Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Dziwne zwyczaje za granica

Dziwne zwyczaje za granica

Polecane posty

Gość AnkaNl
Widzę że Azjatycka Pani wprowadziła małe poruszenie w temacie ;) Ta biała skóra naprowadza mnie na Kraj Kwitnącej Wiśni. Poza tym Japończycy kojarzą mi się z wysoką kulturą osobistą. Ja mieszkam w Holandii i jest tu całkiem sporo dziwnych zwyczajów: - ,,Zimny wychów,, jest tu także praktykowany. Niejednokrotnie widziałam niemowlęta w wózkach zimą bez czapeczek na główkach. - W knajpach często są tylko wysokie stoliki przy których się stoi, nawet jak jest kilka stolików z krzesłami, to Holendrzy i tak wolą stać. - Idąc na wesele warto się wcześniej najeść, aby nie paść z głodu. Serwowane są tylko przekąski roznoszone przez kelnerów co jakiś czas, pod dostatkiem jest tylko alkoholu. Na sali ustawia się wysokie stoliki przy których goście stoją. Na ślubie daje się symboliczną kwotę w kopercie ok. 10-15 euro. Ogólnie wesele przypomina bardziej dyskotekę niż wesele nam znane z polskich obyczajów. Nikt nie przychodzi elegancko ubrany. Goście są w dżinsach i zwykłych koszulach, a kobiety także nie przykładają uwagi do swojego wyglądu, wystarczy jakaś tunika, legginsy i baletki. - Przy okazjach takich jak urodziny, czy narodziny dziecka dekoruje się domy. Przy urodzinach dziecka wywiesza się w oknach i przed domem różowe (dziewczynka), bądź niebieskie (chłopiec) flagi, wstążki, baloniki i inne takie duperelki, są też bociany i oczywiście imię dziecka, by wszyscy wiedzieli o narodzinach bobasa. Gdy ktoś ma urodziny także wywiesza się różne dekoracje, oraz drukuje się kartki ze zdjęciem jubilata i wiekiem jaki kończy. Kartki te przylepiają gdzie się da w całej okolicy, nawet na znakach drogowych. Najhuczniej obchodzi się ukończenie 50 roku życia. Dla mężczyzny jest to Abraham, a dla kobiety Sara. Wystawiają wówczas przed domami kukły, nieraz wyglądające bardzo zabawnie. - Gdy komuś urodzi się dziecko w pracy serwują sucharki, posmarowane margaryną i posypane specjalną posypką w kolorze różowym, lub niebieskim. Ta posypka to ziarenka anyżu w cukrowej otoczce (wyglądają jak małe groszki). - Gdy pracownik ma urodziny w pracy drukowana jest kartka z tą informacją i wieszana w widocznym miejscu i serwowane są ciastka. - Na koniec roku szkolnego na domach zawiesza się holenderską flagę, a na niej wisi plecak szkolny i zeszyty. - Rowerzyści często jeżdżą obok siebie nawet ulicą gdzie nie ma wydzielonej drogi dla rowerów. Zdarza się że jadą we trójkę obok siebie, a kierowcy musza się za nimi spokojnie wlec czekając na możliwość bezpiecznego ich wyprzedzenia. - Już w poniedziałek w pracy słyszy się ,, Bijna weekend,,, czyli ,,Niedługo weekend,,. -W piątki zakupy Holendrów składają się głównie ze skrzynek z piwem, którymi potrafią wyładować cały wózek sklepowy. - Jeśli znajdziemy się w gościnie u Holendrów to ugoszczą nas kawą, bądź herbatą do oporu, ale dostaniemy do tego ciasteczko do ręki, a reszta ciastek zniknie prędko ponownie w kredensie. - Kobiety w Holandii w większości rodzą w domach, a ciążę prowadzą i odbierają poród położne. Jeśli podczas ciąży wszystko przebiega prawidłowo kobieta może nawet nie zobaczyć na oczy ginekologa. - Badanie ginekologiczne przeprowadzają tu lekarze pierwszego kontaktu na zwykłej leżance w gabinecie. To na razie tyle ile przyszło mi na poczekaniu do głowy. Jak sobie jeszcze coś przypomnę to dopiszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi-nie wiem czy masz cos takiego-1-szy raz w obcym kraju i zwiazane z tym obrazy,jak kadr,zapisany na dlugo w pamieci .Jednym slowem,co Ciebie najbardziej,najmilej zaskoczylo? Co wywarlo nie zapomniane wrazenie? Jak oswajalas sie z tak odmiennym krajem ? Co bulwersowalo? Pisz,pisz,jak tylko bedziesz miala czas i ochote-z ogromna przyjemnoscia poczytamy-dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Mi___
Agonia - wlasnie, pajaki tez w butach siedza, a ja wiecznie zapominam je sprawdzac... AnkaNl - super wpis!! Bardzo ciekawe rzeczy piszesz. Troche mi sie skojarzyla moja reakcja np na te kukly z reakcja Brytoli jak im opowiadalam o polskich Andrzejkach, topieniu Marzanny,albo Nocy Swietojanskiej. Ogolnie byli w szoku i sie smiali jakie my dziwactwa w Polsce wyczyniamy! Robella - pierwsze wrazenia z Australia to wlasciwie Northern Territory, bo najpierw przylecielismy na tydzien do Darwin. Na pewno kolor nieba na poczatek, potem wszechobecni Aborygeni i sztuka aborygenska, np gmach Sadu Najwyzszego wygladal w srodku jak galeria sztuki aborygenskiej. Nowoczesna architektura, palmy kokosowe. Pierwszy raz zwrocilismy uwage na brak wspolczesniej pop-sieczkowatej muzyki w sklepach i kawiarniach, najczesciej gitarowa, rock, albo hity z lat 80-tych. W google warto obejrzec Gmach Parlamentu NT i Sadu Najwyzszego. Niezapomniane wrazenie, to ogolnie przyroda, zwiedzilismy na poczatek park narodowy w Terytorium Polnocnym, wiec busz, wielkie kopce termitow, wodospady, strumienie (akurat byl koniec pory mokrej, wiec woda byla wysoko i byly ostrzezenia i klatki na krokodyle, bo sie jeszcze nie wycofaly w glab ladu). Rowniez piekny widok na morze, ale po plazy nie wolno bylo chodzic, bo w ich klimacie wystepuja krokodyle slonowodne, a w wodzie dodatkowo meduzy, jadowite weze morskie i inne cuda. :) Z Australia nie wiem , czy sie trzeba oswajac, jak ktos byl w UK to powie, ze podobna mentalnosc, moze bardziej usmiechnieci, otwarci i aktywni - zwlaszcza na swiezym powietrzu. Uwielbiam patrzec na dzieciaki, wiecznie na dworze, na deskorolkach, hulajnogach. Aha, ludzie tu sa wyzsi, niz w UK, czy Irlandii :) A na ciala surferow napatrzec sie nie moge :P I chyba Australijczycy sa bardziej prostoduszni, troche takie wsioki,ale w pozytywnym sensie :D Zaskakujace jest to, ze moze szkoly nie maja wysokiego poziomu, ale dzieciaki tu uwielbiaja szkole i uczestnicza w wielu zajeciach i kolkach pozalekcyjnych. Zaskakuje mnie tez to, ze domy maja cienkie, pojedyncze szyby, wiec jest bardzo slaba izolacja termiczna. Latem trzeba czesto wlaczac klime, a zima ogrzewanie. Ogrzewanie takie z grzejnikami z woda praktycznie nie istnieje. Maja system ktory wdmuchuje cieple powietrze jak klima, przez kratki (o kant d..py, bo jak jak sie wylaczy, to po chwili juz chlodno), a duzo domow ma w salonie piec tzw koza, albo jakis prosty, skromny kominek. Ogolnie, zima marzne jak pies, bo jak jest w nocy 7 stopni na zewnatrz, to tyle samo wewnatrz. Mamy dom wynajety z calym wyposazeniem i sa koce elektryczne w lozkach :D Jak nocowalismy w drodze do Melbourne w Bed&Breakfast to tez byly koce elektryczne. A bulwersuje mnie tu rasizm, mimo rzekomego propagowania kraju miedzykulturowego. Hindus moze miec profesora a i tak bedzie pracowal na taksowce. Do Azjatow tez maja jakies 'ale', moze dlatego,ze to pracowici ludzie, ktorzy dbaja o wyksztalcenie dzieci, wiec konkurencja. To nie jest tak,ze ich Ozziki ganiaja z bejsbolem, tylko tak, ze widac wyraznie, ze najmniej platne zawody sa wykonywane przez kolorowych. Aha, czasem niektorzy Ozzies maja poczucie wyzszosci. Na ebayu widzialam mnostwo naklejek samochodowych w z zarysem Australii i napisem 'F..CK OFF! WE'RE FULL!'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za glupoootyyy
do _Mi_ sorki ale piszesz totalne glupoty o tym lodzie w coli w singapurze. Bylam w Singapurze kilka razy w moim zyciu, dluzej niz ty na te 5 dni, mam tam ciocie. Ale mniejsza z tym. Chodzilismy po restauracjach, pilismy cole z lodem, tak jak kazdy inny turysta. Nie wiem co ty wygadujesz,ale to bzdury jakies. Sinagpur jest najbezpieczniejszym i najbardziej czystym azjatyckim krajem. Sluzba zdrowia jest na wysokim poziomie a czystosc i ogolnie zasady przestrzegania czystosci sa naprawde wazne. Za samo rzucenie papierka na ziemie jest mandat. Takze twoja opowiastka o lodzie w coli i pozniejszej biegunce mnie rozbawila. Az napisalam smsa do swojej cioci to odpisala mi, ze masz wybujala wyobraznie :D :D :D :D Sorki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blondiebondiev
Racja, wszyscy Australijczycy których znam mają chyba z 2 metry. :D coś w tym jest. No i mentalność mają brytyjska bo w końcu mają brytyjskich przodków. I jakim cudem czują sie wazniejsi od Azjatów skoro sami wykopali aborygenów i są tylko któryms tam pokoleniem po Brytyjczykach - kryminalistach? Trochę nie fair ze sie czuja ze to ich kraj tylko i wyłącznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak w singapurze
jeszcze doniedawna tj w hong kongu byla kara smierci za rzucenie gumy do zucia na ulice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gahhhha hahha
A mnie najbardziej mnie zniewala ta moda na spadajace spodnie wiszące jakims cudem na nogach, cala dupa a wlasciwie nieodlaczne boxerki na wierzchu??? Co to ma byc???? Nie jestem jakaś stara zacofana- mam 22 lata i ta modę spostrzeglam w UK... A w Polsce jakoś nie mialam okazji jeszcze zobaczyć ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piszcie, piszcie
bo ubaw z niektorych jest tu po pachy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Opadajace spodnie były modne w Polsce w latach 90tych. Jak dziś pamiętam jak wszędzie chodziło pełno takich typów z ze spadajacymi gaciami a że moja głowa była na poziomie ich tylka to widziałam to dokładnie (fuj) A w UK rzeczywiście, pseudo gangsterzy, czyli bachory które naooglodaly się amełykanskiej tv chcą naśladować swoich idoli. To nic że w więzieniu znaczy to nic innego jak "bierz mnie, jestem do twoich usług (seksualnych)" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozatym (wiem ze to nie zwyczaj) ale przeraża mnie to jak łatwo jest takiemu nastolatkowi kogoś zadźgać. Jak się taki bachor wkurzy to od razu z nożem leci. nawet czasami nic człowiek nie zrobi to sami szukają zaczepki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do charmsy
"Opadajace spodnie były modne w Polsce w latach 90tych."------> o tak, pamietam je! Takich chlopakow nazywalysmy "skejci" :D :D Te spodnie wiszace przy kolanie byly modne jeszcze po 2000 roku, pamietam. Nawet bylam szalenczo zakochana w takim chlopaku, ktory je nosil. Pamietam, jak opuszczal te spodnie, gacie i doopa na wierzchu, jakas koszulka basebalowka do tego... Aha i wlosy uczesane "na grzybka", pamietacie takie? :D Jezu, stare czasy mi sie wspomnialy jaki to czlowiek mlody i glupi byl :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 8765
AnkaNL takzgadzam sie z toba w 100%. dodatkowo pogadanka obowiazkowa z sasiadem o pogodzie :D no i u lekarza na wszystko paracetamol. mi to nawet to na bol podczas seksu przepisali heheh bez badan, bez niczego, bo przeciez mloda jestem to mi nic nei moze byc :D i te ich frikandele.. bleeee....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W szwecji jest tak samo paracetamolmania , Alvedon jest na wszelakie bolaczki i choroby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnkaNl
8765 dokładnie tak jak piszesz, a jeszcze jak lekarz nie wie co Ci jest, to twierdzi że to hiperwentylacja. W Holandii służba zdrowia jest do niczego. Kolega złamał sobie obojczyk, ramię mu wisiało bezwładnie, to lekarz stwierdził że to stłuczenie i kazał mu łykać paracetamol i smarować jakąś maścią. Chłopak po tygodniu męki pojechał do Polski i lekarz od razu stwierdził złamanie obojczyka. O pogodzie gadają codziennie namiętnie i lubią obgadywać, oj bardzo lubią, poza tym wszyscy sądzą że Holendrzy są bardzo tolerancyjni, ale tak naprawdę to tak na pokaz, bo za plecami to ,,ładne,, rzeczy wygadują o obcokrajowcach, a jakby im powiedzieć że są rasistami, to tak jakby im dać w twarz, najgorsza obraza. A te ich frikadele, krokiety i stomppoty obrzydliwe. Jak pierwszy raz spróbowałam tego ich krokieta to myślałam że to jest zepsute jakieś i niedosmażone w środku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do Holandii dodam jeszcze ze dzieci idą do szkoły od 4 roku życia i Holendrzy maja straszny problem z noszeniem rekawiczek wola jadąc na rowerze ręce na zmianę pod pupe wkładać ( co sprytniejsi jadą z obiema rękoma w kieszeniach ) zaobserwowane dziesiątki razy więc to raczej nie przypadek. I dla mnie kosmos kompletny PRZERWA W KINIE NA PAPIEROSA !!!!!! W połowie filmu. A kto nie pali może kawke w filizaneczce albo kieliszek wina zakupić :))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnkaNl
Agha910 tak jeżdżą z rękoma w kieszeniach, ja zawsze mam stracha że mi który kiedyś pod koła się wrąbie jak go będę wyprzedzała. Co do kawy, to mają na jej punkcie fioła. Potrafią pić ją litrami, a gdyby ekspres do kawy zepsuł się w pracy, to jak koniec świata, katastrofa totalna. Jeszcze przypomniałam sobie że nie myją rąk po wyjściu z toalety, a później idą na jadalnię i wcinają nimi kanapki. Dobrze że nie mają w zwyczaju podawać ręki na przywitanie, bo bym chyba po takim uścisku zaraz biegła sobie rękę zdezynfekować ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ankanl - hmmm wszyscy których ja znam myja ręce i bardzo na to naciskaja w stosunku do swoich dzieci ale wiadomo różni są ludzie i nie wszystko sie widzi :) A jeszcze z ciekawostek ... Często widuje czaple na dachu sąsiada, stada gęsi i kaczek wszędzie w mieście i te słynne korki bo ptaszki przekraczają ulice :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jahajhsshh
Fajny temat. Dziewczyny a może któraś wypowie się o Norwegii lub Kanadzie? Na pewno są tu mieszkanki tych krajów!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnkaNl
Ja akurat nie widzę takich obrazków z ptaszkami wodnymi, może dlatego że w moim mieście kanały mają wysokie brzegi. Za to widzę wiele ptaków drapieżnych siedzących przy drogach i czekających na jakąś zdobycz. Naprawdę ich tu wiele. Wiosną widuję też niestety wiele rozjechanych króliczków na ulicach. Co do zwierząt domowych to jak Holendrzy mają kota, to ma on w drzwiach otwór, przez który może wychodzić i wracać do domu kiedy chce. Nie trzymają kotów zamkniętych w domach tak jak w Polsce. Widziałam nawet rasowe koty spacerujące sobie po dzielnicy. Pies zawsze musi być na smyczy, nawet najmniejszy. Koleżanka ma Shih tzu, puściła go na trawnik blisko domu i dostała mandat za to że pies nie był na smyczy. Za to nie widziałam aby jakiś pies miał kaganiec, nawet te z ras uważanych za niebezpieczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskada24
jahas, pisałam o Kanadzie, bodajże na 7 stronie jest mój wpis. Jak coś to pytaj ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tu gdzie mieszkam jest sporo parków i tam jeśli jest znak psy mogą biegać luzem. W miejscach bardziej zaludnionych widziałam psie toalety ... Wyglądają jak 2m na 2 m piaskownice ze slupem pośrodku. Wypełnione piaskiem sprzatanym regularnie a słupki maja rożne kształty np mała latarnia lub budka na listy ( w angielskim stylu). Jeśli pies jest dobrze nauczony załatwi swoje potrzeby zawsze tylko w tym miejscu ( oczywiście na krótkich spacerach tylko w tym celu) naprawdę duże ułatwienie dla właścicieli którzy rano chcą szybko załatwić sprawę. Dodatkowo Holendrzy uważają ze ich pupile sie nudzą same i prawie wszyscy maja albo 2 koty, 2 psy lub 1 pies plus 1 kot. Muzeumanie zaś lubuja sie w ptaszkach takich jak papuzki, kanarki czy (zapomnialam nazwy) japońskie małe ptaszki z czerwonymi dziobami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sverige
Psy tutaj sa na smyczy a kotu tez maja swoje drzwi do wejscia i nie sa trzymane e domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Mi___
W niektorych stanach Australii jest limit kotow na gospodarstwo domowe. Tutaj np mozna miec max 2 koty. A przyczyna - ochrona srodowiska, bo koty masakruja faune australijska. W niektorych miejscach (np dzielnice Sydney) ustanowiono, ze koty maja godzine policyjna :D Nie wolno im wychodzic po zmroku i maja miec po dwa dzwoneczki przy obrozy :) Co do psow, to roznie w roznych stanach, tutaj przeszkadza mi, ze nie ma wydzielonych plaz dla psow i psy moga biegac po wszystkich. Jest obowiazek smyczy,ale wielu wlascicieli nie respektuje, wiec jak pies gdzies dalej pobiegnie i walnie kupe, to wlasciciel nawet nie zauwazy. Bez sensu, bo tu jest tak dlugie wybrzeze,ze mogliby nawet i piec plaz wydzielic tylko dla psow, nie wspominajac o tym,ze mozna wyznaczyc np czesc plazy. Problem jest nie tylko z kupkaniem,ale psy czesto obsikuja plecaki, koce, czy zabawki dzieci znajdujace sie na plazy. I niestety czesto widze takie sytuacje. Z kolei ogolnie trzeba kupki sprzatac i sa wysokie kary dla 'psiarzy' podobno nawet za nieposiadanie woreczka na odchody. Widzialam tez ogrodzone parki dla psow. Jeden jest dla malych psow i nie wolno tam wprowadzac duzych , a drugi park jest dla duzych psow,ale mozna wprowadzac tez male. Wlasciciele maja zadaszenie, tak ustawione,ze moga obserwowac psy. Wyjatkowo w tych parkach nie ma grilli i chyba nawet nie wolno piknikowac. Sa za to krany z woda i miski dla psow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam tyle pytan i do Kaskady [Kanada} i do Mi ale male spostrzezenie z Holandii-tak "wymuskanego" kraju nie widzialam. Tam ,ciagniki wyjezdzajace z pol myja opony zanim wjada na droge,wychodzac z cmentarza ,w toalecie jest "umywalnia"dla butow,aby nie brudzic blotem chodnikow.No i cos ,przez co dostawalam palpitacji serca-jak rozpoznac swoj rower w 'morzu"innych tzn na duuuzym rowerowym parkingu.Pierwsze co zrobilam to pospisywalam wszystkie dane tech z mojego roweru ,a i tak po powrocie z zakupow,dlugo go szukalam. To,ze rowerzysta w Holandii to "swieta krowa"-ma pierwszenstwo przejazdu [nie na glownych ulicach ze swiatlami] Tam sa podnoszone cale pasy autostrady,aby statki mogly przeplynac,ruch samochodowy zatrzymany oczywiscie. Wrazenie robi wielkosc i dlugosc ,tam przeciwpowodziowych oddzielajacych Hol od morza Pln. Rozpisalam sie,pytania napisze pozniej-do milego "poczytania"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Mi___
Robella - spraw sobie balonik na druciku :D Albo taki z helem. Bedziesz widziala rower z daleka. Albo jakas flage :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi - nawet nie wiesz jak ludzie kombinują z rowerami i ozdobami zeby je odróżnić :) kwiatki sztuczne, motylki, swiatelka, nalepki, grafiti, flagi itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 8765
Ale szczerze wam powiem dziewczyny, ze nie nawidze uczniow na rowerach! codziennie rano wyjezdzajac do pracy mam ochote wyrwac tym gowniarzom nogi z d**. nie patrza czy jedzie auto, motor czy autobus. jada cala grupa-nawet do 20 rowerow, wpieprzaja sie na skrzyzowanie nie patrzac czy wolne,ale to kierowca musi ZAWSZE ustapic. tak jak ktos napisal to swiete krowy. dzisiaj nawet mialam w pracy rozmowe z holenderka na temat wesel. nie mogla zrozumiec, dlaczego u nas sie tak duzo tanczy i pije. przeciez, jak to okreslila jest bezsensu tyle tanczyc. powiedzialam jej, ze dla nas wesele to zabawa i radosc, a u nich to nudne i smutne spedzenie czasu przy butelce wina. i oni pija tez duzo, a nawet wiecej niz my tylko wina. a na pogadanke i posiedzenie to my sie spotykamy w soboty. chyba sie na mnie troche obrazila :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tym wyskakiwaniem na ulicę rowerami to nie tylko gówniarzeria tak robi. Nieraz miałam taki przypadek że jak droga rowerowa przecina ulicę, to potrafią i dorośli wjechać z rozpędu, nawet nie sprawdzając czy auto nie nadjeżdża. Szczególnie strach, jak gdzieś stoją budynki i zasłaniają dojazd drogi rowerowej do jezdni. Zawsze wtedy zwalniam na wszelki wypadek, żeby nie mieć pod kołami takiego rowerzysty, bo później problemy że głowa mała jakby takiemu coś się stało. Ja byłam na takim weselu, gdzie właściwie tylko się tańczyło i piło. Wyglądało to jak dyskoteka, tylko że grał zespół. Światła były przygaszone nawet, a muzyka tak głośna jak na dyskotece, że trzeba było krzyczeć jak się chciało z kimś zamienić choć słowo. Z piciem alkoholu, to faktycznie piją więcej niż my. Oni piją codziennie piwo, a w piątki w pracy po robocie piją piwo na stołówce, a później w auta i do domku. Mężczyźni piwo, a kobiety wino. Jak kiedyś pierwszy raz poszliśmy z zaprzyjaźnionymi Holendrami do knajpy i poprosiłam o drugie piwo to Holenderki popatrzyły się na mnie, jakbym była z innej planety i zapytały czy się nie upiję. Dodam że tu się pije małe piwa, a nie półlitrowe jak w Polsce. No i nie słyszeli o grzanym piwie, wyobrażają sobie że to jakieś straszliwe obrzydlistwo. Jeszcze przypomniałam sobie o ich wielkiej miłości do dropie. Te czarne cukierki są obrzydliwe, a oni to pałaszują na kilogramy i dziwią się że można tego nie lubić, a już największe paskudztwo to salmiak. Kiedyś nie wiedziałam co to jest i kupiłam sobie takie salmiaki, myślałam że zwymiotuję już po pierwszym kontakcie z tymi ich słodkościami, choć nie wiem czy można to nazwać słodkościami, skoro to takie słodko- słone z obrzydliwym posmakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość durny babsztylllll
TO SLOWA AZAJTYCKIEJ!!!----Nigdy nie widzialam kremu z filtrem 80. A mieszkam tu ponad 2 lata. Pytam powaznie, w jakim to sklepie bylo? SAMA SIE WYGADALAS.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×