Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Filizkaaa

Wesele wegetariańskie

Polecane posty

PS. To, że na wielu weselach nie podaje się wegetarianom specjalnie dla nich bezmięsnych potraw NIE JEST pwoodem, by "mścić się" na wszystkożercach i "w odwecie" nie podawać mięsa na weselu wege. Skoro chcecie, kochani wegetarianie, by wasze życzenia uwzględniano w menu wesel, na które chodzicie, sami dajcie dobry przykład. Inaczej to ejst jakaś dziecinada "a ja wam teraz pokażę i nie dostaniecie mięcha, o!!!"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie...rozumiecie....
Nie rozumiecie. Jaka znowu zemsta? O czym Wy w ogole mówicie? Czy podalibyście np. psy i koty na swoim weselu, tylko dlatego, że goście to będą np. prawie sami chińczycy? :-) Nie zadrżałaby Wam ręka przy kupowaniu mięsa z piesków? Dla wegetarianina świnia, krowa, kura, to dokładnie to samo co pies, kot czy świnka morska. Czy tego samego wymagałybyście od buddystów i hindusów? Czy raczej nie zrezygnowalibyście z mięsa na takim weselu, by uszanować np. religie hindusa, który Was zaprosił? Przypominam też, że Autorka nie napisała "zrobimy wesele wege i mamy w nosie mieso zerców" tylko zapytała, czy podobałoby Wam się takie wesele. Pragnę dodać w odpowiedzi na jakiegoś posta wyzej, że wegetarianizm to nie są same sałatki :D Nie syszał nikt np. o krokietach z grzybami i kukurydzą? O ryżu z warzywami po japońsku? O papryce nadziewanej? Naleśnikach z soczewicą i pieczarkami? Przykład imprezy z samymi sałatkami jest raczej wyssany z palca, bo żaden wegetarianin nie poda samych sałatek, litości :) Wszystkie imprezki w domu robimy wege i oczywiste jest, że zawsze są danie na ciepło! Sałatki jeśli są to jako dodatek do głownych dań :-) Mało tego -zawsze mięsni znajomi chętnie przychodzą do nas na wege sylwestra i zawsze postulują, abyśmy to my organizowali sylwestrową zabawę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja na to spoglądam w inny sposób, kuchnia wegetariańska jest jakimś rodzajem kuchni której się na codzień nie je. Ale tak samo nie jemy kuchni indyjskiej, japońskiej czy francuskiej. Ile osób by się oburzało jeśli ktoś by chciał zrobić wesele w stylu bollywood i byłaby podana tylko kuchnia indyjska? Albo brałaby ślub para azjatycka i mieliby swoje potrawy, wtedy też byście tak gorąco protestowały? Ja uważam, że lepiej jak PM chce pokazać gościom coś nowego niż po raz 10 mają jeść tego przysłowiowego kotleta, którego przecież każdy może sobie na niedzielny obiad w domu zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słowa o zemście dotyczyły argumentu "mnie jako wegetariance nigdy nie podano soi, to ja na swoim weselu też mięsa nie podam". No litości. Jakby na moim weselu był Chińczyk, to zadbałabym o to, żeby dostał coś, co by mu smakowało. Niekoniecznie kota. Bo uważam, że menu dobiera się tak, by było coś dla każdego. Jeśli wiem, że wujek Rysiek nie je smażonego, bo ma bypassy, to bym zadbała, żeby w menu było chociaż jedno danie gorące dla wujka Ryśka. Czy to jest tak trudne do ogarnięcia umysłowo? Myśli się o wszystkich, a nie tylko o swoim guście! I tak samo mam prawo oczekiwać, że jak idę na wesele do wegan/wegetarian/Hindusów/kogoś tam, to ten ktoś pomyśli i o mnie. Bo ja pomyślałabym o nim. I tyle. A gdybym była na weselu i Hindusa i podano by mi szynkę, dlaczego miałabym jej nie jeść? W końcu to Hindusowi nie wolno, a nie mnie. "Przypominam też, że Autorka nie napisała "zrobimy wesele wege i mamy w nosie mieso zerców" tylko zapytała, czy podobałoby Wam się takie wesele." Przypominam zatem, że tylko wyraziłam swoje zdanie na temat kompletnego ignorowania upodobań kulinarnych gości autorki na jej weselu. "Przykład imprezy z samymi sałatkami jest raczej wyssany z palca, bo żaden wegetarianin nie poda samych sałatek, litości" Ależ skąd, to żadne wyssane z palca, były same sałatki, jakiś jeden marniutki talerz z kanapkami, które zresztą natychmiast zjadł jeden wygłodniały facet i dla nikogo już nie zostało. Gospodyni - wegetarianka, mogła zadbać o menu dla wszystkich, ale... po co? Jak rozumiem, ty popierasz gorąco takie nastawienie - w końcu jej dom, jej impreza, niech goście wcinają same sałatki, to oni muszą się dostosować :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PS. Gdybym poszła do Chińczyka na wesela i byłoby mięso kota, to ja bym go nie tknęła. Gdyby do wyboru nie było nic poza daniami z psa i kota, to bym wypiła zdrowie młodej pary i wyszła z tej imprezy. I nikt mnie nie przekona, że powinnam w tym momencie zagryźć zęby i wcinać z uśmiechem mięso kota w imię poznawania nowych smaków i uszanowania gustu młodych. Wręcz przeciwnie. To ten Chińczyk-gospodarz i jego żona, wiedząc, że przyjdzie taka osoba jak ja, powinni jej zapewnić wybór i nie zmuszać do jedzenia samych kotów. Gdyby tego nie zrobili, byłoby mi na pewno przykro. Tyle w tym temacie. Ja nie dorabiam ideologii do swojego gustu i nie uważam, że jak ja nie lubię śledzi, to nikt na moim weselu nie ma prawa zjeść śledzia. Byłoby to zresztą dziwne zachowanie, nieprawdaż?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kwik rozpaczy
To, że Twoi znajomi podali same sałatki, nie oznacza, ze tak wygląda kuchania wegetariańska i że tak organizują imprezy prawdzii wegetarianie. Osobiejadającej mięso nie robi różnicy, czy zje potrawe wegetariańską czy mięsną, nadomiast dla wegetarianina to nie jest kwestia upodobań kulinarnych tylko etyki. Jeżeli ktoś nie chce przykładać ręki do zabijania zwierząt, to trudno od niego wymagać, aby nakupił nam mięsiwa, bo mamy ochote na schabowe. To raczej postwa krzykaczy postulującymi sa mięsem jesr egoistyczna. Tak jak Tobie byłoby trudno kupić mięso z psa i kota, tak wegetarianinowi trudno jest kupić mięso ze swnini czy krowy. Tobie bez różnicy jest czy kupuszisz wegetarianinowi krokiety z kukurdzą, czy nie, natomiast jak wegetarianin kupi Ci kotleta, będzie się potem męczył z wyrzutami sumienia, że przyłożył ręke do rzeźi. Wiadomo, że jak ktoś jest chory to podaje mu się odpowiednie potrawy, więc to nie jest dobry przykład. I nie chodzi o to, czy zjesz koteleta jak ktoś Ci go poda na weselu hindusów, tylko czy obrazisz się, jeśli zamiast niego dostaniesz coś innego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może po kolei >>Jeśli wiedziałabym, że moje upodobania kulinarne tak drastycznie rozmijają się z upodobaniami moich gości, to po pierwsze zastanowiłabym się, czy w ogóle robić tradycyjne wesele. To po pierwsze. Po drugie, trudno mi wyobrazić sobie moje wesele, na którym wszyscy goście jedliby rzeczy dla mnie szokujące moralnie, bo to by oznaczało, że to moja rodzina i bliscy przyjaciele. A skoro tak, skoro są mi bliscy, to powinna panować jakaś obustronna tolerancja w zakresie kulinariów. Ja bym szczerze mówiąc w ogóle nie wyszła za Chińczyka, który jada psy i koty, więc problem wesela by nie istniał. A gdybym jednak się zakochała i NAUCZYŁA to akceptować, to wtedy tak, zamówiłabym dla jego rodziny psy i koty. Bo to by znaczyło, że akceptuję jego rodzinę razem z jej kuchnią i kulturą. Jakbym tego nie akceptowała, to by zwyczajnie nie było żadnego ślubu i wesela! Jeśli wegetarianie tak nie są w stanie nawet zneiść widoku ich bliskich jedzących mięso, że nie wyobrażają sobie tego na swoim weselu, to jak funkcjonują z nimi na co dzień? A jeśli akceptują jakoś fakt, że wujek z ciocią jedzą schabowego, to dlaczego im go nie podać na weselu? Bo jak się wujka i cioci nie akceptuje z powodu ich diety, to się ich w ogóle nie zaprasza, a nie zaprasza i zmusza do jedzenia wege. "To, że Twoi znajomi podali same sałatki, nie oznacza, ze tak wygląda kuchania wegetariańska i że tak organizują imprezy prawdzii wegetarianie." Podałam przykład imprezy, na której gospodyni uznała, że wszyscy zjedzą to, co ona chce. Przecież o tym cały czas mowa: czy dostosować się do życzeń gości? "Osobiejadającej mięso nie robi różnicy, czy zje potrawe wegetariańską czy mięsną" Oczywiście, że TAK robi to różnicę, przede wszystkim smakową, są ludzie, którzy nie znoszą soi, tofu, nie jadają ryb i grzybów (mój teść np. nie jada!) i dla nich takie wesele to byłyby same warzywa. Wybór doprawdy doskonały. To jakbyś napisała, że gościom wszystko jedno, czy zjedzą z talerza czy z podłogi, więc można im w sumie rzucić wszystko na gazetę rozłożoną na ziemi, skoro młodzi mają w zwyczaju tak jadać! "Jeżeli ktoś nie chce przykładać ręki do zabijania zwierząt, to trudno od niego wymagać, aby nakupił nam mięsiwa, bo mamy ochote na schabowe." Jeśli ktoś aż tak bardzo nie jest w stanie akceptować faktu, że ja jem mięso, to w tym momencie po jakiego wała zaprasza mnie na takie wesele? Po co w ogóle utrzymuje ze mną kontakt? "Tak jak Tobie byłoby trudno kupić mięso z psa i kota, tak wegetarianinowi trudno jest kupić mięso ze swnini czy krowy." Wegetarianie sami kupują mięso na swoje wesele? U mnie robiła to obsługa kuchni, ale co kraj to obyczaj. Jakbym nawet te nieszczęsne koty miała zamówić, też bym ich nie zabijała osobiście, więc o co chodzi? "Tobie bez różnicy jest czy kupuszisz wegetarianinowi krokiety z kukurdzą, czy nie, natomiast jak wegetarianin kupi Ci kotleta, będzie się potem męczył z wyrzutami sumienia, że przyłożył ręke do rzeźi." W takim razie niech ten wegetarianin przestanie ze mną utrzymywać kontakty. Bo jak pójdziemy razem na piwo i ja zamówię pizzę z szynką, to co - on przyłożył rękę do rzezi? A jak przyjdzie do mnie do domu i podam kolację, oczywiście dla siebie i męża z mięsem - to co, mój biedny wege też jest sprawcą rzezi, bo gdyby nie przychodził, toby tej kolacji nie było? Twoje "bez różnicy" zamieniłabym na: ja nie zaglądam innym ludziom w talerz i nie nakazuję, co mają jeść. Wegetarianie widocznie uzurpują sobie prawo, by to robić. Mają zatem dwa wyjścia: zaakceptować moją dietę lub zerwać kontakty. To jest prosta konsekwencja. Nie mogą oczekiwać, że świat dopasuje się do nich. Muszą zrozumieć, że ludzie będą jeść mięso niezależnie od tego, co zrobią. Jak nie podadzą na swoim weselu, to goście wyjdą głodni i w domu dopchną się szynką. Albo pojadą na hamburgery do Maka. Czy można powiedzieć, że wtedy osiągną cel? Chyba nie... "Wiadomo, że jak ktoś jest chory to podaje mu się odpowiednie potrawy, więc to nie jest dobry przykład." To jest doskonały przykład - gość ma specjalne wymagania, więc państwo młodzi starają się je spełnić. Ja bym nie zapraszała wujka Ryśka, gdybym nie była w stanie zapewnić mu diety bez smażonego, jeśli tylko tak je. "I nie chodzi o to, czy zjesz koteleta jak ktoś Ci go poda na weselu hindusów, tylko czy obrazisz się, jeśli zamiast niego dostaniesz coś innego?" Nie chodzi o konkretnego kotleta. Jeśli ktoś na weselu nie poda mi mięsa, chociaż wie, że bez niego nie wyobrażam sobie ciepłego posiłku, to będzie mi bardzo przykro, że zostałam zwyczajnie olana. Jeśli ktoś wie, że jego ojciec/dziadek/wujek/ktokolwiek marzy, żeby wznieść toast na jego weselu i bez tego sobie nie wyobraża tej zabawy, a zrobi wesele bez alkoholu, to zwyczajnie oleje tego wujka/ojca/dziadka itd. Nie chodzi o to, żeby się młodzi dostosowywali do gości, bo IM nikt nie każe jeść mięsa, pić alkoholu itd. Inny przykład: ja swoim gościom zapewniłam miejsce do palenia, chociaż sama nie palę i jestem bardzo antynikotynowa! Ale wiem, że inni palą i moje wesele nie jest obozem wychowawczym, tylko miejscem dobrej zabawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może w dużym skrócie. Są dla wege 2 opcje: Pierwsza: Kocham moich bliskich i akceptuję to, że jedzą mięso > podaję im mięso na weselu, bo wiem, że to dla nich podstawa kuchni Druga: Kocham moich bliskich, ale nie akceptuję tego, że jedzą mięso > robię wesele wege > nie zapraszam osób, które bez potraw mięsnych nie wyobrażają sobie całonocnej zabawy Zapraszając osoby, dla których mięso jest podstawą diety stawiacie je w głupiej sytuacji: jeśli odmówią z powodu waszego menu, to poczują, że was urażają. Zmuszacie ich albo do kombinowania "chora ciocia, ważny wyjazd" albo męczenia się na weselu w imię dobrych stosunków rodzinnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupio gadacie
Sami jesteśmy wegetarianami i nie podalibyśmy mięsa na weselu bo jest to niezgodne z naszą etyką. Pamiętajcie, że mięsożercy też jedzą warzywa i owoce bo bez tego dawno by się już nabawili anemii. Kuchnia wege jest pyyszna i wartościowa więc jeżeli nie wiecie, to nie piszcie. Mięsożercy jedzą to, co wegetarianie więc nie będzie to żadną dyskryminacją. Co innego gdyby dieta miesna wykluczała warzywa i owoce no to wtedy byłaby to dyskryminacja ale MIĘSOŻERCY JEDZĄ WARZYWA WIĘC W CZYM PROBLEM??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupio gadacie
kUCHNIA WEGE TO NIE TYLKO TOFU, SOJA I WARZYWA. A i jeszcze jedno kiedy do was dotrze, że ryba to mięso.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupio gadacie
HEGLA nie ma żadnej różnicy, między mięsem kota a świnki. W Polsce tylko się utarło, że świnia to jedzenie a piesek to do kochania. Mięso jest takie samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupio gadacie
Nasi znajomi nie-wege zawsze są zachwyceni jedzeniem, jakie im serwujemy np. na urodzinach. Kuchnia wege jest świetna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupio gadacie
Hegla mam nadzieję, że już zerwałaś kontakt z tą straszną i brutalną gospodynią, która cie głodziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kwik rozpaczy
Cyt: "Wegetarianie sami kupują mięso na swoje wesele? U mnie robiła to obsługa kuchni, ale co kraj to obyczaj. Jakbym nawet te nieszczęsne koty miała zamówić, też bym ich nie zabijała osobiście, więc o co chodzi?" Ale to Ty decydujesz co obsługa kuchni kupi. Nie trzeba pewnych rzeczy robić bezporednio i osobiście, aby być za nie odpowiedzialnym. Wg Ciebie jak nie zabijesz psa czy kota osobiście, ale za to zapłacisz i ktoś zrobi to dla Ciebie, to nie ma problemu, to nie będziesz sprawcą jego śmierci? Taki tok rozumowania przypomina mi moralność pani Dulskiej :) Wystarczy zlecić coś, zapłacić i już ręce są czyste i nie zbrukane krwią :) Jasne :) Na takiej zasadzie działają ludzie wynajmujący płatnych morderców :) Cyt: "W takim razie niech ten wegetarianin przestanie ze mną utrzymywać kontakty. Bo jak pójdziemy razem na piwo i ja zamówię pizzę z szynką, to co - on przyłożył rękę do rzezi? A jak przyjdzie do mnie do domu i podam kolację, oczywiście dla siebie i męża z mięsem - to co, mój biedny wege też jest sprawcą rzezi, bo gdyby nie przychodził, toby tej kolacji nie było?" Nie rozumiesz. To nie chodzi o to, że wege nie może patrzyć jak Ty jesz mięso, tylko o to że musi je zamówić. Jestem wegetarianką, większość moich przyjaciół je mięso. Gdy z nimi przebywam nie robie żadnych uwag, że jedzą coś co dla mnie jest moralnie niedopuszczalne. Oni jedzą mięso, ja nie. Ale czym innym jest przebywać w towarzystwie osoby jedzącej mięso, a czym innym osobiście zapłacić za to, że zabita zostanie krowa. Czyli wg Ciebie jak wegetarianin nie poda Ci mięsa, to ju z nie ma prawa nazywac się Twoim przyjacielem? A może to Ty nie byłabyś prawdziwą przyjaciółką wymagając od niego, aby to zrobił? Owszem, zły jest przykład z dietą osób chorych. Mamy dwie przyjaciółki, które z powodu choroby wymagają specjalnej diety i zawsze dostają u nas tylko to co mogą jeść, np. gotowane a nie smażone itd. I tak samo zostanie to uwzgldnione w menu weselnym. Wegetarianizm nie ma tu nic do rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zerwałam kontaktu, ale drugi raz na Sylwka się do nich nie wybieram, dziękuję bardzo :P To nie chodzi o to, czy mięso jest inne czy nie, tylko o przyzwyczajenia kulturowe. I ja wiem, że dla kogoś jedzenie kotka jest OK, a dla kogoś innego zjedzenie świnki to zbrodnia równoważna z wyskrobaniem płodu, ale dla mnie nie. Ktoś może ten fakt akceptować albo nie, zapraszając mnie na swoje wesele i tyle. W naszej kulturze utarło się, że obiad jest z mięsem i znam osoby, które jak nie zjedzą mięsa, to są głodne. Owszem, to kwestia psychologiczna, ale taką samą kwestią psychologiczną jest niejedzenie mięsa czy niejedzenie kota! Czy taka panna młoda chciałaby, żeby na jej weselu siedział głodny gość, bo nie dostał potrawy z mięsem? Chyba nie. A może jednak tak - niech cierpi w imię JEJ upodobań i JEJ zasad? Jakby mnie zaproszono na wesele wege, miałabym spory dylemat. Bo ja bym takie wesele przeżyła, ale mój mąż, typowy polski zwolennik kotleta, męczyłby się siedząc całą noc bez posiłku mięsnego. Mogłabym zatem razem z nim wyjść wcześnie (bo byłby głodny) albo ewentualnie iść samej. Jedno i drugie by mi się nie uśmiechało, szczególnie gdyby para młoda była mi bardzo bliska. Jak rozumiem, dla autorki i jej zwolenników nie byłby to żaden problem... A ja po prostu uważam, że tak samo jak wege mają prawo do swoich upodobań, tak samo inni mają prawo do swoich (także osoby, które sobie całonocnej imprezy bez jednego ciepłego posiłku z mięsem czy choćby zimnych mięsnych zakąsek NIE wyobrażają, a akich osób w naszym kręgu kulturowym naprawdę sporo!) i gospodarz powinien mieć te upodobania gości na uwadze, inaczej z niego du...a a nie gospodarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kwik rozpaczy (Filiiżannkka)
Mowa jest o jednej nocy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupio gadacie
Ta rozmowa jest na b. niskim poziomie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupio gadacie
Na wesele zaprasza się mądrych ludzi, a nie cymbałów którzy nas obgadają. Jeżeli wujek i ciocia jedzący schabowego idą tam po to, zeby później obgadać to po co takich ludzi zapraszać, sztucznie się uśmiechać i gadać o pogodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do regresa
Oczywiście, że TAK robi to różnicę, przede wszystkim smakową, są ludzie, którzy nie znoszą soi, tofu, nie jadają ryb i grzybów (mój teść np. nie jada!) i dla nich takie wesele to byłyby same warzywa. Wybór doprawdy doskonały. Nie same :) z ziemniakami :D A tak serio, to oprocz warzyw mamy: ser (moze byc panierowany, jajka, nalesniki A tacy ludzie, ktorzy jedza tylko miesa i nie jedza warzyw, tj. ziemniakow, ryzu, pomidorow i ogorkow to chyba jakies wyjatki, zadnego nie znam :D A ja jem mieso, ale lubie tez rosliny. Ale nienawidze rosolu, golonki, kurczakow i wiekszosci potraw "weselnych" - powinni mnie uwzgledniac zawsze, prawda? " gospodarz powinien mieć te upodobania gości na uwadze, inaczej z niego du...a a nie gospodarz" - a goscie, jesli sa prawdziwymi przyjaciolmi, doskonale rozumieja dylemat gospodarza, bo dla nich przeglodzenie sie jednego jedynego wieczoru lub jedzenie rzeczy ktore mniej mu smakuja, to tylko drobna niewygoda, a dla przyjaciela wazny problem moralny. Krotko mowiac, lepiej nie miec takich pseudoprzyjaciol, ktorzy mysla brzuchem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooooooooooooooooooooooooooo
Od kiedy ryba to nie mięso? To co jedzą katolicy w piątek?? Plastik w kształcie ryby??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>>Wg Ciebie jak nie zabijesz psa czy kota osobiście, ale za to zapłacisz i ktoś zrobi to dla Ciebie, to nie ma problemu, to nie będziesz sprawcą jego śmierci? Rozumiem. Jeśli jednak twój weselny gość wyjdzie o 23 głodny i pojedzie zamówić sobie hamburgera z krowy, to kto będzie odpowiedzialny za jej śmierć? Może nie wpadajmy w paranoję. "Nie rozumiesz. To nie chodzi o to, że wege nie może patrzyć jak Ty jesz mięso, tylko o to że musi je zamówić." Skoro nie jest w stanie tego zrobić, niech NIE zaprasza osób jedzących mięso, ponieważ zwyczajnie nie akceptuje ich diety. "Ale czym innym jest przebywać w towarzystwie osoby jedzącej mięso, a czym innym osobiście zapłacić za to, że zabita zostanie krowa." No to jeszcze raz zapytam - czy będziesz moralnie czysta, gdy twój gość po twoim weselu z ulgą pobiegnie dopchnąć się czymś mięsnym? "Czyli wg Ciebie jak wegetarianin nie poda Ci mięsa, to ju z nie ma prawa nazywac się Twoim przyjacielem?" Moi przyjaciele nie narzucają mi swoich upodobań kulinarnych. Wiedzą, co jem i nie zapraszaliby mnie na imprezę trwającą 10 godzin, jeśli wiedzą, że ja bez posiłku mięsnego jestem zwyczajnie głodna. Czy dla ciebie przyjaciel to osoba, która głodzi swojego przyjaciela w imię swoich upodobań? Co innego jedna kolacyjka, jak ktoś za dużo nie zje potraw wege, to doje coś w domu albo na mieście. Ale całonocne wesele? "A może to Ty nie byłabyś prawdziwą przyjaciółką wymagając od niego, aby to zrobił?" Jeszcze raz zapytam: czy zmuszanie kogoś, by siedział głodny na swoim weselu (jego ideą jest chyba wspólne radowanie się szczęściem nowożeńców?) to okazywanie mu przyjaźni? "Mamy dwie przyjaciółki, które z powodu choroby wymagają specjalnej diety i zawsze dostają u nas tylko to co mogą jeść, np. gotowane a nie smażone itd. I tak samo zostanie to uwzgldnione w menu weselnym." A gdyby np. mogły jeść tylko mięso - uwzględnilibyście to? DLaczego w takim razie uwzględniacie potrzeby jednych osób, a innych nie? Mnie byłoby na maksa przykro, gdyby ktoś dostał jedzenie zgodne ze swoimi potrzebami, a ja bym siedziała głodna, bo panna młoda uznała, że nie wolno mi zjeść kotleta! Aha, zagadnę jeszcze o te papierosy: umożliwicie gościom zapalenia papierosa, popielniczkę i miejsce do palenia? Przecież to też zabija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kwik rozpaczy
Hegla, a czy sylwester nie jest przypadkiem składkową imprezą? :) Czemu sama nie przyniosłaś żadnej potrawy na tą imprezę? :) I kto powiedział, ze dania wege nie mogą być syte? Poza tym takie dania można przygotować tak, że ktoś mógłby się nawet nie połapać, że nie ma mięsa (np. gulasz). Moi znajomi zrobili kiedyś gulasz dla bezdomnych -tak sami z siebie, z dobrego serca zorganizowali na dwocrcu gulasz dla bezdomnych. Zamiast mięsa były posiekane kotleciki sojowei potem słyszeli jak niektórzy ludzie mówili "to mięsko w gulaszu dobre było" :) Wiele zależy od odpowiednich przypraw, nie pzryprawione niczym mięso nie ma samo w sobie tego smaku, który uzyskuje się dopiero przyprawami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PS. Rozumiem, że wegetarianie nie chodzą na wesela z mięsem, ponieważ nie chcą przykładać ręki do rzezi? A może wcinają mięso z uśmiechem, żeby nie robić przykrości przyjaciołom? Tak bardzo narzekacie, że na weselach nie podaje się potraw wege - a sami jaką postawę prezentujecie? A co do problemów moralnych - zmuszenie przyjaciół, by siedzieli głodni na waszym weselu to jak rozumiem żaden problem moralny. OK!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jdjsllojnbhhh
rozumiem, że wegetarianie też nie kupują butów skórzanych, pasków, torebek, kurtek, płaszczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo proszę: Przestańcie wmawiać wszystkim, że jak ktoś je mięso, to mu wszystko jedno, co zje - to nieprawda. W ogóle bardzo wysokie mniemanie macie o swoich mięsożernych znajomych, skoro uważacie ich za takie świnki, co się zapchają byle czym, bo im to różnicy nie robi :D Można czegoś nie popierać, ale z miłości/przyjaźni dla innych - dać im po prostu WYBÓR. Ja taki wybór dałam moim gościom, czy pili, palili czy tolerowali tylko coca-colę czy nie jedli mięsa. I nie mogę pojąć, jak odebranie tego wyboru może być dla kogoś oznaką przyjaźni! Tu nie chodzi o sytość dań czy niesytość, tylko o normę kulturową obecną w PL bardzo silnie, która sprawia, że wiele osób jest nieprzyzwyczajonych do potraw bezmięsnych, a jak nie dostanie mięsa, to będzie się czuło nienajedzone i głodne. I nie wmawiajcie mi, że ludzie się nie połapią, bo znam takich, co się połapią. Co do Sylwestra > jedzenie pdoobno miało być, na moje zapytanie, co przynieść, usłyszałam "sałatkę", więc przyniosłam sałatkę, wydawało mi się, że inni goście przyniosą co innego, a skończyliśmy z 10 sałatkami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inga87
Tak, prawdziwi wegetarianie nie noszą wyrobów skórzanych, nie jedzą też ryb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inga87
A Weganie nie jedzą żadnych produktów pochodzenia mięsnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inga87
*zwierzęcego - miało być ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×