Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość carolinen

chcę zajść w ciążę (dla nowych dziewczyn)

Polecane posty

Stymulowana slodkie zdj . Tez bym chciala juz zobaczyc mala ostotke. A ja mam takie mdlosci ze Hej... Wczoraj wieczorem wymiotowalam 4 razy. Dzis Lekko mdli ale juz bez zygania. Ahh... Spac. Jutro zavzynam 9 tydz. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Giubelli
Cześć i czołem egen :) Bo ja tak mam, że jak se coś upieprzę to nie ma zmiłuj i każdy to w chołpie wie :P A jak coś baaaardzo chcę to wena mnie bierze okrutna. No cóż, róż wyszedł do bani, ale teraz wszystkim nam się podoba ;) Drzewem zainspirowałam się z neta - oczywiście jakaś amerykańska strona, gdzie naklejka takiego drzewa kosztuje ileś tam dziesiąt dolców - bez jaj. Więc gałęzie najpierw ołówkiem z telefonem i zdjęciem w ręku, ptoszki też (wtedy to chyba mi brzuchol opadł z tego podnoszenia rąk) a kwiatuszki wyszukałam na necie byleby przypominały kwiaty wiśni i kupiłam naklejki bo bym się zarypała. Pościel szukałam właśnie coś w tym stylu bo znów hamerykańskie strony mi proponowały za ileś tam set! dolców przepiękne rzeczy ale bez jaj. Zamówiłam u kobitki w firmie fabryka poduszek. Polecam. Wszystko pod wymiar. Łóżeczko to to co Wam mówiłam 4w1. Na allegro. 2 miechy szło ale się opłacało. Co jeszcze.... buciki używki :) i mama moja wchodzi co rano do pokoju, opiera się o łóżeczko i bajecznie się rozpływa nad nimi ;) a tato wchodzi co wieczór i mówi "o jeźu jeźu jak ja bym się tu wyspał...." ;) Nie wiem czy widać tam dywanik na zdjęciach, też kupiony po przecenie bo miał wadę której nie widać, beżowy konik na biegunach. Wszystko z przecen i promocji. Można by powiedzieć, że zajmuję się d**erelami, ale wiecie co? Uspokaja mnie to. Bo nie jest fajnie myśleć, że dość że ta epi, że będę krojona, znieczulenie, że biorę te leki po których Tosiek mi skacze szalenie, remonty wszystkie, że nie mogę rodzić naturalnie itp. Polecam odstresowanie się bo potem już na głupoty czasu nie będzie ;) aha! Pompon widoczny na zdjęciu jest robiony przeze mnie! Kupiłam tiul na all. instrukcja na necie i mam pastelową dekorację ;) jutro upinam więc wrzucę na maila. A i pamiętnik kończę dla M. Mówiłam Wam co planuję? Jak wróci biedny po moim porodzie się wyspać, powiem mu żeby spojrzał pod poduszkę bo ma zaległy prezent z okazji dnia taty.... Trzymam kciuki za Was kochane, myślcie o mnie, bo ja jestem z Wami na okrągło, tylko że na odległość. Odezwę się jeszcze przed. Śpijcie dobrze :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JovankaJo
Żoneczka - boję się jak każdej ingerencji skalpelem, ale wiem, że nie ma co się z góry zapierać, że się nie chce, bo można sobie tylko zaszkodzić. Teraz to wiem, wcześniej myślałam jak wiele kobiet - że lekarze nacinają, bo im wygodniej. A tak nie jest. Po pierwsze nacinają Cię w tzw. szczycie bólu (jak masz skurcz megaaaaśny) i wówczas nie poczułabyś nawet jakby czołg Ci po nodze przejechał, więc jest to bezbolesne. Po drugie jak Cię nie natną (80% pierwiastek musi być naciętych) to jest ogromne ryzyko, że pękniesz w kierunku o***tu, a wtedy przez długi czas oddajesz bezwiednie kał 24 na dobę. Nie muszę chyba rozwijać tej myśli. A oni, jeśli nacinają, to robią to w bok - przesyłałam Wam nawet swego czasu filmik, na którym dokładnie widać jak się robi nacięcie. Rana z reguły ładnie się goi, no ale wiadomo, że szczypie przy sikanie kilka dni, że nie da się usiąść prosto jakiś czas (tylko na poduszce bokiem albo na dmuchanym kółku do pływania), no ale wolę to 100 razy niż wyciekające g***o za przeproszeniem. Więc tak naprawdę nie ma co dramatyzować. Możesz oczywiście nie wyrazić zgody na nacięcie, ale jak podczas porodu zobaczą, że zaraz pękniesz tam gdzie nie trzeba to i tak Cię natną, żeby Ci zrobić mniejszą krzywdę. Goscdarka - gratuluję synusia:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscdarka
oj zoneczko kochana nie wiem co u ciebie siedzi :-) Az tak dobra to nie jestem w tej intuicji :-) choc powiem wam ze mimo iz bylam pewna ze to chlopak to malutka nadzieje mialam ze jednak corcia, oj bylaby parka a tak 2 chlopakow :-) a wczoraj na wizycie przezylismy z M horror. Od Rana kiepsko czulam ruchy , 2 Godz opoznienia lekaza I do Tego dochodzi do badania wklada paluszki i nagle szybko wyciaga reke w krwi , boze myslelismy ze stracilismy malenstwo :-( a okazalo sie ze powstala spora Nadzerka ktorej ostatnio nie bylo I Ja uszkodzil. .. & a co do naciecia to Ja bylam Nacinana I tak jak jovanka mowi w najwiekszym skurczu i nic nie czulam tylko widzialam :-) i nie zaluje ze mnie nacieli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka po krótkiej nieobecności:):) jestem już w domu siadłam na chwile zeby wam napisac tylko, później śniadanie i znowu do łóżka leżeć... wczoraj mnie wypuścili:) ale nie miałam siły pisać bo zmęczona byłam tym szpitalem. przepisali mi luteine 2x1 i mam brac nospe 3x1. w poniedziałek mi zrobli usg i było wszystko dobrze na szczęście. ale oczywiście znowu mi robił ten sam co prenatalne tylko tym razem był bardziej rozmowny niż wtedy. ale powiem wam ze to była jakaś masakra 3 lekarzy mnie badało i każdym razem mówili coś innego... leżałam na sali z dziewczyną która tez jest pacjentką mojej lekarki i przyszła do niej w piątek po pracy bo miała miec zabieg ale nie wiedziała na co bo tez kazdy mówił jej co innego... jeden mówili ze to torbiel, drugi ze polip, trzecia ze mięśniak i była tego taka pewna ze jak moja sie o tym dowiedziała to zeczeła sie jej smiać prosto w twarz... ze od razu zdiagnozowała... musi czekac na histopatologie i dopiero bedzie wiedzieć. druga co leżała na sali ze mną tez trafiła w piątek tylko po południu. jest w 6 tc. od tygonia nic nie jadła bo zaraz wymiotowała. próbowala wszystkich sposobów ale oczywiście wszyscy wszechwiedzący wiedzieli lepiej ze jej to pomoże i nie słuchali jej ze nic nie działa. kazali jej pić i jeśc po trochu i jak zobaczyli ze po każdym małym łyku wody chodzi do łazienki dopiero faktycznie zobaczyli ze nawet to jej nie pomaga. przez 2 dni była na kroplówce, zastrzykach i czopkach a i tak nie pomagało. na szczęście w poniedziałek poprawiło jej sie i wczoraj wyszła do domu. to bedzie jej drugie dziecko i w cześniej przechodziła przechodziła przez to samo.. gośćdarka to sie jeszcze może zmienic bo jej też mówili ze bedzie mieć syna a urodziła się córka... ogólnie mówiąc w położne i pielęgniarki na ginekologii to naprawde fajne babki były. normalnie byłam w szoku. nie którzy lekarze też. powiem wam ze jestem zadowolona bo nie którzy naprawde interesowali sie jak sie czuje czy jest poprawa. szczególnie ordynator super lekarz takich tylko ze swiecą szukać. mimo ze na takiego z twarzy i posury nie wygląda to sympatyczny człowiek. najgorszy był taki dziadek. z dziewczynami tylko sie modliłyśmy zeby nie przychodził do nas na obchód bo na prawde potrafił tylko zdenerwować. do mnie sie zaczął pluć o byle co. chodziło o to ze jak zapytał od kiedy miałam krwawienie to powiedziałam mu ze od czwartku a nie ze 19 czerwca!! normalnie masakra.. on myślał ze ja pamiętam jaki to był dzień skoro byłam zdenerwowana tym co sie dzieje?? do tej co była na zabiegu jak poszła do niego zeby zapytać co to wogóle jest to co bedzie wycinać to mało z łapami nie wyskoczył na korytarzu. przy obcych do niej i jej narzeczonego powiedział "ze oni nie są partnerami dla niego do rozmowy i ze nie bedzie rozmawiać z kimś kto nie ma wiedzy i wykształcenia medycznego" no normalnie myślałam ze mi rece opadną jak to usłyszałam. dziewczyna sie kompletnie po tym załamała. na szczescie położna poprosiła innego lekarza zeby zrobił ten zabieg bo miał robć ten dziadek. jak sie dowiedział ze ktoś inny robi zabieg od razu zrobił sie bardziej "przyjemny"... ogólnie miałam takiego pecha ze ten dziad był opiekunem tej sali co na niej lezałam:/ wiec jak bym miała iść o coś zapytac sie lekarza to do niego albo do drugiego którego nie widziałam... mi robił wypis ten co mi robił usg prenatalne i ten który mnie przyjmował czyli ten sam. dziewczyny traiły gorzej bo na tego dziada.. jedna chciała zeby zwolnienie jej wypisał od piątku bo jeszcze miała dwa dni z poprzedniego to on stwierdził ze nie wypisze bo musi być taka sama data jak data przyjecia. i jego nie obchodzi ze to sie bedzie pokrywać. druga chciała zeby jej od poniedziałku wypisał bo i tak w piątek miała wolne w pracy to też sie nie zgodził... a ja musze jechać do swojej zeby mi zaświadczenie wypisała ze moge albo nie moge pracowac. pewnie mi wypisze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka :D nessaja dzisiaj dzisiaj mam wizytę :D superaśnie, że wszystko w podwoziu ok, teraz już kompletnie nic nie stoi na przeszkodzie :) jeju mam nadzieję, że wzorem Żoneczki nie będziesz musiała zbyt długo czekać :D xx Jovanka no piekne jest to co mówisz :D taki mąż to naprawde skarb, a przynajmniej nie będzie wielkiego zaskoczenia jak naprawdę się zacznie :D nie narób się kochana za dużo, i pomyślności w nowym mieszkanku :* xx Giubelli ja tak właśnie pomyslałam, że to taki amerykański pokój :D szczególnie łóżeczko, które jest generalnie ciężko dostać u nas więc myślałam, że może stacjonarnie gdzieś kupiliście ;) a jednak all nie zastąpione :) my też o Tobie myślimy, denerwujemy się razem z Tobą i wspieramy Cię psychicznie, nie czujesz ?? :P xx gośćdarka cudownie :) gratuluję :* intuicja mówisz ?? boże ta moja intuicja to już wpada w paranoje chyba :D zazdroszczę, że znasz płeć :D xx tak więc dziś o 16 mam wizytę :) alez mnie nosi, nic dziś nie zrobie chyba, denerwuje się jakby to była moja 1 wizyta hehehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka po krótkiej nieobecności:):) jestem już w domu siadłam na chwile zeby wam napisac tylko, później śniadanie i znowu do łóżka leżeć... wczoraj mnie wypuścili:) ale nie miałam siły pisać bo zmęczona byłam tym szpitalem. przepisali mi luteine 2x1 i mam brac nospe 3x1. w poniedziałek mi zrobli usg i było wszystko dobrze na szczęście. ale oczywiście znowu mi robił ten sam co prenatalne tylko tym razem był bardziej rozmowny niż wtedy. ale powiem wam ze to była jakaś masakra 3 lekarzy mnie badało i każdym razem mówili coś innego... leżałam na sali z dziewczyną która tez jest pacjentką mojej lekarki i przyszła do niej w piątek po pracy bo miała miec zabieg ale nie wiedziała na co bo tez kazdy mówił jej co innego... jeden mówili ze to torbiel, drugi ze polip, trzecia ze mięśniak i była tego taka pewna ze jak moja sie o tym dowiedziała to zeczeła sie jej smiać prosto w twarz... ze od razu zdiagnozowała... musi czekac na histopatologie i dopiero bedzie wiedzieć. druga co leżała na sali ze mną tez trafiła w piątek tylko po południu. jest w 6 tc. od tygonia nic nie jadła bo zaraz wymiotowała. próbowala wszystkich sposobów ale oczywiście wszyscy wszechwiedzący wiedzieli lepiej ze jej to pomoże i nie słuchali jej ze nic nie działa. kazali jej pić i jeśc po trochu i jak zobaczyli ze po każdym małym łyku wody chodzi do łazienki dopiero faktycznie zobaczyli ze nawet to jej nie pomaga. przez 2 dni była na kroplówce, zastrzykach i czopkach a i tak nie pomagało. na szczęście w poniedziałek poprawiło jej sie i wczoraj wyszła do domu. to bedzie jej drugie dziecko i w cześniej przechodziła przechodziła przez to samo.. gośćdarka to sie jeszcze może zmienic bo jej też mówili ze bedzie mieć syna a urodziła się córka... ogólnie mówiąc w położne i pielęgniarki na ginekologii to naprawde fajne babki były. normalnie byłam w szoku. nie którzy lekarze też. powiem wam ze jestem zadowolona bo nie którzy naprawde interesowali sie jak sie czuje czy jest poprawa. szczególnie ordynator super lekarz takich tylko ze swiecą szukać. mimo ze na takiego z twarzy i posury nie wygląda to sympatyczny człowiek. najgorszy był taki dziadek. z dziewczynami tylko sie modliłyśmy zeby nie przychodził do nas na obchód bo na prawde potrafił tylko zdenerwować. do mnie sie zaczął pluć o byle co. chodziło o to ze jak zapytał od kiedy miałam krwawienie to powiedziałam mu ze od czwartku a nie ze 19 czerwca!! normalnie masakra.. on myślał ze ja pamiętam jaki to był dzień skoro byłam zdenerwowana tym co sie dzieje?? do tej co była na zabiegu jak poszła do niego zeby zapytać co to wogóle jest to co bedzie wycinać to mało z łapami nie wyskoczył na korytarzu. przy obcych do niej i jej narzeczonego powiedział "ze oni nie są partnerami dla niego do rozmowy i ze nie bedzie rozmawiać z kimś kto nie ma wiedzy i wykształcenia medycznego" no normalnie myślałam ze mi rece opadną jak to usłyszałam. dziewczyna sie kompletnie po tym załamała. na szczescie położna poprosiła innego lekarza zeby zrobił ten zabieg bo miał robć ten dziadek. jak sie dowiedział ze ktoś inny robi zabieg od razu zrobił sie bardziej "przyjemny"... ogólnie miałam takiego pecha ze ten dziad był opiekunem tej sali co na niej lezałam:/ wiec jak bym miała iść o coś zapytac sie lekarza to do niego albo do drugiego którego nie widziałam... mi robił wypis ten co mi robił usg prenatalne i ten który mnie przyjmował czyli ten sam. dziewczyny traiły gorzej bo na tego dziada.. jedna chciała zeby zwolnienie jej wypisał od piątku bo jeszcze miała dwa dni z poprzedniego to on stwierdził ze nie wypisze bo musi być taka sama data jak data przyjecia. i jego nie obchodzi ze to sie bedzie pokrywać. druga chciała zeby jej od poniedziałku wypisał bo i tak w piątek miała wolne w pracy to też sie nie zgodził... a ja musze jechać do swojej zeby mi zaświadczenie wypisała ze moge albo nie moge pracowac. pewnie mi wypisze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka po krótkiej nieobecności:):) jestem już w domu siadłam na chwile zeby wam napisac tylko, później śniadanie i znowu do łóżka leżeć... wczoraj mnie wypuścili:) ale nie miałam siły pisać bo zmęczona byłam tym szpitalem. przepisali mi luteine 2x1 i mam brac nospe 3x1. w poniedziałek mi zrobli usg i było wszystko dobrze na szczęście. ale oczywiście znowu mi robił ten sam co prenatalne tylko tym razem był bardziej rozmowny niż wtedy. ale powiem wam ze to była jakaś masakra 3 lekarzy mnie badało i każdym razem mówili coś innego... leżałam na sali z dziewczyną która tez jest pacjentką mojej lekarki i przyszła do niej w piątek po pracy bo miała miec zabieg ale nie wiedziała na co bo tez kazdy mówił jej co innego... jeden mówili ze to torbiel, drugi ze polip, trzecia ze mięśniak i była tego taka pewna ze jak moja sie o tym dowiedziała to zeczeła sie jej smiać prosto w twarz... ze od razu zdiagnozowała... musi czekac na histopatologie i dopiero bedzie wiedzieć. druga co leżała na sali ze mną tez trafiła w piątek tylko po południu. jest w 6 tc. od tygonia nic nie jadła bo zaraz wymiotowała. próbowala wszystkich sposobów ale oczywiście wszyscy wszechwiedzący wiedzieli lepiej ze jej to pomoże i nie słuchali jej ze nic nie działa. kazali jej pić i jeśc po trochu i jak zobaczyli ze po każdym małym łyku wody chodzi do łazienki dopiero faktycznie zobaczyli ze nawet to jej nie pomaga. przez 2 dni była na kroplówce, zastrzykach i czopkach a i tak nie pomagało. na szczęście w poniedziałek poprawiło jej sie i wczoraj wyszła do domu. to bedzie jej drugie dziecko i w cześniej przechodziła przechodziła przez to samo.. gośćdarka to sie jeszcze może zmienic bo jej też mówili ze bedzie mieć syna a urodziła się córka... ogólnie mówiąc w położne i pielęgniarki na ginekologii to naprawde fajne babki były. normalnie byłam w szoku. nie którzy lekarze też. powiem wam ze jestem zadowolona bo nie którzy naprawde interesowali sie jak sie czuje czy jest poprawa. szczególnie ordynator super lekarz takich tylko ze swiecą szukać. mimo ze na takiego z twarzy i posury nie wygląda to sympatyczny człowiek. najgorszy był taki dziadek. z dziewczynami tylko sie modliłyśmy zeby nie przychodził do nas na obchód bo na prawde potrafił tylko zdenerwować. do mnie sie zaczął pluć o byle co. chodziło o to ze jak zapytał od kiedy miałam krwawienie to powiedziałam mu ze od czwartku a nie ze 19 czerwca!! normalnie masakra.. on myślał ze ja pamiętam jaki to był dzień skoro byłam zdenerwowana tym co sie dzieje?? do tej co była na zabiegu jak poszła do niego zeby zapytać co to wogóle jest to co bedzie wycinać to mało z łapami nie wyskoczył na korytarzu. przy obcych do niej i jej narzeczonego powiedział "ze oni nie są partnerami dla niego do rozmowy i ze nie bedzie rozmawiać z kimś kto nie ma wiedzy i wykształcenia medycznego" no normalnie myślałam ze mi rece opadną jak to usłyszałam. dziewczyna sie kompletnie po tym załamała. na szczescie położna poprosiła innego lekarza zeby zrobił ten zabieg bo miał robć ten dziadek. jak sie dowiedział ze ktoś inny robi zabieg od razu zrobił sie bardziej "przyjemny"... ogólnie miałam takiego pecha ze ten dziad był opiekunem tej sali co na niej lezałam:/ wiec jak bym miała iść o coś zapytac sie lekarza to do niego albo do drugiego którego nie widziałam... mi robił wypis ten co mi robił usg prenatalne i ten który mnie przyjmował czyli ten sam. dziewczyny traiły gorzej bo na tego dziada.. jedna chciała zeby zwolnienie jej wypisał od piątku bo jeszcze miała dwa dni z poprzedniego to on stwierdził ze nie wypisze bo musi być taka sama data jak data przyjecia. i jego nie obchodzi ze to sie bedzie pokrywać. druga chciała zeby jej od poniedziałku wypisał bo i tak w piątek miała wolne w pracy to też sie nie zgodził... a ja musze jechać do swojej zeby mi zaświadczenie wypisała ze moge albo nie moge pracowac. pewnie mi wypisze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka po krótkiej nieobecności:):) jestem już w domu siadłam na chwile zeby wam napisac tylko, później śniadanie i znowu do łóżka leżeć... wczoraj mnie wypuścili:) ale nie miałam siły pisać bo zmęczona byłam tym szpitalem. przepisali mi luteine 2x1 i mam brac nospe 3x1. w poniedziałek mi zrobli usg i było wszystko dobrze na szczęście. ale oczywiście znowu mi robił ten sam co prenatalne tylko tym razem był bardziej rozmowny niż wtedy. ale powiem wam ze to była jakaś masakra 3 lekarzy mnie badało i każdym razem mówili coś innego... leżałam na sali z dziewczyną która tez jest pacjentką mojej lekarki i przyszła do niej w piątek po pracy bo miała miec zabieg ale nie wiedziała na co bo tez kazdy mówił jej co innego... jeden mówili ze to torbiel, drugi ze polip, trzecia ze mięśniak i była tego taka pewna ze jak moja sie o tym dowiedziała to zeczeła sie jej smiać prosto w twarz... ze od razu zdiagnozowała... musi czekac na histopatologie i dopiero bedzie wiedzieć. druga co leżała na sali ze mną tez trafiła w piątek tylko po południu. jest w 6 tc. od tygonia nic nie jadła bo zaraz wymiotowała. próbowala wszystkich sposobów ale oczywiście wszyscy wszechwiedzący wiedzieli lepiej ze jej to pomoże i nie słuchali jej ze nic nie działa. kazali jej pić i jeśc po trochu i jak zobaczyli ze po każdym małym łyku wody chodzi do łazienki dopiero faktycznie zobaczyli ze nawet to jej nie pomaga. przez 2 dni była na kroplówce, zastrzykach i czopkach a i tak nie pomagało. na szczęście w poniedziałek poprawiło jej sie i wczoraj wyszła do domu. to bedzie jej drugie dziecko i w cześniej przechodziła przechodziła przez to samo.. gośćdarka to sie jeszcze może zmienic bo jej też mówili ze bedzie mieć syna a urodziła się córka... ogólnie mówiąc w położne i pielęgniarki na ginekologii to naprawde fajne babki były. normalnie byłam w szoku. nie którzy lekarze też. powiem wam ze jestem zadowolona bo nie którzy naprawde interesowali sie jak sie czuje czy jest poprawa. szczególnie ordynator super lekarz takich tylko ze swiecą szukać. mimo ze na takiego z twarzy i posury nie wygląda to sympatyczny człowiek. najgorszy był taki dziadek. z dziewczynami tylko sie modliłyśmy zeby nie przychodził do nas na obchód bo na prawde potrafił tylko zdenerwować. do mnie sie zaczął pluć o byle co. chodziło o to ze jak zapytał od kiedy miałam krwawienie to powiedziałam mu ze od czwartku a nie ze 19 czerwca!! normalnie masakra.. on myślał ze ja pamiętam jaki to był dzień skoro byłam zdenerwowana tym co sie dzieje?? do tej co była na zabiegu jak poszła do niego zeby zapytać co to wogóle jest to co bedzie wycinać to mało z łapami nie wyskoczył na korytarzu. przy obcych do niej i jej narzeczonego powiedział "ze oni nie są partnerami dla niego do rozmowy i ze nie bedzie rozmawiać z kimś kto nie ma wiedzy i wykształcenia medycznego" no normalnie myślałam ze mi rece opadną jak to usłyszałam. dziewczyna sie kompletnie po tym załamała. na szczescie położna poprosiła innego lekarza zeby zrobił ten zabieg bo miał robć ten dziadek. jak sie dowiedział ze ktoś inny robi zabieg od razu zrobił sie bardziej "przyjemny"... ogólnie miałam takiego pecha ze ten dziad był opiekunem tej sali co na niej lezałam:/ wiec jak bym miała iść o coś zapytac sie lekarza to do niego albo do drugiego którego nie widziałam... mi robił wypis ten co mi robił usg prenatalne i ten który mnie przyjmował czyli ten sam. dziewczyny traiły gorzej bo na tego dziada.. jedna chciała zeby zwolnienie jej wypisał od piątku bo jeszcze miała dwa dni z poprzedniego to on stwierdził ze nie wypisze bo musi być taka sama data jak data przyjecia. i jego nie obchodzi ze to sie bedzie pokrywać. druga chciała zeby jej od poniedziałku wypisał bo i tak w piątek miała wolne w pracy to też sie nie zgodził... a ja musze jechać do swojej zeby mi zaświadczenie wypisała ze moge albo nie moge pracowac. pewnie mi wypisze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka po krótkiej nieobecności:):) jestem już w domu siadłam na chwile zeby wam napisac tylko, później śniadanie i znowu do łóżka leżeć... wczoraj mnie wypuścili:) ale nie miałam siły pisać bo zmęczona byłam tym szpitalem. przepisali mi luteine 2x1 i mam brac nospe 3x1. w poniedziałek mi zrobli usg i było wszystko dobrze na szczęście. ale oczywiście znowu mi robił ten sam co prenatalne tylko tym razem był bardziej rozmowny niż wtedy. ale powiem wam ze to była jakaś masakra 3 lekarzy mnie badało i każdym razem mówili coś innego... leżałam na sali z dziewczyną która tez jest pacjentką mojej lekarki i przyszła do niej w piątek po pracy bo miała miec zabieg ale nie wiedziała na co bo tez kazdy mówił jej co innego... jeden mówili ze to torbiel, drugi ze polip, trzecia ze mięśniak i była tego taka pewna ze jak moja sie o tym dowiedziała to zeczeła sie jej smiać prosto w twarz... ze od razu zdiagnozowała... musi czekac na histopatologie i dopiero bedzie wiedzieć. druga co leżała na sali ze mną tez trafiła w piątek tylko po południu. jest w 6 tc. od tygonia nic nie jadła bo zaraz wymiotowała. próbowala wszystkich sposobów ale oczywiście wszyscy wszechwiedzący wiedzieli lepiej ze jej to pomoże i nie słuchali jej ze nic nie działa. kazali jej pić i jeśc po trochu i jak zobaczyli ze po każdym małym łyku wody chodzi do łazienki dopiero faktycznie zobaczyli ze nawet to jej nie pomaga. przez 2 dni była na kroplówce, zastrzykach i czopkach a i tak nie pomagało. na szczęście w poniedziałek poprawiło jej sie i wczoraj wyszła do domu. to bedzie jej drugie dziecko i w cześniej przechodziła przechodziła przez to samo.. gośćdarka to sie jeszcze może zmienic bo jej też mówili ze bedzie mieć syna a urodziła się córka... ogólnie mówiąc w położne i pielęgniarki na ginekologii to naprawde fajne babki były. normalnie byłam w szoku. nie którzy lekarze też. powiem wam ze jestem zadowolona bo nie którzy naprawde interesowali sie jak sie czuje czy jest poprawa. szczególnie ordynator super lekarz takich tylko ze swiecą szukać. mimo ze na takiego z twarzy i posury nie wygląda to sympatyczny człowiek. najgorszy był taki dziadek. z dziewczynami tylko sie modliłyśmy zeby nie przychodził do nas na obchód bo na prawde potrafił tylko zdenerwować. do mnie sie zaczął pluć o byle co. chodziło o to ze jak zapytał od kiedy miałam krwawienie to powiedziałam mu ze od czwartku a nie ze 19 czerwca!! normalnie masakra.. on myślał ze ja pamiętam jaki to był dzień skoro byłam zdenerwowana tym co sie dzieje?? do tej co była na zabiegu jak poszła do niego zeby zapytać co to wogóle jest to co bedzie wycinać to mało z łapami nie wyskoczył na korytarzu. przy obcych do niej i jej narzeczonego powiedział "ze oni nie są partnerami dla niego do rozmowy i ze nie bedzie rozmawiać z kimś kto nie ma wiedzy i wykształcenia medycznego" no normalnie myślałam ze mi rece opadną jak to usłyszałam. dziewczyna sie kompletnie po tym załamała. na szczescie położna poprosiła innego lekarza zeby zrobił ten zabieg bo miał robć ten dziadek. jak sie dowiedział ze ktoś inny robi zabieg od razu zrobił sie bardziej "przyjemny"... ogólnie miałam takiego pecha ze ten dziad był opiekunem tej sali co na niej lezałam:/ wiec jak bym miała iść o coś zapytac sie lekarza to do niego albo do drugiego którego nie widziałam... mi robił wypis ten co mi robił usg prenatalne i ten który mnie przyjmował czyli ten sam. dziewczyny traiły gorzej bo na tego dziada.. jedna chciała zeby zwolnienie jej wypisał od piątku bo jeszcze miała dwa dni z poprzedniego to on stwierdził ze nie wypisze bo musi być taka sama data jak data przyjecia. i jego nie obchodzi ze to sie bedzie pokrywać. druga chciała zeby jej od poniedziałku wypisał bo i tak w piątek miała wolne w pracy to też sie nie zgodził... a ja musze jechać do swojej zeby mi zaświadczenie wypisała ze moge albo nie moge pracowac. pewnie mi wypisze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka po krótkiej nieobecności:):) jestem już w domu siadłam na chwile zeby wam napisac tylko, później śniadanie i znowu do łóżka leżeć... wczoraj mnie wypuścili:) ale nie miałam siły pisać bo zmęczona byłam tym szpitalem. przepisali mi luteine 2x1 i mam brac nospe 3x1. w poniedziałek mi zrobli usg i było wszystko dobrze na szczęście. ale oczywiście znowu mi robił ten sam co prenatalne tylko tym razem był bardziej rozmowny niż wtedy. ale powiem wam ze to była jakaś masakra 3 lekarzy mnie badało i każdym razem mówili coś innego... leżałam na sali z dziewczyną która tez jest pacjentką mojej lekarki i przyszła do niej w piątek po pracy bo miała miec zabieg ale nie wiedziała na co bo tez kazdy mówił jej co innego... jeden mówili ze to torbiel, drugi ze polip, trzecia ze mięśniak i była tego taka pewna ze jak moja sie o tym dowiedziała to zeczeła sie jej smiać prosto w twarz... ze od razu zdiagnozowała... musi czekac na histopatologie i dopiero bedzie wiedzieć. druga co leżała na sali ze mną tez trafiła w piątek tylko po południu. jest w 6 tc. od tygonia nic nie jadła bo zaraz wymiotowała. próbowala wszystkich sposobów ale oczywiście wszyscy wszechwiedzący wiedzieli lepiej ze jej to pomoże i nie słuchali jej ze nic nie działa. kazali jej pić i jeśc po trochu i jak zobaczyli ze po każdym małym łyku wody chodzi do łazienki dopiero faktycznie zobaczyli ze nawet to jej nie pomaga. przez 2 dni była na kroplówce, zastrzykach i czopkach a i tak nie pomagało. na szczęście w poniedziałek poprawiło jej sie i wczoraj wyszła do domu. to bedzie jej drugie dziecko i w cześniej przechodziła przechodziła przez to samo.. gośćdarka to sie jeszcze może zmienic bo jej też mówili ze bedzie mieć syna a urodziła się córka... ogólnie mówiąc w położne i pielęgniarki na ginekologii to naprawde fajne babki były. normalnie byłam w szoku. nie którzy lekarze też. powiem wam ze jestem zadowolona bo nie którzy naprawde interesowali sie jak sie czuje czy jest poprawa. szczególnie ordynator super lekarz takich tylko ze swiecą szukać. mimo ze na takiego z twarzy i posury nie wygląda to sympatyczny człowiek. najgorszy był taki dziadek. z dziewczynami tylko sie modliłyśmy zeby nie przychodził do nas na obchód bo na prawde potrafił tylko zdenerwować. do mnie sie zaczął pluć o byle co. chodziło o to ze jak zapytał od kiedy miałam krwawienie to powiedziałam mu ze od czwartku a nie ze 19 czerwca!! normalnie masakra.. on myślał ze ja pamiętam jaki to był dzień skoro byłam zdenerwowana tym co sie dzieje?? do tej co była na zabiegu jak poszła do niego zeby zapytać co to wogóle jest to co bedzie wycinać to mało z łapami nie wyskoczył na korytarzu. przy obcych do niej i jej narzeczonego powiedział "ze oni nie są partnerami dla niego do rozmowy i ze nie bedzie rozmawiać z kimś kto nie ma wiedzy i wykształcenia medycznego" no normalnie myślałam ze mi rece opadną jak to usłyszałam. dziewczyna sie kompletnie po tym załamała. na szczescie położna poprosiła innego lekarza zeby zrobił ten zabieg bo miał robć ten dziadek. jak sie dowiedział ze ktoś inny robi zabieg od razu zrobił sie bardziej "przyjemny"... ogólnie miałam takiego pecha ze ten dziad był opiekunem tej sali co na niej lezałam:/ wiec jak bym miała iść o coś zapytac sie lekarza to do niego albo do drugiego którego nie widziałam... mi robił wypis ten co mi robił usg prenatalne i ten który mnie przyjmował czyli ten sam. dziewczyny traiły gorzej bo na tego dziada.. jedna chciała zeby zwolnienie jej wypisał od piątku bo jeszcze miała dwa dni z poprzedniego to on stwierdził ze nie wypisze bo musi być taka sama data jak data przyjecia. i jego nie obchodzi ze to sie bedzie pokrywać. druga chciała zeby jej od poniedziałku wypisał bo i tak w piątek miała wolne w pracy to też sie nie zgodził... a ja musze jechać do swojej zeby mi zaświadczenie wypisała ze moge albo nie moge pracowac. pewnie mi wypisze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka po krótkiej nieobecności:):) jestem już w domu siadłam na chwile zeby wam napisac tylko, później śniadanie i znowu do łóżka leżeć... wczoraj mnie wypuścili:) ale nie miałam siły pisać bo zmęczona byłam tym szpitalem. przepisali mi luteine 2x1 i mam brac nospe 3x1. w poniedziałek mi zrobli usg i było wszystko dobrze na szczęście. ale oczywiście znowu mi robił ten sam co prenatalne tylko tym razem był bardziej rozmowny niż wtedy. ale powiem wam ze to była jakaś masakra 3 lekarzy mnie badało i każdym razem mówili coś innego... leżałam na sali z dziewczyną która tez jest pacjentką mojej lekarki i przyszła do niej w piątek po pracy bo miała miec zabieg ale nie wiedziała na co bo tez kazdy mówił jej co innego... jeden mówili ze to torbiel, drugi ze polip, trzecia ze mięśniak i była tego taka pewna ze jak moja sie o tym dowiedziała to zeczeła sie jej smiać prosto w twarz... ze od razu zdiagnozowała... musi czekac na histopatologie i dopiero bedzie wiedzieć. druga co leżała na sali ze mną tez trafiła w piątek tylko po południu. jest w 6 tc. od tygonia nic nie jadła bo zaraz wymiotowała. próbowala wszystkich sposobów ale oczywiście wszyscy wszechwiedzący wiedzieli lepiej ze jej to pomoże i nie słuchali jej ze nic nie działa. kazali jej pić i jeśc po trochu i jak zobaczyli ze po każdym małym łyku wody chodzi do łazienki dopiero faktycznie zobaczyli ze nawet to jej nie pomaga. przez 2 dni była na kroplówce, zastrzykach i czopkach a i tak nie pomagało. na szczęście w poniedziałek poprawiło jej sie i wczoraj wyszła do domu. to bedzie jej drugie dziecko i w cześniej przechodziła przechodziła przez to samo.. gośćdarka to sie jeszcze może zmienic bo jej też mówili ze bedzie mieć syna a urodziła się córka... ogólnie mówiąc w położne i pielęgniarki na ginekologii to naprawde fajne babki były. normalnie byłam w szoku. nie którzy lekarze też. powiem wam ze jestem zadowolona bo nie którzy naprawde interesowali sie jak sie czuje czy jest poprawa. szczególnie ordynator super lekarz takich tylko ze swiecą szukać. mimo ze na takiego z twarzy i posury nie wygląda to sympatyczny człowiek. najgorszy był taki dziadek. z dziewczynami tylko sie modliłyśmy zeby nie przychodził do nas na obchód bo na prawde potrafił tylko zdenerwować. do mnie sie zaczął pluć o byle co. chodziło o to ze jak zapytał od kiedy miałam krwawienie to powiedziałam mu ze od czwartku a nie ze 19 czerwca!! normalnie masakra.. on myślał ze ja pamiętam jaki to był dzień skoro byłam zdenerwowana tym co sie dzieje?? do tej co była na zabiegu jak poszła do niego zeby zapytać co to wogóle jest to co bedzie wycinać to mało z łapami nie wyskoczył na korytarzu. przy obcych do niej i jej narzeczonego powiedział "ze oni nie są partnerami dla niego do rozmowy i ze nie bedzie rozmawiać z kimś kto nie ma wiedzy i wykształcenia medycznego" no normalnie myślałam ze mi rece opadną jak to usłyszałam. dziewczyna sie kompletnie po tym załamała. na szczescie położna poprosiła innego lekarza zeby zrobił ten zabieg bo miał robć ten dziadek. jak sie dowiedział ze ktoś inny robi zabieg od razu zrobił sie bardziej "przyjemny"... ogólnie miałam takiego pecha ze ten dziad był opiekunem tej sali co na niej lezałam:/ wiec jak bym miała iść o coś zapytac sie lekarza to do niego albo do drugiego którego nie widziałam... mi robił wypis ten co mi robił usg prenatalne i ten który mnie przyjmował czyli ten sam. dziewczyny traiły gorzej bo na tego dziada.. jedna chciała zeby zwolnienie jej wypisał od piątku bo jeszcze miała dwa dni z poprzedniego to on stwierdził ze nie wypisze bo musi być taka sama data jak data przyjecia. i jego nie obchodzi ze to sie bedzie pokrywać. druga chciała zeby jej od poniedziałku wypisał bo i tak w piątek miała wolne w pracy to też sie nie zgodził... a ja musze jechać do swojej zeby mi zaświadczenie wypisała ze moge albo nie moge pracowac. pewnie mi wypisze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka :D nessaja dzisiaj dzisiaj mam wizytę :D superaśnie, że wszystko w podwoziu ok, teraz już kompletnie nic nie stoi na przeszkodzie :) jeju mam nadzieję, że wzorem Żoneczki nie będziesz musiała zbyt długo czekać :D xx Jovanka no piekne jest to co mówisz :D taki mąż to naprawde skarb, a przynajmniej nie będzie wielkiego zaskoczenia jak naprawdę się zacznie :D nie narób się kochana za dużo, i pomyślności w nowym mieszkanku :* xx Giubelli ja tak właśnie pomyslałam, że to taki amerykański pokój :D szczególnie łóżeczko, które jest generalnie ciężko dostać u nas więc myślałam, że może stacjonarnie gdzieś kupiliście ;) a jednak all nie zastąpione :) my też o Tobie myślimy, denerwujemy się razem z Tobą i wspieramy Cię psychicznie, nie czujesz ?? :P xx gośćdarka cudownie :) gratuluję :* intuicja mówisz ?? boże ta moja intuicja to już wpada w paranoje chyba :D zazdroszczę, że znasz płeć :D xx tak więc dziś o 16 mam wizytę :) alez mnie nosi, nic dziś nie zrobie chyba, denerwuje się jakby to była moja 1 wizyta hehehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka po krótkiej nieobecności:):) jestem już w domu siadłam na chwile zeby wam napisac tylko, później śniadanie i znowu do łóżka leżeć... wczoraj mnie wypuścili:) ale nie miałam siły pisać bo zmęczona byłam tym szpitalem. przepisali mi luteine 2x1 i mam brac nospe 3x1. w poniedziałek mi zrobli usg i było wszystko dobrze na szczęście. ale oczywiście znowu mi robił ten sam co prenatalne tylko tym razem był bardziej rozmowny niż wtedy. ale powiem wam ze to była jakaś masakra 3 lekarzy mnie badało i każdym razem mówili coś innego... leżałam na sali z dziewczyną która tez jest pacjentką mojej lekarki i przyszła do niej w piątek po pracy bo miała miec zabieg ale nie wiedziała na co bo tez kazdy mówił jej co innego... jeden mówili ze to torbiel, drugi ze polip, trzecia ze mięśniak i była tego taka pewna ze jak moja sie o tym dowiedziała to zeczeła sie jej smiać prosto w twarz... ze od razu zdiagnozowała... musi czekac na histopatologie i dopiero bedzie wiedzieć. druga co leżała na sali ze mną tez trafiła w piątek tylko po południu. jest w 6 tc. od tygonia nic nie jadła bo zaraz wymiotowała. próbowala wszystkich sposobów ale oczywiście wszyscy wszechwiedzący wiedzieli lepiej ze jej to pomoże i nie słuchali jej ze nic nie działa. kazali jej pić i jeśc po trochu i jak zobaczyli ze po każdym małym łyku wody chodzi do łazienki dopiero faktycznie zobaczyli ze nawet to jej nie pomaga. przez 2 dni była na kroplówce, zastrzykach i czopkach a i tak nie pomagało. na szczęście w poniedziałek poprawiło jej sie i wczoraj wyszła do domu. to bedzie jej drugie dziecko i w cześniej przechodziła przechodziła przez to samo.. gośćdarka to sie jeszcze może zmienic bo jej też mówili ze bedzie mieć syna a urodziła się córka... ogólnie mówiąc w położne i pielęgniarki na ginekologii to naprawde fajne babki były. normalnie byłam w szoku. nie którzy lekarze też. powiem wam ze jestem zadowolona bo nie którzy naprawde interesowali sie jak sie czuje czy jest poprawa. szczególnie ordynator super lekarz takich tylko ze swiecą szukać. mimo ze na takiego z twarzy i posury nie wygląda to sympatyczny człowiek. najgorszy był taki dziadek. z dziewczynami tylko sie modliłyśmy zeby nie przychodził do nas na obchód bo na prawde potrafił tylko zdenerwować. do mnie sie zaczął pluć o byle co. chodziło o to ze jak zapytał od kiedy miałam krwawienie to powiedziałam mu ze od czwartku a nie ze 19 czerwca!! normalnie masakra.. on myślał ze ja pamiętam jaki to był dzień skoro byłam zdenerwowana tym co sie dzieje?? do tej co była na zabiegu jak poszła do niego zeby zapytać co to wogóle jest to co bedzie wycinać to mało z łapami nie wyskoczył na korytarzu. przy obcych do niej i jej narzeczonego powiedział "ze oni nie są partnerami dla niego do rozmowy i ze nie bedzie rozmawiać z kimś kto nie ma wiedzy i wykształcenia medycznego" no normalnie myślałam ze mi rece opadną jak to usłyszałam. dziewczyna sie kompletnie po tym załamała. na szczescie położna poprosiła innego lekarza zeby zrobił ten zabieg bo miał robć ten dziadek. jak sie dowiedział ze ktoś inny robi zabieg od razu zrobił sie bardziej "przyjemny"... ogólnie miałam takiego pecha ze ten dziad był opiekunem tej sali co na niej lezałam:/ wiec jak bym miała iść o coś zapytac sie lekarza to do niego albo do drugiego którego nie widziałam... mi robił wypis ten co mi robił usg prenatalne i ten który mnie przyjmował czyli ten sam. dziewczyny traiły gorzej bo na tego dziada.. jedna chciała zeby zwolnienie jej wypisał od piątku bo jeszcze miała dwa dni z poprzedniego to on stwierdził ze nie wypisze bo musi być taka sama data jak data przyjecia. i jego nie obchodzi ze to sie bedzie pokrywać. druga chciała zeby jej od poniedziałku wypisał bo i tak w piątek miała wolne w pracy to też sie nie zgodził... a ja musze jechać do swojej zeby mi zaświadczenie wypisała ze moge albo nie moge pracowac. pewnie mi wypisze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka :D nessaja dzisiaj dzisiaj mam wizytę :D superaśnie, że wszystko w podwoziu ok, teraz już kompletnie nic nie stoi na przeszkodzie :) jeju mam nadzieję, że wzorem Żoneczki nie będziesz musiała zbyt długo czekać :D xx Jovanka no piekne jest to co mówisz :D taki mąż to naprawde skarb, a przynajmniej nie będzie wielkiego zaskoczenia jak naprawdę się zacznie :D nie narób się kochana za dużo, i pomyślności w nowym mieszkanku :* xx Giubelli ja tak właśnie pomyslałam, że to taki amerykański pokój :D szczególnie łóżeczko, które jest generalnie ciężko dostać u nas więc myślałam, że może stacjonarnie gdzieś kupiliście ;) a jednak all nie zastąpione :) my też o Tobie myślimy, denerwujemy się razem z Tobą i wspieramy Cię psychicznie, nie czujesz ?? :P xx gośćdarka cudownie :) gratuluję :* intuicja mówisz ?? boże ta moja intuicja to już wpada w paranoje chyba :D zazdroszczę, że znasz płeć :D xx tak więc dziś o 16 mam wizytę :) alez mnie nosi, nic dziś nie zrobie chyba, denerwuje się jakby to była moja 1 wizyta hehehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka :D nessaja dzisiaj dzisiaj mam wizytę :D superaśnie, że wszystko w podwoziu ok, teraz już kompletnie nic nie stoi na przeszkodzie :) jeju mam nadzieję, że wzorem Żoneczki nie będziesz musiała zbyt długo czekać :D xx Jovanka no piekne jest to co mówisz :D taki mąż to naprawde skarb, a przynajmniej nie będzie wielkiego zaskoczenia jak naprawdę się zacznie :D nie narób się kochana za dużo, i pomyślności w nowym mieszkanku :* xx Giubelli ja tak właśnie pomyslałam, że to taki amerykański pokój :D szczególnie łóżeczko, które jest generalnie ciężko dostać u nas więc myślałam, że może stacjonarnie gdzieś kupiliście ;) a jednak all nie zastąpione :) my też o Tobie myślimy, denerwujemy się razem z Tobą i wspieramy Cię psychicznie, nie czujesz ?? :P xx gośćdarka cudownie :) gratuluję :* intuicja mówisz ?? boże ta moja intuicja to już wpada w paranoje chyba :D zazdroszczę, że znasz płeć :D xx tak więc dziś o 16 mam wizytę :) alez mnie nosi, nic dziś nie zrobie chyba, denerwuje się jakby to była moja 1 wizyta hehehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka po krótkiej nieobecności:):) jestem już w domu siadłam na chwile zeby wam napisac tylko, później śniadanie i znowu do łóżka leżeć... wczoraj mnie wypuścili:) ale nie miałam siły pisać bo zmęczona byłam tym szpitalem. przepisali mi luteine 2x1 i mam brac nospe 3x1. w poniedziałek mi zrobli usg i było wszystko dobrze na szczęście. ale oczywiście znowu mi robił ten sam co prenatalne tylko tym razem był bardziej rozmowny niż wtedy. ale powiem wam ze to była jakaś masakra 3 lekarzy mnie badało i każdym razem mówili coś innego... leżałam na sali z dziewczyną która tez jest pacjentką mojej lekarki i przyszła do niej w piątek po pracy bo miała miec zabieg ale nie wiedziała na co bo tez kazdy mówił jej co innego... jeden mówili ze to torbiel, drugi ze polip, trzecia ze mięśniak i była tego taka pewna ze jak moja sie o tym dowiedziała to zeczeła sie jej smiać prosto w twarz... ze od razu zdiagnozowała... musi czekac na histopatologie i dopiero bedzie wiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ło matko jaka tragedia ze spamem hehe dawałam dalej wyslij bo wyskakiwał błąd, a potem jednak każda wysłało hehe sorka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Giubelli
Izulinka, kasiaa hohoho ale się spisałyście ;) hehe :) coś kafe szwankuje. Wpadłam na chwilę bo jem śniadanie i ruszam na ostatnie zakupy. Kasia, co za buc z tego lekarza.... Szkoda gadać.... Jovanka, jakbym rodziła to też bym wolała być nacięta, choć szwagierka przy 3 dziecku się nie zgodziła i pękła, ale to jest ten harpagan o którym Wam pisałam. Walec by ją przejechał to by jeszcze z uśmiechem otrzepała się, wstała i na sztafetę poszła. Siedziała normalnie na drugi dzień, zero środków przeciwbólowych, ja nie wiem.... w każdym bądź razie podobno faktycznie tego nie czuć. W tym szpitalu co rodzę usypiają Cię całkowicie do szycia. 🌼 Nie mogę uwierzyć że to tylko 2 dni.... lecę dalej bo jeszcze zakupy, ogarnąć dom muszę, choć szwagierki się zobowiązały posprzątać mi całą chałupę podobno przed powrotem - taki zwyczaj jakiś podobno, więc fajnie fajnie ;) Ciekawe tylko czy będę należeć do grupy kobitek zgiętych w pół przez 2 miechy po porodzie, czy od razu będę śmigać. Teraz jestem silna psychicznie i wiem że wytrzymam, ale jak to w praktyce wygląda....? dla wszystkich cmok w krok!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no nie zle tyle razy probowalam dodac wpis i nie dalo rady a teraz patrze a jest 9 razy dodane... nie no to juz przesada!!! kasiaa12

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jovanka fajny ten twój doktorek :-) a ty nie przesadzaj tam tylko i nie przemeczaj się za bardzo przy tej przeprowadzce :-) i mezus czujny jaki :-) Goscdarka gratuluje chlopaczka :-) Izulinka to dziś ty nam oznajmisz co tam mieszka u ciebie :-) Kurde tez bym chciała juz wiedzieć <3 Kasia12 fajnie ze juz w domku jesteś i dbaj o siebie :-) odpoczywaj dużo <3 Potem obejrzę pokoik giubelli :-) bo teraz z tela pisze i szczerze mówiąc wole z laptopa :-) Życzę wam wszystkim miłego dnia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscdarka
jej co tu sie dzis dzieje tyle kopi wpisow :-) tak izulinka intiucja :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej hej:) Nessajka no ślicznoto Ty nasza:):* Goscdarka grtuluje chłopca:) masz juz imie? Izulinka daj znac po wizycie:) A ze mna cos sie dzieje nie wiem czy to hormony czy co? Ale strasznie kłócę sie z mężem, wystarczy ze on powie cos nie tak a wpadam w szał! Zaczynam krzyczeć i wyć! Tak, nie plakac tylko wyć a on mnie w ogóle nie rozumie i zamiast przytulić jak jest mi tak złe to sie obraza;( ;( przez co jeszcze bardziej wyje;( no i zaparcia nieodpuszczaja:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej hej:) Nessajka no ślicznoto Ty nasza:):* Goscdarka grtuluje chłopca:) masz juz imie? Izulinka daj znac po wizycie:) A ze mna cos sie dzieje nie wiem czy to hormony czy co? Ale strasznie kłócę sie z mężem, wystarczy ze on powie cos nie tak a wpadam w szał! Zaczynam krzyczeć i wyć! Tak, nie plakac tylko wyć a on mnie w ogóle nie rozumie i zamiast przytulić jak jest mi tak złe to sie obraza;( ;( przez co jeszcze bardziej wyje;( no i zaparcia nieodpuszczaja:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscdarka
jej co ta kafe dziś wyprawia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość giubelli
Hej to ja Giubelli. Odchodzą mi chyba wody. Rano miałam na wkładce brązowy śluz ale niewiele, i dziwnie się czułam, w sensie niepokój.... Szłam do auta i czułam jak bezwiednie leje mi się coś. Wkładka to pochłonęła, ale leżę teraz i czasem coś poleci. Boję się. Nie ma mojej lekarki, Niby jestem gotowa ale cholera nie jestem!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paola1801
Ale cisza dzisiaj, i co ja bede czytac hm? Giubelli swietny pomysl na pokoik dla malej. Lozko i srodek rewelacja;)) Serio bedziesz juz rodzila z takim malym brzusiem chyba nas oszukujesz hehe;) Jovanka jestes pewnie przeszczesliwa, przeprowadzka na nowe mieszkanie. Tez bym pewnie byla ;-) w moim przypadku lepiej byc gdzie jestem hehe. Kazda pisze o tc i przezyciach itp. Co ja moge napisac jedynie cieszyc sie z wami. Wczoraj mialam egzamin zawodowy bo dwa lata temu zabraklo mi 11 punktow czy tam procent. A rok temu zapisalam sie i nie poszlam. Teraz poszlam i ledwo zylam. Trwal 4h i byl prosty ale chyba cos zj... takze czekam na wyniki... dwa miesiace. Po pracy poszlam a dzien wczesniej pracowalam do 22. Takze ledwo co wczoraj zylam. Iza pewnie slubu nie mozesz sie doczekac. Nessajka moja piekna fajnie ze mozecie sie starac ze ten zly czas za wami. ;* jaki tam zly jak wycieczkowalas sobie;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olaipola
hej, dziewczyny jak chcecie poczytac co u innej ciężarnej słychać, to zapraszam do mnie www.matkotymoja.com i będe wdzięczna za polubienie mnie na FB.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×