Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość malina299

Inseminacja

Polecane posty

Gość viki 1985
EDZIA1988 trzymam kciuki. pamiętaj stres w niczym nie pomaga, na spokojnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny :) szczególnie witam te ziejące jadem podpisane jako gość :) widzę, że wcześniej akkma się doczekała jadu teraz kolej na następną ofiarę. I oto jestem :) ale tłumaczyć się nie zamierzam. co u mnie, no niestety nic ciekawego. Na wizycie lekarz pokazał mi pęcherzyk ciążowy z widocznym zarodkiem bez tego tętnienia, które było tydzień wcześniej. Powiedział, że ze względu na moją endometriozę dobrze by było gdybym poroniła samoistnie. No więc czekałam 2 tygodnie, nic się nie działo, wystąpiły tylko lekkie plamienia, więc po tym czasie musiałam stawić się na kolejną wizytę. Dostałam leki poronne, które miałam założyć dopochwowo w domu. W ubiegły czwartek rano wzięłam leki i czekałam. Zaczęły się skurcze i w południe wszystko ze mnie wyleciało ;( to było straszne i do teraz mam to wszystko przed oczami. Fizycznie w czwartek czułam się ok, potem w piątek też, bóle zaczęły się w sobotę. Potem niedziela jako tako i w poniedziałek rano już nie do wytrzymania. Myślałam, że nie poroniłam całkowicie i pojechałam na Łubinową. Tam lekarka powiedziała, że mogą mi zrobić zabieg, ale nie chciałam, wolałam poczekać na wizytę u Juraszka. I pojechałam do provity wczoraj. Juraszek powiedział, że macica bardzo ładnie się oczyściła, zostało jeszcze odrobinkę tkanki, ale niebawem i to się oczyści. Dostałam też antybiotyk. A bóle mogą wynikać z zapalenia pęcherza moczowego wrzodów których w ostatnim czasie się nabawiłam i narastającego stresu :( nie dochodzi jeszcze do mnie to co się stało :( czuję się jakby czołg po mnie przejechał. I przyznaję, moje gadanie alissa że przynajmniej wiesz że możesz zajść w ciążę to jest głupota totalna. Jak wtedy to Tobie pisałam to czułam, że się to na mnie zemści no i mam. Zaszłam w ciąże, otem przez 2,5 tygodnia chodziłam z obumarłą ciążą, a potem totalna masakra i poronienie w domu. Psychicznie jestem wykończona. Muszę wrócić do pracy, w której nikt nie wie czemu mnie nie ma. Czuję się fizycznie fatalnie. I straciłam dziecko, bo dla mnie od początku było to moje dziecko. Lekarz napisał w diagnozie że ciąża obumarła, że tętno w 7 tygodniu było a w 8 zanikło. Poroniłam w 11 tygodniu :( to chyba tyle z tego co u mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
viki i jak podeszłaś do IUI? akkma jak ten czas leci... :) bahati pozdrawiam Cię serdecznie skrabi czy Wy robiliście jakieś badania po poronieniu? allisa i jak tam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bahati
Sissi :( Poronienie samo w sobie jest straszne, a jeszcze ta "otoczka", fakt, że to tyle trwa... :( Nie wiem co napisać. Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sissi...bardzo mi przykro.Nie ma słów ktorymi mozna pocieszyc kobietę ktora straciła rozwijające się z niej życie:(Nie wiem jak bym to przezyla.Jestesmy tu wszystkie z Tobą.Co do braku komentarza na siejące tu złośliwosci nieszcześliwe babsztyle powiem Ci jedno-genialna odpowiedz z Twojej strony.Brak komentarza.Sissi,trzymam kciuki ze znow się uda i tym razem już będą tyllo łzy szczęścia.Ja mam areszt domowy od wczoraj.Skraca mi się szyjka.Miala 4o mm a teraz ma 33.Za tydzien kontrola.Mam nadzieje ze zostanie taka jaka jest bo nie chce jeszcze rodzić:(Ostatnia wizyta u mojego dr i kolejna juz u pani dr ktora poprowadzi i rozwiaze ciaze,gdyz moj lekarz do konca ciąż nie prowadzi.Boje sie,bo pod jego opieka czulam sie bezpiecznie,a kto wie jaka bedzie ta pani dr.Jak wszystko bedzie ok to za 9 tyg cesarka.Tego tez sie boje.To bedzie dzien mojego nowego spelnionego zycia.A ja się boję nowości i zmian.Ciesze sie na moich chlopcow a jednoczesnie boje jak to wszystko bedzie.Mam za duzo czasu i sie nudze to mysle o glupotach.A wiem ze bedzie dobrze.Musi byc,prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bahati no rzeczywiście totalna masakra jak dla mnie. Gdyby nie to, że poronienie takie było lepsze ze względu na endometriozę, to od razu wzięłabym zabieg. To co przeżyłam było straszne. Wyłam z rozpaczy, dostałam drgawek... I w sumie dalej jest to dla mnie coś dziwnego, budzę się i nie wiem czy to był straszny koszmar czy prawda, a potem się okazuje, że niestety prawda. akkma - nie da się pocieszyć, po prostu muszę przeżyć tą żałobę po mojej stracie i żyć jakoś... Choć teraz jest to dla mnie trudne. Do kogo chodziłaś teraz i kto będzie prowadził Cię do końca? Skąd ta zmiana? Moja koleżanka też ma skracającą szyjkę i jest dokładnie w tym samym tyg. co Ty. Tylko u niej ma ona 28mm. Lepiej uważać na siebie i jak nie trzeba to się nie forsować, żeby potem nie żałować. Dbaj o siebie. Będzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sisi, wiem, że przeżyłaś horror, wiem, że nie ma miejsca na pocieszenia w takiej sytuacji, wiem, że trzeba to po prostu przeżyć. Dla mnie było to straszne, bo nikt mnie nie uprzedził, że to nie będzie wyglądało jak bardziej obfita miesiączka. Z przerażeniem się obserwuje to co się dzieje w takiej chwili. Sisi wiem też, że za jakiś czas pogodzisz się z tym jakoś na swój sposób, to brzmi banalnie, ale dzięki temu, że potrafimy przejść ten okres żałoby, możemy potem jako tako funkcjonować. Sisi nie wiem natomiast dlaczego tak piszesz, że miało się coś na Tobie zemścić i to było głupie itp. !!! nie myśl tak !!!, bo to nie prawda. Raczej nie wierzę, że masz nadprzyrodzone moce w ściąganiu na siebie przewidywań:-) Uważam, że miałaś rację, lepiej jest chociaż wiedzieć, że jest się zdolnym do ciąży. Tak wiele może być przeszkód, że jak jednak dochodzi do zapłodnienia, to jest jakiś pocieszenie. Nawet w szpitalu mi powiedzieli, że szanse się zwiększają, szczególnie jak się podejmuje bardziej inwazyjne metody. Inna sprawa, to to, że po takiej stracie naszym celem nie jest już tylko zajście w ciążę. Myślenie o ciąży przybiera nową perspektywę. Sisi życzę Ci jak najszybszego powrotu do sił. Po prostu to trzeba przeżyć, możesz sobie tylko pomagać w sensie zajęcia się czymś, nierozdrapywania wspomnień. To już nic nie zmieni, musisz skupić się na przyszłości jak już będziesz czuła, że możesz. Trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chcę pisać to o in vitro, bo to nie ten topik, ale napiszę krótko. Jestem po punkcji, pobrano aż 18 komórek, 12 zostawiono, 6 zapłodniono naturalnie, 6 zapłodniono poprzez wstrzyknięcie. Nie wiem ile się udało, jutro mam wiedzieć, w piątek transfer. Ciężkie jest to wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
allisa pewnie masz rację :) mocy żadnych z tego co wiem nie mam. Lekarz mi powiedział, że ciąża w moim przypadku jest pocieszeniem, bo w końcu się udało po tylu latach, czyli laparoskopia przyniosła efekty, tylko niestety nie do końca takie jakie chciałam. Pisz tutaj co i jak. Ja też powinnam iść na topic o poronieniu chyba... choć w sumie co mi to wszystko da. Jutro z rana idę na badanie. Zrobię przeciwciała ANA i kilka innych. Może one coś wyjaśnią. Nie wiem czy zdecydować się na badanie kariotypu. Ty je robiłaś? Powodzenia na piątek i życzę Ci spokoju jak najwięcej, bo teraz to Ci może najbardziej pomóc. Wierzę, że będzie dobrze i że niebawem zostaniesz mamusią :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bahati
Allisa to jest NASZ topic, o życiu, nie tylko o iui. Pisz. Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny dziękuję Wam bardzo. Sisi nie robiłam kariotypu, co prawda byłam blisko, ale w drugiej klinice powiedzieli, że z wywiadu ze mną i mężem i mojej sytuacji (jednej ciąży naturalniej) wynika, że nie ma powodów, żeby je robić. U Ciebie sytuacja jest podobna, ale jeżeli czujesz, że chcesz się upewnić to może warto? Z tego co piszesz wynika, że dalej próbujesz diagnozować problem, więc bądź dobrej myśli. Mam nadzieję, że w końcu Ci się uda. Na pewno Ci się uda. Musi Ci się udać. Jeszcze nie spotkałam osoby, która pragnie dziecka i jej się nie udało. Powodzenia, daj znać jak badania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie i dobrze i źle. Dobrze, bo jest 8 zarodków, po połowie z obydwu metod, czyli plemniki same też dotarły i są zdolne do tego:-) ale nie wiem czemu nie chcą w naturalnym środowisku:-) Źle- ciężko znoszę tą punkcję, boli mnie brzuch itd, chyba mam objawy przestymulowania. Z tego powodu nie wiem czy jutro uda się transfer, być może nie będzie możliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a poza tym miałam doła, że 6 jajeczek wyrzucili, dopóki mąż mnie nie uświadomił, że przecież podczas każdego nieudanego cyklu się marnują, a także przy antykoncepcji. Czasem człowiek już świruje i nie myśli racjonalnie. Bahati dziękuję, masz rację, w sumie każda z nas przechodzi różne etapy, a może swoim doświadczeniem pomożemy komuś. Ja nie chce agitować za in vitro, sama długo godziłam się z tą myślą i nadal mam różne myśli. Ale im więcej wiemy, tym lepiej podjąć decyzję. Poza tym jak mi się wydaje tworzymy tu statystyki i jakiś rachunek prawdopodobieństwa. Pozdrawiam Cie i Twoje szczęście, a im dalej w las tym bardziej przekonuję się, że choć daje w kość to jednak ogromne szczęście:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Sissi Bardzo miło jest znów Cię usłyszeć. Po poronieniu była jedna lub dwie wizyty kontrolne, aby sprawdzić stan macicy. Żadnych badań nie zlecono i nie zlecono. Raczej staraj się sobie nie wmawiać, że to co powiedziałaś wróciło do Ciebie i zemściło się. Ciąże od zawsze były tracone i będą - na to nie ma żadnej reguły. Niestety nas to znacznie bardziej boli bo my długo na nie wyczekujemy. Za pierwszym razem naszym celem było zajście w ciążę, ale to jest dopiero maleńki kroczek... Czy pierwsza ciążą coś zmieniła - tak. Fizycznie i psychicznie zmieniło się bardzo wiele, tak wiele że w tej chwili mamy realną szansę na urodzenie dziecka. Co prawda przed nami jeszcze pół roku... Gorąco pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Allisa,pisz tu o in vitro,bo nas intersuje dana osoba a nie w jaki sposob zaszla w upragniona ciaze,ja np jestem bardzo ciekawa jak sie Wam wszystkim to potoczą losy i czekam na dzien kiedy kazda zacznie te 9-cio miesieczna walke o szczescie,byle jak najmniej problemowo.Ciesze sie ze masz zarodeczki.Teraz trzymamy kciuki o ich dalsze losy,Sissi,ja sie leczylam u dr.Cholewy,ale on nie pracuje w zadnym szpitalu,teraz w zasadzie zajmuje sie tylko nieplodnoscia i gdzies juz czytalam ze on prowadzi ciaze tylko do pewnego momentu,potem przekazuje poloznikowi ktory pracuje w szpitalu,odbiera porody,robi cc.Ja podobno mam cc za niecale 9 tyg....boje sieeee!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
akkma jejku jak to szybko zleciało, pamiętam jak dziś jak napisałaś, że jesteś w ciąży, potem zaskoczenie, że to bliźniaki. Tobie też to tak zleciało? trzymam kciuki za Twoich chłopców. u mnie dziś był transfer, z 8 zostało 6 zarodków, z czego 3 są ok, 3 wolniej się rozwijają. Z tych dobrych podali mi 1, więc zostały mi 2 dobrze rokujące. Niestety mam objawy hiperstymulacji i dostałam zwolnienie na razie na tydzień. Mam brzuch nadęty jakbym była w 5 mc:-) nie mogę siedzieć prosto, ruszam się jak ciężarna:-) może będzie dobrze. Viki coś się nie odzywasz, co u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
allisa-nawet nie wiem kiedy,wczoraj byl grudzien a tu juz czerwiec:)to teraz ja czekam na to jak napiszesz ze jestes w ciazy:)Dzis dzwonili z kliniki,zebu umowic sie na wizyte do in vitro,zapisywalismy sie w grudniu:)A czy Ty tez z refundowanego cy prywatnie?Trzymam kciuki za zarodeczki ktore plywaja z Tobie,oby sie zagniezdzily glebokooooo!!!!Clematis,bylas tu na chwile i znow zniknelas????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
allisa mam nadzieję, że za 2 tyg. będzie tu wspaniała i cudowna wiadomość napisana do nas przez Ciebie :) bardzo bardzo bardzo Ci kibicuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny trzymajcie:-) dziękuję. Objawy mi powoli ustępują, mąż się śmieje, że zaraz po tym jak dostałam zwolnienie:-) akkma ja nie jestem na refundację ponieważ jak zdecydowaliśmy się na in vitro to jeszcze nie upłynął rok od mojej ostatniej ciąży, tzn jej usunięcia, poza tym z refundacji można zapłodnić tylko 6 zarodków. Generalnie źle znosiłam stymulację, więc nie chciałam przez to kilka razy przechodzić. trzymam za Ciebie kciuki, żebyś jakoś zniosła nadchodzące upały. Skarbi, dziękuje, a u Ciebie zbliża się termin następnego badania? Sisi trzymasz się jakoś? życzę Ci, żeby w krótkim czasie znowu się udało. Nie wiem o co chodzi z tymi ciążami cud po latach starań, mnie się nie udało zajść potem w krótkim czasie, ale mojej kuzynce tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
allisa-ja tez trzymam za Ciebie mocno kciuki i to potrojne:)Ja mam dzis gorszy dzien,zle mi sie lezy,siedzi stoi...wszystko mnie boli,stawy,kosci,zgaga meczy i wogole zalamka jakas i glupie mysli ze nie dam juz rady bo tak mi zle...Boże pomóż mi proszę...młodzi zaczynaja kopac i wiem jaka jest nagroda ale ciezko mi bardzo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
akkma wierzę, że Ci ciężko, dodatkowo ten upał... Jakoś musisz to przetrwać, pomyśl sobie, że każda kobieta w ciąży ma mniejsze lub większe dolegliwości, znam takie co tylko łyżkę mogły podnieść przez cały okres ciąży:-) ale doskonale Cię rozumiem, obwód brzucha mam 123 cm:-) Pomyśl sobie, że to już niedługo:-) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
allisa pojechaliśmy z mężem w góry złapać trochę oddechu od tego wszystkiego. Po zejściu z góry zaczęłam krwawić. Boli dokładnie jak okres, ale nie wiem czy jest możliwe żebym @ dostała 11 dni po poronieniu? Kurcze powiem Ci, że czuję jakbym poroniła już tak dawno... a to ledwo dwa tygodnie. Masakra. Ciekawe czy uda mi się zajść w ciążę jeszcze raz naturalnie i donosić ją szczęśliwie... Póki co czekam na wyniki badań. Zobaczymy czy z nich coś wyjdzie. Jak się czujesz? Jak wyglądał sam transfer? Kiedy masz zrobić betę? Mooocno trzymam kciuki za Ciebie i pomyślny dla Ciebie czas :* Pozdrawiam wszystkie Sissi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
allisa to że przetrwał tylko 1 do mrożenia może coś znaczyć a równie dobrze może nic nie znaczyć i ten u ciebie zagnieździ się bez problemu a ten co został to zawsze szansa na drugą dzidzie będzie dobrze odpoczywaj mam nadzieję ze już jest lepiej jajniki nie bolą i brzuch tez już spadł co ja akurat uważam za dobry znak :) trzymam kciuki za wszystkie dziewczyny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sorki dziewczyny pomyliłam fora ale wam tez bardzo kibicuję i trzymam za was kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikitka, dziękuję, odpisałam na innym forum. Tu nie piszę tak szczegółowo o in vitro, ponieważ nie chce zmieniać topiku. Postanowiłam tu zostać, bo po pierwsze dziewczyny są super, ale też dlatego, że sama podchodząc do kolejnej inseminacji zastanawiałam się nad in vitro. Chciałam wiedzieć czy się udaje, jak często, czy rzeczywiście są większe szanse itp. Myślę więc, że może komuś pomogę w jakiś sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sisi, to, że chcesz odreagować już jest super, najważniejsze to znaleźć w sobie siły, żeby sobie radzić. Najgorzej w tej sytuacji wpaść w depresję. Z całych sił trzeba strać się aż tak nie pogrążać, choć na początku oczywiście nie da się. Ważne, żeby po jakimś czasie się podnieść. Jesteś dzielna - dasz radę na pewno:-) ale nie wiem czy nie powinnaś bardziej oszczędzać się, z tego co mi lekarz mówił, zero wysiłku, zero dłuższych kąpieli, zero basenu przez co najmniej miesiąc. Może stąd to krwawienie? Po wynikach nie oczekiwałabym za dużo, prawie na pewno nie wskażą przyczyny poronienia. Ja akurat okres po usunięciu dostałam po 30 dniach, ale lekarz powiedział, że może być różnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
transfer wygląda dokładnie jak inseminacja, 15 min i po sprawie. Dla mnie przynajmniej był przyjemniejszy niż inseminacja, po prostu nie odczuwałam żadnego dyskomfortu. Nie wiem może to kwestia lekarza. natomiast wczoraj się podłamałam, ponieważ przetrwał tylko jeden zarodek do stadium blastocysty. Mam jeszcze tylko jedną szansę, oprócz tego, którego noszę w środku:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alissa,dobrze przeczytalam ze obwod Twojego brzucha to 123 cm???????Dlaczego tak?Ja w 8 msc ciazy blizniaczej mam 118 cm,zastanawiam sie czy to pomylka czy serio tak Cie wywalilo,jesli tak to dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×