Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość basia32

mój mąż chce rozwodu... błagam was o pomoc

Polecane posty

Gość dobre, dobre...
ale wy jesteście stuknięte, w ogóle nie przyjmujecie do świadomości , że to autorka mogla spieprzyć małżeństwo i sprawić swoim zachowaniem siwienie i łysienie jednocześnie. Z treści tematu wynika , że to ona stworzyła gehennę facetowi przez 11 lat był pantoflem, a teraz nagle dziwi się co się stało i jak zatrzymać męża przy sobie? A niech idzie-daj mu chociaż na stare lata odetchnąć. A nawet jakby miał kochankę , to nie kochanka jest wrzodem na jajach jak któraś tu napisała tylko facet skurczybykiem skoro zdradza mimo, że jest w związku małżeńskim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Proszę tu nikogo nie obrażać! Małżeństwo to partnerstwo- spółka. Stwierdzenie, że facet sie męczył w związku jest nie na miejscu, nikt mu kazał się męczyć skoro było źle. Poza tym odnoszę wrażenie, że innych rad udzielają osoby mające dzieci. Bo kto nie ma dzieci, niestety nie widzi problemu małżeństwa z innej strony. Dla dzieci naprawdę warto walczyć. A jak wcześniej wspominałam, znam małżeństwa po separacji, które sa teraz wspaniałymi parami, trzeba tylko umieć sie porozumieć i współpracować i przede wszystkim dojrzeć!! Więc Basiu nie zważając na to co było warto sie zmienić i walczyć o rodzinkę! A Twoja walka powinna zacząć sie od tego, co reszta radzi, czyli pokazać mężowi, że nie jesteś od niego uzależniona, weź sie za siebie Dziewczyno! No i z tego co piszesz musisz nauczyć sie taktyki;-) po co mu wczoraj o psychologu mówiłaś? trzeba znaleźć odpowiedni moment, podejść męża, pogadać na spokojnie. I z niczego mu się nie tłumacz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aga nie sądzisz
że facet męczył się tyle lat właśnie ze względu na dziecko a teraz już miarka się przebrała i nie ma już siły? Co z tego, że nadal będą ze sobą mieszkać , ustalą nowe zasady wspólnego życia "dla dziecka" skoro niesmak już u niego pozostanie i nigdy nie będzie dla żony prawdziwym mężem a ich rodzina będzie zwykłą prowizorką , którą dziecko także odczuje. Lepiej mieszkac z jednym rodzicem a z drugim widywac się parę razy w tygodniu zachowując zdrowe relacje niż kazac dziecku patrzeć jak rodzice męczą się ze sobą. WIEM CO MOWIE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że pomimo wszystkiego walczyć powinni i powinni obydwoje próbować. Właśnie po to, by odbudować te chore relacje. Odejść można zawsze i w każdej chwili. A ze względu na dziecko to i szanowny małżonek powinien się postarać i może posłuchać psychologa, ewentualnie terapeuty. A nie sam ustalać reguły.Tu chodzi o dziecko więc fochy na bok!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aga nie sądzisz
skoro facet nie chce nawet skonsultować się z żoną z psychologiem znaczy , że ma już dość , nie chce odbudowywac z nią relacji bo wie , że i tak będą dysfunkcyjne. Jak się kogoś traktuje jak własność to ta osoba może przestać kochać, to normalne-miłość właśnie tak się zabija. Małżeństwo nie jest więzieniem więc jeśli chce odejść niech to zrobi i nikt nie powinien wpływać na jego decyzje, co innego jeśli sam postanowi dać szansę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tym bardziej powinien zrobić to dla dziecka i pójść do terapeuty. Oczywiście o ile jest odpowiedzialny, to nie piaskownica! Naprawde taka wizyta może pomóc, rozmowa z postronną osobą, która nie ma nic wspólnego z ich sytuacją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aga widze , że
nie ma sensu dyskutować z Tobą bo jesteś zwolenniczką związków "na siłę". Nie powinnaś nikomu doradzać bo pleciesz 3 po 3. Jak facet postanowił nie iść do terapeuty znaczy, że w ogóle nie wyobraża sobie bycia z nią. Terapeuta może jedynie wzbudzić poczucie winy więc chłop zostanie ale nadal będzie miał do niej żal , za to że z nią w ogóle jest! I takie czepianie się będzie coraz częstsze z jego strony w wyniku frustracji, że jest z nią na siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę, że rozmowa z Tobą nie ma sensu bo nie wiesz co znaczy odpowiedzialność. Ja nie mówię, że on ma być z nią na silę ale próbować powinien, przynajmniej porozmawiać z osobą która może coś mu podpowiedzieć, doradzić, niekoniecznie przekonując o racji drugiej strony. Wizyta u takiego terapeuty pozwala na swobodniejsza i spokojniejszą rozmowę, może pomóc przy ustaleniu dalszego działania. dzieci to nie rzecz i dla nich trzeba się chociaż trochę wysilić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet był przez 11
lat odpowiedzialny i po tylu latach męki z awanturnicą ma prawo odejść jeśli tego chce. Wszyscy tylko mówią o dzieciach , dzieciach i dzieciach a rodzice? A gdzie mowa o dorosłych ludziach? Oni już nie moga mieć normalnego życia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaja go swędzą
ale bzdury tu wypisujecie- 11 lat się biedaczek męczył? nie bądźcie śmieszne- pasowało mu to dlatego z nią był. Nie pasuje mu teraz bo- patrz na pseudonim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do basia32
Zajmij się swoim życiem,tak jak Ci to już tu radzono to najlepsze co możesz na dzisiaj zrobić, zajmij się sobą i dzieckiem. A prawda i tak wyjdzie predzej, czy później na jaw. Bo za tym jego postępowaniem coś się kryje. Większość facetów to tchórze. Jest duże prawdopodobieństwo, że za tym kryje się kobieta. Mało który facet chce rozwodu nie mając przygotowanego zaplecza - każdy psycholog Ci to powie. Postępując w sposób opisywany przez Ciebie chce doprowadzić do rozwodu bez orzekania o winie, nie będzie wtedy postrzegany jako ostatni gnojek. Niestety, życie pisze dużo podobnych scenariuszy. Oczywiście, nie musi być tak u Ciebie, ale jak pisałam jest duże prawdopodobieństwo. Weź to pod uwagę. Zajmij się sobą, zadbaj o swoją kondycję fizyczną i psychiczną. Potrzebujesz dużo sił, aby poradzić sobie z problemami. Życzę powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kffffiatek
Basiu nie obraz sie,ale zachowujesz sie JAK JA!!!!!!!!!!! zrozumiałam to dopiero po trzech latach zwiazku który o mało sie nie rozpadł!!!!!! NIE ROZPADŁ bo poszlam do psychologa I CHCIALAM TO RATOWAĆ!!!!!!!! mÓJ FACET ZACHOWYWAL SIE JAK tWÓJ MAZ!!!! A TO BYŁA REAKCJA NA MOJE ZACHOWANIE tak bardzo PODOBNE do Twojego!!!!!!!!! Robilas mu akcje,w koncu poczul,ze ma dosc-NIE RAZ go ponizalas,sama o tym mowilas!!!!!Wyczerpala sie jego cierpliwosc.Teraz,gdy sie zmienilas on mysli,ze masz kogos-ze dokuzcalas mu TYLKO poo TO zeby mial dosyc i chcial cie zostawic.Ze teraz Ci wygodniej bo bedziesz wolna i odejdziesz do KOCHANKA.Bo on tak mysli(ze kogos masz) i stara sie brnic za wszelka cene.Ni esadze zeby Cie zdradzal.Dziewczyny pisza i pisza ale nie kazdy facet zdradza.Jemu na Tobbie zalezy tylko jest w pulapce bo czuje sie oszukany.Liczył,ze JAK ZWYKLE bedziesz prosic,blagac zeby nie odchodzil a Ty powiedzialas DOSYC i zaczelas zyc,poszlas do psychologa.On nie wie co robic.Nie sadze ze chce rozwodu.On chce Cie psrowokowac,WYPROBOWAC,pozznac,Poczuc na ile POWAZNA jest ta Twoja ZMIANA!!! Usiadz z nim spokojnie,zapal swieczki i porozmawiaj.1.czy chce rozwodu 2.czego chce? 3.czy widzi ratunek 4.co czuje do Ciebie i w ogole 5.ze psycholog widzi ratunek i czy chce skorzystac z tej mozliwosci by Was ratowac 6.ze go kochasz ale nie bedziesz go trzymac na sile 7,ze sie zmienisz ale MUSIUCIE razem prawocac SZCZERA prawdziwa rozmowa WSZYSTKO wyjasni.Jesli cie kocha to bedziecie razem.Nie ma co KOMBINOWAC I udowadniac nAS SILE.lEPIEJ WIEDZIEC teraz co i jak. SZCZERZE WIERZE ZE PRZETRWACIE!CZUJE,JESTEM PEWNA ZE ON CIE NIE ZDRADZA.ZE CIE KOCHA!!UWIERZ MI,ZNAM TEN TYP ZACHOWANIA POWODZENIA BASIU!!! SCISAM MOCNO MIEJ SILE I POROZMAWIAJ :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko że kwiatuszku
Tylko że kwiatuszku, najczęściej bywa tak że NIC nie spowoduje że facet zechce rozmawiać, szczerze i spokojnie......choćbyś chodziła na rzęsach....ale nie jesteś w stanie doprowadzić do rozmowy z mężem, jeśli on nie ma ochoty rozmawiać ...a już rozmawiać szczerze??...chyba w bajkach albo w innej galaktyce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kffffiatek
no mmój nie miał........... zakrywal sie poduszka,ja dostawalam furii a on udawal ze spi!!choc wiedzialam ze nie... kilka razy prawie sie rozstalismy(?la lata razem i 3lata razem mieszkamy)bylo okropnie ale wiedzielismy oboje ze sie kochamy,choc tego nie okazywalismy.Ja...ja sie wtedy odsunelam na tydzie,nic,zero,nie chcialam obiadow,nie pytalam o nic,powiedzialam,ze daje mu tydzien,dwa ile chce zeby sie przygotowal do rozmowy o nas.I potygodniu usiedlismy i rozmawialismy.Bylo pieknie jakis zcas ale potem znowu zaczelam swoje"akcje"on wciaz myslal,ze ja nie chce z nim byc,ze nie ejstem szczesliwa,ze wynajduje powody by on w koncu nie wytrzymal i mnie rzucil.ze o to mi chodzi. opowiedzialam o tym komus bliskiemu a ta osoba dala mi lina o audycji radiowej ,o ludziach z DDD dda,ZNALAZŁAM WSROD NICH SIEBIE,SWOJE ZACHOWANIA,FURIE,POWIEDZIALAM,ZE CHCE TO LECZYC ,ze jak chce to moze odejsc,nie musi zcekac,bo terapia trwa ponad rok,plus jeszcze czas oczekiwania na wizyte.Rozplakalam sie a on został.Moje akcje cały czas sa,ale mniejsze,bo on juz WIE co i ja i stara sie je tłumic w zarodku.Czesciej jest mily,czuly,zasem ma zły dzien ale to ja wtedy odpuszczam i sobie tłumacze.Nie sadze,zeby Twoje,Basiu AKCJE spowodowane były tym jakim jestem człowiekiem.To na pewno ma jakis kontekst psychologiczny.Cos keidys musiało sie stac,dziac.pogadaj z nim,zmus go.Powiedz ze albo porozmawiajcie albo koniec.A moze on sie boi ze chcesz go zostawic?Zmus go jakos!!To facet którego kochasz!!!!Zobaczysz,ze wszytsko sie ulozyprzetrwacie ten kryzys i juz bedzie pienie:) Przepraszam za błedy,ale sie spiesze:):):) 3mam kciuki za Twoja miłość:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kffffiatek
Słonko to te audycje http://ddablog.wordpress.com/2009/07/07/audycje-dla-dda/ Tyniekoniecznie musisz miec takie doswiadczenia,moja rodzina nie byla ani patologiczna ani rodzice nie pili.Nic z tych rzeczy.Sa bogaci,kochaja mnie,dawali nam wszysto co mogli...a i tak sie nie ustrzegłam.Ja nie mówie,ze Ciebie to tez dotyczy,ze masz ten sam problem,ale widze ze niektóre z Twoich zachowan wpisuja sie w ten schemat. 3mam kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzane żony zawsze
szukają w sobie winy. A piszące tu kochanki jeszcze tę winę powiększają, wmawiają kobiecie, że ona robiłą wszystko źle, to facet miał w koncu dośc. G.. prawda, facetowi się znudziło, bo pojawiła się chętna panienka na boku, która mu wmawia, jakim to on jest nieszczęśliwym misiem, a żoneczka to taka podła jędza. No i że on się tak z nią męczy, a przecież zasługuje na lepsze życie...... Basiu, ani jedno słowo krytykujące ciebie nie jest prawdziwe, to ty wyrobiłaś w sobie poczucie winy, bo przecież niemożliwe ci sie wydaje, żeby on, taki "uczciwy, kochany, mądry, opiekuńczy" mógł zrobic coś złego. Ja co mówię - waszym problemem jest kochanka, bezwzględna dziewucha, która prze do przodu jak lodołamacz. A facecika jaja swędzą, to i sobie układa te bzdurki, które mu kochanica wmawia. W takim zamroczeniu jakim jest ywój mąż nic do niego nie dociera, ten facet gdyby nawet kochanicę zobaczył w łóżku z innym, to i tak winę by zrzucił na ciebie. Ja ci to mówię, z własnego doświadczenia to wiem, i z obserwacji i studiowania powodów rozpadu rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kffffiatek
Jezu Chryste Kobieto miałam takie doswiadczenia i juz ja WIEM,ze zawalilam,jestem non stop zazdrosna a to przez to ze nie wierze w siebie.A neiwierze w siebie bo jao dziecko bylam grubasem,niedawno schudlam,mialam jednego w zyciu faceta i to moj obecny partner.Gdzie ja kogos zdradzam?gdzie jestem kochanka? co?Mam prawo meic wlasny punkt widzenia?wlasne doswiadczenia?Wiem,ze mam ale Ty chyba tego nei aceptujesz.Wiec przestan.Nie wszysctkie kobiety sa idealne,ja nwiem ze nie bylam,i nie jestem ale straam sie dla wspolnego dobra.Chce doradzic Basi,bo to,ze Ciebie ktos zdradzil to nie znaczy ze jej partner tez ja zdradza!!!!!!!Nie wszystkie obiety musiały trafic na takich sk************nów jak Ty! I ja wierze,ze ONA nie trafiła I zycze jej wszystkiego najlepszego z calego serca moze dlatego ze wierze w milosc na cale zycie i wiem,ze mój partner tez wierzy,pomimo tego jaka bylam i co robilam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonysufit
A masz ślub kościelny? Jeśli tak to walcz. Pomódl się, ale tak szczerze i Bóg Ci pomoże. Zaraz pewnie mnie zjadą, że mówię o tym, ale takie jest moje zdanie. Twój mąż przysięgał Ci miłość na dobre i złe, a tu przy takim małym czymś odchodzi, jest egoistą. Skoro naprawdę chcesz się zmienić to powiedz mu o tym wszystkim i powiedz, że dojdziecie do kompromisu, bo życie to kompromis, a on nie ma pewności, że jak odejdzie to znajdzie kogoś kto zawsze będzie idealny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja cię nie zjade ale
po prostu wyśmieje...idź do kościoła się pomodlić i nie zaglądaj na tak plugawe forum jak kafe bo grzech popełniasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GreenEye73
W sumie racja jest w tym troche, że na forum nie powinno sie szukać pomocy ani rady. Co najwyżej zrozumienia (choć o to trudno) i świadomości, że inni przeżywają podobne sytuacje. Ale rozwiązywać tak poważne problemy powinno się w "realu" z przyjaciółmi, psychologiem, albo w swojej własnej głowie. Forum tylko zamiesza, ale nie pomoże. Cholera to prawie jak chodzenie do wróżki - które uważam za przejaw słabości i niechęć do brania odpowiedzialności za swoje decyzje. Bo co my możemy wiedzieć, kto co spieprzył w tym małżeństwie lub w jakim kolwiek innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kwiatka
przedstawiasz siebie i swoje popapranie jakoś neurotycznie, jak czytam co wypisujesz o swoim dziwnym zachowaniu , jakieś furie, jakieś nerwowe neurotyczne reakcje...aż dziwne A my tu piszemy raczej o normalnych kobietach , zachowujących się poprawnie i dorośle....to inna półka niż Ty.....sorry że tak cię widzę....ale dziwna jesteś. Oczywiście gdy się jest popaprańcem, to dobrze jest to zobaczyć w sobie i zmienić siebie...bywa że wyjście z popapraństwa spowoduje naprawę małżeństwa...więc to dobry kierunek dla dziwnych kobiet, jednak dziwnych kobiet jest niewiele... Ale zwykle nie ma winy po stronie żony, a popaprańcem jest jej niedojrzały mąż, który jakoś przestaje widzieć , co to jest małżeństwo i do czego się zobowiązał, a za to ma ochotę na nieustający stan kawalerski i pełny hedonizm...oczywiście z wieloma kobietami..a żona jawi mu się jako przeszkoda do hedonistycznego życia. Stąd jego dążenie do rozwodu, i zwykle kochanka już w gotowości czai się za rogiem bo łudzi się że żona to pomyłka i przeszłość a ona jest jego miłością....tak to kochanki wpadają w swoje wyobrażenie o miłości a potem płaczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kffffiatek
Do poprzedniczki... nie jestem żadnym popaprancem tylko normalną kobietą. Naj jakiej podstawie wysnuwasz wnioski,że Basie ktoś zdradzaTo,ze TY NIE POTRAFIŁAŚ utrzymac swego meza przy sobie i nie zaznałas prawdziwej miłości to nie znaczy,że jej mąż jest taki sam.Gdyby miał kochankę to juz dawno by wziął.Nie sadze,ze zachowania jakie opisywała wczesniej Basia sa normalne.(patrzac na to jak Ty,z Twojej perspektwy to tak normalne kobiety sie nie zachowuja)i nie sadze zebym ja równiez odbiegała od nich.Widocznie coś z Tobą jest nie takbo ja zadnych neurotycznych problemów nie mam.Zorientuj się bardziej w temacie bo tylko pisac to kazdy moze,ale głupio troche to wygląda gdy podejmujesz dyskusję o czymś o czym pojęcia żadnego nie masz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sabinxx
Kfffiatek ma racje,popieram.Studiowałam psychologie i syndrom DDA nie ma nic wspólnego z choroba psychiczną,nienormalnością i systemem neuronów.A w Basi faktycznie wyczuwa sie to coś co charakteryzuje tych Ludzi,co jest również opisane w książce "Toksyczne związki".Uzależnienie od partnera,od uczucia,a także niska samoocena i strach przed utrata czegoś-np małżeństwa,jakiejś relacji.Fajnie,że to powiązałaś bo to może być rozwiązanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaja go swędzą
uchowaj Boże od takich psychologów.... No- ciekawe co za jakiś czas napisze autorka- czekamy i zobaczymy, kto ma racje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam czytam i
basia zjebała małżeństwo a teraz się trzęsie bo mężus pantoflarz jej pofirził paluszkiem hahaha, bardzo dobrze nie cierpię takich wrednych bab

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Basia nie zmieniaj strategii, bądź twarda, wiem że ciężko ale się opłaci;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Ale zwykle nie ma winy po stronie żony" A prowadziłaś jakies badania w tym kierunku, aby wiedzieć, jak często winna jest żona a jak mąż? :D Dla mnie autorka jest - jak to się nieelegancko okresla - zołzą. Wystarczy przeczytac jej słowa, ze nie zrobiła awantury, kiedy mąz wrócił później. Czyli że normalnie awanturę by zrobiła. Normalni ludzie rozmawiaja ze sobą a nie krzyczą. Mąz w końcu widać miał tych awantur dość. Chyba każdy jest w stanie to zrozumieć. A wy w kółko "Kochanka, kochanka"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam czytam i
zołza to mało powiedziane wstrętne babsko a wszystkie sie trzęsą nad kurwa biedną basią a basia to podłe babsko, powinien ją zdradzić przynajmniej by miał co na strośc wspomoinać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam czytam i
niech przestanie skomleć a Wy przestńcie ją tak pocieszać i wmawiac ze ona jest bez winy tylko mąż to kawał ksur... jak śmiał po 11 latach sie postawić hehehehehhehe, musi miec teraz z niej niezły ubaw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basia32
troszkę mnie tutaj nie było... niestety w ciagu tych paru dni nic się nie zmieniło na lepsze,a wręcz przeciwnie jest jeszcze gorzej... mój mąż dalej nie chce zmienić zdania mówiąc,ze miłości nie mozna kupić i on się wypalił w tym małżeństwie... nie chce prób, chce rozwodu po prostu... bede musiała się z tym pogodzic,ale to jest baaaardzo trudne ... jest mi niezmiernie cieżko!!! jak z tego wyjść? jak się z tym pogodzić??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×