Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Antyspam 36

Nie kocham żony, pokochałem inną

Polecane posty

Gość senioritaessa
Bo na moje nieszczęście sama kochałam, kochałam najmocniej jak się da ;( Wiele znosiłam. Nie można nikogo zmuszać do miłości, ale jak jej nie ma nie wolno też okłamywać drugiej osoby. Żyłam złudzeniem, a tak bardzo chciałam mu wierzyć. Zrobił mi mętlik w głowie. Już sama nie potrafiłam odróżnić prawdy od kłamstw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antyspam 36
Przepraszam Babko :) Cieszę się, że u Ciebie wszystko się ułożyło. Dla mnie najtrudniejsze jest chyba podjęcie ostatecznej decyzji. Jeśli już zdecyduję, będę konsekwentny. Ile czasu zajęło Ci ostateczne ogarnięcie się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olafikk
Skad pewnosc, ze ta noiwo poznana kobieta nie bedzie gorsza od twojej zony jak sie blizej poznacie. Na poczatku kazda jest cudna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorze, ale Ty chcesz odejść konkretnie do tej kobiety? Przecież piszesz, że ona ma narzeczonego. A to że Tobie się wydaje, że tak zerka na Ciebie... hm no cóż mi się też w życiu wiele rzezy wydawało. Nie naskakuje na Ciebie, tylko jestem ciekawa, rozwiedziesz się i co dalej? Będziesz próbował zdobyć swoją Iskierkę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chocolate, można, można żyć z kimś kogo się nie kocha. Moi rodzice się nie kochają a razem dzierżą życie od ponad 30 lat. Nie umoralniaj więc. Anty36, wiem że najtrudniejsza decyzja. Skoro powiedziałeś sobie A, powiedz B i nie wycofuj się. Bądź facetem i postaw kawę na ławę. Nawet jak Ci się nie uda z nową, będziesz wolnym facetem i zajmiesz się sobą. Ja ogarnęłam się szybko, druga strona pokrzywdzona cierpiała że tak powiem kilka dobrych lat. Niestety :( Najważniejsze, że teraz jest dobrze. Kciuki za Ciebie trzymam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chocolate blanco
Babka Bycza No i ok, ale ja nie mam na myśli małżeństw, które żyją ze sobą z przyzwyczajenia, albo są katolikami i rozwód nie wypada.Mówię o małżeństwach partnerskich, gdzie każda ze stron jest świadoma swojego istnienia, swoich potrzeb i tego co daje jej szczęście. Mimo wszystko uważam,że w pierwszej kolejności powinien spróbować uratować małżeństwo z żoną, dlatego,że nawet jeśli ono się rozpadnie i zwiąże się z tą drugą kobietą- będzie miał czyste sumienie. I być może z żoną będzie się mu łatwiej dogadać oraz z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oferma a nie mezczyzna:/
jestes załosny, tyle czasu czekales na odpowiednmi moment? co znaczy wypadalo? z litosci sie zeniles? , zeniles sie z wygody nie z litosci. Bo co by inni powiedzieli... jestes dupkiem, gdyby miala takiego przy sobie to bym cie z domu wypierdolila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapach pomarańczy...
Ten topik, to prowokacja, takich naiwniaków w realu nie ma. Narzeczony tej dziewczyny musi być z niej dumny, w końcu jego kobieta ma taki aplauz w swojej pracy. Jesteś jej szefem? Może ona stara się tylko o wyższe pobory finansowe. Subtelna i nieśmiała pracownica, z powodzeniem zawróciła w głowie staremu, znudzonemu frajerowi. Popatrz w lustro, niech ten idiota po drugiej stronie odpowie ci na pytanie? Czy ta nowa miłość jest do życia, czy tylko do kochania? Żebyś później nie miał do niego pretensji o to, że w dupie byłeś i gówno widziałeś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antyspam 36
chocolate blanco Napisałem przecież, że zdawałem sobie z tego sprawę od początku. Ale sytuacja doszła do takiego punktu, w którym nie miałem sił ani motywacji, żeby ją odpętlić. Wszystko poszło siłą rozpędu- małżeństwo, dziecko. I byłoby tak do dziś, gdybym nie poznał tej kobiety i nie poczuł tego, co czuję. Nie mam żadnej pewności, czy ona też coś czuje, czy będzie chciała zmieniać swoje życie. Wiem, że szedłbym w ciemno, bo nie wyobrażam sobie romansu na boku. Nigdy taki nie byłem i nie będę, kropka. Chodzi o to, że ta moja fascynacja daje mi siłę i szczęście, paradoksalnie. Pomimo paskudnej sytuacji, czuję, że ją kocham. Nie wyjaśnię tego racjonalnie, nie da się. Ratować można coś, co kiedyś było wspaniałe i piękne, ale w natłoku codziennych spraw zszarzało. Moje małżeństwo nigdy nie było wspaniałe. Było w porządku, ot, komórka społeczna z dziewczyną, którą lubię. Olafikk Nie mam pewności. Ale przy niej czuję, że żyję. Piromanka Jeśli się rozwiodę, będę próbował ją zdobyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stary lysy frajer
tak na pewno leci na twojego zwiotczalego fiuta ehhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antyspam 36
zapach pomarańczy... Nie jestem jej szefem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chocolate blanco
Antyspam 36 Ok rozumiem Twój punkt widzenia, ale czasem jest tak,że w obliczu nowej znajomości nasze małżeństwo wydaje nam się nudne od początku. No nie powiesz mi,że nie było pięknych chwil- chociażby narodziny Waszego dziecka. Uważam,że nic nie stoi na przeszkodzie byś spróbował, a czy zrobisz to by mieć w przyszłości czyste sumienie, czy zrobisz to dla dziecka to już Twoja sprawa. Takie decyzje są zazwyczaj nieodwracalne, jeżeli w grę wchodzi ktoś trzeci także zastanów się. Może okaże się po szczerej rozmowie,że żona też źle się czuje w Waszym związku- i może jej też przeszło nieraz przez myśl,że lepiej byłoby się rozwieść, może okaże się,że nie chce Cię słuchać, bo "wg niej wszystko jest w porządku" i nie będzie starała się zrozumieć, ale nic nie stracisz próbując. A jeżeli nie spróbujesz i podejmiesz decyzję to możesz mieć kiedyś wyrzuty sumienia. Chodzi o to,żebyś zadał sobie pytanie: co jest najlepsze dla mojego dziecka? Jeżeli pełna, kochająca się rodzina, a miłości z Twojej strony nie ma, to spróbuj to zmienić,jeśli się nie da to w porządku, ale kiedyś powiesz swojemu dziecku,że próbowałeś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antyspam 36
chocolate blanco Tylko, że w moim małżeństwie od początku nie było miłości. I miałem tę świadomość dużo, dużo wcześniej. Ta kobieta stała się zapalnikiem, pozwoliła uwierzyć, że to nie są tylko marzenia, że można żyć inaczej. Jeśli chodzi o żonę, nasze małżeństwo jej raczej odpowiada. Mówię "raczej", bo nie siedzę w jej głowie. Ma, co chciała- mnie, dziecko, nieźle nam się powodzi. Jednocześnie myślę, że w przypadku rozwodu będzie robić trudności. Taki ma charakter. Terapia małżeńska odpada ze względu na kilka aspektów, o których nie chcę pisać. Dowiem się, na jakim etapie jest narzeczeństwo tej kobiety, nazwijmy ją umownie A. Za nic w świecie nie chcę, żeby wyszła za mąż. Tzn. jeśli oczywiście cokolwiek do mnie czuje, bo nie zamierzam niszczyć jej życia. Gorzej, jeśli okaże się, że ślub jest np. za kilka miesięcy. Trudno to wszystko zrozumieć, zebrać do kupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten jakiś tam
Wiesz autorze podziwiam Cie. Jakby na to nie patrzeć masz jakieś zasady. Nie wiem czy mnie osobiście byłoby stać na taką decyzję, nie będąc bliżej z ta druga kobietą. Co ona w sobie takiego ma? Ja najprawdopodobniej ciągnąłbym to na dwa fronty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ile lat ma ta kolezanka z prac
??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość festo05
Dlaczego Ty najpierw nie zorientujesz się jak wygląda sytuacja u tej dziewczyny?. Piszesz, że nie wiesz czy ona coś czuje. Przecież porozmawiać to nie jest przestępstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja rozumiem ze tak moze
sie zdarzyc wiele osob bierze slub, bo akurat sa ze soba tyle i tyle i tak po prostu sie dzieje, a szkoda zrywac cos co w zasadzie dziala, choc bez wielkich porywow rozwod fajnie, kobieta bedzie zraniona, jak wiele bywa ale wierz mi, dla dziecka bedzie to koszmar rozbitej rodziny tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VamNorne
Wgapiasz się w dziewczynę, robisz do niej maślane oczy i wkręcasz sobie że ta patrzy na Ciebie z "ogniem" gdy w praktyce może to być zwykła niechęć/ odraza/zażenowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antyspam 36
Ona ma 25 lat. ten jakiś tam Nie chcę dodatkowo komplikować sytuacji. Co ona ma w sobie? Niesamowity urok, pasję życia, subtelność, śliczne szare oczy i uśmiech, od którego dostaję szału :) Jak ją widzę, dosłownie odpływam. Wszystko we mnie wyrywa się do niej. festo05 Nie bardzo mogę to zrobić bezpośrednio. Przy niej nie ufam sobie i jeśli okazałoby się, że ona też jest zainteresowana, pewnie nie umiałbym się powstrzymać. Mogłoby dojść do czegoś, czego nie chcę. Nie na tym etapie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antyspam 36
girl_with_dragon_tatoo Przeoczyłem Twoje pytanie. Powiedziałem żonie, że ją kocham kilka razy przez 17 lat związku. Nikt nie zmuszał mnie do ślubu pod groźbą więzienia, przecież to nie tak i wiesz o tym. Załóżmy, że bym się nie ożenił. Jaką miałem gwarancję, że spadnie mi z nieba kobieta, którą pokocham do szaleństwa? Czy można brać życie aż tak życzeniowo? Czy byłbym sam do 36 roku życia? Kim bym był, jeżeli nie zdecydowałbym się wtedy na ślub? Czy miałem zrezygnować ze stabilnego związku dla mrzonki w mojej głowie? Czy Ty będąc w kilkuletnim, zasadniczo udanym, chociaż pozbawionym miłości związku rzuciłabyś to wszystko w kąt i została sama z marzeniami? Wątpię. Łatwo jest oceniać innych, ale wiele par łączy się ze sobą ze względów innych, niż miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jednak teraz jesteś gotowy poświęcić związek oraz dziecko-dla mrzonki. Spójrz jak optyka się zmienia... A znasz takie pojęcie jak odpowiedzialność? Ożeniłeś się z braku laku z lęku przed samotnością, a teraz wielkie zdziwienie-zachowujesz się jak gnojek i taką też masz mentalność, wnioskując po całym tym topicu na poziomie wynurzeń z Bravo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wierzyc mi sie nie chce
ze facet w tym wieku moze byc taki durny :O wiesz, ile razy bylam w swoim zyciu zauroczna??? czasami cos z tego wychodzilo, czasami nie ale nigdy nie wmawialam sobie, ze spotkalam faceta mojego zycia dopoki nie spedzilam z nim troche czasu. chcesz sie rozstac z zona - ok, to potrafie zrozumiec ale rozstac sie z zona dlatego, ze chwilo nie mozesz przestac myslec o jakiejs pannie - toz to czyste wariactowo! i ten tekst, ze czekales na cos takiego 17 lat??? jesli przez 17 lat nie pomyslales w ten sposob o zadnej innej kobiecie tzn. ze masz bardzo udane malezenstwo :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antyspam 36
Nie poświęcam dziecka. Ono było, jest i będzie moje, zawsze będę o nią dbał. Ta mrzonka znalazła odbicie w rzeczywistości i jest mrzonką mniej, niż kiedykolwiek. Może się okazać, że ona kocha narzeczonego i niczego ode mnie nie chce, ale rozwód byłby przede wszystkim dla mnie. Nie mam już 20 lat, jestem mądrzejszy, stabilny finansowo, nie muszę nikomu niczego udowadniać. "Kim bym był, jeżeli nie zdecydowałbym się wtedy na ślub?" Chodziło mi o to, że być może stoczyłbym się, bo nie miałbym priorytetów, celów, nie chciałoby mi się starać. Tego nie wiemy i się nie dowiemy. dziewczyna ratownika Dołączyła do nas w lipcu i praktycznie od razu się zakochałem. wierzyć mi się nie chce Wierz, w co chcesz. Myślałem o różnych kobietach, wiadomo. Ale nigdy w taki sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może bys się stoczył, nie mając priorytetów:D Szczerze współczuję opinii jaką posiadasz na swój własny temat. Hahaha -i Ty twierdzisz, że jesteś mądry, dojrzały bla bla? Jesteś typową ciepłą kluchą, zero godności. Nawet teraz nie umiesz sam podejmować decyzji tylko żalisz się na babskim forum, żenujące:O No ale są Mężczyzźni i mężczyźni najwyraźniej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antyspam 36
Nie żalę się. To forum jest anonimowe, tu mogę uzyskać szczere porady. Z wiadomych względów nie mogę rozmawiać o tym w realu. I nigdzie nie twierdzę, że jestem mądry i dojrzały. Jestem mądrzejszy i dojrzalszy, niż kiedyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wierzyc mi sie nie chce
i jeszcze jedno, w tej chwili tez jestem zauroczona kolega z pracy. trwa to juz ponad pol roku. tez o nim ciagle mysle, wyobrazam sobie bog wie co :) facet ma kogos wiec tak sobie do niego wzdycham skrycie ale wiem, ze i tak z tego nic nie bedzie. ale zeby nazwac to miloscia, zakochaniem? no prosze cie! :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×