Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

-Kasia-

CIĄŻA długo.......wyczekiwana :-)

Polecane posty

cześć Magiu- fajnie, że napisałaś, choć niedobrze, że Lenka nadal nie wyszła z brzuszka. Nie dziwię sie, że troszkę łapiesz stresa, ale staraj się nie martwić. Tak, jak piszesz-tam będziesz miała dobrą opiekę i wszystko będzie ok. Życzę Ci jak najmniej bólu i szczęścia. Kasiu- daj jakiś znak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magio, WIem, że się stresujesz, ale nie bój się. Ja również miałam podaną oksytocynę na "podkręcenie" porodu i akurat tego nie wspominam źle. Pewno własnie dlatego rodziłam 6 gdzin, a nie 16, czy 26. Jeśli byłaby potzreba podania mi drugi raz oksytocyny, to akurat tego się aż tak nie obawiam. Będzie dobrze, zobaczysz. Najważniejsze, że będziesz pod wnikliwą opieką.. Pozdrawiam Was obie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kobietki Widze, ze nadal brak wiadomosci od Kasi...:( Boze mam nadzieje ze ni powaznego sie nie stalo... Magia-zaciskam kciuki kochana bedzie dobrze bardzo dobrze ze dr kladzie sie na patologie tam bedziesz pod ciagla kontrola :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczyny widzę, że nadal brak wieści od Kasi. Napisałam jej dziś sms, ale nie odpisała. Nadal wierzę, że wszystko jest ok, może ma problem z internetem...? Sabiba- czy Tobie Kasia dała jakoś znać? ale_ola-napisz jak po wizycie? czy Hanusia się w końcu odwróciła? Ja od kilku dni coraz gorzej się czuję, brzuch cały twardy, byle do środy do wizyty to dowiem się co i jak. Magiu-Ty pewnie już w szpitalu...trzymam kciuki. dziewczyny napiszcie co u was...to forum musi trwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochane też nie mam wieści od Kasi, dzwoniłam do niej dzisiaj ale nie odebrała, coraz bardziej się martwię :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a teraz co u nas :) wróciłysmy właśnie z rehabilitacji (pierwszy dzień)jejku jak mała płakała :( zajęcia trwały 30 minut a ja jestm wykończona, chyba ze stresu, bo aż się serce kraje, ale musimy dać rade :)środe wizyta u neurologa, a w czwartek u neurochirurga strasznie się boję :( Gabrysia jest strasznym śmieszkiem i już niezłym łobuziakiem :) właśnie bierze na litość tate swoimi uśmieszkami hehe mama zna już te sztuczki i się nie daje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magia trzymam kciuk wszystko bedzie dobrze :) może jesteś już po wszystkim i tulisz swoje maleństo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej kochane :) Strasznie długo się nie odzywałam - przepraszam, ale miałam co robić przez ten tydzień i jakoś tak zeszło... Ciężko mi będzie nadrobić zaległości... Kasiu ja również dołączam się do dziewczyn! Daj znać co tam u Was! Jak się czujesz i jak sprawy z Zuzą. Wierzę, że wszystko jest OK tylko jesteś bardzo zalatana :) Trzymaj się ciepło kochana!!! Magia trzymam za Ciebie kciuki!!! Mam nadzieję, że ten Twój mały uparciuch zdecyduje się w końcu opuścić brzuszek. Z całego serca życzę Ci lekkiego i błyskawicznego porodu :) Superburek ja też właśnie męczę męża z malowaniem. Oj jest bardzo nieszczęśliwy bo nienawidzi tego, ale musimy odświeżyć przedpokój i kuchnię bo jak mała się urodzi to już na pewno nie będzie na to czasu... Emmi jestem już :) Po wizycie wszystko OK :) Nie mierzyliśmy się bo za dwa tyg mam już chyba ostatnią wizytę i wtedy wszystko dokładnie pani doktor pomierzy. Mała jest dalej pupką w dół więc już na 99% będzie cesarka. Właśnie czytałam, że tylko 4% dzieci przyjmuje taką pozycję i akurat mi się trafiło... No ale co tam, już się nastawiłam psychicznie na cięcie i jest OK :) Tak czy inaczej gdzieś będzie boleć i ciągnąć i w ogóle tak sobie myślę, że nie będę się martwić rzeczami na które nie mam wpływu. Młoda też mi się różnie rusza. No i raczej czuję kopniaczki w pęcherz a tak to tylko mi się tam rozpycha w środku :) Fajnie jest! Ruchy liczę i tak mam, że raz baaardzo mało, a innym razem szaleństwo. Iwi cieszę się, że z cukrem wyszło wszystko OK i że masz spokojną głowę :) Co do tych wszystkich kosmetyków to czytałam na necie i rozmawiałam z farmaceutką, że nie ma sensu startować od razu z Oilatum czy Sudokremem. Mi farmaceutka radziła, żeby sięgać po te kosmetyki dopiero jak coś się zaczyna dziać. Bo potem ciężko jest się przerzucić z Oilatum na coś słabszego bo jest to już kosmetyk specjalistyczny i o dosyć mocnym działaniu. A co do Sudokremu to jest on podobno super na odparzenia i jak się przyzwyczai do niego pupkę maluszka to jak coś się pojawi to potem ciężko znaleźć kosmetyk, który to zagoi. W ogóle słyszałam, że na początku im mniej tym lepiej. Ja oczywiście też kupiłam Sudokrem bo wolę mieć go zawsze pod ręką, ale Oilatum jak coś to mąż dokupi :) No i kosmetyków to w sumie masę kupiłam i wszystkie Nivea bo czytałam same pochlebne opinie. No i mam mydełko w kostce, emulsję do smarowania po kąpieli, krem na wyjścia do buźki, krem do pupy na odparzenia i mydełko w płynie takie do włosków i do ciała - w sumie strasznie tego dużo więc taka mądra jestem, że czytałam, ale jednak też wolę mieć wszystko pod ręką... W razie czego ja będę tego używała bo sama mam problemy z cerą, a podobno są to super kosmetyki nawet dla dorosłych. No i nie są tak drogie jak niektóre. Tylko drażni mnie to, że te wszystkie kosmetyki dla dzieci są perfumowane! Wolałabym takie bezzapachowe... Dziewczyny widzę, że chcecie kupować pościel dla maluszków. Podobno takie maleństwa do roku nie potrzebują pościeli. Ja sama się zastanawiam nad uszyciem (bo nie mogę znaleźć niczego co mi się podoba) i nie wiem w sumie co robić... W sumie w końcu tak czy inaczej zacznie spać w pościeli, ale nie wiem czy nie lepiej będzie uszyć poszewki na kocyk na początek, bo pod taką kołderką to to dziecko utonie... I od kiedy można stosować osłonkę na szczebelki??? Bo też coś mi się obiło o uszy, że przez pierwsze miesiące to może tamować dopływ powietrza i że to niedobrze. No mówię Wam, że zwariować można. A mam taki piękny materiał na ochraniacz i chciałabym go mieć... Mama Urwisa, Olafasola, Ines, Ona, Gośka, Idea, Maju, Ewcia, Nadzieja, Kamcikos, Kushion, Milka, NJ32, Emka, i wszystkie babeczki które przypadkowo pominęłam, pozdrawiam Was gorąco!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale_ola- fajnie że z małą wszystko ok. Cesarką nie ma się co martwić, tak naprawdę każdej z nas może to grozić, bo nigdy nic nie wiadomo. Plusów tego jest też na pewno sporo choćby taki, że o ranę na zewnątrz łatwiej dbać niż o ranę w środku:) Poza tym nie musisz już opłącać sobie położnej, bo na cesarce to obowiązkowo jest cały sztab lekarzy więc będziesz miała super opiekę. My zdecydowaliśmy się na tą prywatną położną przez fudację więc 650 zł na to wydamy. Co do kosmetyków, to też po musteli pewnie przerzucę się na nivea, bo sama lubię tą firmę. Muszę jeszcze w takim razie też dokupić jakiś kremik do twarzy. W ogóle to nadal nie mamy wanienki i fotelika z takich ważniejszych rzeczy. A u was już wszystko kupione? Jeśli chodzi o pościel, to ja mam na myśli przede wszystkim prześcieradła, bo póki co nie mam żadnego oraz poszewkę na tę podusię klin, bo dali takż dość sztuczną. Czasem jednak bardziej opłaca się kupić wszystko w kąplecie wiec najwyzej będzie na zaś. Kołderki i zwykłej poduszki to też słyszałam że do roku się nie stosuje. Ja planuję moją małą przekonać do śpiworka:) A ochraniacz to chcę mieć od początku bo wydaje mi się że groźniejsze jest jak sobie rączkę czy nóżkę zaplącze w szczebelki niż mniejsza cyrkulacja powietrza. Jutro planuję pojechać do Askotu to coś popatrzę. A jak twoja kicia reaguje na łóżeczko? moja na razie raz do niego zaglądała i póki co nie wchodzi tam:) sabiba- na pewno z każdymi zajęciami będzie coraz łatwiej i coraz mniej stresu! trzymam kciuki za wszystkie badania, oby potwierdziły, że mała jest zdrowiutka:) pozdrawiam Was wszystkie, napiszcie co u Was...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale_ola nie ma co czytać tego wszystkiego bo zwariować można :) my po odebraniu ze szpitala kąpaliśmy Gabrysie w oilatum, teraz myjemyw zwykłym mydle bambino i dodaje oliwki do wanienki, skóra super, co do sudokremu mmay go od samego poczatku i jak tylko wide jekies zaczerwienienie to smatruje i na drugi dzień jest ok :) po kołdrą spi od samego poczatku i tezaz nie zaśnie jak przykryje ją kocykiem :) ochraniacz też ma na łóżeczku i jest bardzo pomocny bo w wieku 2 miesięcy potrafiła obudzić się z glową przy szczebelkach, tak sie wierciła,a teraz wędruje po lożeczku i ni eobija sobie pacyny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emmi no właśnie moja koleżanka tak miała, że męczyła się 15 godz a synek nie zszedł do kanału rodnego i musiała mieć cesarkę. Więc lepiej mieć ją od razu niż tak naprawdę dwa w jednym... To drogo ta położna rzeczywiście! Ale ja też bym wzięła gdybym naturalnie rodziła... Na pewno duuużo większy komfort!!! Kotka już nie raz do łóżeczka zaglądała. Staram się ją gonić, ale widzę, że nie interesuje się za bardzo. Natomiast bardzo lubi spać w pokoju małej. Co rusz znajduje jakieś miejsce dla siebie. W łóżeczku nie śpi bo na razie materacyk jest w folii, ale będę ją bardzo pilnować, żeby się nie wkręciła :) Sabiba cieszę się że Twoja córeczka jest taka wesoła :) Od razu widać, że szczęśliwe dziecko! No a my kobietki mamy swoje sposoby na facetów to i Gabrysia sobie znalazła sposób na tatę :) Mam nadzieję, że z zajęć na zajęcia będzie lepiej i mała nie będzie tego tak przeżywała! No i dzięki za rady :) W takim razie nie będę się niczym przejmować i jakoś sobie zaplanuję z tym moim szyciem :) Bo już się w sumie nastawiłam i szkoda by mi było rezygnować z pomysłów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Kochane:))) Zaglądałam, że cisza i sama zamiast napisać czekałam:) Moj m ma dziś urodzinki i cholerka wróci rano więc tak do du.... ale wynagrodzę mu to jutro zrobiłam ciasto ze śliwkami i czekam:) Co do pościeli to zwykle te ochraniacze w komplecie -wiec tak kupie a pościel poczeka. Wiem ze u mnie w szpitalu używają oilatum ale w domu planuje tez nivea. A dziś znajoma mnie nastraszyła ze muszę tu do szpitala mieć laktator... coś czuje że będzie problem z tą moją niechęcią do cyca w szpitalu, ale w sumie jak powiem co mi "dolega" to może zrozumieją - i nie dęba na siłe kazać karmić, chyba nie miewają takich przypadków jakim ja jestem ...) U mnie ok, czuję się super,nic mi nie dolega (o tym że od czasu do czasu mam spotkanie z kibelkiem już nie będę wspominać bo uważam to już za normę...) maluszek coś od 2 dni jakiś leniwy a nie lubię tego.... Nas też czeka przemalowanie sypialni ale to jeszcze czas. Ciekawe jak tam magia w szpitalu??? No a Kasie strasznie sie martwię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ines- fajnie, że choć jutro się z m zobaczycie a nie dopiero w weekend:) życzę wspaniałego dnia! Co do karmienia, to się nie martw, myślę, że to już coraz częstsze przypadki w dzisiejszych czasach. To Twoja decyzja imuszą ją uszanować. Powiedz, że ie możesz karmić, to od razu dadzą Ci leki na zatrzymanie pokarmu-zapewne bromergon i będzie ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny karmieniem się nie martwcie :)położnym to w sumie ryba, podchodzą do tego na luzie,gorzej jak pojawi sie baba z poradni laktacyjnej no to już masakra.przynajkmniej u nas tak było, była bardzo niemiła dla tych co niekarmiły, bo np. nie miały pokarmu, ja raz się popłakałam przez taką babe :( spóbuje zadzwonić popołudniu do Kasi, może bedzie mniej zabiegana i odbierze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, ja już po padaniu krwi, wyniki po południu. Jakoś przeżyłam, ale trafiła mi się najbardziej nadąsana pani pobierająca. Ręka mnie teraz boli, ale za to bez wyrzutu zjadłam sobie drożdżówkę a teraz piję kakao:) Dzisiaj straszny upał, o 10 było już 30 stopni więc z domu się nie ruszam, no chyba że na chwilkę na ogródek. Niestety, wiec na zakupy nie pojadę, bo bez klimatyzacji w aucie nie dam rady. sabiba- daj koniecznie znać jak będziesz miała wieści od KAsi. a wiecie co wczoraj znajoma moich teściów urodziła w 2 godz drugiego chłopczyka i w dodatku na wczoraj miała termin więc jak w zegarku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a właśnie - Magia już pewnie po wszystkim tuli swoją Lenkę:) Iwi, Ewcia - wy następne w kolejce, pewnie torby już spakowane. Potem my z ale_olą czyli w sierpniu 4 bajbuski będę- ja chyba dziś już zacznę pakować torbę, a Ty ale_ola już gotowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny! Ja dalej się toczę i powiem szczerze, że jest mi już cholernie ciężko.... Brzuch mam bardzo duży i często się mnie pytają czy to bliźniaki, hihi... W czwartek idę do gina ciekawe, czy już się cos tam ruszyło? Magia Ty juz pewnie masz swoją Lenę w ramionach? Kasiu a Ty dalej milczysz..... Przepraszam, że nie piszę do każdej. Pozdrawiam, pa pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emmi taki upał we Wrocku-a u mnie 150 km dalej nie ma upału, zaraz jadę z M na zakupy to przebrałam sukienkę na dżinsy. Torbę juz możesz pakować :) No tak tyle sierpniowych maluszków będzie:)akurat na koniec lata, ja swojego będę juz w kombinezoniki ubierać a nie letnie body- za 3 msc . Patrzyłam do książeczek zdrowia mojej i M bo nie wiedziałam ile to ja miałam cm, wagę tak no i ....ja 4200kg i 58 cm a M 400 kg i 54 cm ciekawe czy synek coś wypośrodkuje....? To by mógłby mieć wtedy 4100 i 56 cm:) he he o matko ale by był klocek:) superburek a jak waga Twojego na ostatnim usg- jest większy jakoś???? :) Siostra kupiła mi 4 paki po 56 szt pampersów były po...uwaga 4 euro w promocji ( takie od 2-5 kg chyba to akurat na 1 msc starczy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emmi straszny upał rzeczywiście. Ja na razie nie wychodzę z domu. Torba jeszcze nie jest spakowana. W ogóle to oprócz wyprawki dla malutkiej nic nie zrobiłam. Muszę chałupę wysprzątać od dechy do dechy (ale to chce jak najpóźniej), okna pomyć, poprać i poprasować małej, pogotować jedzonka i pomrozić na te pierwsze dni i tygodnie i jeszcze sporo mniejszych i większych rzeczy. Tak więc trochę tego jest... Iwi Ty już bliziutko terminu jesteś. Mi jest też już ciężko, a Ty masz przecież 2 tygodnie przewagi! Najgorsze te upały bo to cholernie męczy. Już niedługo :) Może Twoje maleństwo zdecyduje się wcześniej opuścić brzuszek :) Ines mój mąż ważył 4950 gram jak się urodził, a ja coś powyżej 4kg... Mam nadzieję, że córa nie wda się w tatę!!! Taki kolos to masakra :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basiuniaaaaaa
Hej jakoś tak przypadkiem tu trafiłam :) ale sama się bardzo długo starałam bo ponad rok..;/ co się okazało? źle wyliczałam dni płodne ;/ Zakupiłam monitor cyklu (cyclotest) i udało się w 4 cyklu :) (2pierwsze się uczył) są też testy owulacyjne, które również polecam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kobitki :) Ines> ja ostatnie usg mialam 6.07 i moj ptaszek wazyl 1703g,juz pewnie do porodu nie bede wiedziala ile wazy,bo nie mam w programie wizyt usg wybaczcie,ze nie napisze do kazdej z Was,ale ostatnio kiepsko sie czuje,w weekend bylismy u rodzicow,gdzie mama przygotowala pycha zarcie zapominajac niestetyo tym,ze nie powinnam jest zbyt slonych potraw i od soboty ledwo chodze!stopy napuchniete,ze az bola,palce u rak jak belinki,bola przy zginaniu nawet :( w piatek bylam na wizycie,wszystko ok z naszym synciem,dostalam skierowanie na badania i ostatnia juz chyba wizyta 12.08!!! czy robilyscie wymaz kanalu szyjki na paciorkowca? ponoc bardzo grozny dla maluszkow przy porodzie,u nas robia w standarcie po 32tc,ale w szkole rodzeniu polozna uczulala by naciskac na lekarzy by pobierali wymaz w tym kierunku!!! pozdrawiam Was wszystkie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny:) Ale_ola, Ines, ale klocuszki z tych Waszych mężów były.... Myślę, że Wasze maluchy nie będą takie duże. po pierwsze to będą pierwsze dzieci, a ponoć każde kolejne ma szanse być większe, zwraca się teraz uwagę na to, żeby jeść dla dwojga, a nie za dwoje no i obowiązkiem jest test obciążenia glukozą. Myślę zategm, że 5-kilowce Wam nie grożą;) Przykład mam w rodzinie. Kobieta ma dwie córki - obie 5000 g!!!! Jedna z tych córek już ma synka - urodzony w 42 tygodniu 3330 g, więc zupełnie w normie:) Magio - ściskam kciuki:) Ale_Ola, dla mnie też poszwa na kołderkę 100x135 poczatkowo była znacznie za duża, ale są też pościele o wymiarach kołderki 90x120 i wbrew pozorom ta różnica jest spora. Super pasuje na kocyki. U mnie mały spał bardzo długo pod kocykiem obleczonym w poszewkę, początkowo tę małą, po jakimś czasie większą. Normalną kołderkę dostał kilka tygodni temu. Co do pościeli planuję może kupić z jeden śpiworek - spróbować i jakąś jedną pościel też pewno kupię:) Ale_ola. Co do cesarki, to myślę, że masz pewien komfort, bo wiesz dokładnie w jaki sposób Twoje maleństwo przyjdzie na świat i że jest to dla dziecka super bezpieczne rozwiązanie. Myślę, że nie ma co się bać, tylko właśnie pozytywnie nastawić:):):):) Iwi, współczuję Ci samopoczucia. Jedyne pocieszenie, to to, że już niedługo.... Sabibo, bardzo Ci współczuję. Wiem, jak dziecko potrafi (nawet bez powodu zupełnie) płakać u lekarza i wiem, jaki to jest niesamowity stres dla mamy. Mój synek mając jakieś 10 miesięcy próbował lekarkę nawet gryźć. Dodatkowo wyobrażam sobie, jak jest ciężko podczas ćwiczeń, gdy dziecku coś dokucza. Trzymam kciuki za wizyty u neurologa i neurochirurga....będzie dobrze:) A co do nas, to jak na razie jest ok. Niczego nie kupuję na razie, choć te śliczne pościele i inne rzeczy ciągle oglądam. Jestem po spotkaniu z położną. Zrobiła na nas bardzo dobre wrażenie. U nas położna kosztuje 1000 złotych, ale jest to na zasadzie oficjalnej umowy ze szpitalem. Biorąc pod uwagę, że nie jest to opieka tylko podczas porodu, ale taki rodzaj "monitorowania" pacjentki od 36 tygodnia, jakieś spotkania, to myślę, że cena ok. Ciekawa jestem, choć to taka ciekawość z dreszczykiem, jak tym razem to będzie wyglądało. Rozmawiałam z nią, opowiadałam o poprzednim porodzie, bo pytała i nie wiem, czy to element strategii dobrego nastawiania psychicznego, ale powiedziała mi, ze mam silną psychikę, skoro poprzedni poród wspominam w miarę ok. W zasadzie to teraz się zastanawiam. Ta babka preferuje porody jak najbardziej naturalne, czyli niepospieszne i twierdzi, że błędem jest ocenianie porodów po długości trwania (przyznam, że trochę się z nią zgadzam). Twierdzi, ze nie lubi pospieszania, prowokacji itp. Wg niej dziecko ma do pokonania długą drogę i brak pośpiechu jest lepszy. Mój poprzedni poród był przyspieszany maksymalnie, 2 butle oksytocyny, masaże szyjki itp.Co za tym idzie, przy takiej dawce oksytocyny, praktycznie nie ma przerw między skurczami. Teraz zastanawiam się, czy faktycznie nie lepiej, żeby trwało to nieco dłużej, ale mniej boleśnie, z chwilami na regenerację... Pytałam ją też o zzo.Twierdzi, że jest dostępne bez problemu, ale żeby się nie nastawiać, że nie da się urodzić bez zzo, bo nie zawsze jest potrzebne. Dziewczyny, jako, że znam tamtą babkę, która odbierała mój pierwszy poród i znam jej metody oraz poznaję tę kobietę, mam w sumie możliwość wyboru pomiędzy dwoma skrajnymi podejściami do sprawy. Co tak naprawdę wolałybyście: poród niespieszny, ale jak długi tego nikt nie wie i być może mniej bolesny, bardziej naturalny?, czy poród błyskawica, mający dużo cech brutalizmu. Przy pierwszym mam opcję wyboru pozycji i ewentualnej pionowej, przy drugim nie mam takiej opcji. Plusem tego drugiego jest to, że zzo dostaje się napewno, ale za to przy takiej dawce oksytocyny to nie jest zniesienie, a jednynie zmniejszenie bólu. Ech rozgadałam się.... Pozdrawiam serdecznie wszystkie dziewczyny!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paula, Basiuniaaaa witajcie:) Superburku, co do wymazu to jest to naprawdę superważne badanie. Miałam je robione i całe szczęście, bo okazało się, że pod koniec ciąży przyplątało mi się właśnie to paskudztwo (choć nigdy w innych okolicznościach tego nie miałam). Przed porodem zdążyłam przejść antybiotykoterapię i wybić tego paskudę, bo inaczej, jeśli dopiero przy porodzie okaze się, że coś takiego jest, to maluszek musi dostawać antybiotyk tuż po urodzeniu. Superbureczku, może zastanów się nad wizytą jeszcze gdzieś z usg, żeby być pewną ułożenia i szacunkowej wagi oraz stopnia dojrzałości łożyska przed porodem. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mama Urwisa- ja bym chciała mieć trzecią opcję - poród szybki ale ze znieczuleniem. U na we Wrocku jednak nie ma znieczulenia przy naturalnym porodzie, więc chyba tym bardziej wolę aby mi to wszystko przyśpieszyli. Dla mnie jednak nawet największy ból ale krótki jest łątwiej znieść niż mniejszy ale kilkunastogodzinny. Może też dlatego że jestem z natury strasznie niecierpliwą osobą i samo czekanie jest dla mnie bardzo męczące. Moja położna sprawia wrażenie bardzo konkretnej, energicznej więc jest szansa, że mnie zarazi swoją energią i uda mi się szybko urodzić:) paula- pewnie że można sie dołaczyć ale myślę, ze bardziej zainteresuje Cię wątek na forum pt Inseminacja- komu się udało? bo tutaj to już są same ciężarówki... Ines - jak tam urodzinki? Ja ważyłam 3800, a mój m 4150 wiec też nieźle:) sabiba-daj znać co z KAsią... Iwi- ja już też ledwo się toczę, coraz częściej boli mnie brzuch i źle się czuję. Nie wspomnę nawet o kręgosłupie. Mam nadzieję, ze moja córeczka zechce opuścić domek nico wcześniej:) ale_ola-też czytałam że warto pomrozić jakieś jedzonko, ale nie wiem czy dam radę z tym wszystkim. I tak się cieszę, ze mój m w końcu się zgodził na panią do sprzątania, która przychodzi do nas co piątek. Jestem z niej bardzo zadowolona, mam więcej czasu na pranie i prasowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emmi 82, No to dałaś mi do myślenia:) Ja wiem, że ta tzrecia opcja jest najlepsza. Mój gin, który pracuje w tym szpitalu, w którym mam zamiar rodzić też twierdzi, ze wg niego to najlepsza opcja. Przyznam, że jestem zaskoczona, ze we Wrocławiu nie ma opcji SN z ZZO. Jestem z Krakowa, mam zamiar rodzić w Rydygierze i jest to jeden z wielu szpitali, w którym dostępne jest zzo. Nie mam pewności jedynie (bo nie przeszłam na własnej skórze) czy faktycznie na życzenie pacjentki, czy wg własnego uznania lekarza, choć gin zapewnia, że nie ma problemów z uzyskaniem zzo. W Krakowie, z tego co wiem, to jedynie Żeromski ortodoksyjnie przystaje przy braku znieczulenia przy porodzie SN. Notabene jest to szpital, który zawsze dostaje nagrody fundacji "rodzić po ludzku"..... A co do naturalności porodów, to rzadko one są faktycznie naturalne, ingerencje w czas trwania są niesamowicie częste.... Dzięki Ci za odpowiedź, bo sama biję się z myślami. A co do wagi urodzeniowej mojej i męża, to mój mąż ma bardzo pocieszającą:), bo mniejszą niż moja... Moje chłopie liczyło sobie 53 cm i ważyło 3300 g, ja 60 cm i 3500 g, a nasz maluch 53 cm i 3540g. Z mojego skromnego doświadczenia i z doświadczenia bratowej wynika, że dzieci bardziej są w "rozmiarach" wagowych mamy, niż tatusiów. U Brata męża to on - 52 cm i 3150 g, ona = 55 cm i 4000 g, a córcia 55 cm i 3900 g. Swoją drogą zawsze się śmieję z tych wymiarów, bo mój mąż i jego brat to "chłopy jak dęby", a tacy delikatni przy urodzeniu:) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Superburek ja właśnie w poniedziałek miałam pobrany "materiał" na wymaz i teraz tylko czekam na wyniki. W sumie to nie mam dużo badań do zrobienie, ale tu lekarka zaznaczała, że jest to bardzo ważne. Mama Urwisa też mam zamiar uszyć pościel tak na rozmiar 120x90cm i przez pierwszy okres powlekać kocyk 110x90cm. A potem wejdzie w to normalny wsad pościelowy :) A na jesień i zimę taki cieplejszy kocyk będzie jak znalazł. Wydaje mi się, że ta położna o której piszesz jest naprawdę super. Wygląda na konkretną i kompetentną kobietę. Tylko szkoda, że nie ma opcji pozycji pionowej bo to podobno bardzo przyspiesza poród! Co do wyboru między tymi dwiema opcjami to trudno powiedzieć. Zwłaszcza mi jak mam mieć cesarkę bo już w ogóle nad naturalnym się nie zastanawiam. I w sumie to już jestem nawet zadowolona z tej cesarki. Tak jak piszesz wiem co mnie czeka :) Emmi mi się wydaje, że na szkole rodzenia nam mówili, że jest opcja znieczulenia tylko położna podkreślała, że raczej nie ma co na nie liczyć ponieważ potrzebny jest anestezjolog, a zazwyczaj są jakieś operacje czy zabiegi i nikt do rodzących biegać nie będzie. Ale nie wiem, może Twoja położna mówiła co innego, a to jej bym się raczej słuchała. Zawsze zostaje gaz rozweselający :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej:) Kochane ja nadal w szpitalu a Lena w brzuchu - mimo że dziś termin... uparciuch. Nic porodu nie zapowiada :( Pan doktor powiedział, że do końca tygodnia będę leżeć i czekać- ewentualnie pod koniec pomyślimy... zatem czekam. Łożysko ma 3 stopień postarzenia i dlatego będę tutaj na pewno do porodu. Mąż mi dzisiaj kompa dostarczył co bym się nie nudziła- bo wcześniej byłam sama na sali i wcale fajnie nie było. Co prawda teściowa chciała zrobić mi przyjemność i załatwiła dwójeczkę- ale samemu było nudnawo:( Nie marudzę lepiej dwójka niż szóstka, ale ile można czytać??:) Zatem kochane dam znać jak coś się dowiem a tak leżakuje:) i bardzo Wam dziękuję za pamięć- jesteście wspaniałe. Superburek- badanie gbs- paciorkowiec jest obowiązkowe gdzieś około 36 tyg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magia to widze,że Twoja Lenka i moja Gabrysia uparciuchy po jednych pieniądzach :) dziewczyny niestety Kasia nie odebrała telefonu :( mam tylko nadzieję, że jest zabiegana w związku z operacją Zuzy :( ale mogłą by słówko napisać buu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale_ola, mama urwisa- właśnie wiem, że Wrocław jest fenomenem jeśli chodzi o te zniczulenia (np. w Wałbrzychu jest ogólnie dostępne). To nie chodzi o to, że jest zabronione czy sądzą, że nie zdrowe czy co po prostu tak jak ale_ola pisała jest za mało anestezjologów i z tego co czytałam od jakiś 4 lat żadnej kobiecie przy naturalnym porodzie nie udało się na to "załapać". Wniosek jest więc taki że we Wrocławiu praktycznie znieczuleń nie ma, bo co mi po teorii, że jest skoro wszyscy anestezjolodzy idą na cesarki bo jest ich więcej niż sn i na sn nikt już się nie pokwapi. A co do gazu, to polożna mi mówiła, ze jest b. fajny, ale właśnie sie skończył i czekają na rozstrzygnięcie przetargu więc nie wiadomo czy do mojego terminu uda się im go zamówić. też słyszałam, że to badanie na paciorkowce jest bardzo ważne- jutro będę miała brany wymaz. szkoda, że nie wiemy co u Kasi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×