Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trzydziestka 3

czy uda sie schudnac 30 kg w 6 miesiecy?

Polecane posty

Monia - mam Cię! :) Hahaha wiedziałam że ruszy Cię post i odezwiesz się babo jedna :) Czyli miałaś niefajnie trochę, ale wróciłaś do żywych więc jest ok :) Ja też płynę, na szerokie morza...ojjjj szerokie...du.psko będzie jak się nie ogarnę. Jutro na wadze szoku dostanę, ale mam butelkę litrową kefiru i trochę otrębów, może się uda powstrzymać ten napad żarcia. Najpierw dwa dni z rzędu słodycze w dzień, kebaby, późniejsze obfite kolacyjki, teraz od rana żarcie tego, czego unikam od dawna. Jakieś kupne buły a'la pizzunia, batoniki, słodkie nektary litrami. Koszmar. Zero aktywności fizycznej... tylko w czapę sobie dać. Rower mąż wczoraj przytarmosił, nawet za dużo nie marudził ;) Stoi więc ta bestia i bezczelnie gapi się na mnie a ja twardo udaję że go nie zauważam...choć kurz bym wytarła z potwora, ale nie! Udaję twardo że wciąż go nie ma, że stoi na strychu...tylko mały włazi na niego i wciska paluchami guziki na liczniku twierdząc że przelew puszcza ;) Jutro kochany, jutro... tylko że wczoraj tez tak do niego mówiłam :P ale poważnie, jutro go umyję bo faktycznie nieco go ten strych przykurzył . Plan jest taki by jutro na 10 min. usiąść i popedałować. Więc jutro dam znać jak mi wszystko wyszło :) Reszta załogi - odezwać się ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to zaczynamy. Martuś mi wlasnie brakuje jakiegos sprzetu w domu - jedynie mam twisterek - ale podejrzewam ze z takim leniem jak mi teraz sie włączył to tez by stał stał i stał ... :) Do pracy wzielam :suchą grahamkę, poł kostki chudego twarogu pomidor jablko - kompozycja moze niezbyt ciekawa - ale chyba sie nie objem Nie cwicze nie biegam - eh - czas to zmienic. dziewczynki wskakujcie i piszcie, motywujcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podnsze nas do gory na kafe i na duchu :) zyje, diete trzymam lekką ale nie popuszczam pasa. ja chyba juz nie schudne tych 5 kg. chce utrzymac wagę. w sumie to nawet dobrze sie czuje juz w swoim ciele. moze jak mi zleci przy okazji ze 2 kg to bedzie ok, a jak nie to dupa :) nie zagladam bo mam duzo pracy i wyjechałam ze swoim facetem na krotka wycieczke. diety nie trzymałam ale za to duzo sie bzykalam wiec wszystko chyba spaliłam ;) teraz zjadalam serek wiejski z miodem na 2 sniadanie, pije kawe i wracam do pracy. obiad: indyk na parze z kalafiorem kolacja: bedzie na słodko - kupilam sobie jogurt orzechowo-czekoladowy. tak wiem ale chce mi sie :) buziaki laski i do nastepnego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc kinga - fajnie że sie tez odnalazlas - tobie to rzeczywiscie tylko utrzymac te wage i jest super a wiec bzykanie hehe ale sie smialam w zupelnosci ci wystarczy ale podtrzymuj nas na duchu - a przynajnmniej marte bo ona ladnie gubi a ja co zgubie to ladnie nadrabiam - to w sumie mi tez potrzebne wsparcie na takie rzetelne zgubienie i nie wracanie w okolice 70kg. Dzis sie trzymam - dietetycznie tylko bo z cwiczonek zero czegokolwiek - no ale sobotka sie zbliza i wolny poniedzialek wiec dam czadu wtedy z bieganiem o ile odpukac znow cos mi sie nie przytrafi takie dobre bulki cieplutkie kupilam niedawno - zazwyczaj potrafie zjesc i 10 takich swiezych ale ugryzlam jedną tylko i dalam malemu. Dzban herbaty z cytryna zaparzony, potem dodam tylkjo miodu bo cos w gardle drapie i to ma mi wystarczyc i basta. W pracy jak mam full roboty to i na 1jablku potrafie wytrzymac a jak luzniejszy dzien to słonia zjadam - eh, ale dzis byl pracowity dzien - w sumie oprocz jablka zjadlam te bulke z twarogiem i pomidorem ale opchana sie nie czuje - w domu ogorkowa i pare frytek - i finito ma byc Odzywajcie sie pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pobudka wstawac - meldowac U mnie uf zeszło troche - dzis tez malo jedzonka w pracy: 1wafel ryzowy - mala kanapka z bieluchem salata konserwa drobiowa, 2 jaja, pomarancza na obiad - barszcz fajnie że tyle wolnego bede miala tylko te dni wolne zle sie koncza pod wzgledem jedzenia - jak z tym walczyc - podpowiedzcie Czekam na was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobietki to jeszcze raz ja - mam na weekend corcie z warszawy wiec przypuszczam że zamelduje sie w poniedzialek jak pojedzie (chociaz nie wykluczam ze sie nie zjawie i nie pochwale wcześniej o ile bedzie czym - wiecie i rozumiecie:) ) ale nastawiona jestem pozytywnie na bieganie (sobota i poniedzialek) i odchudzanie - mam nadzieje że do poniedzialku pomeldujecie mi sie tu troszke. W pracy dzis bez objadanie - lekko juz glodnawa jestem - ale fajne uczucie jak człowiek sie nie zapcha czy to swieżym pieczywem czy jakimis slodyczami a tylko to co zaplanowal. Za półtora godzinki obiadek i finito Milego i do napisania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc laski :) wyciagam nas do góry i za uszy :P u mnie dieta lezy przez ten weekend. zaliczyłam impreze z takimi smakolykami jak krewetki, pizza, mule, tiramisu, sery plesniowe ze dupa - peklam na calego :classic_cool: ale beznadziejnie nie było: w niedziele przebiegłam 18 km. poza tym mam na sumieniu 2 tabliczki czekolady 😭 wszystko przez to ze na codzien nie jadam takich frykasów ;) od jutra powrót: plan: sn owsianka II sn: jałbko obiad: kurczak z brokułami podwieczorek: mrozone maliny z jog nat kolacja: smazone pomidory na oliwie z pieprzem (tak wiem, dziwnie brzmi ale mi smakuje). sport; bieganie - 10 km. musze zaczac znowu pisac co jadam bo to mnie w ryzach trzyma :) także ja wracam na stałe :) do jutra, pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam :) trzymam się jako tako :) wczoraj owsianka, potem jog naturalny 400 g i rzodkiewki w pracy, 2 jabłka, obiadokolacja w knajpie z kolezanką: sałatka z rukoli, poledwiczki smazonej, bałkażenem i jeden pszenny paluch (tak wiem, ale do niego dostałam pesto i oprzeć sie nie mogłam), kolacja: poł kostki twarogu.. biegałam 10 km. plan na dzis: sn: owsianka, i garsc migdałów, II sn: jog. naturalny z miodem obiad: brokuł z indykiem kolacja: twaróg z miodem. sport: dzis bedzie dziki seks z narzeczonym :classic_cool: do następnego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kinga ty to dzielna kobietka, twardo wchodzisz piszesz trzymasz sie a ja ... eh szkoda gadac. Ale powiem tylko że w sobote i poniedzialek biegalam i rano po bieganiu w sobote mialam nawet 65kg900gram - bywalo oczywiscie lepiej ale takiej wagi dawno nie widzialam i kurcze chyba znów nie zobacze, bo od soboty popoludnia goscie, ja w gosci i idzie machina do gory znaczy waga, teraz też jestem juz obżarta jak nie powiem co, ale moze czas znów wziac sie w garsc Martus - niepokoje sie o Ciebie - wchodź mi tu szybko i napisz że z Tobą wsio ok, nawet jak siedzisz w kącie i sie objadasz to napisz - bo po ostatnich Twoich przeżyciach podczas biegania mam lekki niepokój - wiec prosze wejdz zamelduj sie ja dochodze do wniosku że chyba tym jedzeniem rekompensuje sobie braki towarzyskie - tzn - na brak ludzi kolo mnie nie narzekam- troje a w zasadzie teraz dwojka dzieci to juz tlum - uwierzcie:) - czasem nawet marze o jakims zacisznym kąciku ale tylko na chwile ale te coraz dluższe wieczory powodują chyba zagryzanie samotnosci - chociaz jeść lubilam cale życie no ale teraz nie mam juz takiej dobrej przemiany i niestety łatwiej wchodzi w boczki niz wychodzi z nich - eh ciezka to walka te odchudzanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Kobiety :) Monia, troszkę racji masz, nie jest ze mną dobrze. Monia, w związku z tym co zaraz napiszę, bardzo Cię proszę, przebadaj się. Troszkę jedzeniowo mi się rozjechało...tak sobie trochę słodkiego podjadałam, ale niby było wszystko ok. W niedzielę rano jednak weszłam na wagę i lekko się przestraszyłam bo zobaczyłam 77,4kg. No ale nic, śniadanie, mocna kawa i ... pogotowie, kroplówki, zastrzyk... Monia, te bóle brzucha na wysokości splotu słonecznego podczas biegania o których niejednokrotnie pisałyśmy to może być coś bardzo poważnego. Mnie tak nagle złapał tak okropny ból właśnie w tym miejscu, że byłam niemal pewna że to zawał. Ucisk promieniował na lewe ramie, bark. Ból był nie do wytrzymania, nie mogłam mówić, oddychać, nawet płakać nie miałam siły, wydobywały się ze mnie jedynie jakieś gardłowe jęki. Mąż zawiózł mnie na pogotowie, tak ekspresowo podpięto mnie pod ekg i pobrano krew do badania. Dostałam dwie kroplówki, po godzinie poczułam, że wracam do żywych. Na zakończenie dostałam "koktajl mołotowa" w zastrzyku domięśniowym. We wtorek poszłam do lekarza rodzinnego, jak na razie mam do zrobienia test na heliobacter pylori (do kupienia w aptece bez recepty), później podejrzewam gastroskopię. Lekarz z pogotowia uprzedził mnie że to mogą być wrzody. Dlatego Monia, sprawdź proszę co Tobie dolega. Nikomu nie życzę takiego bólu. Wolałabym jeszcze raz mieć cesarkę niż przeżyć to co w niedzielę. W związku z tymi wydarzeniami przerzuciłam się na bardziej delikatne jedzenie i nieco mniejsze porcje. Ciekawa jestem co jutro waga pokaże. Jutro znowu cały dzień mam do d...py bo runda po mieście, z małym do lekarza, później ze sobą na zabiegi...postaram się do Was zajrzeć wieczorem. Pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobry laski :) hmmm jejku - Marta - mam nadzieje że juz jest ok :) trzymaj się dzielnie i dawaj znać jak sie czujesz. trzymaj lekka diete i bedzie dobrze. kurcze skoro bieganie tak Cię obciąża spróbuj może basen. wiem że dzieci, dom, praca... ale moze uda sie wygospodarowac 2 h co jakis czas. trzymam kciuki za Ciebie. x Monia - nie taka dzielna ale opamiętałam się. bo powiem wam ze popusciłam pasa i nogi zaczely sie robic niefajne a spodnie za ciasne. zagryzłam żeby i staram sie. podjadam niestety ale jest juz lepiej. sn: owsianka - kupiłam sobie mieszanke keksową bakallandu którą dodaje do owsianki. II sn: jabłka obiad: zawijasy wołowe (tak wiem ale dupa dostałam od mamy i zjem je z pełną swiadomością ale i przyjemnościa) z kaszą gryczaną i marcherwka z chrzanem kolacja bedzie light: twaróg polany miodem. dostałam fioła na punkcie miodu :) sport: bieganie, jak dam rade wrocic do domu zanim ciemno sie zrobi. do następnego i meldowac się. za 2 tyg andrzejki. takze mobilizacja laski :classic_cool: pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
martuś kurcze czułam cos przez skore że cos u ciebie nie halo, strasznie wspólczuje bolu bo sama go doswiadczylam i wiem jakie to straszne. Martus obiecalam sobie że teraz przy kolejnym ataku na pewno pójde na wszelkie badania nawet poddam sie gastroskopii - cokolwiek zleci rodzinna. Ale odpukac od sierpnia jakos nie wrociły te ataki - tak mysle że moze dlatego że wiecej jem - cos za cos - pojawily sie jak zaczelam kombinowac mocno z jedzeniem szczegolnie tym tluszczem - i teraz mimo że jem duzo wiecej to unikam jak ognia tłustego - nawet potrafie opanowac sie do migdalow- gdzie zjescdlamnie paczuszke200gram to byla pestka, ale uwazam na jajka, grecki jogurt odstawilam, ziemniakowstaram sie nie jesc z maslem czy smietaną, w sumie umiem wybrac duzo zarelka ale jak najmniej tlustego - zobaczymy Póki co jeszcze nie wskoczylam na dobre tory. kinga jak ty dajesz rade na te 18 km, ja teraz po 7miu czy 8miu jestem wypompowana - fakt wiek robi swoje, ale znowuz nie zawsze - moja cora 20latka nie przebiegnie nawet 1kilometra bo po 2 minutach juzapie i dyszy i koniec biegu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzis mija miesiac jak martus kazalas mi wpisac aktualna stopke, dzis tez zaktualizowalam, jest ciut mniej - ale przyznaje sie bez bicia że ta waga dzis wpisana jest po rundce 10cio kilometrowej - fakt przed bieganiem bylo dosc pozywne sniadanko - takie roladki ziemniaczane w waflu - to wsio obtaczane w jajku i bulce tartej i usmażone wiec moze nie jest aż tak naciągana ta waga -no i może mnie to zmotywuje zeby za miesiac nawet po takiej rundce bylo znów mniej. Czekam na was kobietki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc monia i inne laski. kurde nie moge sie wbic w rytm :( do pt sie trzymałam a w weekend a dokladniej wieczorami poległam. nie bede pisac co zjadlam bo wstyd.... zaczynam dzis walke od nowa.mysle sobie czy te moje napady wieczorne nie sa spowodowane zbyt mała liczną posiłków. kcal ktore spozywam...stad mnie cisnie. a moze to tylko zwykle obrzarstwo? :O nie mam humoru... do następnego. ja bede. plan na dzis: jadlospis jak zawsze, sportu "zero", za to jutro ide na basen (wracam na pływalnie). Marta meldowac sie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!bez Was nie idzie jak cholera 😠 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Melduję się Kingo! :D U mnie też du.pa blada. Aktualnie mam okres, jem niby normalnie, nooo może poza tym, że w dwa dni z mężem zjedliśmy kilogram Michałków kokosowych. Taką fazę mieliśmy. Już go wczoraj prosiłam, by jak najszybciej wyjechał w zapowiadaną delegację bo umrę tu z nim z obżarstwa ;) :) Sportu totalnie zero, ale - uwaga uwaga - robię przymiarki :P Buty biegowe wyprane stoją na grzejniku. Teraz tylko zastanawiam się co ćwiczyć. Rower stoi w pokoju od chyba dwóch tygodni i jakoś nie mogę usiąść na nim. Myślałam by powrócić do Kilera Chodakowskiej, ale kurczę nie wiem czy ogarnę tę panią ;) Tak mnie naszło, że może warto powrócić do starych, wytartych już 3 mil. Na początek myślę nie byłby to chyba najgorszy pomysł. Na początek coś lekkiego, by wskoczyć w rytm, wdrożyć się na nowo, złapać nieco zapału. Później można modyfikować ;) Monia, jak tam u Ciebie Kobietko? Dzięki Kinga za wezwanie, nie wiem kiedy bym się zmobilizowała by coś napisać ;) Jednak w kilka jakoś raźniej :) Robiłam test na cheliobakter, wyszło że czysta jestem. Za tydzień więc jadę na gastroskopię, muszę sprawdzić co z tym moim żołądkiem. Wciąż pobolewa, boję się przez to trochę forsować ćwiczeniami. Chociaż...ostatnio sprzątałam w kurniku, kopałam piasek i woziłam taczką do zagrody kurom, narobiłam się jak osioł i jakoś żyłam, więc może nic mi nie będzie. Pewnie będę żyła ;) Trzymajcie się Babeczki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no! musze Was w ryzach trzymać. inaczej rozpierzchniecie mi się i d**y nam wszystkim urosną :classic_cool: no wiec w pon ładnie sie trzymałam, do wieczora. potem troche poplynalem z twagoriem i jablkami ale nie az tak zle. dzis za to pelna mobilizacja. tak mówie to po to aby Wam gula stanela i zebyscie poslady scisnely ;) zobaczymy co bedzie po powrocie do domu :O nie ide na basen. 3 raz od sierpnia wyskoczyla mi opryszczka :( jestem po kuracji heviranem i co? dupa blada. jutro pojde pobiegac rano zamiast tego basenu. spadam do domu. miłego i do nastepnego laski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobietki córe mam za plecami wiec tak na szybko - dzis sie trzymam ale od soboty płynełam - moze potem wskocze wiecej opisze. kinga gul mi skacze jak widze twoja stopke :p - oczywiscie pozytywny gul martus daj koniecznie znac jak bedziesz po gastroskopii- bardzo mnie to interesuje- ale to wiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobietki wiec u mnie to jakas chora tendencja wynagradzania jak juz jest mniejsza waga. Tak jak w sobote- po bieganiu wpisalam calkiem niezla wage a dzis juz zostało po niej wspomnienie i tak mam często - cos zgubie a potem 2 razy tyle nadrobie. Dzis sie ocknelam. Póki co oczywiscie, ale to juz u mnie jakas choroba te nadrabianie jedzenia za dzien wstrzemiezliwosci- wiem ze dużo osób nie panuje nad jedzeniem ale czemu akurat ja tez??? I tez mysle martus co by jakies cwiczenia - nawet te mile chyba czas odswiezyc i zaczac przerabiac bo raz w tygodniu czy dwa (sobota i niedziela) biegania jest to bardzo mało. Kinga ty nas tu zaganiaj jak najczesciej bo taka spowiedź tez jest dobra. Dzis nie nagrzeszylam i sie bardzo ciesze. Teraz wy sie spowiadac mi tu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pije anatola i trzymam poślady spięte :classic_cool: nie jesteście chyba cienkie bolki żeby zjeść coś zakazanego :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hahaha :) Nie, nie jesteśmy cienkie bolki :P Patrzyły na mnie wieczorem michałkowe trufle, ale wkurzyłam się i schowałam je do szafki, a co mi tu się panoszyć będą :) Wczoraj miałam kolacji nie jeść, ale młody poprosił o kaszę mannę (pierwszy raz w życiu!) i zrobiłam, wyszła idealna, z laską wanilii, mmmm...pycha :) Zjadłam z nim miseczkę. Ja mam strasznie dziwny organizm. Są dni że tyję od samego powietrza, a są takie jak teraz że mogę jeść słodycze i nic. Pisałam Wam, że zjedliśmy z mężem kilogram cukierków czekoladowych, byłam pewna że przypłacę to przytyciem. Dziś się zważyłam i zgłupiałam... waga pokazała 75,4. Czyli schudłam 0,6kg! :D Dieta cukierkowa, hmmm całkiem smaczna :) Wczoraj wieczorem miałam taki niecny plan by położyć młodego spać i odpalić właśnie nasze 3 mile. Synek usnął, ja wskoczyłam w dresy i ... po 5 minutach musiałam porzucić plan ćwiczeń bo mały tak kaszlał że siedziałam prawie godzinę przy jego łóżku z obawy że zwymiotuje. Po 21.00 już mi się nie chciało :/ Wykąpałam się i siadłam na kanapie...dziś wieczorem będę bardziej cwana. Młodemu przed spaniem zrobię inhalacje by lepiej mu się oddychało i nie dusiło go nic, może nie będzie kaszlał. Niby jest zdrowy, ale wieczorami jakaś - przepraszam za wyrażenie - flegma na niego nachodzi. Dusi go kaszel mokry, wciąż to paskudztwo przełyka bo spływa mu gdzieś po gardle. A pediatra twierdzi że coś wymyślam bo dziecko zdrowe jest :( I bądź tu mądry. Monia, może Ty coś doradzisz? Twój brzdąc w podobnym wieku jest, może przerabialiście coś podobnego? Jak tam u Was dzisiejszy poranek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
martus widze że z tymi noskami tych naszych maluchów to mozemy se rece podac. chwiel jest dobrze a potem katar nie widomo skąd. Ja jeszcze inhalacji żadnych nie robiłam - u niego jak katar to najczesciej zaraz gardlo i temperatura i antybiotyk leci. dlatego jak juz mu zaczyna z noskiem sie dziac to kupuje jakąś wode do nosa, krople nasivin a ostatnio mialam dosc dobra za 50zl masc ale nazwy teraz nie pamietam - ale chyba bede musiala znow sie w to zaopatrzyc bo juz dzis cos zagilony za przeproszeniem - eh. Kinga ja tez drugi dzien spiete poslady :D. Dzis moze gorzej z jedzeniem bo bylam na obiedzie na pizzy ale nie piwkowalam tylko pizza, zadnych slodyczy i poki co herbata rooiboz. Rano maly jogurt owocowy, 2 kromki czarnego chleba bez masla wedlina ser ogorek, 2 jaja. Potem jogurt naturalny z bananem i gruszką. A i maly grzeszek - 2 krakersy, ale nie pociągnelam wiecej wiec tak jakby zuch dzis ze mnie a rano z 20 minut brzuszki porobilam. Do tych 3mil to sie zbieram jak martus ty do swego rowerku - eh. No ale zmniejszyłam jedzenie, nie opycham sie na wieczor - haha dopiero 19.00 - wiec jeszcze wszystko możliwe - NIE NIE NIE- nie bedzie juz wiecej dzis zadnego jedzenia, koniec i kropka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
można,tylko potrzebna jest silna wola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heeeeloooołłł :) Babki, gdzie jesteście? Monia jak tam mile? Ja dziś też machnęłam sobie, a co! :) Ciekawe co jutro wymyślę żeby ich nie zrobić ;) Mam nadzieję że wdrożę się, bo dziś czuję bolące delikatnie mięśnie. Staram się jeść inaczej, jeszcze bardziej zredukować porcje i ogólnie zacząć baaardziej się starać. No nie oszukujmy się, przez ostatni tydzień zjedliśmy ze 3 kg czekoladowych cukierków. Dziś mąż wyjechał na kilka dni, więc ostrożnie z jedzonkiem ;) Rano standardowo kanapka, ale taka w locie to nawet nie poczułam że śniadanie zjadłam. Odprowadziłam małego do przedszkola, poleciałam na zakupy, po powrocie zabrałam się za nakarmienie moich stworów (kury, psy, kot) i pozanosiłam im ciepłej wody bo w nocy przymroziło solidniej. Później w domu posprzątałam, obiadek zrobiłam, w międzyczasie ugotowałam jaglankę na mleku z rodzynkami i jabłkiem na drugie śniadanie. Obiad malutki i taki symboliczny, bardziej by dotrzymać synkowi towarzystwa przy stole. Na kolację dokończyłam moją jaglankę. Pyszna była, moje odkrycie :) Rano była z dodatkiem miodu, wieczorem darowałam go sobie. No i później owe 3 mile. Kurczę, nawet się spociłam :) Jutro głodówka mnie czeka. O 10.30 mam gastroskopie...brrr. Jak pomyślę to słabo mi się robi, no ale przebrnąć przez to trzeba. Sprawdzę żołądek to przynajmniej będę spokojna, będę wiedziała na czym stoję. Może dowiem się czy mi kawę parzoną pić wolno, bo pomału mi jej brakuje ;) Zanim wrócę do domu i zjem coś normalnego to pora obiadu będzie, słabo to widzę, nauczyłam się że bez śniadania ani rusz, głowa mnie zaraz boli jak nie zjem. No nic, jutro raczej ciężki dzień będzie. Babeczki, któraś pisała o bigosie z cyckiem kurzym, pamiętacie na której stronie to było? Monia, to czasem nie Twoja propozycja była? Mam sporo kapusty, cycki dziś świeże kupiłam, pomidory zapuszkowane też są, tylko przepisu brak ;) Trzymajcie kciuki za mnie jutro bym dzielna była ;) Odezwijcie się i piszcie co tam u Was. Tymczasem do "przeczytania" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobry laski :) gastroskopia? brrr na samo słowo robi mi sie słabo :( ten bigos to "mój" był. wklejam ponizej przepis (ja dodaje jeszcze tylko troche kielbasy, aby troche wedzonki czuc było i taki czczy nie był). Składniki: 1,5 kg kiszonej kapusty 1 duża marchewka 1 duża cebula 2 piersi z kurczaka 4 suszone grzyby (najlepiej podgrzybki:)) 2 łyżki vegety 2 łyżeczki majeranku 4-5 łyżeczek przecieru pomidorowego 1 łyżeczka ostrej papryki 1-2 łyżeczki słodkiej papryki 3 listki laurowe 10 ziarenek pieprzu 3 ziarenka ziela angielskiego Grzyby zamoczyć, następnie zagotować. Ostudzić i pokroić. Piersi pokroić w dużą kostkę i podsmażyć na teflonie. Kapustę kilkakrotnie przepłukać, do uzyskania ulubionej "kwasowości". Wsadzić do garnka i zalać wodą. Gotować ok 30min. Dodać startą na grubych oczkach marchewkę, pokrojoną cebulę. Dodać wszystkie przyprawy. Gotować do miękkości kapusty. Dodać grzyby i piersi. Zagotować. Dodać przecier pomidorowy. Chwilę pogotować. Oczywiście bigos najlepszy na następny dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza tym bryndza. kupilam sobie wagę lazienkową. kurde przybyło mi 3 kg 😭 od wczoraj jestem na scisłej diecie. musze je zgubic. rozchulałam sie to mam za swoje. wlasnie jem bułkę z opiekacza. potem jog. nat. na obiad kura z warzywami z patelni (mam na ich pkt ostatnio swira), kolacja - twaróg. ja polegam zawsze wieczorami 😠 caly dzien trzymam sie a potem plynę :O przestałam kupowac czekolady dla gosci bo i tak nigdy do nich nie wytrzymały ;;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hello kobietki:). Martus napisz mi prosze wszystko o tej gastroskopii, odczucia z badania, po badaniu, diagnoza - wiesz że mnie to interesuje z racji tego ze byc moze tez bede musiala sie temu poddac. Kingus - zuch - walcz kochana, bo ja to juz nie mam sil. Dietuje tylko do poludnia a potem jak durna w tym domu, eh szkoda gadac. Chcialam troche zrzucic do andrezjek bo szykuje sie wyjscie w piatek ale nie daje rady, co krok w przod to potem dwa w tyl. Bede walczyc ale kiedy zwycieze to nie wiem. Pozdrawiam, piszcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kinga - dzięki za przepis, jutro będę gotowała :) Najpierw upiekę ciastka dla dzieci na andrzejki do przedszkola, a później wezmę się za bigosik ;) Monia - po gastroskopii wszystko ok, dałam radę. Wyniki jak najbardziej w porządku, wrzodów (bardzo się ich obawiałam) nie mam, ogólnie żołądek, dwunastnica czyściutka. Odczucia...hmmm lepiej nie pytaj ;) No przyjemność to to nie jest. Znieczulenie przełyku bardzo pomaga, ale ta lejąca się ślina po buzi, lejące się samoistnie łzy i smarki - przepraszam za dosadność - takie upokarzające są trochę. Trafiłam na bardzo miłą pielęgniarkę i super lekarza wykonującego badanie. Pani delikatnie trzymała mnie za policzek i spokojnym głosem mówiła do mnie. Obrzydliwie mnie szarpało na wymioty i trochę się "bekało" ale to normalne bo w końcu pompują do żołądka powietrze więc to musi ujść. Badanie odbywa się na leżąco, leżysz na lewym boku, pod głowę podkładają bardzo grubo ligninę na tę spływającą ślinę. Do ust wkładasz taką nakładkę chroniącą zęby i przez otwór w niej wprowadzana jest ta "rurka" z kamerą. Powiem tak - badanie mega nieprzyjemne, ale do wytrzymania. Trochę się czułam jakby jakaś mega wielka glista pełzała mi w środku ;) Tylko starałam się nie myśleć o tym żeby nie dostać ataku paniki i nie dusić się (co zaczyna mi się zdarzać...), patrzyłam w jeden punkt jak u dentysty ;) Pobrano mi wycinki do badań histopatologicznych, ale tylko profilaktycznie. Rozmawiałam z tym lekarzem, starszy pan, przyjechał do szpitala rowerem, bardzo aktywny fizycznie bo również biega ;) Po badaniu tak luźno porozmawiałam z nim, powiedział że te bóle które mamy podczas biegania mogą być spowodowane zbyt słabymi mięśniami brzucha. Ciekawe co? :) Pan mi wyjaśnił, że jeśli mamy za słabe mięśnie, to wszystko w środku "lata" i stąd mogą być bóle, ale to może być również taka swoista kolka. Teoria może być jak najbardziej prawdziwa, mnie tylko zastanawia ten atak po którym wylądowałam na pogotowiu. Skoro to nie bakteria, nie wina żołądka, to kurczaki co mi było? Udało się i zrobiłam znowu 3 mile. Chyba się wkręcę ;) Ale głośno nie mówię bo jedna jaskółka wiosny nie czyni. Jak do piątku codziennie będę ćwiczyła to może wsiąknę w to :) Śniadanie zjadłam o 12-ej, kromkę chleba z pasztetem i 4 takie cieniutkie wafelki ryżowe. Obiad niewielki, spaghetti - mała porcja. Później jedna bułeczka maślana i kawa, na kolację kasza jaglana na mleku z miodem. Dobra, na dziś wystarczy pisania :) Odezwę się jutro :) Pa Laski :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×