Gość Wro-krak Napisano Styczeń 16, 2012 Ciężko jest żyć z zawodowymi żołnierzami. Ale czy wiążąc się z kimś kto ma inny zawód mamy pewność, że będzie łatwiej? Mi po związku z żołnierzem zmieniło się podejście do życia i związków wogóle. Facet jest troche inaczej skonstruowany i potrafi oddzielić strefe uczuciową od erotyczej. Nie mniej jednak mi pozostał niesmak po tej znajomości i stereotyp, że zawodowi żołnierze głownie zajmują się piciem i seksem, niekoniecznie z jedną kobietą. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
_morelowa_ 0 Napisano Styczeń 17, 2012 zniecierpliwiony. nie musisz tak się unosić. mówię, to co mówił mi znajoma. chcieli/ rozkazali, by jej maż jechał bo podobno nie było nikogo innego . a potrzebowali osoby. nie wiem ile w tym prawdy. nie mam zamiaru się bronić, bo mogę się mylić. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zlakobieta7 Napisano Styczeń 17, 2012 temat spadl mi z nieba...ja poznalma pulkownika ZW dwa lata temu, wielkie zauroczenie, on w W-wie, zona w drugim koncu Polski. Mowil, ze sa separcaji. To nie byl romans na poczatku. Skonczy sluzbe i wrocil do zony. ponownie nawiazal ze mna kontakt. Codziennie przez rok dzwonil po kilka razy dziennie. Po roku przyjechal. Pierwszy seks i zapewnienia o milosci. Dzien w dzien, sms, ze kocha, ze teskni. Nawet cala wigilie pisal. Ale kiedy zapytalam co dalej, slyszalam albo nie wiem, nie jestem gotowy, nie zostawie tego co mam, jeszcze nie teraz. Powiedzialm, ze powiem zonie. Przestraszyl sie i przestal pisac. A ja slowo nie wiem, czy w dzien jego urodzin nie wysle mu bukietu roz, niech sie wszyscy w koncu dowiedza. Spieorzyl mi poltora roku zycia na obiecankach i czekaniu. Co sadzicie, olac go czy ujawinic sie? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
wredna_zołza 0 Napisano Styczeń 17, 2012 zlakobieta7 tak jak pisalam juz w temacie przez Ciebie zalozonym "kochanek-zemsta" zadawalas sie z zonatym facetem wiec czego oczekiwalas????, kazda baba jest mege naiwna jesli spotyka sie z zonatym i karmi sie tymi jego klamstewkami w stylu " niedlugo sie rozwiode" itp hahaha. Jak w ogole mozna sie zadawac z zonatym gosciem, i byc SWIADOMIE ta druga???? Jestem az tak malo ambitna i masz az tak niskie poczucie wlasnej wartosci???????????? ale powiem Ci cos jeszcze - tak - mysle ze powinnas mu wyslac ten bukiet. A to dlatego zeby Bogu ducha powinna zona rozstala sie z kurwa ktora zdradzala i oklamywala ja przez wiele lat, i nie marnowac sobie wiecej zycia na takie scierwo. I nie ciesz sie ze zniszczylas ten zwiazek malzenski - jestem pewna ze to scierwo zanim Ciebie poznalo zdradzilo swoja zone z wieloma innymi takimi kurwami jak Ty Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość żona oficera Napisano Styczeń 18, 2012 uuuu cóż za bogaty słownik i wysoki poziom rozmowy wredna zołzo:) Niemniej też jestem zdania, że nie powinno mu to ujść na sucho. Zdradzał dwie kobiety, żonę i "narzeczoną?". W sumie dlaczego ta "narzeczona" ma zachować lojalność wobec niego skoro on okazał się zwykłym fusem? Dlaczego ma sobie dalej spokojnie żyć jak rozwalił jej kawałek życia karmiąc obietnicami bez pokrycia a jak go do muru przystawiła zachował się jakby puścił bąka i udawał, że to nie jego smród i żył sobie beztrosko z żoną, która musi dotykać faceta bez szacunku juz dla siebie samego nie mówiąc o szacunku do kobiet. W sumie nie skłaniałabym się do oceny zlejkobiety7, ona w tym wszytskim jest też ofiarą tak jak żona, tylko ona świadomie ponosi konsekwencje a to mi sie wydaje trudniejsze. Życie składa się z wyborów, to że ktoś jest w związku małżeńskim i się zakocha nie jest przestępstwem, pod warunkiem, że będzie w tym szczery i na tyle uczciwy żeby dokonać wyboru i powiadomić chociaż tę drugą a nie uciec jak tchórz śmierdzący i myśleć, ze tak można igrać z czyimiś uczuciami. Podstażały zakompleksiony payboy, wielki oficer - żenująca gnida. A żona jeśli mądrą jest kobietą nie powinna być zła jak się dowie tylko wdzięczna, że ktoś jej zamydlone oczy przemył czystą wodą. Ja jestem żoną i pewnie świat by mi sie zawalił ale nie chciałabym żyć ze świadomościa, jakiś fus, który brzmi na papierze jako mąż babrze mi moje nienaganne ph. Wyślij te kwiaty, w końcu to miły gest:) ps. Wredna zołzo nie wyzywaj kogoś kogo nie znasz, bo biorąc pod uwagę, że ta Pani jest wolną osobą ma prawo sobie ukladać życie z kim chce. W tej sytuacji obwiniałabym tylko tego Pana, który zaigrał z uczuć kobiety, którą skrzętnie poobrabiał przez dłuższy czas. Ty sama nie wiesz co może Ciebie spotkać w życiu, wstrzymaj się więcz wyzywaniem kogoś, to szalenie niegrzeczne i nieetyczne na forum społecznościowym i świadczy o Twoim poziomie intelektualnym. Pozdrawiam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
wredna_zołza 0 Napisano Styczeń 18, 2012 żono oficera - piszesz, że ta pani jest wolna więc ma prawo spotykać się z kim chce - otóż mylisz się - nikt nie ma prawa świadomie i celowo rozbijać czyjąś rodzinę i świadomie ranić i niszczyc życie współmałżonka a tym bardziej dzieci. Według mnie osoby tak postępujące, nie mają żadnych skrupułów. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość lonard Napisano Styczeń 19, 2012 Masz problem, nie wiesz jak dalej ułożyć swoje życie, jesteś na życiowym zakręcie lub codzienne sprawy zaczynają Cię przytłaczać. Porozmawiaj o tym ze specjalistą bez wychodzenia z domu. Usiądź wygodnie przed komputerem i wejdź na http://psychospace.pl/. Umów się ze specjalistą całkowicie anonimowo i rozwiąż swoje problemy. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
_morelowa_ 0 Napisano Styczeń 19, 2012 A mi się wszystko wali, nasz związek się rozpada. A on jeszcze pyta w jaki sposób można go posklejać? nie mam czasem siły... twierdzi, że nie potrafimy znaleźć wspólnego porozumienia. Jego zdaniem, obecna sytuacja jest wynikiem tego, że on lubi dużo seksu a ja aż w takich ilościach go nie potrzebuję. Mówię tu o /5 numerków przez samą noc, w dzień powtórka/. Już nie wiem gdzie szukać pomocy, jak to naprawić. wszystko przez ten seks... nie jestem jakąś zakonnicą i owszem lubię się kochać. Ale on nie rozumie, że po kilku razach nie mam siły. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość MEKINTOSHA Napisano Styczeń 20, 2012 Zupełnie zgadzam sie z Meteologia,ktorą mocno sciskam ;),dziekuję Ci ,ze piszesz swoją pracę,dziękuję Ci,że mogłam napisać do Ciebie,co naprawde działo sie z moim męzem,mna ,dzieckiem...mój były juz mąz był niesamowicie ambitna osobą,jego ambicja było pojechać na misję wbrew mojej zgodzie...co otrzymalismy w zamian?jego wieczorne wybuchy kończone butelka alkoholu,upokorzona żona znajomosciami dziewczyn z gg-misjonarze imponują zdjęciami w polowych mundurach,czarnych okularach na tle śmigłowców albo wozów bojowych....czy te pieniadze są czegos warte?....wystarczyły na dobrych prawnikow...śpię dzisiaj spokojnie,patrzę na spokojny oddech mojej corki,zapomniałam cp to krzyk i obelgi...znów jestem kobietą Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość samotna_ona Napisano Styczeń 20, 2012 _morelowa_ ja mam ten sam problem co Ty... Mój mąż też ma dużo większy temperament jeśli chodzi o te sprawy. Juz zdarzało się, że słyszałam od niego pretensje że: jestem oschła, zimna, drętwa.... zdarzało się, że szłam do łóżka z nim na siłę, bez żadnej ochoty, tylko żeby tych pretensji nie słyszeć..... Meckintosha Mój mąż też pojechał na misję, mimo moich próśb żeby nie jechał... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość metodologia Napisano Styczeń 22, 2012 Mekintosha, to ja dziękuję, że pomagasz mi żebym mogła się wyspowiadać i poprzeć to innymi spowiedziami w swojej pracy, co się tak naprawdę wiele w wielu rodzinach i jest wstydliwą tajemnicą skrzywionych i skrzywdzonych psychik powracających z misji "pokojowych". Nigdy Ciebie nie zapomnę i mam nadzieję, że też kiedys będę się jeszcze szcześliwie śmiała jak Ty. Wywiad z Tobą był dla mnie zaszczytem:) Wredna zołzo, a ja się zgadzam z tym, że wolna kobieta ma prawo spotykać się z kim chce. To nie ona rozbija związek mężczyzny , który ma żonę i dzieci tylko rozbija tę rodzinę on sam. Jak nie ona byłaby pewnie inna... Kobiety jakoś dziwnie nie zauważają w zdradach kto tak naprawdę zdradza. Według mnie bez skrupułów postępuje ten mąż i ojciec raniąc własna rodzinę, ta kobieta staje się tylko przedmiotem w jego brudnych rękach. To jego należy zlinczować choćby słowem nie ten "przedmiot", który tez ma uczucia. Ale to moje zdanie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zlakobieta7 Napisano Styczeń 22, 2012 Dziekuje za zrozzumienie. Jego dzieci to dorosle osoby. Maja juz swoje rozdziny i dzieci. On nie mieszkal z zona przez 10 lat, bo mieszkal w w-wie. Wrocil, kiedy skonczyl sluzbe. I wciaz mi mowil zobaczymy co bedzie, jestes kobieta moich marzen, z zona laczy nas tylko kupno chleba, a miedzy nami jest cholerna chemia i byla ...czulam to. A teraz nagle, odkryl, ze jest za stary na zmiany, a zone od czasu do czasu bzyknie i jest ok. Pisalam juz cala wigilie przydylal mi smsy, ze ten wieczor chcialby spedzic tylko ze mna. Czyli w dzien rodzinny myslal o mnie. Teraz jak powiedzilam mu, ze czas, aby jego zona dowiedzila xsie o wszystkim nawet na smsa nie odpowie. Ja nie bede do niej dzwonic, wydle tylko te kwiaty, przeciez to ily gest :) i niech robi sobi co. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość byla zolnierza0 Napisano Styczeń 22, 2012 Witam Was, To i ja cos powiem o żołnierzach zawodowych Żandarmerii Wojskowej. Byłam z B. 4 lata, byliśmy nawet zaręczeni. Zostawił mnie jednak dla 18 latki, ja mam 31 lat. Kochałam go, ale to wszystko prawda, że żołnierze bardzo lubią alkohol, narkotyki, przemoc, pobić kogoś w klubie. Siedza non stop na portalach erotycznych. Zdrady i burdele to dla nich normalność. Nie mają z tego tytułu żadnych wyrzutow sumienia. Mnie również zdradzil. Najgorsze jest to, że ja wiem o wielu zdradach jego kolegow z pracy i nie mialam ochoty na spotkania z nimi na stopie kolezenskiej. Jest taki jeden jego kolega, zdradza swoja dziewczyne (obecnie narzeczona). Co tydzien jezdzi do agencji, jest uzalezniony od seksu. Zal mi jej ale nie powiem jej tego. To nieprawda, ze oni MUSZA jechac na misje. To ich suwerenna decyzja, a głownym argumentem jest aspekt finansowy. Nic nie robia w pracy, spia, nudza lub chodza na silownie w godzinach pracy. A pozniej jedene z drugim wychodza o godz. 15:30 z pracy i ich energia rozpiera i wyzywaja sie na najblizszych, emoccjonalnie i fizycznie (nie raz czulam sie gwalcona) Reasumujac, nie szanuja uczuc innych, sa egoistami do kwadratu, bez krzty empatii. Jak najdalej od zolnierzy zawodowych !! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zlakobieta7 Napisano Styczeń 22, 2012 a moze powiedz tej tej dziewczynie...zaoszczedzisz jej lez, cierpienie, ktore i tak nastapia. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Przyszła żona żołnierza Napisano Styczeń 22, 2012 Witajcie,nie czytałam całego topiku bo się go po prostu boję.Mam jednak nadzieję że u mnie będzie inaczej i tak jak w życiu każdy człowiek jest inny.Znam wielu wariatów którzy uprzykrzają rodzinom życie a nie są żołnierzami.Nie generalizujcie proszę.Pozdrawiam :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość bez przesady ludzie........... Napisano Styczeń 22, 2012 :-O Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość njkmjk Napisano Styczeń 22, 2012 co prawda nie mam doswiadczenia z wojskowymi ale z policjantem. moj brat nim jest i dziwie sie jaki to jest ze nikt nie widzi tego jaki on jest albo to ja nie widze prawdy. moj brat mnie nienawidzi. wyrzucil z rodzinnego domu gdzie nie mam wstepu. wykorzystuje kazdego na kazdym kroku. udaje idealnego i kochajacego. ma rodzine i 1 roczne dziecko, ale u nich wydaje sie ze wszystko ok. ma mnostwo przyjaciol i znajomych. w pracy szanowany, dalsza rodzina go uwielbia ze jest taki cwany i sprytny i uczynny. tylko dla siostry jest wredny. ale wszyscy twierdza ze to moja wina. ciagle przeklina i bluzni Bogu, wszyscy ktorzy chodza do kosciola to naiwni kretyni, kazdy jest biedakiem idiota itp. jego stosunki ze swoimi przyjaciolmi z podworka polega na tym ze on rzadzi a oni najchetniej pucowaliby mu buty. zastanawiam sie jak to mozliwe ?? jak on to zrobil?? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wro-krako Napisano Styczeń 22, 2012 byla zolnierza0 ---> jak dużo odnajduję w Twojej wypowiedzi podobieństw z mojego związku z żołnierzem zawodowym.. to prawda co piszesz. U mnie było to samo, agresja z powodu odmowy seksu, tendencje dyktatorskie, pisanie i spotykanie się z innymi dziewczynam, ograniczony szacunek do kobiet i tak jak mówisz, uważał, że to zupełnie normalne, że nie robił nic złego. Pracę swoją traktują śmiertelnie poważnie, sami uważają się za niewiadomo kogo... Myślą, że są wyjątkowi z racji wykonywanego zawodu, mają rozbujałe poczucie własnej wartości. Dziewczyny, nie dajcie sobie wmówić, że tak powinien wyglądać związek..... Praca żołnierzy zawodowych polega na uczestniczeniu w zajęciach sportowych, szkoleniach, poligonach i jak dla mnie obijaniu się (podczas służb głównie oglądają filmy i przeglądają neta na wlasnych laptopach przyniesionych z domu). A ja płacę im pensję ze swoich podatków... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nadziejanadzieja Napisano Styczeń 23, 2012 Witajcie. Bardzo się cieszę, że trafiłam na ten temat, przynajmniej wiem, że nie jestem sama. Jestem żoną zołnierza zawodowego od 7 lat. Mamy dwójkę dzieci. Z mężęm jesteśmy od 10lat i mieszkaliśmy przed śłubem 2 lata.Jedyne o czym teraz marzę to rozwód. To,że opisujecie pewne swoje życiowe sytuacje powoduje, że czuje się lepiej i bardziej wierzę w sytuacje,które ja przeżyłam bo on mi zawsze wmawiał, że jestem chyba nienormalna bo wmawiam sobie niektóre historie, które nigdy nie miały miejsca- wieczne pranie mózgu. Swoją drogą, czy Wy też zawsze tak odbierałyście swoje życie? To okropne poczucie winy po kłótniach, gdzie ewidentnie wina leżała po jego stronie... Piszę trochę chaotycznie bo jest we mnie tyle emocji... Mam wrażenie,że żyje z człowiekiem o dwóch twarzach. Inna ma twarz dla znajomych - inna dla mnie.Jego prawdziwe oblicze odkryłam 2 lata po ślubie kiedy okazało się, że jest zalogowany na portalu randkowym i pisze z innymi dziewczynami jako fotograf, żeglarz, romantyk i wielbiciel szybkich aut i motocykli w jednym... żałosne.Od tamtej pory przestał być miły dla mnie i juz się nie krył jaki jest naprawdę.Ojcem nie jest złym ale czasem łapie się na tym, że jak wraca z pracy to dzieci muszą być cicho bo tata wiecznie zmęczony i niezadowolony z życia. Nawet nigdy nie był z nimi na spacerze.Obiad zawsze musi być na czas bo jeśli nie to oczywiście prędzej czy później mi to wypomni.Oczywiście to on tylko pracuje, tylko on zarabie - mimo,że ja robię większośc opłat, kupuje jedzenie i ubrania dla całej rodziny (łącznie z nim) i spłaciłam sama wszystkie kredyty. Zawsze był rozrzutny i nie przemyślał wydatków. Mimo, że sporo razem zarabiamy czasem potrafiłam nie mieć nawet na chleb bo zawsze wymysli jakiś bzdurny wydatek za który ja musiałam zapłacic. Nawet jak to piszę czuje się jak totalnie naiwna idiotka. Zawsze potrafł mi dać tak bzdurne argumenty w które ja wierzyła. Manipulant pierwsza klasa. Nawet nie wiem jakim cvudem otworzyłam oczy. Czasem czuje, że jest we mnie tyle sprzeczności i często go staram się usprawiedliwiać - bo to przecież w sumie taki dobry człowiek - tylko później się okazuje, że jest dobry wówczas kiedy ma w tym interes. Nidgy nie był bezinteresowny.... Uderzył mnie raz. Pół roku temu - tak naprawdę to mnie pobił, nawet wiedział gdzie bić, żeby nie było śladu.Gdyby nie to,że wzywałam pomocy, bo byliśmy na zewnątrz nie wiem jakby to się skończyło. Na drugi dzień powiedział, że mi się to wydawało bo też spożywałam alkohol...szkoda słów a ja mu głupia wybaczyłam bo dzieci no i oczywiście stwierdziłam, że po czymś takim to juz napewno się zmieni a już napewno nie będzie pić do totalnego stanu upojenia. Oczywiście na obiecankach się skończyło. Był kochający raptem tydzień a później wszystko wróciło do normy... czyli lewe nr telefonów, korespodencje z innymi dziewczynami, nastroje od bandy do bandy, alkohol, nadgodziny w pracy, impezy z innymi wojskowymi, czepianie się po alkoholu, granie na uczuciach,3 itd.Nawet nie ma sensu o tym wszystkim opowiaać, bo tylko powieliłabym powyższe wypowiedzi. To śmieszne ale ludzie dookoła uważają nas za idealną rodzinę. Ostatnio pił 4 dni. ja wyjechałam w rodzinne strony z dziećmi bo dawno ich nie widziałam a on swoim znajomym powiedział, że uciekłam i zabrałam dzieci co jest nie prawdą bo ustaliłam z nim wcześniej ten wyjazd...... Oczywiście to on jest zawsze ten poszkodowany...Wróciłam wczoraj, postanowiłam spać na kanapie. Podjełam decyzję o rozwodzie. narazie jest ona tylko w mojej głowie. Nie wiem jak mam się do tego zabrać. Bardzo się boję,że zrobi mi krzywdę. Nie mogę spać po nocach. Tak bardzo się boje... mam dosyć strachu... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zlakobieta7 Napisano Styczeń 24, 2012 ....jestem przerazona tym co napisalas, bo ja bylam przeciez ta naiwna kochanka, do ktorej wypisywal, ktora kochal...otworzylas mi oczy. Kiedys mu napisalam, ze ma chyba dwie twarze to mi odpisdal, ze pewnie jestem pijana. Tak, zawsze byl biedny i pokrzywdzony. Ale nie zamierzam jej o tym informowac. Kiedys chcilam mu kwiaty na urodziny wyslac, zeby wyszlo w koncu moje istnienie. Ale juz tego nie zrobie. Zal mi jego zony. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość metodologia Napisano Styczeń 26, 2012 ...mi tez żal jego żony, że nic nie wie i jest żywiona złudzeniami. Tylko nie wiadomo czy nie wie tak do końca z kim żyje czy po prostu odpycha tę wiedzę bo nie chce tak naprawde znać prawdy. Różne są te żony i kobiety. Ja bym wolała wiedzieć, zwłaszcza po tylu latach życia z takim zakłamańcem, ale znam kobiety, którym wiedza zakłamania zadała tylko ból wewnętrzny ale nie odeszły i nie pozwoliły odejść takiemu zakłamańcowi. Gdzieś w środku mnie kłóca się dwie strony myślenia, bo kusi żeby takiego gniota urzeczywistnić, skonfrontować, pokazać prawdziwą twarz, żeby nie czuł się bezkarny, z drugiej nie chce się ruszać takiej śmierdzącej kupy, bo szkoda zachodu, on i tak jest biednym żałosnym człowiekiem, który nic właściwie sobą nie reprezentuje. Ja chyba bym się skusiła na mały incydent dania mu po nosie jakimś akcentem, który by go przestraszył:) Mały dreszczyk nie zaszkodzi przecież nikomu:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ffggdfgfg Napisano Styczeń 26, 2012 Też myślę, że powinnaś dać mu nauczkę. Nie raz miałam uczucie, że mój mąż wojskowy ma ciągle kogos nowego na boku ale wszystkie go kryły. Miałam nadzieję, że w końcu dowiem się prawdy Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nadziejanadzieja Napisano Styczeń 26, 2012 Do ZłaKobieta: Nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała, żeby jedna z kochanek mojego męża odezwała się do mnie i powiedziała prawdę - o niczym innym nie marzę. W koncu miałabym dowód i z czystym sumieniem mogłabym odejść i zacząć normalne życie. Przemyśl to zawsze możesz napisać do niej list bez ujawniania swoich danych albo zadzwonić... Przecież na dobrą sprawę Ciebie też zranił i nie uważam, że jesteś jakąś k... jak to napisał ktoś wyżej. Zakochałaś się, uwierzyłaś to wszystko. To przecież on niszczy rodzinę a nie Ty. Stałaś się jego ofiarą. Równie dobrze mógł żonie mówić, że nikogo nie ma i że kocha tylko ją podczas gdy Tobie mówił to samo. Nie powinnaś mieć skrupułów. Przemyśl sobie wszystkie sytuacje między Wami i te historie o których Ci opowiadał, może większość z nich była zwykłą manipulacją. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość bayrsann Napisano Styczeń 26, 2012 Hm poruszyliście dwie sprawy -kwestię stricte żon wojskowych oraz losy pań żołnierek. Warto na to osobny topik . A z obserwacji własnych i relacji dobrych znajomych którzy maja całe rodziny w wojsku. Jeszcze za dawnych czasów kiedy armia nie była pogrążona w atrofii i odbywały się wielkie ćwiczenia opowiadał dobry znajomy co sie tam dzieje .Oczywiście morze alkoholu -zwł po .No i zabawy-żołnierki widywano wtedy tylko w sztabach za to były szpitale polowe i ćwiczące młode pielęgniarki...co tam się działo . darujmy opisy tego ale..nawet niektórzy bardziej poukładani oficerowie byli zażenowani tym wszystkim. Sami ludzie z środowiska-dzieci i rodzeństwo oficerów mówiły- nie żeń się z pielęgniarką nie wychodź za wojskowego takie były efekty tych zabaw o których zaraz przecież było głośno. To przyczynek do tematu .Teraz jest mniejszy rygor ogólny no i INTERNET nawet z pracy można umawiać sie z laską . A że mundur podnosi poziom ego często u ludzi którzy gdyby nie on byliby niezbyt znaczący to...wniosek oczywisty .Częściej tacy panowie mają sie za macho czują sie lepsi więc i wolno więcej .Alkohol jest dodatkową zmorą . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zlakobieta7 Napisano Styczeń 26, 2012 do nadzieja.... jak mam to zrobic, jak nie znam nawet jej imienia. dzis wyslalalm do niego smsa, dwa, zero reakcji.... nie wiem co mam robic... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość żona oficera Napisano Styczeń 27, 2012 ..a mówiłaś, że wyślesz kwiaty.... to adres masz. Nazwisko znasz, wyślij liścik na Panią ....nazwisko... i dojdzie:) Żadnemu z nich nie powinno to się upiec, powinni ponieść konsekwencje własnego rozumu w gaciach. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zlakobieta7 Napisano Styczeń 27, 2012 znam adres, ale mam mieszane uczucia, boje sie, ze mi tego nie podaruje i dostane kule w leb :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość żona oficera Napisano Styczeń 27, 2012 Znam to powiedzenie "kula w łeb" z autopsji:) Zrobisz jak chcesz, ja bym się pokusiła żeby gnoja wkopać w tę kupę z jakiej próbuje sie wykaraskać. I guzik Ci może zrobić. Więcej nie namawiam. A ta tematyka zdrad jest jak najbardziej we właściwym miejscu i nie trzeba tworzyc 50 nowych topików. Największy odsetek rozwodów bierze się właśnie ze zdrad. Nie można traktować rozwodu powierzchownie, trzeba dotrzeć do źródła, co było przyczyną rozwodu? i to jest właśnie jedna z przyczyn:) Pozdrawiam:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zlakobieta7 Napisano Styczeń 27, 2012 wyslamlam mu wczoraj chyba z 10 smsow, na zaden nie odpisal...albo ma nastepna, albo boi sie, ze poinformuje jego zone. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość córeczka oficera Napisano Styczeń 30, 2012 córka majora chciałam napisać do tego komentarz chociaż wiem że ta osoba tego nie przeczyta. brak jej kultury i szacunku do matki. przeczytałam wszystkie posty. panie nie dajcie się robić w balona! to wy jesteście paniami domu. pozdrawiam nękane żony, matki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach