Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość <tośka>

teściowa nie pozwala mi zajmować się synkiem...

Polecane posty

Gość -tośka-
właśnie taki mam zamiar - tylko musiałam się od niej odciąć na jakiś czas, muszę sobie to wszystko na spokojnie poukładać i trochę pobyć sama z synkiem. wtedy na pewno nie będę się już bała jej powiedzieć dokładnie o co mi chodzi i co myślę o jej zachowaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciepłabułeczka
SAMA KRĘCISZ NA SIEBIE BAT!!! POKAŻ CZAROWNICY GDZIE JEJ MIEJSCE!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość precz z takimi synowymiii
wiecie co, ale te wasze teściowe sa idiotki, ja mojej synowej ciągle tłumaczę, że wnukiem winna ona się opiekować a ja owszem raz na tydzień na 2-3 godziny to tak, bo chcę mieć czas dla siebie, no ale ten małpiszon codziennie coś wymyśla, ze musi wyjść np. do sklepu, to załatwić jakąś sprawę i praktycznie codziennie mnie obarcza opieką. Mam już tego dosyć, jej dziecko oto niech zapieprza, a nie, że urodziła i jej rola się kończy. Niechby została cnotliwą starą panną a nie chciała chłopa i pozwoliła sobie zrobić dziecko to niech teraz zapierdala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krokodylica
Autorko co słychać??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d.z.iunia
Autorko, straszne chamidło z tej Twojej teściowej. Ja bym jasno powiedziała, że dziękuję za początkową pomoc, jak byłam chora, ale teraz chcę zajmować się dzieckiem sama. Prosto z mostu. Moja teściowa też delikatnych aluzji nie rozumie i się nauczyłam, że trzeba jej walnąć wprost, o co mi chodzi, bo inaczej w życiu się nie domyśli. Jeśli zacznie oponować, to jasno i konsekwentnie powiedz, że Ty jesteś matką i to na Tobie spoczywa obowiązek opieki, a jak będziesz potrzebować pomocy, to się do niej zwrócisz. Mężowi to samo powiedz, że doceniasz jego mamę, ale chcesz wreszcie mieć pełen dostęp do swojego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -tośka-
cześć dziewczyny :* jestem cały czas u mamy, dojechał do nas mąż i muszę powiedzieć, że dopiero dzisiaj to wszystko ze mnie zeszło. cały stres i wszystkie nerwy. mieliśmy poważną rozmowę i naprawdę widzę, że dopiero teraz on ogarnia to wszystko, co się działo. nie ma go przecież całymi dniami w domu, wraca zmęczony z pracy - nie widział po prostu co się działo i nie docierało do niego, kiedy mu to mówiłam, nie wierzył, że to jest aż taka skala... teściowa oczywiście dzwoniła już kilka razy - oczywiście do męża, a nie do mnie - i wypytywała kiedy przyjeżdżamy, jak tam mały, czy dobrze śpi, czy aby nie chory, czy ja go karmię, czy dobrze ubieram... mąż za każdym razem jej grzecznie ale stanowczo odpowiadał, że wszystko w porządku i nie wie, kiedy wrócimy bo babcia się musi nacieszyć wnukiem. mam nadzieję, że teraz już będzie tylko lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hej no i
co tam dalej?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana powinnaś rzed powrotem do domu postawić jej jasne granice. Najlepiej byłoby oczywiście nie wracać.....ale jak tak się nie da to bądz u mamy najdłużej jak sie da-najlepeij z miesiąc. Powiedz tesciowej że nie wrócisz jeśli jej zachowanie nie ulegnie zmianie.Nie wyobrażalne dla mnie jest takie zachowanie. Przepraszam cię autorko nie chcę cię oceniać ale powinnaś postawić sprawę jasno a nie dać się wbić w ziemię. Powodzenia ci życzę i pamiętaj masz dziecko męża miej swoją godność i honor...coś o tym wiem bo też dałam się teściom poniżać..całe 3 miesiące po ślubie. Teraz mieszkamy sami w wynajętym mieszkaniu i nigdy tam nie wróce. Pomiętaj jesteś super i nikomu tego oceniać:) Nie dawaj sobą pomiatać komuś kto nie ma za grosz honoru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -tośka-
hej :) muszę się przyznać, że nie spodziewałam się, że teściowa będzie aż tak zdeterminowana. ciągle do nas wydzwania, teraz się jeszcze zwiększyła ta częstotliwość... za każdym razem mówi jak jej źle jest samej, jak tęskni za swoim wnusiem i jak jemu jest na pewno źle bez niej... chce chyba w nas wzbudzić jakieś współczucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezmiernie
mojej teściowej się kiedyś wyrwało do mojego dziecka, że "jej córeczka", potem innym razem "chodź do mamusi" :/ Dobrze że daleko mieszka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asve
moja teściowa też przegina na maxa... w szpitalu skomplementowała mnie na wejsciu ze chyba mi w brzuchu jedno dziecko zostawili, potem jak małą przewijałam gdy odeszłam na sekunde zaczeła po mnie poprawiać. |Dalej było tylko gorzej. Wyrywa mi dziecko z ręki pyta co dziecko w pieluche zrobiło za każdym razem gdy wyrzucam pieluche, wypowiadając się mówi kąpaliśmy wczoraj dzidziusia, a nie ze dzieci (czyli ja i mąz kapaliśmy), jak tylko puszcze wózek na sekunde ona ma obie rece na wózku, podeszła kiedyś do małej i mówi" mamusia przyszła... - szlak mnie trafił. Albo tekst w stylu nie bujaj jej na stoąco bo ci wypadnie, zwracaała się do małej przy mnie per. Gapciu gapiszonku - wsciekłam sie i powiedziąłam ze ma tak nie mówić. Jak mała zakwili leci do niej na łeb na szyję... pomimo że ja idę do małej albo mąż. Dobrze ze tak sie dzieje tylko wtedy kiedy jedziemy do tesciów. Nie zniosłabym na codzień. Aha oczywiście nie proszona przyjechała pomagać. Siedziała i krzyżówki rozwiązywała bo nie miała co robic. Tylko ja miałam ciężko z nią i jej komentarzami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teściowe to czarownice
Boże, jakbym o swojej czytała... Niedobrze mi się robi, jak sobie przypomnę pierwsze miesiące mojego macierzyństwa i jej wieczne dyrygowanie mną, zmuszanie do ciągania zdrowego dziecka po lekarzach, komentowanie moich decyzji, podważanie mojego autorytetu... Byłam wtedy głupia, od razu trzeba było się przeciwstawić. Powstrzymywały mnie dwie rzeczy - mój galaretowaty charakter i to, że musiałam przez rok mieszkać pod jej dachem, więc głupio mi było cokolwiek powiedzieć. Traktowała mnie, jakbym była jej niedorozwiniętą córką, za którą trzeba myśleć. Na szczęście to już za mną, wyprowadziliśmy się od teściów (gorąco polecam to rozwiązanie!) i teraz trzymam ją na dystans jak tylko się da. Nigdy jej tego nie wybaczę, stara wiedźma zniszczyła najpiękniejsze chwile z moim synkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja teściowa też ma taki
głupi zwyczaj, że się zwracało do synka sąsiadów, synusiu, nie chodź tam i tam. Do mojego powiedziała tylko raz, a ja od razu prosto z mostu, że proszę tak nie mówić, bo sobie dziecko zacznie mylić, a on jest wnuczek, a mamę ma jedną. A ona chciała mnie zbyć, że to się tak tylko mówi, a ja mówię, że do mojego dziecka ma się tak nie mówić. On jest wnuczkiem dla dziadków, a synkiem to dla rodziców. I więcej tak nie powiedziała. I denerwuje mnie gadanie dziewczyn, że nie zwrócą uwagi teściowej, bo u niej mieszkają. Dziewczyny, a czy rzeczywiście taka łaskę Wam robią te teściowe? Co wy spod mostu przyszłyście? Nie macie domów rodzinnych? Przecież do tej pory gdzieś mieszkałyście sobie wygodnie, ze sowimi i można powiedzieć, że to Wy łaskę robicie, że się zgadzacie za mężem do obcych iść :P Moja teściowa wie, że tylko raz ze mną zadrze, a zniknę ja, jej wnusio i jej synek i tyle mnie widziała, bo sroce spod ogona nie wypadłam, mogę mieszkać gdzie indziej, a nawet jak nie, to nie oznacza, że mam się wyrzec swojego charakteru i wszystkiego, bo nie można nic powiedzieć. W domu rodziców jakoś się tak nie zachowujecie, a tez to nie jest Wasz, tylko rodziców, a jakoś tego pseudo szacunki im nie okazujecie, tylko dyskutujecie i mówicie co myślicie. Odwagi do teściowych, a nie patyczkować się z nimi. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teściowe to czarownice
Gratuluję zdrowego podejścia do tematu :) Masz rację, nie wypadłam sroce spod ogona - wypadłam z domu bez ojca, gdzie matka bez przerwy mnie poniżała, wyzywała od małp, biła, wpędzała w poczucie winy, oskarżała o swoje zmarnowane życie. Z takim bagażem ciężko jest być pyskatą i niepatyczkującą się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana przez telefon trzeba powiedziec tyle: Wrocimy jak mama /tesciowa/ zrozumie ze dziecko jest moje a nie mamy /tesciowej/ . I koniec kropka. Wiem to dziala. troche trwa zanim dotrze ale dziala. I jak nie bedziesz twarda kochana to przegrasz z kretesem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asve
He he a wiecie co moja córeńka siedmiotygodniowa to jest i tak najlepsza. Jak jest u teściowej na rękach to tylko oczami rozglada się za mną albo za mężem. W ogóle nie chce patrzeć na teściową. Mężowi już powiedziałam ze do tej pory z przyjemnoscią jeździłam do teściów ale zaczyna sie to gwałtownie zmieniać i niestety jak tak dalej pójdzie to długo ani mnie ani Hani nikt tam nie zobaczy. Nie pozwolę sobą pomiatać. Mąż zapytał teściowej czy mozemy chrzciny zorganizowac u nich. A ona do nas to dobrze to zamówimy obiad w restauracji. A my że myśleliśmy zeby w domu bo taniej. (Gdybyśmy chcieli w restauracji to nie szukalibyśmy innego miasta niż nasze - chyba logiczne.) Powinna się zorientować że w naszej syt finansowej to w domu byloby lepiej. Moi rodzice i tak by pomogli i finansowo i z produktami. Moja mama zaproponowała że zrobi kilka potraw. Teściowa się zdziwiła wyjątkowo. Ale jak zauwzyła ze mała ma jakies ubranka nowe, albo ze ja bluzkę (pepcową) albo że używamy pampersów a nie innych pileuch(tańszych) to tylko komentarze. Nawet z oburzeniem wypowiedziąła się na temat parasolki przeciwsłonecznej do wózka. Bo to zbytek wystarczyłaby pieluszka na wózku. Ale w knajpie jej bogate dzieci i ją gościć za nasze pieniądze to oczywiście najlepiej by było. Usłyszałam też że nie powinnam używać chusteczek nawilżanych, że wystarczy pod wodą dziecku tyłeczek myć. Że można miskę z wodą przynosić. No i takich komentarzy na pęczki... A jaką jazdę z wózkiem zrobiła. CHciała nam wcisnąc wózek sprzed 5 lat po bratanku męża, który stoi w piwnicy i zawadza. Jak nie chcieliśmy to z oburzeniem odpowiedziała ze pieniądze widac mamy. No na wózek mieliśmy nie mieć ale na knajpę jak najbardziej. Zobaczymy. Olaliśmy teściową i robimy albo u nas w małym mieszkaniu, albo u moich rodziców. Oni mają zupełnie inne podejście. Chcą pomóc.. Teściowa również powinna się wstydzić kupowania bez pytania małej ubrań w lumpie. Kupiłaby raz na jakiś czas jakieś śpioszki w sklepie jakimś tańszym np. w Textil markecie albo w pepco a nie ściągała mi szmaty z lumpa. Mało tego mi też przynosi bluzki z lumpa które zupełnie do niczego nie są podobne. Juz się nastawiłam że odpowiem że jak chce neich synkowi kupuje bo ani mi ani Hani ona nie dopasuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość massakrrra
Jak tak sobie czytam o relacjach z teściowymi, to odnoszę wrażenie, że posiadanie syna pozbawia kobiety rozumu, zmienia usposobienie na wredne i złośliwe, lub powoduje chorobę psychiczną. Bo przeważnie rodzice córki są ok, mają inne podejście, można się z nimi dogadać, natomiast matki synów to wiedźmy. Dobrze, że mam córkę. Autorko, dobrze ktoś radził powyżej. Teściowa nie wie dlaczego wyjechałaś, więc nic się nie zmieni, telefonów będzie jeszcze więcej, aż w końcu do was przyjedzie. Całe jej zachowanie trąci wielką desperacją i obsesją na punkcie wnuka, więc tak łatwo nie odpuści, pewnie wg niej, wy go po prostu porwaliście i krzywda mu się dzieje. Powinniście ją uświadomić, że nie pozwalacie na takie zachowanie i trzymać dystans, póki się nie wyprowadzicie. Bo chyba nie zamierzacie wiecznie z nią mieszkać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja teściowa też ma taki
teściowe to czarownice a Twoja teściowa o tym wie? O tym jak byłaś traktowana przez matkę? Bo ja znosiłam 26 lat poniżanie takie jak Ty, że przeze mnie musiała wyjść za mąż i była rozczarowana, że nie jestem chłopcem, ze nic tam nie jest moje i jeszcze dużo gorsze nieraz rzeczy. Ale właśnie dlatego teściowej nie pozwolę na takie mnie traktowanie i jej się stawiam. Ona nie wiem jak miałam w domu. Ale o wszystkim wie mój mąż i wie, że są teksty oraz sytuacje, przez które ja zwijam manatki, zawijam się w progu i choćby do domu samotnej matki, ale się wyprowadzam. Więc i on pilnuje swoich rodziców. Ty się widać nie otrząsnęłaś z roli ofiary, a mi łatwiej jest się postawić obcej babce, bo nie przeżywam potem pół dnia, że znowu się do mnie nie oddzywa nie wiadomo o co. Dzisiaj mama za mną tęskni i relacje nasze się bardzo poprawiły, chciałaby, żebym wróciła, ale za żadne skarby tego nie zrobię, bo wiem, że jest dobrze tylko dlatego, że z nią nie mieszkam. A z mężem się budujemy i tak będziemy sami mieszkali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ugoiyfi;f
autorko, najlepiej sobie ściągnij z sieci książkę 'toksyczni rodzice' i poczytajcie z mężem niektóre fragmenty; cos mi się wydaje, że teraz teściowa bedzie chciałą w Twoim mężu poczucie winy wzbudzić, że ją taką samą biedną zostawił i może nawet chorobę jakaś wymyśłić i oczywioście będzie to Twoja wina; a jak sobie tą książkę poczytacie, to zwłaszcza mąż przejrzy na oczy jakiem metody manipulacyjne jego mamusia stosuje i przynajmniej poczucia winy mieć nie będzie i złapie wszystko z innej perspektywy; i życzę ci żeby sie wszystko dobrze ułożyło, ale jakos mi to naiwne sie wydaje żeby tak gładko wszystko poszło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krokodylica
i co dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość genowefa z pigwy
Autorko wróciliście już do domu??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -tośka-
witam ja zostałam z synkiem u rodziców, mąż wrócił, bo musiał iść do pracy. szczerze mówiąc, to boję się tam wracać, bo wiem, co mnie czeka, ale wiadomo, że kiedyś to musi nastąpić... może w tym tygodniu? mąż ma dzisiaj rozmawiać z teściową i da mi znać co z tego wyszło, jak zareagowała. zobaczymy, bądźmy dobrej myśli. i muszę wam powiedzieć, ze teraz wiem, jak cudownie jest być mamą. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość genowefa z pigwy
-tośka- nie myśl za dużo o powrocie i jak to będzie w kontekście jak zachowa sie tym razem wielmożna teściowa-pani domu. Byłaś u rodziców ze swoim dzieckiem i wróciłaś. Teściowej powtarzaj do znudzenia, że nie robisz krzywdy swojemu dziecku i jak widać żyje i ma się dobrze mimo, że to Ty się nim opiekowałaś, a nie ona. :) Daj znać jak tam po powrocie. Póki co ciesz się pobytem u rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -tośka-
ok, na pewno dam znać. :) trzymajcie kciuki, żeby wszystko było dobrze. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agatta78234
-tośka- odezwij się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -tośka-
witam dziewczyny :) wróciłam do domu wczoraj rano... muszę powiedzieć, że od razu postanowiłam teściowej powiedzieć co i jak. kiedy tylko weszłam do domu z synkiem, rzuciła się na nas i chciała go zabierać, przytulać... pozwoliłam jej go wziąć, przywitać się, a potem zabrałam i powiedziałam, że idziemy do siebie. jej mina - bezcenna. pomarudziła, pomarudziła i przestała. potem oczywiście przyszła z 10 razy bo to, bo tamto, ciągle do niego zaglądała... chciała go brać, ale jej nie pozwoliłam, powiedziałam, że ma się zająć swoimi sprawami. i tak zleciał dzień aż do powrotu męża, a ona zaczęła się mu żalić, że ją odsuwam od wnuka... że jej nie ufam, a ona ma dobre intencje.... wszystko słyszałam, bo byłam akurat na dworze, a okno było otwarte. mąż się zdenerwował, powiedział, że to jest nasze dziecko i że ona nie może mnie we wszystkim wyręczać, że to my jesteśmy rodzicami i sami chcemy się zajmować synem. nie wiem, czy do niej dotarło, ale oczywiście popłakała się i już tego dnia nie przyszła do nas, tylko siedziała u siebie w pokoju... dzisiaj rano przyszła kiedy akurat karmiłam małego i mówi, że ona może go nakarmić. ja na to, że dziękuję, ale poradzę sobie sama. zrobiła krzywą minę i mówi, że może zabierze go na spacer. zgodziłam się, ale powiedziałam, że nie za długo, bo pewnie i tak jej zaśnie w wózku. naskoczyła na mnie, że chyba ona się lepiej zna!... no ręce opadają... ale poszła z nim na ten spacer, wróciła po dwóch godzinach i nie przyniosła mi go na górę tylko wzięła do siebie do pokoju. ciśnienie mi się podniosło, poszłam do niej, zabrałam małego bez słowa. i już nie przyszła dzisiaj. czekam teraz na męża, bo ja już nie wiem jak do niej trafiać... oczywiście wołałam ją na obiad, ale obrażona powiedziała, że sama sobie ugotowała.... jasne, chyba zupkę chińską. ale prosić jej nie będę. trochę mnie to wszystko już przytłacza, czuję się trochę jak na jakiejś wojnie, czy podchodach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ????????????????????????!!!!!!
najlepiej zastosowac terapie szokkowa, powiedziec jej prsoto ze miala wziasc dziecko na niedlugo ,a ie bylo jej 2 godziny, ze dlaczego nie odniosla dziecka po spacerze? i powiedziec jasno to jestt moje dziecko ty tesciowa mozesz go dowiedzac bawic sie z nim ale nie wychowywac ta role zostaw mi i tyle jak zrobi 2 raz taki numer to powiedz ze wiecej jej nie dasz dziecka bo ja nie rozumie co do niej mowisz to bedzie miala nauczke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i słusznie
bo to jest wojna wygrasz albo przegrasz trzymam kciuki :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -tośka-
to wszystko mnie strasznie przytłacza, nie wiem jak do niej dotrzeć i jak jej wytłumaczyć to wszytko... nie chcę też takiej sytuacji, że nie będziemy się do siebie odzywać, bo to też na dłuższą metę jest męczące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×