Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość może ktoś ma podobną sytuację

Ile dawać córce miesięcznie na studiach?

Polecane posty

Gość obciąć jej kasę do 150!
hoho, dziekuje :) rzadkie to na kafe, zeby przyznac komus poprostu racje ;) ja juz uciekam, dobranoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leidi agnes
Ale patrząc z drugiej strony na kwestię utrzymywania dziecka na studiach i kwestię życiowej odpowiedzialności i prioritetów powiem Ci tak. Znam przypadki, że cała kasa rodziców szła na libację, więc po roku kończyli karierę na studiach. Znam dziewczyny z wiosek, gdzie po kilku miesiącach zachodziły w ciąże i rzucały studia. A rodzice dumni nawet brali kredyty na studia lub cała wieś opijała Mariolkę, że w Warszawie będzie studiowała. Ciekawe, czy też byli tacy dumni jak na wieś po 2 miesiącach z brzuchem wróciła i jest samotną matką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajacyna
ja miałam tak mniej więcej 400 zł miesięcznie po opłaceniu stancji dochodziły bilety - na uczelnie i do domu- ok. 70 zl internet- 40 zl kserówki -tutaj różnie, 50-100zł, kierunek humanistyczny, więc sporo tekstu na jedzenie najczęściej zostawało mi ok. 200 zł jak na xero wydawałam więcej, to kupowałam mniej chemii do mieszkania, kosmetyków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajacyna
A, i jeszcze jedno- jeśli Twoja córka jest rozrzutna, lepiej dawać jej mniej pieniędzy, a więcej produktów przekazywać. Jeśli w miarę rozsądnie gospodaruje pieniędzmi - możesz dać jej odpowiednią sumę i już. Jeśli weźmie makaron, cukier z domu - przecież nie jest za darmo, Ty go kupiłaś. To też dochodzi do kosztów studiowania. Wcale nie zaoszczędzisz na jej nieobecności, bo pewnie jak większość mam będziesz zamrażać, albo nawet robić więcej, żeby dla córki zostało, to sobie weźmie. Większość moich znajomych wracała z domu z kotletami, pierogami, bigosem itp. zapychając całą lodówkę. To też warto uwzględnić przy planowaniu budżetu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studentkaaa90
Ja dostaję 500 zl. Wydaje mi sie, ze to optymalnie. Na swoje dodatkowe potrzeby dorabiam udzielajac korepetycji i mi starcza. Nie oszczedzam na jedzeniu, czasem jezdze sobie do tesco i kupuje podstawowe produkty typu mleko, maka, jajka, jakies platki do mleka, ale warzywa, pieczywo, wedliny kupuje w sklepie obok domu, gdzie ceny nie sa najnizsze. Na ksero 50-100 zl/mies., jakies piwo od czasu do czasu, mi wychodzi ok 30 zl/mies, czasem zdarza mi sie jesc w fast-foodach, ale to jakies 2- 3 razy w miesiacu. Ogolnie zyje sobie bez jakiegos specjalnego oszczedzania, ale tez na pewno bez luksusow. Na niezbedne ciuchy, buty i jakies wieksze wydatki odstaje od mamy dodatkowo pieniadze, a przerwaznie po prostu jezdze z Nia na zakupy i kupuje mi wszytsko co niezbedne w miare swoich mozliwosci. A, i wez pod uwage to, ze jesli corka jest na 1-szym roku to niekoniecznie dobry czas na prace, powinna skupic sie na nauce. Jesli masz tyle pieniedzy zeby te 500 zl jej dawac to nie powinnas na niej oszczedzac. A potem moze sobie isc do pracy, oby tylko teraz nie zawalila nauki. Poza tym chcialabym dodac, ze mam do swojej mamy wielki szacunek, teraz naprawde wiem, ze Ona chce dla mnie jak najlepiej, nie chce, zeby mi czegokoliwke brakowalo. I teraz tez wiem, ze pieniadze nie leza na ulicy i ze mama na to ciezko pracuje i wlasnie dlatego, ze mnie kocha, daje mi tyle, ile moze:) Moj standard zycia sie nie obnizyl od kiedy studiuję i chyba o to chodzi. Czyli: uwazam, ze 400 to minimum, ale nie wiecej niz 600- przy zalozeniu, ze bedziesz jej dawac pieniadze na wieksze wydatki powyzej 100 zl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwwszz
Wszystko zależy od tego na ile stać autorke i tyle w zasadzie w temacie. Jak nie mają więcej dać jak 300zł to niech dadzą i tyle. Niektorzy wcale nie dostają i muszą sobie radzić. BO ZYCIE NIE JEST NIESTETY SPRAWIEDLIWE. jedni mają, a inni nie. jak autorke stać na danie wiecej to uwazam, ze dawanie groszy to absurd. 300zł to baaaaaaardzo, baaardzo mało i mam wrazenie, ze wszyscy tu piszą z jakiejs zawisci albo zazdrosci bo sami nie mieli. przeciez student to też człowiek. oprócz gotowania obiadów w domu czasami potrzebuje też coś zjeść na mieście. ja(studentka) nie wyobrażam sobie w szkole nie wypić kawy (3zł) a w zime zjesc zupy (5zł) co juz daje 8zł.. i co za 2zł mialabym zjesc sniadanie, obiad i kolacje? smieszne. praca praca, ale pracujac w same wekendy zarobisz raptem 300zł a utyrasz sie tyle, ze to nie warte. wy naprawde czasami nie myslicie. zakladajac, ze poszlaby do pracy to tak. od pn-pt szkola sb-niedziela praca.. a gdzie w tym wszystkim jakiś odpoczynek? czas na zabawe? kiedy ma sie bawiC? na starość? kolejna sprawa.. ma przecież jeszcze na wekendy do domu przyjechac po te "sloiki" i pranie zrobić. to sie zdecydujcie. albo praca, albo jezdzenie do domku na wekendy i tam zyskiwanie profitów, bo 2 rzeczy na raz ciezko bedzie pogodzic. student tez czlowiek i wyspac sie potrzebuje,odpocząć i zabawić.. niech ma na te 2 imprezy w tygodniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PoszukującaMama
500 zl i to bedzie duzo mieszkanie prawie free, do domu bardzo blisko zawsze jedzenia sobie nawiezie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwwszz
mialam jeszcze napisać. rachunki mi oplacaja rodzice, a dostaje na zycie od nich 1500zł, ale to juz nie dostaje od nich nic.. tylko na urodziny czy na gwiazdke. tak to za 1500 musze sobie kupić jedzenie, bilety, kosmetyki, chemie, tampony itp kserowac to tez nie za bardzo musze bo u nas akurat wykladowcy wszystko wrzucaja do neta. no i musze z tego psa dosyc sporego utrzymać - srednio jakies 200zł miesiecznie. na weterynarza to juz rodzice daja. no i starcza mi tak spoko :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajacyna
student tez czlowiek i wyspac sie potrzebuje,odpocząć i zabawić.. niech ma na te 2 imprezy w tygodniu. pracownik też człowiek i student też nim będzie:) po całym tygodniu pracy marzę o tym, żeby się wyspać co druga sobota jakieś wyjście na piwo, ale impreza... parę razy w roku i mi wystarcza rok pracy wystarczył, żebym się przestawiła na tryb "sen" anie "impreza"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwwszz
"jedzenia sobie nawiezie" ale powiedz mi po choooooj? moj ojciec mieszka ode mnie 40km i myslisz, ze chce mi sie jechać, a potem kotlety wozić? wole dostac kase i sobie sama zrobić :o kolejna sprawa.. to studia sa wydluzeniem dziecinstwa tak jakby.. nie widze nic zlego w dostawaniu kasy od rodzicow. no chyba, ze rodzicow nie stać. ale moj ojciec zarabia sporo.. no i sami sie zastanówcie czy jakbyście mieli 8tys miesiecznie to byscie zalowali wlasnemu jedynemu dziecku i wysylali jakies smieszne 300zł ? wstyd to brac jak rodzice nie maja.. tak to nie ma wstydu bo niby jaki? czego ma mnie nauczyc brak pieniedzy? bo nie bardzo rozumiem tej czyjejś mysli przewodniej "Studia to szkola zycia" no chyba, ze niektorzy z gory zakladaja, ze ich dziecko bedzie robic w biedronce na kasie. to wtedy tak.. wtedy mozna przyzwyczajać do zycia na psim poziomie, ale skoro tak to po co te studia w ogole? za 1500 pensji to mozna isc bez szkoly

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajacyna
no i mnienie stać na imprezowanie, ale że mi się nie chce, to żaden problem teraz wolałabym sobie kupić babeczki i dobrą kawę:) kapcieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwwszz
bajacyna - aha i co twoim zdaniem wszyscy mają być tacy jak ty? wiesz.. zycie byloby strasznie nudne. naszczescie nie jest, bo jakos jest z kim poimprezowac w kazda sobote.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajacyna
no chyba, ze niektorzy z gory zakladaja, ze ich dziecko bedzie robic w biedronce na kasie. to wtedy tak.. wtedy mozna przyzwyczajać do zycia na psim poziomie, ale skoro tak to po co te studia w ogole? za 1500 pensji to mozna isc bez szkoly ho ho, nie nstawiaj się tak, bo moze byc i tak, ze 1500 brutto to bedziesz miala po studiach i bedziesz sie cieszyla,ze masz prace, a Twoj sasiad po zawodowce budowlanej bedzie mial 5000 netto i dużo wiecej wolnego czasu od Ciebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajacyna
nie sadze i tak tez nie napisalam, pisalam o sobie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwwszz
wlasnie, ze sie tak nastawiam. wiem, ze roznie bywa, ale jestem dobrej mysli. daje sobie jakas szanse, bo jakbym z gory wiedziala, ze po studiach skoncze z pensja 1500 to bym wcale nie poszla studiować. bo i po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajacyna
dla wiedzy, rozwoju, z mysla, ze 1100 na rękę (minimalnewynagrodzenie) nie bedzie wieczne ja nie poszlam na studia po to,zeby dobrze zarabiac, ale zeby sie uczyc lubie czytac i lubie wiedziec i lubie to,co robie jesli moge sie utzrymac i stac mnie na toczego potrzebuje jest ok, jesli ktos docenia moja prace i dostaje podwyzke - super ale nie nastawiam sie na kokosy:) zreszta nie sa mi do szczescia potrzebne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwwszz
"nie jem gówna kupuje w lidlu i biedronce, mielone , piers z kurczaka , do tego albo gotowe salatki a sezonie glowka salaty na 3-4 dni mi samej starcza, chleb tostowey na tosty to minimum tydzien bo ile ja zjem jeden tost na sniadanie to maks" ja pieprze, jaka ty jestes naiwna :D myslisz, ze w biedronce kupujesz zdrowe rzeczy? poczytaj sklad. wszedzie pchaja kukurydzianke zeby oszczedzic na kosztach. "mięso w biedronce" -20% mięsa, 80% solanki. tanie jajka - nie mowiac o warunkach w jakim sie chowa kury to są one faszerowane antybiotykami, jogurty, serki, masła.. wszystko bazuje na chemi, uzupelniankach tluszczowych i solnych. warzywa to samo faszerowane chemia, zeby za mniejsze pieniadze urosly wieksze itp.. dobrze ktos napisal. w mlodosci zaoszczedzisz na zarciu a na starosc na lekarzy nie starczy, bo jesz niestety gówno..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwwszz
"Lekarze i leki - więcej na nie wyda osoba, która ma nieograniczone środki na jedzenie i szwęda się po fast foodach, je codziennie słodycze itp." w dobrej knajpie to lepsze zarcie niekiedy jak w lidlu czy biedronce :o naiwniaczki sie oszukują :o ona poszla do lidla i za 2zł kupila wedline ahahaaha no padne ze smiechu.. idz sobie do sklepu tepolu i na paczkowanych wedlinach przeczytaj sklad tych tanszych i tych drozszych. idz i zobacz. najtansza mielonka bedzie miala 15% mięsa, reszta to solanka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to co mamy jeść?
W końcu w sklepie osiedlowym też pewnie dostanę samą chemię. A w tych lekach, co je będę brać na starość to też pewnie będzie chemia. Nawet jeśli kupię sobie np. nasiona kopru i sama wyhoduję, to pewnie i tak są one już nafaszerowane chemią. Wszyscy będziemy na starość wydawać tyle na leki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studentka też z bstoku
To mogę Pani wymienić, jak u mnie sytuacja wygląda:) Trudno określić z jakiego czasu te wydatki bo skrupulatnie nie notuję, powiedzmy ostatnie 2 miesiące: 220 czynsz + gaz + prąd + internet (niestety za 55 zł:O) - wychodzi ok 250 (wspollokatorka doklada) rossman - waciki (najtańsze) pasta do zębów i szczoteczka - 9zł książka do pracy mgr na allegro - ok 18 zł z wysyłką jedzenia nawiozłam z domu na 2 tyg (w domu mam Kaufland, którego tak brakuje mi w bstoku), dokupuję tylko pieczywo (te sucharowe), wodę cytrynową z biedronki , robię zupę na 2 - 3 dni itp - liczę ok 40 zł tyg lubię dbać o siebie, więc często poluję na okazje na allegro - i tak ostatnio nabyłam w ten sposób spodnie LEE za nieco ponad 60zł nowe(!), tabletki Linea ( ok 24 zł)odchudzam się, sukienka ok 50 zł, kurta wiosenna 30 zł, spódnica 25zł - owszem, dużo na ciuchy, ale też nie kupuję ich co miesiąc i z reguły taniej staram się bilet miesięczny - 32 zł , do domu też co 2 tyg - bilet w obie strony 15 zł (łącznie) kseruję jeszcze nie tak dużo - powiedzmy 10 zł miesięcznie alkohol mniej i imprezy bo odchudzam się - 2 piwa raz na miesiąc - 6zł błyszczyk i sweter kupił mi chłopak - ponad 40 zł Zamówiłam z avonu torebkę/perfumy/mgiełkę - 70 zł (wiadomo, ze nie co miesiac cos zamawiam a od czasu do czasu) Tak mniej więcej to wygląda;) już pominęłam mniejsze wydatki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli opłcqaisz jej mieszkanie, to myśle ze 400 zł w zupełnosći wystrczy, tym bardziej ze bedzie przyjedzać to większośc jedzenia będzie miała z domu. 400 zł na życie i jedzenie, plus te 300 na mieszkanie czyli 700, ale nie 700 tylko dla niej, to byłoby rozpuiszczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajacyna
spokojnie, chemia jest praktycznie wszędzie, a imprezowy tryb życia też nie jest zdrowy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwwszz
wiedzialam, ze to padnie "ale wszedzie jest chemia" no owszem jest, ale w niektorych produktach jest jej mniej, a w niektorych wiecej. a jak bedziesz jesc lepiej to i na starosc sie mniej chemi nafaszerujesz :D jak was nie stac to nie macie wyjscia, co zrobic,ale miejcie przynajmniej swiadomosć, ze w biedronce i lidlu kupujecie syf i nie wmawiajcie innym, ze to zycie na poziomie. ja tam wole sobie w miesnym kupic wedline. 30zł za kg i miec tam te 80% miesa, a reszte solanki i tak dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do studentki z bstoku
Podobnie żyję. Masz rację, nie sztuka wydać na ciuchy tysiaka, sztuka kupić kilka fajnych za 200 - 300 zł:) ja też jestem studentką i często na allegro poluję. Wydaję mniej, a mam super rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to co mamy jeść?
Ja Ci nawet wierzę, ale proszę, powiedz w jaki sposób ja, nie mając wykształcenia związanego z żywnością i chcąc kupić sobie pomidora, mogę rozpoznać, czy jest on bardzo nafaszerowany chemią czy tylko trochę? Czy jedyną wskazówką jest cena i nazwa sklepu? - Bo podejrzewam, że to może być jednak mylące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwwszz
bajacyna - jak juz powiedzialam. chemia jest wszedzie, ale czasami jest jej mniej czasami wiecej. ja sie interesuje tym co jem. poczytaj o jajkach.. jak oszczedzaja na kosztach. myslicie, ze niskie ceny w lislu czy biedronce skad sie biora? ja nie kupie jajek 10 sztuk - 4zł ja kupuje jajka 10 sztuk - 12zł, ale są to jajka od kur, ktore chodza po wolnym powietrzu i jedza to co znajda w ziemi, a nie chodowane w ciasnych klatkach i faszerowane antybiotykami, zeby z tego brudu nie chorowaly. mięso to samo. jest mięso i "mięso" taki kurczak.. myslicie, ze niektore kurczaki dlaczego sa tansze? bo oszczedzaja na nich. faszeruja chormonami zeby wieksze rosly a potem napęczniają solankami. ja podziekuje. no ale wy nie macie wyjscia ja to rozumiem. zycie nie jest sprawiedliwe, to byly jedynie kontrargumenty dla osob, ktore twierdzily ze za 300zł zyją "godnie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli student utrzymuję się z tych 300-400 złotych miesięcznie i wszystko idzie nażarcie, bilet i podstawowe kosmetyki i czasem imprezowanie to już wiem, skąd u studentów tak częste nieprzygotowanie do zajęć. Straszne jest, że nikt nie napisał o książkach, literaturze pięknej a także fachowej z dziedziny, którą się studiuje, perdiodykach, czasopismach... Potem "lecą" na materiałach z Internetu, gdzie często są głupoty, oddają prace semestralne -plagiaty, na egzaminach i zaliczeniach opowiadają banialuki, na pytanie skąd mają taką wiedzę, jest jedna odpowiedź: z Internetu..... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwwszz
cena jest wskazówką też, ale są i specjalne oznaczenia. np na jajkach 0,1,2,3 gdzie 3 to najgorsze, a 0 najlepsze. są jeszcze unijne certyfikaty np bio. sklepy tak samo.. w bomi czy piotr i paweł nie kupisz takiego syfu. ja nie mowie, zeby popadac w przesadyzm. ale jak ktos kupuje wedline 5zł za kg to to juz jest mocno podejrzane, ze tam najzwyczajniej w swiecie jest malo miesa a duzo uzupelniaczy. druga sprawa. czytac sklady. wszyscy sie szczyca czekolada z biedronki. no to poczytajcie skłąd wedlowskiej czekolady, albo milki najlepiej i porownajcie ze skladem czekoladowej biedronki co do pomidorów i kurczaków.. cena i wielkosć. co zreszta widać, ze im mniejsze to tym drozsze.. to juz wskazuje na to co jest nafaszerowane wieksza iloscia chemii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×