Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ada.kudlata

Rozstanie po latach. Dzień...

Polecane posty

Gość ada_kudlata
Gościu wiem co pisałam i nie wypieram się tego. Mam świadomość, że kilka razy przegiął. I to mało powiedziane. W tamtym okresie bardzo wiele wydarzyło się w jego życiu. Jednak nie sądzę aby nawet to go tłumaczyło. Musisz mieć fajną pracę, że możesz popisać na kafe :) A jak ja z moim oglądam film to wspólnie z nim oglądam film. I nawet nie przyjdzie mi do głowy by włączyć net (pomimo tego, ze Mikę bardzo polubiłam). Mnie fascynuje mój facet a nie życie osób piszących na kafe. No ale nie to że się czepiam. Każdy spędza wolny czas tak jak lubi. Ja np. lubię tez poczytać dobra książkę. Tylko dlaczego moja doba nie trwa minimum 48 godzin???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tu Ada masz plus, bo zawsze jestes kulturalna.... Owszem, mam bardzo fajna prace i mozna sobie poklikac. Ja niby ogladam z nim, ale tak naprawde nie bardzo mnie ten film wciaga...zaraz spadam spac, bo rano "bachory" trzeba wysxykowac do szkoly....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
ty i Ada jestescie desperatki i I tak jestes,cie zdesperowane, podchodizcie pod 30 a tu marzy wam sie biala suknia, rodzina, dzieci, a tu guzik...no i ty mika jestes najelpsza. Rzucilas cale zycie, bo to zeby zamieszkac z gosciem ktory ma cie gleboko gdzies....i codzien zachodze w glowe jak mozna byc tak naiwnym.... jak smiecia i panne do bzykania przyjemnoksc fizyczna, a u ciebie ty sluzylas do jednego już wiesz dlaczego tak na Ciebie reaguję? bo gdybyś kulturalnie zaczęła rozmowę to ok ale takie teksty w stronę osoby której nie znasz? i jeśli Ty byś była normalna to z Tobą też mogła bym porozmawiać jak z każdym innym i wiesz zdziwię Cię bo przyznała bym Ci racje że mnie nie kochał i popełniłam wielki błąd licząc że jego słowa mają jakaś wartość ale jeśli Ty w swoich wypowiedziach dajesz do zrozumienia że jestem kretynka plus to co piszesz no to sory jak ja mam do Ciebie podchodzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
O jejku!!! Z moich obliczeń wynika, ze miałaś 22 lata wychodząc za mąż. Czyli trafiłam, co wg Ciebie oznacza normalny związek. Mnie to przerażało. Miałam kiedyś faceta, który w wieku 21 lat zaczął mi mówić, że tak bardzo mnie kocha, że chce ślubu i dzieci. Już, natychmiast!. No i tymi słowami zakończył nasz związek. Ja w wieku 21 lat zaczynałam korzystać z życia i nie w głowie były mi stałe związki. Gościu daruj sobie, bo nie dogadamy się. Ja mam zupełnie inne spojrzenie na życie. I nie porównuj mojego "nienormalnego" związku do Twojego "normalnego". To zupełnie inna bajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety z twoich opisow, wlasnie sie wylania obraz desperatki i to ty pisalas, ze on nigdy nie mial dla ciebie czasu, wolal kolegow, wpdal ok 21 na bzykanko i spac, to ty pisalac, ze nigdy sie twoje zdanie nie liczylo, ze zawsze robiliscie to czego on chcial, jak juz raczyl cie zaszczycic swoja obecnoscia...to ty naiwnie mu za kazdym razem wierzylas... To sa twoje slowa......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ada, no inna, inna, tylko twojego zycia bym nie nazwala bajka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
myślisz że jestem na tyle głupia żeby pewnych rzeczy nie widzieć? kochałam go nad życie, dla niego zrobiła bym wszystko, wiem jakim jest człowiekiem i wiem że mogłam czekać ale nie tyle ile to trwało. popełniłam ogromny błąd że mu wierzyłam, że myślałam że ten ostatni raz naprawdę mówił szczerze bo jeszcze nigdy ze mną tak nie rozmawiał , tak się nie zachowywał a jednak ponownie mnie wykorzystał i teraz wiem że nie ważne w jaki sposób będzie się wypowiadał, jak mnie zapewniał to już nie ma żadnej wartości. nie chciałam tracić czego co myślałam że jest na całe życie. ale teraz wiem że nie jest. bombardowałam go w momencie kiedy chciałam naprawić to jak mi napisał że nie jest gotowy na poważny związek to było jak piorun by mnie walnął rozumiesz że ten jego jeden sms zmienił mnie całkowicie. rozumiesz na czym polega różnica? że wcześniej nigdy mi czegoś takiego nie powiedział, zapewniał o miłości i jak mnie tracił to walczył, a teraz sytuacja jest inna.całkowicie inna. i jest mi z tym cholernie ciężko a tu się rozładowuję a Ty mi jeszcze dopieprzasz zamiast podejść do mnie jak do człowieka. dlatego nie rozmawiam i nie będę rozmawiać z Tobą normalnie skoro mnie obrażasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
dokładnie nie dogadamy się z nią. Gość a jesteśmy tu z Adą bądź wątek zaistniał pt. jest świetnie jak z bajki ale momentami jest c*****o? nie bo zawsze jak jest się wkurzonym to piszesz o tych złych emocjach!!! nie o tych dobrych!!! o złych żeby wywalić to z siebie, i wywalasz tysiąc myśli które Ci krążą. jeśli wcześniej nie było by idealnie to tych szans by nie mieli rozumiesz? u mnie zmiana trwała pół roku i to na zmianę raz dobrze idealnie potem znowu kiepsko. jeśli by było tak zawsze to chyba bym się w nim nie zakochała!!!!!!!!!!! proste!!! boże kobieto nie wiem co Cie tak boli naprawdę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
Gościu ja na prawdę mam świadomość, że niektóre kobiety są stworzone do roli matki i żony. Ale nie ja. Jeżeli piszesz prawdę, to cieszy mnie to, że satysfakcjonuje Ciebie Twoje życie i nie masz w nim większych problemów. Jednak musisz zrozumieć, że nie każdy człowiek ma takie same priorytety w życiu. Masz rację, moje życie to nie bajka. Tata chory. Mam 30 lat i nie mam kasy na swoje mieszkanie, pewnie jedyne wyjście to kredyt, oboje z moim ciężko pracujemy, by czegoś się dorobić a ta kasa ciągle się rozchodzi ale staram się cieszyć z drobnostek, z tego że z rodzicami na działce spędziłam fajny weekend, ze słońce świeci, z wypadu do kina, nad jezioro, w góry, do znajomych, z corocznych wakacyjnych wyjazdów, z koncertów, ze spacerów z psem, z wyjazdów na konferencje a nawet z jedzenia na takich konferencjach :) . Nikt nie powiedział, że życie to bajka. A tamto to była przenośnia, że mamy zupełnie inny pogląd na życie. Mika właśnie pomyślałam o tym, ze bardzo chciałabym poznać Ciebie na żywo. Ciekawe czy kiedyś nam się uda zobaczyć :) Jejku za pięć godzin muszę wstać do pracy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boli mnie wasza glupota, ale tak jak piszesz, moze teraz przejrzalas na oczy..wczesniek nie wystarczyly ci jego czyny, musial ci to powiedziec....i obys naprawde do niego nie wracala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
Ada czytam wypowiedz faceta cyt,: Jestem facetem i w podobny sposob traktowalem moja dziewczyne przez pare lat. Nie sprowadzalo sie to tylko do wyjsc na piwo ale rowniez wyjazdow na wakacje czy wyjsc do kina. Tlumaczylem sie zmeczeniem po pracy, brakiem checi, praca ktora bralem do domu, Bardzo dobrze sie dogadywalismy jako para i w ogole, ale nie pasowala do towarzystwa moich znajomych -(mój były też twierdził że on ma starych znajomych) Mialem z nią po prostu za dobrze. Znudzilem sie tym z czasem. Byla atrakcyjna, mila, dobra, uczynna, dbala o mnie. Jednym zdaniem: idealny material na zone i matke. widocznie coś w tym jest. idę spać Ada dobranoc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
gość to niech Cię nie boli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
Ja też zmykam. Ty to już wiesz ale mi dużo rozjaśniła książka o zołzie. mam na pdf ściągniętą o poślubianiu, ale nie miałam czasu na przeczytanie. Życzę spokojnej nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marina Marina
No i co tam u was dziewczyny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
nic nie kontaktuje się z nim on ze mną. koniec to koniec wszystko mnie wkur... widzę że jestem przewrażliwiona w stosunku do innych facetów jak np do tego kolegi. czas leci, dni mijają , raz jest lepiej a raz bardzo źle. żyć trzeba dalej. to u mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
U mnie było dobrze do wczoraj... ...ale wczoraj znów pokazał różki. Niby zganiał to na ból brzucha (często tak robił i już sama nie wiem czy symuluje czy rzeczywiście jest jakiś chory? Macie jakieś sposoby jak to odróżnić?) Byłam wściekła, ale starałam się tego po sobie nie pokazywać. Olałam go. Później mnie przepraszał a gdy spaliśmy to całą noc przytulał. A teraz myślę jaką obrać taktykę? Normalnie pewnie nawrzucałabym mu, ale to zazwyczaj nie odnosiło założonego przez mnie rezultatu. Także zastanawiam się czy nie lepiej zachować się całkiem inaczej niż zwykle? Być pogodna, radosna, rozgadana? A np. w piątek powiedzieć, że mam inne plany na wieczór? Mika rozumiem, że teraz Ciebie wszystko drażni. Pisz jak Ci źle, wygadaj się jak masz ochotę. Mi to pomaga. Ten Twój chyba niedaleko Ciebie mieszka i pewnie kiedyś nawet przypadkiem się spotkacie. Boisz się takiego spotkania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrozkaa_a
'no i klops' co z Tobą? Czytam Wasz wątek od samego początku, przykro mi, Mika :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
Ada nie wiem jak rozpoznać czy symuluje czy nie hehehe chyba sposobu nie ma. albo kup coś obrzydliwego coś do picia właśnie na brzuch chociaż jakaś kara w razie symulacji:P wiesz co czasami jest tak że myślę aaa pewnie dziś by był u mnie , tak jak w sobotę byłam zmęczona i ledwo żyłam to przez myśl przeszło mi że właśnie chętnie bym się do niego przytuliła pewnie zrobił by mi masaż , podrapał po plecach itd. ale o 22 spotkałam się z kolegą to chociaż lekko myślami odchodziłam od byłego. tak samo w niedziele siedziałam i spojrzałam na zegarek była 14.30 i pomyślałam że pewnie by był i ciekawe czy byśmy coś robili. albo zastanawiam się czy jest w pracy, czy może minę go gdzieś ulicą, i łapię się na tym że czasami specjalnie przejeżdżam tą drogą na której mogę go spotkać. i owszem mieszkamy blisko siebie ale raczej nie ma możliwości aby się z nim spotkać przypadkiem . no chyba że w październiku pojadę z koleżanką tam obok jego pracy i jak akurat by miał dobę i wyszedł by na zewnątrz to jest prawdopodobieństwo że go spotkam. Spotkania się nie boję wręcz przeciwnie chciała bym żeby mnie zobaczył :) bo wiem jak zareagował jak wtedy 2 tygodnie się nie widzieliśmy po zerwaniu. Wracać nie chcę i to ze względów rozsądku nie serca. Już nie płaczę, czasami się denerwuję i przychodzi myśl a może lepiej gdyby było jak było. Ale wiem zaraz rozsądek bierze górą i myślę że ciągle bym przez niego płakała , denerwowała się itd, zastanawiam się czy tęskni, czy też ma poczucie takiej pustki , czy jednak mu dobrze. kolega w jakiś sposób uzupełnia pustkę i jest mi łatwiej, chociaż też się wkurzam bo umówi się potem pisze że jeszcze coś tam musi zrobić,potem że wyjeżdża wcześniej ( ma swoją firmę transportową i też jeździ ) i jednak go nie będzie. wiem że to nie jego wina , i ja przesadzam bo w końcu to kolega (pomimo że on chce czegoś więcej) ale już tak mam nawet względem znajomych przez to że jestem uczulona dzięki byłemu na takie zachowania. A w końcu nic nas nie łączy i nie powinnam tak reagować, no ale uczę się. nie wiem przeraża mnie co będzie dalej, że nie mam pracy, nie mam faceta , boję się co będzie dalej, takie poczucie bezpieczeństwa runęło całkowicie, przeraża mnie strasznie zaczynanie czegoś nowego od początku, jednak przy byłym już się nie krępowałam, wiedział jaką mam sytuację więc też rozumiał że na pewne rzeczy nie mogę sobie pozwolić, itd nie wiem dziwnie się czuję, obecnie mam taką fazę że czasami czuję jak by się nic nie stało i koniec to ok, a czasami przechodzą właśnie mnie takie myśli że jak to będzie bez niego dalej. wiecie co życie jest do d**y, giną Ci co powinni żyć, co mieli ułożone życie , co zrobili by coś jeszcze tak jak mój brat a ja żyję po co? nikt nie umie mnie na tyle pokochać żeby być ze mną dla mnie a ja dla niego, z pracą też nie mogę sobie poradzić więc jestem obciążeniem dla mamy, kurde co ja takiego w życiu zrobiłam . że ciągle jak coś się układ trwa to chwilę i jeb zaczynać muszę od nowa mam już dość, i co najciekawsze jak się p******i mi to wszystko leci na czym mi zależało. a najgorsze jest to że teraz wszyscy znajomi maja już rodziny itd i gadka że Mika to d*pek, nic nie wart , że będzie żałował i będzie sam bo trudno będzie mu znaleść kogoś skoro taki jest i w końcu ma swoje lata, tylko cholera mi też będzie ciężko tak. jestem bezrobotna, bez wykształcenia , jakie można mieć ze mną perspektywy??? kurde wszyscy mówią że jestem ładna że znajdę kogoś kto będzie mnie kochał nie tak jak były, dobra tylko k***a wygląd to rzecz gustu tak, 2 sprawa też mam wady a teraz to w ogóle zrobiłam się przewrażliwiona , mam swoje akcję , jestem nie ufna, a to odbija się na wszystkich. nie wiem kurde do d**y to wszystko. żebym chociaż miała pracę . spoko nie jest mi pisane z kimś być trudno ale k***a z tą pracą dodatkowo się dobijam , że jestem takim problemem dla wszystkich. wrozkaaa mi tez jest przykro. ale żyć muszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
U mnie źle. Ale nawet nie mam ochoty o tym pisać, także wybaczcie. Powtórka z rozrywki. Miesiąc wytrzymał. Przykro mi, ale staram się nie brać tego do siebie. Żyję swoim życiem i poświęcam się pracy. No i klops daj znać co u Ciebie, czy żyjesz? :) Mika ściskam Cię mocno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
Ada przykro mi. ale i tak długo wytrzymał , mój były tyko półtora tygodnia. może właśnie zacznij inaczej się zachowywać, nie wiem nie spotykaj się z nim kiedy on sobie tego życzy, no sama nie wiem Aduś jak widzisz ja sobie z tym nie poradziła, wiem że teraz cierpię ale wiem też że jeszcze bardziej bym cierpiała w związku z nim. a tak przynajmniej mam szanse na poznanie kogoś wartościowego. choć narazie o tym nie myślę. tak się zastanawiam czy oni w ogóle się zmieniają?????? w sumie to mnie już nie dotyczy no ale. Rozmawiałam z znajomą i z tego co wiem to bał się że nie podoła moim oczekiwaniom , że mnie zrani kiedyś, że zawiedzie, że nie sprosta temu wszystkiemu,i że nie jest w stanie dać m tego czego chcę, i ta odpowiedzialność. wydaje mi się że on ma duży problem z sobą, i nigdy nie będzie z kobietą z takim podejściem. było minęło. Ada jest mi ciężko ale wiem że z nim i tak równie źle było by mi. nie wiem co Ci poradzić, najlepiej zrób to co Ci serce podpowiada. takie zrywanie i wracanie nie ma sensu szczególnie że to nic nie daje na dłuższą metę, a co w małżeństwie będziesz pakowała walizy i wracała??? jedynie co mi przychodzi do głowy to są 3 wyjścia 1- rozstać się na dobre 2-zaakceptować to jaki jest i tak żyć 3- zamieszkać razem wtedy nie będzie sporu o ilość czasu jaki Ci poświęca. jak Ci przejdzie to napisz o co chodzi może będzie Ci lżej. Ja zawsze jak już czuję że moja flustracja dochodzi do granic piszę tutaj. zresztą widzisz sama a raczej czytasz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
Cześć Dziewczyny:) Myślałam że już poszłam w zapomnienie, ale widzę że dopytywano o mnie, za co z góry dziękuje:) U mnie.... No cóż....M był zazdrosny o wizytę męża, okazał mi to dobitnie, przez co później przez 2 dni stałam się niedostępna...Efekt? prawie 160 nieodebranych połączeń, mnóstwo wiadomości, zastrzyk uspokajający na pogotowiu, a gdy w końcu odebrałam dosłownie nie poznałam Jego głosu :( BÓL, SMUTEK, TĘSKNOTA.... Jemu naprawdę na mnie zależy...a ja? no cóż ja mam mu do zaoferowania? Od kilku dni chodzę jakaś rozbita....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
.... za 3 tygodnie sprawa rozwodowa....to zapewne też zaczyna mi się udzielać:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
no i klops przepraszam że to napiszę ale czemu tak go ranisz? wiesz robisz tak jak mój były przez co zaczęłam wariować. zrozum go, pojawia się Twój mąż a Ty zamiast być przy nim pokazać mu że tylko on jest najważniejszy że nie ma obaw , że Twój potem były mąż będzie w życiu dzieci ale nie Twoim to zaczynasz do niego się nie odzywać przez co rujnujesz mu psyche pomimo że nie wiem co tam Ci zrobił wiem że teraz Ty powinnaś być bardziej po jego stronie bym bardziej że doskonale wiesz jak zareagowałaś na telefon jego byłej TELEFON!!!!!! haloooooo a Twój były mąż był u was!!!!! nie uważasz że to nie w porządku???? i teraz Ty zachowujesz się jak on w tamtej Twojej sytuacji!!!!!!to zamiast teraz uczyć się na błędach jego (czyli jak zareagował na Twoje pretensje o jego byłą) to robisz to samo. dla mnie co najmniej dziwne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
i odpowiem na Twoje pytanie co masz mu do zaoferowania?? hmmm niech pomyślę :) to czego on najbardziej chce :) czyli Ciebie :) a więc odpowiedź :SIEBIE masz mu do zaoferowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
Mika.... Wiem że podle postąpiłam....dlatego teraz chodzę jak zbity kundel...Ta sytuacja wiele mi uświadomiła, pokazała że Jego uczucia są o stokroć silniejsze! ...a ja nie wiem czy potrafię dać mu to na co On zasługuje, bo zasługuje bez wątpienia na więcej... Wtedy gdy się do Niego nie odzywałam, napisał mi coś, co dało mi do myślenia : "Jeśli jesteś przez kogoś kochany to czujesz to,jeśli to czujesz to masz w życiu szczęście, jeśli masz szczęście to znalazłeś skarb...jeśli to skarb,kochaj jak nigdy...i nie daj odejść.." ....myślę że warto by każda z nas się przez chwilę zadumała nad tymi słowami...przekazują bardzo ważną mądrość życiową...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
dziewczyny co u was? dziś mam koszmarny dzień, wszystko mi się j***e!!!!! mam problemy........... i najgorsze jest to że teraz jestem w tej d***e bo wszystko poświęciłam dla niego!!!! mam do niego żal że mi na to pozwalał, skoro wiedział że mnie nie kocha to mógł chociaż nie pozwolić na to żebym rezygnowała ze wszystkiego, i co mam teraz nic już nie mam zostawił mnie w najgorszym z momentów, perfidnie, mam taki do niego żal. mam ochotę mu to wszystko napisać , wyrzucić to z siebie..... nie napisze ale ochota jest, niech wie że uczuciami nie można się bawić!!!!!! k***a nie daje rady normalnie!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
Dobry wieczór!!! Mika....co się dzieje Kobieto? ....przecież Ty jesteś najsilniejsza z naszej trójcy!! ani mi się waż dołować!! głowa do góry, pierś do przodu i heja!! pchać ten wóz zwany życiem. I pamiętaj że po burzy zawsze wychodzi słońce....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
no i klops witam:) cóż chyba zaczynam następny etap rozstania:( mam taki żal do niego. wiem że decyzje ja podejmowałam co robię itd, ale kurde mógł np powiedzieć : słuchaj nie sprzedawaj motocyklu bo nie zamieszkamy razem więc nie potrzebna Ci ta gotówka. nawet nie wiecie jaki mam żal, gniew, a jednocześnie tęsknie. i mam takie dziwne myśli, żałuję że to się skończyło a z drugiej strony wiem że to nie ma sensu że też źle jest mi z nim często. k***a tyle poświęciłam dla niego i po co??? teraz zostałam z niczym tak jak pisałam w d***e jestem. brakuje mi go , jego przytulenia, pocałunku, po prostu świadomości że jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mika, a czy ty mieszkasz u kogos czy sama? Najlepiej dla ciebie by bylo wyjechac z dala od niego, od wspolnych miejsc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
mieszkam z kimś, w domu rodzinnym obecnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×