Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wergilius

Kolezanka z pracy

Polecane posty

twoja kolezanka z pracy ma ascendent strzelca, czyli ma spojnosc z baranem i lwem a nie bezposrednio z toba. jej opis: W momencie Twojego urodzenia wschodził znak Strzelca. W związku z tym jesteś osobą entuzjastyczną i spontaniczną, stale gotową doświadczać czegoś nowego. Twoja nadzieja i entuzjazm są widoczne w Twoim sposobie bycia. Jesteś zwykle osobą aktywną, zdajesz się wiecznie poszukiwać czegoś nowego i/lub niedostępnego. Bywasz dość bezpośredni, ale Twoje nietakty zwykle uchodzą Ci na sucho, gdyż inni widzą, że nie wynikają one ze złej woli. Starasz się wyrabiać sobie własne opinie na temat wszystkiego, co wydaje Ci się ważne lub interesujące, a potem dzielić się nimi z innymi. Możesz wydawać się nieco naiwny czy nadmiernie optymistyczny. Masz zwykle duże poczucie humoru i nawet w trudnych sytuacjach potrafisz znaleźć coś wartego uśmiechu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie jestem ta za ktora mnie masz wiec nie bede tez wpisywac swojej godziny urodzenia bo to bezsens jest. a jak ci napisalam moj ascendent jest skorpion i bym pasowala do twojej bylej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wergilius
Do mnie pasuje w 100% - tak mi sie przynajmniej wydaje. Mlodo stracilem ojca / zginal w wypadku - mama ponad rok byla przywiazana do wozka / wiec to na pewno odbilo sie na moim charakterze i mentalnosci. Do mojej bylej tylko w niektorych pasazach: "osoba w jakiś sposób odrealniona, a także uduchowiona" "masz skłonność do łudzenia się, że świat wygląda tak, jak chciałbyś go widzieć, zamykając oczy na nieprzyjemne fakty" "Nie masz cierpliwości do borykania się z prozą życia" "Ty mógł oddawać się działaniom twórczym"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wergilius
Kolezanke trafilas w sama 10-tke. Ale uwazasz, ze nie pasujemy do siebie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale uwazasz, ze nie pasujemy do siebie ? ooo nic nie uwazam, to sa opisy wynikajace ze znaku i ascendentu. jesli ci taki charakter odpowiada to jak najbardziej mozecie stworzyc fajny zwiazek. a to co pasuje do twojej bylej (to co napisales) to uwazam, ze jest to bardzo duzo bo te cechy naswietlaja juz osobe o ktorej mowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wergilius
Boje sie. Formalnie boje sie. Za szybko i za pieknie. Mam obawy ze mnie zauroczylo jak szczeniaka i nie potrafie racjonalnie myslec. Znowu na plan wchodzi moja biernosc ? Co mam robic ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wergilius
Potrafie oddzielic seks (potrzeby somatyczne) od potrzeb emocjonalno-intelektualnych. O ile do pierwszego znalezc partnera jest proste jak ogon od swini, o tyle do drugiego jak przyslowiowa igle w stogu siana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w pewnym sensie rozumiem twoje obawy, ale...no wlasnie ale. twoj strach jest bezpodstawny! uwazam, ze powinienes sie cieszyc zamiast bac. z czego cieszyc? z tego, ze potrafisz sie zauroczyc po tym co cie spotkalo. wiele osob w takiej sytuacji rozpacza latami twierdzac, ze juz chyba nigdy sie nie zakochaja, nigdy nie znajda takiej partnerki, itd, itd. rozkoszuj sie wiec kazda chwila. z tego co napisales macie w jednym dniu urodziny a to bardzo dobrze wrozy. sam piszesz, ze ma takie same zainteresowania jak ty, ze, ze, ze. a co z tego wyjdzie, tego nie wie nikt. zycia nie da sie zaplanowac w kazdym calu (byloby wrecz nudno). daj wiec czas czasowi, sobie, jej. otworz sie na nia i zacznij aktywnie brac udzial w tej znajomosci. nie analizuj ciagle, nie zastanawiaj sie. ciesz sie chwila i buduj fundament.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wergilius
"wiele osob w takiej sytuacji rozpacza latami twierdzac, ze juz chyba nigdy sie nie zakochaja, nigdy nie znajda takiej partnerki, itd, itd." - smierc ojca i bliska matki nauczyla mnie postawic kreske, koniec, zaczyna sie nowy etap. Wiele osob dziwi sie, ze tak potrafie, nie przezywac, nie rozpaczac. To nie jest tak. Pamieta sie. Nie mozna wcisnac "delete" i skasowac. Tylko trzeba nauczyc sie z tym zyc. Plik pozostaje. Wie sie jaka jest jego zawartosc ale sie go nie otwiera - zeby nie rozdrapywac ran.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko trzeba nauczyc sie z tym zyc. Plik pozostaje. Wie sie jaka jest jego zawartosc ale sie go nie otwiera - zeby nie rozdrapywac ran. ooo i to jest najlepsze co w takiej sytuacji mozna zrobic i ciesz sie, ze tak potrafisz. czasu sie odkrecic nie da. musisz chyba jednak byc na przyszlosc bardziej aktywny bo biernosc rodzi niepokoj i niepewnosc. niewykluczone, ze twoja byla tez sobie mysli-chyba az tak bardzo mnie nie kochal, ze o nic nie pytal, nie walczyl, oddal mnie walkowerem. nie chcesz ze mna dalej to nie i czesc. mozna miec tylko nadzieje, ze ona ciebie na tyle zna, ze sobie jednak tak nie pomyslala. nie wesz wszedzie pulapki. otworz sie troche na zycie, na nowa kolezanke zdajac sobie jednak sprawe, ze pewnosc 100%-owa nie istnieje. jest takie powiedzenie, kto nie ryzykuje ten nie wygrywa czy jak anglicy mowia: no risk no fun

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wergilius
1. "byla" - dobrze wie, nieraz innym tlumaczyla, ze nie ma sensu ze mna dyskutowac, nie zmienie zdania. Moim zdaniem okazalem jej szacunek, nie nachodzilem, nie molestowalem, nie narzucalem sie. Mogla spokojnie odejsc bez obaw, ze bede na nia gdzies "czychal". Milczy na nasz temat wiec i ja nikomu nic nie mowie. Nie jestesmy juz razem i to wystarcza. Bez podawania przyczyn i okolicznosci. 2. "musisz chyba jednak byc na przyszlosc bardziej aktywny bo biernosc rodzi niepokoj i niepewnosc." - mam okazje "wyrzucic" lokatorow z mojego mieszkania (byli niegrzeczni - wbrew umowie) / nie ukrywam, mam w tym cel. 3. "otworz sie na nowa kolezanke" - wlasnie, chce jej zaproponowac, zeby razem zamieszkac 4. "zdajac sobie jednak sprawe, ze pewnosc 100%-owa nie istnieje." - jesli jej "byly" zechce wrocic, ona to zrobi bez namyslu. . . . "no risk no fun"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciagle mnie czyms zaskakujesz :-) masz lokatorow w swoim mieszkaniu? nie uwazasz, ze na wspolne zamieszkanie z kolezanka to jeszcze troche za wczesnie. osoboscie nie jestem zwoleniczka skrajnych decyzji (z min. do max. i na odwrot) "Moim zdaniem okazalem jej szacunek, nie nachodzilem, nie molestowalem, nie narzucalem sie" szczera rozmowa i poznanie przyczyn naglej zmiany nie jest brakiem szacunku-tak gwoli wyjasnienia. punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. jeden mowi ze szklanka jest polpelna a inny ze polpusta. "zdajac sobie jednak sprawe, ze pewnosc 100%-owa nie istnieje." - jesli jej "byly" zechce wrocic, ona to zrobi bez namyslu" a skad ta pewnosc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wergilius
1. Jak zaczalem studiowac rodzice kupili mi mieszkanie. Po zakonczeniu wynajmuje je. W Sylwestra czy juz od Swiat chlopcy "szaleli" i mam skargi od sasiadow a nie taka byla umowa. . 2. . Ja uwazaja za "szalona". "jesteś osobą entuzjastyczną i spontaniczną, stale gotową doświadczać czegoś nowego. Twoja nadzieja i entuzjazm są widoczne w Twoim sposobie bycia. Jesteś zwykle osobą aktywną, zdajesz się wiecznie poszukiwać czegoś nowego i/lub niedostępnego. Bywasz dość bezpośrednai, ale Twoje nietakty zwykle uchodzą Ci na sucho, gdyż inni widzą, że nie wynikają one ze złej woli. Możesz wydawać się nieco naiwna czy nadmiernie optymistyczna. Masz zwykle duże poczucie humoru i nawet w trudnych sytuacjach potrafisz znaleźć coś wartego uśmiechu. " - Dlaczego wiec nie mialbym raz ja zaszalec ? Moja "racjonalnosc" nie wynagradza mnie zbyt hojnie. . 3. Tak sie umowilismy. Co prawda lata wstecz. Uwazalismy ze tak bedzie latwiej. Po co sie tlumaczyc ? To boli - zwlaszcza gdy ma sie poczucie winy. . 4. O tym rozmawialismy w "Noc Wigilijna". Co prawda minely dopiero trzy tygodnie ale w tym czasie wiele sie wydarzylo. Nie wiem czy potrafilaby teraz spojrzec prosto w oczy "bylemu" gdyby wrocil. Ja chyba nie. Ale kto wie ? Kobiety zmienne sa. .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i co ja mam ci na to napisac? spekulowac, dyskutowac, analizowac? zrob jak czujesz, ja to tylko czytam twoje literki, ty z nia obcujesz na codzien. moze ja ten pomysl zachwyci a moze wystraszy, moze pomysli, ze chcesz szybko z nia do lozka (chyba ze to juz bylo :-) ) nie wiem, po prostu nie wiem. ja bylabym mocno zdziwiona gdybys mnie na jej miejscu to zaproponowal. nie jestem za tym, zeby rok chodzic za raczke ale po miesiacu? z tymi bylymi to tez roznie bywa. nie bez znaczenia jest tez powod rozstania. co innego jak jedno zdradzi i odejdzie a co innego jesli stwierdzi-nie pasujemy do siebie i dalszy zwiazek nie ma sensu. nie uwazasz? nie wiem co bylo powodem rozstania u twojej kolezanki. a moze jej glownie chodzi o to, zeby bylemu pokazac ze "tego kwiatu to pol swiatu", nie ty to inny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fajny harlequin ale nie piszcie juz o znakach zodiaku bo to nudne i traci infantylnoscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wergilius
Moglbym sypac metaforami ale zebys dobrze zrozumiala i miala jasny obraz sytuacji (bo ja byc moze patrze na to juz zbyt subiektywnie) powiem Ci bez ogrodek jak to wyglada. Ma horror w domu. Pilnuja ja na kazdym kroku. Ma wytyczne, z kim moze wychodzic, gdzie i kiedy. Tego wlasnie nie wytrzymal jej "byly". Musiala kombinowac jak malolata zeby sie wyrwac z domu. Kilkudniowe wyjazdy nie byly do pomyslenia. Jak ona nie wyszla do niego do bramy zeby mu otworzyc to nikt inny tego nie zrobil. Nie akceptowali go. On tego nie wytrzymal i sie poddal. Nie bez powodu brat ja przywozi i odwozi z pracy. Jak bylem u niego na "brydzu" to pamietam, ze bardzo nieprotkolarnie wyrazil sie o jej bylym, co nie pasowalo do jego "wizerunku" ale myslalem ze to wplyw alkoholu. Tak bylo. Teraz (ze mna) jest inaczej. W nocy po Pasterce (wylala morze lez) wystarczylo jej jedno zdanie (brat dzwonil), ze jest ze mna i nie wie kiedy wroci. Jak wrocila a bylo juz nad ranem, nikt sie jej nie czepial. Na Sylwestra tak samo. Wziela sie na odwage i nie pytala czy moze tylko oznajmila ze idzie ze mna. Zdziwiona uslyszala zyczenia dobrej zabawy i pelne troski pytanie, czy mamy czym wrocic. Nastepnie dlugi weekend. Spedzilismy go razem. Poinformowala tylko, ze we wtorek jedzie ze mna do pracy, wiec w domu bedzie prawdopodobnie dopiero wieczorem. Ona sama nie rozumie, co sie stalo. Twierdzi ze zyje jak w bajce. Mam nadzieje ze dosc jasno to opisalem i mozesz sobie wyrobic i wyrazic swoja opinie o tym wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zanim sie wypowiem powiedz mi ile ona ma lat? i czy ten byly to byl jej pierwszy i jak dlugo z nim byla?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wergilius
Logiczne, 24, tzn w tym roku 25. Nie wiem jak dlugo, byli razem na roku, czyli co najmniej 4 lata, wczesniej nie wiem, w kazdym badz razie ona skonczyla LO on technikum ale byc moze znali sie wczesniej. Nie wypytuje i nie mam zamiaru sie wypytywac. Czy byl jej pierwszym ? Nie wiem i nie chce wiedziec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
faktycznie, podales daty urodzenia, chyba mam juz galopujaca skleroze :-) jak zaczelam czytac o jej rodzicach to sie za glowe zlapalam bo nie moglam uwierzyc, to traci sredniowieczem (sic!). po przeczytaniu calosci juz mialam inny obraz. ewidentnie chodzilo im o tego chlopaka. moze wiedza o nim cos, czego ona nie wie. albo jest to ogolny brak chemii co daje baze do awersji. a moze za slaba partia z niego byla, moze, moze, moze. w sumie nie wazne. za nic go po prostu nie chcieli. nie wiem jaki byl tego powod wiec nie bede nikogo osadzac. z toba jak widac wyglada to inaczej i mysle, ze tu rodzice sa po prostu soba. dobrze dla ciebie, dobrze dla niej. nie wiem tylko czy nadal bedziesz w ich lasce jesli zaproponujesz jej tak szybko wspolne mieszkanie. nie wiem czy oni w ogole cos takiego sa w stanie tolerowac. ja bym sie jeszcze z tym wstrzymala troche. chyba ze juz oboje na ten temat rozmawialiscie. ona zna swoich rodzicow najlepeij i pewnie wie jak zareaguja. czy ze swoja byla tez juz mieszkales, czy tylko bywaliscie u siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wergilius
Zasada jest prosta. Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kase. Nie chce nikogo osadzac, podkreslam to jest moje zdanie; brat po prostu boi sie, ze jak przejmie firme rodzicow (a to nastapi wczesnieej czy pozniej) bedzie musial miec "wspolnika". Ze mna nie ma tego problemu, nie moja branza, wogole mnie to nie interesuje, po za tym jestem "urzadzony" (dzieki rodzicom) wiec sie o mnie nie boi. Dlatego mysle, ze jak bym ja wzial "do siebie" to jeszcze by mnie po rekach calowal . Z nia w ogole na ten temat nie rozmawialem, to sa tylko moje zamysly, plany. Przykro sluchac****atrzec na lzy gdy ma wracac do domu. Z drugiej strony nasze obustronne deklaracje: tylko TU iTERAZ. Jest nam z soba dobrze ale nie myslimy o jutrze. Zadnych obietnic. . Z byla to nie wiem jak to okreslic. Bywalismy, mieszkalismy. W czasie studiow bywalo ze nawet kilka tygodni (w czasie przerw) byla u mnie, bylismy sami. Potem roznie, ale najczesciej razem, raz spalismy u mnie raz u niej. Ja sie czulem jak u siebie u niej (i jej rodzicow) a ona u mnie (i mojej mamy). Rzadko spalismy osobno. Ale to juz historia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tyle mysli chodzi mi po glowie, ze nie wiem od czego zaczac. pierwsza i zasadnicza jest, ze za nic nie chcialabym wejsc do takiej rodziny. czy jej placz na mysl powrotu do domu nie daje ci do myslenia. moze nie mam racji ale dla mnie to jest duze uproszczenie z ta kasa. nawet jesli bedzie musial miec wspolnika to kto to powiedzial, ze musi to byc facet siostry. przegiecie myslowe na maxa. czy to naprawde wszystko dzieje sie w Polsce i w polskiej rodzinie, bo nie moge uwierzyc. pisales ze jest brunetka, moze to rodzina turecka z wyznaniem islamskim gdzie brat traktuje siostre jak wlasnosc i zarzadza jej zyciem. juz to wozenie doroslej kobiety w ta i z powrotem do pracy to dla mnie przynajmniej jakas dewiacja. to wszystko tak dalece odbiega dla mnie od potocznej normalnosci ze az strach pomyslec na jakie pomysly moga oni jeszcze wpasc. szkoda mi tej dziewczyny. i ten twoj taktyczny krok, zeby najpierw pogadac z bratem zanim zdecydujesz co z nia, wydaje sie teraz jakbys byl jasnowidzem. nie wiem co ci radzic, jestem rozerwana wewnetrznie. z jednej strony mi jej szkoda a z drugiej widze stojaca za nia ta upiorna rodzine, ktorej ona - chocby ze strachu - sie pewnie nigdy nie wyrzeknie. mozesz z nia na spokojnie porozmawiac jak ona widzialaby takie wspolne zamieszkanie, chocby dlatego zeby jej pomoc wyrwac sie z tych poniekad chorych ukladow ale niech ci bedzie swiadome, ze jesli wam nie wyjdzie w praniu to czy bedziesz mial sumienie wyslac ja znowu do jej rodzinnego domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wergilius
Widze, ze jeszcze nigdy nie Mialas do czynienia ze spadkiem albo tzw. wianem. Ja moge chyba tylko Bogu dziekowac ze jestem jedynakiem. Widzialem co sie dzialo jak zmarl dziadek (ojciec mamy), mama do dzisiaj czuje sie "pokrzywdzona" i nie utrzymujemy kontaktow z jej rodzina (jej rodzenstwem). U "kolezanki" wyglada to tak (wg mnie): jak rodzice beda przepisywac firme, to na oby dwoje (inaczej byloby to finansowo bardzo skomplikowane), brat wiadomo, chcialby ja sam prowadzic a tu zachodzi niebezpieczenstwo, ze "wzeni" mu sie jakis wspolnik. "Byly" byc moze wykazywal zbyt duzo zainteresowania, dlatego byl "nielubiany", mnie to "wisi" gdzies, nie mam zylki do "prywatnego buisnesu". Moim problemem jest bardziej to, jak zachowa sie ona, gdy wyrwie sie z ich "szponow". Wroci do "bylego" ? Widzialem dzisiaj ogloszenie mieszkania do wynajecia, niedaleko firmy, nie musialaby dojezdzac. Porozmawiam jutro z nia, teoretycznie stac ja przeciez na wynajecie. Zobaczymy, czy bedzie chciala sie "usamodzielnic".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak to powiedzial Lincoln, nie wiem kim byl moj dziadek, bardziej interesuje mnie kim bedzie moj wnuk. tak, masz racje, nie bylam nigdy w podobnej sytuacji i bardzo sie z tego ciesze. wciaz jednak nie moge uwierzyc, ze strach o pieniadze robi z ludzi takich potworow bo dla mnie jest nieludzkie zeby tak traktowac wlasna corke. przeciez ona ma mniej wolnosci niz domowy pies-to jedno, drugie, duzo dla mnie gorsze, ona ma juz traume na cale zycie. a moze sa jeszcze inne rzeczy o ktorych nic nie mowila bo jesli ona placze jak ma wracac do domu to nie wierze, ze to chodzi tylko o pieniadze. nie wierze tez, ze ona sie odwazy przeniesc do wlasnego mieszkania. moze jakby miala faceta za pecami ale sama na pewno nie. pewnie rodzice i kochany brat by ja w piwnicy za ten pomysl zamkneli. ty sie boisz, ze ona wroci do bylego. mozesz byc pewien, ze sie tak nie stanie. ona nie jest rebelantka. gdyby tak bylo juz dawno by sie z tego domu wyniosla, nawet kosztem zerwania kontaktow. ona jest jak w niewoli. bosssze, widzisz i nie grzmisz. chyba w obecnej chwili tylko ty jestes jej ratunkiem, rzucaja jej nagle okruchy wolnosci i udaja tolerancyjnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wergilius
Usiadla. Doslownie. Nie wierzyla w to co mowie. Ale mama to, bo mama tamto. Kiedys trzeba pepowine przeciac - powiedzialem. "Ale nie zostawisz mnie ?" - wzruszylo mnie to - Mialas racje. Minely "zaledwie" trzy tygodnie a juz mowi tak jak by jej na mnie zalezalo. W kazdym badz razie mieszkanie jest jeszcze wolne (za taka kase - nie dziwota), wieczorem pojdziemy je zobaczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiedzialam, z facetem za plecami, ktory doda jej sily, cos moze sie zmienic w jej zyciu. ale to ona musi byc glownym motorem. nie wiem na ile jest ci ona juz bliska, ze chcesz jej pomoc, ale zycze jej tego z calego serca. zeby troche odzyla, zeby cieszyla sie swoja wolnoscia, swoja mlodoscia i moze fajnym nowym zwiazkiem z toba. jesli jednak robisz to tylko z litosci nad nia ...to nie dawaj jej pustych nadziei. kolejne cierpienie zwali ja calkowicie z nog.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wergilius
No wlasnie: Jak odroznic litosc, rozsadek, milosc, zauoroczenie ? Bo ja sam nie wiem dlaczego tak postepuje. Nie chce jej skrzywdzic - ale tak jak piszesz, to moze byc tylko litosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ty mi zadajesz pytania? :-) ja u siebie to wiem kiedy jest litosc a kiedy milosc ale jak to jest u innych - nie wiem. jak pisales macie umowe, wiec nawet jesli nie jest to milosc to badz dla niej przynajmniej oddanym przyjacielem. jesli jednak z czasem poczujesz, ze jest to zdecydowanie wiecej to tym lepeij dla niej. mysle, ze stales sie dla niej bardzo wazny. moze ona tez jeszcze nie wie jakie uczucie za tym stoi, ale dla mnie ewidentnie jakies stoi. i jeszcze jedno, jesli rodzice posadza ciebie, ze jej podsunales mysl, zeby sie wyprowadzila...bedzie to dla nich moze twoj koniec. musisz sie z tym liczyc. a moze sie tak stac bo oni maja jakas chora manie kontrolowania jej. i wtedy wszystko zalezy od niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wergilius
Umowa chyba juz niewazna, mielismy przeciez kazdy "otwarta furtke" a teraz sie pyta czy jej nie zostawie. Rodzice mnie nie interesuja i ona o tym wie. Podczas pierwszego (przypadkowego) kontaktu z jej ojcem potraktowalem go " jak smiecia" (jej slowa) - nie wiedzialem ze to on. Jej to bardzo zaimponowalo a ja go jeszcze do tej pory nie przeprosilem - z reszta nie widze potrzeby. Naturalnie, jezeli ona powie, ze mam moje "nastawienie" do nich zmienic, to sie zmienie. Jej sie to podoba, twierdzi, ze nie przed wszystkimi maja taki "respekt" jak przede mna. Nie wiem. Sam nie wiem co do niej czuje. Jeszcze niedawno obawialem sie, ze wroci do bylego. Dzisiejsza rozmowa mnie podbudowala i jakby rozwiala moje niepokoje. Lubie z nia przebywac, jej "szalone" pomysly. Z reszta nie jestem jej dluzny. Dzisiaj powiedziala mi na koniec, ze ja juz nic nie zdziwi, nawet jak jej powiem, ze lecimy na ksiezyc. Tylko co to jest ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cukierekmietowy78
laVita nie widzisz tego, że wergilius to b. męczący typ człowieka? nie dziwię się jego byłej, że odeszła bez słowa i współczuję obecnej.. typ 'greckiego filozofa' z którym się nie dyskutuje, bo on i tak wie lepiej. była uciekła przed nim, to on oczywiście absolutnie nie w akcie 'niech widzi, że ja też mogę i mam' chce po 3tyg zamieszkać z inną, tamta to już przecież historia i jej strata, ale chętnie by zrobił dla niej laurkę pamiątkową, może by sie wówczas jednak jeszcze odezwała. chłopie masz chyba coś z psychiką nie teges, daj spokój tej nowej dziewczynie, bo jest tylko 'środkiem' w Twojej gierce, gierce w którą nie zauważyłeś, że Twoja była wcale nie gra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×