Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ada.kudlata

Rozstanie po latach. Dzień...

Polecane posty

Gość no i klops
Ale On po moich płaczach , i wpuszczeniu męża wtedy o 23 stwierdził że nie przyjedzie...że to dziwnie by wyglądało przy chłopcach że najpierw mąż był w domu moim, i moich rodziców.... a teraz inny facet przyjeżdża i okazuje czułość ich mamie. Ja byłam zła, bo bardzo zależało mi na tym przyjeździe. On był zły że ukrywałam fakt że mąż był u moich rodziców z życzeniami. A ja chciałam mu to wszystko powiedzieć osobiście ! Powiedziałam że ok, zrezygnował ze wspólnego Sylwestra....ale jeśli pójdzie sobie gdzieś to z nami kategoryczny koniec, bo to będzie wyglądało tak, jakby już wcześniej sobie coś zaplanował i celowo z naszego wspólnego zrezygnował. On dzwonił, pisał, a ja z tych nerwów i żalu nawet nie chciałam z nim gadać. Myślałam że może zmieni zdanie. Ale nie. On po prostu przestał dzwonić. Tęskniłam za nim, wykonałam setki połączeń... chciałam mu powiedzieć o tym co zaszło w Święta,....chciałam mu powiedzieć że okazałam mu miłość przy mężu.... że nie zawiodłam jego zaufania. Napisał mi w Sylwestra że spędzi go w domu z domownikami. Potem gdy dzwoniłam nie odbierał i napisał tylko "schodzimy już do stołu" i że nie porozmawia. O północy nie zadzwonił z życzeniami... a ja odchodziłam od zmysłów. Na drugi dzień napisał że nas już nie ma, że nie potrafi mi już zaufać, że nie wierzy już w żadne moje słowo.... załamałam się totalnie. Bo o ile zrozumiałabym gdyby zostawił mnie zaraz w październiku, to teraz nie widziałam powodu ..... Milczał...... Ja napisałam że postąpił ze mną podle, że po tym wszystkim co było między nami należała mi się przynajmniej rozmowa, a nie takie skończenie znajomośc**przez sms. Zagroziłam że jeśli nie zadzwoni, to sama się do niego pofatyguje. No i wczoraj zadzwonił..... rozmawialiśmy 2, 5 h ....powiedział że możemy jedynie się kolegować....bo już nigdy mi nie zaufa. Nie docierało do niego w ogóle to co mówiłam. W rozmowie też przyznał że nie był w Sylwestra w domu. Że był na mieście i że kogoś poznał. Powiedziałam że nie kochał mnie.....skoro w ciągu tygodnia potrafił się odkochać i tak po prostu zakończyć wszystko. Nie wiem już sama co o tym myśleć.... wiem że sama sobie jestem winna..... wiedziałam że On nie będzie w stanie sobie poradzić emocjonalnie z "październikiem" .... i tak też się stało. Nie żałuję że wtedy dałam szansę mężowi.... Żałuję że M nie pojawił się w moim życiu teraz, kiedy mąż mi całkiem wisi i powiewa. Wiem że teraz potrafiłabym cieszyć się nową miłością i potrafiłabym ją docenić. Trudno, tak jak M powiedział "Mam nadzieję że wyciągniesz z tego lekcję na przyszłość" .... ciężko mi bez niego....cholernie ciężko....bo zostawił mnie w najgorszym momencie z możliwych...akurat teraz kiedy wszystko wali mi się na głowę.... kiedy tata tak ciężko chory.... ale nic na to nie poradzę.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
Ada.... Jeśli chodzi o tatę....to po prostu brak mi słów co do lekarzy. Już miesiąc minął od wykrycia tego paskudztwa....a my dalej stoimy w punkcie wyjścia. Robili tacie badanie EBUS , dzięki któremu miało być wiadomo jaki to rodzaj nowotworu.... czekaliśmy 2 tygodnie na wynik...mama zadzwoniła i okazało się że badanie nie wyszło ! że trzeba zapisać się na kolejny termin! ....badanie bardzo kosztowne! ..800zł kosztuje sama igła do badania.....a oni tak to spartaczyli! Dzisiaj tata był bardzo słaby, zawieźliśmy go do naszego miejscowego szpitala na oddział wewnętrzny. Spuścili tylko wodę z płuca i wróciliśmy, jutro jedzie do wojewódzkiego na pulmonologię.... On w ogóle nie jest w stanie nawet chodzić... cały czas leży, osłabiony .... nie wiem co dalej będzie... Serce pęka gdy się słyszy te jęki i krzyk "że chciałby aby te męczarnie już się skończyły " :( Boże ! co za rok! tamten okropny, a ten zapowiada się nie lepszy.... Na każdej dziedzinie życia! Straciłam męża, potem M... teraz tata...... ile jeszcze jest w stanie unieść jeden człowiek???? brakuje mi sił... czuję się opuszczona, samotna,,....... czy jeszcze kiedyś zaświeci dla mnie słońce na tym łez padole???? Trzymajcie się dziewczyny ciepło! Pozdrawiam Was bardzo serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
No i klops doskonale Cię rozumie... też bym nie żałowała danej szansy na Twoim miejscu, swojej też nie żałuję, dostałyśmy kopa, spadły klapki z oczu, tyle życie..... Co do M.. uważam żebyś spróbowała zawalczyć o niego, Ty zawiodłaś Ty musisz naprawić jeśli bardzo chcesz!!! wiadomo ciężko będzie, ale nie unoś się dumą tak jak i on się nie unosił walcząc o Ciebie... nie wyjdzie trudno nic nie stracisz!!! jedynie jak coś możesz zyskać .... widzisz ja jestem tu zjechana , a tak naprawdę wiele kobiet zrobiła by to samo na moim miejscu gdyby wiedzieli jak on się zmienił teraz wiem udawał ale wtedy skąd miałam wiedzieć... tak jak Ty z mężem... obudziłaś się bardzo dobrze ale postaw się w sytuacji M musiał by się bardzooo mocno postarać, nie tylko jedną rozmową, nie tylko jednego dnia nie odebrane połączenia... musisz mu pokazać nie tylko mówić... ja tak bym zrobiła.. ale ja przecież jestem naiwna, upośledzona, itp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tk Mika Ty jestes bardzo naiwan i nie znasz zycia i absolutnie nie porownuj swojego faceta do M klopsa to sa calkiem inne historie, Twoj facet poprostu byl dupkiem, no i klops a Ty sprobuj... nic nie stracisz widac ze facetowi zalezalo na Tobie, Ty to troche spieprzylas....:( ale zawalczyc mzoesz zebys potem nie zalowala......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
czy tu ludzie maja problemy z czytaniem! porównałam męża klopsa do mojego byłego a nie jej M.. ludzie co z wami!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
boze Mika ludzie C****sza tu ogolnie nie bierz wszystkiego doslownie......nie lap za slowo, napisalas przedtem klopsowi, ze zostanie zjechaana tak jak Ty na tym forum za probe ratownania zwiazku i walke o zwiazek.....otoz nie nie zostanie zjechana, bo to calkiem inna sytuacja i M klopsa jest calkiem inny niz Twoj facet...boze jeszcze Ci trzeba cos tlumaczyc???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madziaaaaaa
Ja uwazam, ze Facet Klopsa nie poradzi sobie psychicznie z tym, ze w trakcie ich zwiazku Ona dala szanse Mezowi, bo ma swiadomosc, ze tylko dlatego, ze z Mezem nie wyszlo, to do Niego wrocila. Gdyby wyszlo, to by Ich juz dawno nie bylo.... W dodatku jak zwiazany jest z Matka, ktora wysmiewa Jej Dzieci, to ja nie widze zadnej przyszlosci dla Nich. Mozliwe tez ze poznal kogos na tym Sylwestrze... bez problemow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
Gość a czy Ty umiesz czytać? ja pisałam że zostałam zjechana za próbę ratowania związku tak jak no i klop ratowała związek z mężem i zostawiła dla niego M! rozumiesz!!! jej mąż miał kobietę za granica wrócił na kilka dni nie chciał rozwodu ona go przyjęła , on wyjechał po kilku dniach i napisał jej że jednak nie bo kocha tamtą!! to jej M wybaczył i wrócił do niej!! o tym pisałam że to jest podobna sytuacja do jej , jej mąż=mojemu byłemu !! nie M - M nie jest jej mężem !!! jeszcze Ci trzeba tłumaczyć???? gdzie napisałam że zostanie zjechana za ratowanie związku z M? nigdzie bo sama uważam że bardzo dobrze zrobi jeśli za walczy!!! a pisałam o próbie ratowania małżeństwa z mężem i zostawienie M dla niego. rozumiesz już? czytacie, wypowiadacie się, to czytajcie od początku do końca!!! jeśli tez obrażacie kogoś. ja pierdziele .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
Pamiętacie październik? sprawa rozwodowa, nagle mąż zdał sobie sprawę z tego że mnie kocha.... przez 4 dni mieszkał z nami. Spaliśmy ze sobą ! w tamtym czasie odsunęłam M Czułam wtedy tak jak Mika że po prostu muszę spróbować. Po 4 dniach mąż wyjechał za granicę, a po kolejnych 4 dostałam na skype wiadomość że on nie jest w stanie żyć bez tamtej kobiety smutas.gif ..... bolało Miałam świadomość tego co zrobiłam M.... gdy się o tym wszystkim dowiedział , po prostu okazał mi jeszcze więcej miłości i powiedział że mi wybacza to wypowiedzi klopsa widzisz ja jestem tu zjechana , a tak naprawdę wiele kobiet zrobiła by to samo na moim miejscu gdyby wiedzieli jak on się zmienił teraz wiem udawał ale wtedy skąd miałam wiedzieć... tak jak Ty z mężem... to moja!!! tu masz czarno na białym o czym ja pisze i co porównuję !! M to nie jej mąż

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
Madziaaaaa dobrze że są kobiety takie jak Ty umiejące czytać hehehe bo to na górze to jakaś porażka!!!! załapałaś że klops ratowała małżeństwo a nie związek z M hehe nie było to trudne ale jak widać dla nie których zbyt skomplikowane. Mi się wydaje że M jest na tyle dojrzały, na tyle ma w sobie uczuć do klopsa i jest wyrozumiały tak samo jak umie postawić się w jej sytuacji dlatego jej to wybaczył... tylko właśnie nie mógł przeżyć że ona coś czuje do męża.. a teraz mu trudno uwierzyć bo jednak wcześniej też mówiła mu że zależy jej a pokazywała coś innego.... i ją doskonale rozumiem, zaczęła coś w nie odpowiednim momencie!! najważniejsze jest teraz to aby zawalczyła najmocniej jak potrafi o M!!!! życzę jej aby się udało :) bo zasługuje na to:):) zresztą z tym poznaniem to wydaje mi si że trochę wyolbrzymia, ok może kogoś poznał , ale po tym jak się zachowywał wobec klopsa kochał ja mocno a tego nie da się wyrzucić dla kogoś nowo poznanego!!! tu chodzi o brak zaufania do niej obecnie, o żal... o rozczarowanie i potem bezsilność skoro ona nadal wzdychała do męża... teraz mu trudno uwierzyć w jej zmianę.. dlatego musi mocnooo się postarać aby go przekonać !!1 NO I KLOPS i wierzę że Ci się uda :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elkaaldlldld
Klops mi tez sie wydaje,ze M sobie nie poradzi z tym psychicznie, zaufanie tpo podstawa zwiazku, a mzoe Ty zawalacz teraz popsrosu o siebie....pomysl o sobie, pibadz poprostu sama jakis czas, gdyby Ci sie udalo w pazdzierniku z mezem.....to bylabys znim, bylas zadrosna o jego nowa partnerke...masz duzao emocji, pobasdz sama ochlon...:)zycze Ci duzo szczescia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość girlgosc
Hej Dziewczyny :) Mika dobrze piszesz, tylko jak No i Klops ma to zrobic gdy on jest tak daleko ? Jak ma mu udowodnic ? Przyznam, ze sama nie wiem (skoro ich relacje nie sa juz takie jak dawniej) ale o milosc trzeba walczyc a nie unosic sie honorem. Trzymam za Was kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość girlgosc
Hej Dziewczyny :) Mika dobrze piszesz, tylko jak No i Klops ma to zrobic gdy on jest tak daleko ? Jak ma mu udowodnic ? Przyznam, ze sama nie wiem (skoro ich relacje nie sa juz takie jak dawniej) ale o milosc trzeba walczyc a nie unosic sie honorem. Trzymam za Was kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
girlgość mieszka daleko owszem, ale jeśli by pojechała to dla niego też by znaczyło dużo skoro wlekła się taki kawał.... no ja nie wiem ja go nie znam... ale wiem jedno ja bym zawalczyła..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość girlgosc
M No i Klopsa stracil w moich oczach, egoistycznie postepuje...wie w jakiej No i Klops jest sytuacji, ze ma tez dzieci i inne zmartwienia. powinien inaczej sie zachowac a on wlasnie jak dziecko...chowa glowe w piasek. No ale faceci tak maja...uciekaja zawsze gdy pojawia sie problem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość girlgosc
M No i Klopsa stracil w moich oczach, egoistycznie postepuje...wie w jakiej No i Klops jest sytuacji, ze ma tez dzieci i inne zmartwienia. powinien inaczej sie zachowac a on wlasnie jak dziecko...chowa glowe w piasek. No ale wiekszosc facetow tak maja...ucieka gdy pojawia sie problem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
Dziewczyny...... On powiedział wyraźnie że możemy się tylko kolegować... że coś w nim pękło.... Gdy pytałam gdzie się podziała jego miłość , odpowiedział że "Każda miłość do której zamiast podkładać, to leje się wodę, w końcu gaśnie".... :( To cudowny człowiek.... najlepszy jakiego znam...... i wiem że już nic nie da się zrobić .... A jeśli my ze sobą nie rozmawiamy, nie utrzymujemy kontaktu...to jak ja mam walczyć? no jak? On mieszka zbyt daleko ....ponad 500km.... Ktoś tu napisał że powinnam teraz pobyć sama.... I może to jest prawda... Dzisiaj napisałam wniosek o odwieszenie sprawy rozwodowej...po 3 mcach dopiero mogłam to zrobić i jutro właśnie przypada ten dzień (kurde!!! to już 3 mce zleciały !!! szok) Jutro złożę, spokojnie zaczekam na nowy termin rozprawy. Niech emocje opadną.... Gdy uzyskam już rozwód.... dopiero wtedy spróbuję na nowo odbudować ten most zaufania jaki rozwaliłam.... M powiedział że jeśli następnym razem wpuszczę męża do domu, to nawet z kolegowania nici będzie.... Więc nie zamierza chyba zrywać ze mną całkowicie kontaktu. On powiedział że z nikim nie jest, że po prostu musi zająć się swoim życiem, znaleźć pracę.... Jeśli będziemy ze sobą rozmawiać, i jeśli On nie pozna wcześniej żadnej dziewczyny to wierzę że może jeszcze kiedyś nam się udać.... Małymi kroczkami odbuduję to zaufanie . On wie że go kocham. Bo taka jest prawda... dopiero w momencie gdy go straciłam , zdałam sobie sprawę że do męża to od dawna nie była miłość.... to było jedynie chore przywiązanie (w końcu 12 lat wspólnego życia), A do M.... czuję coś wyjątkowego....coś, czego nigdy wcześniej do nikogo nie czułam... tylko przez moje chore małżeństwo stałam się taka oschła, zimna...że nie potrafiłam M tego okazać.... Teraz by było zupełnie inaczej....moja cała rodzina akceptuje go...przywykli do tego że M był obecny w moim życiu.... Już nie musieliśmy spotykać się gdzieś w połowie drogi.... Mógł przyjeżdżać do mnie, wszystko nabrałoby zupełnie innego wymiaru.... mogło być normalnie.... i jestem przekonana że czułby moją miłość i zaangażowanie. Ale teraz to już nie ma znaczenia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
Mika... Też myślałam o tym by pojechać....znam adres... dla mnie to żaden problem. Tylko wydaje mi się że On by tego nie docenił.... Wziąłby mnie za desperatkę i jeszcze bardziej oddalił... Nie wiem, może się mylę.... niech jakiś facet się wypowie.... jak oni takie akty desperackie odbierają :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość girlgosc
Mika ja sama bym tak zrobila, od razu wsiadla w pociag i pojechala do niego ale No i Klops ma dzieci wiec to nie takie proste, do tego takie podroze kosztuja, sam bilet na pociag to duzy wydatek...wiem, ze No i Klops juz dawno by to zrobila ale musi myslec o dzieciach. Masz jeszcze jakis pomysl jak mozna mu udowodnic ? moze niech napisze mu w smsie, a raczej poprosi aby to on przyjechal... a moze on wlasnie nie przyjechal na sylwestra z powodu pieniedzy, a raczej ich braku. nie wiadomo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
girlgosc On mówi że nie dał rady tego sam ciągnąć... że miał dość ciągłej walki ze mną o męża.... bo naprawdę jak sobie o tym tak głębiej pomyślę to miał prawo tak to odbierać, zachowywałam się okropnie. Uzgadnialiśmy z M wiele spraw , które później nie miały żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości... bo jak tylko mąż się pojawiał na horyzoncie to ja dostawałam małpiego rozumu. Ale nie działałam przeciw NAM. Myślałam po prostu że nasza pozycja jest już tak silna że mąż nigdy już nie będzie w stanie niczego popsuć.... po październiku nie byłabym w stanie rozwalić tego co z M budowaliśmy na rzecz męża.... już nigdy nie dałabym mężowi szansy...choćby z tych Niemiec się czołgał do mnie.... NIGDY !!! Wiedziałam że kocham M ... że jest najważniejszy...nie sądziłam że każdy mój kontakt z mężem tak go rani i oddala ode mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
girlgosc Też pomyślałam że On nie przyjechał ze względów ekonomicznych... Bo nawet wczoraj gdy pytałam czy odwiedzi mnie i dzieci to powiedział że może w wakacje, gdy będzie miał pracę i pieniądze na przyjazd.... Wczoraj gdy mu powiedziałam że go kocham, odpowiedział "nie wierzę" Może ten wyjazd do niego faktycznie by mu pokazał że bardzo mi zależy? Dzieciaki spokojnie mogłabym zostawić z siostrą, więc to żaden problem. Na podróż również pieniądze mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
Ktoś tam napisał dokładnie to samo o czym wczoraj M mi powiedział.... Że gdyby nie to, że mąż zawiódł w październiku...to NAS już dawno by nie było.... Że nie zważałabym zupełnie uwagi na jego miłość.... dlatego On mi nie ufa. Ok. Ale przecież mógł zakończyć wszystko zaraz po tym jak się dowiedział o wszystkim, prawda? A On nadal chciał ze mną być... kurde...za dużo tego.... muszę się położyć.... Dobrej nocy Kochane ! Tak bardzo się cieszę że jesteście... Dobrze wejść i się wygadać.... zrzucić z serca ten ciężar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość girlgosc
No i Klops to jedz i nie czekaj do rozwodu :) ale zobacz tez ze M nie postepuje fajnie i jesli macie byc razem to powinnas mu uswiadomic ze tata Twoich dzieci zawsze bedzie obecny w Waszym zyciu, on wiazac sie z Kobieta z dziecmi musi sie z tym liczyc, z tym, ze bedziesz widywac bylego, ze bedziesz zmuszona z nim rozmawiac, podejmowac decyzje odnosnie dzieci. to co Ci M powiedzial nie jest fajne...ze nawet kolegowac sie nie bedziecie. dlatego jedz, nie czekaj i szczerze powiedz o wszystkim. M powinien to zaakceptowac, to ze kiedys sie kochaliscie z bylym ale teraz lacza Was tylko dzieci. bo chyba wlasnie dlatego, ze stracil zaufanie, to snul domysly i dlatego tak nie chcial Twoich spotkan z bylym. porozmawiaj z nim na spokojnie i nie czekaj do rozwodu bo wtedy bedzie za pozno na wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość girlgosc
No i Klops to jedz i nie czekaj do rozwodu :) ale zobacz tez ze M nie postepuje fajnie i jesli macie byc razem to powinnas mu uswiadomic ze tata Twoich dzieci zawsze bedzie obecny w Waszym zyciu, on wiazac sie z Kobieta z dziecmi musi sie z tym liczyc, z tym, ze bedziesz widywac bylego, ze bedziesz zmuszona z nim rozmawiac, podejmowac decyzje odnosnie dzieci. to co Ci M powiedzial nie jest fajne...ze nawet kolegowac sie nie bedziecie. dlatego jedz, nie czekaj i szczerze powiedz o wszystkim. M powinien to zaakceptowac, to ze kiedys sie kochaliscie z bylym ale teraz lacza Was tylko dzieci. bo chyba wlasnie dlatego, ze stracil zaufanie, to snul domysly i dlatego tak nie chcial Twoich spotkan z bylym. porozmawiaj z nim na spokojnie i nie czekaj do rozwodu bo wtedy bedzie za pozno na wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
też właśnie o tym myślę... W październiku dałam mężowi szansę.....by kiedyś nie żałować... Mam pewność. Teraz nie chciałabym żałować tego że nie walczyłam o M...bądź że walczyłam za mało.... Rozstając się z nim chciałabym również mieć pewność że zrobiłam wszystko, absolutnie wszystko by to uratować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość girlgosc
No i Klops dokladnie, zrob wszystko co mozesz zebys pozniej nie zalowala...bedziesz miala czyste sumienie :) wierze, ze sie uda, bo w momencie gdy M o milosc***owiedzial, ze jak sie jej nie pielegnuje to ona gasnie, czy jakos tak, wiec pojedz do niego i powiedz mu, ze przyjechalas bo dbasz o milosc by nadal kwitla :) i juz tylko czad udowodni mu i on sam zobaczy ze go kochasz. wszystko z czasem ale porozmawiaj z nim w 4 oczy. a teraz milej nocy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
ja bym pojechała.... też chciała bym zasnąć .... dobranoc wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
Hej :) girlgosc "Sąsiada" poznałam w zeszłym roku (no, listopad 2012), jednak dopiero kilka dni temu dowiedziałam się, że będziemy sąsiadami. Już wtedy koleżanka mi mówiła, że spodobałam sie jemu i że dziwi się, że jestem z takim palantem (on był wówczas świeżo po rozstaniu z dziewczyną, z którą był 5 lat). No i po ponad roku, gdy dowiedział się, że ja już wolna to zaprosił mnie do kina. Raz, drugi a dziś trzeci :) Na sylwestra nie spotkałam się z nim. Wczoraj był u mnie w domu a na piątek zaprosił mnie do siebie, bo chce mi ugotować kolację :) Kurcze, otwiera mi drzwi w samochodzie, pisze czułe sms i potrafimy rozmawiać godzinami (!) przez telefon! I do tego jest bardzo przystojny :( Dla mnie kosmos! Dopiero widzę w czym ja tkwiłam... Nie mogę uwierzyć, ze można mieć wszystko o czym marzyłam bez walki i błagania... Teraz jestem spokojna i radosna. Nie czuje już smutku, lęku i niepokoju. Znaczy niepokój jest, bo boje się, że się szybo to zakończy :( To zbyt piękne. Oczywiście znów z moich planów nic nie wyszło :( Nie chciałam teraz związków. Chciałam mieszkanie, awans, poukładać sobie wszystko na spokojnie w głowie, odbudować swoją wartość i dopiero potem zająć sie głupotami, czyli związkami :) A tu psikus... nie szukałam a sam sie ktoś przypałętał... Boje się, tak bardzo się boję.... że podobnie jak No i klops napisała, że to za wcześnie i spieprzę sprawę :( A jak jeszcze przed sylwestrem i w sylwestra byłam wobec niego obojętna i mi "zwisało" czy jest czy nie, tak wczoraj coś mnie trafiło! Zrobiło mi sie baaaardzo przykro, że musiał jechać i dzis czuje to samo :( Wpadłam. Jak śliwka w kompot. A tak bardzo nie chciałam się angażować :( Broniłam się. Nie chcę czuć, jeszcze nie teraz, chcę być obojętna! Ja nie chce znowu cierpieć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
nie będziesz Ada!!! pamiętasz co C****sałam.. będzie ktoś inny zapomnisz o byłym i zobaczysz co to miłość i jak facet traktuje kobietę.. nauczysz się tego że wcale związek nie powinien tak wyglądać jak wyglądał. Ten nowy pokaże Ci jak powinno być.. jeśli nie będzie to trwałe to i tak uratuje Cie od bólu i złudzeń o byłym. Jeśli sąsiad zawiedzie to będzie kolejny, ale Ty zdasz sobie sprawę jak kobieta może być traktowana i da Ci siłę jak by były chciał wrócić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
boże ale baby są głupie i naiwne, skąd się biorą takie idiotki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×