Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wergilius

Kolezanka z pracy

Polecane posty

hej, rozumiem twoje myslenie, rozumiem tez, ze cie to wszystko przeroslo, ale...zostawmy kosciol we wsi (sic!) przykro mi i ci wspolczuje, ze chwilowo jestes w takich niestabilnych ukladach ale mysle, ze to nie ty jestes w tym wszystkim glownym "pionkiem", nawet jesli tak to czujesz. nie wiesz co bylo ostatecznym katalizatorem, ze dziewczyna sie zalamala. moze wszystko po trochu, te puste jej nadzieje na powrot bylego, moze twoja "przyjazn" na ktora za bardzo liczyla a moze jedynie rozbieznosc waszych oczekiwan. z tego co pisales tej dziewczynie nie dawali normalnie zyc, a to na dluzsza mete grozi mega kryzysem. podejrzewam, ze nawet gdybys u niej byl to zadnej komunikacji by nie bylo. w takiej sytuacji traktuja cie najpierw koktajlem psychotropow i jestes jakbys stal obok siebie. ona pewnie jest chwilowo jak krasnoludek co patrzy na ciemny las. musisz po prostu na razie odczekac bo nic innego zrobic sie chwilowo nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nie wierze ze ktos normalny moze sie tak uzewnetrzniac w necie i pisac takie brazylijskie intymnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wergilius
Zycie pisze takie scenariusze jakich nie napisze zaden rezyser. Z kim mam rozmawiac ? Komu wyzalic ? "Jasiu" jest niemy, tu przynajmniej ktos mi cos odpisze. Dzwonila zona prz., rozmawiala z prowadzacym, pytal sie kim ona dla niej jest, powiedziala dziewczyna przyjaciela meza a czy jest pani w stanie sie dowiedziec, co na prawde zaszlo ? "jak go znam, to jak nie powie prawdy to bedzie milczal". No to opowiedzialem jej co wczoraj bylo, teraz zaluje ze nie powiedzialem nic o bylym, morze trzeby bylo ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorze morze to jest szerokie i głębokie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj nie czepiaj się gościu , chłopak jest w stresie więc takie "niedopatrzenie" mogło się zdarzyć. . Autorze, wielki błąd że przedstawiłeś tylko sytuację dotyczącą Twoich relacji z koleżanka a nic nie wspomniałeś o jej byłym... Przyczyną jej problemów jest nawarstwiająca się sytuacja z tamtym kolesiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wergilius
Powiedziala ze bedzie czekac do wieczora, zebym jednak po pracy przyjechal. nie wiem, jeszcze nigdy nie bylem "przesluchiwany".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to pieknie! to nie pytali rodzicow, brata...tylko robia wywiad z osobami trzecimi i to jeszcze przez znajomych. az trudno uwierzyc. to rodzicom powinno najbardziej zalezec zeby corka jak najszybciej doszla do siebie. tu trzeba naswietlic cala sytuacje. jak bylo (jest) z bylym, jak ja traktowali i pilnowali w domu...no i tez na koncu twoja rola w jej zyciu (choc to tylko kilka sekund w stosunku do jej 24 lat). nie bierz wszystkiego na swoj***arki bo po pierwsze nie udzwigniesz a po drugie to nie ty jestes winien, ze sie tak stalo, choc moze byles ta przyslowiowa kropka nad i. mogla ci szczerze powiedziec co ja gryzie i ze sie obawia, ze tego wszystkiego nie wytrzyma. a ona tylko na okraglo zaslaniala sie lzami w oczach. samym placzem sie problemow nie rozwiaze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wergilius
"nie pytali rodzicow, brata..." - nic takiego nie mowilem. . "wywiad z osobami trzecimi i to jeszcze przez znajomych." - bardzo sie zaangazowala, widac bylo ze chce poruszyc "niebo i ziemie", w kazdym badz razie zadne drzwi nie pozostawaly przed nia zamkniete. . Dowiedzielismy sie, ze przywiozl ja brat, byl bardzo "podekscytowany" i wygrazal sie, ze "jak dorwie tego s...la to mu osobiscie jaja p...wa". Chyba dlatego "musialem" spac u przyjaciol, przeciez "nie zostawimy cie tak samego". Nasze pozegnanie wygladalo mnie wiecej tak; - Odwieziesz mnie ? - Zadzwon po (brata). - Wiesz, co to bedzie ? - Powiedz, ze musze zostac albo jestem u klienta. - Nie spodziewalam sie tego po tobie... Widocznie nie zadzwonila po brata...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytajaca2
Dołączam sie do laVity...........??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wergilius
? ??????????????????????????? Rozmawialem z nia. Jesli "na srodkach" jest sie tak szczerym, jak po alkoholu, to mozecie mi zazdroscic. Chyba ze zmieni zdanie, jak "wytrzezwieje". ???????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wergilius ty jesteś jakis pierdyknięty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wergilius
Nie robie tajemnicy z tego ze jestem szczesliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wreszcie nazwales swoj stan po imieniu. bravo! napisz mi tylko czy ona chciala sobie odebrac zycie? czy zaczela po prostu swirowac, wybijac szyby itp? co sie tak naprawde stalo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wergilius
Szczerze ? Detale ? Intymnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiscie ze tak :-) jesli nie tu to na maila z mojego profilu, ale musze wiedziec (sic!) inaczej nie moge sie ustosunkowac***prosze nie mylic ze stosunkiem ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wergilius
Nie wiem od czego zaczac. Moze od tego, ze "brat" wczoraj sam do mnie zadzwonil, czyli to nie mnie chcial "wykastrowac". Najprosciej chyba bedzie jak napisze o co wlasciwie chodzi (lo), bo sam dowiedzialem sie dopiero co po niektorych faktow. Otoz rodzina izolowala ja od "bylego", molestowal ja, znecal psychicznie i fizycznie, chcieli zlozyc doniesienie (czy jak sie to tam nazywa) ale ona, jako pokrzywdzona miala sie podpisac. Nie zrobila tego, bo chociaz "tylu krzywd ile jej wyrzadzil nadal go kochala". W weekend jak zauwazyla, ze "zrobilem sie taki zimny" zaczela nad tym myslec doszla do wniosku ze znowu przez niego doznala krzywdy i trzeba raz na zawsze z tym skonczyc, nie bawic sie w jakies damsko-meskie przyjaznie. Niestety w poniedzialek w pracy wcale nie bylem "cieplejszy" a jak jej wieczorem odmowilem odwiezienia to przyjela to jako "koniec" i sie zalamala. Nie zadzwonila po brata, pojechala autobusem (wlasciwie kilkoma) bo chciala byc sama i przemyslec to wszystko. Pech chcial, ze napatoczyl sie jej "byly" i sie zaczelo. Do czego wlasciwie doszlo nie wiem i nie chce wiedziec, w kazdym badz razie brat wracajac od dziewczyny zauwazyl ich (od ostatniego przystanku jest jeszcze spory kawalek do nich) i "wkroczyl do akcji". Widzac w domu, ze nie reaguje, w ogole sie nie odzywa, lezy otepiala, zdecydowali sie ja zawiezc do szpitala. Wczoraj jak opowiadala lekarzowi, to sie ja zapytal, czy ta osoba (ktora stracila) jest (tu podal moje imie). Potwierdzila a on ze on tu ciagle jest, bardzo sie o pania martwi i czy chcialaby pani sie z nim zobaczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to troche sie wszystko rozjasnia, prosze wiec o ciag dalszy bo to chyba nie koniec. jak przebiegla wasza rozmowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wergilius
Przepraszala mnie ze zadala mi tyle bolu, zrozumiala jak bardzo musze ja kochac, skoro tak zareagowalem. "Chce byc tylko z Toba. Na zawsze. Nie opuscisz mnie juz ?" " Nigdy" Intymnie: Do niczego nie doszlo, ale sama swiadomosc, w lozku szpitalnym, w kazdej chwili moze ktos wejsc - niesamowite przezycie... Musze spadac, czeka na mnie. Dzieki, LaVita !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciesze sie, naprawde sie ciesze - dla ciebie, dla niej, dla was. powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedy kogoś kochasz – robisz wszystko, robisz wszystkie szalone rzeczy, których nie potrafisz wytłumaczyć gasisz ksieżyc – wznosisz słońce, kiedy kogoś kochasz. Zaprzeczasz prawdzie – wierzysz kłamstwom, nastanie czas, gdy naprawdę uwierzysz, że możesz latać. Ale Twoje samotne noce teraz sie zaczną, kiedy kogoś kochasz. Kiedy kogoś kochasz, czujesz to głęboko w środku i nic innego nie zmieni nigdy twojego zdania, kiedy kogoś kochasz, gdy kogoś potrzebujesz, kiedy kogoś kochasz. Kiedy kogoś kochasz, przyżekasz dać wszytko co masz i nie musisz mysleć dwa razy. Ryzykujesz wszytko, nieważne co może sie stać, kiedy kogoś kochasz. Gasisz ksiezyc – wznosisz słońce kiedy kogoś kochasz. . Publius Vergilius Maro . Jestes jego "reinkarnacja" czy to tylko przypadek, autorze ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty ją może kochasz, ona Ciebie nie. Oby jej się udało "poskromić" serce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska_smerfetka
Oby dwoje dorośli, po "przeżyciach" - chyba wiedzą co robią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Serce nie sługa"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enice
Wergiliusu... czytam Twój temat i dziś życzę Ci szczęścia choć zalecałabym ostrożność w tak nagłym angażowaniu się w związek z ową koleżanką. Piszesz że znalazła się w psychiatryku ...nie jest to dobra wiadomość bo oznacza iż jest to osoba niestabilna emocjonalnie . Twierdzę tak pomimo informacji o jej perypetiach z jej byłym i całą sytuacją z tym związaną. wiem że przeszła wiele ale ... Według mnie pomimo wszystko ma zbyt słabą psychikę co w przyszłości może mieć katastrofalne skutki. Nie napisałeś co tak naprawdę skłoniło rodzinę koleżanki do odwiezienia jej na odział psychiatryczny. Myślę ze albo dostała szału albo..albo próbowała popełnić samobójstwo.. w przeciwnym razie tak z marszu nie przyjęłi by jej na taki odział . Jeśli mam rację że znalazła sie w szpitalu z powodu jednej z przyczyn o której napisałam to naprawdę zalecam ostrożność . Taka osoba już zawsze będzie mieć skłonności to nazbyt impulsywnego reagowania na spotykające ją porażki życiowe (których niestety w życiu nie da sie uniknąć) Nie myśl że piszę to dlatego by rozwalić Twój nowo powstały związek ..ja naprawdę życzę Ci szczęścia !!....życzę Wam go obojgu bo po tym co przeszliście zasługujecie na coś lepszego ale...ale oby i ta znajomość dla Ciebie nie okazał się fiaskiem. Kochaj ale nie wierz w każdą jej deklarację tym bardziej składaną na łóżku szpitalnym ...znasz powiedzenie - "tonący brzytwy się chwyta" ? Jest teraz w dołku psychicznym, świat sie jej zawalił więc szuka pocieszyciela.. kogoś kto będzie ją trzymał za rekę i zapewniał bezpieczeństwo..ale czy to juz miłość....?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wergilius
Wiem, jest bardzo ulegla, sam to zauwazylem. Pytanie, na ile wystarczy jej samozaparcia, silnej woli aby nie odbierac telefonow czy jakichkolwieg sygnalow od bylego, czy nawet (jesli rodzinie uda sie to uzyskac) zadzwonic po policje jak sie do niej zblizy. Twierdzi, ze wie, ze to chore, rodzina niejednokrotnie ja naklaniala, wie ze rodzina ma racje ale rozsadek jedno, uczucie drugie. Za bardzo go kochala (kocha ?). Przy mnie zobaczyla, ze mozna normalnie zyc. Dlatego chce z tym skonczyc. Wczoraj byl u niej adwokat i podpisala w obecnosci lekarza. Obiecalem jej pomoc (byc przy niej) bez jakichkolwieg "milosnych" deklaracji, z obu stron, mam nadzieje, ze to prawda, chyba ze mnie juz "zauroczylo" i nie mysle racjonalnie. Szkoda mi jej, to raz, dwa, dobrze mi z nia, mam wrazenie ze sie rozumiemy jak malo kto, z reszta zona przyjaciela to samo mowi, widzac nas w Sylwestra, wiec to chyba nie tylko moje subiektywne odczucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojej, ile teorii sie nagle pojawilo. ja uwazam inaczej. oczywiscie ze nie ma 100 %-owej gwarancji, ze im sie uda, nigdy nie ma, ale jest duza szansa, ze beda mieli fajny zwiazek. trzeba tylko troche czasu na uspokojenie calej sytuacji. na poczatku myslalam, ze jej dom jest jakis nienormalny. to pilnowanie i trzymanie krotko. teraz mysle, ze to byly jedynie kroki pomocy i wsparcia dla niej bo chcieli ja wyciagnac z tego toksycznego zwiazku z bylym. pytalam juz pare razy ale wciaz nie wiem jak dawno ona sie z nim rozstala (bo to wazne jest mysle). jesli jest to w miare swieze to dziewczyna jest po prostu rozdarta i stanowi wzorowy przyklad na dysonans kognitywny-madrze mysli, glupio robi. gorzej jesli rozstali sie juz kilka lat temu a w niej to wciaz tak gleboko siedzi-wtedy moze pomoc tylko terapia i ewentualnie nowy, ale juz normalny, zdrowy zwiazek. to jest jej szansa. i ona chyba ta szanse zauwazyla i dostrzegla swiatlo w tunelu. z wielka nadzieja ze bedziesz od teraz juz obecny w jej zyciu poczela nowe kroki. ale chyba nie czuje wciaz tej sily zeby ignorowac sygnaly bylego i odciac sie od niego calkowicie. i dlaczego on wciaz ja niepokoi (co jej pewnie daje wciaz nowa nadzieje). pogadaj z jej bratem-niech on jako facet powie bylemu, ze jesli jeszcze raz zblizy sie do jego siostry badz bedzie szukal z nia jakiegos kontaktu to sprawa wyladuje na policji. jesli ona sama sobie z tym nie radzi to trzeba to za nia zrobic. mysle tez, ze stales sie dla niej wielka nadzieja na normalne zycie. ten tlacy sie kontakt z bylym chyba sie wlasnie jeszcze tli ale twoja osoba stoi na przodzie i otoczona jest aura normalnosci i zainteresowania jej osoba. i to ja powalilo...bo posmakowala co by bylo gdybys zniknal. stad jej calkowite otwarcie emocjonalne. postawila na jedna karte bo juz wiecej stracic nie moze. nie wierze, ze jest to z jej strony jakis teatr, nie. ona tak chwilowo czuje i tak c***owiedziala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wergilius
Koniec - wymuszony - po mgr - czyli chyba lipiec/sierpien - rodzina chciala na niej "wymusic", ze niby teraz samodzielna z dyplomem ale jak pisalem, rozsadek jedno, serce drugie. Sama mi mowila, ze wie ze rodzina chce dobrze, ze tez chciala a robila co innego. Brat mu juz dawno zabronil sie do niej zblizac, ale podobno zeby zlozyc doniesienie na policji musiala je sama podpisac - zrobila to dopiero wczoraj. Po mojemu, to dziewczyna sie w nim zakochala do nieprzytomnosci a on to najdelikatniej mowiac wykorzystywal i to bez jakichkolwiek skrupolow. Bo nie darzyl jej zadnym uczuciem . Nie chce tu sie wyrazac jak ja traktowal - a ona dla niego wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×