Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość milalila

Luty 2012 - jest już jakaś mamusia?

Polecane posty

ale fajny ten termometr, chyba się skuszę i też soie kupię , jak yłam w szpitalu na ip to też używali ezdotykowych więc chyba są dobre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Dziewczyny, my z mężem wybraliśmy imiona dla Dziecka, wiem, że nie każdemu się będą podobały, ale dla nas są najfajniejsze - dla chłopca Ziemowit Bronisław lub Ziemowit Stanisław po obu pradziadkach, którzy są super, a dla dziewczynki, gdyby coś niespodziewanego się wydarzyło i wyskoczy ze mnie dziewczątko - Milena Wiktoria. :) niektóre z nas już w tym miesiącu mogą urodzić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mała agatka - współczuje tej sytuacji z chrzesnym :( Ciężko musiało Wam wszystkim być wtedy... :-( A nie skojarzyłam, że Ty taaak daleko od domku :) Ja tylko tak mówiłam bo pisałaś, że Twoja mama Ci mówiła, że bez sensu takie małe nieść do chrztu :) Dzięki dziewczyny za odpowiedzi w sprawie tych skurczów... Powiem szczerze, że dziś było kiepsko po nocy sylwestrowej pewnie dlatego, że się nie wyspałam. Jutro pierwszy raz na KTG jak mi się uda umówić ...:/ Zobaczymy co z tymi skurczami tak od strony wewnętrznej :-D Szczęśliwego Nowego Roku kobietki! Oby poród lekkim był :-) Obyśmy sprawiły się jako mamusie naszych pociech :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiola - moja mama tak mówiła bo kiedyś było też nieco inaczej - ona wyszła po 2 tyg od porodu ze szpitala, po tyg był mój chrzest. to ona musiała mnie trzymać na rękach w kościele w wielkim beciku. mówi że raz omal nie zemdlała, bo jej się słabo zrobiło. a raz bym jej wypadłą, bo ja kruszyna byłam - 2750 i 50 cm. i ona nie poleca aż tak szybkich chrztów. siostrę moją chrzciła jak miała 6 miesięcy, brat miał 1,5 roku (też problem z chrzestną), a ostatni brat 4,5 miesiąca. mówi że najlepiej było w przypadku siostry mojej. nie za mała, nie za duża, w sam raz :) Jagna - gratuluję wyboru imion :) a że nie każdemu się spodobają? no cóż wasze dziecko, wasz wybór :)u nas na Franka krzywili się potwornie, ze stare, ze blablabla. teraz ma być Tomek i też się krzywią :P ludziom nie dogodzisz :) czy wasze maluchy też tak często mają czkawkę? nie to żebym się martwiła, bo czkawka całkiem normalna jest, ale czasem mnie już to męczy. po każdej sekwencji ruchów, po każdym moim zdenerwowaniu, podniesieniu głosu, krzyku koło mnie, wypiciu czegoś gorącego albo słodkiego mały czka! dziś chyba z 15 razy!!! ciągle mi brzuch podskakuje :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość varvara
no u malucha mojego tak samo jest z tą czkawką :) a ja wczoraj wieczorem troche sie przestraszylam bo w ciagu godziny brzuch mi stwardnial z 6 razy i tak sie zastanawialam czy wszystko jest ok ale po lekturze w necie wyczytałam ze nie mam co sie martwic bo to są skurcze przepowiadające. Zobacze jak dzisiaj moje cialo bedzie sie zachowywac bo jesli bedzie powtorka z rozrywki to sie przejde do lekarza. Do terminu zostalo mi jeszcze krótkich lecz zarazem długich 35 dni :) przyznam ze sie jeszcze nie boję ale czuje lekkie podniecenie w zwiazku z tym :) napewno strach mnie ogarnie jak wyladuje w szpitalu :)kogo zabieracie do porodu? Ja mam w planach meża ale ostatnio zauwarzylam ze szykują mi sie nie planowani goście :/ moja tesciowa jest nadopiekuncza a mieszkamy z tesciami i widze ze sie szykuje do szpitala z nami. Ja wiem ze to jest moja i meża chwila i nie chce aby ktos mi zawracal tylek jak bede wykonczona podczas porodu.... zastanawiam sie jak ja mam poruszyc ten temat aby nikogo nie obrazic? z miła checia zapraszam ale po porodzie w odwiedziny no ale nie w trakcie!:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Dziewczyny w Nowym Roku:) I ja również życzę lekkich porodów i ogromnej radości z nowej roli, w jakiej sie znajdziemy:) Varvara >> podczas I porodu był ze mną mąż i do dzisiaj jestem bardzo zadowolona, że ze mną był. Był dla mnie wsparciem, a ja potrzebowałam wtedy kogoś, kto będzie tam tylko dla mnie, bo wiadomo dla lekarza i położnych to rutyna. Teraz też chciałabym rodzic z mężem. A co do pozostałych "gości" to ja w ogóle nie chciałam nikogo w szpitalu, nawet już po porodzie. Nie lubię być oglądana w piżamie i w takim stanie "nie zrobionym", dlatego jak w domu złapały mnie skurcze to nikomu nie powiedzieliśmy, że jedziemy do szpitala. Dopiero po wszystkim mąż obdzwonił najbliższych, a pozostałym wysłał zdjęcie naszej córeczki. A jeszcze przed porodem poinformowałam obie rodziny, że nie chcę wizyt w szpitalu i proszę, żeby to uszanowali, i faktycznie tak było - rodzice moi i męża zobaczyli wnuczkę w dniu wyjścia ze szpitala u nas w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A i dodam, że w ciąży mało obchodziło mnie, czy się ktoś na mnie obrazi (mam zwłaszcza na myśli teściową), bo w końcu to ja przechodzę ten stan i mąż uświadomił mnie, że to ja mam większe prawa do ew. zagrywek niż nasze mamuśki, zawsze wszystko najlepiej wiedzące:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przy moim 1 porodzie też mąż był i jestem mu bardzo wdzięczna. teraz od razu jak poinformowałam go ze będzie dzidziuś to się na poród zapowiedział :) a jak stwierdziłam że jeśli nie będzie nikogo do opieki nad Frankiem to urodzę sama i tyle to się prawie na mnie obraził, ze nawet mam tak nie myśleć, bo to też jego dziecko i on chce być przy mnie :) nie powiem bardzo mnie to cieszy :D a innych gości nie miałam. w trakcie porodu nikt nie nawiedził nas :P a i po porodzie była tylko ciocia męża (mieszka koło szpitala w którym rodziłam i koniecznie chciała uraczyć mnie krupniczkiem), którą bardzo lubię i której nie mogłam odmówić :) i szwagierka, która nie wiem po co przyszła, ale przyszła. nie na długo, bo po 15 minutach poszła, widząc że nie bardzo nadaję się na odwiedziny. teściowie zobaczyli małego jak go ze szpitala przywieźliśmy. moja rodzina na Boże Narodzenie jak przyjechaliśmy przedstawić nowego obywatela :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
CZyli mówiecie, że przydatny facet przy porodzie. Zastanawiam się właśnie bo nie jestem do końca przekonana, "kochana" teściowa była w szsoku i mówi, że nie powinnam mu fundować takich przeżyć... On chce być, a mnie ostatnio jego obecność działa na nerwy i nie żeby coś złego robił Ostatnio najlepiej się czuję we własnym towarzystwie A o własnej położnej co mówicie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wanda >> w moim środowisku zdania były podzielone, zarówno moi jak i teściowie dziwili się, że mąż sam chce być przy porodzie, bo za ich czasów było inaczej. Ja przed ciążą byłam przeciwna wspólnym porodom. Ale mąż chciał być przy mnie, a i ja im bliżej porodu, tym bardziej potrzebowałam kogoś, kto będzie moje obawy traktował bardziej osobiście. Jak złapały mnie bóle to mu jęczałam, że boli, jak już leżałam na łóżku i akcja porodowa szła do przodu to mnie trzymał za rękę i co chwile pocieszał, że jeszcze tylko chwilka, i będzie po wszystkim - w 100% było mi to potrzebne:) A teściowa cwana - szkoda synusia! A Ty to możesz sobie fundować takie przeżycia? - skoro mąż sam chce, to ja bym go ze sobą zabrała;) Poza tym u nas było tak, że mąż stał przy mojej głowie, więc nie widział tego wszystkiego co działo się w "centrum":p A zaraz po porodzie, kazano mu przejść do sali obok, gdzie było mierzenie i ważenie córeczki. Tak więc gdy już rodziłam łożysko, a następnie podczas zszywania, on był już przy małej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do położnej, to ja rozważałam takie rozwiązanie. Dostałam nr poleconej położnej od mojej gin. Umówiłam się z nią na spotkanie i jakie było moje zdziwienie, kiedy ona sama właściwie mi takie rozwiązanie odradziła, mimo, że miała za to dostać 600zł. Powiedziała, że w jej szpitalu, wszystkie położne są bardzo pomocne i właściwie opłacenie jej nic nie zmieni, jak tylko to, że będzie przy porodzie, ale wcale nie będzie do mnie inaczej podchodziła, bo zawsze do każdej pacjentki podchodzi ciepło i serdecznie. I właściwie w większości chyba szpitali położne są naprawdę super. Ja słyszałam różne opinie co do lekarzy, natomiast nie słyszałam złego słowa na żadną położną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam w Nowym Roku, na początek życzę wszystkim przyszłym mamusiom przede wszystkim spokojnego donoszenia, lekkiego porodu i spełnienia się w roli mamusi w późniejszym okresie. A teraz niestety z innej beczki, dziewczyny pomóżcie bo zwariuję, od wczoraj mam bóle takie jak miesiączkowe i nie wiem czy mam się tym martwić i lecieć do lekarza czy po prostu przyzwyczaić bo to teraz już normalne. To już 33tc więc może to moje miednica się szykuje do tego co ma przyjść. Być może któraś z Was już to przechodziła i mi pomoże, do lekarza nie mogę się dodzwonić a jak pojadę to niestety czy potrzebnie czy tez nie zapłacę za wizytę. Może któraś podpowie czy mam panikować i lecieć do lekarza czy spokojnie to przeczekać, może jakaś NoSpa? Proszę o pomoc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cayn >> spokojnie, to normalne. Mnie takie bóle miesiączkowe łapią od ponad tygodnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak dla mnie facet bardzo pomocny przy porodzie jest :) na prawdę sobie cenię jego obecność! teraz jest nieodzowny bo za tłumacza będzie robił :P ja się na porodówce po niem nie dogadam!!! więc on MUSI być :) my też mieliśmy umowę że będzie stał tylko i wyłącznie za głową, ale końcówka była dość szybka, koszmarna i lekarz go wygonił z jego miejsca i tak sobie oto stanął centralnie między moimi nogami! i widział wszystko!!! ale jak sam mówi niezapomniane przeżycie i ani troszkę nie obrzydziło mu to mnie jako kobietę :P teraz sam pyta czy jeśli będzie możliwość to może zobaczyć jak główka wychodzi. ja co prawda przekonana nie jestem, pomimo tego ze poprzednio zniósł to dzielnie, ale i tak jak będzie chciał to zajrzy :P a ja i tak będę zajęta czymś innym :P ja teraz będę miała swoją hebamkę. w ten czwartek idziemy na rozmowę z nią. bo tu tak jest że na 4 tyg przed terminem spotykam się z wybraną położną, omawiam z nią wszystko i jak zaczyna sie poród to dzwonię po nią i ona przyjeżdża do szpitala. cyan - potwierdzam to normalne. ja też ciągle takie bóle okresowe mam. dziś na 18 do ginekologa jadę, zobaczymy co tam u Tomka i u mnie na dole :) a ja właśnie karpatkę kończę robić :) mąż sobie zażyczył ciacho, no to robię, póki mam czas :) a w między czasie układam z synkiem puzzle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Kimzi i Mała Agatka M wezmę, bo juz go wołami od tego nie odciągnę. Zresztą zwyzcajnie się boje i nie wyobrażam sobie być sama W to obrzydzenie to raczej nie wierzę, bo nie sądzę, żeby mężowie kochali nas za to co mamy między nogami Dzisiaj zaczynam zajęcia w szkole rodzenia więc zrobie rozeznanie co do położnych czy są miłe czy nie Od kuzynki mam numer do jednej, podobno cudowna kobieta, ale tak jak piszesz Kimzi niezależnie od kasy- bo ona akurat rodziła przy niej na dyżurze Sama już nie wiem, chciałabym wszystko mieć dopięte na ostatni guzik ale i tak wiem, że to niemozliwe Czasem z tego starchu popadam ze skrajności w skrajność a to chce zapłacić za znieczulenie, a to chce cesarke (z głupiego tchórzostwa) a to chce jak najbardziej naturalnie... a podejrzewam że i tak o większości zdecyduje los

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja na 100 % muszę być z mężem przy porodzie a raczej to on zemną musi być...:) Zdanie teściowej czy kogokolwiek mniej mnie obchodzi niż zeszłoroczny śnieg :D Dziś byłam pierwszy raz na KTG i robiła mi go pani położna która pracuje w szpitalu w którym będę rodziła. Bardzo miła kobietka, trochę mnie to uspokoiło bo dotarło do mnie, że nikt mnie na tej porodówce nie będzie chciał wykończyć :D Malutka baardzo się wierciła bo ponad 50 razy zaobserwowałam w tym czasie ruchy :) W środę zaczynam szkołę rodzenie i mamy zwiedzać porodówkę :) Jejeje już się nie mogę doczekać. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość varvara
no ja swojego uswiadomilam ze jak mnie wkurzy to skonczy sie na tym ze sama pojade :P i mu juz dzis dwa razy powtorzylam ze jedziemy sami do szpitala:) mam nadzieje ze jak zaczne rodzic to nikogo w domu nie bedzie i jedynie zadzwonie po meza aby wracał z pracy:)Do dziewczyn co juz rodzili: Jak to jest z tym czopem sluzowym kiedy mniej wiecej odchodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy bóle jak miesiączkowe są czymś normalnym. Odkąd mi się one pojawiły (29tc) sprawiły, że szyjka zaczęła się mocno skracać a moze to grozić przedwczesnym porodem no i wylądowałam w szpitalu na podtrzymaniu. Teraz jadę na nospie i bóli nie mam, leżę i szyjka jeszcze jakoś sie trzyma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to uwaga.... byłam dziś u gin, szyjki praktycznie brak, jestem otwarta, miękka i jak to powiedziała gin dziś, jutro, za tydzień mogę urodzić. Termin nast wizyty mam na 18 stycznia ale podobno nie dotrwam. I proszę..... jeszcze pare dni temu chciałam już rodzić, teraz ryczę bo chcę jeszcze z 2-3 tyg donosić bo dziś mam równe 35tyg, mały waży 2500g a to malutko.... I teraz posłusznie kładę się do łóżka i nie zamierzam przez 2 tyg nic robić!!!!!! Kurcze.... niech że ten mój synek posiedzi jeszcze troszkę. moją gin zastanawia to jak moge nie czuć żadnych skurczy, po srodowym zapisie ktg podobno są duże...a ja nic nie czuje... fakt niekiedy twardnieje mi brzuch, lekko pobolewa ale zaraz przechodzi..... Nawet zapytałam ją czy może mnie położyć do szpitala ale ona nie widzi potrzeby, uspokaja mnie że takie szkraby rodzą sie zdrowiutkie choć faktycznie mały mógłby jeszcze z 2 tyg poleżeć w brzuchu!!!! I już sama nie wiem czy się bać, panikować czy spokojnie do tego podejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie podczytuję
katjusza- moim zdaniem lekarz nie do końca jest poważny- skonsultuj to jeszcze z kimś. 35 tydzień to zdecydowanie za wcześnie. moje dziecko tak się urodziło- i mimo że było przygotowane(dostałam sterydy na rozwój płuc) to i tak miało problemy i trochę w inkubatorze leżało. Lekarze- jak jeszcze byłam w ciąży- walczyli o każdy dzień. A 2,5 kg to wcale nie tak mało. Jak na dziecko w 35tc to zdecydowanie ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny :) No to katjusza dajesz czadu ;) Leż, wstawaj tylko do toalety a może dotrwasz jeszcze te 2 tyg. Albo skontaktuj się z innym lekarzem! Ja tak miałam w poprzedniej ciąży. W 34 tyg.wylądowałam w szpitalu-z tym co Ty, ale ja skurcze czułam i to bardzo mocno. W 36tyg.pozwolili mi wyjść ze szpitala. Wróciłam tam tydzień później i urodziłam w 37tc. Też mnie straszyli, że córcia jest bardzo mała - pomylili się - 3300 i 56 długa :) A co do bóli jak na miesiączkę, to ja też bym tego nie lekceważyła. U mnie, tak samo jak u Leny0, spowodowały one rozwarcie i skrócenie szyjki macicy. Od 27 tyg. biorę Fenoterol i luteine, żeby za wcześnie nie urodzić. A co do porodu, to ja też polecam TYLKO z mężem! To zdecydowanie nie miejsce dla teściowej!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak sobie podczytuje- ona nie twierdzi że jest ok, sama mówi że jeszcze z 2 tyg powinien poleżeć, ale widząc moje łzy uspakajała mnie że wszystko będzie ok. Ze mną jest taka sytuacja, że ona od początku wie że ja za wszelką cenę nie chcę rodzić w Bytomiu - szpital ma fatalną opinie!!! dlatego wybrałam ją aby rodzić w prywatnym, tam gdzie ona pracuje. Ja sie bałam że jak nie donoszę do 38 tyg to mnie do tego prywatnego nie przyjmą bo tam przyjmuja ciaze bez komplikacji, donoszone i że i tak w końcu wyląduję w bytomskiej "mordowni". Ona dziś mnie uspokoiła że jakby coś się zaczęło dziać spokojnie mam jechać do kliniki do niej, że bez problemu mnie przyjmą. Trochę mnie to uspokoiło. Ale i tak zamierzam dotrwać jeszcze z 2 tyg. Nie wiem jak ale dotrwam!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to wchodze teraz na allegro i zamawiam wszystko czego mi brak...dla siebie do porodu nie mam nic!!!! Dziewczyny co to znaczy że mam leżeć???? Autentyczne mam leżeć w łóżku czy spokojnie w dresie moge pomykać po domku, w fotelu(a nie w łóżku) oglądać tv? moge obiad ugotować? no bo już sama nie wiem... sprzatac nie bede, ale jakies naczynia obiadek moge?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja musiałam faktycznie leżeć! Mogłam wstawać tylko do toalety, no i w kibelku nie przeć za bardzo ;) Teraz jak mi się szyjka skróciła lekarka zabroniła za długo stać, całkowity zakaz noszenia, dźwigania! Tobie też tak radzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie podczytuję
katjusza- ja nie chcę Cię straszyć, ale ja urodziłam w 40min od odejścia wód. Skoro masz zaufanie do lekarza to może ja się mylę. Wykształcenia kierunkowego nie mam. A leżenie oznacza dosłownie leżenie. Nie wstawac bez absolutnej konieczności. Siedzenie i pozycje półleżące też nie są najlepsze. Tu chodzi w dużej mierze o nacisk dziecka na szyjkę. I nie tykaj brzucha bo to wzmaga skurcze. Życzę powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do gotowania, to musisz wtedy stać, więc odradzam. Jak musiałam tak leżeć, to kupowaliśmy obiadki na stołówce, mąż przywoził je po pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie podczytuję
owszem- a lekarze- jak wypisali mnie z patologii do domu- też mówili mi że nie mam się czym martwić bo "poród to długotrwały proces". Ja ledwo do szpitala zdążyłam. Życzę takich porodów- byle nie przedwczesnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Dziewczyny:)nie było mnie tu troszke a tu takie rzeczy sie dzieją:)) moze to głupio zabrzmi ale te swieta nowy rok rodzina i spotkania rodzinne mnie tak pochłonęły ze zleciały mi te ostatnie 2 tyg jak jeden dzień:) katjusza powiem Ci task nie daj się nastraszyć życzliwej kolezance z forum bo moja kumpela urodziła dziecko w 35 tyg i mała jest okazem zdrowia, sasiadka w 34 tyg i ma synk aktóry tylko zaledwie 5 dni lezał w inkubatorze a teraz ma juz 8 m-cy i jest zdrowiutki, moja lekarka mi powiedzia ze co innego jak poród zaczyna sie z "winy" matki czy np szyjka krótka a co innego jak dziecko sie samo pcha na swiat najprawdopodobniej twój maluszek jest juz prawie gotowy:)a 2500 kg to świetna waga jak na ten etap ciazy bedzie dobrze i wytrzynaj chociaż tydzień dasz rade:):) a ja termin cesarki mam wstępnie na 26 stycznia czyli za pare dni:)ale w sobote sie dowiem co i jak dokładnie bo mam wizyte, moja mała tez bedzie wazyła cos około 2500 w sobote bo tak sobie wyliczylismy mam bardzo czesto usg a mała przybiera srednio 250-300 gram na tydzień:) juz czekam na koniec stycznia:) niestety nie mam całej wyprawki i teraz musze sie sprezyc i poszykowac bo to juz nie zarty:):) pozdrowienia dla Was mamuski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja wcześniej pisałam na pomarańczowo. Nina- ja nikogo nie straszę tylko ostrzegam. Napisałam bo zdziwiła mnie po prostu postawa lekarki. Ciąża jest donoszona w 38 tygodniu. Wcześniej jest to poród przedwczesny i każdy wolałby tego uniknąć. Oczywiście rodzą się dzieci w takim wieku ciążowym i nic im nie jest. Mój syn też ze wszystkiego wyrósł- teraz ma trzy lata i jest zdrów jak ryba. Nie oznacza to jednak, że te trzy tygodnie w brzuchu dużo by mu ułatwiło. U mnie przyjmowali na patologię dziewczyny w 35tyg- żeby jeszcze trochę pomóc dzieciakom. Wiadomo,że są to już duże dzieci, które w większości dają sobie radę. Ale bezpieczniej jest je powstrzymać przed narodzinami. Bo "prawie donoszone" to jednak nie to samo co donoszone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×