Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bretttchen

Wspominamy dziecinstwo

Polecane posty

Gość karooooooooooolinna inna
w sumie jesli chodzi o opieke zdrowotna, to wtedy bylo lepiej, nie wiem... patrze na moja mame i tak mysle, ze teraz dostac sie do lekarza specjalisty to dopiero sztuka. wtedy nei bylo najlepiej, ale byly przychodnie i lekarze przyjmowali-u nas nawet szpital jest juz w stanie upadku.... Ja w koncu sama wyladowalam, jak wielu moich kolegow i kolezanek za grnicaNiby dobrze, ale tesknie bardzo. jakos nei udalo mi sie zalozyc rodziny i pewnie juz tak zostanie. Jak bylam mala, to myslalam, ze przynajmniej w 2000 roku juz wszystko bedzie praca, maz dzieci:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stara romantyczka
Ja z dzieciństwa najbardziej wspominam te wakacje spędzane na wsiach. Dzieci wiejskie były bardzo fajne, nie robiły nam fochów, że nie chcą sie z nami bawić. One cieszyły się, że jesteśmy dziećmi i że mamy czas się z nimi bawić. Dzieci miejskie były drętwe, bo w mieście nie mozna się ot tak z kimś zaprzyjaźnić. Na wsiach jest zupełnie inaczej. Piękne, wspaniałe chłopaki, które zaprzyjaźniają się sami z nami. Wycieczki z nimi do cudzych ogrodów na kradzione owoce. Palenie jakichś badyli w ognisku - a te kartofle pieczone w popiele, na szczerym polu. Tego nie zapomne nigdy. Mam sentyment do wiejskich chłopaków. Nie wymądrzali się, przyjmowali wszystko za dobrą monetę, i mieli poważanie i szacunek do moich rodziców. Mieli też kompleks niższości w stosunku, do nas miastowych dzieci - i pozwalali mi się czuć lepszą od nich, ale to oni imponowali mi bardzo, bo umieli powozić koniem, kierować traktorem, nie bali się psów ani koni, i mieli wspaniałe wysportowane, muskularne ciało i szczere spojrzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm az mnie wzielo na wspomnienia :) najmilej to chyba wspominam letnie dni, kiedy sie bralo gume do skakania, krede albo rower jak kto mial i szlo sie na podworko z rana a wracalo sie dopiero ja sie zaczynalo sciemniac a i tak ciezko bylo zagonic nas do domu...:) i wszystko tak pachnialo swieżo skoszona trawą. wyscigi kto pierwszy wejdzie na drzewo albo skoczy z jak najwiekszej ilosci schodow na klatce... pamietam moj pierwszy piornik z Beverly Hills, 90210 ktorego wszystkie kole zanki mi zazdroscily :P hmm co tu jeszcze... o , napewno kadzidelka byly modne w sumie to czesto zapalalo sie je zeby mama nie wyczula petow ze sie palilo hehe. -bransoletki z muliny, -naszyjniki z tych takich kolorowych malutkich koralikow, -Disco relax -Vibovit który chyba każdy jadł sie palca mi 'na sucho, - lody frugo, - Chipsy 'Pringles' czy jakos tak, to był lans na osiedlu :classic_cool: -wszelkie konsole do gier, pegazusy, nintendo kto mial to wie jak to bylo ;) pol osiedla wpadalo zeby zagrac, ogladanie slajdow z rzutnika na scianie..... a pamietacie takie dluuugaśne kręcone pianki? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karooooooooooolinna inna
lody frugo? ja pamietam soki frugo, ale to juz stosunkowo pozno, gdzies w drugiej polowie lat 90. Bawienie sie do pozna na dworze, pozyczanie roweru, bo nie kazdy mial...wyprawy do lasu, nad rzeke, przesiadywanie z kolezankami na lawkach, granie w gume, w klasy, w podchody, w zaby -w pillka. Pozyczanie sobie ksiazek i komiksow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no frugo frugo, takie na patyku krecone byly czarno biale np. a i jeszcze mielismy taka swoja tajną baze z kolezankami i kolegami za blokiem tam byly takie chaszcze , teraz tam bloki stoja....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przede wszystkim muzyka z tamtych lat, Venga boys, Tarzan Boy, Cher, Madonna, Stachursky, Westbam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blaaaa
a moje dzieciństwo to lata 50te. Nie bylo TV, duzo sie czytalo, co sobote wielkie swieto - powiesc radiowa Matysiakowie w radio - Polska pustoszala, wszycy sluchali. Były tez co dzień audycje dla dzieci o 15.30 a w niedziele - słuchowisko - nanto sie czekalo, pamietam wielokrotnie powtarzane w Pustyni i w puszczy i Tajemniczy ogród. Ksiazki i radio bardzo dziłaly na wyobraznie. No i czekalo sie na sobote, bo lekcje wtedy trwały krocej, tak do 13 , wolnych rzecz jasna nie było. Grało sie w klasy, na przerwach skakalo przez dlugi sznur ( cos w stylu gumy). Kiedy w 1960 wzedl na ekrany film Krzyzacy to wszystkie chlopaki na podworkach i w szkole walczyly ze soba siedzac jeden na drugim (jezdzcy na koniach) Trzeba było pisac w zeszycie atramentem, sie robiły kleksy , stalowki czesto sie łamaly - jesli w srodku lekcji to tragedia, gdy ktos nie mial zapasowej, Wszyscy były na ogól uwalani atramentem,Stalowki siedzialy w drewnianych obsadkach, oczywiscie do tego obowiazkowe drewniane piórniki i wycieraczka na stalowki, Ale i tak było fajnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biedne dzieciństwo to fajne
dzieciństwo. Teraz dzieci wybałuszają gały w komputer i tyle mają z zycia co zobaczą w komputerze. Nie poczuliby różnicy gdyby ich wsadzić do jakiegoś lochu i dać im komputer. W latach 80 też chodziło się jeszcze w soboty do szkoły. Pamiętam moje zdziwienie jak Solidarnośc ogłosiła, że w soboty i w niedzilę będzie dwa dni wolnego. Nie mogłam w to uwierzyć, bo dwa dni to jakby wakacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igulka 26 01 1977
Miło, że ktoś starszy się wypowiedział, robi nam się piramida dzieciństwa. I marginesy trzeba było samemu w zeszycie robić, nie to co teraz drukowane :) Jeszcze powinien teraz jakiś 15,16 latek napisać jak wspomina wczesne dzieciństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tego kogoś ghhss
Hahahaha ale ty jesteś półgłówkiem. Nie chce mi się nawet tobie odpowiedzieć bo nie ma komu. Ot jak to się mówi dziwoląg internetowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajny podsyw
Bo ja pamietam, jka trzymalam mojemu dziadkowi siusiaka jak sikal. Rece mu sie trzesly, dlatego ja mu trzymalam. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igulka 26 01 1977
Ghhss ale sam musisz zauważyć, jak nasze wypowiedzi różnią się od twojej. Nikt nikogo nie wyzywa, nie przeklina Bo i po co? A wypowiada się młody człowiek " wychowany na komputerach" i sam widzisz. Więcej luzu i kultury :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karooooooooooolinna inna
tu chaba nie chodzi o wrzucanie wszystkich do jednego wora. Ale wielu z nas wychowanych w ubozszych czasach PRLu ma wrazenie, ze sporo rzeczy przepadlo. Pewnie ze teraz mozna wszystko kupic, jest dostep do towarow w sklepach w Polsce i z agranic aw sumie bez ograniczenia. Ale rosna tez wymagania i coraz mneij dzieci jest zadowolonych z tego co ma, cisnienie srodowiska jest coraz silniejsze. nasze dziscinstwo(lata 70, 80, nie mowiac juz o Pani, ktora chodzila do szkoly w latach 50 bylo biedniejsze, ale umielismy ise z wzsystkiego cieszyc, nawet z rozdawanych w szkole cytryn "z darow" ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajny podsyw
Pamiętam moje zdziwienie jak Solidarnośc ogłosiła, że w soboty i w niedzilę będzie dwa dni wolnego. Nie mogłam w to uwierzyć, bo dwa dni to jakby wakacje. Ofiary mobbingu i osamotnione osoby cieszą się z tego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karooooooooooolinna inna
nie rozumiem ostatniego wpisu...:-S kto i z czego sie cieszy? ja tez pamietam wprowadzenie wolnych sobot, to bylo chyba w dzieniku ogloszeone. ja jeszcze do dzkoly nie chodzilam, ale mama byla nauczycielka i bardzo sie cieszylismy , ze bedzie w soboty w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karolina inna ale to bez sensu co piszesz, oczywiscie zer dzis nikt sie z cytryny cieszyc nie bedzie bo to jest w zasiegu reki i czy to znaczy ze przez to tamta mlodziez miala lepiej?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mój ci on........
Stara Romantyczka🌼 Ja mam podobne wspomnienia,sympatię do ludzi (młodzieży,dzieci)ze wsi.Czekałam na wakacje,by razem z innymi przyjezdnymi,i dziećmi ze wsi,całą chmarą po tej wsi się włóczyć-nawet bez celu,jeść szczaw z łąki,owoce z cudzych pól (jak swoje),biegać po wysokiej trawie,leżeć na pachnącym sianie,robić "bazy",szałasy,domki na drzewie,później ogniska z ziemniakami,kiełbaską czasem🌼.Kąpiele w" gliniankach",wyścigi na rowerach,zabawa w podchody,w chowanego,państwa i miasta,zbiorowe ukręcanie kogla-mogla(na wsi zawsze były jajka!).Czasem jakiś dorosły przewiózł wozem z sianem,zaglądało się do wszystkich obórek,chlewików,stajni,w każdą psią budę na wsi.Wyprawy na jagody,grzyby,żniwa gorące i jakieś podniosłe takie-jak święto.Upał,bzyczenie,cykanie i buczenie na łące pełnej kwiatów,kompot w butelce po wódce:)🌼Twarde,szorstkie ręce na głowie..-prosta pieszczota.🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co tam sie wpisze
"Fikolki na trzepaku" M. Kalicinskiej-przeczytajcie-przypomnicie sobie dziecinstwo:) zlwaszcza to dziecinstwo lat 60 a jak jeszcze W-wa to juz w ogole;) ja tez pamietam trzepak, skoszona trawe pod blokiem, wrzucanie chrzaszczy za bluzki dziewczynka:)obiady u kolezanek, oprawianie zeszytow i ksiazek w szary papier przez starsza siostre:)po powrocie z wakacji od babci ze wsi zapach nowych ksiazek w domu i ta radosc,ze pod koniec roku to wszystko bedzie w glowie..haha posiadanie jednej lalki i jak Tata kladl boazerie (tak sie to pisze?) w domu to takie male kawalki zachomikowalysmy i robilysmy z tego domek dla lalki:) spotkanie na klatkach schodowych, pierwszy snieg i nie wazne ktora byla godzina moglismy sie isc na chwile pobawic na pole:) mikolaj u Mamy w zakladzie pracy, i soki w kartonie, owoce w puszcze i szynka:) zal mi moich dzieci bo niestety jakbym sie nie starala- wsi na wakacji nie przezyja....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karooooooooooolinna inna
mysmy zbierali papierki po czekoladkach (jak byly) i potem z tego robilo sie zabawki na choinke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mój ci on........
książki wspominajki-"Zielone jabłuszko","Będę u Klary"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez czasem spedzalam wakcje na wsi, bralo sie psy i szlo sie do sadu, nad rzeke, na pole... wieczorem wymykalo sie babci i szlo z dzieciakami na "tajna misje" tak kiedys zazywalismy takie wieczorne podchody. robienie hustawki w stodole albo skakanie ze strychu na siano na dole... ehh piekne czasy, szkoda ze juz nie wroca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karooooooooooolinna inna
co to za ksiazki? Chyba nie z naszych czasow, bo jakos nie kojarze tytulow w ogole... Czyje to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mój ci on........
Będę u Klary-Bąkiewicz(równolegle do wątku-obraz wsi polskiej-b.mi się podobało)Zielone jabłuszko -Sowy(nastolatka lat 80-b.fajne-super wspominkowe:) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karooooooooooolinna inna
hej, dzieki za linki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mój ci on........
Proszszsz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ten obcy- ksiazka
Chyba każda dziewczyna czytała . Albo jezycjada -musierowicz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igulka 26 01 1977
Ech książki to też super wspomnienia. Ja się zaczytywałam w Lucy Maud Mondgomery Ania... Emilka... Pamiętam jak dostałam chyba 7 czy 8 książek o Ani ale byłam szczęśliwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mój ci on........
"Ania"wszystkie części,"Pat"i inne.Musierowiczową kocham miłością idealną do dziś😍:)Zapach rumianku,Zapałka na zakręcie(Siesickiej chyba?) i wszystkie młodzieżowe jakie w ręce wpadły :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bretttchen
Widze, ze wspomnien przybywa :) Ja przeczytalam chyba wszystkie ksiazki Musierowicz. W dziecinstwie w ogole uwielbialam czytac. Dziecinstwo w latach 50 - tych, kiedy nie bylo telewizora? Wspolczesne dzieciaki chyba nie potrafia sobie tego wyobrazic. Z pokolenia na pokolenie ludziom zyje sie coraz lepiej, coraz wiecej maja i coraz wiecej chca osiagnac. To wszystko jednak dzieje sie kosztem prawdziwych wartosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×