Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość CallMeBlondiee

FOBIA SPOŁECZNA, NIEŚMIAŁOŚĆ. Są chętni na spotkanie??

Polecane posty

Mi podczas ostatniej Wigilii jak jadłem zupę zaczęły tak latać ręce że myślałem że nie trafię łyżką :) Teraz się z tego śmieję, ale to jest jakiś obłęd. Nie lubię jeść w obecności obcych, choć w sumie to bliska rodzina ale nie najbliższa i to już powoduje dyskomfort. Choć jak jem gdzieś gdzie jest sporo ludzi to nie mam z tym problemu, ale jeśli ludzi jest niedużo i czuję że ktoś może na mnie patrzyć to zaczyna się koszmar. Ogólnie ręce też mi się trzęsą, kocham wizyty u lekarza który mówi proszę wyciągnąć ręce przed siebie... Wiadomo co się wtedy zaczyna dziać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie ta trzęsawica nasiliła się na studiach. I tak to zostało. Ale żeby było śmiesznie, po pijaku nigdy mi się nie trzęsą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam popoludniowo i radośnie. :) Choć u mnie leje deszcz i nieciekawie to rzutuje na moje plany. CallMe -- wiem co czujesz odnosnie tego zamążpójścia. Ja gdybym już miała stanąć przed tym wyzwaniem to tylko i wylacznie w gronie świadków i przyszłego męża. Żadnych zbędnych bajerów, ceregieli i tym podobnych. Albo najlepiej jakaś skromna uroczystość w egzotycznych klimatach. :) Tak aby uciec jak najdalej z tym wszystkim. Coraz bardziej jednak utwierdzam się w przekonaniu, ze będę żyła w ciągłym konkubinacie. ;) Co najdziwniejsze mój facet chyba się mnie boi. Ostatnio zresztą dopadają mnie stany na pograniczu- smutku i melancholii bo drażni mnie jakakolwiek obecność czegokolwiek. Fobio -- Odowiadajac na Twoje pytanie, skad pozyskac wiare w siebie powiem- nie wiem, tak właśnie - nie wiem. Mi pomaga bardzo pozytywne myślenie i stwarzanie sobie w głowie jakichś, takich pozytywnych scenariuszy. I tylko tyle w sumie. Chociaż wiadomo, ze to tylko na chwile. Tymczasem życie przecieka przez palce. Zawsze jak ktoś mnie nawiedzi niespodzianie a jestem sama, to niby udaje, ze wszystko jest okej, staram się być nad wyraz gościnna a w środku tak się spinam, ze ciężko mi to ogarnąć. Czuje taki potworny wstyd. W innym wypadku uciekam. Najgorsze jest milczenie, ktoś siedzi u Ciebie w gościach a ty nie wiesz kompletnie co masz powiedzieć. I tu nawiąże do jutra bo czekam właśnie na wizytę pana, który ma spisać stan liczników na grzejnikach. Powiedziałam już mojemu facetowi, ze na ten czas jak on przyjdzie, to ja wychudzę z domu wiec to on musi go przyjąć. Wiem żałosne to jest. :( Matias -- tak czytam o tych twoich podchodach do kupna roweru i dotarło do mnie jak dawno nie jezdzilam na rowerze. Moze tez podchwycę Twoja idee i na wiosnę zafunduje sobie jakiś sprzęt, co by moc podziwiać, budząca się po zimie od życia, naturę. :) Trafnie ująłeś sprawę ze wzruszaniem się. Ostatnio zdarzyło mi się zapłakać podczas oglądania filmiku, na którym kobieta wykonuje jakąś piękną piosenkę. Często zresztą płaczę sobie w samotności. Ja czerwienie się zarówno wtedy gdy się bardzo wkurzę ale chyba nie tak bardzo, jak to ma miejsce przy zawstydzeniu się. Mogę pretendować do roli buraka. ;) Świetne mam przygotowanie. Jeszcze odnosnie Twojego problemu z rzuceniem studiów, choćby chciało się powiedzcie wszystko i tak prawdziwie wyłożyć kawę na lawę, to jednak najlepiej nie mówić nic. Wiem, to okrutne. Zresztą to pewnie wywołałoby jeszcze większą burze niż była dotychczas. Ja już jestem nikim po swoich dwukrotnych ucieczkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
UgaaaBugaaa - Po tym co dzialo się w ostatnich dniach wiem że nie wyłożę kawy na ławę, po prostu nie potrafię. Jak to miałoby wyglądać? Mamo, tato, mam fobię społeczną. Co to jest? Coś takiego przez co nie potrafię normalnie funkcjonować wśród ludzi, przez co każda sytuacja gdzie stykam się z innymi jest dla mnie horrorem. Już widzę jak wszyscy uwierzą... Zresztą ja nawet nie byłbym w stanie wypowiedzieć tylu słów, bo by mnie zablokowało. Oczywiście pewnie byłoby że to kolejna wymówka, że leń, że mi się nie chce ani studiować, ani iść do pracy itd. Tak więc uważam że nie warto nic mówić, choć jest ciężko bo wszyscy z każdej strony atakują a ja nie potrafię się bronić... Inną sprawą jest że nikomu nie ufam... Straciłem zaufanie do wszystkich, nawet gdybym powiedział co mi jest, nawet jakby ktoś uwierzył i chciałby mi pomóc, to bym mu nie zaufał, bo czułbym że ktoś ma w pomaganiu mi jakiś interes. Po prostu przez 21lat byłem uzależniony od rodziców, nie chcę znowu uzależniać się od kogoś innego, a wiadomo że jak ktoś ci pomaga to znowu musisz zakladać maski i udawać że tą osobę lubisz, jak cię o coś poprosi to nie można odmówić. Nie chcę znowu wpaść w jakieś chore uzależnienia od kogoś. Jeśli pójdę do psychologa to sam to załatwię, można iść po skierowanie do rodzinnego, może jak będę gdzieś pracował to będzie mnie stać bym mógł chodzić prywatnie, ale nie chcę niczyjej pomocy, bo po prostu nikomu na dzień dzisiejszy nie ufam. W sumie o powiedzeniu o fobii rozważam tylko dwie osoby, moje siostry, ale nie wiem czy to zrobię. Musiałby mi jednak obiecać że nie powiedzą o tym nikomu, ani rodzicom, ani kuzynowi, ciotce czy komukolwiek. Kupno roweru polecam :) Sam też już dawno nie jeździłem chyba z parę ładnych lat, ostatnio chyba ze 3 lub 4 lata temu, ale gdzieś 1,5 roku temu zamarzyło mi się by móc ruszać na wycieczki rowerowe i postanowiłem kupić rower bo stary komunijny trochę już za mały :) Jak widać trochę to trwało... ale lepiej późno niż wcale, myślę że teraz już z kupnem nie będzie problemu jak przełamałem się z wejściem do sklepu. Rzeczywiście wyglądało to na podchody :), jaki normalny człowiek przez 1,5 roku kupuje rower? :) Dziś wsiadłem na rower pierwszy raz od tych 3 lat, ale tego się nie zapomina choć czułem się trochę niepewnie :) Jednak jak jechałem to po prostu czysta przyjemność :) A kupować rower warto jakoś teraz, bo można trafić na różne fajne zniżki zeszłorocznej kolekcji, przynajmniej ja właśnie taką okazję sobie upolowałem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli chodzi o zakupy itp. Nie mogę kupować ubrań . Z resztą rzeczy jest jakoś łatwiej. Z tymi ubraniami chodzi o to że ja mam wiele kompleksów związanych z wyglądem i tym jak ludzie mnie widzą . Do tego nie wiem co jest modne a co nie , nie wiem co mi pasuje , nie wiem co mi się podoba . Ja chce tylko jak najszybciej iść do domu. Dla tego wyglądam jak łajza .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A cha no i wesela :) Jako nastolatek byłem na wielu weselach . Mieszkam w małej miejscowości gdzie tradycją jest zapraszanie na śluby i pogrzeby wszystkich mieszkańców .Nie wiem dla czego ale mimo FS uwielbiałem nachlać się za darmo i wracać w garniturze na czworakach do domu . :) Czułem się w tedy jednym z nich . Po dwudziestce niestety mi przeszło.I to do tego stopnia że nie bylem na ślubie u własnego brata .(nie kuzyna) To było naprawdę dziwne uczucie patrzeć z okna na przejeżdżający orszak weselny. Nie byłem też na chrzcinach jego dzieci . A on do mnie nic nie ma , bo wie jaki ja jestem . Z uroczystości rodzinnych chodzę tylko na pogrzeby . Pewnie dla tego że nie trzeba mieć osoby towarzyszącej . O swoim weselu już nie myślę, choć kiedyś też mnie to przerażało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rzeczywiście cisza zapadła :) Jeszcze nie wpadłem w kolejny dolek, ale już nie jest tak pięknie jak wczoraj do południa... Niestety fobia, choć w sumie nie wiem czy to fobia, czy po prostu mój głupi sposób myślenia musiał w końcu się znowu pojawić. Tak więc gdy wczoraj nic sensownego nie robiłem to zaczęły mnie lawinowo atakować przeróżne negatywne myśli... Zaczęło się analizowanie przedpoludnia choć nie mialem na to ochoty, zacząłem się zastanawiać jak mnie w tym sklepie rowerowym odebrali, analizowałem to co mówiłem czy nie wyszedłem na idiotę, analizowałem co do mnie mówiono, jak patrzono... Już nie mam do tego siły, gdy wychodziłem ze sklepu, nawet jeszcze kilka godzin pózniej czułem że było ok, ale moje myśli zrobiły totalny mętlik... Mimo że gość w sklepie wydawał się sympatyczny, trochę coś mi tam wytłumaczył jeśli idzie o rozmiar ramy, to popołudniu zacząłem się zastanawiać czy nie chcą mi wcisnąć za dużego roweru... W tym modelu ramy są co dwa rozmiary i mimo tego że wiem że rower mniejszy będzie za mały (najlepszy byłby rozmiar pośrodku którego nie ma...) to i tak zaczęły mnie nachodzić myśli że mnie okłamują że ten rower będzie dobry... No i następnie pomyślałem sobie że jeśli to będzie niewypał to wydam kasę w błoto (typowy dla mnie strach przed popełnieniem błędu...) i że może lepiej roweru nie kupować. Zresztą jak powiedziałem w domu że chcę kupić rower to miałem wrażenie że rodzice myślą że wyrzucam kasę na swoje bezsensowne zachcianki, a można by było tą kasę wykorzystać w inny sposób. Dzięki temu strach przed pomyłką przy zakupie jest jeszcze większy i pojawiło się poczucie winy że sobie kupuję rower... Do tego poczytałem sobie opinie o tym rowerze, bardzo dużo pozytywnych, zachwalających ten model ale jak wszędzie znajdą się też te negatywne i to te negatywne bardziej do mnie trafiają... Tylko że negatywne opinie znajdzie się wszędzie obojętnie co będzie się kupować i jak tak będzie u mnie dalej to nigdy nic nie kupię. Po prostu wariuję... a właściwie nie, ja już zwariowałem. zawszenowy - Też mam problemy z kupowaniem ubrań. Po pierwsze nie wiem co mi się podoba a co nie, nie potrafię się zdecydować. Po drugie nie chodzę do typowych sklepów z ubraniami bo tam na ogół tylko sprzedawca i czuję się fatalnie. Ostatnio chodzę tylko do jakiś większych sklepów, upodobałem sobie sportowy Decathlon. Nie czuję tam na sobie wzroku innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Megi89
czesc Wszystkim :) jak tam u Was samopoczucie? U mnie srednio, jestem przeziebiona, wiec z denstysty nici odwolalam wizyte, mam juz wyznaczony nowy termin. No wiec do rzeczy wtedy co Wam pisalam o tym denstyscie i w ogole, poklocilam sie z rodzicami, i w nerwach i placzu z mojej strony powiedzialam ze jestem chora, zeby nie robili ze mnie lenia czy kogos innego jesli chodzi o to ze nic nie pojde nie zalatwie, no moze troche mi lepiej ze wiedza ale czy to wazne w moim zyciu i tak sie nic nie zmienilo. Wspomnialam o tym kiedys mamie, nawet mowilam jej ze jest taki temat w necie, a ona zebym nie gadala glupot tylko zyla zyciem, wyszla do ludzi, do sklepu ;/ i tak jakos sie rozeszlo, a w tej klotni to mi powiedziala ze mozna sie leczyc.. Wiece wiem co to psycholog bo mam migrene i musialam chodzic, hmm w sumie nic strasznego rozmowa ale moim zdaniem to nic nie dalo...mowie powaznie, czasem mam takie dni ze owszem potrafie cos zalatwic, w wiekszym miescie pojde do sklepu cos kupie, ale tutaj mala miejscowosc kady kazdego zna. No i w sumie to chyba na tyle, Ciesze sie ze kazdy z nas robi postepy, i wiece jak sie cos nam uda, to chcemy tego wiecej taka wewnetrzna radosc i sila, moze i pisze bzdury pomyslicie, ale ja tak mysle, i mysle ze ta nasza przypadlosc dali bysmy rade sami wyleczyc malymi krokami ale do celu tylko trzeba miec samozaparcie i dostac kopniaka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 33 na karku
a więc jaki następny kroczek?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja wczoraj miałam kiepski dzień. Brat na mnie naskoczył. Gdyby mógł to chyba zabiłby mnie wzrokiem. W sumie dziś wcale nie jest lepiej. Minionej nocy nie mogłam zasnąć. Serce waliło mi jakbym coś wzięła. No i to tyle. Jutro kolejny dzień użerania się ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Megi89 - Tak to działa, jakieś wydarzenie daje nam kopa, pozytywną energię i wydaje nam się że możemy przenosić góry, mamy siłę i nagle wydaje się że nasza fobia jakby zmalała albo zniknęła. Tak miałem wczoraj i w sumie tak mam dziś... Mimo tych wczorajszych i dzisiejszych negatywnych myśli, dostałem porządnego kopa. Dziś od tak wyszedłem z domu i poszedłem do kolejnego sklepu rowerowego (pomyśleć że przez tyle czasu bałem się do takich sklepów zaglądać). Po prostu wpadłem do środka :) Byłem tak "napakowany" że dość swobodnie (w moim odczuciu) gadałem z gościem, nawet czasem patrzyłem mu prosto w oczy. Dziś trochę obwiałem się że będą kolejne rozmowy i pretensje w spawie studiów, ale był spokój. Trochę się bałem też z tego powodu że jestem tak naładowany że dziś gdyby ktoś mnie wkurzył mógłbym już po prostu nie wytrzymać. Już widzę tą zdziwioną twarz że worek bokserski którego zawsze można ładować do woli, tym razem oddał :) Wiem że niekoniecznie by tak było, możliwe że w obliczu prawdziwej sytuacji znowu przyjąłbym pozycję wycofania i ucieczki i nic bym nie powiedział, ale dziś naprawdę czułem siłę. Po prostu wczorajszy dzień pokazał mi że potrafię, może nie jestem jakiś wygadany, ale że potrafię się przełamać. Następnie lawina negatywnych, głupich myśli niczym nieuzasadnionych. Strasznie mnie to wkurzyło, strasznie mnie wkurzyło że fobia tak niszczy mi życie, i chyba dzięki tej wściekłości dziś wziął się tak bojowy nastrój. Ogólnie czuję przypływ pozytywnej energii, tylko na jak długo to wystarczy. O psychologu myślałem ostatnio często, a parę tygodni temu nawet bylem zdecydowany na taką wizytę jako ostatnia szansa dla mnie, ale dziś nie wiem... Można trafić na świetnego fachowca, ale równie dobrze i na konowała który bardziej nam zaszkodzi. Nie mówię że nie pójdę do psychologa, ale nie wiem tez czy to zrobię. Próbowałem sobie poradzić z fobią przez 1,5 roku sam, nie udało się. Nie wiem czy spróbować jeszcze raz, na dziś tak myślę, ale dziś czuję przypływ energii, ale to nie będzie trwać wiecznie a życie w takich ciągłych wahaniach nastroju nie jest niczym przyjemnym. Też uważam że z fobii jesteśmy w stanie sami wyjść tylko że musimy cały czas iść naprzód, nie zatrzymywać się, nie oglądać się wstecz, a to niestety nie jest łatwe. Jak się zatrzymujemy to następnie się cofamy, a potem ciężko jest znowu ruszyć do przodu, bo jakaś siła ciągnie nas w dół do samego dna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Widzę, że weekendy frekwencja na forum troszkę spada :) Mnie nie ma z racji obowiązków i takich tam... Miałam wczoraj koszmarny dzień i jeszcze bardziej koszmarną nieprzespaną noc. O powodach nie będę pisać, bo zaraz znowu się nakręcę. Suma sumarum dochodzę do wniosku, że oprócz FS dolega mi coś jeszcze nie mniej poważnego. To chyba jakiś rodzaj depresji. Muszę coś z tym zrobić, ale nie wiem co i jak. Wiem tylko że nie chcę już zatruwać życia sobie i innym, przejmując się wszystkim dookoła. Poruszyliście ponownie temat psychologów. Otóż ja uważam, że trafić na odpowiedniego, to naprawdę szczęście. Musi być to dobry specjalista+dobry człowiek w jednym. Ktoś kto na prawdę czuje misję pomocy, a nie tylko "odwala" swoją pracę wg książkowych, powielanych i nie sprawdzających się procedur, reguł i testów. Bo problem każdego jest indywidualny. Niestety w większości przypadków tak to właśnie wygląda :( Coś już mogę na ten temat powiedzieć. Każdy się "mądrzy", a tak naprawdę nie mówią i nie proponują nic odkrywczego. A człowiek siedzi na fotelu jak ta sierota i słucha, jednocześnie myśląc, że to wcale nie tak jak on/ona mówi i że znowu wizyta okazała się bezsensowna. Życzę Wam miłego niedzielnego popołudnia. Mnie jeszcze czeka jedna trudna rzecz do zrobienia dzisiaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Megi89
Czesc wszystkim !:) Jak tam niedziela mija? U mnie spokojnie no i jak zwykle szaro i nudno. Siedzę sobie w domku, bo gdziez bym miala isc, ogladalam tv, dopiero chwile temu wlaczylam kompa, ja jak narazie nie mam zadnych waznych spraw do zalatwienia, wiec nie mam lekow, stresow itd, U mnie to nawet nie ma gdzie isc, :) moze sie powtorze ale fajnie tym ktorzy mieszkaja w wiekszych miastach nawet i spacer po rynku jest super, w sumie nie mieszkam na jakims odludziu ale wiece mala miejscowosc, kolezanki zajete, maja swoje zycie itd... a jak tam u Was? Zmienilo sie cos? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Megi89
tak sobie pomyslam ze moze ktos z Was mialby ochote ze mna pokorespondowac przez maila :) jesli tak to zapraszam mania21-89@o2.pl :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam i ja! 🌻 Widać, ze ktoś tu zasiał tym makiem na dobre! ;) Wiadomo, każdy z nas ma swoje sprawy i swoje obowiązki wiec raczej trudno aby tu bez przerwy przesiadywał. Co do sesji z psychologiem to przyznaje, ze nie miałam okazji i nawet jakby się nadarzyła to pewnie bym nie skorzystała. Boje się właśnie nie samej rozmowy jak raczej konkluzji jaka z niej zostanie wyciągnięta. Boje się, ze psycholog okaże się niekompetentny w swej dziedzinie. Ja się wygadam a on weźmie kasę i ot cały biznes. Wiem, ze gdybym skończyła studia psychologiczne, uprzednio pokonując fobie, z cala pewnością mogłabym pomagać takim ludziom ja my. Mając już wcześniejsze doświadczenie w byciu fobikiem, wykorzystałabym je do tego aby dawać tym ludziom wszelkie pomocne wskazówki i sile do jej pokonywania. Byłoby to pewnego rodzaju powołanie. Teraz jednak pozostaje mi żyć z fobia na dobre i pogodzić się z losem. Walka w pojedynkę nie odnosi już tak dobrych rezultatów, zdecydowanie potrzeba dużego wsparcia. W sobotę miałam bliskie spotkanie z natura i napawałam się pierwszymi oznakami mijającej powoli już zimy czyli ciepłym słoneczkiem. Musze przyznać , ze ta ucieczka przed panem od liczników dobrze wpłynęła, na moje jak dotąd marne samopoczucie. :) Matias -- nie zastanawiaj się nad tym za długo i nie analizuj tych wszystkich zachowań i czynności jakie wykonujesz. Kup ten rower ot tak po prostu i nie rozważaj za każdym razem tego samego problemu. Po prostu zrób to dla siebie samego, dla swojej przyjemności, bez żadnych wyrzutów. W końcu to Ty będziesz korzystał z uroków jazdy na nim. Pisze Ci to bo od jakiegoś czasu sama usilnie walczę z dopadającymi mnie wyrzutami po zakupie czegokolwiek. Już nie wspomnie nawet o tym, ze zanim to nastąpi zastanawiam się i analizuje dosłownie każdy najmniejszy drobiazg z tym związany. Teraz jedynie pomaga mi myśl, ze przecież robię to nie dla kogoś innego jak tylko właśnie dla samej siebie. :) Fobio -- czyżby kolejny dowód na to, ze to właśnie po części tez rodzina wpływa na nas destrukcyjnie? :O CallMe -- pewnie nieciekawa aura tez ma swój udział w tych naszych spadkach nastrojów. Przykro mi, ze tak się u Ciebie dzieje. Mam jednak szczera nadzieje, ze to przejściowe na tyle, iż wkrótce dasz sobie z tym wszystkim rade. Będzie dobrze zobaczysz. Trzymaj się mocno na tej życiowej karuzeli emocji. :) Megi89 -- kłótnie na linii rodzic - dziecko i do tego jeszcze fobia to nic przyjemnego. Ciężko jest ogarnąć, gdy ktoś wiecznie się czepia i wydaje dyspozycje. Do tego jeszcze piszesz, ze jestem samotna i nie masz towarzystwa. Samotność w dużym mieście jest równie przytłaczająca,wierz mi. Nie pomogą nawet przechadzki po rynku. Pozdrawiam i uciekam do mojego małego, muzycznego świata. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) CallMeBlondiee - Według mnie fobia pociąga za sobą różne inne rzeczy, między innymi depresję. Często wydaje mi się że mam depresję... Zresztą nie wiem co tam jeszcze mam, w każdym razie wszystko siedzi w głowie i jest ze sobą powiązane. Jeśli idzie o psychologów to dokładnie tak. Jakbym miał pewność że trafię na prawdziwego fachowca, to bym spróbował, ale jak trafię na jakiegoś beznadziejnego to co wtedy? Może się skończyć tym że będzie jeszcze gorzej. W ogóle sporo przeczytałem książek odnoszących się do psychologii, może nie były to fachowe książki o tej tematyce, ale kwestia umysłu człowieka była w nich poruszana. Mogę teraz mówić że wiem, tylko co z tego że wiem jak nic z tym nie jestem w stanie zrobić? Może się mylę ale wydaje mi się że gdybym trafił na przeciętnego psychologa to dowiedziałbym się tego samego co w książkach i mógłbym mówić że wiem ale dalej nic z tego... Dziś właśnie dostałem "propozycję" wizyty u psychologa... Propozycja wyszła od mamy, ale wkurzyło mnie że to... nie był to jej pomysł. Jestem tego pewny w 90%. Moja rezygnacja ze studiów spowodowała poruszenie w dalszej rodzinie i każdy pewnie zaczął dawać swoje rady, pewnie gdzieś tam padła propozycja psychologa i moja mama mi to zaproponowała, ale na kilometr czułem okropną sztuczność tej całej sytuacji. Rozmowa sztucznie była słodka, sztucznie spokojna, bez podnoszenia głosu, dobieranie właściwych słów żeby mnie nie wkurzyć. Jakiś czas temu myślałem żeby powiedzieć rodzicom o fobii ale to zły pomysł. Jak powiem im to zaraz będą widzieć ciotki, wujkowie, kuzyn, kuzynka, a zaraz pewnie i sąsiadka itd., itd. Jakbyście się czuli jakby cała rodzina wiedziała że chodzicie do psychologa? Traktowali by mnie jak dziecko specjalnej troski. Teraz pewnie podejrzewają że mam jakiś rodzaj depresji, a jakby wyszło że to fobia to już w ogóle spotkania rodzinne byłyby masakrą. Ludzie kochają przyklejać etykietki innym, i mi by taka etykietka już została choćby nie wiem jak się zmienił. Nie, nie, nie ja za taką pomoc dziękuję. Megi89 - W wielkim mieście też można być totalnie samotnym i nie mieć gdzie iść... Kraków tak wielkie miasto a nie ma w nim jednego człowieka z którym mógłbym normalnie pogadać. Fakt że można iść na spacer, można pochodzić sobie po rynku itd., ale to nie zmienia faktu że ciągle jest się samemu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 33 na karku
ale o czym tu pisać? gaduły!;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja miałam szkolny weekend i to powód mojej nieobecności forumowej. Szkoła na plus/minus. Grupa z czasem jest coraz bardziej zżyta, a ja nie umiem się zżywać i gdy oni mają coraz więcej wspólnych tematów, ja mam coraz mniej, bo rozmowy przestają być ogólne, stają się osobiste, bazujące na coraz głębszym poznawaniu się ludzi między sobą. Za to kiedy pracujemy w grupach - zawsze wyrażam swoje zdanie i dzisiaj nawet uparłam się przy swoim rozwiązaniu (jako jedyna przy tym rozwiązaniu) i okazało się ono prawidłowe :) to daje siłę :) Gdy na zajęciach każdy może się swobodnie wypowiadać w dyskusji -zazwyczaj tego nie robię, ale dzisiaj pani zmobilizowała nas plusikami, więc gdy rozgadana połowa grupy wygadała się, pani kazała się teraz nie odzywać tym gadułom, tylko tym, co nie mówili nic. Bardzo mi sprzyjało to, że te gaduły nie przekrzykują się wreszcie i ...powiedziałam też parę zdań na jakiś temat i też zostałam wyróżniona plusem. No ale jak wspomniałam nie może być tak pięknie i były też długie chwile, gdy czułam się głupio nie gadając na przerwach za wiele z ludźmi. Matias nie dumaj tyle, tylko kupuj rower! ja jakoś nie mam tyle poczucia winy jak Wy, bez wahania kupiłam rower, narty -oczywiście wcześniej naczytałam się na temat, żeby nie wtopić kasy, ale po zakupie byłam po prostu szczęśliwa :) CallMe przeżyłaś szkołę? co z tym zaliczeniem? ja po zajęciach w sobotę poszłam popatrzyć na lodowisko :) mam na przeciwko szkoły -gapiłam się pół godziny, niektórzy jeździli bajecznie!! nie mogłam oczu oderwać... ale było parę osób, które przyszły pierwszy raz i wyglądali niezbyt obiecująco dla mnie (jeśli chciałabym spróbować ;) ) Wy szybko załapaliście tą sztukę? ;) Megi89 oj, mi też czasem marzy się, by mieszkać w dużym mieście; zawsze można wyjść na długi spacer i wszędzie się coś dzieje, jest kino, mecze, można się zapisać na jakiś kurs, trening (chciałabym chodzić na karate ...hehe); ale oczywiście są cienie i blaski -w moim miasteczku doceniam spokój, zdrowe powietrze i bezpieczeństwo DO SPOTKANIA JUŻ TYLKO DNI ZOSTAŁY -LUDZIE, CO ROBIMY? KTO JEST CIĄGLE CHĘTNY? JA MAM DUŻĄ OCHOTĘ ZOBACZYĆ SIĘ Z WAMI!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Mala suu! :) Ja nadal pozostaje nieugięta w swej decyzji odnosnie spotkania. To przecież ma nastąpić lada dzień . Melduje swoja obecność z cala mocą ! :) A pozostali ??? ;) Co z Wami Moi Drodzy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich ponownie 🌼 Już mi się odrobinę humor poprawił, więc zajrzałam co tu słychać. Mała Suu - zaliczenie ok, czyli do przodu. W końcu jestem w domku i mam nadzieję, że porządnie się wyśpię tej nocy. Cieszę się, że Tobie też dobrze poszło. Dla mnie wzięcie udziału w takiej dyskusji na zajęciach to mission impossible. I żadne plusiki mnie do tego nie zmotywują. Więc kolejny raz Cię podziwiam :) Ugaaa - jaką muzyczką dziś się raczyłaś? :) Myślałam że ten cytat w stopce to z kawałka jakiegoś, ale sprawdziłam i chyba nie :) U nas też dzisiaj słoneczko grzało. Całkiem ciepło jak na styczeń. Tęsknię za wiosną, choć zima też ma swój urok. Ja też kolejny już raz potwierdzam swoją chęć i gotowość do wzięcia udziału w spotkaniu. I ciągle czekam na decyzję pozostałych osób. Już trzeba zacząć dopinać guziki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaśkaaaaaaaaaaaaa
z czego się bierze fobia ? Z wychowania przez rodziców z charakteru ? Z tego że ktos kiedyś nam powiedział że jesteśmy beznadziejni i tak to sobie zakodowaliśmy że nie potrafimy już myślec inaczej ? Skąd ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kaśkaaaaaaaaaaaaa, chyba wszystko to co wymieniłaś może stać się generatorem fobii. A co dopiero, gdy te rzeczy nałożą się równocześnie na siebie... + jeszcze podatna na zachwiania psychika...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mala suu, CallMe -- Dziewczyny znowu Wam dobrze poszło wiec gratuluje Wam z całego serducha, ze pomimo wielu trudów i tak idziecie pewnie przed siebie jak burza. :) Super, oby tak dalej, czy to zbierając plusiki czy to zaliczając egzamin. ;) CallMe -- zgadza się. :) To cytat autorstwa Antoinea de Saint Euxuperyego. U mnie dzisiaj panuje różnorodność muzyczna. Teraz zasłuchałam się w tym : http://www.youtube.com/watch?v=nh_P5ckpwaQ&feature=related Ciesze się, ze nastąpiła u Ciebie poprawa nastroju. :) kaśkaaaaaaaaaaaaa -- witaj, jest wiele przesłanek dotyczących genezy fobii. Może to być zarówno spowodowane trudnym dzieciństwem jak i tez odrzuceniem przez rodziców [rodzina dysfunkcyjna], mogą mieć wpływ na jej powstanie również jakieś traumatyczne przeżycia albo cechy osobowości unikającej. Można byłoby spekulować bez końca na ten temat. W każdym przypadku jest bowiem inaczej. A Ty jak sadzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Najbardziej szara mysz
Hej, poruszaliscie temat psychologów. Ja osobiscei nigdy u zadnego nie byłam, ale moja kumpela tak. Kiedyś była bardzo nieśmiała, teraz już jej sporo przeszło, ale to na pewno nie ten psycholog jej pomógł. Wizyta wygladała tak, że pani psycholog wyjęła jakies karteczki z obrazkami i kazała jej dopasować w pary, tak jak jej się kojarzą jedne z drugimi. To trwało bardzo długo, bo tych obrazków było mnóstwo. To zadanie miało na celu sprawdzić, czy pacjentka nie ma mysli samobójczych, depresji. Wyszło, ze nie, a na nastepne spotkanei już nei poszła. Wydaje mi się, ze jeśli miałabym iśc do psychologa to powinien to być bardzo dobry specjalista, bo taki byle jaki to moze tylko zaszkodzić. Dlatego na razie nigdzie się nie wybieram, bo nie mam kasy ani rozeznania w temacie najlepszych psychologów. Nad studiowaniem psychologii tez się zastanawiałam, tzn. ciagle się zastanawiam, ale oczywiscie najpierw muszę uporac się ze swoimi problemami żeby móc pomagać innym. Sama nie wiem jak to będzie, czas pokaże. Wiem tylko jedno, tak jak pisał Matias nie wolno nam się zatrzymywac, nawet jeśli nastąpi jakieś niepowodzenie, trzeba iśc do przodu co by nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 33 na karku
a może, tak dla odmiany, coś nie dołującego?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. A ja raz byłem bliski wizyty u psychologa . Nawet miałem mapkę. :) Ale prawda jest taka że musiała by po mnie przyjechać karetka z dwoma silnymi chłopami i kartanem bezpieczeństwa to może coś by z tego wyszło. Swoją drogą ,ciekawe czy można zamówić taką usługę ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
33 -- a może coś zaproponujesz ? ;) Zawszenowy -- rozbawiłeś mnie. :) Kiedyś w dzieciństwie byłam świadkiem jak zabierali sąsiada. Akcja kaftan była mega widowiskiem dla okolicznych mieszkańców. Jednak wiedz, ze teraz jak sobie przypominam to zdarzanie, to już nie wydaje się takie zabawne. Jak byś odstawił dobry cyrk to kto wie? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×