Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość obecna15

akceptacja przeszłości partnera, m.in.dziecka/i z pierwszego małżeństwa

Polecane posty

Gość kot13
otaczam KAŻDE dziecko które staje na mojej drodze szczególną opieką. Prosze zobaczyć, co robią zwierzęta z potomstwem poprzednika a potem zastanowić się, czy udzieliła Pani prawidłowego komentarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie!nie!nie!
akurat uważam kocie, że Twoje argumenty nie są najlepsze, różnie w przyrodzie bywa, wiele samców alfa zabija wszystkie dzieci swojego poprzednika, który przegrał dominację w stadzie i na potęgę zapładniają podległe i zdobyte samice swoją spermą a my mimo natury zwierzęcej powinniśmy być ludzcy dla dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
wiele osób będąc szczęśliwymi nie zastanawia się jakie cierpienie i na czyich plecach to szczęście jest zbudowane. Ja staram się nie życzyć źle innym ale wiem, że niestety życie uczy nas patrzenia na cierpienie innych stawiając nas w sytuacjach, w jakich często nieświadomi , zachłyśnięci nową miłością stawiamy dzieci, byłych partnerów i wogóle ludzi, których krzywdzimy. teraz niektórzy są na wozie, ale nic nie trwa wiecznie i oby obok wszystkich dzisiejszych "szczęściarzy"nie znaleźli się l w chwili nieszczęścia ludzie , którzy wbiją kolejny gwóźdz do trumny zamiast wyciągnąć rękę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam pytanie do Wrażliwej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kocie, ale o co ci właściwie chodzi? piszesz mądre słowa, ale... ja wiem, że życie to nie bajka, nie śmieje się, z czyjegoś nieszczęścia, a to, że ciesze się tym co mam to nie grzech śmiertelny.Jakabym nawet rozstała się z mężem, on nie wróci do tamtej.nadal by się tylko z dzieckiem widywał.A skoro mała, odnalazła się w tej sytuacji i jest zczęsliwa,dlaczego ciągle mówimy o cierpiących dzieciach???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam pytanie do Wrażliwej
czy Twój mąż wie o co Ci chodzi? czy wie jakim bólem jest dla Ciebie fakt istnienia tego dziecka z 1 związku z inną kobietą? czy tylko myśli, że frustruje Cię brak dziecka w Waszym związku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie!nie!nie!
to moje pytanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i nie piszcie zaraz o błędach!!! widze!!! tylko na temat!!! najlepiej w formie informacji zwrotnej! Tak mnie uczył dyplomowany psycholog!!! Nie oceniaj! Twoja wypowiedz ma budować innych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wrażliwa?
"a to, że ciesze się tym co mam to nie grzech śmiertelny" to znaczy, że nie jesteś katoliczką - bo tu twoje szczęście niestety jest grzechem okropnym, nie komentuję twojej sytuacji, tylko ogólnie tak niestety jest, jaką religię wyznajesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie!nie!nie!
nie zrozumiałaś moich wpisów, skoro twierdzisz, że były tylko zabawą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
moja wypowiedź dotyczyła niefrasobliwości wypowiedxi Pani Agnieszki. A Panią tylko uczulam na jeden fakt- jak zostawi Pani męża, zostawi Pani również tę przytulającą się do pani 9latkę. i będzie pani kolejną osobą którą ją zawiodła. Jak ta dziewczynka dorośnie zrobi dokładnie to samo, co zrobiono jej. I tak to się będzie kulać(czego nie życzę)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i to by było na tyle
jakie byłe dzieci, jakie bycie kiedyś kochanką, jaki bóg to wszystko nie jest ważne ona ma być szczęśliwa i ja życzę tego szczęścia hedonizm, niestety jedyny obecnie kierunek wybierany przez ludzi nie jest wcale gorsza od innych, ona chce tego, co jej się należy i tyle a szczęście jej się należy jak psu kość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocie kochany
określenie "niefrasobliwym" tworu podającego się za agnieszkę jest dużym nadużyciem i eufemizmem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie oceniaj słów wyrwanych z kontekstu. Między innymi, oprócz tego, że ważne dziecko itd itd. mam też i ja prawo do swojego szczęścia...TEŻ, nie tylko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
bycie szczęśliwym to życie w zgodzie z własnym sumieniem- wtedy nic szczęścia nie podgryza.Niestety szczęście erotycznej miłości(błędnie pojmowanej jako ta prawdziwa) ulatnia się po ok 3 latach i motyle w brzuchu już nie napędzają. I co wtedy? przypomina mi się koncowa scena z filmu dla dzieci gdzie jest nemo:-) rybkom udało się zwiać do morza i takie radosne wpadły do wody ale za chwilę patrzą- a tu każda w osobnym woreczku siedzi. No i były w jeszcze większej "ciemnej d...." że tak się wyrażę:-) Po prostu chodzi o to by myśleć , myśleć i jeszcze raz myśleć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocie kochany
a gdzie we wpisach powyżej zauważyłaś ślady jakiegoś sumienia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
każdy z nas posiada sumienie.wcześniej czy później zaczyna pikać coraz głośniej-zwłaszcza w ciszy , np w nocy i nijak nie da się go zagłuszyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystko ok, tylko wciąż nie do końca na temt, do mnie oczywiście, chyba,że to tak ogólnie ... Nasz związek, to od początku coś więcej niż, erotyczna miłość... I wiem co mówię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
oby tak w Pani przypadku było ale każdy tak tu mówił a związki nie wytrzymywały całego życia. dlaczego? bo oparto je tylko na uczuciach a rozum włączył się zbyt późno po to , by karmić się samooszustwem( że jest dobrze, że to ten właściwy, że już na zawsze itd....choć serce już tego nie czuje) ale i to nie starcza na długo. potem się odchodzi bo nie da się za długo żyć w takim konflikcie ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tam, do dwóch pań co miały taką zabawe... tak, mój mąż wie co mnie boli...i początkowo, tak bardzo chciał mi tego oszczędzać, że dziecko mogło by na tym ucierpieć... To ja go przekonałam, że jestem dorosła, i mam to w głowie, ale musimy zrobić tak by dziecko na tym nie cierpiało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
albo sie zostaje by nie dać satysfakcji wrogom , ale tylko dla swietego spokoju.Prawdziwa Miłość to wielka rzadkość w świecie trzeba być do tego bardzo mocno uduchowionym i mądrym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pani kot, ja od samego początku podchodze rozumem. W tym związku, nigdy nie porwała mnie tylko burza wzniosłych uczuć. Zawsze w parze był rozum. Zawsze jakies ciche ale...i nigdy nie byłam ślepo zapatrzona. W dalszym ciągu stoje twardo na ziemi. Nie ma przeznaczenia. Sami kierujemy i kształtujemy swój los...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocie kochany
ale co jeszcze można powiedzieć na temat przecież nikt nie zmieni serca wrażliwej tylko ona jest w stanie lub nie zaakcentować fakt istnienia dziecka z pierwszego małżeństwa czy mają się wpisywać kobiety, które nie cierpią dzieci z poprzednich związków, które robią wszystko, by odciąć ojców od tych dzieci? po co? by wrażliwa nadal mogła uważać, że jest lepsza i ... wrażliwa? a może powinny pisać kobietki, które pokochały te dzieci jak swoje własne i są cudownymi drugimi mamuśkami, przecież wrażliwa nie pokocha, nic na siłę przeszłości partnera nikt nie musi akceptować, najlepiej zatrzasnąć przeszłość i zapomnieć o niej bo dziecko, to akurat nie jest przeszłość to jest teraźniejszość i przyszłość i skoro ojciec chce być ojcem, to będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×