Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Cechna

Miałam termin na kwiecień 2011 - ale straciłam to dziecko :(

Polecane posty

cycuszku :) dziękuję... uśmiechnęłam się, gdy przeczytałam twój nik. dziś mam obok męża wiec wieczór nie jest zalany łzami... i byłam u córci na cmentarzu... i na mszy wieczorkiem... więc jakas taka spokojna jestem... eterno sama nie wiem... ja tez bardzo przeżywałam jak ja tą moją Cecylkę dowiozę do domu :( 2h drogi to przecież :( bałam się, drżałam na myśl, co zrobię jak mi ciałko przyniosą :( ale było zupełnie inaczej niż myślałam... byłam spokojna i szczęśliwa, ze ją zabieram... pogrzeb był bardzo trudny... ale teraz się cieszę (o ile mogę tak napisac) dziś starsza tak ładnie się modliła przy grobie aniołka na cmentarzu. nie wie, ze to jej siostrzyczka... bardzo mnie dziś rozczuliła... i te nasze modlitwy na cmentarzu sa takie radosne, bo jak przy starszej mamy płakać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale jakie problemy? ja nie mialam problemow komorka sie zle podzielila i stad to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wlasnie nigdy nie mialam problemow i spodziewalabym sie wszystkiego tylko nie tego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja rozumiem ze moze to cios.... nic nie rozumiesz. może ty nie wiązałaś się emocjonalnie ze swoimi dziećmi, to twoja spraw i twoja strata zarazem :( odkąd zobaczyłam 2 kreski na teście odtąd byłam zupełnie zwraiowana i wiedziałam, ze dla tej Iskierki zrobię wszystko, życie oddam... kiedy na usg zobzcayłam jej bijące serduszko i machające nóżki to się popłakałam, bo widziałam jak to życie we mnie wzrasta. kiedy lekaż powiedział, że pęcherzyk za mały, płakałam tak bardzo chciałam ją mieć i martwiłam się o nią kazdego dnia, bo emocjonalnie byłam z nią związana od początku... do tego słuchałam jak moja starsza córcia mówi dzidzi, ze ja kocha i całuje brzuszek.... jak mozesz powiedzieć, ze byłam nie związana emocjonalnie i że płaczę za nadzieją a nie za życiem, które we mnie umarło....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eterno pisałaś, ze masz specyficzna sytuację przecież... moze to dlatego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja rozumiem ze moze to cios... jeszcze jedno co ty wypisujesz? "stracic dziecko z ktorym sie nie jest zwiazanym emocjonalnie to nie to samo co stracic juz to zywe..." a do jasnej ch... kto machał do mnie nóżkami i komu biło serce? nieżywemu dziecku???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to wyszlo po badaniu histopatologicznym nie wiem skad i jak sie wzielo mam tylko nadzieje ze sie nie powtorzy a szanse sa niewielkiena szczescie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eterno ja tą tabelkę bardziej z przymrożeniem oka traktowałam. ale bardzo chciałam żeby starsza miała siostrzyczkę. i ma. tylko niebianską... zawsze mówiłam mojemu m, ze najpierw 2 dziewczyny a potem chłopak :) może Bóg da 3 dziewczyny pod rząd i na koncu chłopaka. szczerze mówiąc najbardziej zależy mi na zdrowiu niż na płci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eterno ale wiesz, byłam taka dzisiaj zła i poirytowana... i potem przeczytałam co ona napisała i dodatkowo byłam wsciekła na tego lekarza i te poszukiwania tych pism jakoś pozwoliły mi się wyładować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja rozumiem ze moze to cios
Jak sie mialam czuc zwiazana z dzieckiem jak nie wiedzialam nawet ze jestem w ciazy? Kocham moje dzieci i jestem z nimi emocjonalnie zwiazana. Tych ktorych zycie sie zapoczatkowalo nie zdazylam poznac i nie zdazylam pokochac. Ja wiem ze to inaczej jak ktos czeka na ta ciaze z utesknieniem. Dlatego uwazam, ze autorka (o Tobie nic nie pisalam ;) ) placze za utracona nadzieja bardziej niz za tym konkretnym dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja rozumiem ze moze to cios
aa Ty jestes autorka, no wiec to bylo do Ciebie jak najbardziej ;) Ale nie mialam nic zlego na mysli. Chcialam pocieszyc,. Poonienia w tak wczesnej ciazy sie zdarzaja. Moze dobrze, ze Twoj organizm odrzucil ten plod. Czasem natura wie co robi. Jezcze zajdziesz w ciaze i Twoja coreczka bedzie miala siostre/brata ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie rozumiem... a jednak mnie nie rozumiesz. ja doskonale wiedziałam, ze jestem w ciąży. kochałam to dziecko... nie ważne, że go nie widziałam. wiedziałam, ze jest. co ja piszę, ja widziałam to dziecko. mam jej dwa zdjęcia i w pamięci obraz jak ruszała się podczas usg... miłośc rozpoczyna się nie tylko wtedy, gdy czegoś się dotknie i poczuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agniesiulka nawet jezeli wystawi nam akt to nie napisze płci jak pojedziemy z kodeksem to zrobi nam na złosc i nie wpisze płci bo nie ma przepisu mowiacego o tym ze lekarz musi wpisac płec :( nic nie jestesmy w stanie zrobic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ona ja wkleiłam ci jeszcze drugie pismo do usc w razie nie wypełnienia przez lekarza płci. sami będziecie mogli podać płeć jesli usc się zgodzi. a dziewczyny pisały, ze bez problemu po tym piśmie przystają na prośbę rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja rowniez czekalam na dziecko staralismy sie 8 miesiecy kochalam je zanim sie pojawilo bo kocham mojego meza a ono bylo czescia nas mam dzieci i wiem jak to jest glaskac sie po wypuklym brzuchu i czuc ruchy nie ma znaczenia jak malenkie jest dziecko, bo nawet wczesna ciaza przestawia Ci swiatopoglad, robi z cialem takie rzeczy jak nic innego i nie mow ze natura robi swoje bo tak bedzie lepiej... dziecko jest czescia nas i ja kochalam je od poczatku bezgranicznie niezaleznie od wad ktore mogloby miec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agniesulka dzieki za te wszystki pisma ale postanowilismy ze dajemy sobie spokoj, nie mamy siły walczyc z tym lekarzem, musielibysmy z kodeksem jechac do niego zeby wypisał akt oczywiscie nie wpisze płci bo bedzie chcial nam zrobic na złość, ze przyjechalismy w ogóle i zawracamy mu głowe. A nawet jak wyslemy to pismo do usc to pewnie dostaniemy odmowe, bo ta baba jest tam taka wredna ze szkoda gadac, takze polegliśmy dzieki LEKARZOWI . Nie mamy siły z tym walczyc dlatego dajemy sobie spokoj, to nie na moje nerwy.Mam nadzieje ze nikogo nie spotka taka obojętnosc ze strony lekarza po stracie własnego dziecka ;( ale co on może o tym wiedzieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agniesiulko, wiem że nadal Ci ciężko i długo jeszcze ciężko będzie :( Bardzo mi przykro, myślę o Was 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MIAŁAM TERMIN NA 27 KWIETNIA ;( MOJA HISTORIA ja dokładnie tydzień temu trafiłam do szpitala był to 11 tydzień ciąży. zacznę od początku.... najpierw potwierdzenie ciąży przez gin. 5 tydz narazie widać sam pęcherzyk ciążowy, po 2 dniach plamienia tylko na rano szybko do szpitala do lekarza prowadzącego usg nic narazie nie widać, luteina 3x1. w poniedziałek na oddział na badania b HCG jednak nie chciałam zostać i powiedziałam, że sama sobie zrobię te badania i przyjde do gabinetu. jednak w środe 1 wrzesiń 2010 plamienia znowu tylko raz i na rano wtedy pojechałam do szpitala zwiększona dawka luteina 3x2, usg zarys zarodka i ciałka żółtego. beta HCG 30 SIERPIEŃ 7899 1 WRZESIEŃ 9863 3 WRZESIEŃ 17888 UROSŁA trochę szczęśliwa wypis 4 września 9 września na kontrolę 9 wrzesień bijące serduszko tętno 189 wysokie?? ale się nie przejmowałam myślałam ważne że jest. zalecenia luteina 3x2 nadal 29 wrzesień kontrola bez USG pobieranie cytologi badania ginekologiczne macica się ładnie powiększała... luteina 2x1 1 pażdziernik plamienia cały dzień 2 październik ustępują , potem znowu są 3 październik pojawia się krew wtedy prosto do szpitala godz. 22.00 ..... szpital na dyżurze lekarz z innego szpitala "a była pani w ogóle w ciąży?" powiedział tylko tyle "nie ciekawie to wygląda." potem bez żadnych tabletek do rana żadnej konkretnej informacji.... 6.00 rano pielęgniarka przynosi innym cięzarnym kwas foliowy a MI NIE!!!!! Wtedy zaczeło do mnie dochodzić że...... 9.00 obchód ordynator tego szpitala wyjaśnił wszystko powiedział że już nie ma szans zaaplikował mi 5 tabletek poronnych, cały czas nadczo potem 22.00 coś jakby wyleciało ze mnie poszłam do łazienki wziełam to do ręki ukucnęłam i zaczełam płakać... potem poszłam do pielęgniarki powiedziałam wszystko i łyżeczkowanie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cancer
szczerze współczuję i z wielkim żalem i zrozumieniem zarazem przesyłam wirtualne wyrazy uznania za Twoją siłę i odwagę żeby o tym napisać. Pięknie opisana ta Twoja historia pomimo, że tak dramatyczna i bolesna. Też poroniłam w 10 tc, ale moja dzidzia spłynęła do kanalizy podczas oddawania moczu, nawet mnie nie pytano czy chcę zatrzymać ciało. przeżyłam koszmar. Na szczęście dziś jestem mamą dwuletniego synusia i obecnie jestem w 7 tc. Nie ukrywam, że po Twoim topicu mam pewne obawy, ale dotychczas złe myśli nie pojawiały się i wierzę, że będzie ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cancer
odpowiadałam na historią agniesiulki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cancer nie myśl teraz o złych chwilach... ciesz się tą Iskierką, która nosisz pod sercem i miej nadzieję... tak nadzieja w kolejnych ciążach już na zawsze pozostanie w sercach aniołkowych mam... dawniej o tym nie myślałam... teraz wiem jak wielki cud już mam - córeczkę... nic nie wskazywało na to, ze tym razem wszystko się tak tragicznie potoczy... jeszcze czuję jak leżę w tej ciszy na łóżku... i widzę minę mojego lekarza... to jego skupienie i przeszywającą ciszę... i słyszę w uszach modlitwę "Pod Twoją obronę"... łzy pojawiają mi sie w oczach, gdy co wieczór ją odmawiam z mężem... próbuję znaleźć sens... dlaczego wtedy mi nie pomogła...???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cancer to bolesne, ze tak wiele mam nie ma możliwości pochowania swojego dzieciątka. bo czy to ma znaczenie, który to był tc? dla mnie nie ma żadnego... to są nasze DZIECI, które już kochamy, które nosimy pod sercem... życzę ci cudownej ciąży :) bez zmartwień i stresów... wierzę, ze i nam sie znów uda... marta mój cel moje marzenie... ogromnie ci współczuję... wyobrażam sobie przez co przechodzisz... roniłam zaledwie 2 tygodnie temu, a dziś mam to wszystko przed oczami. jakby w zwolnionym tempie przesuwające sie sceny i wypowiadane słowa... i łzy... tak wiele łez... dlaczego... :( jutro mój lekarz odbiera wyniki histopatologiczne... czekam na nie z niecierpliwością... ale tak bardzo sie boję :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam huśtawkę nastroju, ale coraz mniej mi już uśmiechu zostało... boje się okropnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moniu chyba też bym chciała tylko taki wynik... boję się usłyszeć jakąś straszną diagnozę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×