Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ada.kudlata

Rozstanie po latach. Dzień...

Polecane posty

Gość mikamaaaaa
Karolekkarolek mógł napisac prawdę przeciez byliśmy ze sobą kilka lat tak? Zna mnie doskonale i wie ze jak by napisal ze mnie nie kochal i nie kocha to w jakiś sposób kamień spadł by mi z serca ze faktycznie rozstanie ma sens. On mnie zna. Pożary. Nie musiał pisać ze kocha. I nie zadawałam mu pytań tego typu. Pozatym SMS do niego odemnie był normalny on sam potem zaczął ta głupia gadke. I nie chodzi mi o to czy chce wrócić czy nie bo i ja i on wiemy doskonale ze nigdy ze sobą nie będziemy. Tylko zastanawia.mnie jaki ma w tym cel. Rozumiesz? Właśnie u mnie koniec to koniec bez wyznawania uczuć czy proponowania spotkania na kawę czy piwo bo po co? Lecze sie z niego i mi jakoś to idzie po woli opornie ale idzie. Wiec po co on chce sie spotkać, pisze ze kocha itd skoro to bez sensu.teraz mnie rozumiesz?:) Poprostu chodzi mi o to jaki on ma w tym cel. Ok przypuśćmy nie chcial napisac ze mnie tylko bzykal to mógł napisac kochałem Cię ble ble ble i te bajery a nie pisać ze kochał i nadal kocha. I ze ma nadzieje ze mu wybacze i ze kiedyś sie spotkamy i pogadamy sobie. Wiesz juz o co mi chodzi? I szczerze teraz po prawie miesiącu przechodzi mi przez myśl ze kurde chyba byłam uzależniona od niego, bałam sie samotności, nie wiem przyzwyczajenie do niego, świadomość ze jest ktoś kto mnie przytuli. I wolała by. Gdyby mi napisal prawdę uwierz wtedy bylo by wszystko jasne klarowne i bylo by mi 1000razy łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikamaaaaa
I uwierz mi ze to nie jest facet ktory czuje ze musi odpisać heheheh wrecz przeciwnie nie chce nie odpisze choćby c..... Na c...... Stawal:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta z honoremmm
mikamaaaaa - wasza relacja jest dla mnie nie do przyjęcia...czekasz na niego jak pies(suka) na swojego pana, na jego łaskawe skinienie....porażka że kobieta daje się tak traktować....jak by mnie tak facet poniewierał to by jeszcze po py.sku od mnie dostał i to porządnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
kobieta z honorem skąd wniosek że na niego czekam hehehe? gdzie to napisałam? nie czekam raczej chce zrozumieć jego zachowanie..... po co? po to żeby było mi łatwiej. tak tak Ty byś to zrobiła yhmm po 4 latach związku tak byś go kopnęła a potem nawet nie myślała o nim yhmmm wiem.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
łatwo pisać, mówić, gorzej robić jak byś była w takiej sytuacji co?:) po za tym nie daje się poniewierać halooooo nie jestem z nim miesiąc i wracać nie mam zamiaru absolutnie, choć to boli ale nie ma po co wracać. spotykam się z kimś i jest mi łatwiej dzięki temu, druga sprawa tak jak napisałam należę do osób które lubią jasną sytuację, I dlatego nie rozumiem jego postępowania obecnie. i nie czekam na niego jak suka na psa bo inaczej bym żyła nadzieją, pisała wiecznie do niego prosiła o powrót a znając jego jak bym zgodziła się na czekanie aż dojrzeje to by był ze mną.I nie spotykała bym się z kimś bo tym samym palę mosty za nim.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
Witam serdecznie wszystkich... Mika.... czytając wszystkie wpisy dochodzę do wniosku że nie ma sensu zagłębiać się w sens wysyłanych przez niego smsów.... co innego gdybyś jeszcze chciała z nim być, gdybyś widziała że jest jeszcze jakiś cień nadziei ....ale skoro jesteś pewna że etap znajomości z eksem definitywnie się zakończył to nie zachodź w głowę.... sama widzisz że tylko się z tym męczysz, zastanawiasz...tak jakbyś szukała potwierdzenia że On Cię kocha.... a przecież teraz to nie ma już znaczenia, między Wami koniec. Bądź twarda Kobieto. Nie daj mu się emocjonalnie zmanipulować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
U mnie po staremu... Wróciłam z pracy, lekcje z młodym, zaraz będę zabierać się za pierogi ruskie:) Za chwilę M będzie dzwonić, pogadamy.... I tak leci dzień za dniem....deszczowo, pochmurno, zimno....brrrr, czuć w powietrzu jesień....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
no i klops wiesz co właśnie o to chodzi że nie szukam potwierdzenia czegoś co nie miało miejsca :) wolała bym żeby napisał że nie kocha. było by łatwiej poprostu. A tak nie wiem jaki ma sens to jego pisanie. Czy np nie chce zostawić mnie w razie gdyby mu nie wyszło z innymi,,,,,,, ciesze się że no i klops dobrze u Ciebie :) widzę że doszłaś do porozumienia ze swoim :) bardzo dobrze. nooo wiem coś o tym zimno i deszczowo:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
Mika.... No oczywiście że jemu o to chodzi....zachowuje się jak typowy pies ogrodnika. Sam nie chce, ale komuś też nie da...powie "kocham nadal" i liczy na to że będziesz czekać....że może kiedyś....On chce byś się nie angażowała w nic nowego...może nawet dowiedział się o nowym koledze, kto wie? .... a Ty jak na złość, bądź szczęśliwa jak nigdy dotąd! ...pokaz że na nim świat się nie kończy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta z honoremmm
MikaMaaaa jak byś miała go gdzieś to byś nie czekała aż coś na pisze, nie miała cały dzień tel w ręce z nadzieją że coś napisze.....piszesz że wolała byś żeby napisał że nie kocha....ja bym wolała żeby nic nie pisał nic nic nic....ostentacyjnie wielkimi literami bym mu dała do zrozumienia że ma absolutnie do mnie nie pisać, wykasować numer bo i tak zmieniam numer telefonu i zmieniła bym numer!!!!!!1 tak to robią kobiety z jajami i honorem, co szanują same siebie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
Jestem. Dziękuję wszystkim za zainteresowanie. Wiem, że macie dużo racji (takie samo zdanie na temat mojego związku mają moi rodzice i większość znajomych), a jednak.... robię zupełnie co innego :( Mika jak czytam co piszesz, to tak bardzo podziwiam Ciebie za Twoją stanowczość i siłę. Ja nie jestem na takim etapie, by np. swojemu napisać: układam sobie życie na nowo (choć może to by na niego podziałało??!). Co do Twojej sytuacji mam podobne zdanie jak "no i klops". Nie roztrząsaj tego, bo to już nic nie zmieni (skoro oboje nie chcecie). Myśl, nawet "na siłę" o czymś innym, przyjemnym, radosnym. U Ciebie to koniec. Musisz jak najszybciej wrócić do normalnego życia. Szkoda czasu. Rozumiem, że chcesz wiedzieć dlaczego, ale prawdy możesz nigdy się nie dowiedzieć. Odpuść. Skupi się na czymś innym :) Tak, tak dobrze radzę a sama sobie nie potrafię pomóc... Nie zaglądałam na forum od niedzieli. Głupio mi. Miałam/mam kaca moralnego. Znów mu pokazałam kto tu ma "władzę". pokazałam mu jak jestem słaba :( W niedzielę w ogóle nie panowałam nad sobą. Nie wiem co się ze mną działo. Cała się trzęsłam. W końcu pojechałam do niego. Wiem, poległam... :( (ale o nic nie błagałam, nie przepraszałam. Rozmawialiśmy tak jakby nic się nie stało. On oczywiście pracował (w niedzielę - fizycznie)) Ale nie radzę sobie. Za dużo tego mam na głowie. Chcę się usamodzielnić, wyprowadzić z domu rodzinnego. Muszę napisać doktorat, w pracy masakrycznie dużo obowiązków i zaległości, wieczorami usypiam nad książkami, choroba taty (który de facto odmawia dalszego leczenia i obwinia lekarzy i nas o wszystko :( ) W domu za dużo jest ludzi, a ja marzę o ciszy i spokoju. W dodatku wróciły moje problemy z odżywianiem :( Bulimia. Mam dość! A on mógłby być takim moim "pomocnikiem" w drodze do samodzielności. Może dlatego z nim jeszcze jestem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
kobieta z honorem Ja w przeciwieństwie do Ciebie nie mam honoru, więc w pewnym sensie tłumaczy mnie to, że nigdy nie zmieniłabym numeru przez/dla jakiegoś faceta! Mam bardzo łatwy numer i ok. 200 kontaktów (głównie służbowych) . I niby co? Dla jakiegoś palanta mam zmieniać nr który lubię i powiadamiać 200 osób??? Bo a nóż, widelec "on" mógłby się ze mną skontaktować??? Po 10 latach i tak wie gdzie mieszkam. To co mam się również wyprowadzić, rzucić pracę (bo wie gdzie pracuję)????. Masz rację, jaj nie mam - bo jestem babą!!! (Chyba żeeeee ................w lodówce, to tak. Mam.) Wiem, twój post był do Miki ale musiałam się do niego odnieść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikamaaaaa
Kobita z honorem Nie mam jaj mam Piz...... :) Sprawa 2 juz od 3 tygodni nie czekam na jego smsy:) skąd mozesz wiedziec co ja robię? Wróżka? :) nie czekam bo jak bym czekała nie umawiala bym się z kimś innym! Sprawa3 nie zmienie numeru bo mam abonament na 2 lata halooooooooo dociera? I telefon mam na swoja byla firme. Sprawa 3 zablokowalam jego numer czytałaś? Pisze do mnie z innej karty. Ada Wiem jak trudna jest presja innych, ale miej głęboko w d***e co mówią. Tak jesteśmy bez honoru, nie szanujemy siebie jak 50% polek kolejne 40% są samotne a 10 maja facetów takich jak kazda powinna mieć. apropo dzis się z nim widziałam . Przypadek ale jednak. Jutro napisze bo z telefonu jest nie wygodnie. Ada zerknij jutro jak będziesz miała czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
widziałam się z nim. porozmawialiśmy ale nie na temat naszego związku byłego. Choć jak dostałam smsa to sam powiedział że chciał zapytać od kogo. Pracuje bardzo dużo, czyli rzucił się w wir pracy. Miał dziwną minę jak zaczęłam opowiadać że byłam na imprezach itd, potem milczał. Chciał żebym mu napisała jak mi pójdzie rozmowa o pracę którą miałam dziś. no i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
Mika wczoraj położyłam się ok. 19-stej, dosłownie "na pięć minut"... no i obudziłam się po 23-ciej :( Wykąpałam się i poszłam spać dalej. Przepraszam, ze nie dałam rady. Teraz jestem w pracy i nie mam czasu by coś napisać. Ale trzymam kciuki, by wszystko poszło po Twojej myśli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikamaaaa
Ada W sumie to nie ma co iść po mojej myśli. Rozstaliśmy się i dla mnie temat nie ma powrotu. Zresztą tak jak myślałam on też nic nie zrobi choćby pękał. Jest podobny do mnie. Ja też nic nie zrobię choćby nie wiem co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
Hej Kobietki... U mnie ostatnio nic się nie układa. Ciężko mi samej z dziećmi. Samotna matka ma w życiu cholernie pod górkę. Nigdy nie narzekałam, ale od jakiegoś czasu nie mogę się złożyć do kupy. Mąż ostatnio przeszedł samego siebie. Przez skype pokazywał dzieciom czego się za granicą dorobił, chwalił co kupił....a o alimentach zapomniał... Nie dość że dawał mi na nie tylko 200zł, to jeszcze terminy sobie wybierał. Teraz gdy pracuje za granicą miał wysyłać większe kwoty, ale to chyba tylko obiecanki. Dobrze że już niedługo ten rozwód. Wszystko będzie tak jak należy. Ustalona kwota, termin. A nie takie comiesięczne zwodzenie. Dorabiam sobie lepiąc ludziom pierogi, ale to zajmuje bardzo dużo czasu , czasu który mogłabym poświęcić dzieciom. Nie dość że ojca nie mają, to jeszcze matka ciągle zajęta. Prosiłam by załatwił na dzieci kindergeld (niemiecki zasiłek rodzinny)...przecież przysługuje mu, ale on chyba po złości nie chce tego zrobić...w myśl zasady "dlaczego ma być jej lżej"? ....nie pomyśli że wtedy nie musiałabym siedzieć w tych pierogach i zyskałabym więcej czasu dla dzieci. Ech.... I w sumie o to była dzisiaj draka z M. Za każdym razem gdy podejmuję ten temat On mi przerywa i pyta czego się spodziewałam, twierdzi że mąż tak naprawdę nic nie musi, że to jego dobra wola, że wcale go to nie dziwi że jego nowa kobieta będzie go namawiać do tego by dzieciom za dużo nie dawał , bo to przecież odejmie jej dzieciom... denerwuje mnie takie gadanie, bo jak to On nic nie musi??? ma dzieci i czy chce czy nie jego zasranym obowiązkiem jest łożyć na ich utrzymanie. Powiedziałam że zawsze musi mnie zdołować, że zawsze tylko sprowadza mnie na ziemie i na koniec wykrzyczałam mu że nie chce mi się z nim gadać, po czym rozłączyłam się..... skąd On może wiedzieć jak wygląda prawdziwe życie? nie rozumie mojego zdenerwowania całą tą sytuacją bo nigdy nie będzie musiał borykać się z samotnym wychowaniem 2 dzieci przy dochodach 1220zł ...porażka . Jestem w podłym nastroju!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
Tak sobie w ogóle jeszcze pomyślałam o M....i całej zaistniałej sytuacji..... i dochodzę do wniosku że tu kurde coś jest nie tak... Czy nie uważacie że jak na 8mcy znajomości to trochę za dużo u nas tych spięć? ..przecież to powinien być czas kiedy trwa jeszcze zafascynowanie, i kiedy dwoje ludzi za sobą szaleje....a tu takie cyrki.... ciągle tylko kłótnie, milczenie, wzajemne pretensje, fochy....kurde no! może ja nie jestem gotowa wchodzić w nowy związek?...może małżeństwo odbija mi się tak wielką czkawką że generalizuje i wrzucam ich wszystkich do jednego wora? może powinnam być sama?....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
Mika, bardziej mi chodziło o rozmowę kwalifikacyjną :) aczkolwiek (nie będę oszukiwać) przeszło mi przez myśl, ze skoro jest dwoje ludzi, upartych, niemogących się dogadać, ale w głębi serca gdzieś jeszcze kochających się, to może jest szansa... ale zaraz szybko sprowadziłam swoje myśli na ziemię. Nie, Mika to silna babka! Nie da się tak szybko omotać :) A ja dziś sama. Mała awantura wynikła. Coś we mnie pękło i przestałam być grzeczną zołzą. Wygarnęłam mu wszystko (albo dużo, bo zbyt szybko się rozłączyłam). No i dzwonił, przepraszał, uspokajał. Chciał przyjechać, ale ja już nie chciałam. Teraz pisze, że niby kocha. W dodatku mocno. No ale po piwie z kolegami nie ma innego wyjścia :) A ja nie wiem o co chodzi. Może my bez tej adrenaliny awanturowo-rozstaniowej żyć nie możemy? Ile jeszcze to potrwa?! Jak się zakończy?! Poza tym miałam dziś jeden z gorszych dni w pracy. Nawet się popłakałam. A z lepszych info, to taty guzki nie rosną :) Jest w miarę dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
no i klops a ja uważam że jak najszybciej ubiegaj się o alimenty i nie 200 zł no kobieto proszę Cię. chociaż mój ojciec miał w d***e nas, alimentów też nie płacił , płaciło państwo. i musi płacić to nie tylko Twoje dzieci. Swoją drogą dziwie się jaki tok myślenia ma Twój bo sory jak by miał dziecko tez by się migał i twierdził że to nie jego problem?dziwne. no i klops dokładnie powinno być kolorowo a przynajmniej nie tak dużo i tak często tych kłótni, też tak myślę. Ale życie chyba jest trochę inne. Ja jak napisałam z byłym widziałam się, co jest najlepsze przytulał mnie i pocałował. Dalej twierdził że chce się spotykać wiecie tak po koleżeńsku niby yhmm . Dziś mu napisałam że chce porozmawiać o nas( chodziło mi o wyjaśnienie sytuacji że nie chcę być z nim nie ufam mu, i po co to wszystko niech najpierw się zastanowi co dla niego jest ważne itd.) oczywiście odpisał że robi .... i nie wyrobi się. Nie to nie ma sensu nawet z nim już rozmawiać o czym kolwiek, p******i że kocha a nawet czasu nie ma śmieszne. Już nawet nie będę mu odpisywać jak kiedy kolwiek napisze, bez sensu to wszystko naprawdę, Znowu tylko mam doła. Ale przynajmniej jestem już utwierdzona w 100% przy swojej decyzji. Ale boli cholernie. On chyba nawet nie tęskni. k***a będę szczęśliwa!!!!!! będę bez niego. Zasługuję na kogoś kto będzie mnie kochał, kto będzie wspierał , będzie chciał być ze mną bez żadnych wątpliwości, bez takich rozstań, i nie będzie świadomie mnie ranił i doceni, nie będzie karał mnie ciszą, i zostawiał mnie w niepewności, ktoś kto mi okaże miłość. trudne to będzie...... a tak chciała bym być szczęśliwa. Nie myśleć że nie ma nikogo przy mnie. k***a jakie to jest ciężkie. a jeszcze po takim związku jak komuś zaufać???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
Ada rozmowa hmm do d**y takie warunki dają że niech sobie wsadzą w buty. wiesz co może i jestem silna, ale w tym przypadku rozleciałam się na kawałki, nie znałam się od tej strony. Wiesz co jest najgorsze zawsze w związku to ja byłam tą o którą zabiegano, ja byłam typową zołzą a nawet gorszą. Tutaj zmieniło się dużo. wiesz co Ada to nie jest tak że nie możemy żyć i wy bez tego, to kwestia już chyba szacunku do siebie, kocham ale dogadać się nie możemy więc krzywdzimy się, tak powinien związek wyglądać? ja za dużo takich związków się na oglądałam i nie chcę tak. żyć w ciągłej nie pewności, czemu ze mną jest, po co, ciągłych nerw, płaczu. nie chcę. może i on mnie kocha ja go również ale do miłości jeszcze potrzebne jest porozumienie i brak dumy nie wiem obustronne staranie się. jedno nic nie zdziała a że drugie po kłótni chwilowo się zmienia ale sekunda i wraca wszystko to nie ma sensu jak dla mnie. nie umiała bym żyć z tą jego obojętnością, brakiem okazywania uczuć i ciągle musiała bym się wykłócać o coś co powinno poprostu być nie chwile a zawsze. Ada nawet nie wiesz jaki ten miesiąc jest dla mnie ciężki, są chwile że jest ok ale są takie chwile że dosłownie mam ochotę się powiesić. a jeszcze on teraz co zrobił to poniżej pasa, widzisz ja chcę porozmawiać normalnie jak ludzie ustalić coś a on co? ma to w d***e po tym jak dzień wcześniej mnie przytulał. a teraz nawet nie porozmawia ze mną?????????? uświadomiło mi to że to jest człowiek który zawsze będzie patrzył tylko na siebie , egoista, a ja z takim człowiekiem nie chce dzielić życia. choć kocham nad życie to nie wiem że sprawi mi więcej bólu niż to rozstanie, że jak będziemy mieli po 50 lat nie otrzymam od niego okryszka uczucia, nie chcę tak. k***a i co najgorsze wiem to a tak to boli, że cholera nie daje rady. a wiem że nie ma sensu powrót bo bała bym się mu zaufać skoro tyle szans było a nic się nie zmieniło nic kompletnie nic. i teraz Ada pomyśl nad tym co napisałam. Miłość, związek nie polega na kłótniach ciągłych, bo są ale nie na taką skalę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
Ada i cieszę się bardzo że z Twoim tata jest dobrze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
Mika... może na początek zadam pytanie które nurtuje mnie odkąd przeczytałam Twoje wpisy: Przepraszam, ale co Ty jeszcze chcesz z nim wyjaśniać? Przecież jego zachowanie aż nadto wszystko wyjaśnia. Kobieto, nie daj się mamić..... M twierdzi że ja nadal w stosunku do męża nie pozbyłam się różowych okularów które zakładam ilekroć pojawia się na horyzoncie. Coś w tym jest. U Ciebie dostrzegam to samo, ale uwierz, to nie prowadzi do niczego dobrego. Po prostu zakończ to, ale tak naprawdę , w swojej głowie i sercu to skończ. Nigdy nie będziesz szczęśliwa jeśli emocjonalnie nadal będziesz tkwić w związku. I to w związku ze swoim byłym facetem! Dlaczego pozwoliłaś się przytulać i całować???? Pokazałaś że on WCIĄŻ ma nad Tobą władzę!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
no i klops ja jestem osobą która jak ma coś w sercu to i na języku. jak się nie wygadam do danej osoby to poprostu pękam aż w środku. i nie umiem zamknąć sprawy na dobre dopóki nie powiem wszystkiego i nie chciałam się zachowywać jak dziecko tylko z nim pogadać jak dorośli sobie wyjaśnić. Mnie to męczy i własnie dlatego że tak naprawdę nie porozmawiałam z nim do końca i nie rozstaliśmy się jak ludzie. i to mnie boli. czemu dałam się przytulić hmm nie wiem może dlatego że nadal go kocham a byłam po alkoholu i nie umiałam go odepchnąć? a pocałował mnie z nienacka. I co wy z tym macie "ma nad Tobą władzę" no kurde ma bo kocham to co mam się zesrać i od tak przestać kochać? i to nie jest żadne pokazywanie czy ma mnie czy nie, bo chyba nie o to chodzi. widocznie musiałam dostać następnego kopa na zasadzie "nie szanuję Cię już nawet jako człowieka" i tyle. Gdyby rozstania były takie proste jak się kocha to było by cudownie. Pierwszy raz w życiu kochałam rozumiesz? nie wiem jak się zachować i jak dać sobie z tym rade. Czy to jest takie trudne? Gdyby mnie zdradził, nie wiem uderzył, krzyczał na mnie, nie wiem rzucał wulgarne słowa w moja stronę, jak był ze mną był by dla mnie oschły , byśmy się non stop kłócili itd itd było by mi łatwiej rozumiesz? a tak związek się zakończył bo on bał się małżeństwa , odpowiedzialności, i to był powód rozstania. potem z dnia na dzień zaczęłam myśleć tylko nad jego wadami , czyli tak jak pisałam nie okazywał mi uczuć, mało ważne było że ja chciałam coś zrobić, ale też nie było tak zawsze w tym roku się pieprzyło. Potem uświadamiałam sobie że decyzja była dobra. tak wiem zaraz powiecie że mnie nie kochał dlatego... tylko ile jest takich związków które trwają 5,10 lat i facet nie podejmuje tej decyzji pomimo iż kocha. Ja nie chciałam tak żyć. plus jeszcze właśnie to co ostatnimi czasy robił a raczej czego nie robił. Wiem że jest d*pkiem!!!!! wiem i zdaje sobie sprawę że mnie nie kochał na tyle, że widocznie nie jestem tą skoro tak się zachowywał i teraz jeszcze bardziej mi to pokazuje. Widocznie jest mi to potrzebne żebym jeszcze bardziej się utwierdziła że decyzja jest najlepsza. żeby sam mi to pokazał że dobrze się stało. Jednym słowem nie chcę żałować za kilka miesięcy , lat , i zastanawiać się czy jednak dobrze zrobiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
no i klops i sama dobrze powinnaś o tym wiedzieć..... przeżyłaś rozwód.....i dobrze wiesz jakie uczucia towarzyszą osobie która naprawdę kochała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
Mika.... Nie chciałam Cię denerwować....i tak przecież zrobisz to co sama uważasz za słuszne. Tylko stojąc z boku widzę że każdy kontakt z nim dołuje Cię jeszcze bardziej. To Ci nie pomaga. W ten sposób nie zdołasz o nim zapomnieć, kluczowe tu może okazać się pytanie: czy Ty w ogóle chcesz o nim zapomnieć?... Ja nie jestem tu od czynienia Ci jakichkolwiek uwag, ale wiem po sobie że najlepiej uciąć całkowicie kontakt, zająć się sobą, i swoim życiem w którym już nie ma tej drugiej osoby. Ja ułożyłam sobie wszystko bez męża, przywykłam do nowej sytuacji, do tego że go nie ma...a uwierz, było to niezmiernie trudne po 11 latach małżeństwa. I kiedy wydawało się że panuję nad sytuacją, On przyjechał do PL i zburzył mi cały misternie ułożony plan. Niby zwykłe spotkanie, ale wystarczyło na niego spojrzeć i poczułam się tak strasznie dziwnie....nie potrafię tego nawet określić...ale emocjonalnie się rozsypałam. Wiem że rozwód będzie trudnym przeżyciem, ale decyzja zapadła, i tego będziemy się trzymać. Lepiej się czuję gdy nie utrzymujemy kontaktu, gdy ze sobą nie rozmawiamy. Nawet M to dostrzega. Dlatego właśnie napisałam to co Ci napisałam, dlatego doskonale wiem że wszelkie próby kontaktu z nim nie pomogą Ci uwolnić się od tego uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
no i klops hehehe ale mnie nie zdenerwowałaś :) napisałam tylko jak to jest z mojego punktu widzenia. i wiem że to co mogę najlepszego teraz zrobić to urwać z nim kontakt i też mu to napisałam żeby kategorycznie się ze mną nie kontaktował, i nie chce żadnego koleżeństwa. dziś z kolegą jadę na termy mam nadzieję że się odstresuję, pomimo że jestem przeziębiona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mika jak tam po termach? Jestes bardzo silna i wcale nie dziwie sie ze pozwolilas sie przytulic, nie jest latwo przestac kochac i pozbyc sie uczuc. Myślę ze 'klops' ma racje-najlepiej ograniczyc kontakty, jeśli jestes pewna decyzji. Albo po prostu pozostaw sprawy swojemu biegowi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
Gość dokładnie uczucia jednak czasami przysłaniają pewne sprawy. Czy mam zostawić sprawy aby biegły po swojemu .... hmm nie sądzę bo jeśli on by tak myślał to wiadomo że ważniejsze wtedy było by spotkanie ze mną a nie coś tam robienie. Nie ma to najmniejszego sensu. Urwałam kontakt, nie chcę go też widywać. Bo potem wiadomo gdzieś tam pojawia się myśl że może zrozumie. Nie chcę się męczyć, i jeszcze sama sobie krzywdę tym bym robiła. Po termach fajnie, co prawda dziś sobie umieram bo jednak byłam przeziębiona także dziś trochę gorzej się czuje ale cóż. Potem oglądaliśmy film. Całkiem miły wieczór. Nie wiem , wiadomo pewne rzeczy porównuję, też czasami mnie drażni tak delikatnie jak np pocałuje mnie w policzek i robi to tak delikatnie że prawie tego nie czuję a jednak były zawsze robił to inaczej, tak hmmm nie wiem jak to nazwać bardziej męsko. W ogóle to jak ogień i woda począwszy od charakteru po wygląd, były jest wysoki dość potężny , większe dłonie , inaczej całuje tak jak lubię, a jednak kolega to zupełna odwrotność. Narazie jest jak jest, nie chcę wchodzić w inny związek boję się tego, więc bardzo go traktuję chłodno, on jest taki że ciągle by mnie przytulał , trzymał za rękę, nawet jak byliśmy na tych termach to jak widział że na mnie się patrzą ratownicy to już w ogóle przylepiał się do mnie, ja się z tym dziwnie czuję a z drugiej strony jest to miłe. Obecnie próbuję żyć normalnie, staram się nie myśleć o wszystkim ( czasami wychodzi)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×