak nazywacie nowe życie,człowieka bo o zarodkach tu nie rozmawiamy,mówimy o potomku naszego kochanego mężczyzny!!!!! jesteście wredne macochy i dlatego nigdy nie poczujecie pełni szczęścia ani jako żony/bo z was chuj nie żona/ani jako matki no niestety taka prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość możecie mnie opierdolić
w dupie można mieć byłą żonę -chociaż takie stwierdzenie dotyczy chamów ale powiedzmy nie interesuje nas w ogóle jego była no bo i po co ale dziecko jest niewinne tego całego zamieszania i ,a prawo do rodziców,biorąc się za takiego co ma dzieci może niech jedna z drugą na jakiś kurs się zapisze albo przynajmniej z psychologiem pogada bo tyle krzywdy ile wy szykujecie tym dzieciakom to w głowie się nie mieści

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dt5666666jola
sama sie zapisz,,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I vice versa byłe też mogą mieć wasze dzieci w dupie co ma je obchodzić że niektóre nie mają co do gara wsadzić tak szanowne panie o kasę wam chodzi że się stary dzielić musi tu was gryzie. Tylko mądre kobiety są szczęśliwe z takimi facetam głupie są zazdrosne o każde gówno. A co do bachorów żadne dziecko nie jest bachorem tylko idiotka będzie tak mówic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×