Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ta, co zniszczyła

związek po zdradzie sie rozpadnie. zawsze.

Polecane posty

Gość a twoja noc jak??
:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tomasz morusek
napisz, na jakim stanowisku pracujesz ? to twoje słowa : " Gdybyście wiedzieli na jakim stanowisku pracuję i zestawilibyście to z poziomem tych bredni, ktore tu wypociłam pod wpływem tzw. wielkiego cierpienia - umarlibyście ze śmiechu. Biedna idiotka ze mnie" to ostatnie zdanie - "biedna idiotka ze mnie", jest jedynym szczerym zdaniem, które udało ci się tu napisać :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosomak
Nagle wyroś jak spod ziemi dogryzacze pospolici. Ci którzy okrótnie przez panny zostali odrzuceni. Leżą na śmietniku i padliną się żywią. I tyle warte są ich słowa, a właściwie bełkot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na usta ciśnie się
stara, ludowa mądrość, że nie buduje się swojego szczęścia na nieszczęściu innych. Autorka zbudowała swoje szczęście na nieszczęściu swojego męża i poprzedniej partnerki swojego faceta i to szczęście się ładnie poszło paść :) Można powiedzieć, że choć raz los okazał się sprawiedliwy. Zastanawiające jest tylko to poczucie skrzywdzenia. Zdradzał Cię autorko ze swoją "starą" partnerką. A czego sie spodziewałaś? Wcześniej zdradzał ją z Tobą, a Ty swojego męża z nim. Spodziewałaś się czegoś innego? W takim razie się myliłaś. Zbierasz tylko to, co zasiałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupia i naiwna
ta co zniszczyła Może nie jestem najlepszym przykładem wzięcia się w garść i podejmowania decyzji, ale powiem Ci coś Czasami lepiej jest już wybrać, przecierpieć to co się ma przecierpieć i powoli oswajać się z nową sytuacją. Sprawa ma się tak, już nigdy nie będzie to wyglądało tak jak to wyglądało przez ostatni czas waszego bycia razem. Więc albo wyjdziesz na przeciw swojej fobii, ze skutkiem pozytywnym lub też nie, (choć już z góry zakładasz że nie dasz rady i nie będziesz próbować), albo powiesz sobie raz na zawsze: koniec. on Cie oszukał. zranił. Ty dałaś mu wszystko. całą miłość. a on 'nie potrafił skończyć z tamta. Powiedz to głośno, że po prostu NIE ZASŁUGUJE NA CIEBIE. myślisz że faceci przejmują się tak wszystkim jak my? że siedzą płaczą i żalą się na jakimś forum? okey są i tacy, ale jakoś nie widze mojego faceta w takiej sytuacji. pewnie posiedział by jakiś czas w chacie a potem wyszedł do ludzi i zapomniał o bólu. raczej nie rozmyślał by o każdej ostatniej naszej wspólnej minucie, pomyślał by raczej 'okey, trudno'. i to wcale nie oznaczało by, że tego chciał. po prostu wydaje mi się że faceci mają troszkę lepiej rozwiniętą zdolność akceptowania sytuacji. tego im zazdroszcze okey masz dziecko jest trochę ciężej, ale z drugiej strony masz kogoś kto zawsze będzie na Ciebie czekał z błyskiem w oku. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta, co zniszczyła
tak, gdyby łatwo było podjąć decyzję i się jej trzymać. Być pewnym, że postepuje sie słusznie. Żal mi wszystkiego. Od 1,5 miesiąca nie rozłożyłam łóżka, bojąc się spać w nim sama? Śpię skulona w lóżeczku obok synka, a kiedy synka nie ma, zwinieta na kanapie. Puchną mi nogi od ciągłego zginania. Dzis znowu napisał, dlugi sms, w którym sie broni. Napisałam odpowiedź i ... nie wysłałam. To do niczego nie prowadzi. Obrzucać sie oskarżeniami, bronic sie wzajemnie przed sobą. To sie nie uda. Terapia albo koniec. Ale on nie pójdzie, bo mu juz na mnie nie zależy. Więc koniec? tak się ma skończyc moja wielka love story? Myślałam, że to będzie jedyna w swoim rodzaju powieść. Wyszedł tani romans w stylu wenezueli z przewidywalnym zakończeniem. Nowość dla mnie, taki rodzaj zdziwienia, kiedy obserwuje się, jak własne życie, które postrzegało się zawsze jako jednostkowe i niepowtarzalne, na naszych oczach samo wpasowuje się w sztampową matrycę zwykłego gówna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta, co zniszczyła
Ktoś tu wyżej napisał (chyba kobieta, bo takie to kobiece) ""stara, ludowa mądrość, że nie buduje się swojego szczęścia na nieszczęściu innych. Autorka zbudowała swoje szczęście na nieszczęściu swojego męża i poprzedniej partnerki swojego faceta""" Ile razy mówiłam, że nie jestem idiotką. Nie wiedziałam, że kogoś ma. DOWIEDZIAŁAM SIĘ PO DWÓCH LATACH BYCIA Z NIM, KIEDY BYŁAM W 5 MIESIĄCU DRUGIEJ Z NIM CIĄŻY!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta, co zniszczyła
Lubi się takie proste rozwiązania. Tez wolałabym, żeby życie było tylko dobre albo wyłącznie złe, łatwiej wtedy wybierac, ale jest jeszcze cholernie dużo skomplikowanych sytuacji, w których tak naprawde nie wiedomo, kto dobry, kto zły, i dlaczego tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fujara12
To pora przerwać milczenie. Spotkanie na neutralnym gruncie. Jakiś obiade, kolacyjka w przyzwojtym lokaliku. Każdy płaci za siebie. Spokojna rozmowa. Czas na przemyślenie. Smycz należy wyżucić. To jest element sado-maso. Kurcze. Życie jest takie piękne, krótkie, aludzie je tak kąplikuja. Dlaczego?????? Szowinista

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fujara12
czyżby coś wcięło autorkę. A może relacje się wyprostowały? W każdym razie powodzenia życzę i duuuuużo rozwagi i opanowania, Szowinistyczna fujara12

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta, co zniszczyła
Nic się nie wyjasniło. Był. Poszliśmy do łóżka. Rozmawialiśmy. Powiedzialam, że nic z moich zasad nie zmienię. Tylko że będę się bardziej starac o atmosferę, tzn. żeby była dobra. powiedział, że przemysli. rano go zbl;uzgałam smsowo. Gówno z tego będzie. Nienawidzę go. Nie wyobrażam sobie juz nic. Po tym wszystkim nie ma szans. Gdybyśmy spróbowali, byłabym jeszcze gorsza. Za to, co teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fujara12
Odpuść jemu. Odpuść sobie. To już zakrawa na patologię. Jest zbyt toksyczne. Zatrułaś siebie w całości. Trzeba iść na odwyk. Cisza, spokój, szum fal.Samotność dobrze czasem robi. Za długo kazałaś mu chodzić w kagańcu. Chcesz dominować!!!! Tak się nie da. On też ma swoje zdanie. I nie depcz tego co jeszcze da się uratować. Chyba że już tego nie chcesz? Wtedy zostaw to wszystko za sobą. Samotnie też można opłynąć świat. Szowinistyczna fujara12 Jeszcze cię i pamietam i jeszcze troszeczkę lubię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta, co zniszczyła
wiem, że masz rację. Ale czuje że się zapadam. Nienawidzę go. Życze mu wszystkiego najgorszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta, co zniszczyła
napisze po pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę nie rozumiem
przez 3 lata go kontrolowałaś. On pozwalał się kontrolować. Chce być z Tobą. Czemu masz w sobie tyle nienawiści? Kochasz go, on kocha Ciebie... czemu nie chcesz spróbować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fujara12
Połomski kiedyś śpiewał taką piosenke: ..Bo z dziewczynami.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta, co zniszczyła
Nie wiem czemu. Może dlatego, że oszukując mnie, potraktował mnie jak szmatę. Może mu nie wierze, że mnie kocha, bo jak mozna kochac i oszukiwać? To neurotyk. Chciałam żebysmy poszli razem na terapie, powiedział, że nie będzie chodził na żadną terapię. Nienawidze jego, nienawidze siebie. Cierpię tak, że chciałabym sie zabić. Myślałam dzisiaj o tym, ile czego trzeba by zażyc, żeby mnie nie dobudzili. I zdaje sobie sprawę, że to nienormalne, mając pracę, małe dziecko, tak cierpieć przez jakiegoś smiecia. Chyba jestem chora. Zaczynam dopatrywac się, czy przypadkiem ludzie nie patrzą na mnie dziwnie. Mam odpowiedzialna pracę, wysokie stanowisko, powinnam byc uosobieniem spokoju, rozsądku, tego ode mnie oczekują. Zamknęłam dzis drzwi budynku i czułam, że nie mam gdzie jechać, chciałam wrócic do domu i zasnąć. Boże dzieje się ze mną cos niedobrego. Najgorsza jest ta nieustajaca gonitwa myśli. Czytam na interii o podtopieniach, ludzie maja poważne problemy, są chorzy, umieraja na nowotwory, a ja nie potrafie wykopać śmiecia z życia, i co więcej, nie dość, że nie potrafie wykopac, to cały mój dzień koncentruje sie na tym, którego nie ma. To - realnie patrząc - nie jest problem, problem w tym, że nie potrafie spojrzeć realnie, ocenic realnie. Widzialam Psychozę Polańskiego. Boję się , że jestem na krawędzi. Fujaro, wyobraziłam sobie ten szum fal, uwielbiam morze. I czuję, że chyba zwariowałabym tam sama z dzieckiem. na mój szum fal nakłada sie widok tarasu hotelowego, na którym od kilku lat rokrocznie pilismy kawę po sniadaniu, nad włoskim morzem. Szukałam dzis w necie ofert hotelowych nad polskim morzem, tam gdzie wczesniej jeżdziłam z mężem, żeby nie kojarzyc z nim. Ale na polskich stronach tak naprawde niewiele jest, jesli chodzi o informacje, numery telefonów, żadnego cennika, a ja żeby zadzwonic jestem zbyt bezwładna. Czy to juz choroba? czy ja czuję normalnie? Czy to, że wchodze do domu i zaczynam plakac zdejmując buty, juz swiadczy o chorobie, czy jeszcze nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta, co zniszczyła
Nie wiem czemu. Może dlatego, że oszukując mnie, potraktował mnie jak szmatę. Może mu nie wierze, że mnie kocha, bo jak mozna kochac i oszukiwać? To neurotyk. Chciałam żebysmy poszli razem na terapie, powiedział, że nie będzie chodził na żadną terapię. Nienawidze jego, nienawidze siebie. Cierpię tak, że chciałabym sie zabić. Myślałam dzisiaj o tym, ile czego trzeba by zażyc, żeby mnie nie dobudzili. I zdaje sobie sprawę, że to nienormalne, mając pracę, małe dziecko, tak cierpieć przez jakiegoś smiecia. Chyba jestem chora. Zaczynam dopatrywac się, czy przypadkiem ludzie nie patrzą na mnie dziwnie. Mam odpowiedzialna pracę, wysokie stanowisko, powinnam byc uosobieniem spokoju, rozsądku, tego ode mnie oczekują. Zamknęłam dzis drzwi budynku i czułam, że nie mam gdzie jechać, chciałam wrócic do domu i zasnąć. Boże dzieje się ze mną cos niedobrego. Najgorsza jest ta nieustajaca gonitwa myśli. Czytam na interii o podtopieniach, ludzie maja poważne problemy, są chorzy, umieraja na nowotwory, a ja nie potrafie wykopać śmiecia z życia, i co więcej, nie dość, że nie potrafie wykopac, to cały mój dzień koncentruje sie na tym, którego nie ma. To - realnie patrząc - nie jest problem, problem w tym, że nie potrafie spojrzeć realnie, ocenic realnie. Widzialam Psychozę Polańskiego. Boję się , że jestem na krawędzi. Fujaro, wyobraziłam sobie ten szum fal, uwielbiam morze. I czuję, że chyba zwariowałabym tam sama z dzieckiem. na mój szum fal nakłada sie widok tarasu hotelowego, na którym od kilku lat rokrocznie pilismy kawę po sniadaniu, nad włoskim morzem. Szukałam dzis w necie ofert hotelowych nad polskim morzem, tam gdzie wczesniej jeżdziłam z mężem, żeby nie kojarzyc z nim. Ale na polskich stronach tak naprawde niewiele jest, jesli chodzi o informacje, numery telefonów, żadnego cennika, a ja żeby zadzwonic jestem zbyt bezwładna. Czy to juz choroba? czy ja czuję normalnie? Czy to, że wchodze do domu i zaczynam plakac zdejmując buty, juz swiadczy o chorobie, czy jeszcze nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po mojemu to musisz iść do psychologa i to biegusiem! Jest w Tobie bardzo dużo żalu i nienawiści ale też nienawiści do siebie. Co do Twojego związku... nie gniewaj się i nie mieszaj mnie z błotem, ale On przez te 2 lata podwójnego życia nie sypiał z tą kobietą prawda? Byli razem, ale tak naprawdę to nie byli? Facet Cię kocha, chce być z Tobą, stara się a Ty piszesz o nienawiści o kontroli. Masz swoje demony i to im musisz stawić czoło. Napisałaś, że masz odpowiedzialne stanowisko, że ludzie od Ciebie OCZEKUJĄ. Za dużo chyba spadło na Ciebie, nie radzisz sobie, to widać. Idź do specjalisty, nie jesteś Supermenką, żadna z nas nie jest. Daj sobie trochę odetchnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta, co zniszczyła
Sypiał, mówi, że bardzo rzadko, bo nie chciał, ale sypiał. Słyszałam ich rozmowę telefoniczną. Rozmawiali, kiedy on skończył ten związek, przez tel, kiedy był u mnie. Na głośnomówiącym, bo sobie tego zażyczyłam. Ona płakała i mówiła, że to dlatego jej wmawiał, że miał problemy z męskością... Sypial z nią. Ja nie mam żalu do niej, bo to bardzo dobry człowiek, tylko do tego skurwysyna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta, co zniszczyła
tzn. rozmawiali, kiedy on skończył tamten związek z nią, nie ze mną. To było trzy lata temu, a ja dokładnoie pamiętam każde jej słowo, ton głosu, moment, w którym sie rozpłakała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta, co zniszczyła
Biorę już lekkie tabletki. Byłam jakiś czas temu u rodzinnego, przepisała mi lekkie tabletki antydepresyjne. Brałam tydzień, ale miałam wrażenie że mnie spowalniają i przestałam. prowadzę auto, jesten odpowiedzialna za parę spraw, nie mogę myslec wolno jak muł. I po tygodniu i spotkaniu z nim znów mega dół. dzis wziełam tabletkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem za bardzo co i napisać. WG MNIE TY ZA BARDZO ŻYJESZ TYM CO BYŁO. Napisałaś, że byłaś w związku, nie sypiałaś wtedy z dwoma? Nic nie jest czarne albo białe i zgadzam się z Tobą, że skoro sypiał z wami dwiema to źle o nim świadczy, ale to było kiedyś, byliście po tym razem, stworzyliście rodzinę...skoro przez te 3 lata nie zawiódł Twojego zaufania to czemu nie chcesz zapomnieć o tym co było?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fujara12
Szowinistyczna fujara12 A dawno ci ktoś kubła zimnej wody na leb nie wylał. Ty głupia popaprana pindo. Wiesz wszysto no prawie wszysto jestem w stanie zrozumieć ale Ciebie to już nawet inny wariat nie strawi. Jak byś była pod ręką to nie wiem czy bym Ci i nie przyłożył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta, co zniszczyła
dzięki za zrozumienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta, co zniszczyła
nigdy nie sypiałam z dwoma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta, co zniszczyła
nie umiem zapomnieć. chciałabym. nie potrafię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta, co zniszczyła
fujaro, nawet próby zdenerwowania mnie chyba nic nie pomogą, jestem chora, czuje się chora

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fujara12
Ty nie jesteś chora TY jesteś porypana. Skoro mnie tam nie ma musisz to zrobić sama. Stań 5 metrów od ściany rozpędż się i biegiem z byka walnij w nią. Pokręcona głupia flądra. Tylko zanim to zrobisz spójrz na dziecko. Więc na co masz teraz ochotę. Łomot by ci się jednak przydał. Tylko nie mów mi że już mnie kochasz i tak w to nie uwierzę. Ja z wariatkami się nie zadaję, a o miłości to już nawet nie myślę. Ja Cię chyba nie lubię. I mam Cię serdecznie dosyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta, co zniszczyła
fujaro, nie wierzę ci. Chciałabym, żeby ktos mi przyłożył tak, żebym poczuła cos innego niz to, co teraz. Może, jak tu ktoś do mnie na poprzednich stronach napisał - jestem gówno warta osobą. Biore to pod uwagę i zaczynam w to wierzyć. Chociaż w głebi duszy czuje sie taka wartościowa i dobra. Czy to możliwe, żeby tak mylić się w ocenie samej siebie? Fujaro - co CIĘ najbardziej we mnie denerwuje? To, że jestem taka rozlazła i oporna na racjonalne argumenty> Że ich słucham i się z nimi zgadzam, ale ich nie przyjmuję? jestem chora, czuje to. bałeś sie kiiedys tak jak ja? Boje sie chodzic po ulicach, bo to wydaje mi sie takie bezsensowne. Boje sie pustawych korytarzy w pracy, bo oznaczaja, że normalni ludzie maja normalne życie, normalne urlopy, ciesza się na wakacjach, a ja mam pusty dom. dziecko jest u babci. Boje się tego, co będzie , hak sobie dam rade, kiedy najchętniej bym spała, nie budziła się, bo kiedy tylko otworze oczy powraca ten strach. Widzę wokół siebie ludzi, którym o coś chodzi, cos chcą załatwić, gdzies się spieszą i dziwie sie im, bo wszystko jestbtakie bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×