Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

łeł

Debil pod moim łóżkiem mieszka - pomocy!!!

Polecane posty

Witajcie! Fajnie, że chcecie ciągu dalszego. Elifio, Twoje życzenie dla mnie rozkazem ;) :) Napiszę więc tak : (kontynuując wątek Śliweczki :) Śliweczko, gdzieś Ty?) [macha przyjaźnie] 🌼 Fale napływały teraz ze wszystkich stron. Wiesiek poczuł, że jeszcze chwila i zatoną w środku tej nawałnicy fal i ogromnej wody. Nagle jednak, jak za dotknieciem czarodziejskiej róźdzki, wszystko ucichło. W przedziale pociągu zmierzającego donikąd, na miękkich fotelach siedzieli nadal dziwni podróżni - mówiący ludzkim głosem kot Ramedemes i Wiesiek. Pierwszy odezwał się Ramedemes , mrużąc zielone oczy - Już po wszystkim. Za chwilę wysiądziemy. Udamy się do miejsca, które Cię zachwyci... Pozdrawiam Elifio 🌼. Mam nadzieję, że batonik pomoże napisać kolejny fragment. :) Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drzwi do przedziału otworzyły się i wszedł wąsaty konduktor. -Dzien dobry. Dojezdzamy do koncowej stacji. Czy moge prosic o okazanie biletow? Wiesiek rzucil kotu spojrzenie pt.\"Daj mu bilety\". Niestety, Rademenes odpowiedzial mu wzrokiem mowiacym \"Myslalem ze ty je masz\". Wiesiek poczul sie nagle bardzo, bardzo glupio. -Sluchaj pan, jest taka sprawa... - zaczal niesmialo. Konduktor wyjrzal na korytarz, a nastepnie zasunal drzwi aby nikt ich nie mogl slyszec. -Po 30 od lebka - stwierdzil glosem, ktory wyrazal brak checi do negocjacji. Wiesio wysuplal z portfela szesc dych (a przez glowe jego biegly mysli w stylu \"ciekawe kiedy dostane odszkodowanie za pozar mieszkania\" na zmiane z \"Ja tego futrzaka udusze, wsadza nas do pociagu na gape\"). Konduktor wycwiczonym przez lata ruchem schowal pieniazki miedzy kanapkami na drugie sniadanie i poszedl. W przedziale zapanowal chaos: stukniecia, miauczenia, darty material, ślina, okrzyki \"Ja cie futrzaku udusze!\". Skonczylo sie jednak tylko na wyrwaniu paru garsci klakow i zadrapaniach, gdyz pociag wlasnie zaczal hamowac. Towarzysze oderwali sie do siebie i rzucili do okien...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajnie, że jesteście. Treaz już jest późno ale po poludniu wpadnę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JEJQ!!!! Wiesiek żyje :D :D thx! (pociągnijmy ten wątek z pociągiem,co? Bo ja nałogowo jeżdżę pociągami,zaraz tez wyjeżdżam :D,ale jak wrócę wieczorkiem,to od razu się dopisuję!!!!) Hmmm,a tak w ogóle,to coś mi tu Bułhakowem trąci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spojrzeli przez okno by ujrzeć napis stacji na peronie, ale stacji nie było zamiast niej przed ich oczyma roztaczała się słoneczna, górska łąka, a pociąg, którym dotąd podróźowali stał u podnóża wysokiej, skalistej góry. - No cóż, wybaczam Ci synu! To zrozumiałe, że człowiek nie jest w stanie zrozumieć i ogarnąć umysłem naszej rzeczywistości. - powiedział Ramenedes otrzepując nadszarpnięte futerko i oblizując strużkę krwi z kącika ust. - Nie mam Ci tego za złe. Na przyszłość jednak, radzę, opanuj emocje. - Opanuj emocje!!!! - przedrzeźniał go Wiesiek - Nie mogę!!!! To raczej Ty zrób coś bym przestał śnić!!!! - To nie sen. Przekonasz się o tym wkrótce. Pora wysiadać - odrzekł kot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesiek nieufnie postawił nogę na ziemi.Rozejrzał się podejrzliwie wkoło,patrząc przy tym badawczo na Rademenesa.ale że ze strony kota nie pojawiły się żadne niespodzianki,więc Wiesiek śmiało ruszył naprzód w stronę góry. -Gdzie lecisz,szalony?!-zastopował go Rademenes. -Yyyyy,jak to gdzie?Eeee,tego....tam! -wskazał górę Wiesiek z lekka poirytowany rozkazującym tonem kota- Kiedyś go chyba uduszę-pomyślał mściwie. -Ha,no nie wiedziałem,że mam tak tępego syna! To chyba po mamusi,co? -zamruczał jakoś zgrzytliwie Rademenes- Czyżbyś nie wiedział,że przed wejściem na Święte Miejsce Boskiego Om -tu padł poddańczo na cztery łapy,mrucząc coś pod nosem,czego Wiesiek nie słyszał- należy przejść rytuał oczyszczająco-dziękczynno-inicjujący? Skalasz to miejsce swoim nieczystym pochodzeniem,ty.... ty...człowieku jeden ,TY! -wyprychał oburzony do granic możliwości kot. -Ściągaj ubranie!- nakazał Rademenes- a od teraz,w Świętym Miejscu Boskiego Om, zwracaj się do mnie: Boski Kapłanie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- Piłeś coś? - zadrwił Wiesiek. - Powiedz wreszcie, dlaczego mi to robisz? Co to za cyrk?!!! I Ty, ośmielasz się nazywać moim ojcem?!!! To jakaś brednia !!! Od wczoraj mam wrażenie, że to, co widzę i słyszę jest złudzeniem, żałosnym snem, w którym sprawdzam prace zadane moim studentom, snem, w którym znalazłem sie przypadkiem, nieporozumieniem, grą wyobraźni...A matkę mam wspaniałą i nigdy nie pozwolę, żebyś źle o niej mówił. - Jestem Twoim ojcem - cedził słowa Rademenes wstając z klęczek i otrzepując łapki z piachu. - To miejsce jednak sprawia, że nie mówię tego, co chciałbym powiedzieć. Czy możesz mi wybaczyć? Przez jeden moment, z chwilą, kiedy tu przyszliśmy, zawładnęła mną klątwa rzucona na mnie przed wiekami, przez... Synu nie odchodź ! - krzyknął teraz kot, widząc oddalające się plecy Wieśka, na tle zachodzącego słońca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) Witaj! Nareszcie z nami 🌼 :) Wiesiek nie odwracał się .Szedł szybko. Słyszał dokładnie ostatnie słowa kota. Trawa na łące, ugniatana stopami Wieśka wydawała żałosny jęk. Słońce zachodziło, czerwoną barwą, raniąc serce Wieśka. Pomyślał teraz o głodzie, który go prześladował od dłuższego czasu. Chciał wrócić do domu. Zjeść cokolwiek i zasnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety, kiedy pomyślał o tym, tuż przy pojawił się Rademenes. -Chodźmy coś zjeść - zaproponował - wiem, że teraz to dla ciebie najważniejsze. - Nareszcie powiedziałeś coś mądrego. Tylko, jak to zrobić? - odparł zły ciągle Wiesiek. - Zobacz! - wykrzyknął wesoło kot. Machnął łapką, i na łące pojawił się suto zastawiony stół. Pisanie a Wami sprawia mi radość. :) Zajrzę jutro, żeby coś dopisać. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Ale się rozkręciliście. :) ;) Jedli w milczeniu. Wiesiek przymykał oczy, rozkoszując się indykiem nadziewanym winogronem, figami, roztartartymi na miazgę pistacjami i orzechami . Skórka indyka, dobrze wypieczona i przyprawiona, smakowała niebiańsko. Zjadł pięć :) kawałków pieczonego indyka, wypił wino, a pucharek natychmiast napełnił się ponownie. Wytarł usta i pomyślał, że teraz mogło by tu stanąć wygodne łóżko, do którego wskoczył by z największą przyjemnością. I nie wiedzieć skąd i jak, zasnął na potężnym łóżku z baldachimem. Rademenes tymczasem, obmyślał plan wyprawy na jutro. Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
-Syn synem- myślał- ale przydałoby się go nieco...zreformować- zachichotał złowieszczo- :0 Zaraz,zaraz,gdzie ja to miałem ten magiczny eliksir mądrości absolutnej? Cholera,odkąd rzuciłem palenie wszystko mi jakoś wypada z pamięci-zamiauczał żałośnie. Rademenes zaczął przetrząsać swój bagaż i oto po chwili z pleczacka Nike wyłoniła się mała buteleczka z pulsującym czerwoynm płynem. -Oto jest!- wyszeptał w natchnieniu- jest.... to pomoże nam dojść do harmonii i jedności - a przy okazji zrobić z Wieśka kogoś więcej niż tylko miernego wykładowcę pewnego uniwersytetu, hahahaha :D Tymczasem Wiesiek spał... i nie podejrzewał,że tuż nad jego biedną belferską głową jego własny ojcec (!) praktykuje na nim sztuki czarnoksięskie. -Ok- miauknął zadowolony Rademenes- zaczynamy odczynianie! Po czym zamachnął się łapą i nakreślił nad Wieśkową głową znak oraz zaintonował jakąś pieśń. Na jego pyszczku pojawiło się znane nam już skądinąd skupione natchnienie (patrz: Boskie Om), zaś w oczach zamigotały zielone iskierki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ranek zastał Wieśka przytluonego do ogromnego głazu. Wstał obolały. Rozejrzał się wokół i nie mógł pojąć, w jaki sposób znalazł się w połowie drogi na szczyt góry. Właściwie nie miał wyjścia. Mógł jedynie wspinać się w wyżej. Po lewej stronie była przepaść, a z prawej skalista ściana z wyrzeźbionymi stopniami prowadzącymi w górę. Kota nie było. Odetchną z ulgą, gdyż teraz nie miał ochoty na jego towarzystwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szedł.Uparcie,zawzięcie,gotowy na spotkanie z Nieznanym,z Czymś,z Przeznaczeniem,które,jak czuł,miało odmienić jego życie. Im bliżej był szczytu,tym dziwniejsze wizje wypełniały jego wyobraźnię.Czuł się jak na haju.... -Stare,studenckie czasy- pomyślał- kiedy z Mikołajem paliliśmy hasz i jedliśmy ogórki z miodem... tak,tak... Ech,Mikołaj,Mikołaj,stary druhu,czemu cię tu nie ma?- i podświadomie zaczłą nucić \"Gdzie się podziały tamte prywatki...\" Bolały go oczy.Właściwie- wszystko go bolało,co dało mu do myślenia,czy aby przypadkiem to nie Rademenes maczał w tym palce. -Cholerny futrzak! -zaklął,aż echo przetoczyło się wśród skał,powodując małą lawinę,która zabiła 500 osób. -Nie przeklinaj- coś raptownie szepnęło mu do ucha- Nie przeklinaj,bo ci jęzor oberwę- zagroziło ponownie,tym razem nieco bardziej stanowczo. -Fak!!!- zaklął ponownie Wiesiek,niebaczny gróźb i ostrzeżeń,zapominając,że takie słownictwo zupełnie nie przystoi wykładowcy akademickiemu ze stopniem doktora :D - Co to jest,do licha??? -Tak,to ja: Licho!- odpowiedziało Licho,śmiejąc się z satysfakcją- lub,jeśli wolisz,twoje alter ego!- i zaczęło NUCIĆ : \"Ty i ja teatry to są dwa,ty i jaaaaaaaa\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Sprawy zaczynają się komplikować ;) Ruszył w górę. Przeszedł parę metrów i nagle przerażony zobaczył, że droga się urywa. Nie ma już stopni, jest tylko ściana skały, a miejsca jest tylko tyle, żeby mógł stać. Odpoczął i zastanawiał się, jak teraz pokona ścianę. Spojrzał w dół i zakręciło mu się w głowie. Pzepaść pod nim nie wyglądała wcale przyjaźnie. Słońce prażyło niemiłosiernie. Wiesiek otarł pot z czoła. Kropelik potu natychmiast znów pojawiły się na czole. \"Muszę iść dalej\"- pomyślał. Oparł ręce o skałę i szukał nogą miejsca, gdzie mółby postawić stopę. Odnalazł małą wnękę i podciągnął się w górę. Wspinał się dalej, mimo iż ręce kaleczyła nieprzyjazna góra, mimo, że siły go opuszczały, a słońce grzało intensywniej. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:D Zmęczenie Wieśka graniczyło z rozpaczą. Wspinaczka coraz bardziej dawała mu się we znaki. Poranione ręce,sprawiały, że nie mogły już udźwignąć ciała. Lecz oto, dostrzegł tuż przed sobą, jaskinię. Ostatkiem sił wspiął się jeszcze raz, by znaleźć się w jej wnętrzu. \"Udało się! \" - uśmiechnął się do siebie Wiesiek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌼 :) Nie zdawał sobie sprawy, że minęły dwa dni. Obudził go głód i ból w całym ciele. Próbował unieść się ale zaraz opadł z powrotem na posłanie. W jaskini było przytulnie. Cicho i ciepło. Rozejrzał się i dostrzegł Ramedenesa. Gotował coś w dużym kotle. Spostrzegł też, że jego ręce owinięte są w bandaże. - Wreszcie się przebudziłeś! - zamruczał z naganą kot. Spałeś dwa dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czadowa ta powieść
i co dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ iiiiiiiiii, wiatajcie! :) Chętnie tu znów zagoszczę! Zakłopotko, Dudik pyta o Ciebie, co mam mu odpowiedzieć? 👄 🌼 Wybacz, Łeł nie mogłam się powstrzymać :) - Wypij teraz to - powiedział z powagą Ramedenes. - Za chwilę poczujesz się lepiej. Wiesiek posłusznie wypił duszkiem podany przez kota płyn. Natychmiast poczuł sie lepiej. - Możesz też już zdjąć bandaże. Ręce są zdrowe. - dodał. - Rzeczywiście! Nie wiem, jak robisz te wszystkie sztuczki ale, tym razem dziękuję. - odparł zachwycony Wiesiek - Nie dziękuj, to tylko część mojego planu. Jesteś mi potrzebny synu. - powiedział kot. 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- A więc, powiedz mi, do czego ci jestem potrzebny. Twoje eksperymenty już mnie nudzą. Wysłucham spokojnie...- powiedział cicho Wiesiek. Elifio, teraz kolej na Ciebie :D ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
(serwer!!!!!!!!!!!!! yyyyyyyyyyyyyyyyyyyy!!!!!!!!!!!!!!!wybaczcie mi tą wersję,pierwotna była nieco ekchm...poważniejsza,ale ten serwer wszystkiemu winien: musiałam sie wyładować,biedny Rademenes,biedny Wiesiek:D) -Wiesławie-zaczął z namaszczeniem Rademenes- cel jest prosty,a jedyna słuszna partia to.. -Eeee... coś pomyliłem...- nerwowo potarł wąsa i przysłonił wstydliwie łapą czerwone policzki- Cel,cel! Hm,no tak,cel jest jasny: musisz mi pomóc odnaleźć księżycowy kamień.... Eeee...znowu nie to! Ty barani łbie!!- z całej siły walnął się warząchwią w głowę,aż Wiesiek pobladł z przerażenia- To wszystko przez te fajki!!!!- wychrypiał Rademenes- Dawaj fajkę!!!!!- wrzasnął rozpaczliwie,acz stanowczo-Dawaj,draniu!!! -No,no! tylko nie draniu- oburzył się Wiesiek- Dokarmiam zimą żółwie,a raz nawet przygarnąłem pająka. Bezdomnego- dokończył,aby nie było wątpliwości. -Własnego ojca chcesz dobić- biadolił Rademenes-Daaaaaaj!!!!!- miauki wypełniły jaskinię,rozlegając się w głowie Wieśka stukrotnym echem. -Tato,kocham cię,wybacz mi- wypalił niespodziewanie dla samego siebie.Miauczenia i zawodzenia ustały momentalnie. -Taaaak? Kochasz? To leć po papierosy! Aha, i jeszcze kup po drodze \"Przegląd Sportowy\" u pani Jadzi i Złotego Kura w Biedronce- po czym zaczął donośnie miauczeć: \"Biedronka,ach Biedronka,codziennie niskie ceny\" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) Elifio, przyszła polonistko - trochę chaosu przydaje się lecz jego nadmiar ...przyczynić się może jedynie do bólu głowy ;) :D Polinko :) - powiedz Dudikowi, że wyjechałam na stałe do Chin :D 🌼 - Jestem zaniepokojony Twoim stanem. Z dnia na dzień, widzę, czujesz się gorzej. Jak mogę Ci pomóc, drogi ojcze? - opanowanym głosem odrzekł Wiesiek. - Może chcesz miksturki, której mi dałeś przed chwilą? Mnie pomogła, pomoże i Tobie - dodał. - Przepraszam - powiedział cicho Ramedemes. - Mikstura nic tu nie da. Ale Ty możesz sprawić, że klątwa na mnie rzucona, utraci swoją moc... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakłopotko,ale gdzież tu chaos? przecież to ironia w czystej postacji,li i jedynie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spoglądali na siebie dłuższą chwilę w milczeniu. - Tak właściwie to TYLKO TY możesz zdjąć ze mnie klątwę. - zaczął wyjaśniać Rademenes - W tym celu musisz... Urwał nagle i skoczył w przeciwległy kąt jaskini. Wiesiek z odrazą zobaczył że kot chwycił małą myszkę polną i zabiera się do odgryzienia jej łebka - Zostawże tą mysz! - wrzasnął z krakowskim akcentem - Właśnie, zostawże mnie w spokoju, gościu - stwierdziła dumnie mysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Elifio :)🌼 >>>\"czuja literackiego\" ma się lub nie. Bez urazy ale musisz jeszcze trochę poćwiczyć.:) Wpadnę później, możliwe, że Twój \'czuj\" się wyostrzy. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
łeł,nie chodziło mi o samochwalenie czy narcyzm,co mi zasugerowałeś.Miałam na myśli np.elementy groteski,ot i tyle,które ,jak mi sie wydaje,zauważyłam również i u Skuna. Nie pretenduję do miana pisarki,czy kogoś takiego,bo to po prostu lata ciężkiej pracy nad warsztatem. No ale nie będziemy chyba dyskutowali tutaj o poetyce prozy,prawda? Hmmm,a swoją drogą,cieszy mnie,że istnieje wolność "pisarskiego "słowa i że każdy,mam nadzieję,może wpisać się tutaj "po swojemu".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
łeł,nie chodziło mi o samochwalenie czy narcyzm,co mi zasugerowałeś.Miałam na myśli np.elementy groteski,ot i tyle,które ,jak mi sie wydaje,zauważyłam również i u Skuna. Nie pretenduję do miana pisarki,czy kogoś takiego,bo to po prostu lata ciężkiej pracy nad warsztatem. No ale nie będziemy chyba dyskutowali tutaj o poetyce prozy,prawda? Hmmm,a swoją drogą,cieszy mnie,że istnieje wolność "pisarskiego "słowa i że każdy,mam nadzieję,może wpisać się tutaj "po swojemu".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elifio :) 🌼 >>> \"elementy groteski\" w opowiadaniu pisanym przez różne osoby są niewątpliwą zaletą . Gorzej jednak, gdy one występują zbyt często. Wolność słowa istnieje i w tym topiku. Jednakże, pojmujesz chyba, że w wypadku opowiadania pisanego tutaj, należy zwracać uwagę na to, co wcześniej napisali inni. Należy też, dać komuś szansę , by wybrnął z tych \"elementów groteski\", które serwujesz. To tyle, celem wyjaśnienia :) Acha, i jeszcze jedno: nie oceniam kunsztu pisarskiego :)żdanej z piszących tu osób. Ważne jest tylko to, by wydarzenia mogły łączyć się, w jakąkolwiek całość. Pozdrawiam 🌼 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Och, widzę, że utknęliśmy:) 🖐️ Mam cośna rozweselenie :) 🌼 - Co to jest : chodzi i skrzypi? - Nie wiem. Ja też nie, ale przydałoby sie to naoliwić :D Ludzie, przestańcie się boczyć i piszcie. Kontynuuję...Rademenes nie chciał jednak zostawić myszy. Dopadł ją, wbił zęby w jej ogonek, rozkołysał, jak na karuzeli, i...;) rzucił na ścianę jaskini z potężną siłą. Biedna myszka zdążyła tylko pisnąć przeciągle - Piiiiiiiii!!!!!!, i roztrzaskana padła trupem na wznak. W tej chwili, jaskinia grzmiąc i wyjąc zapadła się, zabierając ze sobą wystraszonego Wieśka, Ramedenesa i trupa myszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Wieśka obudził przeciągły gwizd kolejki metra paryskiego. Otworzył oczy i krzyknął - Karramba!!!! Gdzie ja znowu jestem?!! Kolejka zatrzymała się na stacji \'Ekole Militarie. Ludzie jadący kolejką, wyrozumiale uśmiechali się do Wieśka. - Voulez-vous r\'ep\'eter? - sptał jakiś staruszek siedzący obok. - Cholera! Nic nie rozumiem!!! -darł się Wiesiek. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×