Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lucuria

Odświeżenie starego kontaktu POMOCY

Polecane posty

Gość gość
Gościu z 14.52. Dziękujemy za próbę pocieszenia, ale ten mój już bardziej wydorośleć nie może, już dawno nie jest dzieckiem i już dawno powinien wiedzieć, co robi i że kogoś tym zrani. Twój mąż był wtedy młodziutki, mógł być niedojrzały. Ale cieszę się bardzo, że tak szczęśliwie się Wam ułożyło i że jesteście tak zgodnym małżeństwem, to naprawdę rzadkość. I pokazuje, że istnieje prawdziwa miłość. :-) Poza tym ja i tak nie pozwoliłabym na powrót komuś, kto tak mnie potraktował jak mój eks przyjaciel, więc nie ma już o czym mówić. Teraz muszę jedynie znaleźć jakiś sposób na to, żeby o nim zapomnieć na dobre. A z chęci poznawania kogoś innego wyleczyłam się po tej historii już na dobre - skoro nawet spotkanie bratniej duszy i wielkie uczucie nie daje nadziei na to, że się uda, to co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Popatrz ThatsMe, co znalazłam w chwili przerwy w pracy: - "złote zasady jak traktować kobietę, aby cię kochała zawsze 15. Nie zakoch*j się". - "jajcarski gościu egewg4 punkt 15 - nie takie latwe do zrealizowania Bardzo łatwe. Jak coś zaczynam choćby czuć, to laskę wystawiam i niech spie**ala na drzewo i sobie za mną ryczy smiech.gif jeszcze wychodzę na macho co rzuca laski i kocha mnie po nocach, albo za trochę mogę liczyć bez problemu na seks". - Tak właśnie sobie pogrywają niektórzy faceci, którym się przyśniło, że są mężczyznami. :-D Cieszę się, że są jeszcze nieliczni normalni jak Ty! Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lucuria
Witaj gościu!Po tej długiej nieobecności zdałam sobie sprawę z niektorych rzeczy ,ze tak naprawdę kocham do tej pory tego drugiego i dobrze Ze nie odnawialam kontaktu z pierwszym chłopakiem bo i tak to nie miałoby sensu ,na początku byłoby super ale pozniej tak samo traktowałbym go poniewaz ciagle jestem zakochan w tym drugim i znając zycie szybko to mi nie przejdzie ...minęło juz 6 miesięcy odkąd go ostatni raz widziałam,nie radzę sobie narazie,wszystko mi o nim przypomina ,cieżko jest zapomnieć te wszystkie chwile spędzone razem,nieraz wydaje mi sie ze wszystko jest ok i lepiej a pod koniec dnia czuje przygnębienie,łapie dola i kółko sie nie zamyka :/od pół roku zycie nie ma dla mnie sensu...gdy przebywam z ludźmi udaje ze wszystko jest ok,udaje ze sie uśmiecham a wieczorami nie moge spać bo ciagle o nim mysle :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cześć Lucurio. Tak, doskonale znam to uczucie. Od czasu zniknięcia tego mojego przyjaciela pojawił się mężczyzna, który chciał się ze mną umówić, ale był jeden problem - nie był nim. W kontaktach z nim jeszcze bardziej uświadamiałam sobie, że to tamtego kocham. A zaraz potem, że i tak nic z tego nie będzie, bo on nie chce, a nawet gdyby kiedyś chciał, to ja na powrót nie pozwolę komuś, kto mnie tak potraktował. I też to trwa mniej więcej tyle, co u Ciebie, tylko ja przestałam liczyć miesiące po upływie dwóch bez odzewu, bo i po co? Przykro mi tylko, że też cierpisz, chociaż dobrze, że już wiesz, kto jest Twoją miłością. Zastanów się dobrze, czy w Waszym przypadku nie ma jeszcze jakiś szans, może chociaż Wam się uda? Oby! Tego Wam życzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lucuria
Nie wiem czy to ma jeszcze jakieś szanse,wydaje mi sie o mnie juz dawno zapomniał.Uklada sobie zycie juz z inna,z tego co wiem to juz mieszkają ze sobą od trzech miesięcy...Najgorsze jest to chciałbym o nim zapomnieć ale nie potrafię jak na razie ,mysle ze mine sporo czasu zanim nauczce sie normalnie z tym funkcjonować bo wiem ze nigdy go nie wymaze sobie z głowy.Wole byc sama niz zeby udawać z kim cudowny związek :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj przepraszam Lucurio. Minęło trochę czasu, odkąd ostatni raz tutaj pisałaś, a ja kontynuowałam intensywne dyskusje z ThatsMe i mężczyzną z innego wątku, więc nieco się pogubiłam. Jeszcze raz przeczytałam teraz Twoje posty - jeśli ten drugi, o którym teraz myślisz, spotykał się z Tobą, nie przyznając się do tego, że ma dziewczynę, to znaczy, że Cię oszukiwał. A z takim człowiekiem nie da się zbudować niczego trwałego, bo zaufanie to podstawa. Smutne, ale chyba obie nie mamy innego wyjścia, bo obaj nie byli wobec nas fair. Nie ma co zadowalać się tylko pozorami związku, lepiej dac sobie czas i poczekać na kogoś, komu będzie na nas zależało i kto nie da nam powodów do tego, by mu nie ufać. Nie da, bo nie będzie chciał nas ranić. Wiem, że to wszystko boli, sama teraz z trudem przeszłam przez te dwa tygodnie, kiedy temat mojego byłego przyjaciela znowu został rozgrzebany, ale nie widzę innego, lepszego wyjścia. Po co nam być w bylejakim związku z kimś, co do kogo ma się mnóstwo wątpliwości i kto przede wszystkim pokazał, że nie liczy się z naszymi uczuciami? W końcu ich zapomnimy i jeszcze kiedyś będziemy się zastanawiały, co takiego w nich widziałyśmy, bo przecież wiele warci nie byli. :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie nie jest problem z zakochiwaniem się, tylko w byciu zbyt miłym i uczynnym. Choć to też trochę pomieszane i odnosi się do wszystkich. Bo mam swoje zdanie, jestem stanowczy, ludzie się ze mną liczą. Ale.. no właśnie jest to jedno ale. Chyba za bardzo chcę pomagać innym. Często nie mając podstaw, czuję się odpowiedzialny za resztę. Lucuria. Uwierz mi, że ten drugi też na Ciebie nie zasługiwał. To był gracz. Osoba która kręci z więcej niż jedną osobą w danym czasie nie zasługuje na żadną. Na siłę nie twórz związków, ale nie uciekaj przed ludźmi i facetami. To, że o nim myślisz wieczorami to skutek tego, że nie masz o czym czy o kim innym myśleć- zmień to. U mnie jest jeszcze kilka rzeczy, o których kiedy sobie przypomnę, to się lekko wkurzam. Ale już tak nie myślę o niej. Ale właśnie jeszcze kilka rzeczy mi przeszkadza i czasem mi wchodzą do głowy. Oby do nowego roku. Później będzie tylko lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ThatsMe, masz całkowitą rację co do tego, że ci nasi eks nie są tego wszystkiego warci. Na szczęście zdajemy sobie z tego sprawę, a uczucia i emocje za jakiś czas znikną. Tak, nowy rok powinien być lepszy dla nas wszystkich, patrzmy w przyszłość, zamiast stać w miejscu. A kto wie, może akurat w Sylwestra kogoś ciekawego poznamy? Wcale nie żartuję, kiedyś właśnie podczas takiego balu poznałam mojego byłego, który był wspaniałym mężczyzną. :-D Z pomaganiem innym bądź ostrożny. Pomagaj jak najbardziej, ale uważaj komu, bo nie każdy na tę pomoc niestety zasługuje. Miłego weekendu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cześć Lucurio i ThatsMe. Czy u Was już lepiej? Ja się wreszcie czuję prawie wolna, bo jak pomyśłam, to nie ma co żałować kog dooś, kto nie wykazał żadnej inicjatywy, a do tego nawet nie potrafił powiedzieć normalnie, że znalazł sobie kogoś. Zamykam ten rozdział dwojego życia, szkoda było tracić na kogoś takiego czasu. Życzę Wam obojgu, żebyście znaleźli swoje połówki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To świetnie słyszeć, że się uwolniłaś od tego. Gratuluję. U mnie dobrze. Żyję, nie tęsknię za nią. Wiadomo, są momenty kiedy chcąc nie chcąc o niej pomyślę, bo coś mi się skojarzy. Ale automatycznie to zwalczam i duszę w zarodku, że nie jest czegokolwiek warta z mojej strony. Z czasem ją wymażę i będzie tylko epizodem, o którym nie warto wspominać. Ale (odpukać) jest dobrze. Robię swoje, nie brakuje mi jej, patrzę do przodu. W sumie to póki co, nie ciągnie mnie do półówki, no chyba że mówimy o takiej w płynie, to na Sylwestra się przyda nawet i więcej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz ThatsMe, może raz na jakiś czas mi się jeszcze przypomni, jak to było przy okazji przeczytanego tematu Michała na Kafe, który dał mi możliwość lepszego zrozumienia, co się właściwie stało. Ale na szczęście emocje powoli znikają, a wkracza rozsądek który mówi, że on mnie nie chciał i że chyba też nie był wart moich uczuć. A jeśli tak, to po co mam dalej żyć nadzieją, po co mam chcieć czegoś, co i tak nie ma szans na szczęśliwe zakończenie. Nie przyniesie to nic dobrego poza cierpieniem, a dalej żyć trzeba. A może przez to przeoczę kogoś, kto co prawda nie będzie tak do mnie pasował, ale za to będzie mu rzeczywiście zależało? Kiedy człowiek utknie w pewnym punkcie, nie widzi innych osób. Trudno, widocznie nie zawsze możemy być z bratnią duszą, chociaż to aż niewiarygodne, jak do siebie pasowaliśmy. Muszę jeszcze zdobyć się na tyle siły, by wyrzucić nasze wspólne zdjęcia i mam nadzieję, że niedługo to się uda. Chcę jak Ty wejść w nowy rok wolna i patrząca w przyszłość z nadzieją. Ale nie mów o połówce procentowej z okazji Sylwestra, tylko o tej Twojej połówce - a najlepiej, żebyś znalazł Ją właśnie w tę noc i ucieszył się, że ta poprzednia kobieta Cię nie chciała, bo dzięki temu masz kogoś, kto Cię docenia i kocha. :-) Ja już kupiłam bilety na Sylwestra i zamierzam się mimo wszystko doskonale bawić w towarzystwie moich przyjaciół. A jemu krzyżyk na drogę. Niech będzie szczęśliwy, kiedy trafi na tę jedyną. Ale ja nie chcę go więcej spotkać i mam nadzieję, że już go nie zobaczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lucuria
Cześć gościu i Thatsme ostatnie dni były dla mnie rożne ,miałam straszna huśtawkę nastrojów.Czasami wydaje mi sie,ze juz o nim zapomnilam gdy nagle przechodzę obok miejsc w których sie spotkałam i wszystko powraca.Tlumacze sobie,ze nie warto o Nim myślec ale niestety nie udaje mi sie ,wszystko jest chwilowe ;( juz nie wiem co mam robić ? Próbuje sie zajmować roZnymi rzeczami aby nie myślec o nim...mam nadzieje ze uda mi sie w końcu zapomniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lucuria, uda się na pewno! Może to dosyc mocny przykład, ale jak umiera ktoś bliski, to strasznie się to na nas odbija. Błądzimy, nie przestajemy myśleć, przeżywamy. Czas jednak sprawia, że w końcu uczymy się z tym żyć, wpadamy w rutynę, pojawiają się rzeczy i sytuacje, które nas absorbują. Podobnie i w tym przypadku. Poboli, podokuczają wspomnienia, ale to minie. Uwierz w to i pozwól sobie iść do przodu. Nie patrz się wstecz, nie cofaj się, nie zostawaj w miejscu. Nawet jeśli to miałyby być małe kroki do przodu, to je stawiaj, bo to lepsze niż bierność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witajcie oboje. Lucurio, wiem że to bardzo trudne, sama dopiero co przez to przechodziłam drugi raz przez tego samego człowieka. Ale prawie się udało - nie, nie przestać go kochać, bo to chyba w tym przypadku zbyt silne, ale przestać już się tak tym zamartwiać. Pomogły rozmowy z niektórymi osobami, nieco czekolady/czekoladek i za każdym razem, gdy mi się przypomni, przywoływanie tego, jak koszmarnie się zachował. Ty możesz wykorzystać podobną metodę, tylko to zachowanie zastąpić wadami. Naprawdę pomaga, bo nie pozwala nam z czasem zapominać, że gdyby wszystko było w porządku, to dzisiaj nie cierpielibyśmy. Dbajcie o siebie i nie zapominajcie, że dookoła Was może być ktoś inny, bardziej wartościowy i przede wszystkim kochający. Żeby taką osobę dostrzec, musimy tylko się nie zamykać na inne osoby. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojjjjjjj
ThatsMe i kobietki chciałam wam tylko podziękowac za fajną rozmowę i temat. Pomogła ona wam, ale i mnie również, bo w każdym z was mogłam odnaleźć siebie. Wspaniale się czyta mądry temat bez obelg itp. Nie zgodzę się jednak z tym, ze jak umiera ktoś bliski to to się z casem zapomina i wchodzi rutyna. ja straciłam miłosc mojego życia i od 8 lat nie jest lepiej. ciągle tak samo kocham i tęsknię coraz bardziej. ból potrafi być przerażający i wyniszcza powoli. Moja miłość nigdy nie umarła, umarła osoba, do której miałam te uczucia, ale same uczucia nie zgineły wtedy pzrecież

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Źle mnie zrozumiałaś. Czas przykrywa kurzem. W żadnym wypadku nie twierdzę, że zapominamy kompletnie. Gdybym zapomniał o najbliższych, których utraciłem, w tym samym momencie powinien strzelić mnie piorun. Chodzi o to, że tego tak nie rozpamiętujemy. Pojawia się czas refleksji, ale nie jest dominujący. Żyjemy normalnie i to jest najważniejsze. To wpisane w życie, że ludzie odchodzą w taki bądź inny sposób. Musimy sobie z tym radzić. Jak to przebiega- zależy od wielu czynników i jest to sprawa indywidualna. Ale musimy pogodzić i przetłumaczyć sobie nową rzeczywistość. Ja właśnie jeśli o niej myślę, to skupiam się na negatywach. Wcześniej ją wybielałem i nawet jeśli coś widziałem to to ignorowałem. Było miło, bo musiało być. Ale było też sporo złego, o czym wtedy nie myślałem, a myślę teraz. I wiem, że za jakiś czas stanie się epizodem w moim życiu, do którego wracać nie będę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie tak, ThatsMe, nie chodzi o to, aby zapomnieć, gdy się kogoś rzeczywiście kochało, tylko by przyjąć do wiadomości, że nic z tego nie będzie i nauczyć się z tym żyć. By ruszyć do przodu, zamiast wciąż się zadręczać myśleniem o kimś, kto pokazał, że i tak nic dla niego/niej nie znaczymy. I aby dac sobie szansę na spotkanie kogoś, dla kogo coś znaczyć będziemy, bo przez stanie w miejscu nic się u nas nie zmieni. - Ojjj, cieszę się, że Tobie te rozmowy też coś pomogły. To rzadkość, by ktoś pisał nornalnie tutaj, jak w tym wątku, bo właśnie w drugim już się zaczęły wyzwiska pod moim adresem i oskarżenia o to, że niby kalkuluję. Niby kalkuluję, bo nie chcę utkwić z kimś, kto mnie nie szanuje w toksycznym związku - oto mądrość forumowiczów. :-( Jeśli Ci będzie źle i będziesz chciała z kimś pogadać, to zajrzyj tu do nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lucuria
Thatsme.wydaje mi sie sie ze z na dzien jest coraz lepiej jesli chodzi o tego drugiego chlopaka, ten ból powoli znika,juz tak nie mysle o nim,nie wspominał wszystko po woli małymi krokami wraca do normy i z tego sie ciesze.Jednakze odczuwam trochę w swoim zyciu pustkę...Z drugiej strony ten okres świąteczny mnie strasznie przytłacza mam ochotę taka aby napisac do tego pierwszego chlopaka i przeprosić go za wszystko ale boje sie,jestem w czarnym dołku.Wiem ze wcześniej mi pisałeś żebym tego nie robiła ale dopiero niedawno zdałam sobie sprawę ze postępowalam źle :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wbrew pozorom, mamy podobnie. Z dnia na dzień jest lepiej. Ale też miewam momenty słabości, że jeszcze najdzie mnie myśl, żeby się odezwać. Nie zrobię tego. Nie chcę "zdrapywać strupa" kiedy się zabliźnia. Poza tym to nic nie da, sprawa zamknięta. Po co mam się bardziej męczyć. Mi już wystarczy, a jej to nie rusza. Pustka jest normalna. Ale wypełni się. Tylko to też potrzebuje czasu. Postępowałaś źle. Tak, to prawda. Ale to już się stało. Jeśli tak się zachowuje, to Twoje przeprosiny nic nie zmienią. Nie polepszą stosunków. Ignoruj go. Albo on sam się uspokoi i zacznie normalnie zachowywać, na tyle, żebyś mogła mu zwyczajnie powiedzieć, że przyznajesz się do błędu i go najzwyczajniej w świecie przepraszasz, bo żałujesz. Ale pamiętaj, że przeproszenie ma na celu "lepszy sen" u Ciebie. Żebyś to z siebie zrzuciła, żebyś poczuła się lepiej, a nie żebyście się zaczęli na nowo przyjaźnić czy spotykać. To oczyści jedynie atmosferę, a nie was zbliży. Święta akurat takie są. Przynajmniej masz rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lucuria
Chciałabym aby tak sie stało i w końcu zamknąć ten rozdział w swoim zyciu zeby pozniej nie miec pretensji do siebie samej przede wszystkim,że tego nie zrobiłam.Moze to kiedys stanie o wiele lepiej mi bedzie pozniej funkcjonować.Thatme ja doskonale o tym wiem dlatego sie go przeprosić nigdy nie bedzie tak jak dawniej,nie da sie rady cofnąć tego co sie zrobiło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lucurio, ja z punktu widzenia kobiety oczywiście uważam, że jeśli wiesz, że to Ty zawiniłaś, to przeproszenie nigdy nie jest złym pomysłem. Ale słusznie mówi ThatsMe, że jeśli chcesz to zrobić, to tylko ze względu na to, że rzeczywiście tak czujesz, a nie by tym coś osiągnąć. Z momentem właściwym na takie przeprosiny nie dyskutuję z ThatsMe, bo to On jest mężczyzną, a nie ja. - ThatsMe, wiem że Tobie też nie jest łatwo. Mi udało się już przestać do tego wszystkiego podchodzić tak emocjonalnie i nie pogrążać się w smutku, kiedy na każdą myśl o moim przyjacielu przypominałam sobie, jak źle się wobec mnie zachował, że była tam jeszcze kobieta i mówiłam sobie jasno, że on mnie nie chce. Spróbuj z taką metodą, mi pomogła. to nic innego jak zwyczajne uświadamianie sobie prawdy, bo będąc zakochanymi do pewnego stopnia idealizujemy tą osobę, a z czasem zwykle chcemy pamiętać tylko to, co było dobre. - Niedawno weszłam na wątek "O co chodzi facetowi?!" i aż mnie zatkało, bo znalazłam tam wyjaśnienie swojej sytuacji, w dodatku powiedziane słowami tego mężczyzny. Co prawda dla mnie to już od dawna żadne zaskoczenie, bo tak już sądziłam, ale ten wpis kobiety tylko wszystko potwierdza. Rozwój wypadków podobny jak u nas (Ona mu wyznała przypadkiem uczucia, on Ją olał na długi czas i na ulicy udawał, że Jej nie widzi, aż pewnego dnia nagle przestał Ją ignorować i sam przybiegł, jak mój eks przyjaciel). Wklejam: "Odważna i....załamana Dziewczyny kochane...oto odpowiedź na pytanie odnośnie facetów...no szczęka mi opadła...... ale od początku. wczoraj miałam nieszczęście spotkać tego kretyna "przyjaciela" próbowałam udawać że go nie widze ,tak jak on ostatnio, ale nie wiem sama czemu... on podszedł....przywitał mnie pomiennym uśmiechem..gadka szmatka.......no i pyta mnie czy mam żal do niego o to jak się zachował..a ja mówie że tak....a on mi na to "ja to zrobiłem dla twojego dobra......nie chcę teraz mieć dziewczyny"....a ja mowię ale przecież masz..."tak ale ona jest mi potrzebna tylko do jednego..wiesz faceci mają swoje potrzeby"..... OOOOOO!!!!!! super! więcej nie musiał mówić !" Brak słów. Mimo że ten mój zwiał, to chodziło o to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jednak miej na uwadze, że każdy przypadek jest inny. Może być wiele podobieństw, ale powody, rozwiązania są już różne. Jeśli takie wyjaśnienie Ci odpowiada, wystarcza, to ok i niech tak zostanie. Ja jednak uważam, że bywa różnie, nawet jak wiele jest wspólnego. Może być tak samo, może być podobnie, ale może być też inaczej. I ja już nie podchodzę do tego emocjonalnie. Jak ktoś był w życiu, jak coś znaczył i zaznaczył swoją obecność, to nie zniknie za pstryknięciem palców. Ale zaciera się jego obecność i czas pomaga żyć normalnie, bez rozpamiętywania, tęsknoty itd. Nie chodzi z czyjego punktu to jest. Jeśli ktoś czuje się winny, powinien szczerze przeprosić. Co do momentu kiedy to zrobić... Jeśli ktoś dla Ciebie przestał zasługiwać na sympatię, szacunek, ktoś Ciebie okłamał i masz zwyczajnie tę osobę gdzieś, to przeprosiny nic nie zmienią. Ta osoba nie zapomni, nie przejdzie jej. A jeśli usłyszy przeprosiny, gdy jeszcze gniew krąży w żyłach, to może obrócić się w złym kierunku. Lepiej przeczekać i albo samo przejdzie, albo pojawi się u niego zobojętnienie, gdzie da się przeprosić i nie sprawi C**przykrości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ThatsMe, nie miałam na myśli tego, że nasz przypadek był identyczny, bo oczywiście nie był. Ale widać, że zniknął w momencie, kiedy domyślił się moich uczuć i potem sam do mnie przybiegł radosny tylko po to, by zwiać z koleżanką, gdy przypomniałam o naszych e-mailach. Różne odpowiedzi mężczyzn, w tym Twoja, też potwierdzały to, że on nie chce się wiązać i jeśli jest z tą koleżanką, to mało prawdopodobne, że chodzi o uczucia. A ona poza tym kogoś ma. Więc chodzi mniej więcej o to samo. - Miło słyszeć, że coraz lepiej sobie z tym wszystkim radzisz, bo dużo Ciebie kosztowało to, by dać sobie z tą kobietą spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jeśli nie chciał się wiązać, to znaczy, że nie chciał się wiązać ze mną. Jak mężczyzna się zakocha, to nagle mu ta niechęć do wiązania się nagle przechodzi w 5 sekund. Czyli nic do mnie nie czuł, i to mówi samo za siebie. Nie warto było o nim myśleć i za nim tęsknić. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tutaj masz rację. Nie chciał się z Tobą wiązać. Nie czuł tego do Ciebie bądź nie chciał tego poczuć i dlatego całkowicie to uciął. Dla mnie już nie są ważne powody, co nią kierowało. Boli mnie to, że zaufałem komuś, kto na zaufanie nie zasługiwał. A ja naiwny dałem kilka szans i ślepo walczyłem, żeby się unormowało. Czas raz pomaga, a raz szkodzi. Jeśli pasuje Ci takie wytłumaczenie, jeśli w ogóle potrzebujesz wytłumaczenia, to ja nie mam nic przeciwko. Uważam, że to C***omoże. Ja natomiast nie chcę dopisywać historii, bo to będzie znaczyło, że będę musiał o tym znowu myśleć. A nie chcę. Teraz chcę skupić się na sobie. Dodatkowo mam kilka pomysłów na zajęcie czasu. Z czego dwa, jeśli by się przyjęły to z czasem mogą przynieść kilka złotych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znowu trafiłeś. Tak, on raczej z pewnych powodów nie chciał się we mnie zakochać. Szkoda, ale wszystko mi już jedno. A może to nawet i lepiej, bo nie wiem, czy on tylko teraz się nie chce z nikim wiązać i szuka przygód, czy to może w ogóle typ niedojrzałego emocjonalnie człowieka, który będzie potem zdradzał swoją kobietę? Trudno to powiedzieć. Wiem o co chodziło i że nie był wart tych uczuć i tego zaufania, tak samo jak Twoja ukochana. Przykre to, ale tak czasem bywa i musimy przez to przejść. Ja też uciekam w pracę, ale to niewiele pomagało, dopóki nie zrozumiałam wszystkiego jak ostatnio. Życzę powodzenia w Twoich projektach!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lucuria
Juz sama nie wiem co mam robić,czy to nie bedzie głupie Ze po tak długim okresie nie odzywaniasie do siebie nagle napisze do niego i powiem Ze chce sie spotkać,...chciałbym zeby nie potraktował mnie wtedy oschle bardzo duzo miedzy nami sie wydarzyło ale gdy go spotykam to wydaje mi sie ze on oczekuje cos odemnie ,staram go unikać ale czasami nie daje rady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jak myślisz Lucurio, że spotkanie to nienajlepszy pomysł, to możesz napisać do Niego list lub e-mail. Mniej eleganckie niż spotkanie, ale na przeprosiny wystarczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lucuria
Wlasnie sie tego boje ze jak napisze do niego to mysli sobie o mnie "jaka ze mnie idiotka,ze nagle po 1,5 roku odezwała sie o i wielce chce mnie przeprosić";(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To niech sobie myśli, co chce. Moim zdaniem na (szczere) przeprosiny nigdy nie jest za późno. Zrób to, co czujesz, że powinnaś zrobić i nie myśl o tym, co ktoś sobie pomyśli. Tam, gdzie są uczucia i emocje czasem nie da się wcześniej zauważyć, że samemu też się nie było całkiem w porządku i że powinno się przeprosić. Dopóki jesteś na kogoś zła, możesz tego nie zauważyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×