Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość obecna15

akceptacja przeszłości partnera, m.in.dziecka/i z pierwszego małżeństwa

Polecane posty

Pani kot, cały czs pisze do mnie, natomiast dyskusja od jakiegoś czasu toczy się poza mną... Najażniejsza dla męza jestem ja. Dla jasności. To jest normalne w rodzinie, mąż, potem żona, a potem dzieci, nie ważne czy są tylko jednego z małżonków, czy są wspólne. Nie gdybam też czy po mnie będzie następna. Jeżeli nie dostatecznie zadbamy o ten związek i tą miłość, może i będzie...Możliwe jest wszystko. Dziś jestem ja! Ten czas jest mój! Jest też w nim dziecko, tak. I jak mój mąż sam mówi ma wobec niego rodzicielskie obowiązki i kocha je itd. Ale we wszystkim najpierw jestem ja, potem jest dziecko. I od mojej mądrości wiele zależy. Właśnie to by to dziecko w sytuacji która już się stała, miało jak najbardziej odpowiednie warunki by się kształtować i szczęśliwie żyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najważniejsza... :) mamy to szczęście, że mała sama mówiła o siostrzyczce... ale gdyby tak nie było, to nie znaczy, że mieli byśmy się nie starać o wspólne dziecko...więc jakby na to nie patrzeć, to ta rodzina jest priorytetem dla mojego męża...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
Pani to wie i ja to wiem.Ż tym faktem że Pani jest teraz najważniejsza nie będę dyskutować bo czy mi się to podoba czy nie tak właśnie jest Mała tego nie wie- nie ma takich środkow by wygrać z Panią. To od Pani mądrości zależy, by nie musiała zawalczyć i przegrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
no, to się zgadzamy:-) widzi Pani, tak tu na mnie najeżdzają ale ja naprawdę nie staram się obrzucać błotem nowych żon- mam swoje pogl ady na życie i wiem , że Pani trudniej mnie ale ważne że jak już coś się stało to zeby z tego wyciągnąć wnioski i nie tańczyć po słabszych bo nigdy nie wiadomo kiedy się samoi słabsi staniemy:-) a jakie ma ta dziewczynka i Pani no i mąż Pani relacje z matką dziecka? czy to mądra kobieta jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odpowiadam na pytanie, po nikim nie jeżdze...przedstawiam fakty, jakie znam... Podobno nie, wręcz przeciwnie. Brak celów, dążeń, zainteresowań, całe życie pod spódnicą mamusi...itd dla mnie tylko dobrze, że nie należy do tych co za pomocą dziecka potem się mszczą, albo nastawiają przeciwko itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A relacje. Dziecko nie wiem. Wspominalam, że głównie wychowuje ją babcia podobno. Mąż prawie żadne. Kiedyś kłótnie, teraz już spokojna rozmowa, jeśli w ogóle do takiej dojdzie. Ja tym bardziej żadne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
to dobrze że nie ma nastawiania przeciwko ojcu. :-)życzę powodzenia w nowej rodzinie i prosze się nie stresować tyle:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO WRAZLIWEJ
podobno sam na sam z mezem miałas byc i wczoraj o tak poznej porze jeszcze pisałas?to gdzie męzulek był?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO WRAZLIWEJ
i ciekawa ta twoja skala wartosci -najpierw mąz ,potem zona ,potem dzieci A nie powinno byc zona i mąż na rowni? dzieci potem? dzieci są w innej skali więc tez powinny byc tak samo wazne , a nie potem zresztą co sie dziwic ze najpierw mąz potem ty - przecie jak pisałas musiał cie postawic do pionu ,to on tam panm i władcą jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wiec jak jest panem
i wladcom to widac, ze ON podejmuje decyzje a nie ona :p czyli przestan sie jej czepiac skoro od niej niewiele zalezy, tylko od pana i wladcy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inaczej zależnie od płci
w jednej chwili dziewczynka może stracić w wypadku i babcię i mamę, wtedy wychowanie będzie należało do ojca i tak też Wrażliwa może stać się WSPÓŁODPOWIEDZIALNA za każdy dzień ich wspólnego życia czy pokocha to dziecko czy nie nie gra roli, może mieć je cały czas w domu a Panie, które tak pięknie jej mówią, że przeszłość się nie liczy, nie istnieje muszą święcie wierzyć, że eks ich mężów są zdrowiutkie i nic się im nie stanie, że nie dopanie tych eks rak czy wypadek, bo co one by biedule w tym swoim pięknym ułożonym świecie zrobiły z tymi dziećmi, które przeciez mają tatę, który by musiał je przygarnąć to, że zwykle dzieci zostają z mamą to fakt, ale wychodząc za rozwodnika trzeba pamiętać, że te dzieci mogą kiedyś trafić pod nasz dach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość netykieta jest ważna
Kocie, nie zauważyłaś, że w necie zwyczajowo zwracamy się do rozmówców " na ty"? Twoje uporczywe " paniowanie" i " panowanie" jakoś razi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
już jestem...postanowiliśmy zostać w łóżku, bo pogoda na grilowanie się zepsuła... to bardzo nie liczne przypadki, że coś się dzieje z matką, a w tym przypadku ktoś powiedział, że z matką i babką... ale tak, to jest możliwe,i z takimi rzeczami też się w życiu spotykamy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do hierarchi wartości, biblijna jest taka, że mąz jest głową domu, potem żona jest szyją, a potem są dzieci...ale to prawda, w dzisiejszym świecie mężczyzna i kobieta są na równi, a potem dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj proszę nie powoływać się
na "biblijny" schemat, bo dzwoni pani, dzwoni, ale nie w tym kościele

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość retetetert
popieram post wyzej Paniowanie kota jest wrecz niesmaczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do gdybającej od płci
tak, może zginąć i babka i matka - ale nie musi? nie musi! może tez zginąć ojciec, wszyscy moga zginąć i zgina kiedyś, nie wiadomo kto pierwszy, więc trochę chyba na wyrost jest układanie sobie życia pod czyjąś rychłą śmierć :p jak już ta matka z babką zgina, to sie będzie autorka martwić, a bardziej ten mąż, bo to jego dziecko w końcu i nikt samej autorce z urzędu obcego dzieciaka nie przypisze :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chodziło mi o gdybanie czy
o życzenie komuś śmierci i tzw. katastroficzne wizje chciałam tylko zauważyć, że w każdej chwili dziecko, które wychowuje eks partner naszego męża lub żony może wejść w nasz świat, że to dziecko nie jest wrzodem na tyłku, rozwalającym nam co drugi weekend... tylko jest częścią rodziny czy się to nam podoba czy nie to nie jest tak, że dziecko jest tylko tej eks osoby, że to jej życie i problem, dziecko ma ojca i matkę nikt nie napisał na tym topiku, że eks partner może wyjechać za granicę, też może się zakochać i przyprowadzić pod drzwi 2 partnera dziecko, by z nim pomieszkało to skrajne przypadki, ale właśnie takie skrajne przypadki wykazują, że chęć bycia rodzicem, to nie jest płacenie alimentów i zabieranie co 2 tygodnie na pizze lub lody warunki w naszym kraju nie zawsze pozwalają na to, by dziecko miało pokoik zarówno w domu mamy jak i taty, tak by czuło, że ma i mamę i tatę, że kazdy z rodziców poświęca mu część swojego czasu, dlaczego niby eks partner ma mieć wszystko na swojej głowie, a drugi z rodziców ma udawać dobrego wujka lub mikołaja co jakiś czas żona czy mąż partnera z dzieckiem zakceptowało fakt istnienia tego dziecka w chwili, gdy zdecydowało się na wspólne życie, tu nie ma co wymyślać nikt nie umniejsza roli jaką się odgrywa w życiu męża, żony, nikt nie powiniem mówić, że trzeba się ustawiać pod dziecko i rezygnować z marzeń, to bzdura, trzeba żyć, cieszyć się życiem, tworzyć dom, rodzinę i... pamiętać o tym, że nasz partner od chwili związania się z nim miał dziecko piszę tu tylko o "normalnym" układzie, nie o np. takim, gdy fakt posiadania dziecka był ukrywany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chodziło mi o gdybanie czy
i jeszcze co do Twojego ostatniego zdania... nie musisz być aż tak złośliwa, co do przyprowadzania dziecka to akurat się mylisz, bo właśnie będzie przyprowadzone do domu ojca i żona tego ojca raczej nie powie do męża "to Ty załatwiaj ten problem, a ja sobie wyjdę i jak wrócę to problemu ma nie być" i jestem tego dobitnym przykładem, chociaż teraz po latach, to już właśnie takie wypowiedzi jak Twoja mnie drażnią, a syn męża mówi do mnie mamo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinder bueno
PANI kot.Ktos tu dobrze zauwazyl ze to "panowane" brzmi jakos beznadziejnie.Mysle ze w ten sposob chcesz sobie kobieto dodac wiarygodnosci i powagi,ale czytajac caly watek (od pierwszego do ostatniego listu) dochodze do wniosku ze jestes nawiedzona i chyba za duzo czasu spedzasz w kosciele.Jezeli przymykanie oka na zdrade ma byc kluczem do szczesliwego malzenstwa to radze ci kobieto odpusc sobie jedna msze i udaj sie do dobrego psychologa.Nie rozumiem tez dlaczego wrazliwa mialaby ciagnac to malzenstwo dla dziecka jej meza? To brzmi patologicznie i depresyjnie. Twoje listy to jedna wielka brednia bez ladu i skladu.Chyba jestes jeszcze gorsza od tych ktore bluzgaja tu na Wrazliwa bez owijania w bawelne. Gdybasz,dywagujesz a nic nie mowisz konkretnego. nie wiem kto to pisal;ale gdyby ex mojego meza umarla to my mielibysmy niezla sumke :P Wrazliwa wyslalam ci list i mysle ze A ja uwazam ma duzo racji w tym co pisze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
przecież można nie czytać moich wypowiedzi nie będzie kłopotów z Paniowaniem:-) Postaram się wyrażać bezosobowo choć będzie to dla mnie dośc trudne:-) i mam nieodparte wrażenie, że nie mając innych argumentów takie głupstwa jak paniowanie czy niepaniowanie się wyciąga:-) prezecież tym nikogo nie obrażam:-) A co do kościoła to dość zabawny wniosek w kontekście tego , co pisze o akceptowaniu zdrad:-) Ale dobrze, zejdxmy ze mnie i zajmijmy się tematem:-) niesmaczne mówienie na pan i pani-a smaczne wyzywanie się od najgorszych:-) trochę dziwna ta netykieta:-) będę zwracać się tu do wszystkich tak, jak mi się podoba :-) Póki co na próbę - z grzeczności- spróbuję bezosobowo się zwracać do wszystkich choć to nie w moim stylu ponieważ nie ukrywam że jestem z górnej półki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinder bueno
czas zejsc na ziemie.Gorna polka nie nie ma tu nic do tego i raczej naciagana,bo ludzie dobrze urodzeni i dobrze wychowani nie chwala sie publicznie swoim urodzeniem i pochodzeniem.To jest tak samo jak z ludzmi zamoznymi i dorobkiewiczami.Ci pierwsi beda ubrani z klasa ale skromnie a ci drudzy zloty krowi lancuch na szyji i beda uzurpowac sobie przynaleznosc do zamoznych.To taka troche przenosnia,madry zrozumie aluzje glupi bedzie wypisywal bzdety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
dyskusja przestaje dotyczyć tematu:-) Przecież powiadziałam że z paniowaniem się postaram:-) czyżyby jednak nie chodziło o to?:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO TEJ Z GÓRNEJ PÓŁKI
ROWNIE WAZNE JEST TO CO MYSLĄ O NAS INNI -NIE TYLKO TO CO MYSLIMY O SOBIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
chętnie poczytam, co myślą o mnie inni:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
na wstępnie dyskusji o mnie może powiem tylko żeby rozwiać wątpliwosci że nie chodzę co tydzien ani nawet raz na pół roku do Kościoła nad czym ubolewam(przyznaję, z lenistwa) a także uważam, że romanse mężatek są mniej szkodliwe niż rozwody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz sporo racji w tym co piszesz, ale jednak przykład który podałaś (o jednoczesnej smierci matki i babki) jest dosyć skrajny, dlatego pewnie taka reakcja jesne, że mozna sie spodziewać, że odpowiedzialność kiedyś może spaść, ale tak czy inaczej spadnie ona na ojca, nie na jego żonę, bo dla tego dziecka to jakby nie patrzeć - kompletnie obca kobieta i nie można od niej wymagać, żeby się nagle tym dzieckiem zajęła a sytuacje sa różne, bo może zdarzyć sie też i tak, że kobieta wyjdzie i każe ten "problem załatwić", prawda? albo kobieta ma własne dzieci, których też nie musi odsuwać i zmieniać im trybu zycia, żeby zająć się potomkiem męża znam sytuację, kiedy mamusi znudzieła się opieka nad córką, wyjechała własnie za granicę a córkę (z walizką ubrań) podstawiła pod drzwi ojcu i jego rodzinie mało tego, wcześniej latami kontaktów zabraniała, ojciec nie widział jej przez 9 lat...i jego żona wcale nie wzięła tego na swoje barki, musiał to zrobić mąż=ojciec dziewczynki do niego należała organizacja opieki, szkoły, budżetu - i mnie to wcale nie dziwi w takiej sytuacji, bo gdyby była odwrotnie i podrzucone (bo tego nie mozna inaczej nazwać) zostałoby dziecko przedmałżeńskie żony, to nikt by sie od jej męża nie spodziewał, że się nim nagle zajmie wiem, że to skrajność, ale podoba skrajność do śmierci całej rodziny w jeden dzień i nastepstwa w postaci nagłej opieki nad dzieckiem, o którym pisałaś ty co do tego pokoiku u obojga rodziców - sam pomysł całkiem dobry...ale przyznasz chyba, że są one niezmiernie rzadkie i mówić tutaj o idealnym rozwiązaniu nie można bo jest ono dopasowane tylko do idealnej sytuacji, w której można je zastosować - sytuacji w której nie ma zatargów pomiędzy byłymi małżonkami a obecni małżonkowie wspólnie mają ochote na takie rozwiązanie przyznasz jednak, że w zdecydowanej większości przypadków jest to niemozliwe, bo jednej z trzech stron układu (małżeństwo plus ex) sie to nie podoba, z różnych przyczyn nie zapominaj tez o przyczynach ekonomicznych - rzadko które małżeństwo stac na to, żeby jeden pokoik urządzić na użytek dziecka, które spędza tam dwie godziny w tygodniu jest też psychologiczna nieścicłość w takim rozwiązaniu - dziecko powinno mieć JEDEN dom, u boku mamy, tam mieszka i czuje się bezpieczne fakt, że rodzice maja dwa domy jest juz i tak wystarczająco stresujący, jeśli ono też będzie miało dwa domy, straci poczucie przynależności, zacznie sie zastanawiać czy ono własciwie jest chciane przez kogokolwiek (paradoksalnie, bo przecież takim pokoikiem oboje rodzice pokazują, że chcą aby było częścią ich życia) czy to się komuś podoba czy nie, u taty jest tylko gosciem, jak inni członkowie rodziny, którzy tam nie mieszkają i przychodzą w odwiedziny raz na jakiś czas - ma się czuć dobrze i bezpiecznie, ale musi mieć też poczucie, że wraca potem do domu, tam gdzie jego miejsce, łóżeczko, pokoik, ubranka dlatego opieka nad dziećmi nie jest często dzielona - tydzień u mamy i tydzień u taty, bo to burzy poczucie bezpieczeństwa i przynależności i jeszcze jedno: "to dziecko nie jest wrzodem na tyłku, rozwalającym nam co drugi weekend... tylko jest częścią rodziny czy się to nam podoba czy nie" a widzisz, niekoniecznie bo znam rodziny, które z tymi dziećmi wcale nie utrzymują kontaktów (z różnych powodów, nie zawsze jest to patologia ze strony ojca), albo sa to kontakty sporadyczne czy kilka razy w miesiącu poza domem i te dzieci wcale częścią rodziny nie są, istnieją wyłącznie gdzieś na papierku i we wspomnieniach czy myślach nowa rodzina żyje własnym życiem, rodzą się kolejne dzieci, kupuja dom, samochód, jadą wspólnie na wakacje - a tata mechanicznie "odwala" obowiązek spotkania raz na jaiś czas i ustawia przelew na koncie raz w miesiącu takich wypadków jest mnóstwo, nie ma więzi z tamtym dzieckiem, nie ma potrzeby spotkań z żadnej strony, trudno się więc dziwić, że nikt go nie traktuje jako członka rodziny, nawet własny ojciec zdarza sie też, że ojciec mieszka gdzieś w Polsce lub za granicą, nie widuje dziecka wcale, nie interesuje się - nawet w przypadku śmierci/wyjazdu matki, ojciec i jego rodzina byliby chyba na końcu kolejki do opieki nad nimi i wcale nie są to ani pojedyncze, ani skrajne przypadki i jeszcze: "właśnie takie skrajne przypadki wykazują, że chęć bycia rodzicem, to nie jest płacenie alimentów i zabieranie co 2 tygodnie na pizze lub lody" widzisz, problem w tym, że w większości przypadków ci ojcowie wcale się do bycia ojcami nie palą...i bardzo wygodnie im zabierać to dziecko raz na 2 tygodnie na lody czy pizzę, zwłaszcza, kiedy mają juz swoją nową rodzinę, którą założyli jako dojrzalsi i bardziej świadomi obowiązków ludzie i tam się sprawdzają jako ojcowie "pełnoetatowi", jako mężowie, tam sa doceniani i kochani facet to tak skonstruowana jednostka (w wiekszości wypadków), że potrzebuje uznania i klaskania - tego sie nei moze spodziewać od dziecka, które zostawił, zawsze będzie jakaś zadra, zawsze będzie cos "nie tak" - a skoro wyżej nei podskoczy to po co sie starać i bić głową w mur? kiedy można być super tatusiem w domu, kochanym i najwspanialszym, dla kogos kto te starania doceni... i już zupełnei na koniec, piszesz, że trzeba "pamiętać o tym, że nasz partner od chwili związania się z nim miał dziecko piszę tu tylko o "normalnym" układzie, nie o np. takim, gdy fakt posiadania dziecka był ukrywany" tyle, że w większości przypadków jednak te kontakty są jakie są, jakie opisałam wyżej i na to się te kobiety, żony godzą bez problemu nikt z góry nei zakłada, że będzie dziecko na stałe z nami mieszkać, nie urządza pokoiku to tak jak z rodzicami - każdy ich ma, wszyscy się starzeją, każdy gdzieś tam podświadomie spodziewa się, że będzie kiedyś się nimi musiał zająć - ale każdy zyje dniem dzisiejszym i odstawia te mysli na półkę, aż nie zajdzie taka potrzeba a sama przyznasz, że w wypadku starzenia się rodziców jest to o wiele bardziej naturalna i przewidywalna kolej rzeczy, niż w przypadku nagłej opieki dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"spróbuję bezosobowo się zwracać do wszystkich choć to nie w moim stylu ponieważ nie ukrywam że jestem z górnej półki" :D na TY to wcale nie bardziej bezosobowo niż na PANI ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO TEJ Z GÓRNEJ PÓŁKI
Co myslą o Tobie inni? wystarczy poczytac wypowiedzi z poprzednich stron chociazby.....chyba niebyt dobrze reprezentujesz ową GORNĄ PÓŁKĘ , no ale gorne pólki tez sa różne ............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×