Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Filizkaaa

Wesele wegetariańskie

Polecane posty

Gość Pyzzza
rozumiem, że wegetarianie też nie kupują butów skórzanych, pasków, torebek, kurtek, płaszczy? Taaak... teraz lapiesz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Salcesonna
Niektryz tu sie tak oburzają, jakby zjedzenie potrawy bezmiesnej było dla nich męka nie z tej ziemi. Jak wy wiligię przetrzymujecie w takim razie? Piszecie tu jakieś bzdury, jakby wegetariańskie zarcie to były same sałatki. Nie macie pojecia, a sie wymądrzacie. Ja wegetarianka nie jestem, ale uwielbiam wegetariańskie jedzenie. W ogóle to WHO zaleca jedzenie miesa bodajze 1-2 w tygodniu. OK, jak ktos ma potrzebę, niech je i codziennie, ale nie uschnie od tego, ze raz tego mięsa nie dostanie. Ktos tu pisze, że u Hindusa na weselu moze jesć wołowinę, bo to hindus ma zakaz, a nie on. HINDUS BY NIE PODAŁ TEGO NA SWOIM WESELU!!!! Tak jak wy byscie nie podali miesa ludzkiego (które przeciez tu i tam jest jedzone). Wegetarianin taki z przekonania by mial straszne wyrzuty sumienia, gdyby na swoim weselu położył na stole zabite zwierzęta. Kurwa czy wy nie potraficie uszanowac cudzych uczuc? Musicie myslec tylko o swoim zarciu i swoich dziwnych zolądkach, ktore rzekomo nie znają pokarmu roślinnego? Zamiast sie cieszyć z zaproszenia na imprezę, to znowu obrażalstwo i wymyslanie. Bo wszystko ma byc ustawione POD WAS. Właściwie lepiej odmawiajcie rpzyjścia na takie wesela - tacy goscie jak wy nie są nikomu do niczego potrzebni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gohawks
skoro panstwo mlodzi chca wesela wege, to niech robia ! wy chyba nie rozumiecie ze dla wielu wegetarian nawet zapach miesa moze wywolac mdlosci. natomiast dla nie-wege, oprocz przypadkow ekstermalnych, zapach warzyw, makaronow itd chyba raczej problemem nie bedzie? ja przez ponad 10 lat nie jadlam miesa w ogole, od kilku lat sporadycznie jem kurczaka ( przeprowadzilam sie do innego kraju, nie wiem inna dieta czy co? ale moj organizm zaczal sie domagac .. ) oraz jem ryby (glownie, po kurczaku mi ciezko i niedobrze dlatego jem baaaaaardzo rzadko). Tak czy siak kuknijcie na ta stronke ( po ang) http://allrecipes.com/Recipes/Main-Dish/Meatless/ViewAll.aspx?SortBy=Rating&Direction=Descending serio miesozerni by sie nie najedli?! same pysznosci! moj facet jest miesozerca i uwielbia wolowine, bleee. Ale to ja gotuje na codzien i jak mu sie chce krowy to musi sobie zrobic sam- co nie jest problemem bo gotowac umie :) i wiele razy mi powtarzal ze wcale nie musi jesc miesa na codzien korona mu z glowy nie spadnie! Geeez, niech panstwo mlodzi dopisza po prostu w zaproszeniu ze wesele bedzie wege, zeby goscie byli swiadomi. Jak dojda do wniosku ze jednego dnia bezmiesa nie przezyja, to najwyzej nie przyjda :O o.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym się nie obraziła, bo to jest sprawa pary młodej co serwują na weselu. Wiadomo, niektórzy są mniej tolerancyjni. Ale ja osobiście nie miałabym nic przeciwko temu, może dlatego, że nie jestem jakąś wielką fanką mięsa. W każdym razie ważne, żeby menu było urozmaicone i ciekawe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tu nie chodzi o to, co jest dla kogo męką. Tu chodzi o danie wyboru osobom, które (rzekomo) się kocha lub lubi na tyle, by je zapraszać na wesele. Wegetarianin prezentuje postawę "owszem, przychodź, ale musisz się dopasować do moich warunków i jeść to, na co ja ci pozwolę". Dla mnie to paranoja. Napiszę jeszcze raz: nie palę papierosów, jestem antynikotynowa bardzo, nie wytrzymałabym z mężem-palaczem, bo dla mnie palaczom z ust śmierdzi itd. Moi znajomi wiedzą, że u nas się nie pali. Rozumiem jednak, że dla kogoś 10 h bez papierosa to może być problem, dlatego nie stawiałam bliskich mi ludzi przed wyborem: papierosy albo moje wesele. Mogli zapalić, byle z daleka od stołu, była popielniczka i zadaszone miejsce na dworze. I nie ma tu znaczenia, że papierosy potępiam z całej duszy. Akceptuję bliskich mi ludzi z ich nałogami, nawet jeśli wg mnie robią źle! I potrafię trochę ustąpić, a jak widzę z wypowiedzi wege - dla nich najmniejszy kompromis to tragedia. I nie ma tu znaczenia, co zaleca WHO a co nie - na pewno WHO nie zaleca 10 godzin tańczenia i picia wódki, a jednak to się robi! Ludzie zluzujcie, wesele to nie rekolekcje wychowawcze ani warsztaty zdrowego trybu życia! Jak można wychowywać swoich gości "a teraz zjecie marcheweczkę, bo to zdrowe"! Skoro niby gość może się przemęczyć i wcinać marchewkę, to dlaczego wege nie mogą się przemęczyć i bawić na sali, na której stoją potrawy mięsne na stołach? Jakoś nie widziałam, żeby na moim weselu wege mdleli przy stole wiejskim od zapachu wędlin czy dostawali mdłości na widok schabowego na tacach lub ataku histerii i łez na myśl o kurczakach zabitych do rosołu. Nie róbmy z wegetarian histerycznych beks, które nie przetrzymają psychicznie, że ktoś obok nich je mięso. W końcu, jak tu ktoś napisał, nawet siedzą przy jednym stole z mięsożernymi znajomymi czy rodziną i mogą to przeżyć, a na weselu nie mogą przeżyć? "Właściwie lepiej odmawiajcie rpzyjścia na takie wesela - tacy goscie jak wy nie są nikomu do niczego potrzebni." Czy to jest wizja świata wg wege - odseparujmy się od wszystkich, którzy nie są tacy jak my? Bo w końcu - po co trochę ustąpić. Po co kompromis. Będą wychowywać swoich bliskich i nawracać ich na wege, a jak tamci będą oporni, to wynocha. Nie muszą przecież brać udziału w wege-szczęściu wege-pary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Salcesonna
Ja z kolei swoim gosciom nie pozwalam palić tak, gdzie jestem gospodarzem i nie uważam swojej postawy za chamską czy niemiłą. Jak ktos chce palic - zawsze mozna wyjść na zewnątrz. Nie lubie ludzi, którzy robią z igly widly i obrażają sie o wszystko. Uwazam, ze gospodarz ustala ksztalt przyjęcia, a jak mnie zaprosił, to jestem mu za to wdzięczna, a nie jeszcze wydziwiam. Gdyby mnie zaproszono na imprezę dla palaczy, gdzie wiem, ze będzie sie kopciło, to sie nie obrażę na gospodarzy, ze nie propnuja mi warunków dla mnie akceptowalnych - tylko po prostu nie przyjdę, jeśli mi to przeszkadza. I w ogole o czym my rozmawiamy - o potrawach, które każdy miesożerny jest w stanie zjesć i które są w stanie mu smakowac. Z makaronami, jajkami, kaszami, warzywami, grzybami, gotowane, smazone, pieczone - jedyna różnica to brak mięsa. Nie wiem, o co tu robić wielką sprawę. naprawdę, jakbym miała miec takich gosci, co sie o zarcie obrazają, bo sie czują nieszanowani przez nieobecnosć schabowego - to lepiej, zeby wcale nie przychodzili. Zreszta po raz kolejny utwierdzam sie w przekoaniu, ze podjęłam świetną decyzję, biorąc slub i nie robiąc po nim żadnego wesela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Salcesonna
A czy ty koleżanko umiesz czytac? Ja NIE JESTEM wegetarianką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja utwierdzam się w przekonaniu, że dostosowując się do upodobań gości i podając wegetarianom potrawy bezmięsne na moim weselu popisałam się koncertowym frajerstwem. W końcu powinni żreć mięso jak wszyscy, bo ja tu ustalam zasady, a nie wydziwiać i na dodatek egoistycznie stawiać swój brzuch na 1 miejscu, prawda? Doprawdy, teraz otwierają mi się oczy, zaczynam rozumieć, że na weselu wszyscy powinni jeść to, co odpowiada parze młodej i nic innego! Bo przecież mięsko jest pyszne i zdrowe, nawet WHO je zaleca!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kohbfd
od razu w zaproszeniu napiszcie ze wegetarianskie bedzie zarło to zobaczycie ile osób przyjdzie he heh!!! Wiadomo na wesela idzie sie najesc i potanczy a zielenine mozna w domu zrec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PS. Salcesonno - podaj mi jakiś racjonalny powód, dla którego wegetarianin ma prawo oczekiwać potrawy bezmięsnej na weselu "mięsożernych", a mięsożerny gość na weselu wege ma jeść to, co mu podadzą i nie wybrzydzać? I proszę nie wysuwać argumentów o moralnych aspektach mordowania zwierząt, bo to akurat do mnie nie przemawia, nie jestem wege. Po prostu mi wyjaśnij, dlaczego wege mają być traktowani lepiej niż inni z uwagi na swoje poglądy, a sami nie są w żaden sposób wg ciebie zobowiązani do rewanżu - takiego samego traktowania ludzi o innych preferencjach kulinarnych na swoim weselu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Salcesonna
Ja rozumiem, że jak ty, niewegetarianka, robisz sobie menu na dzień, to na śniadanie masz kanapki z miesem, do picia rosół na kosciach, na drugie sniadanie kanapki z miesem, na obiad rosół z makaronem, kawał mięsa, na podwieczorek ciasto miesne a na obiad gotowane mięso. Ja, niewegetarianka, jem na obiad mieso mniej więcej 1-2 razy w tygodniu, do tego 1-2 razy w tygodniu pojawi się troche wedliny na kanapce. Reszta to dania bezmiesne. Ale ja pewnie jestem jakaś dziwna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Salcesonna
Racjonalny powód jest taki, że wegetarianin je potrawy bezmiesne, a niewegetarianin miesne i bezmiesne. Widzisz część wspólną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chinota
Filizkaa, pomysł bardzo fajny, sama niezbyt lubię mięso, jestem za. Ale wiesz, w naszym kraju gdzie wszyscy wszystko krytykują może być tak jak mówisz że niektórzy goście będą krytykować, niezależnie co byś nie zrobiła. Więc się nie przejmuj, zrób tak jak sobie wymyśliłaś, to jest TWÓJ dzień !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Salcesonna
Ja nie mam intencji tu nikogo przekonywac do swoich racji, zresztą nawet jakbym chciała, to i tak by mi sie nie udało. Tak samo ja sie w tej kwestii nie dam przekonać, ze gosć ma święte prawo sie obrazić o brak mięsa na weselu. Autorka już dostała mnóstwo odpowiedzi i , jak sie nalezało spodziewać, niektórzy by przyjęli taki pomysł z entuzjazmem (niekoniecznie dlatego, ze sami sa wegetarianami), inni by sie poczuli zlekceważeni. I musi podjać decyzję. Tak czy siak, życzę udanego wesela

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja uważam, że trzeba
wziąc pod uwagę, kto na tym weselu będzie. Bo jeśli większość lubi jednak mięso, to wg mnie jest to bez sensu. Oczywiście, to jest dzień młodych i mają prawo robić, jak uważają. Jednak ja mam na uwadze swoich gości i chciałabym by dobrze się bawili. I nie oszukujmy się, że na "wesela nie przychodzi się nażreć", no może "nażreć się" nie przychodzi, ale jedzenie jest ważne. Przynajmniej ja, kiedy szukałam odpowiedniej restauracji na wesele uważałam na to, żeby było tam dobre jedzenie. Ja sama mięsa nie jadam, bo po prostu nie smakuje mi i nie lubię. Ale uważam, że to wielkie poświęcenie nie jest, jeśli się na stole postawi zarowno potrawy mięsne, jak i te bezmięsne, tak, żeby każdy zjadł to, na co ma ochotę. Sama mam też przyjaciół wegeterian , z ktorymi bawilam się na roznych imprezach i jakoś nikt nie mdlał od zapachu, czy widoku mięsa. Nie rozumiem doprawdy podejścia, że jak się komuś coś nie podoba to spieprzać. Ale może dlatego, że na wesele zapraszam soby, na których obecności mi zależy... wiadomo, każdemu się w 100 % nie dogodzi, ale przynajmniej postaram się, żeny czuli się ważni, a nie że ja robię tak i tak, a jak Wam się nie podoba to najlepiej się nie pokazujcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masiaaaaaaaa
helga ---> jesli faktycznie pytalas sie kazdego goscia o menu to szczerze podziwiam. jednak jak zyje nikt nie zadal mi pytania o menu i nie raz widzialam wege, pytajacego sie czy zamiast miesa mozna danie wege i odpowiedz byla przeczaca. takze uwierz mi, ze Twoja postawa, choc bardzo poprawna i podziwiam, jest jak szukanie igly w stogu siana. a co do wesela indyjskiego to owszem, bylam na jednym i byly TYLKO dania kuchni indyjskiej, ktora znalam wczesniej szczatkowo. szczerze? kulinarnie bylo to najlepsze wesele na jakim bylam a przy okazji poznalam nowe, swietne potrawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chinota
ale czy wesela są po to zeby każdemu dogodzić, to każdy lubi pić wódkę i przy każdym weselu zasiadać przy identycznym stole, bawić się do identycznych piosenek przy identycznie głupawym zespole, oglądać identycznie ubrane panny młode... Jeżeli ktos chce mi dogodzić, to niech w końcu zrobi wesele po swojemu, a nie w kółko to samo "bo tak wypada" bo tak chce rodzina itd... Przykro patrzeć jak ktoś ma swój pomysł na własne wesele a z niego rezygnuje - BO WIĘKSZOŚĆ ROBI INACZEJ - dzięki temu każde wesele jest identyczne, rosołek, schabowy, tort, sukienka, itd itp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja uważam, że trzeba
Ja akurat nie robię nic na swoim weselu, dlatego "bo wypada" więc nie trafiłaś ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja uważam, że trzeba
A to, że ktoś stawia mięso na stołach to znaczy, że robi wszystko pod schemat , to już jest śmieszne :D Ja pisałam, że wcale nie chodzi o to, by wszystkim dogodzić. Bo tak się nie da. Ale organizując jakąkolwiek imprezę, mam na uwadze to, żeby zaproszeni goście się dobrze bawili.Organizując wesele tym bardziej. Dlatego szukałam restauracji, która proponuje na tę okazję dobre menu. I nie robię tego wbrew sobie, choć osobiście jestem wybredna i mało jem , to stawiam na dobrą kuchnię na moim weselu, tak żeby każdy miał okazję zjeść to, na co będzie miał ochotę i u mnie będą różne dania na stołach. Nie tylko schabowy i rosołek. A poza tym w moim mniemaniu wesele to nie szopka, żeby się silić na oryginalność i robić tak, jak nikt inny nie zrobi ( co jest teraz zresztą szalenie modne :P ) Dla mnie liczy się raczej fakt, że biorę ślub z ukochanym męzczyzną i towarzystwo bliskich osób. Mnie by się na weselu z kuchnią wegetariańską na pewno podobało. Ale ja znając moich gości i wiedząc, że zdecydowana większość lubi i jada mięso, nie zrobiłabym wesela bez mięsa. Dlatego pisałam, że MOIM ZDANIEM trzeba wziąc pod uwagę, czy zdecydowana większość gości lubi mięso, i zorganizować to tak, żeby goście głodni nie byli. Może warto choć jedną potrawę mięsną zaserwować. Zresztą zdaje się, że samej Autorce na gościach również zależy, bo w innym przypadku nie pytałaby znajomych o zdanie, ani nie zakładała takiego tematu. Więc pisanie "jak się komus nie będzie podobać, to won, jest dla mnie bez sensu" .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kwik Rozpaczy
Hegla, zaczynam wątpić, czy Ty czystasz ze zozumieniem. Napisałaś "Rozumiem, że wegetarianie nie chodzą na wesela z mięsem, ponieważ nie chcą przykładać ręki do rzezi? A może wcinają mięso z uśmiechem, żeby nie robić przykrości przyjaciołom? " A ja po raz setny Ci odpowiadam, że nie chodzi o patrzenie jak ktoś je mięso, tylko o zapłacanie za zabicie zwierząt. Tak, najlepiej teraz się obraź na wszystkich wegetarian, bo ktoś na forum wpadł na pomysł wegetariańskiego wesela. No brawo, naprawdę... Nie wiem na jakim pozoimie jest Twoja wrażliwość, ale chyba na niezbyt wysokim, skoro do tej pory nie zrozumiałaś w czym jest problem. Z tego co zauważyłam, wiele osób pomimo tego, że je i lubi mięso, potrafi jednak zrozumieć, dlaczego dla wegetarianina (takiego z powodów ideologicznych, nie zdrowotnych) prawdziwym i nie wydumanym problemem jest kupno mięsa, a Tobie tłumaczy się to setny raz i ciągle wyskakujesz z tym samym... Palenie to zupełnie inna bajka... Mam bardzo wielu mięsożernych znajomych, w tym przyjaciół i nikt z nich nigdy nie zaprezentował takiej postawy jaką Ty prezentujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zastanawiałam się, jak wytłumaczyć problem i chyba mam pomysł: dla osoby wychowanej w tradycyjnej kulturze polskiej głównym daniem jest mięso. Jest to bardzo mocno zakorzenione w kulturze, silny nawyk z domu i takiej osoby się na siłę nie zmieni. Na pewno wychowawcza impreza typu wesele wege nie zmieni nawyków tej osoby. I teraz: taki człowiek przyjdzie na wesele wege, pewnie nawet bardzo chętnie zje te potrawy bezmięsne. Tyle, że dla niego to jest tylko dodatek. Będzie czekał na główne danie, czyli mięso. A przynajmniej jego żołądek. jak nie dostanie, to wyjdzie z wesela nienajedzony, a potrawy wege w końcu przestanie jeść, bo mu się znudzą, ile można w końcu jeść same dodatki? To tak, jakby ktoś was zaprosił na wesele i podał wam - czipsy, paluszki, słone, orzeszki, nasiona słonecznika... mogą być tego wiadra, ale w końcu przestaniecie to jeść, bo wam się znudzi i będziecie czekali na coś bardziej "normalnego". Jestem w stanie zrozumieć takich ludzi. Bo o ile wytrzymałabym wesele wegetarian, to nie wytrzymałabym np. wesela witarian (osób jedzących tylko surowe warzywa). Po prostu o północy by mi język do dupy uciekał z braku gorącego dania. Tak się czuje osoba z mięsnymi nawykami na weselu wege. Teraz pytanie do młodych: czy to jest waszym celem? Jeśli ktoś chce zrobić wesele wege, niech zaprosi tylko takie osoby, które również są wege lub dla których cała noc bez jednego mięsnego dania nie jest problemem. Takich, którzy po x godzinach bez mięsa będą głodni, po prostu nie proście, skoro nie zamierzacie im zapewnić takiego stołu, od którego wstaną najedzeni. Bo głodny gość na weselu to hańba dla gospodarza. Na pewno jednak fatalnie musi się poczuć osoba, która wie, że jest skreślona z listy gości weselnych tylko dlatego, że je mięso. Bo przecież jeśli bez kotleta wujek Rysiek jest głodny, to wujek Rysiek tego na życzenie nie zmieni. Ale na 1000% będzie mu maksymalnie przykro. Mnie też by było przykro. Bo nawet jakbym została zaproszona, odebrałabym to jako "w zasadzie możesz przyjść, ale i tak nie przewidujemy nic dla ciebie, więc jak tam chcesz". Bo przecież para młoda zna swoich gości i wie, którzy nie wytrzymają wesela bez jednego gorącego mięsnego dania. Zatem proszenie na wesele tych, którzy będą nim siedzieli głodni jest zwykłym nietatktem, niezależnie, z jak szlachetnych pobudek państwo młodzi nie jedzą mięsa. Czy pytałam każdego gościa - nie, nie musiałam. Wiem, co moi goście lubią i dobierałam menu, by było jak najbardziej optymalne. Bo jeśli o mnie chodzi, na stołach mogło stać spaghetti, sushi i kurczak gonbao. Tyle, że ja nie dobierałam menu pod siebie i wiem, że nasze rodziny takich rzeczy by nie ruszyły. Szczególnie osoby starsze nie jadają tego, czego nie znają. Zatem była kuchnia tradycyjna, którą ja akurat lubię tak sobie. Nie ma to ejdnak większego znaczenia, bo para młoda akurat najmniej ze wszystkich je na weselu! No i - jeśli dla kogoś z moich gości ogólne menu było problematyczne (wegetarianie czy rzeczony cololubny wujek), to zapewnialiśmy temu gościowi zmodyfikowany jadłospis, żeby ta osoba miała wybór. U nas nie było gości II kategorii, który muszą się dostosować, a jak nie, to wypad. To jest kwestia elementarnej empatii, którą tak wrażliwe (rzekomo) osoby jak wegetarianie się szczycą. Dla mnie mieć na weselu wegetarian i nie zapewnić im potraw dla nich jest chamstwem. Z drugiej strony, mieć na weselu osoby, które bez mięsa będą zwyczajnie głodne i nie podać im czegoś, by się najadły jest... dopowiedzcie sobie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sexownajola
OK. Wegetarianin ma swoje przekonania, zwierzęta to dla niego istoty tak samo nietykalne jak człowiek, ale co tam - w końcu gosci ma nakarmic tak, zeby sie cieszyli. To wobec tego, droga heglo, kiedy ci sie zdarzy znajomy kanibal i bedzie jadł te miesa, te sałatki, ale cały czas bedzie czekał na "coś prawdziwego", to rozumiem, że przewidujesz dla niego w menu jakąś pieczeń z 20-latka albo może kotlet mielony z ludzkiego mięsa. W końcu mozesz chyba te swoje zaściankowe ograniczenia na jeden dzień jakos przezwyciężyc, mimo że ci się ściska gardło na mysl o ludzkim mięsie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam, ale nie wyobrażam sobie, by kanibal był mi osobą tak bliską, bym ją prosiła na wesele. Zatem problem imho nie istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sexownajola
No jasne. Bo tylko twoje argumenty są dobre i tylko twój punkt widzenia jest dobry i tylko ty wiesz, co ma prawo przeszkadzac, a co nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlatego powtórzę, nawiązując do powyższej wypowiedzi: albo mięsożercy są dla was osobami tak bliskimi, że jakoś akceptujecie ich upodobania i jesteście w stanie ustąpić, by nie byli głodni na waszym weselu... albo nie są aż tak bliscy i wtedy ich nie proście. Zrozumiałe, nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sexownajola
przynudzasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masiaaaaaaaa
a moze skoro miesozercy sa dla wegetarian tak bliscy to wegetarianie licza, ze w ten jeden dzien gdzie oni sa najwazniejsi ci miesozercy moga ich zrozumiec? nie sadze, ze jeden wieczor bez miesa jest tragedia. nawet w domowym zywieniu sa dni bezmiesne bo nie sadze, ze kazdy codziennie je mieso i wedline. korona z glowy nikomu nie spadnie jesli jeden dzien to nie on bedzie najwazniejszy tylko PM. ja tam ksiezniczka nie jestem i dziwie sie, ze na forum sa same krolowe i krolowie, ktorzy zawsze i wszedzie musza byc naj. czyjes wesele - PM powinna sie do nich dopasowac. ale juz wlasne wesele - to goscie musza sie do nich dopasowac. czysta hipokryzja :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z tym kredytem to piszesz
ale wesele jest po to też, żeby się dobrze najeśc, a nie jest to dzień diety, bez mięsa wytrzymam nawet więcej niż 1 dzien i co to ma do rzeczy ?? Najlepiej ja na swoim weselichu postawie tylko to, co ja lubie i żryjcie a jak sie nie podoba to do widzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kwik Rozpaczy
Hegla, przepraszam, że się uniosłam o godzinie 17:16 i napisałam o niskim poziomie Twojej wrażliwości -nie chciałam Cię obrazić. :) Spróbuję to wytłumaczyć w ten spoosób: Wyobraź sobie, że urodziłaś się na świecie, gdzie wszyscy zjadają dzieci upośledzone umysłowo, osoby kalekie, chore psychicznie i starsze. W tym świecie takim osobom odbiera się prawo czucia i dla nikogo nie jest problemem zajadać je sobie z zmiemniaczkami. Dorastasz w tym świecie, żyjesz tak jak oni, ale któregoś dnia nagle stwierdzasz, że tak nie może być... Zaczynasz rozumieć, że takie osoby także cierpią, czują ból i są zdolne do przeżywania całej gamy uczuć i emocji. Przestajesz zjadać mięso tych ludzi, ale wszyscy na około nadal je wcinają. Dla Ciebie jest już to niedopuszaczalne, dla Twoich bliskich nadal normalne. Czy łatwo byłoby Ci w tym świecie, na swoim weselu zapłacić jednak za zabicie tych osób, bo przecież Twoi bliscy uwielbiają nóżki niemowlaków w galarecie i wątrobe staruszka na ostro? Tak właśnie czuje się wegetarianin w naszym świecie :-) I nie rozumiem, dlaczego wegetarianin miałby być głodny na takim weselu? Jak już ktoś zauważył, osoby mięsożerne w Wigilie jakoś nie głodują. Być może zraziłaś się do potraw wegetariańskich przez tego sałatkowego sylwestra, zapewniam Cię jednak, że wśród potraw wege jest cała rozmaitość przerożnych pyszności. Jeśli zadba się o odpowiednie menu, nikt nie wydzie glodny :-) Jeden z naszych znajomych też kiedyś uważał, że potrawami wege nie da się na jeść, a teraz uwielbia do nas przychodzić na specjalne, wegetariańskie pierożki :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kwik Rozpaczy
Do : z tym kredytem to piszesz. Nie chodzi o to co ja lubie, ale co jest dla mnie wewnętrznie dopuszczalne. Każdy ma jakieś wewnętrzne zakazy i nakazy, które nie mają nic współnego z fanaberią czy też upodobaniami kulinarnymi. Każdy ma taką wewnętrzną granice, której nie jest w stanie przekroczyć, ponieważ dla niego jest ona etycznie niedopuszczalna. Dla mnie np. jest to kupienie mięsa i wsparcie tego przemysłu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×