Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość malina299

Inseminacja

Polecane posty

Allisa,dwa trzy dni po inseminacji jade na kontrolne usg zeby sprawdzic czy pecherzyk pekl,pekal za kazdym razem i od tej pory dwa razy dziennie bralam dufaston,azo do 14-15 dnia po iui,wtedy wykonywalam bete.Zawsze ponizej 0,1:(,choc zastanawiam sie bo za pierwszym razem beta wynosila 0,848.Jutro znow wybieram sie na pokazowke,jesli pecherzyk pekl,to zaczynam brac dufaston,po clo zawsze pekalynawet jak byly trzy,a zobaczymy jak po gonalu.Zastanawiam sie tylko-po clo mialam po dwa trzy pecherzyki a po gonalu jeden,czy ten lek jest lepszy czy on pi prostu na mnie nie podzialal?Serdecznie Was wszystkie dziewczynki pozdrawiam:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dkAllisa
Czytaj co pisze bahati! Każdy zabieg to osobna historia bez wpływu na dalsze cykle. Idąc twoim tokiem rozumowania to każde naturalne staranie też zwiększa szanse... No teoretycznie niby tak, ale wiemy jak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dkAllisa
Równie dobrze przy każdej kolejnej iui komórka jajowa/ nasienie mogą być gorsze... Kolejne iui zwiększają szanse jedynie na zasadzie więcej prób- więcej szans, ale praktyka mówi, że szczyt skuteczności iui u danej pary jest przy 3 zabiegu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Viki 1985
nie mam jeszcze mdłości, to początek 7 tygodnia a wiec chyba dopiero przedemna , bo niektórzy mówią ze to się zaczyna od 8 :(, hm czy będę miała takie szczęście ze mnie ominie, to się okaże :) na razie leniuchuję :) wizytę kontrolna mam w środę i mam nadzieje ze będę mogła wrócić do pracy bo nie wytrzymam długo w domu , bo ja nie z tych co lubią leniuchować ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allisa
do pesymisty a propo kolejnych inseminacji - nawet w testach owulacyjnych jest napisane, żeby udać się do lekarza dopiero po 4-5 nieudanych próbach z testami. Oczywiście masz rację, że nie warto dłużej próbować, jeżeli nie przynosi to efektów, ale ja jestem zdania, że do pięciu razy warto. ja już mam pozmiataną inseminację w tym cyklu:-( pęcherzyk pękł wcześniej, jestem w szoku i załamana. pozdrawiam wszytskich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dkAllisa
"Nawet w testach..."?! Test to nie opracowanie naukowe, jest tam tak napisane, bo zachęcają do kupowania. Dla testy owulacyjne to zbędny wydatek, jak para nie ma problemów to po kilku miesiącach regularnego współrzycia "zaskoczy", jak jest problem to od oceny owulacji jest lekarz podczas monitoringu. ● Ale jak Twoim zdaniem to co jest napisane na testach potwierdza tezę, że przy kolejnych iui szanse się zwiększają? ● Powtórzę każda iui ma wpływ tylko na dany cykl. Nie wiem czy wiesz na czym dokładnie polega iui? Dobrze przygotowany zabieg "podaje plemnikowi komórkę na tacy", więc jeśli problem nie jest w dalszych etapach zapłodnienia (zapłodnienie, zagnieżdżenie, wady komórek, problem z dzieleniem) to powinno się udać, jak nie za 1 to 2 lub 3 razem... Może się udać i za 100 zabiegiem, tak jak udaje się naturalnie zajść w ciąże parom po kilku niudanych iui i IVF... Cuda się zdarzają, ale nie WOLNO POSAĆ BZDUR, ŻE KOLEJNE IUI MAJĄ WIĘKSZE SZANSE POWODZENIA, bo to nieprawda, którą możesz komuś zaszkodzić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Viki 1985
allisa głowa do góry, będzie dobrze pewnie lekarz nie robił częstych kontroli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
allisa nie łam się u mnie też nie za ciekawie dostałam rano @ :-( tak jak pisalam wcześniej w nowym roku podchodzimy do in vitro a na razie luzujemy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Viki 1985
Kobietki trzymam za Was kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza1985
cześć dziewczyny, nie było mnie chwilę. Dzięki za kciukasy:) Ja do drugiej inseminacji bylam stymulowana clo od 2-6 dc, później zastrzyki z fostimonu 6,7 i 9 dc i ovitrelle na pęknięcie we wtorek o 20 a w czwartek o 11 inseminacja. Od piątku po inseminacji biorę duphaston 2x1 tabl. 10 grudnia mam iść na bete i skontaktować się z lekarzem. Już dostaję wariacji :)Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allisa
do pesymisty - ja nie jestem lekarzem i moje zdanie jest tylko moim zdaniem, opiera się na tym co usłyszałam od lekarzy w klinice, w której się leczę i na tym co czytałam. Nie rozumiem zatem Twojej opinii dlaczego zalecane jest podchodzenie do inseminacji 5 razy, skoro po 3 nie ma sensu. Każdy ma swojego lekarza i opiera się na jego opinii oraz własnych odczuciach. Jeżeli twierdzisz, że ja na kogoś wpływam, żeby podchodził do inseminacji więcej razy, to z drugiej strony Ty sugerujesz, ze po 3 jest bez sensu. To jest forum do wyrażania swoich opinii, a nie klinika i wyrocznia. Jeżeli jesteś lekarzem i masz do dyspozycji jakieś wiarygodne opracowania naukowe to podaj link, myślę, że dużo osób chętnie poczyta. w moim przypadku testy okazały się pomocne do oceny owulacji. Poza tym nie pisałam, że każda kolejna inseminacja zwiększa szansę do nieograniczonej liczby. Ale nie ma 100 % dowodów, że tylko do 3, ja spotkałam się z wieloma opiniami, że warto do pięciu. Zresztą na tym forum tez można przeczytać opinie dziewczyn, że udało się za 4 i 5 razem. Tak jak są opinie, że warto próbować naturalnie do roku, tak też są jakieś ograniczenia w ilość podchodzenia do prób inseminacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allisa
viki, dziękuję, w tym cyklu nie było mojej Pani doktor, w poprzednich cyklach miałam owulację zawsze po 17 dniu, no i w tym niespodziewanie miałam wcześniej. W następnym cyklu wraca moja lekarz, więc już nie przegapię szansy. trzymam kciuki z Twoje dobre samopoczucie:-) Kolorowa, przykro mi - to było po 2 -giej inseminacji? Będziesz próbowała 3 raz? wiem, że dużo zależy od kondycji psychicznej, nie wiem ile razy ja będę próbowała. Teoretycznie in vitro ma większe szanse. Dziś otrzymałam maila od koleżanki, która po 5 latach starań urodziła dzidzię z in vitro i napisała, że już nie pamięta, że miała in vitro. pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dkAllisa
Nie napisałam, że nie ma sensu robić więcej niż 3 iui, nie zgadzam się tylko z Twoim nieprawdziwym stwierdzeniem jakoby kolejne zabiegi stanowiły większą szansę na ciąże. Jest tak tylko na zasadzie ile prób tyle szans. Rozumiesz o co mi chodzi? Udać może się i 4 i 8 raz... I tego każdej starającej się życzę.:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allisa
do dk Allisa, chyba wiem z czego wynika nieporozumienie. Napisałam, że każda następna inseminacja zwiększa szanse na powodzenie. Miałam na myśli prawdopodobieństwo wynikające z ilość prób, a Ty pewnie myślisz, że miałam na myśli iż za każdym razem jest to większy % skuteczności na cykl. Oczywiście nie miałam tego na myśli, więc jeżeli mało precyzyjnie się wyraziłam przepraszam. Zresztą prawie każdy przed zabiegiem otrzymuje zgodę/oświadczenie do podpisania i na moim jest na początku określone, że każdy zabieg to 5-10% szans. To mało, ale rozsądna ilość prób zwiększa prawdopodobieństwo powodzenia. Ja spotkałam się z opiniami, że 5, ale to indywidualna decyzja i weryfikuje to dużo czynników, w tym kondycja psychiczna - w moim przypadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak allisa to byla moja 2 inseminacja lekarz odradzał ją ze wzgledu na dlugi czas staran i po pierwszej nie udanej ale stwierdzilismy z mężem ze jeszcze raz spróbujemy. Tak jak pisałam kolejnym krokiem będzie in vitro choć mąż dzisiaj zapytał czy nie moglibyśmy spróbować iui nasieniem dawcy...ja niestety nie jestem na to gotowa i chce żebyśmy podeszli najpierw do in vitro jeśli to nie wyjdzie to zobaczymy. Przed nami Nowy rok nowe nadzieje jestem dobrej myśli ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dkAllisa
Oto mi chodziło chodziło :-D Przepraszam, że jakoś tak niemiło zareagowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allisa
do dk Allisa, może nasza dyskusja była pomocna komuś. Mam taką nadzieję:-) najważniejsze, że opierając się na danych, informacjach, wiedzy mamy ten sam wniosek. Kolorowa myślę, że w tej całej naszej sytuacji ważne jest też być w zgodzie ze sobą i własnymi odczuciami. Ponieważ ja nie mam zdiagnozowanej przyczyny niepłodności, długo nie mogłam się z tym pogodzić, a inseminacja była dla mnie abstrakcją. Po tych wszystkich przeżyciach jestem już tak z tym wszystkim pogodzona i przygotowana, że potrafię przez to brnąć ze spokojem, poza nielicznymi daniami załamania. Moje podejście jest takie, że wykorzystuję wszystkie szanse przed ostatecznością, którą dla mnie jest adopcja. życzę Tobie powodzenia w Nowym Roku, to cały rok, dużo szans i skuteczniejszych metod, więc musi się udać:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Viki 1985
kolorowa a jeżeli mogę wiedzieć to czemu masz obawy przed nasieniem dawcy ?ale jeżeli nie chcesz powiedzieć, oki zrozumiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pogadajmy o aid. Sama waham się czy skorzystać z inseminacji nasieniem dawcy. Chętnie wysłucham obaw i zapewnień dziewczyn, które się na nią zdecydowały. Może pomoże mi to podjąć decyzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malina 299
Trzymam kciuki za testujące...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
allisa ja też już się pogodziłam z sytuacją i parę lat temu jak zaczęlam badania owulacji w zwykłym gabinecie ginekolog. to nawet nie zdawałam sobie sprawy jaka długa i niełatwa czeka Nas droga. Lekarz w tamtym czasie uświadomił mnie o poszczegolnych "etapach" inseminacji in vitro ale nie dopuszczałam do siebie myśli że będzie mnie to dotyczyć. Viki dla mnie inseminacja była już wyzwaniem i dopiero przy drugim podejściu mąż zapytal o aid on nie ma z tym problemu ale ja psychicznie nie jestem gotowa pewnie jest to kwestia dojrzałości do tego że jednak nie będzie to biologicznie dziecko męża i o ile teraz M mówi że on jest gotowy na taki krok to ja się boję co będzie w przyszlosci czy jego zdanie sie nie zmieni czy zaakceptuje w pelni dziecko jak sie juz pojawi na swiecie i tak dalej...Przy drugiej inseminacji bardzo sie o to klocilismy maz sie uparl ze chce podejsc do iui nasieniem dawcy, dopiero dluga rozmowa z naszym bardzo madrym lekarzem uswiadomila mu to ze nie mozna nikogo zmuszac ze to dwie osoby musza byc zdecydowane ze w takiej sytuacji trzeba sie liczyc ze zdaniem drugiego bo inaczej mozna sobie spierdzielic zycie..mąż pozniej mnie przepraszal ze tak bardzo na naciskal. Viki nie mam nic przeciwko tej metodzie jeśli obie strony są przekonane i zdecydowane to super grunt żeby w naszej sytuacji słuchać się nawzajem i wspierać ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Viki 1985
kolorowa masz racje,. grunt to się wspierać i zrozumieć :) w moim przypadku wogóle nawet nie było chwili zastanowienia od razu oboje podjęliśmy decyzje na tak, ale co będzie tego nikt nie wie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dotarłyście może kiedys do stronki www.4krokidocudu.pl ? zerknijcie sobie ja ją znalazłam kilka dni temu jest to historia pewnej pary ktora opisuje swoja walke z niepłodnością warto poczytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytałam całą historią znajdującą się pod powyższym linkiem i naprawdę warto :) Polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kolorowa30: Mam dokładnie taką samą sytuację z mężem. On strasznie nalega na aid, a ja nie jestem pewna. Mam obiekcje takie tu i teraz, jak i na przyszłość. I nie tylko o reakcję męża, ale i swoją. Boję się, że sama mogłabym niedostatecznie pokochać dziecko, gdyby np. nie było zupełnie do mnie podobne, a tylko do dawcy. Bałabym się też o męża. że gdyby np. w przyszłości dziecko było problematyczne, trudne, niegrzeczne, chore czy nawet, kurde, brzydkie (wiem, to brzmi niedojrzale i śmiesznie, ale wierzcie mi, że wszystko może mieć kiedyś znaczenie) to mąż mógłby się wycofać. Albo np. gdyby jakimś cudem potem udało nam się mieć nasze genetycznie dziecko... Ja dawałam sobie szanse na przemyślenie, ale stwierdziłam, że raczej nie i koniec. Jeśli już to adopcja. Nie jestem gotowa psychicznie na dawcę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiena musisz porozmawiac szczerze z mężem i powiedzieć mu o swoich odczuciach nie może naciskać jeżeli Ty nie jesteś przekonana bo inaczej może sie wszystko między Wami popsuć. Mi się samej nie udało przekonać męża dopóki nie powiedzielismy o tym lekarzowi on popatrzyl na to obiektywnie z boku i jasno powiedzial mężowi że widzi że żona jest nieprzekonana i nie można podejmować tak ważnej decyzji bez porozumienia. prawie się rozpłakałam na tej wizycie jak małe dziecko sie czułam które jest zmuszane do czegoś czego nie chce. Moj mąż boi sie ze in vitro sie nie uda znowu z jego powodu po raz kolejny on to mocno przeżywa i niestety słabiej znosi to ode mnie. Ale póki co grudzień odpoczywamy od gonitwy po lekarzach kupilam mężowi witaminki zeby sie wzmocnil :-) i ponowym roku ruszamy do kliniki ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko z aid - jest z Wami od pierwszej chwili życia (zapłodnienia) - nie ma na"koncie" traumatycznych przeżyć - jest częścią Ciebie, krwią z Twojej krwi - jest WASZE, nikt po nie wróci, nie odbierze go - nie zostawi Was na rzecz biologicznych rodziców - zaspokaja Twoje naturalne pragnienie noszenia i urodzenia dziecka - od początku rośnie w Waszej rodzinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Asiena, wszystkie twoje obawy, problemy które wymieniasz TYM BARDZIEJ MOGĄ SIĘ POJAWIĆ PRZY ADOPCJI; dodatkowo przy adoocji może by jeszcze więcej - skąd wiesz czy w wieku 40-45 kiedy stracisz szanse na ciążę nie będziesz żałować i nie będziesz mieć pretensji do męża - być może zawsze będziesz marzyć o ciąży - takie poświęcanie samej siebie (pozbawianie siebie możliwości urodzenia dziecka) często się nie opłaca i odwraca przeciw nam - adopcja w przeciwności do ciąży z aid wiąże się z problemami SPOŁECZNYMI ( woeczne tłumaczenie się, złośliwe, bolesne uwagi...) No chyba że naprawdę jesteście gotowi na adopcję, to tylko wyrazy szacunku, zwłaszcza jak będzie to starsze dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosciu pewnie masz racje i dosyc klarownie brzmi to co napisales ale tu chodzi bardziej o to ze nie umiemy sobie wytlumaczyc****ogodzic sie z tym ze to nie bedzie biologicznie dziecko meza ze nie bedzie do niego podobne i nie bedzie mialo jego cech. poza tym jest obawa co bedzie w przyszlosci miedzy nami czy sie nic nie popsuje czy maz nie zmieni zdania i czy nie przyjdzie taka chwila ze stwierdzi ze to tylko moje dziecko..jak Ktos ma takie obawy to nie powinien sie decydowac na aid. Poza tym sam wybor dawcy nie jest łatwy trzeba wybrac kolor oczu wlosow brac pod uwage grupe krwi wyksztalcenie wzrost wage dla mnie to za duze obciazenie psychiczne...nie jestem na to gotowa i chyba nigdy nie bede nawet majac swiadomosc jaka wielka cene moge za to zaplacic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eve7
witam moje tsh wynosi 1.9 i od dwóch lat nie mogę zajść w ciąże.Już nie mam na to sił:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×