Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Cechna

Miałam termin na kwiecień 2011 - ale straciłam to dziecko :(

Polecane posty

mama aniołka ależ ja chcę, właśnie teraz w tej chwili i mówię sobie, ze jak tyko będzie zielone swiatełko... tylko nie wiem, czy nie stchórzę jak już termin nadejdzie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama aniołka
mysle ze jak nadejdzie zielone swiatelko to nie stchórzysz, aczkolwiek strach juz pozostanie; zobacz na forum poronienie, ciąża po stracie, tam jest głównie strach...a na wizyty biegają co 2 tyg...bez tego forum nie wiem jakbym dala rade...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też jestem mamą aniołka moja historia jest bardzo podobna . urodziłam 1sze dziecko,potem starania o następne jakieś 15 mies.i nic nagle się udało (w tym samym czasie bratowa też była w ciąży ona urodziła sliczną córcię ) radość euforia, wszystko ok, do czasu kiedy żle się poczułam chciało mi się spać całymi dniami, nagle plamienie, pojechaliśmy do znajomego ginekologa, ledwo dojechałam ,urodziłam na fotelu ginekologicznym, szok płacz i niedowierzanie, przecież dbałam o siebie (starszy syn wiedział że będzie dzidzia, też tulił się do brzuszka). urodziłam całe jajo płodowe nie byłam łyżeczkowana. po długiej rozmowie dostałam moje dzieciątko i pojechaliśmy do domu. po kilku dniach miałam się z nim rozstać (jaka ja głupia byłam i nikt mi nie powiedział że mogę je pochować) oddałam mojego aniołka, żałuję. nie mam miejsca w którym choć przez chwilę mogłabym poczuć że ze mną jest.nie mam się gdzie wypłakać ,palę mu świeczuszkę na grobie babci i wyobrażam sobie że też tam jest,żałuję że go nie pochowałam :(. depresja ale do czasu bo... powiedziałam sobie że się nie poddam i udało się znowu po kilkunastu miesiącach starań zaszłam w ciążę, strasznie się bałam ale udało się i mam prawie 4 mies bobasa, znów jestem szcześliwa , ale o moim aniołku nigdy nie zapomnę, wiem że dziewczyny dadzą ci tutaj wsparcie ja tez założyłam tutaj topik zaraz po poronieniu ,,PORONIŁAM 2DNI TEMU,,i to wsparcie otrzymałam. trzymaj się cieplutko, nie długo też będziesz tulić w ramionach swoją dzidzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama aniołka
Labudko w podobnym czasie do mnie!! ja poroniłam 22 maja 2009, a urodzilam córeczke 26 maja 2010, ma 4 mies i tydzień..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mama aniołka mam nadzieję, ze odwaga na poczecie pozostanie. odwiedzam poronienie :) labudka ja tez zastanawiałam sie dlaczego? przeciez tak o siebie dbałam. jedną i drugą córcię udało nam się stworzyć za pierwszym razem :) teraz boję się, że musiałabym czekać, a jak będe czekać to niepokój i stres będzie narastać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to wyżej to ja :) pisałam na forum o legalnej aborcji i nie chciałam aby wszystkie te podłe, bezlitosne babska widziały moją stopkę, więc zmieniłam nick na "zapasowy" karmelikowy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok, wyłączam się i idę poudawać, ze śpię :( nie chcę aby mąż się martwił tą moją bezsennością :( do jutra. przyjdźcie tu proszę, bedę czekać. nawet nie wiecie ile dla mnie znaczą wasze słowa... przepraszam, przecież wy wiecie... ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama aniolka
Agniesiulko ja mysle ze narasta ta wewnętrzna potrzeba urodzenia:) ale strach pozostanie, nie ma co liczyć że zblednie niestety:( Wejdz na ciąża po stracie na czerwiec 2010:) tam ja jestem, moze mnie odnajdziesz?:) urodzilam 26 maja:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mama aniołka znalazłam cię. smaczny masz nick :) ale poczytam jutro, pa i dziękuję :) p.s. coś wiecej dziś buziek uśmiechniętych się u mnie pojawiło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cheeerr
Bardzo ci autorko współczuje, jak czytałam twoja historie - identyczna z moją z tym że działo sie to wszystko w dniu moich urodzin. Ale nie pisze dlatego, mam inne pytanie. Otóż u mnie po plamieniu jak zrobił mi lekarz w szpitalu usg okazalo sie ze to pusta ciaza. Czyli wychodzi na to ze dzieciatka nie bylo, a mimo wszystko jak bylam juz nna fotelu zabiegowym jakas kobieta ( nie wiem kto to byl , bylam taka skolowana ze pamietam wszystko urywkami) zapytala mnie czy chce pochowac dziecko czy nie. Ja nie rozumiem jak mozna w tym momencie matke o to pytac, ja bylam ledwo zywa i palnełam nie, zupelnie nieswiadomie i gryzie mnie to do dzis bo skoro byla pusta ciaza to nie rozumiem, mialam chowac łozysko? czy moze jednak dzidzia byla? Dla mnie pozostalo to nie wyjasnione, co wy na ten temat myslicie? Mam wyrzuty sumienia ze tego nie wyjasnilam, ale wtedy nie bylam w stanie. Przezylam 10 godzin istnej meczarni, ronilam bez znieczulenia bo nie wiedzieli czy zrobia mi zabieg tego samego dnia czy nastepnego. To byl koszmar dla mnie, bol nie do opisania a oni mnie pytaja gdzie moja swiadomosc gdzies zawisła w powietrzu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agniesiulka - wczoraj byliśmy w kościółku i modliłam się za Twoją Cecylkę. Nie mogę pisać łzy mam w oczach a pracować muszę. Całuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musisz wierzyć
że się uda, że tym razem wszystko dobrze się skończy, bardzo mi przykro, przyjmij wyrazy współczucia, aż się poryczałam jak przeczytałam twój post, życzę dużo wiary i wytrwałości!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO hdtrhdrt
ALBO JESTES JAKAS NIEYCHOWANA MAŁOLATĄ, ALBO SUKĄ bez uczuć! Czy ty wiesz co to znaczy nosić pod sercem życie? A potem je stracić? Wiesz jaki to ból? Ból nie do opisania!!! Cierpienie do końca życia! A co taki aniołek jest winny? I Bóg zabiera go do siebie zamiast zabrać takich którzy nic nie robią i żerują na innych! "Dziecko jest cudem" ale ty sądząc po twoim wpisie i tak tego nie zrozumiesz! Do bycia rodzicem trzeba dojrzeć! Powiem ci coś jeszcze! Ja urodzilam 1sze dziecko jak miałam 19 lat, i nawet gdyby była możliwość cofnięcia czasu też na ciązę zdecydowałabym się w takim samym wieku!!! Nic tak nie wynagradza trudu wychowania jak uśmiech małej istotki, mam 3 pociech i czuję że żyję! A ty wsadź sobie swoje teorie w nos!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cheeerr nie wiem co ci poradzić. może położna nic nie wiedziała o pustym jaju płodowym? tak mi się wydaje. bo jesli dziecka nie było... nie obwiniaj się. najlepiej porozmawiaj z lekarzem, niech ci wyjaśni. nawet po fakcie. pozdrawiam. kasia :) gdzies ty mnie tu znalazła? :) biedne są dzieci, które nie zaznają w życiu miłości :( tryskaja potem jadem przez cale życie :( to a'propos ludzi piszących bez empatii i wyczucia. ja rozumiem, ze można mieć swoje zdanie (jeśli sie przez to przeszło, inaczej.... nie rozumiem zabierania głosu w sprawie...) ale mieć swoje zdanie i wyrazić je w taktowny sposób. dziwne, ze ktoś kto kocha jest karany za miłość :o dziwne, żenujące, smutne i tragiczne :( eterno jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cheeerr
nie wierze ze ktos normalny to napisal... po prostu jestem w szoku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cheeer ten ktoś w brzuchu przez matkę traktowany był jak zlepek komórek. matka nie gładziła sie po brzuchu, nie mówiła do niego, nie kochała... więc jak sie urodził ten zlepek to stwierdziła, ze niech sobie sam radzi i miłości nie dała. ot i skutki takiego myślenia widzimy w załaczeniu wyzej :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najlepiej nie zwracać uwagi to najlepszy sposób, nikt o zdrowym umysle takich rzeczy nie wypisuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak kasiu. masz rację. zazwyczaj nie reaguję. ale naprawdę żal mi się zrobiło tego dziecka niekochanego :( szkoda, ze zbyt zimna matka nie nauczyła go co to miłość... wiesz, to rana na całe życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a do rzeczy. temat ten powstał nie po to, by użerać sie z osobami co to odwagi nie maja nawet podpisać się swym czarnym nikiem. mam nadzieję, ze znajdziemy tu oparcie w trudnych chwilach. mi osobiście pomaga takie wygadanie się. widzę po sobie, ze tego smutku jakby mniej... tym bardziej kiedy widzę, ze jest nas więcej. każda ma swoja historię inną, odmienną, ale tak bardzo łączy nas ból i pustka, która została po stracie :( mimo wszystko miłego dnia. u nas słoneczko świeci więc wybywam z córcią na spacer. pewnie dopiero wieczorem wrócimy. więc do zobaczenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
http://www.youtube.com/watch?v=q3IqjnK1qd0 agniesiulka to dla Was, pamiętajcie Warto żyć! ❤️ Zuzia ❤️ 08.03.2008; 05:18❤️3320g; 55cm ❤️ nasz ślub:http://www.suwaczek.pl/cache/df0e7e7f32.png nasza Zuzia:http://www.suwaczek.pl/cache/021e92cc94.png ❤️ Zuzia ❤️ 08.03.2008; 05:18❤️3320g; 55cm ❤️ nasz ślub:http://www.suwaczek.pl/cache/df0e7e7f32.png nasza Zuzia:http://www.suwaczek.pl/cache/021e92cc94.png

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam agniesiulka, czytalam wczesniej o tym, co sie stalo, ale wlasciwie nie wiedzialam co Ci napisac. Jednak bardzo wiele myslalam o Tobie i zaczelam sie zastanawiac jakich slow dobrac, zeby Cie pocieszyc..........nie znalazlam zadnych. Potem zastanawialam sie jak ja bym postepowala, bedac na Twoim miejscu. I wiesz co? Zdalam sobie sprawe, ze ja bym swoim dzieciom opowiedziala co sie stalo, ale opowiedziala moze w formie opowiadania. Tytul opowiadania bylby: "Odwiedziny na chwilke" Opowiedzialabym swojej coreczce, ze mielismy goscia, ktory zostal nam przyslany na chwilke, aby przekazac wiadomosc z gory, ze taka mala kruszynka jest potrzebna do jakiejs wielkiej, waznej misji tam na gorze. Misja moze byc dotrzymywanie towarzystwa rodzinie, ktora jest juz TAM i bardzo potrzebuje takiego malego szkraba, aby bylo im weselej. Scenariuszy moze byc wiele :) Moga one byc bardzo zabawne, bo przeciez wiadomosc o wizycie byla bardzo radosna. Mozna razem z corka zrobic ksiazeczke o tym, piekna, kolorowa, swiecaca mlionami gwiazd :) Pokaz Tesi, ze o siostrzyczce mozna mowic z radoscia, mozna jej opowiadac, co siostrzyczka wlasnie robi tam na gorze, ze wszyscy sie ciesza z jej slicznej twarzyczki, z jej glosu, spiewu........ Pamietaj, ze byla, a nie, ze juz jej nie ma..... Jesli Ci urazilam, to bardzo przepraszam, ale chcialabym ulzyc Twoim cierpieniom i cierpieniom innych mam, ktore maja tam na gorze sliczne, kochane, wiecznie usmiechajace sie, spiewajace i urwisujace aniolki. Kiedys one otworza Wam drzwi do nieba :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ach wysokie dziękuję, ze tu wpadlaś... nie chcę na razie mowić tesi. ona się nie dopomina. nie całuje już brzuszka... ale jak sie będzie pytać to na pewno skorzystam z twojego pomysłu. dziękuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×