Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość elayne

Nie mam żadnych znajomych, jestem odludkiem...

Polecane posty

Gość elayne
No wiec co ma zrobic taka osoba? Tez mam obnizona samoocene i zdaje sobie sprawe ze ma to wielki wplyw na moje relacje (a raczej ich brak) z innymi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniooo ciekawskiii =)
Co ma zrobić taka osoba? Poniekąd to pytanie, także mnie dotyczy. Miałem i mam nadal specyficzne problemy ze sobą. Tak się spiętrzyły, uniemożliwiły mi życie, normalne funkcjonowanie, że udałem się po pomoc do psychiatry, psychoterapeuty. Wiem, że brzmi to nieprzyjemnie, ale to jest całkiem sensowna droga. Jeśli nasza nieśmiałość paraliżuje nas, to jest już czymś więcej niż tylko pewną cechą z którą można żyć. To jest jakieś wypaczenie naszej natury, które ma swoje źródło w tym jak sami siebie postrzegamy. To postrzeganie, też się z czegoś wzięło. Taki łańcuszek. I to jest właśnie system wzajemnych sprzężeń, mechanizm, który trzeba rozmontować i złożyć od początku, by działał poprawnie i ku naszej korzyści, zadowoleniu. Nikt tego za nas nie zrobi, ale terapeuta, może bardzo pomóc. Nie twierdzę, że każdy musi przejść terapię, nie mnie to oceniać, ale każda osoba z niską samooceną, aby wyjść z tego bagna, musi coś ze sobą i dla siebie zrobić, by zbudować samoocenę adekwatną do własnej osoby, nie zaniżoną, ani zawyżoną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gnmiutynm
elayne-jak mozesz odezwij sie na gg:36768254

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elayne, Ja myśle, że wazna jest autosugestia. Trzeba zmienic postrzeganie samego siebie. Mówić sobie, że jest sie wspaniałym, najlepszym, genialnym, wartościowym, naprawde. Trzeba zaczac siebie doceniać. Nie mów sobie, ze jesteś nikim, ze nie ma z tobą o czym gadać. Z kazdym jest o czym. Kazdy ma jakies przemyślenia, może coś wnieść do zycia innych. Jeżeli nie podobasz sie sobie wizualnie, masz jakies kompleksy, ktore cie blokują, to sprobować to zmienić. Ja np. nie lubiłam wiele lat swoich nog, bo uważałam, że są za grube, okropne, jestem przez nie nieproporcjonalna. Az sie zaparłam i schudłam z 53 kg na 47 kg. Uważam, że było warto, teraz bardziej sie sobie podobam, już nie uważam siebie za mniejszą wersje słonia. Jak mi sie nie podobały moje włosy, to postanowiłam zaszaleć i je przefarbować. I kij mnie interesuje co inni powiedzą- mój styl, moja sprawa ze farba jest rudo-czerwona. Kilka lat nosiłam aparat na zebach, zeby zacząć sie uśmiechać. I tak moge wymieniać. Może jakiegos daru przyciagania do siebie ludzi nie mam nadal. Nadal moje grono znajomych jest... Małe.. albo w ogóle go nie ma. Tak jak pisałam, obecnie mam 3 kumpli lepszych, z czego z 1 moge sie widywac czesciej. 2 pozostałych no noł lajfy. Chłopaka mam, mieszka/studiuje w innym miescie wiec też widujemy sie NAJCZESCIEJ co 2 tygodnie. Wiec może komuś się wydaje że jestem w lepszej sytuacji- czesciowo jestem. Ale taki zwiazek na odległość to dużo samozaparcia, duzo samotności, duza tesknota, duży żal, gdy chłopak idzie na impreze, a ja nie mam z kim (on ma bardzo bujne zycie towarzyskie... Ale nie obawiam sie, że mnie zdradza. To bardzo obciążający związek, gdyby nie chciał ze mną być to by zerwał, a nie mnie zdradzał.). Pewnie moje zycie ewoluuje za jakies 2-3 lata. Ale obecnie jest takie sobie. I może nie uda ci sie zmienić swojego zycia do konca dzieki samoocenie- mi sie nie udało. Ale chociaż będziesz mogla wychodzić z podniesioną głową z domu. Nie bedziesz sie wstydzić, a to jest bardzo ważne. Nabrać pewności siebie. Ja jeszcze w liceum byłam takim mrukiem, ze sie bałam co to bedzie jak mnie nauczyciel zapyta o coś. Bałam sie gadać z innymi ludzmi. Także wszystko jest do naprawienia w kwestii samooceny. W kwestii zycia towarzyskiego, nie wiem. Ja mojego nie umiem poprawić w znacznym stopniu... Kolejne 2-3 lata przed kompem. Ale chociaż jak ide na uczelnie, czy do sklepu to nie przemykam kanałami ukrywając głowę pod chodnikiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość briff.
"maniooo ciekawskiii =) Co ma zrobić taka osoba? Poniekąd to pytanie, także mnie dotyczy. Miałem i mam nadal specyficzne problemy ze sobą." ogólnie to ja też mam specyficzną psychikę, która bardzo odbiega od normy, z tym że ja nie byłem u psychiatry ani psychoterapeuty, ale w dzieciństwie chodziłem do psychologów i neurologów, ale żaden mnie dokładnie nie zdiagnozował, obecnie znowu chodzę do neurologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak sobie raaadze? Zasadniczo dobrze. Praktycznie tak, jak osoby które sa same przez kilka lat. Nie puszczam sie z kim popadnie, tylko uprawiam sex z osobą którą kocham najbardziej na świecie :D. Sex sam w sobie to nie jest dla mnie coś fajnego, jest fajnie jeżeli jestem z moim chłopem i możeby to robić razem, z miłości. Wtedy jest cudownie. A jak go nie ma obok to wole masturbacje, po prostu. Nigdy nie widziałam potrzeby puszczania sie byle tylko sex uprawiać, to nie jest mi potrzebne, co nie znaczy, ze jestem jakąś oziębłą suką. Po prostu szanuje moje ciało i nie bede go byle komu oddawać. Do orgazmu moge sie doprowadzić sama, bardzo szybko... A czy orgazm miałabym z jakimś obcym facetem? Wątpie. Czy sex z obcym facetem zaspokoiłby moją potrzebe bliskosci? nie. Dlatego utwierdzam sie w tym, ze postepuje słusznie. Btw. Jest na mój temat i co? :) Po prostu. Chodzi o to, że ja kiedyś też taka bylam, mega zakompleksiona i zamknieta i wszystko i z tego da sie wyjść. Ja wyszłam. Może nie znalazłam sobie kupy nowych przyjaciół, czy chuj wie co tam, ale tak jak napisałam- odzyskałam wiare w siebie i swoje możliwości. Wiem, że jestem w stanie być w życiu kimś. A kiedyś żyłam na pozycji gorszej od śmiecia leżącego na ulicy, tak sie traktowałam. Dlatego uważam, że jeśli autorka spojrzy na siebie inaczej, spróbuje nieco zmienic siebie wydobyć z siebie to co dobrze i nie chować głowy w piasek, to jest w stanie przynajmniej pozbyć sie nerwicy i poprawić swoją samoocene. Znajomych może nie znaleźć... Ale jakby i to sie udało, to byłoby świetnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kerkq
Pokaz zdjecie to Ci powiem czy tak zle z Toba :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z Ś - no OK, ale Ty zakładasz, że tylko Twój chłopak może Tobie dać bliskość, co oczywiście nie jest prawdą. Poza tym na świecie są bardziej przystojni i zadbani od niego faceci, którzy mogą sprawić, że przy nich nogi będą się Tobie same rozkładały ;) - ale oczywiście to nie jest najważniejsze! A jeśli chodzi o bliskość - to co Tobie ją daje? - to, że ktoś jest "Twoim chłopakiem"? Czy z innych chłopakiem / facetem nie byłabyś w stanie osiągnąć takiej więzi porozumienia, która sprawiłaby, że jego bliskość sprawiałaby Tobie ogromną radość, byś odczuwała niemalże spełnienie wówczas, gdy by Cię dotykał, całował, pieścił, itd.?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Noo.. Tak. Zakładam tak, bo go kocham. Na świecie może sa przystojniejsi od niego faceci. Widziałam kilku w gazetach i w telewizji. Natomiast wśród przeciętnych facetów nigdy nie widziałam takiego, ktory sprawiłby, że "moje nogi same by sie rozkładały" Za wyjątkiem mojego chłopaka. Może dlatego, że trzeba dużo sobą prezentować, żeby wywołać we mnie takie reakcje :D. A bliskość... To jest dla mnie przebywanie z kimś kto akceptuje mnie w każdym calu, rozumie mnie, wie o mnie w zasadzie wszystko, przy kim czuje sie bezpiecznie, komu moge zaufać... No wiesz, takie tam frazesy. Czy z innym facetem czułabym to samo? Chyba nie. Nie sądze, bo potrzeba jednak czasu by poznać 2 osobe, zaufac jej, Żeby stworzyć taką nić porozumienia, aby rozumieć sie bez słów. Ja mam taką tylko z moim chłopakiem. A wiekszosc moich znajomych obecnie to jak pisałam już wielokrotnie są faceci- mam 3 lepszych kumpli, jednego znam od 3 kl. szkoly podstawowej.. Mimo czasu jaki sie znamy nigdy nie stworzylismy związku, już zawsze zostanie moim tylko i AŻ dobrym przyjacielem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm ... czyli wychodzi na to, że spotkałaś takiego, który jest przystojny i z którym zawiązałaś niesamowitą więź :) Super. Ale zobacz - czy to koliduje z tym, byś w przyszłości spotkała kogoś innego - kto będzie bardziej przystojny, dla Ciebie niesamowicie pociągający, z kim nawiążesz silniejszą więź, z kim będziesz chciała dzielić się przemyśleniami, kogoś - kto będzie słuchał Cię wytrwale, kto będzie ciekawy Twojego zdania, itd. - znasz te frazesy ;) Wybacz, że tyle niepewności przemycam w Twoje rozumowanie ;) - ale nie powiesz mi, że czegoś w tym nie ma, prawda? A tak w ogóle to w jaki sposób się poznaliście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość typijra
nie przeszkadzajcie sobie -.-

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W teorii jest możliwość, że kiedyś poznam kogoś takiego, z kim dogadywałabym się lepiej i jeszcze byłby przystojniejszy. Zgoda. W teorii mozna wszystko :) Aczkolwiek, po prostu znam moje szczęście i moje możliwości i wiem, że raczej nie poznam znowu, drugi raz kogoś takiego. To, że poznałam mojego obecnego faceta, to że jest jaki jest, przystojny, inteligentny, ma poczucie humoru i w ogóle jak ksiaże z bajki niemalże to brzmi, wiem o tym doskonale, ale to sa fakty... To jest ślepy fart. To tylko i wyłącznie fart. Drugi raz nic takiego nie będzie miało miejsca, nie oszukujmy sie. A jak sie poznaliśmy, jeśli koniecznie musisz wiedzieć... Znamy sie już sporo czasu. Poznaliśmy się tak jak mówie, przypadkiem, cudem, w czasach gdy jeszcze sie bawiliśmy w granie w jedno z MMORPG. ;) Jakoś tak ja grałam, on grał, poznalismy sie, zaczelismy ze sobą gadać wiecej poza grą też na gg. Potem on przez rok wyciągał ode mnie zdjęcie bo wmówił sobie, że jestem wyjątkową osobą i nie zna innej takiej dziewczyny. Ja mu go nie chciałam dać, bo byłam zakompleksionym tłumokiem. W koncu mu dałam, bo nie chciał sie ode mnie odwalić. Co mnie zaskoczyło, on nie uciekł. I zaczęlismy sie spotykać. I to kwitnie i rośnie. Ot cała historia, nieprawdopodobnie idiotycznie fartowna. Fartem sie okazało, że jest nie tylko inteligentny, ale też trenuje od dziecka TKD, obecnie już kick-boxing. Wiec noo.. Wizualnie bardzo mi sie podoba. Tak jak już mówiłam, to fart. Prywatnie nie znam nikogo kto tyle trenuje i jeszcze czasami pogrywa na kompie dla zabicia nudy. Ja wtedy grałam naprawde nałogowo bo byłam noł lajfem totalnym :) Tak jak pisałam, kiedys mialam duzy problem z wychodzeniem z domu i mega problem w kontaktach z innymi, internet był troche oknem na swiat. W necie było latwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z Ś - nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!! Eh ... jak mogłaś!? - miałaś napisać, że nie poznasz już nikogo, kto by lepiej do Ciebie pasował, bo to się wie - gdy spotyka się odpowiednią osobę :( Eh, teraz mój cały światopogląd został zburzony ;) No to fajnie, że się tak zgraliście, że troszczycie się o siebie, że jesteś dla niego ważna, że dla niego liczy się Twoje zdanie, że potraficie o wszystkim dyskutować, że nigdy się nie kłócicie - bo przecież nie o to w życiu chodzi, ale o to, by razem przez nie iść w poczuciu wzajemnej miłości, że jesteście w siebie wpatrzeni i nie wyobrażacie sobie (poza gdybaniem teoretycznym) innej osoby przy jej boku, i ... że gdy nie ma bliskiej osoby przy boku to rozładowujecie się bez pomocy innych osób ;) Ej, nie mogłaś grywać w strategie? ;) No to powodzenia i życzę, byś już nigdy nie spotkała kogoś takiego - jak on ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmazynowyzolnierzx5
Jak dla mnie to powinnas isc do psychologa bo to jest nienormalne zeby miec 18 lat i 0 znajomych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak dobrze mi życzysz? :D Dziekuje. No, sorry, że zburzyłam twój światopogląd, nie chciałam ;) Ale zazwyczaj jestem szczera, wiec tutaj też musiałam być. Wychodze z założenia, że zawsze może byc lepiej... Więc ja bym mogła poznać też kogoś, nawijmy to 'lepszego'. No ale tak jak tez napisałam- to tak mało prawdopodobne, że wrecz nierealne w moim odczuciu. Ty grywałeś nałogowo w strategie? A może nadal grywasz? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stokrotka24531
hej mam to samo co ty chodze jeszcze do szkoły teraz juz ostatni rok i powiem ci ze mam toksyczne kolezanki i odetchne z ulga jak wkoncu wyjde z tej szkoly i znajde prace

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko niech moja dobroduszność Cię nie porazi! ;) yyy - teraz mnie przerażasz pisząc o tym, byś mogła poznać kogoś lepszego, a to jest nierealne ze względu na Twój pesymizm :P ;) Strategie były odpowiedzialne za budowanie mojego światopoglądu, rozwój mojego umysłu, toteż z wdzięczności pozostałem im wierny ;) Chcesz się zmierzyć? - i tak dam Tobie wygrać ... w taki sposób, byś była przekonana o tym, iż wygrana pochodzi od Ciebie! - czego to się nie robi dla kolekcjonerek ślimaków! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ej, nie, nie... Ja pozostaje realistką ! :D Wiesz, jakbys dał mi wygrać, to by nie było zabawy, bo ja lubie wyzwania.. :D Chyba, że naprawde oddasz wygraną tak, że nie zauważe. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z Ś - ja nigdy nie przegrywam :( - a nawet jak przegram (nie ma to jak pierwsza sentencja zgodna z prawdą ;) ), to i tak wygram ;) Dla Ciebie oddam wszystko! ;) No, ale ten Twój realizm na czymś się musi opierać, prawda? Gdybyś podchodziła do życia optymistycznie, z wiarą w to, że możesz wszystko, to by był ciut inny, prawda? A dlaczego w taki sposób nie podchodzisz? - myślisz, że przeszłość ciągle nad Tobą ciąży?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mocne słowa. ;) Zna mnie chwile, a już oddaje wszystko :D Pewnie tak jest, ze gdybym bardziej wierzyła w to, że moge wszystko to inaczej bym podchodziła do pewnych spraw. Ale dużo rzeczy nie zależy od nas. Nie wiem, czy przeszłość ciągle nade mną ciąży, jak to ująłeś. W zasadzie to już mało przypominam siebie z gimnazjum np, wiec nie wiem co by miało ciążyć. Ciążyc mogą tylko wspomninia, zdobyte do tej pory doświadczenia... Wydaje mi sie, że nie jestem jakoś bardzo optymistycznie nastawiona do pewnych rzeczy (takich jak własnie, poznawanie nowych ludzi, zwłaszcza jak mowa o facetach), bo po prostu ,w pewiem sposób, troche sie w zyciu do ludzi zraziłam. Wiem, że tu mało zalezy ode mnie. Ludzie są, jacy są... Mimo wszystko widze też jaka jest znaczna wiekszosc facetów. Tylko nie odbieraj tego jako ataku na siebie. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a autorka gdzies zniknela
???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z Ś - no wiesz, jak w ogóle mogłaś myśleć, iż pomyślę, że jestem jak większość facetów? ;) Jak to "dużo rzeczy nie zależy od nas"? - przecież dzięki temu, że wszystko od nas zależy możemy robić to co chcemy, i z kim chcemy, prawda? Coś kręcisz seniorita! :P Może to za duży ciężar? - ta wiedza, że wszystko od Nas zależy? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fghghghhghgh
Ja też nie mam żadnych znajomych ani przyjaciółki ani chłopaka:( Ludzie mnie odtrącili:( Nie byłam do nich wredna, wręcz przeciwnie tylko że mój charakter im nie pasował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaashaanti
@up, tez tak mam :( nikt mnie nie lubi bo jestem niesmiala :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaashaanti
tzn 2x up bo mi sie ktos wepchnal .. jak chcecie offtopowac to sobie zaluzcie osobny watek ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×