Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

Gość miijja
Maż twierdzi, że skoro on nie ma potrzeby wyjścia, spotkania z przyjaciółmi i oderwania się na chwile od wszystkiego, po prostu raz na jakiś czas "odstresować się" w innym miejscu niż dom to ja tez nie muszę, bo pewnie niewiadomo co ja tam robię. Musze z tego zrezygnować i koniec. Moje życie towarzyskie ogranicza się tylko do pracy, chociaż tyle bo zwariowałabym gdyby nie ona. Jak to powiedział "miejsce zony jest przy mężu"!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BialaLilia_1986
Część dalsza historii... Koniec końców byłam zmuszona z dzieckiem wejść do bloku. Czułam wstyd, nieopisany ból spowodowany tym, że córcia tak cierpi... Że mój mały, biedny, przestraszony Aniołek zalewa się łzami i nie pojmuje o co chodzi. Do końca życia tego nie zapomnę !!!!!!!!!! NIGDY. Ale najgorsze jest to, że winą za to wszystko obarczam siebie. Poczytajcie co było dalej... W domu ON nie zjezdżał z tonu. Nawet nie jestem w stanie opisać Wam z jaką nienawiścią w oczach i dzikością bestii patrzył na mnie... Kazał mi robić to, co on chce. Mała tak się go bała, że nie chciała się do niego zbliżyć. Natomiast on mówił, że to wszystko moja wina i że dziecku krzywdę robię. Chciał ją wziąść na ręce, a mała przytuliła się do mnie... Próbował mi ją wyrwać... Mała coraz głośniej płakała. Boże, co za potwór. Wkońcu odpuścił, ale chwilę to potrwało. Poszlam z córką do innego pokoju. Tam ocierałam jej łzy i próbowałam uspokoić, zając zabawą. Napisałam do mojego taty sms-a, że mój mąż robi nam krzywdę i że chcę natychmiast się stąd wyprowadzić. W obawie przed tym, że mąż może nie wypuścić nas z mieszkania poprosiłam tatę, żeby przyjechał. Po jakimś czasie przyjechał z moim bratem. Po ostrej wymianie słów mojego taty i męża, on wezwał policję, że teść chce mu dziecko uprowadzić :/ No i oczywiście zadzwonił również po mamusię - jego nieodłącznego adwokata...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BialaLilia_1986
Pierwsza przyjechała teściowa. Byłam przygotowana na najgorsze, bo wiem, co potrafi, ale pocieszałam się faktem, że policja ma zaraz przyjechać i że nie jestem sama. O dziwo teściowa była bardzo spokojna (jak nie ona :/) i najpierw mnie zapytała co się stało. Opowiedziałam jej, na co ona do synka: "co Ci odbiło". Oczywiście mąż opowiedział swoją wersję wydarzeń. Przedstawił ją w takim swietle, że również i mój tata zaczął wierzyć w obustronną winę. Tata i teściowa starali się załagodzić sytuację. W końcowym efekcie przyjechała policja, której wszyscy oprócz mnie oznajmili, że sami zaczynamy dochodzić do porozumienia i że interwencja nie jest potrzebna. Ja... milczałam. Nie wiem dlaczego nie miałam odwagi opowiedzieć co się wydarzyło, a w głowie pojawiało się tysiąc myśli co robić... a może to moja wina...itd. Policja spisała tylko dane męża, bo to on wzywał policję i... ulotnili się. Po kilku dniach wyszedł siniec od zwichnięcia na moim palcu. A ja nic nie zrobiłam. Nie pojechałam do lekarza na obdukcję. I teraz na skurczybyka nie mam NIC !!!!! Kompletnie nic. Najchętniej skur... lowi bym prawa do dziecka ograniczyła. A nic na niego nie mam. I teraz nie wiem co robić. Czy wyprowadzać się czy szukać haków... chodzić z dyktafonem i wogóle. Dobija mnie myśl, że... on działa z premedytacją. Dokładnie wie, czego chce. Z resztą jego matka też. Kilka dni później po tym całym wydarzeniu... Jak nadepnęłam jej trochę na odcisk.... wyzwała mnie od różnych i stwierdziła, że to ja jestem winna całej sytuacji. To wszystko to jakiś koszmar. Nie wiem co robić. Czy uciekać gdzie pieprz rośnie czy... zbierać dowody. Tylko nie wiem czy tym nie zrobię krzywdy dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BialaLilia_1986
Jesienna... Nie masz pojęcia jak Ci współczuję. Musiało być Ci bardzo cięzko. Chcę chronić moją córcię, by nie miała takiego dzieciństwa. Nie chce takiego domu dla siebie, ani dla niej tym bardziej. Co mam robić. Próbować go udupić jakoś, zbierać dowody... czy wyprowadzić się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BialaLilia_1986
Boję się też rozwodu. Będzie próbowal udowadniać w sądzie, że ze mną jest coś nietak w celu odebrania mi małej. Chciałabym, żeby to było już za mną :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BialaLilia_1986
mijjja... dobrze, ze tu jesteś i odważyłaś się napisać. Intuicja dobrze Ci podpowiedziała, że mąż traktuje Cię niewłaściwie. Kolejny manipulant. Mój mąż wkółko mi powtarzał "miejsce żony jest przy mężu". Skąd ja to znam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zbieraj dowody
nagrywaj. Jak będzie się awanturował- sąsiedzi napewno słyszą - jak przyjedzie policja poproś żeby założyli Ci niebieską kartę. Powiedz,ze znęcasię psychicznie. Jak zbierzesz dowody, po pierwszej jego akcji pakuj manatki i papa. Przedtem stań przed nim ipowiedz spokojnie ale bardzo bardzo stanowczo,że nie godzisz się na to,żeby cię obrażał, szarpał, poniżał, krzyczał. I jeżeli jeszcze raz coś takiego zrobi, to odejdziesz od niego i nie wrócisz. I lepiej żeby sobie zapamiętał, bo nie powtórzysz tego. No i jak zacznie Cię lekceważyć po tych słowach- bez słowa spakój rzeczy i wyjdź. To,że jesteś z takim człowiekiem świadczy,że Ty też masz probem. Jak jesteś ze Śląska - dam Ci namiary na dobrego terapeutę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BialaLilia_1986
Jestem z pomorza, ale dziękuję. Mam już terapeutę. Chodzę na terapię dla osób doswiadczających przemocy. Wiem, że mam problem ze sobą, ale nie jest już chyba ze mną tak źle, bo zdaję już sobie sprawę z tego, że to psychol. Nie chcę z nim być. Decyzję o odejściu już podjęłam i nie mam zamiaru się cofać. Tylko chodziło mi o radę z tym zbieraniem dowodów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Biala Lilia - Szkoda, ze Twoj ojciec i brat Tobie nie wierza i uwazaja (pewno dla swietego spokoju), ze wina lezy po obu stronach. Moja ciocie jej nowo poslubiony maz (pol roku po slubie) uderzyl tak, ze lezala nieprzytomna (uderzyl, bo rabala drzewo w Srode Popielcowa - taki pobozny!), potem polal ja wiadrem zimnej wody, zeby oprzytomniala. Powiedziala rodzicom, jej ojciec przyjechal wozem, zaladowal jej rzeczy na woz i zabral do swojego domu. Ciocia byla wtedy juz w ciazy. Nigdy do meza nie wrocila. To bylo dawno temu. Dobry przyklad. Opowiadala, ze jak przyniosla pensje, to zamykal na klucz w walizce. Do pracy sobie bral chleb z kielbasa, a jej zostawal smalec. Taki maz! Potem nigdy sie nie ozenil, widocznie nie mogl znalezc glupiej. Biala Lilia - wiesz, najwazniejsza jest Twoja opinia, Twoje odczucia i Ty najlepiej wiesz co Twoj maz Tobie i dziecku robi. Zglos sie do jakiejs poradni, wszystko opisz. Bedziesz potem miec dowod, ze szukalas pomocy. Psychologowie wiedza doskonale jakimi manipulantami sa tacy gnebiciele. Oczywiscie, wedlug nich, to kobieta jest winna. Nawet jak bija, to mowia, ze ich sprowokowala. Nie boj sie i nie zrazaj, Ty wiesz jaka jest prawda. Postaraj sie przekonac rodzine, aby miec w niej oparcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość danica123
Próbować go udupić jakoś, zbierać dowody... czy wyprowadzić się. Wybrałabym to drugie. Stanowczo i bez dyskusji. I bezpowrotnie. Musisz wiedzieć, czego chcesz. Zakładam, że możesz wrócić do rodziców. Oby nie doszło do sytuacji, że w celu zbierania dowodów będziesz podswiadomie go prowokować lub wyczekiwać na awanturę. Chcesz eskalacji waszej nienawiści ? Potrzebujesz mu coś udowodnić ? Na tym etapie oboje nawzajem wyprowadzacie się z równowagi. Narasta agresja. Dajcie sobie spokój. Nikt nikomu nic nie udowodni. Wiedź swoje i o ile potrafisz zapanuj nad strachem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Kochane :-) To już 9,5 miesiąca od kiedy zaczęłam nowe życie Jeśli któraś z Was rozważa powrót do toksyka , zatrzymajcie się........ nie wracajcie Jeśli boicie się odejść ..... zaryzykujcie Ja tkwiłam w nicości , w bagnie grząskim że nawet szloch powodował wpadanie głębiej , sama w obcym mieście zaryzykowałam ucieczkę i co? Zyję kocham jestem kochana z radościa patrzę na walentynkowy bukiecik Jest pięknie warto żyć ale na wegetacje szkoda czasu Buziaki walentynowe dla Was :-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Skrzydla i Juz - Ciesze sie bardzo z Twojego szczescia. Wspaniale! Czy Ty przedtem nazywalas sie Obciete (albo Zlamane) Skrzydla??? Dobrze, ze polecialas. Fajnie. Dobry przyklad dla wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesienna Różo :)) To ja kiedys złamane skrzydła posklejałam i odleciałam ku szczęściu :) posklejałam dzięki Wam Dziewczyny a łatwo nie było wpadam tu czasem do Was z wdzięczności i po to byście się odważyły musiałam rzucić wszystko - miasto pracę uciec tylko z ciuchami zmienić nr tel gg do tej pory terrorysta mnie szuka oferował znajomemu umorzenie dosc sporego długu za mój adres więc jak widzicie nie miałam do czynienia z potulnym barankiem ale jestem szczęśliwa i życie cieszy lepiej smakuje chleb z najpodlejszą margaryną niż wtedy frykasy w popapranym związku po prostu zechcijcie nie szukajcie wymówek przed samą sobą zobaczycie jak cudnie jest życ ściskam was wszystkie :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Syropka
Boże, biala lilia.... czytałam i zakrywałam ręką usta...odruchowo...co za gnój. Wiesz, ja tu pisałam bardzo dawno pod innym nickiem i powiem Ci jedno. Kiedyś byłam z gnojem. Uwolniłam się. Teraz mam córeczkę z innym facetem. Myślałam, że jest ok. Ale nawrzeszczał na mnie przy dziecku, które ma 6 miesięcy. Nieważne o co. Poszedł spać a gdy rano się obudził szukał mnie po całym domu ale nie znalazł ani mnie ani naszego dziecka. Po prostu spakowałam się i wróciłam do rodziców. Po moich doświadczeniach wiem, że jeśli raz to zrobił to znaczy, że jest jednym z tych posrańców i drugiej szansy nie będzie. Koniec kropka. Chcesz to bądź z nim - nie chcesz to nie bądź. Ale wydrukuj sobie swój post i przeczytaj go na głos jeśli będziesz chciała kiedyś powiedzieć, że nie odeszłaś ze względu na dobro dziecka. Jeśli sytuacja, którą opisałaś jak mała tuliła się do Ciebie płacząc jest dobra dla dziecka to ja stąd spadam i nie chcę więcej czytać tego wątku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmiana
kochane tak tu cicho a ja potrzebuje sie wygadac.Nie spotykam się z moim partnerem od trzech tygodni ale zaczynam odczuwac tesknotę.Czuje sie tak jakby nic złego sie nie wydarzyło,zapominam o wszystkich złych słowach przykrosciach,wydaje mi sie jakby to nie miało zadnego znaczenia.Jakbym miała wyprany mózg.gdy go ostatnioo spotkałam to twierdził ze ja jestem winna wszystkiemu,on w sobie zadnej winy nie widzi.W moim systemie wartosci pewne rzeczy sie nie mieszczą i teoretycznie wiem,ze jedyna szansą jest spieprzac gdzie sie da.Ale on tak potrafi mnie zmanipulowac ze ja sama nie wierze sobie i myslę ze moze on ma racje.Ale odrobina zdrowego rozsądku która mi została mówi,że zycie z nim to zycie pod jego dyktando,ciągłe staranie sie aby on był zadowolony,choc to niemozliwe.Ze zycie z nim to wyrzeczenie sie przyjaciól,ograniczenie kontaktów z rodziną,to rezygnacja z własnych pasji,tego co lubie.Niby odpowiedz podana na talerzu.To skąd te wahania-czy lęk przed samotnoscią moze byc tak silny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wklejam link z bardzo ciekawymi artykułami http://www.kampaniaprzemoc.pl/2007/002.php Zmiana - pewnie znajdziesz tam odpowiedź :) To co czujesz, to typowa reakcja. Czujesz co czujesz, ale przecież WIESZ jak naprawdę jest. I w to WIERZ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samaaaa
mieszkam w USA, nie mam zadnej rodziny, tylko rodzine meza......jestemy po slubie prawie 10 lat, 1 male dziecko.....niedawno uslyszlam rozwod - mozna powiedziec ze znikad....poszlam do adowaka o porada i uslyszalam zencanie psychiczne....pomyslalam glupia baba, co ona wie....poszlam do ksiedza, uslyszalam to samo......i tak zaczelam szukac i znalazlam wasza strone...dziekuje bardzo za wszystkie komentarze, za opisy przezyc i doswiadczen....w sumie nie wiem nawet od czego zaczac moja droge do wolnosci..ale moze wpis tutaj bedzie moim krokiem numer jeden. W sumie on wyszedl z opcja rozwodu pare miesiecy temu, wiec powinnam sie cieszyc, ale boje sie ze cos kombinuje, straszy ze zabierze dziecko, ze zostane z niczym. Tak jak wszystkie piszecie, jest super czlowiekiem przed innymi, a ja zawsze ta nadeta, smutna, bo nikt nie wie dlaczego. Odsunal mnie od rodziny, znajomych - JEGO sa najlepsi. Uwaza mnie za glupola, mimo ze pracuje, mam wydzielan kieszonkowe, zanim dojade do domu sprawdza konto gdzie, co kupowalam, gdzie on oplywa w najzdrozszych rzeczach i zabawkach. WIem, ze gdzies tam jest w nim dobry czlowiek...ale cos sie stalo? czy ja do tego doprowadzilam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Samaaa - Zdziwilo mnie Twoje ostatnie zdanie, ze wiesz, ze gdzies tam w nim w srodku jest dobry czlowiek..... I ze myslisz, ze moze to Ty doprowadzilas do tego, ze on teraz taki. To czy czlowiek jest dobry czy niedobry widac po jego postepowaniu wobec innych. Jezeli on wobec Ciebie postepuje niewlasciwie i niedobrze, to jaki on dobry? W srodku? W brzuchu czy gdzie indziej? Nie rozumiem. Stare przyslowie mowi: "nie czyn drugiemu co tobie niemile". Czy on chcialby byc tak traktowany jak traktuje Ciebie? Wydziela kieszonkowe? Odseparowuje od ludzi? Z jakiej racji to on jest panem i wladca? Niech jedzie do Arabii, tam bedzie to zgodnie z ich prawem. Ale tutaj w dobie dzisiejszej jest rownouprawnienie. Cos mu sie pomylilo. Ty do niczego zlego w nim nie doprowadzilas. On sam taki jest. Jak nie chcesz sobie zniszczyc reszte Twoich lat zycia to lepiej opusc tego czlowieka. Jezeli mieszkasz w Chicago, to sa bezplatne porady w agencjach socjalnych, ktore Ci moge podac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny🌼 Co tu tak cicho? Najlepszy topik wszechczasow zamiera....piszcie,tesknie za Wami. Samaaa... Gwarantuje Ci,ze nie Ty do tego doprowadzilas...napisz prosze wiecej,dlaczego zaproponowal rozwod i co sie wlasciwie dzieje.... Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samaaaa
dzieki dziewczyny....tak jestem w Chicago, wiec jak masz jakis kontakt to bym byla bardzo wdzieczna. Z nami to na prawde dluuuugggaa historia...zaczne moze od tego czemu ja mysle ze moze byc moja wina: glownie, ze caly czas zalilam sie ze mi teskno za Polska, za rodzina, ze tu nie mam nikogo, ze nie moge byc soba. Jakos nigdy nie czulam ze nasz dom, jest domem takim cieplym, prawdziwym, tylko noclegownia - to go zawsze bolalo, ale jego rodzina nie ma zadnych tradycji nie sa rodzinni tak jak moja rodzina w PL - wszystko tak dla nich na odwal.....i ja taka sie zrobilam:( Co do rozwodu...pare miesiecy temu uslyszalam ze zmarnowalam mu zycie jak przyszlo duzo na karcie, ze on na to wszystko pracuje, on na to zarabia. Wyjechalam na 2 tyg, podczas rozlaki (pierwsza nasza na tak dlugo) przestal dzwonic, czasem jakis sms - cos wydalo mi sie podejrzane...po powrocie okazalo sie, ze zakolegowal sie z nianka dziecka - (wogole to ja za.....scie pozdrawiam jak czyta te wpisy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samaaaa
wielka byla obraza, jak wygarnelam, jak powiedzialam jej rodzicom, jego rodzicom. Tak sie ciegnelo nie wiadomo jak przez miesiac, po czym okazalo sie ze dalej z tamta gada (niby tylko rozm)...wtedy powiedzial mi, ze nasze malzenstwo nie mialo od poczatku sensu i tak wogole to mnie juz nie kocha - zatkalo mnie!Prosilam, blagalam - teraz wiem, ze moglam to wykorzystac i dac sobie spokoj wtedy, ale dziecko, ale slub koscielny...potem sie wyprowadzil na 2 m-ce, wrocil ze niby sprobujemy, ale wtedy czlowiek zaczal zalic sie do ludzi, rozm i uslyszalam, ze nie tak wyglada normalne malzenstwo! WIele rzeczy sie wydarzylo przez te lata, przez ostatnie m-ce...jak chcial rozwod, teraz nie, kaze mi podpisac kartke ze mam mu dziecko oddac, oskarza, ze chce go okrasc z tego na co on lata pracowal,a ja sie do niczego nie dolozylam, wszystko jest jego, bo on wiecej zarabia. Mowi, ze ja pokazalam prawdziwe oblicze (wiem, ze sie zmienilam na gorsze...z jakim przystajesz...)probowac ratowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samaaaa
Na dzien dzisiejszy boje sie co on kombinuje, co moze uzyc przeciwko mnie. Mam wrazenie, jakby diabel w nim siedzial, tak z tych oczu zle patrzy jak wpada w furie...wszyscy dla niego sa glupi, wszyscy...jak wracam w czasie, jemu zaczelo rak bardziej cos uderzac jak zaczal wiecej pracowac, jak zaczal miec wiecej $$$ niz mogl wydac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Samaaa - Pojdz do Lifespan (wysoki budynek niedaleko Copernicus Center przy Lawrence), tam sa doradcy - psychologowie dla kobiet gnebionych i maltretowanych. Rowniez psychologowie w Polish-American Association przy Cicero/Irving Park. (bezplatnie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Samaa - Life Span - Chicago, IL - Social Service & Welfare in Chicago ... 4849 N Milwaukee Avenue # 406, Chicago, IL, 60630-2389. Phone: (773)777-8031. Category: Social Service & Welfare Organ. Polish-American Association - 3834 N. Cicero Ave., Chicago - tel. 773-282-8206 (porady po polsku)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samaaaa
Jesienna - dzieki za info. Ja bylam u marriage counsler, u life coach - ale albo chca z dwojgiem rozmawiac, albo mowia to co wy odjesc, ale boje sie co on moze zrobic.....sprobuje tych od ciebie. Jeszcze raz wielkie dzieki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Samaa - Idz do Life Span. Oni tez pomagaja w sadzie. Nie martw sie. Oni tam znaja takich gnebicieli i wygrazaczy. I znaja ich metody dzialania. Oni tam bronia kobiety i dziecka. Nie jestes samaaa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samaaaa
Jesienna, ty jestes w Ch-go? jest jakas szansa rozmowy z toba na PRIV?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Samaaa - Tak, mozemy porozmawiac. Podaj swoj e-mail, to napisze moj nr telefonu, to porozmawiamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×