Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Mati2011

*****************LIPIEC 2012***********************

Polecane posty

Szczesliwa, a ja to pierwsze :D Ja zadnym seksem nie ryzykuje. Raz tylko tydzien temu, ale tak na spokojnie, zeby tylko nic sie nie zaczelo dziac. Ja mam termin dopiero na 25-26 lipca. Kurcze ogladam "na dobre i na zle" i przypalilam drugi juz od kompletu garnek od mleka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejo pierwsza noc za nami:)) KUrcze nie myslałam, ze tak będzie wstawałam do małej tylko dwa razy, to mniej niz jak byłam w ciazy i co chwila do kibelka. Jak leżlałam w szpitalu to prywiezli babke po cesarce. Okzało sę, że to jej 4 cesarka. NIe miała przy sobie nic bo była w 32 tygodniu kiedy jej wody odeszły. Więc szybko do szpitala w szpitalu panika bo wczesniak. A tu sie okazało, że chłopczyk waży 3.900 i ciąża donoszona. Co się okazało babka miła przez dwa pierwsze miesiace okres:) tylko jedno nas dziwiło, ze lekarz nie wychwycił tego na USG, podobno jej mówił, że dziecko bedzie duże. Dziewczyny, któe juz urodziły też miałyście takie głupie pytania na poodówce typu, kiedy była ostatnia wizyta u fryzjera albo o warunki bytowe?? AA i po jakim czasie zrbiłyście kupe????:) Do tych 2w1 trzymajcie sie dzielnie Ola ja tez nie miałąm żądnych objawów tylko ni z tego z owego odeszły mi wody

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam nadziję że nie długo uodzę bo zwariuję.. Wczoraj miałam skurcze ale nie regularne co 7, 5 minut przez ponad godzinę i co - ustały a myślałam że sie rozkreci ale dzis znów jakos dziwnie sie czuję...Małyh jakiś nie spokojny....W czwartek wizyta u gina a wpiątek szpital i sciągniecie w końcu tego pessara. Nie moge się już doczekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć ja nadal 2 w 1 i wszyscy mnie oceniają, ze jeszcze długo będę w taki stanie, bo się nie zmieniam na buzi ;p... Myslicie, że coś w tym moze być trochę prawdy. Poza tym denerwuje mnie jak spotykam znajomych czy sąsiadów, a oni zdziwieni mówią: Ty jeszcze nie urodziłaś? nena - ja też mam wrazenie, że jak niebawem nie urodze to zwariuję, mam taka hustawke nastrojów, ze odbija sie to na moim M., raz płakać mi się chce, raz się śmieje, a w ogole mój Maluszek stał się leniwy, nie rusza się tak szalenczo jak jeszcze kilka dni temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KALLA wiem co czujesz...Mnie też jak wizdzą znajomi mówią a ty jeszcze chodzisz?Taak mnie to irytuje jak nie wiem...Jakby to odnas zależało do cholery... Mojemu też sie obrywa za moje humorki- raz płacze raz sie śmieje a raz wszystko mnie drażni i denerwuje- wykończe się chyba psychicznie nie długo. A mi wczoraj mój m powiedział że dziwnie wyglądam na twarzy- nie wiedziałam, że po tym rozpoznaje się zbliżający sie poród.Troszkę się ucieszyłam:) Mam nadzieję że Alanek wyskoczy w piątek 13 po sciągnieciu tego krążka- ja też urodziłam się 13:)W prawdzie w czerwcu ale 13.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie spalam do 7 tak mnie meczylo, skurcze byly bardzo nie regularne, nastepujace chwilowo po sobie ale tez bolesne, spalam teraz moze z dwie godziny, telefon mnie obudzil, bylam w kibelku i probuje dalej kimac, bole chyba ustaly, jestem wykonczona nie iwem co tam sie dzialo ale nie bylo przyjemne... Miala ktoras moze tak po seksie? Z tego co pamietam to Marke tak dlugo meczylo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry Ja po pobraniu krwi, 30 kilka km w jedną stronę, bo wszyscy lekarze w Gdyni zostali i nie warto sie przenosić. U nas nadal gorąco, bleeeee. Nocka słabo, co godzinę do toalety. Ale poobserwowałam siebie i wiem, że lecę, jak mnie skurcz ściśnie, czyli brzuch twardy jak kamień, zwykle wybulony z jednej strony. Mały już nie ma za bardzo miejsca. I brzuszek juz mi się konkretnie obniżył, sama widzę, jak na niego z góry patrze, tak jakoś daleeeeko jest :) Miłego dnia, czekam na kolejne rozpakowania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nenia - życze Ci z całego serducha, cobyś urodziła 13 lipca. Może rzeczywiscie kobieta przed porodem jakoś inaczej wygląda... werkaa_a - ja po seksie też tak miałam, nawet w nocy dopadły mnie skurcze regularne co 10 minut, pózniej co 7-10 minut, czekałam na ranek i na regularne skurcze co 5 minut, ale po 4 godzinach męczarni usnęłam i wszystko mi mięło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fressia ja tam nie sadze ze seks cos przyspiesza, widzisz my z moim juz tyle razy a tu dalej cisza, teraz to robimy bo mamy na to ochote a nie zeby dzidzie wywolac :) a powiem wam ze mi sie ostatnio bardzo ale to bardzo tego chce :) nawet brzuchol mi nie przezskadza ;p juz sie pogodzilam z tym ze maly wyjdzie kiedy bedzie chcial,, a ze w srode zaczynam 39tydzien, wedlug niektorych 40 :D to hulaj dusza na calego he he ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do zmiany wygladu buzi to mnie kolezanka ostatnio zaczepila i z tekstem "no ale juz nie dlugo bo nawet na buzi spuchlas" heh pytam swojego bo byl przy tym czy cos zauwazyl a on ze nie :) ciekawa jestem ile w tym prawdy, ale jedno jest pewne, od kad opuscil mi sie brzuszek (2tygi temu ) porobily mi sie rozstepy :( i od tego momentu mam wlasnie skurcze i z dnia na dzien jest ich coraz wiecej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Werka, Marka tak miała po igraszkach, ale nie poddała się i na drugi dzień znowu swojego męczyła :P Także działajcie, a nóż się uda ;) A ja jutro na wizytę, a też miałam nadzieję, że już nie dotrwam.. Ola, ja też mam wrażenie, że już nigdy nie urodzę :( A co do skurczy, to chyba troszkę ściska Maluszka, mój przy kolejnym skurczu zaczyna się denerwować i tak mi żebra zawsze okopie. A z tymi kliknięciami to ja bardziej je czuję niż słyszę. Szczęśliwa, to na pewno wody chcą się wydostać, nie bierzemy innej opcji pod uwagę :D Nenia, trzymam kciuki, aby 13 Mały przyszedł na świat, oczywiście szybko i jak najmniej boleśnie ;) A co do gadania znajomych, to ja już mam cały język pogryziony, żeby nie powiedzieć czegoś złośliwego jak słyszę "To Ty jeszcze się toczysz?" Masakra. Mój M. też mnie denerwuje, bo 10 razy dziennie się pyta czy coś czuję, czy mam skurcze no i KIEDY W KOŃCU SIĘ ZACZNIE? Jak bym normalnie specjalnie te dziecko w brzuchu na siłę trzymała, przecież ja też chcę, żeby było już po wszystkim.. Stella opowiedziała o sensacjach w żołądku.. i ja w nocy latałam jak głupia. Ale ja to już przyzwyczajona, bo ten mój żołądek to od zawsze wariował. Może zjadłam coś nie tak i zaszkodziło. Zawsze po takim oczyszczaniu mogłam powiedzieć "ufff, 3kg lżej", teraz nie mogę bo nadal w brzuchu ciężko :P I znowu wróciła mi ochota na papierosa. Jak ktoś pali to uciekam bo mi śmierdzi, i pewnie bym się nawet nie zaciągnęła. Ale jak mnie dopada jędzowaty nastrój to mi się marzy taki dymek. Mam nadzieję, że przezwyciężę to, bo nie chcę wracać do palenia po ciąży. I wszystko też przez moją ciotkę, która mi nagadała, że całą ciążę nie paliła. I była już kilka dni po terminie, i jej znajoma powiedziała, żeby sobie zapaliła to na pewno coś ją ruszy. Zapaliła wieczorem a w nocy urodziła. Pewnie zbieg okoliczności, ale ja już do głowy sobie wbiłam :P Ale nie będę robić dziecku komory gazowej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pina dzieki za slowa otuchy :) tez bym juz tego bardzo chciala, ale oprocz slyszenia tego klikania i tych paru skurczy to juz tydzien codziennie latam do wc a zawsze mialam z tym problem, takze juz sie na nic nie nastawiam, od dzisiaj juz cierpliwie czekam az maly sobie szanownie wyjdzie ;p moze sie to stanie w najmniej oczekiwanym momencie, i dobrze oby szybko postepowalo :) moj tez sie codziennie pyta jak wraca z pracy, :rodzisz dzisiaj?? nie?? a kiedy?? to mu odpowiedzialam ze 11 mi wody odejda ;p to sie zaczal smiac :) a ja juz taka wkurzona bylam ze masakra.... u mnie w rodzinie blizniaki kuzynki sa z 13 lipca :) wiec ja bym raczej nie chciala zeby moj maly sie 13 urodzil... Pina i tobie zycze juz w koncu rozwiazania, mialas rodzic z Marka a ona juz dawno po :) --a tak swoja droga to my sobie gadac mozemy i sie smiac a kiedy dzieciaczki wyjda to juz tylko od nich zalezy, my raczej nic nie mozemy zrobic....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mam dzisiaj MEGA ochote na slodkie :) juz zjadlam, bulke slodka , paczka a teraz jem wafelka :) ale usprawiedliwiam sie tym ze to ostatnie takie dni i jak raz sobie tak pozwole to malemu sie nic nie stanie, najwyzej zacznie fikac od nadmiaru cukru, ale mnie tak ciagnie ze masakra... nie moglam sie oprzec i az do sklepu sama poszlam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oby_lipcoweczka - ale Ci fajnie - moze juz niedlugo. Werka - ja po pierwszym seksie mialam pobolewania podbrzusza i w nocy brzuch mi sie stawial, ale raczej po prostu nieprzyjemnie niz bolesnie. Za drugim razem nic. Qrna juz mnie moge z tymi sensacjami zoladkowymi. Juz 3 dzien i jest raczej gorzej niz lepiej :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hallo :) czytam Was i śmiem twierdzić, że seks jest najlepszym przyspieszaczem porodu. Ja co prawda tak jak mówiła Pina trochę swego wymęczyłam, ale po każdym seksie były skurcze. Myślę, że one też coś dały. Chociażby wstawiły główkę w kanał rodny. Tyle, że ja przytulałam się z mężem codziennie przez jakieś 2 tyg dopóki coś się rozkręciło. I to w pozycji na jeźdźca tak jak poleciła Pina :P poza tym coś się zaczełyście znów ociągać z tymi porodami :P a już tak ładnie szło :P U Nas dziś kryzys. Mały marudzi, je na potęgę, a potem ulewa. Od godz 6 do prawie 11 bardziej marudził niż spał, dopiero jak wyszłam z nim na podwórko to zas nął. Ja padam na twarz. Zaraz chyba polegnę i sie zdrzemnę póki mogę. Wiecie jaka paranoja wstępuje w matkę po porodzie? Każde ulanie, każde kaszlnięcie, każda bardziej wodnista kupa sprawia, że już obserwuje go, że mam myśli, że pewnie zachorował. Praktycznie każdą dolegliwość szukam w internecie. Jak mąż jest domu to luzik. Jakoś raźniej mi i bezpieczniej. A jak jestem sama to czuje się bezsilna. Nie wiem zupełnie co robić. Wczoraj zjadłam trochę arbuza i kawałek pizzy, ale w nocy było ok. Dopiero rano się zaczeło. Jak długo później po zjedzeniu czegoś wpływa to na pokarm? Od razu? AHA. Orientowała się może któraś jak to jest z urlopem dla taty? Chodzi mi o ten 2 tygodniowy. Może go wziąć tata jeśli ja nie pracuję?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ma_rka>>> hej z tym urlopem to jest tak ze nazywa sie ojcowski, twoj facet ma rok czasu od urodzenia dziecka na wybranie sobie tych dwoch tygodni :)moze od razu to zrobic a moze po jakims czasie :) mojej siostrze dzidizus na drugi dzien szalal po zjedzeniu czegosc.. wiem ze arbuza wcinala i nic mu nie bylo, za to mleko strasznie uczulalo i odstawila.. nic smazonego i wzdymajacego :) organizm czlowieka chyba co 6 godzin sie oczyszcza wiec chyba taki mniej wiecej czas jest dotarcia tego do pokarmu-tak mi sie wydaje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha i marka>>> ten urlop wogole nie ma zwiazku czy Ty pracujesz czy masz urlop, to jest osobna sprawa :) prawnie nalkezy sie kazdemu tacie :) to nie jest urlop tacierzynski tylko ojcowski :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam sie i ja :) Opowiem jak to bylo u mnie.... W poniedziałek 2 lipca bylam umowiona na masaz szyjki u mojej gin, i pojechalam wymasowala, bolalo niesamowicie i powiedziala ze jest 3 cm rozwarcia ale szyjka jeszcze 1,5cm dluga, a wczesniej ponoc juz jej nie bylo, wiec nie wiedzialam co jest halo... ale pocieszyla mnie ze glowka zeszla nizej i juz sie nie cofa przy naciskaniu. ale ze nie przyjmowala mnie w swoim gabinecie tylko na onkologii (bo ma 2 specjalnosci) to na ktg wyslala mnie na IP bo jej kolezanka akurat miala dyżur. Wiec pojechalam na KTG pelna spokoju ze jeszcze dzis to nie nastapi, ze pojade skurczy na ktg nie bedzie i wroce do domku. Na IP okazalo sie ze skurczy nie ma,tylko jeden w ciagu godziny i to nie za mocny, ale za to nie podobal im sie zapis maluszka, ze malo sie rusza, prawie wcale :( i spojrzeli na moje nogi, a bylam spuchnieta okropnie, w zadne buty nogi mi nie wchodzily, wiec powiedzieli ze przyjmuja mnie na oddzial. Po 10 minutach przyszla mnie jeszcze lekarka zbadac dopochwowo i okazalo sie ze jest 3cm i zero skurczy. za 5 min dowiedzialam sie ze maja mi zrobic lewatywe i ogolic krocze bo jade na porodówke i beda wywolywac oksytocyna... w tym momencie bylam jednoczesnie troszke zadowolona bo przeciez zalezalo mi zeby nie przenosic dziecka, a z drugiej jak wyszlam do meza zeby go powiadomic to sie poplakalam ze zdenerwowania. Na porodowke przyjeta zostalam o 11.50 i od razu dozylnie oksytocyna, maz byl przy mnie caly czas :) o 13.00 4 cm rozwarcia i przebito mi pecherz plodowy...o 21.00 mialam pelne rozwarcie ale glowka nie byla jeszcze calkiem w dole wiec kazali mi na kleczkach byc przez jakies pol godziny, wczesniej pol godziny w wannie. przez caly ten czas od 11.50 skurcze sie nasilaly, byly coraz mocniejsze a od 19.00 nie do zniesienia. mialam przedluzajacy sie drugi okres porodu, trwal az prawie 3 godziny :( a maluszek nie mogl wyjsc bo okazalo sie ze mam za waska miednice, parlam parlam a on sie caly czas cofal. od 21.00 krzyczalam zeby mi zrobili cesarke bo juz nie mialam sily na to wszystko, tym bardziej ze porod nie postepowal. wiec kazali mi przec przez 2,5 godziny bez rezultatu, postanowili użyć kleszczy :( wiec polozna ciagnela za glowke, ja parlam i le sil w plucach mialam, a drugi lekarz cisnal mi lokciem na brzuch zeby pomoc malemu wyjsc :( horror, moj maz nie wytrzymal tego etapu porodu i wyszedl na zewnatrz, bo nie mogl na to patrzec... nawet nie wiedzialam kiedy ale maluszka wyciagneli, pamietam tylko ze strasznie pod koniec zabolalo, rozciela mi krocze az do posladka, mam 40 szwów, bola jak cholera, ledwo moglam chodzic kilka godzin po porodzie, doslownie tiptopami. Jak urodzilam malego polozyli mi na brzuchu ale zaraz zabrali, nie plakal, mijaly minuty a on dalej nie plakal, dostal 5 pkt Apgar. byl tak bardzo zmeczony tym porodem jak ja, dlatego nie mial sily plakac, oddychal ale podlaczyli go pod maske tlenowa, najgorsza wiadomosc dostalam po 15 min jak mi powiedzieli ze jest problem z lewa raczka bo nia nie rusza :(((( Jak sie okazalo po 6 dniach w szpitalu (w sobote wyszlismy) ze podejrzewali porażenie splotu barkowego (przez to ze mialam za waski kanal i nie mogl sie przecisnac:(...przy wyjsciu ze szpitala stwierdzili ze nie ma porazenia tylko pekniety obojczyk:( na szczescie rusza raczka ale bardzo leniwie. obojczyk ma sie sam zagoic po miesiacu. w szpitalu maly przeszedl zoltaczke i mial naswietlania przez 2 dni. Mówie wam dziewczyny co ja przezylam to mi sie nastepnego porodu odechciewa...jeszcze do siebie nie doszlam, a od tego parcia przez tyle godzin mam krwiaka na oku ktory jakos na razie nie chce zejsc:( Mam nadzieje ze ktos bedzie chcial to czytac bo sie troszke rozpisalam... Maluszek ogolnie grzeczny, zlote dziecko, chyba to wynagrodzenie za taki trudny poród... Pozniej napisze cos wiecej Pozdrawiam i zycze szybkich i bezbolesnych porodów, takich jak izzkkaa miala, ale maluszki zeby wieksze byly :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lipcówka...kasia ale sie nacierpialas bidulo, masakra jak sie czyta az mi sie wlos na glowie zjezyl, a Ci lekarze tez mnie wkurwiaja takim podejsciem zamiast od razu cesarki robic:( tez ostatnio sie historii od fryzjerki dowiedzialam jakie to cyrki sie dzieja... Wazne ze juz masz za soba a maly Ci wynagradza caly ten bol, z czasem tez na pewno zapomnisz o tym bolu.... Usciski dla Ciebie i dla malucha:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lipcowko kasiu>> bidulko Ty dzielna :* az mi sie lezka w oku kreci ze tak Cie wymeczyli cholera.. i wez tu sie nastawiaj na przyjazny porod ;/ eh roznie to moze byc... na szczescie masz tego Maluszka ktory Ci te bole wynagrodzi :) fajnie ze znalazlas czas zeby sie z nami podzielic swoim porodem.. szkoda mi Ciebie ze tak popekalas i tyle szwow-masakra... odpoczywaj i dbaj o siebie. zaslugujesz na medal :) co do obojczyka to naprawde dzieci szybko dochodza do siebie-ja jestem zywym przykladem , chyba po dwoch tygodniach nie bylo znaku ze mialam zlamane przy porodzie i to dwa , bo tak samo sie zablokowalam... mama w domu podkladala mi pod pachy walki z bandazy-ale to bylo 24 lata temu wiec nie wiem jak to dzisiaj wyglada :) nigdy pozniej nie mialam problemow z obojczykami wiec o to sie nie martw :) milego dnia dzielna mamo :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lipcowka kasia to co piszesz to naprawde jakis horror :( az sie poplakalam jak czytalam twoja historie, ze takie rzeczy sie wogole jeszcze zdarzaja , masakra jakas :( ci lekarze to tez chyba niezbyt madrzy, tyle czasu meczyc ... szok!! a to rozciecie, jeju az sie zaczynam bac swojego porodu.... ale mam nadzieje ze juz u was kochana wszystko dobrze, trzymaj sie dzielnie i duzo zdrowka dla ciebie i dla maluszka :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lipcowko kasiu>> bidulko Ty dzielna :* az mi sie lezka w oku kreci ze tak Cie wymeczyli cholera.. i wez tu sie nastawiaj na przyjazny porod ;/ eh roznie to moze byc... na szczescie masz tego Maluszka ktory Ci te bole wynagrodzi :) fajnie ze znalazlas czas zeby sie z nami podzielic swoim porodem.. szkoda mi Ciebie ze tak popekalas i tyle szwow-masakra... odpoczywaj i dbaj o siebie. zaslugujesz na medal :) co do obojczyka to naprawde dzieci szybko dochodza do siebie-ja jestem zywym przykladem , chyba po dwoch tygodniach nie bylo znaku ze mialam zlamane przy porodzie i to dwa , bo tak samo sie zablokowalam... mama w domu podkladala mi pod pachy walki z bandazy-ale to bylo 24 lata temu wiec nie wiem jak to dzisiaj wyglada :) nigdy pozniej nie mialam problemow z obojczykami wiec o to sie nie martw :) milego dnia dzielna mamo :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja spalam dzis z poltorej godziny w sumie... Masakra ale mnie wymeczylo ponad 4 godziny to trwalo, teraz brzuch twardnieje ciagnie ale to jest luzik w porownaniu do tego co bylo. Dzis powtorka z rozrywki i znowu ujezdzam chlopa, najgorsze ze auto sprzedalismy a nowe jeszcze nie zarejestrowane, najwyzej taryfa bedziemy jechac na porodowke:P Hmmm zaraz chyba sie biore za sprzatanie. Wieczorem moze jak wrocimy od gin to jakis krotki spacer i rozruszam troche ta szyjke...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczynki! Mam chwilkę więc może uda mi się coś napisać... póki mała śpi... dziś sama jestem do 17, mąż zamyka sprawy w pracy i na urlop ojcowski idzie także te pierwsze dwa tygodnie spędzimy we trójkę :-) Opowiem Wam w skrócie jak to u mnie z tym porodem wyglądało. Całą noc z 3/4 nie zmrużyłam oka, sama nie wiem dlaczego, a o 4 poczułam takie pęknięcie balonika w brzuchu i wiedziałam, że to nie mała się rusza, bo nigdy nie miałam takiego uczucia. W łazience kapnęłam się, że to wody mi się sączą, różowe były i odpływały sobie w niewielkich ilościach. I za jakieś 10 min doszło pobolewanie podbrzusza jak na miesiączkę i trochę ból pleców. Obudziłam męża informując go, że chyba się zaczyna i poszłam pod prysznic. Parę minut po 5 byliśmy na SORze, przyjęli mnie i pojechałam na porodówkę. W drodze do szpitala plecy bolały mnie coraz bardziej i skurcze nieregularne co 7, 8, 12 min, szyjka zgładzona, rozwarcie 3 cm. Do 10 rozkręciły się skurcze, ale te z krzyża, które mnie dosłownie zwalały z nóg, a z macicy tylko 30-40 % skurczów. Po jakims czasie założyli mi ZOPa, bo cierpiałam bardzo i opadła bym zupełnie z sił przed najważniejszym momentem. Więc jakieś 1,5 godzinki spokoju miałam, w tym czasie podłączyli mi oksytocynę żeby tę macicę pobudzić. No i zadziałała :-) same parcie trwało jakieś 1,5godz, w różnych pozycjach, w sumie na łóżku najmniej, a małej ciężko było się w kanale ustawić. Dziękuję mojemu mężowi, że był ze mną bo sama na pewno nie dałabym rady. Bardzo dużo mi pomógł. No i położna super. A już na finiszu mała przyblokowała się ramionkami, miała być przecież dużo mniejsza, położna wyciągała, druga położna i doktórka uciskały mi brzuch a ja parłam. I tak wspólnymi siłami urodziła się Małgosia :-) potem jeszcze akcja z szukaniem miejsca krwawienia bo dużo krwi traciłam, okazało się że jakieś naczynko w jamie macicy pękło, całe szczęście dali mi leki na krzepnięcie, pani doktor pozszywała co trzeba i krwawienie ustało. Generalnie bardzo zadowolona jestem z tego jak przebiegał poród od strony medycznej, że nie pozwolili mi się męczyć, męża traktowali jak jednego z nich, przecinał pępowinę, widział główkę, trzymał mała na rękach jak tylko ją ubrali i pomierzyli. Świetna sprawa taki poród rodzinny. A mój mąż twierdzi, że nic obrzydliwego w tym nie ma i że faceci przesadzają :-) Od wczoraj mam nawał pokarmu, może aż tak piersi nie bolą ale mleko leci ciurkiem z obu na raz, nie wiadomo jak łapać :-) No i bez cudownego wynalazku jakim są nakładki silikonowe aventu nie mogłabym tak pięknie karmić. Mam duże, dosyć płaski sutki i mała nie mogła ich złapać swoją malutka buźką. Także polecam!!! Pierwsza nocka minęła nam bardzo spokojnie, dziś było trochę gorzej, bo Gosia jadła, robiła kupkę, jadła, znów robiła i tak 3 godziny nas trzymała :-) a nad ranem pięknie zasnęła. Ale się rozpisałam... jakbyście chciały jeszcze coś wiedzieć to chętnie pomogę :-) No i proszę już tam nie zwlekać i ładnie te dzieciaczki rodzić!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
piguleczko>>> to sie cieszymy ze Cie tam nie wymeczyli, jak widac co porod to inaczej.. wystarczy trafic na zla zmiane i juz maja czlowieka w powazaniu i traktuja jak kolejny numerek.. ehh Dlaczego tak wazny dzien jakim jest przyjscie na swiat nowego czlowieka , tak czesto wyglada jak nie powinien... kiedy matka zostaje sama sobie ze swoja bezsilnoscia i bolem.. niedoinformowana o przebiegu porodu.. dlaczego zoo nie jest standardem choc powinien.. grunt to dobra opieka poloznicza i poczucie bezpieczenstwa matki, a tak czesto go brak :( obysmy wszystkie trafialy na dobra opieke i rodzily godnie a takie porody jak u biednej lipcowki-kasi nie zdarzaly sie wcale..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny własnie wrocilam od dentysty dostalam takie znieczulenie ze samochod musialam zostawic na parkingu pod klinika wyrwał mi AZ 3 ZĘBY SZOOOK PYTALAM SIE GO CZY MOZNA TYLE NA RAZ A ON ZE TAK I BEDE TO MIALA Z GŁOWY JUZ W SUMIE W TEJ CIAZY STRACILAM 6 NIGDY NIEMIALAM Z ZEBAMI PROBLEMOW ANI W PIERWSZEJ CIAZY A MASAKRA MOWIL ZE MOGE MIEC DELIKATNE SKURCZE MACICY PO TYM JAK PUSCI ZNIECZULENIE NARAZIE MAM TAKA CIEZKA GLOWE I JESZCZE PLUJE KRWIA I POL TWARZY NIE CZUJE A LIPCOWECZKA-KASIA WSPOLCZUJE PORODU ALE O TYM WSZYSTKO SIE ZAPOMINA JA TEZ PIERWSZY POROD BYL CIEZKI TEZ MALA MI ŁOKCIEM WYPYCHALI ALE TERAZ JUZ NIEPAMIETAM BOLU

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny mnie dziś wypuścili ze szpitala niestety nadal w dwupaku, nic specjalnego się nie dowiedziałam dalej puchne tak jak puchłam więc już sama nie wiem o co chodzi. Dziś jeszcze miałam badanie szyjka skrócona ale zamknięta więc chyba muszę męża pomęczyć choć nie wiem czy mogę bo mam jakąś infekcję ale nie zabraniali mi sexu. Później napiszę coś więcej bo ze mężem się stęskniłam:) Pozdrawiam cieplutko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość suse
Cześć dziewczyny opowiem Wam moją dzisiejszą historię na temat kolejnego ktg w szpitalu . Po ktg wizyta u lekarza na usg i badanie . Pan doktor mówi ze główka już niziutko moge zacząć rodzić w kazdej chwili (od rana mam brązową wydzielinę) ze chcialby mnie polozyc bo nie mieszkam blisko. Wypisal skierowanie, mam sie zglosic na oddzial , wiec idę do korytarza obok na IP gdzie bada mnie inny Pan doktor ktory twierdzi ze to ze glowka jest nisko i odchodzi czop to nie znaczy ze rodze a to ze nie rodze tzn ze moge isc do domu. Zaczelam zastanawiac sie czy lubią robić z ludzi wariatów wiec wrocilam do 1 lekarza a ten na to zebym jechala do domu jak zaczne rodzic mam przyjechac i mam sie zarejestrowac na czw na ktg na wszelki wypadek gdybym nie urodzila. Jaki final??? Jestem w domu ledwo mogę chodzic bo mam takie parcie i tak silno odczuwam ruchy dziecka w kroczu. Kłucia w pachwinach takie ze oczy z orbit mi prawie wychodzą ale czekam az bede miec 8 cm rozwarcia to moze wtedy łaskawie mnie przyjmą. Co tam pojeżdze z mezem tam i z powrotem wkońcu taki wyjazd to 50 km w dwie strony no ale Pan Doktor wie lepiej. Juz teraz wiem dlaczego ludzie umieraja lub rodza pod szpitalem. Pozdrawiam wszystkie kobitki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×