Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Agucha_Aga

"Życie po Gacy"

Polecane posty

Ink@ - biorę after, tak jak mi zalecono. Trudno powiedzieć, jaka byłaby moja waga, gdybym go nie brała, ale jak postanowiłam, tak dotrwam do końca. Zobaczę, co z tego wyjdzie:-) . Nie zauważyłam, żeby ktoś jeszcze napisał, że go bierze. A tak ogólnie, jak jem według zasad, to czuję się świetnie. Nie czuję głodu, jest mi lekko, jestem dumna z siebie, że udało mi się zwalić te wstrętne kilogramy, oby nie wróciły :O Wiadomo, jesteśmy tylko ludźmi, czasem pokusy zwyciężają. Ważne, aby w porę wyhamować ;-) Bardzo lubię ludzi pozytywnie nastawionych z poczuciem humoru. To mnie nakręca do dobrego działania ;-) Myślę, że w większości siła. Razem(Wszyscy udzielający się i w ukryciu) damy radę otyłości, nieprawdaż??? :D Bądźmy wytrwali 🌼 Pozdrawiam 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć! Pytałam kiedyś moją dietetyczkę o te wszystkie CLA, L-karnitynę i inne. Powiedziała, że działanie ich jest baaaaardzo minimalne, z uwagi na to, że są syntetyczne, zaś badania naukowe nie potwierdzają ich skuteczności w procesie odchudzania. Naturalne CLA znajduje się w produktach mlecznych i mięsie, stąd przy normalnym odżywianiu nie ma potrzeby stosowania syntetycznych zamienników. Stwierdziła, cytuję: nie zaszkodzą, ale i nie pomogą. W związku z tym, że ja wg zasad Gacy wcześniej sobie zakupiłam zapas CLA z Olimpu z L-karnityną i zieloną herbatą no to je biorę ok. pół godziny przed treningami lub krótko po, jeśli zapomnę. Potem zjadam białkowe kolacje, więc nie wiem czy to działa czy nie. Mam zakupione to już zużyję, ale więcej dokupować nie będę, chyba, że po odstawieniu i bez innych powodów waga mi poszybuje w górę :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki dziewczyny za wyczerpujące info. Moherowa jesteś kopalnią wiedzy i doświadczenia :) Elenko - jasne, że w "kupie" siła ;) Liczę na Ciebie. :D Ważenie kontrolne dopiero jutro ale już dzisiaj chwalę się nową stopką i w zwiazku z tym, że przekroczyłam swój cel to pozwolę sobie dzisiaj na Wasę na śniadanie mimo iż w rozpisce samo białko ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kristofe
Witam, jestem w trzecim tygodniu diety , i trafiły mi się wakacje czy kurczaka gotowanego można zastąpić rybą z grilla ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka! Na etapie białkowym ja stosowałam jako wymienniki: udka/podudzia na parze/grilu, piersi gotowane/parowane/grilowane, rybę gotowaną/parowaną/grilowaną, schab grilowany/pieczony. Z tym, że przyrządzałam je sama, więc nikt mi nie wsypał soli ani nie paćkał dodatkowym tłuszczem. Ink@ - aż rumieńców dostałam :D Nie poczuwam się. A tak w ogóle to chyba już czas na zmianę stopki i u mnie - nie wiem czy się cieszyć czy nie, od jakiegoś czasu jest na tym poziomie, więc .... tadaaaaam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie:-) Ink@ świetny wynik, tak trzymaj :D . Z całego serca gratuluję Ci, bo wiem, jakie to fajne uczucie, że się zwaliło zbędny ciężar. Jeśli chodzi o „kupę Nas” to parsknęłam śmiechem:D, jak sobie pomyślałam, jaka Nas kupa jest do wspierania się. Ale z drugiej strony, może nie ilość, a jakość odegra rolę;-) Moherova, cieszmy się z każdego dnia utrzymywania wagi , jak i ze spadku. Nie żałujmy sobie chwil szczęścia w tym zakresie . Moja waga pokazała mi dziś 58,5kg tak więc, cieszę się, jak.... nie wiem coooo:D Chciałabym móc kiedyś odważnie powiedzieć „ JESTEM W STANIE UTRZYMAĆ WAGĘ W NORMIE” , dziś mówię to jeszcze nieśmiało, ale może nadejdzie taki dzień. Jak myślicie? 🌼 Ja na diecie jadłam zamiast kurczaka rybę(ilość ryby o 50g więcej niż kurczaka) , wszystko było OK. Pozdrawiam:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka! Nooo, z tym utrzymaniem wagi i wykrzyczeniem to dłuuuuuuuuuuuuuga i cięęęęęęęęężka praca. A ja sobie pomyślałam, że zrobię na złość tym wszystkim niedowiarkom i tym którzy w duchu liczą na moje jojo. Zrobię na złość i nie przytyję!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Użytkowniczka
Pragnę zaprosić wszystkie osoby z tego topiku na forum daymynews.pl, gdzie możecie poznać opinie innych na każdy temat a także przedstawić swoje. Każdy jest tam mile widziany i sympatycznie przyjmowany, można tam poznać świetnych ludzi i uzyskać pomoc jeśli takiej potrzebujemy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moherowa no super że leci w dół ale zdrowo :) Ta utrzymanie wagi to jest dopiero sztuka,bo sie wydaje że po diecie to juz są takie dobre nawyki że sie nie podda człowiek ,ale jak piszą tylko 1 na ileś da rade nie poddać jojo :) Na mnie też się wszyscy patrzą i jedni komentują że fajnie się trzymam inni że trochę mi przybyło,a jeszcze inni chcą ze mną na siłkę chodzić więc chyba nie jest źle :) Joanka tobie też gratulacje ze spadeczku no ładnie sie trzymasz ,oby tak dalej. Andzia daj znak życia co u Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie, aneczka33! Z perspektywy czasu - dieta, rozpiski, trochę silnej woli toprościzna. Teraz gdy trzeba jeść teoretycznie "normalnie" zaczynają się schody. "Przecież nie możesz być cały czas na diecie" - ciągle słyszę. Nawet od dietetyczki. Plusem jest to, że człowiek się niesamowicie organizuje. Wcześniej nie sądziłam, że będę z 3 kubłami biegać do pracy :) Planuję z dużym wyprzedzeniem, co i kiedy będę jeść. Przygotowuję się, robię przemyślane zakupy. Minusem - samokontrola, ciągłe ograniczenia, ewentualne wyrzuty sumienia... To chyba ludzi gubi, gdy psychika już nie jest w stanie wytrzymać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka dziewczyny jestem i jakoś się trzymam...Walczyłam żeby trochę zejść nizej niż 62kg,ale nic z tego -przy dużym reżimie,niemal ścisłej diecie przez 7-10dni, 1kg spada,ale potem znow wraca,więc polubiłam juz to moje 62kg OBY NIE WIĘCEJ !!! Teraz trochę jem truskawek ,loda od czasu do czasu,czasem coś słodkiego.Przeczytałam ksiązkę "Dlaczego tyjemy i jak sobie z tym poradzić",a teraz zaczynam "Pszeniczny brzuch" i odstawiłam całkowicie pieczywo i produkty mączne,a nawet płatki owsiane,bo węglowodany w nich zawarte najbardziej powodują tycie(oczywiście po słodyczach). Już nie piję tyle wody co kiedyś-nie wiem czy 1,5l wypijam???,no i przez te deszcze nie maszeruję i wogóle jestem ostatnio taka otępiała. A tobie Aneczka waga troszkę spada?po tym jak przytyłaś 10kg? Joanka ładnie się trzymasz! Moherowa gratuluję spadku! Pozdrawiam was wszystkie-niech zyje rozmiar 38 !!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za każdym razem chciałam to napisać i zapominałam, więc teraz oddzielny post i żadnych osobistych rozważań... Ogromne brawa dla wszystkich dziewczyn, które trzymają w ryzach swoją wagę w "życiu po Gacy" ! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andzia ze mną to jest tak ,he w listopadzie było 59 kg w kwietniu 69 kg najwięcej przybrałam tak myslę grudzień wprowadzenie soli oraz dieta z limitem kalorycznym 1500 kal.Wody pewnie koło 7 litrow wsiąkło we mnie i trochę tłuszczu się odłozyło.Jestem na innym forum trzymam diete od grudnia oraz intensywnie ćwiczę i waga spadła o jakies 2 kg przez 12 tyg obwody na szczęscie stoją ,bo przynajmniej nie rosna,zrobiła mi sie wraźniejsza talia ,muskuły .Ale bardzo bym chciała moje 60 kg myslę że to osiągnę ale nie wyskokim kosztem.Zbytnio się sforsowałam tą dietą,mam pracę fizyczną cięzką i spustoszenie w moim ciele było straszne.Włosy dopiero koło lutego przestały mi wychodzic garściami.Odzyskałam siłę i juz nie wstajęz rana z nerwem .Nie patrzę jak ktoś cos dobrego spożywa bo wiem że rozsądnie mogę sobie na to pozwolic.I coraz bardziej psychicznie nastawiam się do życia z kłódką na lodówce.Też robię przemyslane zakupy nie kupuje przetworzonej żywności,nic co zawiera syrop glukozowo -fruktozowy ,ciasta piekę sama ,mięsa równiez kupuję tylko śledzie gotowe.Zobaczymy jestem dobrej myśli ale moja psychika juz odpoczeła już nie oglądam sie za siebie tylko prę do przodu.Co dzień biegam co najmniej 30 min 3 razy w tyg jestem na siłowni,mam aqa 2 razy w tygodniu no przy tej aktywności nie powinnam się spaść. I jescze jedno ćwiczę bo lubię odpoczywam psychicznie bardzo .Nie zapominam o odpoczynku . pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie:-) Dzięki serdeczne Aneczka, Moherova , Andzia ..... ja również Wszystkim gratuluję i życzę dalszej wytrwałości. Powiem tak, CIESZĘ SIĘ ŻE JESTEŚCIE !!!!! To mi dodaje siły. Niedawno miałam ciężkie dni, bo bardzo martwiłam się, czy po zorganizowaniu przyjęcia , wejdę na dobre tory. Bałam się, że jak zacznę, to nie będzie końca. Wiele razy to już przerabiałam, więc wiem co mówię. Obecnie jestem PO i czuję ulgę, bo mimo iż zaniedbałam siłownię, w ferworze pracy poległa moja regularność w jedzeniu, było pojadanie( tak jak napisałam, im więcej jadłam tym bardziej mi się chciało), co upiekłam to musiałam spróbować, czy aby dobre itd. , to dałam sobie z tym radę. Podstawy diety i wiedziałam co mam zrobić, aby wyhamować. Jak zaczęłam jeść dietetycznie, chęć na słodycze odeszła. Tego bałam się najbardziej . Słodycze, to spiritus movens całej tej historii. Powiem szczerze ulga, to mało powiedziane, co teraz czuję . Waga spada, dziś pokazała 58,1kg Przede mną kolejne wyzwanie URLOP, a co za tym idzie WYJAZD. W ubiegłym roku zrezygnowaliśmy z wyjazdu na rzecz mojej „kuracji” hi hi . A teraz zastanawiam się, co będzie. Grunt, to być dobrej myśli, przecież wiem jak mam jeść i co mam jeść, byleby nie rzucić się na słodycze, nieprawdaż? Musi być dobrze!!! Moherova , znów napisałaś to, co ja również chciałabym powiedzieć. Ty to zawsze super potrafisz ująć w słowa. Też uważam, że obecnie jestem lepiej zorganizowana niż kiedyś. Planowanie i przygotowywanie wcześniej menu odgrywa bardzo dużą rolę. Też przemyślane zakupy ... No i te minusy jakże trafnie, aż zacytuję „ Minusem - samokontrola, ciągłe ograniczenia, ewentualne wyrzuty sumienia... To chyba ludzi gubi, gdy psychika już nie jest w stanie wytrzymać... „ nic dodać nic ująć , bardzo trafne spostrzeżenia!!! Andzia masz rację:DNIECH ŻYJE ROZMIAR 38 I TEGO SIĘ TRZYMAJMY:D POZDRAWIAM 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam z kawką! Joanka ty masz chyba rozmiar 36 ????? Aneczka,ty dużo ćwiczysz,skąd masz tyle czasu? masz dzieci?-tak z czystej ciekawości,pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam:-) Andzia, rzeczywiście powinnam napisać NIECH ŻYJE ROZMIAR 36/38, to w zależności od rozmiarówki. Ze względu na mój biuścik z którego jestem obecnie zadowolona(a zawsze nie byłam) , mimo iż trochę zwisa, jak go zapakuję w biustonosik, to bluzeczki szczególnie koszulowe wymagają rozmiaru 38. Tak więc, oby nie przekroczyć tego rozmiaru, to będzie superrrrrr:D Aneczkę również podziwiam. Ja chodzę na siłkę 2x w porywach 3 tygodniowo. Grunt, żeby każdy sobie wypracował swój system utrzymywania wagi, z którym będzie czuł się dobrze. A jak wasze włosy? Czy coś stosowałyście i czy pomogło? Bo jedyne co mnie martwi, to właśnie włosy:O 🌼🌼🌼 pa pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andzia mam 3 córki .Dwie dorosłe i jedną małą.Dziewczynki bardzo lubią ze mną ćwiczyc na wieczorne bieganie to idziemy wszystkie ,jedna na rolkach malutka na rowerku a najstarsza bieg jak i ja.Nie mam czasu ,jestem bardzo fizycznie zapracowana ale podoba mi się aktywnośc sportowa więc rzucam wszystko i o 18 jade na siłkę albo basen. Bardzo dużo ćwiczę i wszyscy się dziwią że nie jestem chuda jak patyk ale i jeśc lubię więc to pewnie największa przeszkoda. Do tego mam ciężką pracę więc jak nie zjem to nie mam siły ,usypiam i jestem nie do życia,robota mi się nie klei .Teraz w ćwiczeniach bede miała prawie 2 miesiące przerwy, zobaczymy co to bedzie . joanka włosy juz mi na szczęście nie wypadaja ale była masakra ,paznokcie sa nie kształtne ale juz się nie łamią i chyba po woli wracam do siebie. Mam tylko kobiecy problem i na zabieg w grudniu się wybieram. Pada pada i pada szok aż się nie chce na dwór wychodzić a w sobote mam wesele ech fajnie potańczyć i spotkac przyjaciół .Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie rozmiar 38/40 niech żyje, bo więcej nawet się nie da - kości ciosać nie będę :) Dziewczyny, czy Wam tak długo włosy wypadały?? Mi zaczęły wypadać na gacowym wyprowadzeniu, a przestały zaraz po przejściu na dietę zbilansowaną, czyli trwało to ok. 2-3 m-ce. Nawet nie zdążyłam zużyć do końca specyfików do ich mycia i pielęgnacji. Całą dietę brałam witaminy z Olimpu, na wyprowadzeniu Falvit+Belissę, a odkąd opiekuje się mną dietetyczka dokończyłam tylko opakowanie Falvitu, by się nie zmarnowało :) i nie używam żadnych wzmacniaczy, poza CLA, które tylko po treningach i też do zużycia... U nas w Lublinie po deszczowym przedpołudniem wreszcie słonko wyszło, raczej nie na długo, ale od razu lepiej na duchu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joanka,u mnie jest odwrotnie-góra 36/38 a dół 38/40 i oczywiście zależy jaka firma,ale biust zmniejszył mi się bardzo a biodra coś nie chcą... Aneczka33-myślałam że w nicku 33 podajesz lata,ale skoro masz dorosłe córy,to pewnie masz troszkę więcej??? Podziwiam cię,że znajdujesz czas codziennie na sport,mimo ciężkiej pracy.Ja też lubię chodzić na marsze,mam czas sobie przemyśleć rożne sprawy,taki czas tylko dla mnie,ale 3xw tyg to max i niby dzieci juz duże,bo 12 i 15 lat. Co do wypadania wlosów-to po 2-3 m-cach diety zaczęły mi wypadać,ale ponieważ mam ich bardzo dużo ,to się tym zbytnio nie przejmowałam.Obecnie też wypadają,ale w b. małych ilościach pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joanka,u mnie jest odwrotnie-góra 36/38 a dół 38/40 i oczywiście zależy jaka firma,ale biust zmniejszył mi się bardzo a biodra coś nie chcą... Aneczka33-myślałam że w nicku 33 podajesz lata,ale skoro masz dorosłe córy,to pewnie masz troszkę więcej??? Podziwiam cię,że znajdujesz czas codziennie na sport,mimo ciężkiej pracy.Ja też lubię chodzić na marsze,mam czas sobie przemyśleć rożne sprawy,taki czas tylko dla mnie,ale 3xw tyg to max i niby dzieci juz duże,bo 12 i 15 lat. Co do wypadania wlosów-to po 2-3 m-cach diety zaczęły mi wypadać,ale ponieważ mam ich bardzo dużo ,to się tym zbytnio nie przejmowałam.Obecnie też wypadają,ale w b. małych ilościach pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki kobietki 🌼 Moherova rozbawiłaś mnie tym „ciosaniem kości” :D Jeśli chodzi o moje włosy, to teraz już nie wychodzą, ale widzę, że są słabsze niż były. Chciałabym je wzmocnić. Podczas diety brałam tylko witaminy gacowe. Ostatnio koleżanka polecała mi Belissę, którą jak widzę Moherova też brała. Tak więc kupię Belissę. Dziękiiii:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam Dołączam się do do gratulacji. U mnie 4 dzień "wyprowadzenia" i o dziwo waga stoi :). Paznokcie zaczęły mi się łamać w 3 m-cu i wiedziałam, że zaraz za nimi polecą włosy. Kupiłam zwykły skrzyp w tabletkach i jem po 1 tabletce do dziś. Paznokcie mam ładne, włosy ok. Prócz tego łykałam oczywiście falvit 2 razy dziennie. Od poniedziałku tylko 1. Dziewczyny jak Was tak czytam to mam stracha :( Straszna katorga w tej walce z jojo. Wytrzymałam 4,5 m-ca diety i jestem na tyle silna że mogłabym pociągnąć bez grzeszków jeszcze co najmniej rok ale z rozpiską... Jedyne co mnie pociesza to fakt, że nauczyłam się na tej diecie kombinować nowe smaki i zapachy bez smażenia i bez używania niezdrowych przypraw. Zakupy są trochę monotematyczne ale nadrabiam to inwencją twórczą przy blacie kuchennym ;) Do słodyczy mnie aż tak nie ciągnie bo słodzę słodzikiem sery jogurty, kefiry i surówki. Jedyna rzecz, która niezmiennie mnie nęci to kiszona kapusta którą uwielbiam i dieta tej mojej miłości nie zabiła :( Moja rodzina od 4 m-cy też jej nie dostała). Jeśli chodzi o aktywność fizyczną to tylko 2xtygodniowo kije lub rower. Ale zmieniło się moje podejście do ruchu w ogóle. Jak zasiadam na kanapie na dłużej niż pół godziny to zaraz mnie coś podnosi :). Mam duży dom i ogród. Tak wysprzątane, opielone i wymuskanie nie było u mnie od 42 lat ;) Pozdrawiam. Liczę na wsparcie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ink@, zdziwisz się, bo i mnie to bardzo zdziwiło, ale dietetyczka kazała mi jeść kapusty dużo. Ogólnie dużo kiszonek, czyli ogórki kiszone też, bo zawierają dużo witaminy C i w ogóle samo zdrowie. I broń boże nie płukać! Ale jest pewno "ale", przynajmniej w moim przypadku - nabieram po kapuście wody. Wiadomo - solona, ale co tam, skoro zdrowa i jaka odmiana! 2 dni i waga wraca do normy. Tak więc po wyprowadzeniu gacowym możesz szaleć, na pewno sama kapusta Ci nie zaszkodzi. Chyba, że ją czymś okrasisz np zasmażką, smalcem czy innym paskudztwem :) Mam fajny przepis na odchudzony obiad z kapustą pieczoną, ale to raczej na zimę, gdy nie ma warzyw surowych, więc podam kiedy indziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie:-) Ink@ myślę, że dobrze jak ma się troszeczkę stracha. Dzięki temu uważniej spoglądasz na swoje zachowanie po wyjściu z diety. Ja tak miałam. Poczytałam troszeczkę, jak dziewczyny opisują i dzięki temu powstrzymywałam się od samego początku z pewnymi sprawami i nie spoczęłam na laurach, jak to zawsze u mnie bywało. Jak wrócisz do starych nawyków, waga powróci na 100%. To nie znaczy również, że po wyjściu masz jeść tylko dietetycznie, bo nie. Ale samokontrola, w porę wyhamowanie musi być. Nawyki których nabrałam podczas diety w pełni mi odpowiadają. Dużym plusem jest to, że jestem teraz lepiej zorganizowana. Jak jem według zasad, czuję się świetnie, po prostu Rewelacja!!! Ale czasem są sytuacje, gdzie jak to mówią trzeba żyć z ludźmi(imieniny, wesela, spotkania, wyjazdy itd....) i wówczas wkrada się w moją ukochaną stabilizację chaos. Takich spraw boję się najbardziej. To mnie wybija z rytmu. Cieszę się, bo jestem po takim zawirowaniu i odkąd powróciłam na dobre tory, nadal nie mam ochoty na słodycze. Zapaliła się więc w mojej główce mała iskierka, że w przyszłości dam sobie radę. Bo jak alkoholik ma ciąg w piciu, tak ja bałam się, tego ciągu do słodkiego. Następna u mnie sprawa, to dni lepsze i gorsze. Gorszy, to dzień w którym się np. wkurzę, pogoda nie taka itp. Same wiecie jak to bywa ”małe depresyjki”. Wtedy wychodzą na plan pierwszy te minusy, o których tak trafnie Moherova napisała. Wówczas denerwuje mnie ta samokontrola, ograniczenia, mam wyrzuty sumienia ...... Po prostu mam żal do całego świata dlaczego to ja muszę sobie odmawiać to i owo, dlaczego inni wsuwają i są jak patyki itd. Psychika - to mnie zawsze gubiło. Przeważnie zajadałam takie smutasy. Dlatego w takie dni również muszę być czujna. Ale przychodzą również dni, gdzie chciałabym móc wykrzyczeć z radości MATKOOOO JAK SUPERR, ŻE SCHUDŁAM, JAK SWIETNIE BYĆ SZCZUPŁĄ, JAK WSPANIALE SIĘ CZUJĘ - i oby TYCH dni było jak najwięcej. Nad czym nieustannie pracuję . Mam nadzieję, że w miarę upływu czasu , będzie to wszystko podążało w dobrym kierunku. Tak więc głowa do góry, pozytywne nastawienie, nieustanna praca nad sobą i musi być dobrze. Nie ma innej opcji!!! Bo warto!!! Ja do otyłości, nie mam zamiaru powrócić!!! Pewnie się powtarzam, ale jeśli ma mi to pomóc, lub komukolwiek, to będę powtarzała do upadłego hi hi ;-) A kapustę, też od czasu do czasu jem. Bardzo smakują mi roladki schabowe z kapustą :D ( no i epistoła wyszła, pewnie macie dość ) pa pa 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moherowa i joanka - tego mi właśnie trzeba :) Dzięki bardzo za wszystkie rady. Posłucham się Was oczywiście. Wszystko co piszecie jest bardzo cenne. Też nie mam zamiaru wrócić do dawnej wagi a z nawykami myślę, że sobie poradzę. Póki co myślę o tym żeby przez najbliższy rok lub dwa zrezygnować zupełnie z alkoholu. Drink przy grillu włączał mi zawsze odkurzacz w żołądku ;) Moherowa - jesienią zgłoszę się po ten przepis bo brzmi zachęcająco :D aaaaaaaa i jeszcze się pochwalę... dzisiaj kupiłam sukienkę w rozmiarze 36. ;) I jest na ramiączkach i nic mi spod tych ramiączek się nie wylewa! Czasami jeszcze nie wierzę, że coś tak małego może na mnie pasować.:D łapię się na tym, że sięgam po za duże rzeczy i dalej omijam wieszaki dla szczuplaków. Kurcze jak to fajnie zmieścić na siebie coś co wygląda na "za malutkie"..;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam:-) Ink@ i właśnie dla takich chwil miedzy innymi WARTO – po prostu sama RADOŚĆ Ach te ciuszki :D:D:D Nie wiem jak w Twoim przypadku, ale u mnie wcześniej na moją psychikę bardzo źle wpływali ludzie mnie otaczający. Chyba jednak przekonali się, że nie jestem chora, że wszystko ze mną ok – oswoili się z moim wyglądem hi hi i obecnie bardzo pochlebne komentarze. To mi dodaje skrzydeł. Co prawda wyrwie się czasem ktoś, ze już może starczy tego odchudzania, ale już mnie to tak nie denerwuje, po prostu olewam to :D Kobietki, miłego weekendu Wam życzę 🌼 pa pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej ale tu cichutko :) hop hop gdzie się podziewacie . Ja miałam 3 dniowe wesele ,no i sie działo w sobotę pobawiła się ale z jedzeniem nie za specjalnie poszalałam i piłam tylko kawe i wode ale w niedzielę i poniedziałek masakra.Strasznie pobudziłam swoje kubki smakowe nie zgadniecie czym...Wuzetką :) ciacho było najlepsze jakie jadłam w życiu. Wiec stwierdzam że 1 dniowe szaleństwo jest ok ale 2 lub 3 dni to pogrom. Wczoraj pogoniłam na słkę ale nie miałam siły na ćwiczenia bo 3 nocki zarwałam. A tak z innej beczki jak super że zaczeły sie truskawki i czereśnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od jednej wuzetki zjedzonej sporadycznie nie utyjesz - gorzej gdy pozwolisz sobie na coraz to więcej i więcej, aż stracisz kontrolę ... Masz wyrzuty sumienia i wyznaczasz sobie pokutę (karę)- to bardzo zdrowy objaw. Tak trzymać! Kogel mogel z truskawek + maślanka (4:1) = niebo w gębie, a kalorii tyci-tyci :D oto moje II śniadanie od tygodnia :) Mam dziś wizytę u dietetyczki, no i ciekawe co będzie, bo teoretycznie miała to być ostatnia wizyta, ale że mam minus-jojo ;) , znaczy kg lecą w dół to chyba trzeba walczyć dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny melduję że jestem ,podglądam forum,ale chyba wszystkie laski się opalają...? Ja od kilku dni się nie ważę-sukces-ale mam @ i stwierdzilam,że nie warto. A co do owoców-to te truskawki,chyba mnie zgubią... pozdrawiam gorąco!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×