Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

luska46

Mamusie Grudzień 2012 :)

Polecane posty

Doti, cześć :) Im więcej mam z nami tym fajniej :) Pektynka, ale się uśmiałam jak napisałaś o mierzeniu główki odwrotnie :) A ogólnie to lekarze tak mają że straszą często nie potrzebie, ale wychodzę z założenia że lepiej sprawdzić i mieć spokojną głowę :) Zwłaszcza że usg dziecka nie boli :) Siatki w oknach mam ale u mnie cholery lecą drzwiami, bo mam cały dzień otwarte na ogród żeby kot i pies mogły sobie wychodzić kiedy chcą ;/ Zamówiłam siatkę na allegro na drzwi, zobaczymy jak to się będzie sprawdzało. Gosik, hahahaha to masz super koty, moja kotka, mimo że agresywna i wredna i myszke upolować potrafi to już nawet muchami się nie interesuje a co mówić o komarach :D Silie, no no podziwiam, tyle czasu się męczyć z laktatorem to naprawdę możesz być z siebie dumna bo to strasznie dużo roboty. Terlikula, to u Ciebie plan karmienia wygląda tak jak u mnie tylko z przesunięciem o godzinę :) i też mała nie daje rady więcej jeść, ale ona zupki wciąga na raz 200ml i tak samo z kaszką. Soków pić nie chce, kupiłam jej bobofruty i sama wypiłam, kilka łyków wypiła soku z marchewki który jej zrobiłam w sokowirówce, ona nie chce pić z butelki, z kubka nie kapka, jedynie akceptuje zwykły kubek i to najlepiej ten z którego ja piję a i wtedy wypije kilka łyków i się cieszy :) Mrufka, Łucja też na początku nie ogarniała co ma z tą siatka robić ale szybko załapała, ja wkładam taki kawałek banana że wypełnia całą przestrzeń siateczkową. Justi, to byś się zdziwiła, te komary u nas są chyba tak głodne że latają w te upały, ostatnio leżała na lezaku w pełnym słońcu i tak pojedyncze sztuki mnie kąsały, a w cieniu to chmary atakują :D Moja przyjaciółka wczoraj za moją namową zrobiła test i jest w ciązy!! Ze swojej się nie cieszyłam bo byłam w dołku akurat i początek ciązy to był dla mnie za karę więc mogę się pocieszyć z jej ciąży :) a z kolei koledze w styczniu urodzą się bliźnięta!! Przerażony tatuś i mamusia zresztą też a że nie maja innych znajomych z dziećmi to jestm skarbnicą wiedzy :D hahah

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o matko, to jakieś komary w wersji terminator chyba wylęgły się w PL! współczuję i już obmyślam jak moją chronić kiedy przyjedziemy hum nic mi mówcie o upałach...słońce dziś za chmurami czasami kropi a my i tak od samego rana 27st w chacie...nic nie pomaga. biedna Tosia spać nie może z tego gorąca... ;-( czytałam że w PL jakieś okropne nawałnice miały miejsce? kurczę, w nowym lokum nie mamy już pl kanałów i nic nie można pooglądać...ani wujka jarka z rana, ani wujka prokopa z ciocią dorotą...no jak to tak... ;-((a we fr tv o PL wcale nie wspominają (tak jak zresztą o czechach które czasem do tej pory w prognozie pogody nazywane są czechosłowacją...litości.....)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam dori, im nas więcej tym ciekawiej:)Ale upał.Siedzimy dziś narazie w domku bo aż strach wyjść na ten upał. Już nie wiem czym mam Małego zajmować.Noc znowu tragiczna.Co do komarów to u nas zamontowane są takie siatki we wszystkich oknach, tych mniejszych częściach co się zwykle uchyla. Koszt wysoki bo zamawiane ale bardzo dobre. U nas nie ma komarów tylko muchy. Na wsi to wiecie, mućki itp:) My nie mamy gospodarstwa ale obok jest i jakoś trzeba sobie radzić z tymi owadami. Ale za to jak jeżdze do mamy to masakra, żywcem zjadają. Grilla nawet nie można zrobić bo tańcząc kiełbase się wcina. Jeśli chodzi o pory posiłków to od niedawna staram się trzymać stałe pory posiłków, a ze względu że dopiero rozszerzam diete to wygląda to tak: 7-8 pierś, 10-11 pierś, 13-14 obiadek + soczek rozrobiony z wodą, 16 deserek ze słoiczka, 18 pierś i przed snem kaszka, zwykle ok. 21. Kaszki nie daje zawsze bo mam wrażenie że zatwardza, ale w sumie jak jej nie daje to też Mały robi bardziej "dorosłą" kupę. W między czasie daję wodę z soczkiem.Pierzemy w Loweli a płuczemy w Bobini Baby. Nieraz mam wrażenie że ciuszki Małego jakoś dziwnie pachną po tych dziecięcych proszkach i płynach. Mi się osobiście nie podobają to niemowlęce zapachy. Pytanie do mam karmiących piersią- trzymacie jeszcze jakąś diete?Czy już normalnie jecie wszystko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolinaMagiera-bielas
Drogie mamusie grudniowe :-) wczoraj pod moimi drzwiami w krakowie bronowicach wylądowała ulotka sklepu z ubrankami dla maluszków www.topmaluszek.pl ? czy ktoś z was tam już coś zamawiał ? jeżeli tak to proszę o opinie czy jesteście zadowolone z jakości ubranek. Nie będę owijała, że chcę aby ciuchy po praniu były OK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I kolejna porażka Obiadek zjedzony - 7 łyżeczek :( a wyszedł naprawdę dobry... a deserek pochłonięty dosłownie (coś musiałam Jej przecież dać) teraz czas drzemki, może jak uśnie to wcisnę MM przez sen, ręce opadają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam nową Mamę!:) Dziś byłyśmy z Lenką w ogródku warzywnym. Nie tak dawno zasiałam warzywa. Musiałam zrobić tam trochę porządku a Lenka smacznie spała w spacerówce pod drzewem. Słuchajcie praca mojego mózgu chyba też spada poniżej zera...Mała wstała dziś przed 6 i ani myślała jeszcze pójść spać.Więc wstawiłam butelkę do podgrzewacza i udałam się do łazienki w celu porannej toalety.I taka byłam zaspana, że zamiast użyć antyperspirantu, to psiknęłam sobie pod pachy lakier do włosów.I tak się dziwiłam co mi się tak pachy kleją;) Lenka też oprotestowałą siatkę na owoce, gryzie jej rączkę zamiast owoc:) U nas komary atakują zawsze mnie a małą jakoś omijają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pysia, ja już w sumie jem wszystko. Tz. smażone sporadycznie no i raczej unikam wzdymajacych mocno rzeczy jak np. fasola. A powiedz mi, ty dajesz tylko pierś bez mm? Na czym w takim razie robisz kaszki? I jakie dajesz soczki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pysia ja prawie od początku jem wszystko. Pamiętam że zaraz po wyjściu ze szpitala zjadłam kebaba i z 8 kostek czekolady :). Wiem, wiem nie powinnam ale ja miałam cukrzycę ciążowa i spragniona byłam takich rzeczy. Małej nic nie było i do dnia dzisiejszego jem wszystko oprócz wzdymających jak fasola i cytrusów. No i oczywiście alkoholu nie piję. Do 5 miesiąca nie piłam też kawy a teraz pozwolę sobie na rozpuszczalną :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tez z przerażeniem patrzę jak moj wciąga tyle mleka na noc. Czasami troche zostawi ale najczęściej mu smoka wyciągam bo powietrze zasysa. Karmie go na naszym lozku w sypialni na poduszce, jak zje to często sie na boczek przekreca i zasypia wtedy go przenosze do lozeczka. Robię tak od bardzo dawna i tak zapamiętał kiedy jest nocka. Kąpiel, butla przy lampce i spać. Czasem nie może zasnąć to sie powierci a jak dalej nie może zasnąć to mu smoka daje. Najczęściej jest jak jak sobie drzemke strzeli na popołudniowych spacerze. U mnie działa bujaczek w dzien do zasypiania. Właśnie go uspilam. Był czas ze w domu nie chciał spać jak go do łóżeczka kladlam bo widziałam ze zmęczony to sie darl. Wczoraj dałam mu 120 o 16 ale znów mu sie ulalo. Dzis dam mu 90. Tylko sie obawiam jego reakcji bo wczoraj jak sie mleko skończyło to w płacz. Dałam mu chrupka i sie uspokoił. Dzis moj inteligentny M ukroil kawałek jabłka i mu trzymał a Krystian sobie lizal. A ze jest zachłanny to je ugryzł i sie zakrztusil. M siedział z nim na balkonie a ja w pokoju. Nagle wchodzi z nim przerażony klepiac po plecach. Wzięłam go szybko do dołu główka i pare razy mocno klepnelam w plecy i mu kawalerem jabłka wypadł. Oczywiście cała sie spocilam i prawie poplakalam ( sama nie wiem skąd wiedziałam co mam robić i opanowana byłam dopiero pózniej jak Krystian zaczął sie śmiać to mnie pot zalal i łzy w oczach stanęły) chyba muszę poczytać o pierwszej pomocy. Zaraz pomyślałam sobie co by było jak bym była w pracy a M siedział by z nim. Iwki M daje radę z tym ze moj jak widac to kretyn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pho-ney daje tylko i wyłącznie pierś. Kaszki kupuje te z mm, dodaje wody tak jak w instrukcji i gotowe. Na początku testowałam na Małym wiele rodzai mm ale żadnego nie tolerował, pluł i koniec. Dlatego prawie od 6 miesięcy jestem uziemiona w domu z dzieckiem. Jedyne to mogę wyskoczyć na góra 2 godziny bo dłużej to nie da rady. Na początku to Mały z głodu płakał jak mnie nie było np. godzine a potrafił właśnie co godzine jeść( odciągałam mało bo w ogóle laktator nie ściągał mi mleka, a mm nie chciał) a teraz je co 3-4godz, ale co z tego jak kapnie się że mnie nie ma to w taki ryk wpada że ostatnio nie mogli sobie z nim poradzić. Wyskoczyłam tylko po jakieś ciuchy, troili się wszyscy-mama, siostra, mąż i szwagier. Nic nie pomagało. Zadzwonili żebym szybko przyjechała, wystarczyło że wzięłam go na ręce i jak ręką odjął.Więc jak nie urok to sraczka. Bez dziecka nie mogę się ruszyć. Ja pierwsze 3 miesiące żyłam na samym indyku gotowanym, pieczywie i ziemniakach bo Mały cały czas miał problemy z brzuszkiem. Okazało się że prawdopodobnie na białe pieczywo tak reagował więc musiałam przejść na ciemne którego nie trawie za bardzo. Teraz staram się jeść wszystko. Zobaczymy jak mu podam gluten co będzie. Terlikula mój to co mu nie dam to zje. Wybredna ta Twoja Mała:) Nela my wstajemy codziennie ok. 5-6 i za nic nie mogę go przestawić. Śpi za to w dzień dużo razy bo ok. 5 drzemek tak do godziny. Praktycznie co 2godz. Chodzi spać.A noce to tragedia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
phoney ja też karmię tylko piersią, kaszki robię na swoim świeżo odciągniętym mleczku, diety już nie trzymam od miesiąca lub półtora, nie jem tylko cebuli, czosnku, ciężkich smażonych rzeczy, no i kapuściane i fasolowe omijam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Assiula historia mrożąca krew w żyłach. Dobrze że instynktownie wiedziałaś co zrobić.Ah te chłopy, którą częścią ciała oni myślą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no historia zatrważająca, ja też przeżyłam podobną już trzykrotnie, ale u nas to wymioty tak poważne były, że szło buzią i nosem, tak intensywnie że mały nie mógł powietrza złapać, a jak już złapał to się zachłystał, na szczęście przeszło mu już to chyba, ostatni raz to z jakieś trzy tygodnie temu mu się przytrafiło, a jak raz "M" przy tym był to tylko mnie wołał z rozpaczą w głosie i nawet nie przewrócił go twarzą do podłogi, omal się nie zabiłam wyskakując z wanny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze ale macie przeżycia. U nas na szczęście nic takiego się nie wydarzyło i mam nadzieję że nie wydarzy. Pare razy Igor zachłysnął się mlekiem z cycka i już wtedy mi włosy dęba stawały i od razu go do pionu. Kiedyś mojej koleżance 3miesięczne niemowlak tak się zakrztusił mlekiem że nie mógł w ogóle powietrza złapać, cały siny się zrobił. wezwali karetke, a Ci jak już przyjechali i na szczęście dziecko już w miare doszło do siebie, to stwierdzili tylko że rodzice przewrażliwieni. Po tej historii na każde zakrztuszenie Małego dostawałam palpitacji serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też jeszcze karmie piersią ale w dzien mu troszkę ograniczam bo strasznie ulewa po piersi daje w nocy i czasami w dzień do popicia bo wody soczków nie chce pić choć czasami łyżeczką mu daje. A jem już wszystko bo na początku musiałam odstawić nabiał bo mały cały w krostach był.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pysia - no właśnie ja słyszałam, że są takie dzieci, co w dzień dużo śpią a w nocy nie bardzo. Już nie wiem co gorsze, czy zero możliwości ogarnięcia chałupy za dnia bo dziecko nie śpi, czy oczy na zapałkach w nocy.... Doti - no Ania też miała krosty po nabiale. I coś czuję, że to się utrzyma :( Niezły patent ze słońcem na plamy. Muszę sprawdzić. terlikula - to ty masz faktycznie złote dziecko :) Właściwie to sama się Tosia wychowuje, he, he! ;) Jak dobrze waży, to może nie potrzebuje tak ciągle jeść. Ania dzisiaj mało zupki zjadła. Poszła spać. Dam jej może za godzinkę jeszcze trochę. U nas takich historii z dreszczykiem nie ma :) Ania zachłysnęła się kilka razy herbatką z niekapka jak za mocno pociągnęła, ale nie jakoś okropnie. Za to historia niezła była wczoraj. M miał jakieś spotkanie i poprosił teściową, żeby z Anią na dwie godziny została. A moja teściowa już po 40 minutach zadzwoniła do siostry M, żeby przyjechała jej pomóc, bo Ania płacze. I tym sposobem ja dzwonię do M o 15tej jak z pracy wychodziłam, a ten nie odbiera - abonent niedostępny. Do teściowej dzwonię, czy już od niej wyszedł, na co ona, że nie, nie wrócił ze spotkania, a Ania nie mogła zasnąć, płakała i siostra M wozi ją samochodem. Ekstra. Tak więc dwie dorosłe panie nie mogły opanować 7 miesięcznego niemowlęcia. Siostra M woziła ją autem 2 godziny. A ta spała. Po czym tak się wyspała, że jak M wracał w korku o 16tej darła się pół drogi, bo nie chciała siedzieć w foteliku a do tego była głodna, bo teściowa nie dała jej owoców, żeby się nie zakrztusiła. No i się nie dziwię dziecku, że się darło. Ja nie wiem, jak moja teściowa dwoje dzieci wychowała, a siostra M ma dwóch synów w wieku 4,5 i 6 lat. Acha. Jak M wracał, to rozładował mu się tel. a jego siostra nie odbierała. Tak więc od 15tej do 17tej chodziłam po ścianach, bo nie wiedziałam gdzie jest moje dziecko i co się z nim dzieje. Wiedziałam tylko że wyło i ktoś je wozi po W-wie autem. Makabra jakaś i paranoja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ania pierwszy raz przekręciła się na brzuch i tak śpi :) Okropny jest ten upał. Młoda dostała potówek na plecach, a bez kocyka nie zaśnie. Kładę ją na noc w samym body na krótki rękaw. W samej pieluszce jakoś mi tak nie pasuje, że może jednak będzie jej za zimno jak się odkryje w nocy, co jest normą. pektynka - obwód główki pielęgniary źle mierzą często. Miałam taką sytuację. Doktorka kazała zmierzyć jeszcze raz. I właśnie 2 cm. się pomyliły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
assiula, ale historia.... powiem Wam, że sama już myślałam o tym, że gdyby nie daj Bóg coś się stało, to nie mam bladego pojęcia jak udzielić pierwszej pomocy..dobrze że wszystko dobrze się skończyło iwka no, też niezła opowieść...ja nie wiem, może zachowały się tak bo to nie ich dziecko? wtedy zazwyczaj ludzie bardziej się przejmują i robią jakieś absurdalne rzeczy kompletnie od czapy zapominając o najprostszych typu dziecko jest głodne albo zmęczone.... u nas dzień minął bardzo leniwie. obie z córką się rozpływałyśmy z upału. temperatura w mieszkaniu doszła do 28stopni uuuppffff :-( miałyśmy wyjść na spacer po południu ale moje zmęczone życiem (i temperaturą) dziecko padło i spało prawie 3godziny. nie miałam serca jej budzić. i też cała jest już w potówkach- ma na powiekach, na pleckach też, na szyjce...mój biedny miś kolorowy... i wreszcie obejrzałam fotki- no no z Igorka to prawdziwy pączuś mniam mniam :-D i doskonale znam te akrobacje z drugiego zdjęcia :-) misia- bardzo pięknie wyglądałaś! a Natka sama nie wiem- chyba 50/50 z wyglądu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Assia az mi sie wlosy na rekach zjezyly!!! Matko, u mnie to zawal gwarantowany! Moja kolezanka tez mi opowiadala ze jej wtedy 7 mies corka zachlysnela sie jedzeniem tak, ze nie mogla tchu zlapac i najpoerw zwykle ooklepywanie, coraz mocniej i sama nie wie kiedy i jak to sie stalo ze trzymala ja za nogi glowa w dol i pomoglo. Gdzies czytalam ze najlepiej przez kolano przewiesic bo wtedy przepona jest uciskana - ale tez na temat oierwszej oomocy niewiele wiem. Musze to zmienic bo bardzo boje sie takiej sytuacji. Natomiast co do instynktu - kilka lat temu zabralam moja wowczas 8 letnia bratanice w gory. Wieczorem poszlam z nia na basen - bylysmy tam same. Ja nke plywalam bo mialam @. Czytalam sobie gazete siedzac przy brzegu. Ona plywala caly czas trzymajac sie brzegu - niby umiala plywac, ale byla na takim etapie ze najbezpieczniej czula sie trzymajac sie brzegu. Glebokosc byla taka ze akurat ja zakrywalo. No i sobie plywa a ja czytam i obserwuje, ona cos nucila sobie. I nagle przestala nucic... ja oatrze a ona ma przerazona twarz tuz pod powierznia wody i szeroko otwqrte oczy, szyja wyciagnieta w gore... Nie wiem kiedy juz bylam przy nien i trzymalam ja pod pachami, kleczac. Zachowalam zimna krew i zapytalam spokojnie, czy wszystko ok. Powiedziala,ze nie wie co sie stalo, ze nie mogla zlapac sie tego rantu, ale ze wszystko ok - nie zaksztusila sie, nic sie nie stalo. Nagle patrze, a gazeta ktora czytalam... plywa w basenie. Dopiero wtedy poczulam jak zaczynam sie trzasc... adrenalina zaczela schodzic. Wstalam... z rozcietego piszczela saczyla sie krew. Uderzylam nim o rant basenu i nawet tego nie poczulam - goilo sie wiele tygodni... Tak to wlasnie dziala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Assiula dobrze,że instynktownie zareagowałaś.Też sie strasznie boję takich sytuacji.Mam w szufladzie na wierzchu instruktaż pierwszej pomocy z Nivei,i tak go sobie od czasu do czasu przeglądam.Niby wiem co robić w takich przypadkach (na przysposobieniu obronnym w szkole też to było milion razy wałkowane ) ale nie czuję się w tym pewnie. Gosik być może uratowałaś tej dziewczynce życie.Aż mam gęsią skórkę,brrr.Ale to prawda,że w obliczu niebezpieczeństwa człowiek właściwie się nie kontroluje,mechanicznie coś wykonujemy,nawet nad tym się nie zastanawiając.Też parę razy odczułam coś takiego,np ostatnio,kiedy Kuba po raz drugi już potrzaskał czoło. Z tym nabiałem to u nas pewnie też będzie problem.Ja mam krostki,Kuba też ma to i Olik będzie pewnie mieć.Jak był mniejszy to obsypało go raz dosyć sporo na buzi (miałam doooobry sernik ),no i od czasu do czasu jeszcze coś tam mu wyskoczy.Ale na to chyba już nic nie poradzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za miłe opinie co do zdjęć :) Dziś u Nas skwar, byłam z Małą z samego rana na spacerze bo już po 9, ale dłużej niż do 11 się nie dało nawet w cieniu posiedzieć. Słońce paliło a w cieniu okropne muszki :(, później spacer popołudniu z M i Małą po 18, było już przyjemniej ale nadal bardzo gorąco. Byłam dziś z Natką u pediatry - zaczęły się problemy z oczkami i obawiam się że to alergia bo kropelki które powinny pomóc na ewentualną infekcje słabo działają :( musimy nadal obserwować. Czytam jak karmicie dzieciątka i jedno muszę stwierdzić - u nas jedzenie jest dużo częściej ale chyba też dużo mniej, Natka przybiera choć szału nie ma, ot chyba obrzartuskiem nie jest ;) Mała jest nadal też na piersi choć próbuję wprowadzać mm - już kolejne po pluciu na Nan ;) teraz na tapecie Bebiko i ,,,, odpukać na razie popija. Rano koło 7 pierś koło 9 pierś lub mm lub kaszka (taka na wodzie już z mm - jest waniliowa i niekiedy dorzucę do niej jakieś owoce ze słoiczka dla urozmaicenia) ---- mm zjada około 120 ml, więcej nie daje bo boję się ulewania a Mała troszkę ulewa - póki co najważniejsze jest przekonanie jej do mm koło 11 pierś koło 14 obiadek - głównie słoiczki, warzywka a od trzech dni warzywka z indykiem i dorzucamy łyżkę ugotowanej na wodzie kaszki mannej i powiem szczerze że dzięki kaszce Natka chętniej je , pochłania cały słoiczek z kaszką, koło 16 pierś koło 18 deserek czyli owoce pod różną postacią, zazwyczaj jednak skrobane jabłko bo to lubi najbardziej i po kąpieli około 19.30 pierś Przesypia całe noce choć ostatnio zaczęła się budzić i dużo w nocy pije - podaję herbatki, wcześniej podawałam też soczki. Sama jem prawie że wszystko, nie jem cytrusów, ograniczam wzdymające, gazowane (natka straszne ma gazy chyba po tych moich gazowanych napojach heh ) i alkohol też niet. Choć ostatnio piłam na swoim weselu, weselu przyjaciółki ale ściągałam swoje mleko i wylewałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale historie w tle, kurcze tak sobie myślę - instynkt jak zadziała to ok ale czy ja wiem jak bym sie zachowała, czy bym nie spanikowała, a w czasie ciąży kilkakrotnie uczestniczyliśmy z M w takich zajęciach z pierwszej pomocy.... Dziewczyny gratuluję zachowań i co by takich sytuacji już więcej nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Noooo ja jako chyba 5latka tak skończyłam w basenie...wujek mnie wyciągał. Do tej pory nie pływam w wodzie, głębszej niż ja długa takie mam lęki... Gosik Albo mam pomrocznosc umysłu albo nie pisalas- jak kornel zniósł lot samolotem???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak jak myślałam po 90 ml płacz i chrapek nie pomógł. Wziął go do ręki i rzucił w złości z mina wsac sie go w d... i dawaj mleka. Dorobilam 30 i było juz dobrze. Dzis nie minęły nawet trzy godziny po obiedzie a ten jeść wolał. Chyba za mało ma tego obiadku. Dzis miał 3 drzemke, zasnął przed 17 na spacerze. Usiadlam z wózkiem o 17:30 specjalnie zeby sie obudził bo pózniej nie chce spać na noc. I tak pol godziny zasypial. Tylko jak ma ta trzecia drzemke to od 18 do 20 ma dobry humorek a jak nie to marudzi. Stałam przy łóżeczku i ja go na boczek albo na plecy a ten na brzuch. Nie chciałam zeby spał tak bo przed chwila wciągnął sporo. Po 15 minutach przekrecenia skapnal sie ze stoje i leżał na bocznu az nie wyszłam z sypialni i wtedy bach i leży. A ja przez uchylone drzwi patrzylam. Po 30 minutach skapitulowalam i jednak zasnął na brzuszku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agnieszka zobaczyłam teraz dopiero filmik z Majulinką :) Jestem pod wrażeniem,suuuper akrobacje :D Oliś póki co pupę dźwiga a ręce mają swój świat :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam:) chciałam napisać na temat złobków i jak to jest z maluchami tam. A więc: pracowałam w prywatnym żłobku i muszę powiedzieć ze dzieci które maja okolo 5-7 mies i rodzice zostawiają je tam ,super sie odnajdują! naprawde radzą sobie świetnie i lepiej niz starsze dzieci! nawet jezeli podczas pożegnania z rodzicem zapłacza to po zamknieciu drzwi momentalnie zapominaja o placzu ..i mamie:) przecież jest tyyyyle kolorowych zabawek,dzieci i bardzo mile ciocie które nosza i sie zajmują:) tylko wiadomo trzeba trafcic na takie mile ciocie ( które po zamknieciu drzwi nadal sa mile dla dzieci i dbaja o nie) my akurat dbalysmy. Jezeli macie zaufany żłobek to mozecie smialo tam posłać maluchy:) a moj patryk skonczyl dzis 6 miesiecy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, gosik, grozą powiało... ;) Już oczami wyobraźni zobaczyłam płaszcz Supermana powiewający za tobą jak pędziłaś do basenu :D Tylko gazeta mi nie pasowała do całokształtu, he, he! Gratuluję refleksu, szacun :) Ania po tej drzemce na brzuchu obudziła się po 20 minutach z rykiem. Zdrętwiała, czy co...??? Wyła nawet na rękach. Myślałam, że jest głodna, chciałam jej dać zupkę, ale się zakrztusiła. Oczywiście jak M wrócił. No i awantura gotowa. Że wpycham dziecku na siłę i to na pewno dlatego, że nie zmiksowałam żółtka. No fakt. Rozdłubałam je widelcem, ale Młoda się zakrztusiła, bo jak zobaczyła M to wpadła na wysokie tony i wleciało jej "nie w tą dziurkę". Ogólnie mój M jest panikarz i już prawie na pogotowie chciał biec zamiast dziecko klepnąć czy cuś. Generalnie ją wystraszył i tyle. Tak więc akcję krztuszenie mamy również zaliczoną ;) Mam nadzieję, że nie sprowokowałam tego jakoś nieświadomie po przeczytaniu historii Assiuli ;) justi - tak sobie o tym waszym upale myślę i przyszło mi do głowy, że widziałam takie przenośne klimatyzatory. Rurę się wystawia przez uchylone okno, a machina jest wielkości powiedzmy 1/2 pralki. Może to by rozwiązało jakoś problem? u nas dzisiaj w domu było 24 stopnie i to i tak dużo... Co do polskich komarów, to u nas reklamują teraz w tv Autan Tropical na komary tygrysie, to mówi samo za siebie ;) Na dworzu, słuchajcie, po 17tej nie ma opcji posiedzieć. Chyba że biegać z wózkiem, bo jak tylko się zatrzymuje człowiek, to te dzikie komary żrą żywcem. "Off" to sobie można w zakończenie wsadzić. W OGÓLE nie działa!!! ponoć jest jakiś spray o nazwie Muga dostępny przez neta i działa, ale nie posiadam takowego. Tak więc szybciej kocyk składałam niż rozkładałam... Szkoda, bo w cieniu było nawet przyjemnie, lepiej jak w domu w każdym razie. W każdym razie M spacerował z Anią ponad 2 godziny przed południem, więc była trochę na dworzu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Silie - no to mnie pocieszyłaś, bo u nas będzie żłobek grany wcześniej czy później :-/ Chociaż wolałabym później... Bo ten mój Anulec jest strasznie absorbujący, a tam przecież nikt jej na rękach targał nie będzie... :( Widzę, że się zalogowałaś "na stałe", fajnie :) Pisz częściej Dziewczyny, jak wypróbujecie jakieś fajne przepisy obiadowe, które maluchom podejdą, to napiszcie cosik. Mnie się pomysły już kończą trochę. Na jutro "ściągnęłam" recepturę ze słoiczka Gerbera: kalafior, marchewka i kurczak (w oryginale jakieś inne mięsko było) plus kleik ryżowy, bo ryżu mi się nie chciało gotować. A owoce: jabłko i czereśnie w formie musu. Pycha wyszły. Ani jak dotąd podeszła najbardziej zupka cukinia+ziemniak+natka, soczewica zielona+ziemniak+włoszczyzna+przecier pomidorowy i brokuł z ziemniakiem. Osobiście tego brokuła nawet kijem bym nie ruszyła, bo nie lubię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a no i zarejestrowałam i zalogowałam sie jakbyscie jednak chciały dac mi tego maila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Silie, milo czytac o takim zlobku :) Assiula, a to spryciucha z Twojego synka! :) Kto by pomyslal, ze juz w tym wiwlu taki cwaniura :) moja bratanica najmlodsza bardzo lubila wiele miesiecy spac w takiej pozycji na brzuchu, tyle, ze z podgietymi nozkami i pupa w gorze :) smiechowo to wygladalo. Iwka, dziekuje, choc do Supermena to mi daleko :) Iwka, mus jablkowo - czeresniowy brzmi wspaniale! A tk z surowych czy pieczonych owocow zrobilas? Czeresnie mozna podawac? A z zachlysnieciem to przykra historia nooo... :/ Co do potowek - moj ma tylko od fotelika samochodowego czasami - tapkcerka maxi cosi jest ze sztucznego materialu, zaczelam podkladac pod glowke pieluche. A wczoraj kupilam taki pokrowiec na fotelik letni frotte - bede mogla czesciej prac no i on jest z bawelny. W takie upaly najlepiej wyeliminowac wszystkie sztucznosci. No i ja mu buzie przemywam raz lub dwa takim plynem Musteli bez uzycia wody - nawet od calowania i od mojej i M buzi bakterie sie mnoza np. na kornelkowym czole. Na szczescie poki co buzia gladziuchna, ale to wcale nie jest powiedziane, ze tak pozostanie. Justi - sorry, rzeczywiscie nie opisywalam podrozy, a chyba pytalas. Przepraszam. A wiec tak : na lotnisku w wawie byl wyspany, bo lot mielismy jakos o 14. Zamowilismy na lotnisko taxi z fotelikiem dla dziecka (TZ zalatwial kilka dni wczesniej), co wcale nie jest takie proste. Fotelik nketypowy bi taki zintegrowany z siedzeniem - moim zdaniem srednio bezpieczny, bo bez ochrony glowy - kornel siedzial i bardzo mu to pasowalo - mam gdzies fotke, pozniej podesle. Na lotnisku od razu koleja do check-in, ale M poszedl i zalatwil ze nas odprawili bez kolejki. Natomiast trzeba sie bylo naprawde o to dopominac. Na kontroli bezpieczenstwa - tez koleja. I powtorka - M poszedl i poprosil by naz wzieli przez business class - pani z obslugi lotniska nas tam zaprowadzila i powiedziala ze "nie powinna tego robic" - ze niby sami powinnismy tam sie poza kolejka "wbijac". Dziwnie troche. Ta kontroli bezpieczenstwa bylo bardzo, ale bardzo glosno! Pelno ludzi i to ciagle uderzanie tych plastikowych pojemnikow, do ktorych wrzuca sie laptooy i inne takie. Napawde mega mega glosno. Trzymalam kornela na rekach bo M musial zlozyc wozek zeby sie zmiescil do przeswietlenia - zmiesxil sie na styk - sam stelaz, siedziskosrawdzali osobno. Kornela obmacala pani bardzo delikatnie na moich rekach. Mnie nie ruszali w ogole. Plyny z torby kornelowej kazali nam poprobowac i pozwolili wniesc. Mialam tez Nurofen "na wszelki wypadek" i tez nie bylo problemu. Cala podroz samolltem ti byla ciezka praca M zeby kornela zajmowac - nie spal nic a nic. Bylo noszenie, kopanie gazety, piosenki itp. Kornel zasnal 20 sekund przed dotknieciem kolami plyty lotniska w lizbonie :) Natomiast w druga strone lot byl o 9 a my 100km od lizbony i jeszcze oddanie wypozyczonego auta i fotelika samochodowego - tak wiec kornel mial pobudke juz przed 5. Na lotnisku do odprawy koleja taka na pol lotniska - jezusie jaki tam bajzel panowal. Ale ale ale... wystarczylo zaczepic praciwnika lotniska i od razu zostalismy przepuszczeni do innego stanowiska odprawy - elegancko, przekazywani z rak do rak przez sluzby lotniska. To samo na kontroli bezpieczenstwa - osobne przejscie dla "uprzywilejowanych". Ale za to kontrola bezpieczenstwa byla dokladniejsza - kornela wzieli ode mnie - pani go najpierw "obmacala" i wziela ode mnie. Zawolala kolege i oddala jemu mlodego by sama mogla mnie przeszukac. Powiem tak: oni stali obok mnie, ale to bylo bardzo dziwne uczucie. Wlaczylo mi w srodku w glowie cos, jakis taki niepokoj a nawet wzmozona mobilizacja, jakby na wypadek zagrozenia. Oczywiscie to trwalo kilkanascie sekund, ale bardzo niefajne. Jakos to powinni inaczej rozwiazac. No i podroz powrotna juz w samym samolocie trudniejsza - mlody byl spiacy a nie mogl zasnac, ciasno, wkurzal sie bo on lubi lezec sobie na plasko a tu ciagke na rekach... takze byly trudne momenty. Nie plakal jakos bardzo, ale ewidentnie caly czas byl na granicywytrzymalosci. Zasnal dokladnie tak samo - tuz przed ladowaniem. Acha no i na starcie i ladowaniu dawalam mu soczek. Byla tez taka dziewczyna z 6miec corka i ona dawala piers. No i tak to wlasnie wygladalo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×