Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ęfa78

Podjelam decyzje-to koniec.Pomozcie mi przetrwac te dni

Polecane posty

hej dziewczyny! dzis kolejny piekny dzien w Londynie! bylam na rowerze i na cwiczeniach, alez mnie miesnie bola.. Magda przypominasz mi drach z poczatkow naszego pisania, madra babka jestes , zostan z nami , bedzie dobrze zobaczysz :))) Anja nigdy niewiadomo , mimo ze go znasz moze podejmie ten krok ze stanie w koncu w drzwiach... byle nie za pozno Drach wolisz z nami spedzac czas ? jak milo ;P rozyczka to w jaki sposob piszesz, zdradza ze masz problemy tez sama ze soba,kobito potrzebujesz spokoju, swoich zainteresowan,a nie co on zrobil, kazdy jego krok monitorujesz... boisz sie go stracic bo Ty chcesz miec rodzine, litosci masz dopiero 26 lat! buziam Was wszytskie ;-) dammar, Blueoczka :)) u mnie nic ciekawego, apollo nowy niby jest ale go nie ma, niby randkujemy ale niewiem czy cos z tego bedzie , tak czy siak nieszczesliwa nie jestem :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda48
nie daje rady, cała noc nie przespana, wymeczona jestem jak diabli. Nie potrafie sie pogodzic z tym ze to juz koniec. Wczoraj wieczorem rozmawiałam z koleżanką, która twierdzi że mam o niego walczyć, łatwo powiedzieć, kiedy druga strona nie oczekuje kontaktów i nie szuka. Tak bym chciała by się odezwał, byśmy mogli porozmawiać, wyjaśnić, pobyć ze sobą, tak bardzo tesknie. Tak bardzo chcę wrócić, ale tylko ja. Jutro ide do sądu, nareszcie po dwóch latach strasznej męczarni dojdzie do podpisania ugody w sprawie majątku, kiedyś fruwałabym pod sufitem z radości, dzisiaj nie robi to już takiego wrażenia. Wszystko wzięło w łeb. Siedzę sama, ta cisza jest okropna, kiedyś był to dom pełen życia, dzieci, pies, muzyka, ruch, coś się działo, życie codzienne, teraz, taka noclegownia, tylko tu spię, nic nie czuje. Tak bardzo mi żle bez J. wcale nie jestem śilna, jestem słaba, bardzo słaba i nie mam zamiaru udawać kogoś innego. Cierpie i wcale się z tym nie będę ukrywać. Kocham J i nic tego nie zmieni, i nie jest tak że to uczucie słabnie, że ja nabieram dystansu, nie to nieprawda. Jedyne co dostrzegam to to że dużo było w tym mojej winy tak z perspektywy czasu to widzę. Byłam egoistką w walce o mokotów, może trzeba było odpuścic postawić na związek nie na walkę o majątek. Teraz w podsumowaniu co mi z tego przyszło? Utraciłam człowieka którego kocham. Dlaczego dopiero po utracie człowiek widzi co stracił, dlaczego czułam się taka bezpieczna, niczego nie przeczuwałam, gdzie moje instynkty, dlaczego nie zapaliła mi sie ostrzegawcza lampka. Gdybym dostała taką możliwość, gdyby on przeprowadził rozmowę, pokazał co jest nie tak, to przecież można było spróbować coś zmienić. Tylko że ja nie dostałam tej szansy by coś usłyszeć, nie dano mi tej możliwości by porozmawiać. Wiem że nie jestem sama, ten portal aż pęka w szwach z powodu cierpienia po rozstaniach, wiem że potrzeba czasu ale ja go wcale nie chce ja chce odzyskach kochanego człowieka . Tak bardzo sie pogubiłam nie potrafię żyć, nie mam żadnego celu w tej chwili, nie poznaje sama siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda48
czy kolejna próba nawiązania kontaktu ma sens, czy bedzie tak jak poprzednio. Może napisać list, może tam pojechać próbować rozmawiać, może zostawić w spokoju, nic nie robić. Tylko jak to znieść, jak się pogodzić z rozstaniem. Co za gonitwa myśli, wiem jestem śmieszna, ale nie daje rady z tym wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość różyczka:(:(:(
witajcie dziewczyny magda spokojnie nie jesteś śmieszna,poprostu bardzo kochasz i dalej tobie zalezy. hmm, jeśli on powiedział że to koniec to ja raczej bym nie starała się wrócić bo wtedy mialabym tą swiadomość że tylko ja kocham a on nie. wydaje mi się ze jakby chciał byc znowy z Tobą zadzwoniłby.przykro mi tak pisac bo wiem ze to Ciebie boli, ale tak mi sie wydaje, że gdyby chciał to by się odezwał.trzymaj sie madziu.no kurcze nie wiem jak Ciebie pocieszyc dlatego ja np czesto w kótniach mowie do swojego ze jak chce to sie mozemy rozstac bo wtedy bylabym pewna ze jemu nie zalezy i mnie nie kochał,a tak to trzyma się. Tylko ja i tak jestem krzywdzona. w nocy nie moglam spac,ale zasnełam.temu mojemu moze cały czas zalezy na tamtym związku,nie wiem,moze nie ale byl ciekawy co tamta chciała od niego,korci mnie,w nocy juz przychodziły do mnie rozne mysli i nawet miala plan jak go rozszywrowac ale mysle ze to paranoja....w kazdym razie postaram sie byc troche obojetna dla niego,nie wiem czy mi sie to uda,ale postaram sie.wczoraj jak jeszcze raz zadzwonił to juz z nim troche inaczej gadałam,tak obojętnie,ale czy on to zauwazyl....??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość różyczka:(:(:(
przepraszam was ze ja tak ciągle o tych swoich problemach wam nadaje,ale naprawde jest mi cięzko,dużo posiecilam,duzoe emocji to wszystko mnie kosztowalo no i czasu. odnośnie tej wczorajsej jeszcze sytuacji ja wiem ze mnie nie zdradził,ale poprostu oklamywał mnie cały czas,bo gdyby nigdy nie odbierałod niej telefonu to wcozraj tez by nie odebral,nie gadał,nie zainteresowaloby go to co miala mu do powiedzenia,prawda??bo czesto widziałam ze dzwoniła,ale moj po ktoryms razie pewnie zaczął wymazywac z telefonu to i owo,bo kiedys wziełam telefon jego i popatrzylam co nieco.co z tego ze ona moze ma narzeczonego czy meza,mi tu chodzi o zaufanie,kiedys powiedziałam mojemu ze jak chce z nią gadac to niech gada ale by mi powiedział. JA SAMA SIEBIE OSZUKUJE A ON PEWNIE MOWI MI TO CO CHCIAŁABYM USŁYSZEC:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara raszpla wlasciwa
do drach: skoro lubisz tematyke wojenna, to polecam Ci ksiazki Marii Nurowskiej, napisala duzo na ten temat. Zacznij od "listy milosci", porywajaca i wzruszajaca. Do magda: kobieto ty sie ciesz ze jakiegos starucha sie pozbylas. Bierz sie za mlodszych a nie za 60 latkow, za rok, dwa juz nie bedzie mogl... no wiesz :-0 Zeby tak za jakims dziadem plakac to naprawde ... uswiadom to sobie, on ciebie nie chce i tyle. Na tamtym topiku dobrze ci kobiety pisaly. znudzilas mu sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość różyczka:(:(:(
dziewczyny co tu sie u mnie dzis działo,przyszedł do mnie a ja taka obojętna,zawsze robilam wszystko co chciał,nawet szukalam w necie to co chcial a dzis mowie by sam sobie znalazł itd.sluchajcie, a on co mi jest a ja znow wracam do wczorajszego tematu o co chodzilo z tą ciążą tym dzieckiem co ta jego byla mowiła i wogole do wczorajszego tematu wrociłam,a on zaczal sie przedrzexniac ze mnie to podnieca itd.a ja mowie no powiedz z kim bedziesz miał dziec a on:"z nikim nigdy nie bede mial"i wiecie przykro mi bo jakos zrobilo mi sie przykro bo jakis czas temu mowil ze bedziemy miec w odpowiednim czasie dzidzie itd. i ze mi sie przykro robilo bo mowie ze chcial miec dziecko ze mną a tu ze teraz wogole nie chce i mowiec mu ok,ze bede miala z kim innym a on ze ok i ja mowie by szczerze powiedział jak to było, a on czy chce sie rozejsc a ja jak mnie oszukujesz to tak to on mowi ze ma dosc mojego czepiania i bym go spakowala,a ja niech sam sie pakuje i wiecie na poczatku lezka mi poleciala bo mowie ze widocznie mnie oszukujesz, a on ze juz nie chce ze mną gadac i mam go spakowac a ja no ok i miałam go pakowac,a on nagle przytula sie i mowi ze kocha mnie ze bardzo mnie kocha,ze jak mam mi to powiedziec,a ja ze wiem ze kocha ale nie rozumiem po co chciał z nią rozmawiac,skoro twierdzil ze nigdy juz z nią nie gada,a on ze poprostu tak wyszlo ze sie zapytal,ale tu nic złego ze sie pomylił,ja mowie ze wiem iz sie pomylił no i mowi ze bedzie chciał miec dzieci ze mną,ze nawet teraz mozemy zrobic,ja na to ze nie,teraz nie. i wiecie i znow zaczał ze po co sie klocic ze mnie kocha,a ja ze wiem ze mnie kocha. z jednej strony chyba mu zalezy ale z drugiej ... i tak do konca juz mu nie wierze,za duzo było tego wszystkoego,przez te dwa lata.chce by było dobrze ale juz moja podswiadomosc walczy tez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość różyczka:(:(:(
a dziewczyny to normalne ze tak cały czas sie pytam jego o to i o tamto,mam prawo prawda??nie jestem upierdliwa,chyba każda dziewczyna reagowała by podobnie,prawda?bo chodzi mi o to ze mialam prawo zapytac sie dzies znowu o to wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara raszpla wlasciwa
rozyczka ty jestes po prostu glupia. A to ze dajesz sie tak traktowac jakiemus prostakowi, swiadczy o twoim niskim poziomie. Myslalam ze macie dziecko, dlatego sie go tak kurczowo trzymasz, ale widze ze nie. Wiec - sorry - ale ja twojej postawy nie rozumiem. "a dziewczyny to normalne ze tak cały czas sie pytam jego o to i o tamto,mam prawo prawda??nie jestem upierdliwa," - bez komentarza :-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda48
do stara raszpla... Wiesz nie jest łatwo zapomniec półtora roku znajomości, która była dla mnie wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara raszpla wlasciwa
na pewno... ale jakie masz wyjscie? chcesz go blagac na kolanach?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda48
myslałam żeby się odezwać co mam już do stracenia, nic. A moze jednak czekać, żeby sam zadzwonił, choćby w sprawie mojego wyniesienia się z Piaseczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magda nie dzwon !!!!!!!! przestan kobieto,on przez caly czas nie interesuje sie toba to po co chcesz dzwonic...Boze dziewczyno,daj spokoj,ja wiem ze chcesz zeby zdarzyl sie cud...ale sie nie zdarzy, madzia, no pomysl racjonalnie... dasz rade,zobaczysz...nie ponizaj sie,bo bedziesz miec do siebie jeszcze wiekszy zal niz do niego. to niech on wie co stracil... dobra koncze bo niemcy sie kreca...nara

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda48
:( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dammar
Magda, spokojnie dasz rade. Czlowiek w zyciu tyle dostaje cierpienia ile jest w stanie uniesc.Ja wiem , ze czasem wydaje sie to ponad sily,ale mija. Powoli dojdziesz do siebie, powoli zycie zacznie sprawiac ci przyjemnosc.Nic na sile.Nie jestes sama, my tez tu jestesmy. Rozyczka, widze ze powoli zaczynasz myslec.Poszukaj pracy, nie jest mozliwe by dziewczyna w twoim wieku niczego nie znalazla.Da ci to mozliwosc spojrzenia na swoje zycie przez inny pryzmat.Tobie kontakty z ludzmi sa potrzebne, jestes mloda, byc zamknietym w cztech scianach moze zle wplywac na ciebie.Mnie sie wydaje ze ty dobrze wiesz ze on klamie, ale nie chcesz tego przyznac.Poszukaj kontaktow z innymi ludzmi, by wypelnili twoje zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dammar
dziękuję, zaczełam szukac ogoszen,chcialabym wyjechac do Niemiec,znam niemiecki i tak zaczelam sie zastanawiac,moze sie uwolnie i bedzie ok,ok zbieram sie bo ide na angielski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magda ... nie jest Ci łatwo ... i długo nie będzie. Nie wstaniesz za tydzień czy miesiąc z łóżka i wszystko nagle stanie się proste i łatwe. Będzie bolało i chyba lepiej mieć tego świadomość. Jednak zobacz sama - już trochę wytrzymałaś, nie było łatwo ale dałaś radę .... można? ... można. A Twój J. ... no cóż, nie jesteś pierwszą kobietą wyprowadzającą się z jego domu po dłuższym związku, nie zastanowiłaś się, że to z nim coś jest nie tak? Zdrowy, dorosły człowiek tak się nie zachowuje Magda. Człowiek, który nie może pogodzić się ze śmiercią żony, pewnie może mieć problem z zawarciem kolejnego związku. Jednak decyduje się na niego, ok. Nie wychodzi bo wciąż nie jest gotowy. Rozstaje się z partnerką. Do tego momentu wszystko rozumiem. Ale wybacz ... przed kolejnym tak poważnym krokiem, jak zamieszkanie z kolejną kobietą siedem razy się zastanowi. A J. nie, kolejny związek, kolejna kobieta w jego domu, kolejne rozstanie, kolejna wyprowadzka. Chore. Ja na Twoim miejscu nie szukałabym kontaktu w celu zrozumienia, wytłumaczenia całej sytuacji ...nie dostaniesz odpowiedzi. Natomiast na pewno upomniałabym się o swoje ... zobaczysz, co on Ci odpowie, co zaproponuje, co Ci zwróci a czego nie. Zobaczysz, jaki to człowiek. Magda ... jest ciężko ale małymi kroczkami dasz radę, zaufaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny :))) Magda zgadzam sie z .. Miaaa 777 i dammar wiem ze masz nadzieje ze to sie ulozy jakos i sie odezwie albo Ty to zrobisz i on zmieni zdanie ale ja nie chcialabym bym z facetem ktory mnie odepchnał. choc wiem ze by to bardzo bolalo. Nawet boli gdy ja zrywalam z Moim M to nie moglam sobie z tym poradzic. nie wazne kto zrywa mozna tak samo cierpiec ale tez trzeba nadal kochac. Magda ja proponuje sie odezwac ale tylko i wylacznie w sprawie zabrania swoich rzeczy. Musisz to zrobic, powinnas odzyskac co Twoje... im pozniej tym gorzej a po czasie to juz chyba nawet sie nie pofatgujesz i sobie odpuscisz. walcz o swoje nie o niego... Jestem z Toba. rozyczka panika wielka za duzo analizujesz i mu nie ufasz skads to znam naprawde ale czas przestac... skoro sie kochacie to dogadajcie sie i przemyslcie ten jego wyjazd. Po drugie wez sie za siebie i znjadz prace albo z nim wyjedz.siedzac w 4 scianach caly dzien naprawde masz czas na wyobrazanie sobie czasem absurdalnych rzeczy. powodzenia. pozdrawiam anja, efa, drach, dammar, a ona ona :) dzis widze sie z M :) jutro wyjezdzam do niedzieli wybywam do rodzinki i moja kruszynke zobacze :) buzka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
natka oj, chyba masz duzy problem,jezeli chcesz dolaczyc :D co sie dzieje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No mam problem... Nawet nie wiem od czego zacząć. Może od początku. Mieszkamy osobno, jakieś 400 km od siebie. Jesteśmy ze sobą 1,5 roku. ja mieszkam z rodzicami, on 100 km od domu (przeprowadził się rok temu, bo matka wchodziła mu na głowę). Widujemy się z reguły co drugi weekend, ponieważ studiuje. Jakoś dajemy radę, ale ostatnio zaczyna się mocno psuć między nami. Jesteśmy zupełnie inaczej wychowani i tutaj chyba jest nasz najpoważniejszy problem. Ostatnia sytuacja - siedzę obecnie na L4, mam chorobę zakaźną i nie mogę wychodzić z domu. W zeszły weekend mieliśmy się spotkać, w sensie był to mój tydzień na przyjazd. Z wiadomych powodów nie mogłam, a moj facet powiedział mi, ze on też nie przyjedzie, bo ma bilety do teatru zamówione, bo mieliśmy iść. Kolejnego dnia dodał, że boi, ze się zarazi (a wie, ze to niemożliwe). W czwartek powiedzial, że nie zmienił zdania i pojedzie do mamy, bo jest przeziębiona a do teatru pójdzie z kimś innym, a u mnie nawet nie ma warunków, bo trzeba będzie siedzieć w domu, bo nie mogę wychodzić, a tak spędzi czas inaczej... Oczywiście rozpętała się burza, bo powiedziałam, ale on uznal, ze mama jest ważniejsza i nic nie robi sobie z tego, ze już leci 3 tydzień niewiedzenia się... I od tego się zaczął moj bunt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co jeszcze ważne, sam zaproponował, ze może ja przyjadę skoro mam L4. Postukałam się w głowę, ale kolejnego dnia stwierdziłam, ze może jednak pojadę jak będę się dobrze czuć, ale on powiedział, że jednak nie, bo do mamy chce jechać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no co ja moge ci napisac... nieciekawie jak 400 km was dzieli...niby dla chcacego nic trudnego i takie zwiazki tez moga przetrwac... facet mnie zaskoczyl...ty chora,wiadomo ze jezeli na cos zarazliwego to siedzisz w domu, a on jedzie do mamy bo przeziebiona, to po pierwsze, po drugie, przykro jezeli facet idzie z kims innym do teatru. prawdziwy facet, jedzie do kobiety 400 km bez drgniecia powieka, a jezeli nie moze to nie idzie gdzies tam sam,i co ze mial bilety?jeszcze w zyciu nieraz w zyciu poniesie wieksze koszty niz te dwa bilety. bo natka czlowiek musi miec w zyciu priorytety.Ja bym sie wk....zdenerwowala ostro gdybym byla na twoim miejscu,dlatego sie nie dziwie ze tak zareagowalas. a teraz co? odzywa sie?dzwonil?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jego rodzice są po rozwodzie, ale i tak mają ze sobą dobry kontakt. On uważa, ze nic się nie stało, ze przesadzam i że to on miał rację, bo rozmawiał o tym z ojcem i ten mu powiedział, ze dobrze zrobil. A to tylko go utwierdza w przekonaniu, że jest ok i mama jest najwazniejsza. No wlasnie, w planach mamy moją przeprowadzkę. To on wybrał miasto, w w ktorym teraz mieszka i ja mam się dostosować jak chcę z nim być... Mam przeprowadzać się za 5 miesięcy, rzucić dobrą pracę, zostawić rodzinę, znajomych i wszystko, a pojechać do kogoś, gdzie mama zajmuje miejsce nr 1 i to na jego warunkach - osobne konta, osobne pieniądze, jego mieszkanie a ja jak chce swoje to mam sobei kupić i intercyza. On strasznie boi sie, ze będę chciała go wycyckać przy rozwodzie. Tak, wiem jak to brzmi, na ten temat też toczylismy wojny, ale mowil mi, ze chce się zabezieczyć. To, co uslyszalam podczas kłótni (bo to impulsywny człowiek, ale o tym póżniej) zbiło mnie z tropu - skoro nie chcę jego pieniędzy to dlaczego się wzbraniam? Bo u mnie nie ma rozwodów, nie ma intercyz, ludzie się dogadują, żyją szczęsliwie. A odnośnie teatru, to pojechal z tatą, a jak powiedziałam mu, ze bilety można zwrócić to powiedział, ze nie chce i że pójdzie. To ja odezwalam się pierwsza, ale za każdym razem się we mnie gotowało, więc kończyło się to kolejnymi kłótniami. Dzisiaj zapytłam go co będzie jak już się przeprowadzę i będę chora, a w tym czasie mama przeziębiona. Usłyszalam, ze to się zobaczy, bo mama w końcu jest osobą starszą i potrzebuje pomocy (ma 55 lat).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
natka dokladnie jak drach uwazam ze jezeli facetowi zalezy to tym bardziej jak jestes chora to przyjezdza bo chce z toba spedzic czas, nie zostawia cie sama na weekend a bilety mozna komus odsprzedac znajomym albo rodzince nie zmarnuja sie. Moj M jak bylam chora to przyjezdzal nie przejmowal sie ze sie zarazi itd jedynie Ja z troski mowilam ze moze lepiej nie przyjezdzaj bo sie zarazisz biedaku itd. ale on uparciuch i tak przyjezdzal my tez na poczatku zwiazku widzielismy sie raz na 2 tyg czy nawet 3. bo studia praca itd. i mileismy z jakies prawie 200km do sobie... i wtedy byly sprzeczki i klotnie o rozne rzeczy, niedomowienia tylko rozmowy przez tel. pewni jemu nie wystarczy juz tylko widzenie sie raz na 2 tygodnie:/ ale przezywciezyc mozna wszystko wystarczy wyznaczyc sobie cel ze jak skoncza sie studia to sie przeprowadzi do twojego miasta albo odwrotnie itd M sie przeprowadzil do mojego miasta i znalazl prace... mozna rozwiazac problem. cos jest nie tak ewidentnie .. cos Twojemu facetowi nie pasuje. Spytaj wprost o co chodzi pogdajcie szczerze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja1976
Dobry wieczór ;-) Natka witam w klubie ;-) mamy coś wspólnego hehe ... 400 km i co dwa tyg ;-) Szczerze Ci powiem że u mnie bywało i nadal jest różnie , ale mój r miał 40 temperatury a przyjechał ... Chory nie chory ale takiej akcji nigdy mi nie zrobił a i ja często chorowałam ale zawsze przyjechał... Bilety zawsze można kupić i to żadna strata , a gdyby mi powiedział że pójdzie z kimś innym ..:O dla mnie oznaczało by to tylko jedno ...definitywny koniec !!! Dla mnie to bardzo dziwne .... Jaki teraz macie kontakt że sobą i co mówi i jak się zachowuje? Ile macie lat? Blueoczka miłego wypoczynku wśród bliskich! Ja idę zobaczyć w niedzielę malenstwo mojej przyjaciółki i wziąć szablon :-P Magda nie dzwon !!!!! Niech on walczy ... Ściskam i przytulam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A do wyjazdu poniekąd zostałam zmuszona - albo się przeprowadzam albo się rozstajemy. Na jego warunkach oczywiście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
natka zrobisz jak uwazasz, ale na twoim miejscu nie przeprowadzilabym sie na takich warunkach.Dziewczyno nie badz glupia, nim ewidentnie kreca rodzice, zobaczysz,zostaniesz kiedys sama,bo on ich wybierze. 55 lat starsza osoba?????????? trzymajcie mnie bo chyba zle widze....on ma cos nie tak z psychika chyba :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poruszamy rożne tamaty, temat dzieci także. Dla niego oczywistą rzeczą będzie, ze nie zawsze będziemy jeździć z dziećmi razem, bo skoro to jego dzieci to chyba może zabrać je do dziadków beze mnie, bo po co tam ja? No i oczywiście nie będziemy zawsze jeździć razem, bo on też chce pobyć z rodzicami sam. Powiedzialam mu, ze jako małżeństwo to raczej większość tych wyjazdów będzie wspólne, a nie osobne i tu podobno jestem w błędzie. To też byl temat dzisiejszej kłótni. Nigdy nie powiedziałam, ze nei będzie sobie mógł jeździć sam, ale bez przesady. Skoro moja rodzina ma mieszkac 400 km dalej, a jego 100, to on będzie jezdził z dziecmi do swoich, bo bliżej, a ja mogę sama do moich jeździć. Ewentualnie możemy dzielić się dziećmi i jedno będzie jeździło z nim, a drugie ze mną. On jest jedynakiem, a ja mam rodzeństwo i nigdy o większej paranoi nie slyszałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×